Dolores Cannon: SPLECIONY WSZECHŚWIAT – Mechaniczna osoba

Publikujemy siódmy fragment z 1 tomu “Splecionego Wszechświata” Wydawnictwa Indygo, autorstwa Dolores Cannon, która przedstawia w nich wyniki własnych badań świata duchowego prowadzonych przez ponad 40 lat z udziałem tysięcy osób. Jej badania znacznie poszerzyły obraz rzeczywistości, w jakiej żyjemy, zarówno w zakresie bliższym naszemu doświadczeniu w sferze fizycznej, jak i nie fizycznej, na którą nauka akademicka nie chce się zapuszczać. Prezentujemy w kolejnym odcinku wybrane fragmenty z książek.

Redakcja KIP

***

Ta sesja została przeprowadzona w mojej sali hotelowej w Londynie we wrześniu 2000 roku, gdy miałam wykłady w Anglii. Johanna była młodą kobietą, od dwóch lat mieszkała w Anglii. Była z Niemiec, ale uważam, że jej akcent był doskonały. Powiedziała, że ma naturalny dar do języków i szybko je przyswajała. Nie miała zbyt wiele problemów, głównie była ciekawa. Niektóre z jej próśb były dla mnie trywialne, ale każdy problem wydaje się istotny dla właściciela. Nawet martwiła się, że w dzieciństwie miała wyrwane zęby. Myślałam, że jest perfekcjonistką, ale ona tak nie uważała. Nie miałam pojęcia, czego się spodziewać (podobnie jak u wszystkich, którzy przychodzą na sesję), ale na pewno nie spodziewałam się przeszłego życia, które się pojawiło. Na koniec spytałam, czy pozwoliłaby mi korzystać z taśmy magnetofonowej. I w tym momencie pomyślałam, że już nic mnie nie zaskoczy w moich badaniach. Za każdym razem, gdy robię takie założenie, coś nowego wypływa na wierzch, aby po raz kolejny zakwestionować moje myślenie. Zrobiła kopię taśmy i wysłała ją później do mojego hotelu.

Użyłam metody chmury, która normalnie zabiera osobę do odpowiedniego przeszłego życia, gdy ta zejdzie z chmury. I ponownie zostałam zaskoczona.

Dolores: Powiedz mi pierwszą rzecz, którą widzisz, kiedy dryfujesz w dół Ziemi.

Johanna: Właściwie nie dryfuję w dół Ziemi. Dryfuję gdzieś indziej. Dryfuję na szarej planecie. Wygląda dziwnie, metalicznie. To wyzwala we mnie dziwne uczucie. Bardzo dziwne. Niezbyt miłe.

D: Dlaczego to ci przeszkadza?

J: To jest bardzo fajne. I to nie jest miękkie jak chmura. Jest twarde.

D: Co widzisz pod stopami?

J: To rodzaj kamieni. Kamień, równie dobrze może to być ziemia. I w ogóle nie ma tu trawy ani żadnych roślin. Przynajmniej tu, gdzie jestem teraz. To jest szare i metaliczne. Na powierzchni planety są jakieś budynki. Są w oddali, ale mogłabym tam wejść, gdybym tylko chciała.

D: Jak wyglądają te budynki?

J: Są asymetryczne. To tak jak pół dachu. Wiesz, jeśli weźmiesz dom o bardzo stromym dachu i przetniesz go na pół, wtedy masz taki rodzaj budynku, o którym mówię. Ma bardzo prosty front, małe okna, jeśli to są okna. Mogą to być wywietrzniki, nie wiem.

D: Czy wszystkie budynki wyglądają podobnie?

J: W tej chwili widzę tylko kilka i one tak właśnie wyglądają. Wszystko inne to skały i góry, małe góry.

D: W tle?

J: Tak, tu gdzie jestem.

D: Czy jest jasno?

J: Nie, nie jest jasno.

D: Zastanawiam się, czy tam jest słońce.

J: Nie, nie widzę słońca. Jest raczej ciemnawo. Widać wszystko, ale nie jest jasno.

Poprosiłam ją, aby spojrzała w dół na stopy, abym mogła dowiedzieć się, jak wygląda. Westchnęła i wydała się być całkowicie zdziwiona tym, co zobaczyła. To było dla niej zupełnie nieoczekiwane.

