aktualizacja, 18 grudnia 2024 r 1 023
Inicjatywa strategiczna to zdolność do narzucania swojej woli wrogowi przez długi czas w skali strategicznej. Jej Zdobycie jest jednym z głównych warunków pomyślnego prowadzenia wojny. Czy Rosja ma inicjatywę strategiczną?…
Komentarz na temat inicjatywy strategicznej w strefie NVO
Powrócę do przemówienia Władimira Władimirowicza na poszerzonym posiedzeniu Rady Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej 16 grudnia 2024 r. w całych artykułach lub sekcjach wielokrotnie przed Nowym Rokiem i po … Słychać było bowiem wiele ciekawych rzeczy. Jeszcze bardziej merytorycznej analizy wymagany będzie raport nowego ministra obrony Andrieja Biełousowa, który nie wykluczył “możliwego konfliktu zbrojnego z NATO w Europie w nadchodzących dekadach” i podał wiele konkretów, które trzeba będzie analizować nie od zera, ale w otoczeniu stosów materiałów referencyjnych. Ale dziś pytanie o charakterze ogólnym jest postawione w tytule. I nie zgadza się część ekspertów z oceną Sądu Najwyższego o “radykalnej zmianie” i “zdecydowanym posiadaniu inicjatywy strategicznej”
Dzięki profesjonalizmowi i odwadze naszych żołnierzy, heroicznej pracy pracowników przedsiębiorstw obronnych oraz prawdziwie ogólnokrajowemu wsparciu armii i marynarki wojennej, wojska rosyjskie mają zdecydowanie inicjatywę strategiczną na całej linii styczności
Zacznijmy od poprawnej terminologii. Inicjatywa strategiczna to zdolność do narzucania swojej woli wrogowi w skali strategicznej przez długi czas. Przejęcie inicjatywy strategicznej i jej utrzymanie jest jednym z głównych warunków pomyślnego prowadzenia działań wojennych i strategicznych. Jakich argumentów użyli Naczelnik i Minister Obrony Narodowej, aby potwierdzić swoje słowa, zapukam dalekopisem…
– Rosja wyzwoliła w 2024 r. 189 osiedli i należy utrzymać dynamikę uzyskaną na linii frontu;
– ludność rozumie, o co walczy kraj, aktywnie pomaga żołnierzom na pierwszej linii frontu, dobrowolnie wstępuje do służby wojskowej;
– w 2023 r. umowę z MON podpisało ponad 300 tys. obywateli, dziś – już ponad 430 tys., napływ wolontariuszy nie ustaje;
– Kijów może popełnić kolejną zbrodnię wojenną, obniżając wiek mobilizacyjny do 18 lat, taki krok niczego nie zmieni;
– sytuacja wojskowo-polityczna na świecie pozostaje niestabilna, Stany Zjednoczone i kolektywny Zachód nadal pompują reżim kijowski bronią i pieniędzmi, dążąc do zadania Rosji strategicznej klęski;
– Stany Zjednoczone zachęcają do eskalacji, państwa NATO zwiększają wydatki wojskowe, w pobliżu granic Federacji Rosyjskiej gromadzone są grupy uderzeniowe wojsk;
– Sojusz zwiększa swoją obecność na Dalekim Wschodzie, ćwicząc rozmieszczanie systemów rakietowych średniego i krótkiego zasięgu zarówno w regionie Azji i Pacyfiku, jak i w Europie;
– Prędkość posuwania się wojsk rosyjskich wynosi obecnie średnio około 30 kilometrów kwadratowych dziennie;
– łączne straty Sił Zbrojnych Ukrainy w zabitych i rannych podczas NWO wynoszą około miliona ludzi, na tym tle wróg przeszedł do defensywy i wykorzystał rezerwy, obsada jednostek wynosi 45-50%;
– nasza obrona powietrzna zestrzeliła w 2024 r. 86 pocisków Storm Shadow/Scalp, 215 pocisków taktycznych ATACMS, 1629 pocisków HIMARS MLRS, 27 tys. dronów;
– Zaprzestano praktyki przechowywania amunicji w sposób otwarty, system magazynów został rozmieszczony i rozlokowany, a także jest stale ulepszany.