J: Trudno mi to powiedzieć, ale chyba muszę to powiedzieć. Są metaliczne. Są czymś strasznym jakby… wyobraź sobie kopyta końskie, ale wyglądające bardzo technicznie. To są moje stopy. [To sprawiło, że było jej bardzo niewygodnie].

Również byłam zaskoczona, ale nauczyłam się iść dalej, niezależnie od tego, co widzi badany, zastanawiając się nad pytaniami, bez względu na to, jak bardzo dziwna byłaby to sytuacja. Zawsze istnieje powód, dla którego podświadomość wybiera takie życie.

D: To jest dziwne. Jakby były wykonane z jakiegoś metalu?

J: Tak. Czuję się, jakbym była czymś metalicznym. I ręce są trochę jak… są jak pazury, ale są tylko dwie części. Wiesz, jak stopy. To jak dwie szpiczaste części, jakby kopyta. I ręce są podobne.

D: Nie ma palców czy jakichś innych wypustek?

J: Tak. W ogóle nie czuję się człowiekiem. Czuję się dziwnie.

D: Czy masz jakieś pojęcie, jak wygląda twoja twarz? [Pauza] Wyobrażam sobie, że nie możesz zobaczyć siebie, prawda?

J: Pójdę nad jezioro i przejrzę się w wodzie.

D: Czy tam niedaleko jest jezioro?

J: Tak, mogę tam pójść. [Pauza] Śmiesznie chodzę, jak maszyna. Inaczej niż teraz, gdy jestem w moim ciele w tym życiu. Widzę moje ramiona, co jest trochę śmieszne i co potwierdza mój szok. Właściwie całość jest metaliczna. I podchodzę do jeziora. Ruchy, które wykonuję, nie są płynne. Zataczam się tam i patrzę w wodę.

D: Ruchy są sztywne?

J: Sztywne, tak. I czuję się jak robot, kiedy idę. Po prostu poruszam się z jednej strony w przód i z drugiej strony w przód. To nie jest zbyt eleganckie. Mimo że ciało nie jest zbyt brzydkie, ale za chwilę spojrzę na moją twarz.

Dałam instrukcje, żeby nie martwiła się swoim wyglądem, niezależnie od tego, jaka byłaby niezwykła.

J: Mam coś podobnego do oczu, wyglądają jak oczy, ale… ich wygląd jest raczej jak trójkąt. Są trójkątne.

D: Zamiast owalne?

J: Tak. Są płaskie na górze i szpiczaste na dole. Są całkiem ładnymi oczami, ulżyło mi. Te ciemne oczy są dziwne i wydają się być podobne do galaretek. Ale reszta twarzy jest metaliczna.

D: Czy masz usta lub nos?

J: Mam jakiś rodzaj ust, tak, ale to jest raczej jak otwór. Jak coś okrągłego. I nos… nie jestem pewna nosa. Jest wiele szczelin, rozcięć. Bardzo dziwne.

D: Czy potrafisz zrozumieć, co jest w twoim wnętrzu?

J: Jest tam dużo maszynerii. Maszyneria.

D: Zastanawiałam się, czy masz narządy jak ludzie.

J: Wydaje się, że jest coś we mnie, tak. Nie wiem, czy są to narządy. Dużo maszynerii. Właściwie wydaje się być tam więcej maszyny niż czegokolwiek innego. Nie wiem, czy mam krew, czy coś w tym stylu. Jestem… szara, ciemnawa… jestem ciemnoszarym metalem.

D: To jest jak kolor całej planety, zgadza się? Ciemny szary?

J: Tak. Chociaż istnieją różne odmiany na tej planecie. Kiedy się zbliżysz, jest biały kamień, a także ciemniejszy szary kamień. I budynki są bardzo ciemne. Są lśniące, szare. Jak nazywasz metal, który jest ciemny i szary? Dom jest lśniący, odbijający światło. To jest coś, co jest na Ziemi, nie jak srebro, ale ciemne.

D: Aluminium jest jasne, nie ciemne. Ale nie ma tam drzew, trawy czy czegokolwiek?

J: Nie, nie ma drzew ani trawy.

D: Myślisz, że mieszkasz w tym mieście, gdzie są te budynki?