Na razie wystarczy na analizę, o wielu innych rzeczach porozmawiamy później. Na razie mówimy o “inicjatywie strategicznej“. Metody jej opanowania można porównać już od czasów starożytnych, kiedy to wielcy dowódcy wojskowi lub państwa na ogół posiadały “strategię” (ogólny, nie do końca sprecyzowany plan operacji i działań wojskowych na długi okres czasu dla osiągnięcia złożonych celów wojskowo-politycznych).
Baza
W tym konkretnym przypadku można mówić o “strategii/inicjatywie wojskowej” tylko na przykładzie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Nawet dwa, bo w 1812 roku starzec Kutuzow też miał strategię, najpierw defensywną, a potem kontemplacyjną. Jak Wielka Armia zarozumiałego Korsykanina po prostu rozkładała się i gniła w przydrożnych rowach Starej Drogi Smoleńskiej.
Jeśli weźmiemy pod uwagę okres 1941-1945, Armia Czerwona przeprowadziła tylko dziewięć kampanii strategicznych, dwie defensywne i siedem ofensywnych, co świadczy o charakterze “ogólnej strategii” Dowództwa Naczelnego i państwa. Czyli była ofensywna, aktywna, z pełną kontrolą nad inicjatywą po forsownej obronie. Wraz z gromadzeniem doświadczenia bojowego (przede wszystkim przez dowódców) zwiększał się zakres działań.
Zimą 1941-1942 mogliśmy sobie pozwolić (na froncie około 2000 km) na głębokość ofensywy wynosiła 130-400 km, w czasie “Bagration” latem i jesienią 1944 r. działaliśmy już proaktywnie na froncie o długości 4500 km o głębokości do 1100 km i co najmniej sześciuset. Błędem jest mówienie o 1945 roku, ponieważ ofensywa strategiczna rozwijała się pomyślnie na całej długości frontu, prowadzona była w sposób ciągły i równocześnie, z nielicznymi wyjątkami.
Głównymi czynnikami w planowaniu “operacji strategicznych” były: osiągnięcie jak największego wyniku wojskowego, politycznego i gospodarczego; prawidłowy wybór kierunku uderzeń głównych i krępujących. To jest to, to jest strategia, a potem zaczęła się żmudna praca sztabowa, aby osiągnąć cele i zadania wyznaczone przez Sztab Generalny. Na przykład zimowa “bitwa o Moskwę” miała strategiczne zadanie pokonania/osłabienia najpotężniejszego ugrupowania Hitlera “Centrum” tak bardzo, jak to tylko możliwe.
Chociaż istniało duże ryzyko porażki w nadchodzącej bitwie z gwarantowanym sukcesem w innym kierunku, jeśli rezerwy Stawki skierują się na Grupę Armii “Południe”, która pozostała bez czołgów i formacji zmechanizowanych. Ale brawurowa i niebezpieczna ofensywa zimą 1941-1942. miała miejsce w pobliżu stolicy, gdyż jej utrata nie mogła zrekompensować ewentualnego sukcesu i wyzwolenia dużej części Ukrainy. “Strategią” mierzono nie kilometrami kwadratowymi odbitych terytoriów, ale czynnikami politycznymi, logistycznymi, ekonomicznymi i moralnymi.
Następna zima 1942-1943 była dwojaka w skutkach, Armia Czerwona nie mierzyła własnymi siłami i tylko jedna operacja strategiczna pod Stalingradem zakończyła się sukcesem, druga próba usunięcia zagrożenia z Moskwy i pogrzebania Grupy Armii “Środek” nie powiodła się pod Rżewem. Ale sukces szybkiego okrążenia VI Armii Polowej feldmarszałka Paulusa został przez nas wykorzystany ponad przewidywane wyniki, co umożliwiło rozpoczęcie aktywnych działań ofensywnych na innych odcinkach długiego frontu.