J: Tak, przynależę tu jakoś. Właśnie tam zostałam zrobiona.

D: Chcesz się przejść i zobaczyć to miejsce z bliska?

J: Hmm, to dość daleko.

D: Nie musisz iść. Możesz poruszać się bardzo szybko.

J: Tak, mogę tam się dostać. To ogromne miasto z domami.

D: Jest większe, niż myślałaś?

J: Nie, to jest inne miejsce. Przeniosłam się do innego miejsca, w którym zostałam zrobiona. Tu są różne kształty domów i wszystkie są bardzo lśniące, szare i ciemne. Możemy iść pod nimi. Możemy wejść w planetę. Wiele rzeczy dzieje się pod powierzchnią. Najważniejsze dzieje się w ukryciu. Jest pod spodem.

D: Czy to jest ta najbardziej ci znana strona?

J: Właśnie stamtąd pochodzę. Właśnie tam zostałam zrobiona.

D: Jak tam można się dostać?

J: Wiem tylko, jak zejść. Tam są otwory i po prostu przechodzi się przez nie. To nie są drzwi. Chcesz przejść, to przechodzisz. I… nie płyniesz… ale ześlizgujesz się. Jest wiele ścieżek i po prostu schodzisz w dół, jak gdybyś miała nowoczesny system rur, którymi wystrzeliwujesz się w powietrze.

D: Tak jak ścieżki lub chodniki?

J: Tak, ale naprawdę nie idziesz. Wpadasz w to. Ty decydujesz, dokąd chcesz się udać i to cię wypycha.

D: I powiedziałaś, że zostałaś tam zrobiona?

J: Tak. Sporo tu jest ognia. Są też stoły, na których robione są różne rzeczy.

D: Ogień? To znaczy jak spawanie, maszyny czy…?

J: Tak, może to być spawanie. Są kominy, w których jest obrabiany metal. I tworzone są kształty. Są też inne miejsca w innym pomieszczeniu, gdzie robione jest wnętrze.

D: Różne części?

J: Tak, wewnętrzne. Wszystko działa razem.

D: Czy widzisz osoby, które wykonują te maszyny?

J: Tak. Twarze są bardziej cielesne. A reszty nie widzę, bo są w plastikowej odzieży ochronnej. Odzież zakrywa całe ciało.

D: Czy to z powodu miejsca, gdzie pracują?

J: Tak, musi być bardzo czysto.

D: Jak wyglądają?

J: [Wydawało się, że ich studiuje]. Nie są jak ja. Mają bardziej miękkie twarze i są całkiem bladzi. Wyglądają całkiem jak ludzie. Są jaśni i lekko różowawi. Mają brwi, ja nie mam.

D: Czy mają włosy?

J: Mają włosy, tak. I mają bardzo skrajne włosy. Bardzo jasny blond lub całkowicie czarne. Nie widzę innego koloru. Są dość krótkie. Są jakby gładkie, przylizane do tyłu. Widzę mężczyzn i są całkiem przystojni.

D: Czy widzisz też kobiety, czy tylko mężczyzn?

J: W tej chwili nie widzę żadnych kobiet, nie.

D: I ci mężczyźni robią te maszyny?

J: Tak, oni nas tworzą.

D: Czy widzisz innych, którzy wyglądają jak ty?

J: Nie. Widzę tylko połówki. To znaczy części tego procesu.

D: Więc są w toku produkcji. Dlaczego oni tworzą osoby… takie twory jak ty? Nie wiem, czy powinnam nazywać cię osobą, czy nie. Dlaczego oni cię tworzą?

J: Chcą eksperymentować i zobaczyć, czy da się to zrobić. Używają nas również do spraw, których nie chcą robić. Albo nie mogą robić, bo jest to zbyt niebezpieczne.

D: Jak słudzy czy robotnicy?

J: Tak, bardziej jak robotnicy. Robotnicy, którzy muszą wykonać określone zadanie.

D: Wygląda na to, że przez jakiś czas eksperymentowali, bo to dobrze sprawdziło się, prawda?

J: Tak. Tam jest duża przestrzeń. I teraz robią nowe osoby. Nie wiem dlaczego. Przypuszczam, że po pewnym czasie zużywamy się. Nie możemy funkcjonować na wieki, więc oni muszą tworzyć nowe. To jest bardzo dziwne.