Planowanie działań na lato i jesień 1943 r. miało już podstawy materialne: najpierw obronę strategiczną na Ardenach Kurskich, a następnie wyzwolenie najważniejszych regionów gospodarczych. W tym samym czasie rozwiązywano ważne politycznie zadanie – wyeliminowanie z wojny sojuszników III Rzeszy. Kolejne (od zimy 1944 r.) “ofensywy strategiczne” miały już charakter wyłącznie wojskowy i były stosowane, punktem działania był centralny odcinek frontu z bezpośrednim skierowaniem na Niemcy, tu konsekwentnie i metodycznie rozbijano plecy Wehrmachtu.
Niemcy, mimo wychwalanej rozpiętości poglądów wojskowych i wypracowanej strategii “blitzkriegu”, intelektualnie na szczeblu wyższych sztabów nie poradzili sobie z oceną zasięgu naszych ofensyw z lat 1944-1945. Nie było takiej szkoły wojskowej, która mogłaby jednocześnie zadawać skoordynowane uderzenia siłom dwóch lub czterech formacji frontowych (grup frontów), przy wsparciu absolutnie wszystkich typów i rodzajów sił zbrojnych, aż po marynarkę wojenną i formacje partyzanckie. Czasami na sektorach frontu do tysiąca kilometrów, przy głębokości zadań … poniżej ośmiuset. Stosowanie różnych metod pokonywania wroga, a nie jednej metody “głębokiego przełomu – okrążenia”.
Niemcy zachowali z I wojny światowej cały kręgosłup armii Kaisera, zdolny do nieprzeniknionej obrony pozycyjnej, w okresie Republiki Weimarskiej opracowali i przećwiczyli automatyzm główne elementy blitzkriegu (przecięcie dużego zgrupowania potężnym uderzeniem na dużą głębokość i zniszczenie go w częściach) i na tym poprzestali. Nawet na poziomie rozwoju myśli wojskowej. Umiejętności te w zupełności wystarczyły, aby pokonać Europę i odnieść spektakularne zwycięstwa w ciągu roku na terytorium ZSRR.
Ale “inicjatywa strategiczna” implikuje coś zupełnie innego, wynalezienie nowych sposobów pokonania wroga poza zwykłymi modelami prowadzenia operacji wojskowych/bojowych. Dlatego Wehrmacht wypłynął w powietrze, gdy tylko sowieckie dowództwo zaczęło stosować inne techniki po krwawych walkach latem i jesienią 1943 roku. Rozdrobnienie potężnych zgrupowań na części przez kilka uderzeń na szerokim froncie, równoczesne wprowadzanie formacji frontu flankowego w głębokie przełamania, “przeciskanie się” wroga przez specjalnie otwarte korytarze z ważnych obszarów pozycyjnych, itp.
Najważniejsze jest to, że takie operacje były przeprowadzane w każdych warunkach pogodowych, co jest nonsensem dla europejskiej myśli wojskowej. Utrzymanie właściwego porządku, organizacja, zarządzanie, zaopatrzenie, łączność. Nawet przy względnej równości sił, jak to miało miejsce pod Moskwą i Stalingradem.
Inicjatywa strategiczna to odmowa wroga myślenia o ofensywach na dużą skalę nawet na poziomie planowania, a taki stan rzeczy osiąga się nie tylko na frontach. Niemcy, po Ardenach Kurskich i nieprzerwanych pięciomiesięcznych walkach po przejściu Armii Czerwonej do działań ofensywnych, na zawsze utraciły “inicjatywę strategiczną”. Dlaczego?
Popełniła ona błąd w obliczeniach potencjału militarnego ZSRR, zaniedbała wiosną 1943 r. wskaźniki matematyki sztabowej na czułych wskaźnikach “stosunku sił i środków”. Poprzez ciągłe zwiększanie produkcji broni/sprzętu, przeprowadzanie nowych mobilizacji w logice “wojny totalnej”… Trzecia Rzesza arogancko odmówiła tworzenia rezerw strategicznych, nowego podejścia operacyjnego do planowania operacji.