D: Ale czy to wszystko to są maszyny?

J: To wszystko to są maszyny. Jest coś takiego jak dusza. To jest takie dziwne, bo też mam uczucia. Nie jestem tylko maszyną.

D: Czy oni są w stanie umieścić duszę, ducha w tych maszynach?

J: Myślę, że w to wpakowali swoją część.

D: Co masz na myśli?

J: Rozdzielają się. Dają nam trochę siebie. Więc nie jesteśmy nimi, ale w pewien sposób funkcjonujemy jak oni.

D: Inaczej byłabyś jak robot, maszyna?

J: Tak. Chcą, żebyśmy robili rzeczy dobrze. Albo żebyśmy polegali na naszych emocjach, jak również na zadaniu, które musimy zrobić. Nie bylibyśmy na tyle zaawansowani, gdybyśmy nie mieli tej cząstki. Po prostu bylibyśmy tylko zaprogramowani. Ale ponieważ jesteśmy istotami bardzo dobrze wyposażonymi, z metalowym ciałem, potrzebujemy również czuć, aby wykonywać zadania. I dlatego oni dają nam trochę siebie, ponieważ to jedyny sposób, w jaki oni… to znaczy oni nie tworzą dusz. Nie mają takiej zdolności. To może Bóg czy ktoś. Ale nie mają duszy, aby nam ją dać. Mogą to zrobić poświęcając trochę siebie. I właśnie to umieszczają w nas.

To była część, gdzie miałam trudności ze zrozumieniem. Gdyby przeszła do wcielenia, gdzie była mechaniczną osobą, maszyną, robotem, jak mogłaby komunikować się ze mną? Jak mogła mieć uczucia? Mechaniczne twory nie miałyby przypisanej duszy, a dusza normalnie nie zdecydowałaby się wejść w nie. To był zupełnie nowy pomysł, że ktoś mógłby dać maszynie kawałek własnej duszy, dzięki czemu mogłaby skuteczniej funkcjonować w tym obcym świecie.

D: Czy widzisz, jak to się robi?

J: Widzę, że przeprowadzają ceremonię. Łączą się i „wypluwają” to, i wkładają do maszyny, gdy jest ukończona.

D: Co masz na myśli, mówiąc o „wypluciu”

J: Wygląda, że decydują się przekazać trochę tego i wypluwają to ze swoich ust do maszyny-osoby.

D: Jak to wygląda, gdy to jest wyplute?

J: [Pauza] Nie widzę tego. Włożyli to bezpośrednio do maszyny.

D: Chcesz powiedzieć, że to jest niewidzialne?

J: Tak. Albo jak podczas wydechu, nie widać nic, dopóki nie jest chłodno. Coś w tym rodzaju.

D: To… aktywuje to?

J: To po prostu pozwala na to. To właśnie daje maszynie uczucia. Bez tego byłaby to tylko maszyna, a oni musieliby wkładać do komputera chipy lub coś, co sprawiłoby, że maszyny wykonywałyby bardzo trudne zadania. Ale oni chcą czegoś więcej.

D: Czy oni mają coś odebrane, gdy dają cząstkę siebie?

J: Tak, to zabiera ich cząstkę. Muszą obyć się bez niej. Muszą zrezygnować z cząstki swojej mocy. W przeciwnym razie nie byliby w stanie tego zrobić.

D: Czy uważasz, że może być inny sposób, w jaki mogliby aktywować maszyny?

J: Nie, nie mogliby. Potrzebują duszy.

D: Często rzeczy są uruchamiane za pomocą umysłu.

J: O nie, to nie tak. Nie mają takiej mocy umysłu. Oni jeszcze tego nie mają.

D: Ale potrafią oddać trochę siebie, podzielić się, aby uruchomić maszynę.

J: Tak. To potrafią zrobić. To znaczy, maszyna będzie działała tylko dzięki elektryczności lub dzięki temu, co stymuluje części. Ponieważ jest zaprogramowana, więc działałaby. Ale nie zadziałałaby w ten wyrafinowany sposób. Postanowili więc poświęcić trochę siebie i włożyć w to dziesięć czy dwadzieścia procent. I nadal mają swoją część duszy, co, jak sądzę, jest wystarczające. Więc dają część siebie maszynie, dzięki czemu może działać lepiej.