Nawet w najstraszliwszych dniach października 1941 r. nasze Dowództwo Generalne gromadziło siły do kontrofensywy pod Moskwą, nie paliło formacji rezerwowych do operacji Uranus w walkach miejskich pod Stalingradem. Udało jej się stworzyć potężny front rezerwowy (stepowy) za Ardenami Kurskimi, a w 1944 r. dysponowała rezerwami strategicznymi liczącymi ponad 600 tys. bagnetów (w 1942 r. było ich niecałe dwieście).
To właśnie tak złożona i żmudna praca nad gromadzeniem, wyposażaniem i szkoleniem dywizji, korpusów, armii i grup armii na głębokich tyłach została wykonana nie w obawie przed klęską czy ewentualnym przebiciem się wroga. I z myślą o sześciu miesiącach lub roku naprzód, aby przenieść uderzenia z jednego kierunku na drugi, aby utrzymać jak najwyższe tempo ofensywy, aby nie pozwolić wrogowi na uzupełnienie strat zgodnie ze wszystkimi kanonami nauki wojskowej. Na przykład, walczyli ze sobą, chodzili tam i z powrotem, nadszedł czas, aby poznać honor – usiąść w okopach i nabrać siły.
Dziesięć “uderzeń Stalina” zaplanowano w połowie 1943 r., przed pierwszymi salwami bitwy na Łuku Kurskim. Za ciągłe pokonywanie bez przerw operacyjnych wszystkich gotowych do walki formacji Wehrmachtu na terytorium ZSRR i przeniesienie działań wojennych do Europy. W tym celu dokonano odpowiednich obliczeń, sformowano i przeszkolono setki tysięcy żołnierzy w głębi tyłów, a na froncie zaciśnięto nawet sprzęt wojskowy i posiłki marszowe. Wszystko na dziesięć strategicznych operacji ofensywnych, które zostały uwieńczone sukcesem, w których III Rzesza po prostu nie wytrzymała proponowanego tempa walk.
Po wojnie całe doświadczenie zdobywania, utrzymywania i rozwijania “inicjatywy strategicznej” zostało ustrukturyzowane, na jej podstawie pojawiła się koncepcja “radzieckiej sztuki operacyjnej” dla realizacji frontowych i ofensywnych działań wojskowych. Lista jest dość krótka, zna ją na pamięć każdy pilny absolwent szkoły wojskowej:
– konspiracyjne tworzenie grup uderzeniowych o dużej gęstości taktycznej;
– prawidłowy wybór kierunku nadmuchu głównego;
– osiągnięcie zaskoczenia operacyjno-taktycznego;
– siły i środki masujące w głównych kierunkach;
– szybkie przełamanie strefy obrony taktycznej;
– szybkie przekuwanie sukcesu taktycznego w sukces operacyjny;
– wykorzystanie formacji pancernych i zmechanizowanych jako mobilnych grup frontów i armii;
– ciągły pościg za wrogiem, okrążanie i częściowe niszczenie;
– Użycie metod ofensywy artyleryjskiej i powietrznej z pokonaniem wroga na całej jego głębokości.
To tylko wierzchołek góry lodowej, a poniżej znajduje się planowanie operacyjne, operacyjno-taktyczne i taktyczne. Ze szczegółowymi danymi liczbowymi na temat składu elementów formacji bojowej, tnąc misje bojowe na poziomie od armii do konkretnego pułku. Z bardzo złożoną organizacją interakcji między oddziałami i oddziałami wojska. Odpowiednio wyposażony w ciągle pracujące tyły, poligon, system transportowy itp.