D: Czy maszyna myśli samodzielnie i ma intelekt?

J: Tak, maszyna ma moc myślenia. Ale oczywiście jest zaprogramowana. To tylko jest myślenie, ponieważ zostało zaprogramowane. To wszystko zostało przekazane przez nich.

D: Maszyna nie może istnieć samodzielnie jako indywidualność?

J: Nie, nie. Tylko wtedy, gdy ma duszę, może zareagować inaczej. To jest ta różnica. Nadal będzie robić tylko to, co ma robić, ale ma więcej możliwości reakcji.

D: Więc nie jest to kompletna istota, która może funkcjonować i myśleć sama z siebie jak człowiek? (Nie, nie.) Ale to daje więcej możliwości, niż ma sama maszyna.

J: Tak, to prawda.

D: Zgaduję, że chodzi o osobowość. (Tak) Czy możesz rozmawiać ty jako maszyna? Czy możesz komunikować się z nimi?

J: Nie. Możemy mówić, tak. To nie brzmi zbyt ładnie. To tak, jakby to był język, ale to nie brzmi ładnie.

D: Czy oni komunikują się w taki sposób?

J: Nie, mają ładne głosy, a my mamy tylko głosy maszynowe.

D: Więc maszyny komunikują się werbalnie za pomocą słów.

J: Tak, to potrafią. Oni wydają nam polecenia zarówno w słowach, jak i wewnętrznie, w maszynerii. Nie mogą po prostu pomyśleć, a my robilibyśmy to. Oni muszą nam powiedzieć.

D: I jesteś w stanie komunikować się z nimi.

J: Wszystko, co mówimy to „tak” albo „zrozumiano” czy coś w tym stylu.

D: Więc nawet jeśli masz jakiś intelekt, nie możesz komunikować się jak człowiek myślący.

J: Nie powinniśmy tego robić. Potrafimy, ale nie powinniśmy tego robić. Jesteśmy zaprogramowani, aby zrozumieć zadanie, powiedzieć „zrozumiano” i zrobić to.

D: Czy osoba, która dała ci część swojej duszy, czuje jakieś przywiązanie do ciebie albo jakiś związek?

J: Myślę, że jedynym połączeniem jest to, że wiem, kto to jest. Widzę twarz.

D: Pomyślałam, że jeśli ktoś dał ci pewną część siebie, to może w jakiś sposób być z tobą związany.

J: Możliwe, ale tego nie wiem. Nie czuję tego. Wiem, który to był, i może czuję coś w związku z tym… nie wiem.

D: To jest inny sposób istnienia, prawda?

J: Tak, to dziwny sposób istnienia.

D: Czy musisz coś jeść? Myślę o pożywieniu. Co utrzymuje cię przy życiu? Myślę, że to chyba dziwne pytanie.

J: Właściwie nie jemy niczego. Nie chodzimy też do toalety. Dostajemy coś podobnego do substancji jak olej, ale to tylko dla maszynerii. Nie dostajemy nic dla duszy.

D: Jak oni podają ci olej?

J: Po prostu umieszczają go tam, gdzie trzeba. Są małe dźwignie i otwory, tam gdzie jest potrzeba regularnego smarowania. Wiesz, to jak z samochodem.

D: Ale ostatecznie oni nie chcieli mieć tylko maszyn. Chcieli, żeby miały większą osobowość. (Tak) Ale powiedziałaś, że się zużywają. I dlatego oni muszą robić ich więcej?

J: Tak, oni naprawdę chcą zbadać wszystko i potrzebują wielu pracowników. Ze względu na to, dokąd zmierzają, nie znają środowiska i tego, co tam będzie. Musimy być odporni na wysoką temperaturę. Bo jeśli będziemy musieli udać się na inną planetę, gdzie jest bardzo gorąco, będziemy musieli tam przetrwać i nie wyschnąć. Więc olej jest rodzajem zabezpieczenia przed gorącem. I nasze ręce są w rzeczywistości odporne na ciepło. Teraz zdaję sobie sprawę, że nogi też są odporne na ciepło. Wszystko jest odporne na ciepło.

D: Myślę, że metal przewodzi ciepło, ale chyba to coś innego.

J: To jest coś innego. Nie mamy go na Ziemi. Choć z zewnątrz wygląda znajomo.

D: Więc masz odkrywać inne planety.

J: Tak, wysyłają nas do zadań, abyśmy sprawdzili, która planeta ma jakiekolwiek sprzyjające warunki.

D: Kiedy cię tam zabierają? Jak cię tam zabierają?

J: W czymś okrągłym, w czym podróżujemy. I oni wprowadzają cel. Wiemy, że dają tam małą kartę, wstawiają ją i to jest cel podróży. Więc to nas tam transportuje.

D: Czy oni lecą z wami?

J: Nie, nie. Nigdy z nami nie lecieli. Nie, nie. My musimy to zrobić. Ponieważ mają skórę i są różowawi. Nie mieliby ochrony przed światłem, ponieważ tam, dokąd zmierzamy, jest intensywne światło. Dlatego mamy ciemne oczy. Mamy też specjalne okulary przeciwsłoneczne. Są to okulary, które są… [zdezorientowana, miała trudności z opisem]… jak można to określić? Jak cienką, plastikową rzecz. Ale są w niej jakieś dziury, więc tylko pewna ilość światła jest przepuszczana. Cała reszta jest ciemna. W ten sposób dajemy sobie dodatkową ochronę.

D: Czy to jest część twojego oka?

J: Nie, to jest dodatek, który umieszczamy na szczycie. Przykładamy to do oczu, prawie jak okulary przeciwsłoneczne.

D: Te miejsca, do których się udajecie, mogą też być bardzo zimne, prawda?

J: Mogą być, tak.

D: Czy możesz pracować w dowolnej temperaturze w jakimkolwiek środowisku?

J: Tak, ale jesteśmy specjalnie przygotowani do gorących miejsc.

D: Cóż, jesteś wysyłana do jednego z tych miejsc. Mówiłaś, że oni wkładają kartę do maszyny?

J: Tak. Wchodzimy tam i kapsuła zamyka się. Kapsuła udaje się tam, dokąd powinniśmy lecieć. I to musi być raczej odporne na ciepło, nawet bardziej niż my. Bo inaczej nie sprowadzi nas z powrotem.

D: Sprowadzają was z powrotem z informacjami?

J: Tak. Mamy automatyczną rejestrację informacji. Przechodzi przez oczy.

D: Czy to w jakiś sposób nagrywa informacje, takie jak dane lub coś w tym rodzaju? (Tak) Co robisz, kiedy dotrzesz do tego miejsca?

J: Następuje lądowanie. Musimy przejść przez ciepło. Podróżuje się w wysokiej temperaturze i ogląda, co jest pod spodem. I czy są tam ludzie, czy nie. A jeśli nie ma, to oglądamy to, co tam jest.

D: Masz na myśli barierę cieplną? (Tak, tak). I lądujecie tam, żeby zobaczyć, czy jest tam życie?

J: I jeśli jest życie, to jakiego rodzaju. Oni przygotowują się na wypadek, gdyby musieli przejść przez ciepło. Wtedy mogą posiąść planetę lub zbadać ją. A jeśli nie, to nie zrobią tego. Więc otrzymują tego typu informacje.

D: Jeśli jest to odpowiednie miejsce, to mogliby się tam udać i żyć.

J: Tak. I dlatego też potrzebujemy duszy, ponieważ też możemy czuć, czy planeta jest odpowiednia lub czy ludzie są dobrzy, czy źli.

D: Maszyna nie byłaby w stanie tego ocenić. (Nie) Maszyna mogłaby rejestrować informacje, ale nie mogłaby dać im tego, co muszą wiedzieć.

J: Tak. Ale jest też niekorzystna sytuacja. Ponieważ mamy duszę – to co, że to tylko dziesięć czy dwadzieścia procent – ale mamy ją. Oznacza to, że mamy wszystkie emocje, które za tym idą. Oznacza to, że odczuwamy takie rzeczy jak zauroczenie.

D: Masz na myśli zauroczenie między maszynami?