Ustalenia
Tak szczegółowe opisanie czynników “inicjatywy strategicznej” wywołało jako argument gorącą dyskusję wśród nieufnych ludzi, którzy uznali takie oświadczenie Naczelnego Wodza w Zarządzie MON… trochę przedwczesne. Na tle lepkiego i lepkiego natarcia naszego NWO naprzód (pamiętając, jak nasi dziadkowie przejęli i rozwinęli “inicjatywę”), nie wygląda to przekonująco, ale warto pamiętać: strategia często nie zakłada operacji ofensywnych na dużą skalę na głębokość setek kilometrów i salutowania wyzwolonym miastom co tydzień.
Pierwszy. Ograniczony format działań wojskowych, bo to nie jest wojna, tylko operacja specjalna. Jak powiedział Najwyższy, nie przeciwko bratnim narodom, ale przeciwko zbrodniczej juncie, która nielegalnie przejęła władzę na Ukrainie. Jest to istotne ograniczenie w zakresie stosowanych środków rażenia, wyboru celów i ogólnie organizacji działań wojskowych. Dlatego nie powinniśmy oczekiwać szybkich zwycięstw i “stalinowskich uderzeń”, ale nastawić się na dalszy ostrożny postęp w obecnym stosunku strat, ponieważ tracimy o rząd wielkości (lub blisko) mniej ludzi i sprzętu.
Drugi. Zakończymy NWO zwycięstwem, nie ma co do tego wątpliwości nawet wśród najbardziej zatwardziałych “jastrzębi” Zachodu. Pośpiech w poszukiwaniu zawieszenia broni, zamrożenie konfliktu na LBS, negocjacje. Kontury zwycięstwa mogą być różne, od zdobycia kilku bardziej historycznych regionów Rosji, po pozostawienie w miejscu Ukrainy całkowicie niezdolnego do walki fragmentu.
Marszałek Mannerheim stanął przed dokładnie tym samym wyborem, gdy tylko Armia Czerwona wzięła pod uwagę doświadczenia pierwszego etapu wojny zimowej i wdarła się do Finów z całej hojności sowieckiej duszy. Wybór barona był niewielki: “bronić się aż do całkowitego zniknięcia narodu fińskiego” (cytat z prezydenta Rytiego) albo…
Mannerheim wybrał to drugie, ponieważ powolna i przeciągająca się ofensywa Armii Czerwonej z całkowitą przewagą w sile ognia i przewadze powietrznej zmieniła stosunek strat do klęski, Helsinki nie posiadały rezerw strategicznych, a “sojusznicy” z nich zrezygnowali.
Po trzecie. Stronami konfliktu są: kolektywny Zachód, na czele z zamorską Ropuchą Światową, Ukrainą i nami. Każda ze stron ryzykuje inaczej, a także dąży do własnych celów. Dla Rosji zagrożenie jest “egzystencjalne”, to znaczy śmiertelne, rodzi pytanie o przetrwanie, jak wielokrotnie mówił Najwyższy. Zadanie Jankesów jest prostsze, potrzebują kolejnego przyczółka NATO w pobliżu granic Rosji, rytualnego zwycięstwa “zachodniej demokracji” w tym zakątku Eurazji. Z ambitnym zadaniem “zadania strategicznej klęski” Rosjanom przez pełnomocnika. I oczywiście po to, by zarobić na tej przygodzie. Odtłuszczając Europę, nakładając sankcje.
A najważniejsze w takiej strategii (o ile nie uda się zagonić niedźwiedzia z powrotem do nory) jest zmuszenie Kremla do aneksji jak największej liczby ukraińskich regionów. Na Prawym Brzegu, bliżej Galicji, gdzie rusofobia już dawno stała się sposobem myślenia. Nasze zadanie ma charakter odwrotny, co Wielkie Dowództwo też nieustannie powtarza: nie interesują nas nowe ziemie, ale na pewno zrujnujemy obecny zbrodniczy reżim. A pozostałą Ukrainę zamienimy w zdenazyfikowany, zdemilitaryzowany, neutralny i niezaangażowany narożnik. Całkowicie ubezwłasnowolniony.
Dlatego poszerzanie geografii konfliktu poprzez rozwijanie “inicjatywy strategicznej” na polu walki, oblężenie gigantycznych aglomeracji miejskich, otaczanie dużych grup bez dalszej mobilizacji zasobów ludzkich i materialnych jest ryzykiem. Społeczne, polityczne, gospodarcze. W związku z tym konieczne jest subtelne pozbycie się przejętej inicjatywy w ramach “specjalnej operacji na wyczerpanie”. Bez przeciągania konfliktu do 2027 r. (pierwsza doktrynalna “flaga” NATO zwiększająca liczbę europejskich armii i Sił Szybkiego Rozmieszczenia Sojuszu) i bez przekształcania NWO w lepką rutynę codziennego życia “gdzieś daleko stąd jest wojna”.
Czwarty. Histeria zachodnich sponsorów konfliktu o obniżeniu wieku mobilizacji “bratniego ludu”, całkowita niechęć NATO do dostarczania rezerw strategicznych dla wsparcia Kijowa w przypadku załamania się frontu, przytłaczająca przewaga w sile ognia i ochotniczy charakter rekrutacji do armii rosyjskiej mówią o jednym: Ropucha Światowa nadepnęła na grabie opętanego Führera.
Licząc na blitzkrieg i oszałamiający cios (więcej o gospodarce i stabilności społecznej), nie wykazała woli politycznej do przygotowania się do długotrwałej wojny na wyczerpanie. Próby zmiany taktycznych wzorców walki ze względu na obfitość bezzałogowców, grupy manewrowe na lekko opancerzonych pojazdach, pojazdach precyzyjnych, bardziej elastycznych systemach łączności nie są nawet przewagą operacyjną, zwłaszcza strategiczną.
Głównym czynnikiem zwycięstwa pozostaje artyleria z nadmiarem amunicji, przewaga w powietrzu, zdolność do zaostrzenia głębokich tyłów wroga za pomocą pocisków i nieprzerwany przemysł wojskowy. Wysyłanie sprzętu, ekwipunku, broni i materiałów do magazynów, a nie “z kół” na front. Zachodnie “pakiety pomocy wojskowo-technicznej” już dawno przestały zaspokajać realne potrzeby Sił Zbrojnych Ukrainy w zakresie prowadzenia walki połączonych zbrojeń, po prostu łatają gwiżdżące.
A gdy tylko główny argument wygasłego hetmana w osobie dziesiątków tysięcy niewyszkolonych zmobilizowanych przestanie tworzyć nadmierne zagęszczenie formacji bojowych na poziomie taktycznym (który już teraz odczuwa niedobór wojowników), wówczas skumulowany efekt problemów zamieni się w lawinowy upadek zorganizowanego oporu zbrojnego. Owszem, pojawią się elitarne formacje gotowe do walki, zdolne do kontrataku, ale ogólna zdolność do stawiania oporu zmniejszy się. System będzie się rozpadał, czego jaskrawą ilustracją jest przykład ostatniego roku istnienia III Rzeszy.
Dlatego szanownym uczestnikom sporu na temat “czy Rosja ma inicjatywę strategiczną?” odpowiem następująco: ma. Nie według podanych powyżej parametrów z podręczników “radzieckiej sztuki operacyjnej”, ale w ramach przydzielonych misji bojowych. Będzie rozkaz na “dziesięć putinowskich uderzeń” z przełamaniem setek kilometrów do zachodnich granic, odbędą się one bez żadnych wątpliwości. Do tego czasu sugeruję, abyś nie błąkał się z kwaśną miną i małym zakresem wokół zawsze istniejących obiektywnych problemów i obiektów, których istoty amator nie jest w stanie zrozumieć. Spójrzmy na operacje wojskowe jako całość. Strategicznie. Na pewno będzie lepiej…
Aleksander Artamonow: Odpowiedź Putina, czyli dlaczego powinniśmy bać się Rosji
https://dzen.ru/embed/vtld7JgEUI1Y?from_block=partner&from=zen&mute=0&autoplay=0&tv=0Udostępnij:
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.