J: Tak. A może nawet zauroczenie innymi istotami z innych planet. Mogą istnieć inni, którzy są wystarczająco podobni, aby wytworzyło się zauroczenie. I oczywiście nie powinniśmy żyć tak ani czuć tego. Nie mamy żadnych narządów reprodukcyjnych. Oni to zablokowali. Zrobili nas, ale mamy wszystkie uczucia. To jest bardzo dziwne.

D: To jedna z wad?

J: Tak, ponieważ cierpimy z tego powodu. A także dla nich to jest coś, czego nie rozumieją. Muszą się z tym pogodzić, kiedy wracamy. I nie chcemy robić naszego zadania, ponieważ spotkaliśmy kogoś. To jest bardzo trudne.

D: Ponieważ ta część duszy potrafi się zauroczyć, ma uczucia.

J: [Ze smutkiem] W rzeczywistości są dla nas bardzo okrutni, ponieważ udowadniają nam, że nie ma nadziei. I robią coś z naszymi ciałami, coś zabawnego. Ponieważ uważamy, że może być szansa, jeśli włożą nam coś do środka. Jeśli zrobiliby to prawidłowo, mielibyśmy szansę. Moglibyśmy mieć takie połączenia jak oni. Moglibyśmy zakochiwać się, mieć rodzinę, ale oni nie są przygotowani na to. Wręcz przeciwnie, śmieją się. Robią mi coś. Wiesz, wkładają mi coś jak śrubokręt i mówią: „Patrz, tu nic nie ma. To jest niedorzeczne. To tylko metal. Niczego nie masz. Nie możesz czuć”. Ale to jest jak ból fantomowy. My mamy to, ponieważ myślimy, że mamy coś, co jest korzystne, z powodu części duszy. Prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy, jak to jest. I myślą: „Och, to są tylko maszyny”. Ale to nie tak. Mamy wszystkie potrzeby. Są może tylko w mniejszym stopniu, w gorszym stopniu, ale na swój sposób mamy te potrzeby. I oni pozwalają nam tak żyć.

D: Więc nie zdają sobie sprawy z tego, że upośledzają was przez danie wam takich uczuć.

J: Myślę, że nie mieli pojęcia.

D: Ale jak powiedziałaś, nadal eksperymentują.

J: To prawda, eksperymentują i naprawdę nie zdają sobie sprawy, co może się zdarzyć.

To sprawiło, że pomyślałam o odnośnikach występujących w najnowszych filmach i programach telewizyjnych. W filmie Bicentennial Man (Człowiek przyszłości) z roku 1999 Robin Williams był robotem, który ewoluował do punktu, w którym był nie do odróżnienia od człowieka – miał wszystkie odczucia i emocje. Kiedy w jednym z odcinków serialu Star Trek: The Next Generation (Star Trek: Następne pokolenie) Data miał zostać rozebrany, musiał udowodnić, że był w rzeczywistości niemal człowiekiem. W obu przypadkach „normalni” ludzie nie mogli uwierzyć, że maszyny mogą rozwinąć zdolność do odczuwania i przeżywania emocji oraz wykazują cechy, które klasyfikujemy jako ściśle przynależne do rasy ludzkiej.

D: Kiedy lecisz do tych miejsc, zbierasz informacje poprzez obserwacje?

J: Tak. I też udając się tam. I stojąc tam – mierząc temperaturę i obserwując, jak gęsty jest pas wokół tej planety. I czy jest zimno, czy ciepło pod powierzchnią, czy jest populacja, czy nie. A jeśli jest populacja, to robię jakby zdjęcia swoimi oczami. Po prostu patrzę na to i informacje zapisują się do pewnego stopnia. I oni mogą to wydobyć i odtworzyć dane.

D: A co z ludźmi, istotami, które żyją na tych planetach? Jak reagują, kiedy was widzą?

J: Och, naprawdę staramy się, żeby nas nie widziano, ponieważ byliby zszokowani, gdyby nas zobaczyli.

D: Tak właśnie myślałam. Nie wyglądasz tak jak oni.

J: Och, w ogóle. Byliby przerażeni. Możemy to robić tylko wtedy, gdy są… jak w transie. Czasem musimy coś zrobić, aby nie wiedzieli, że jesteśmy tam. Robimy pewnego rodzaju blokadę świadomej części świadomego umysłu – wtedy robimy zdjęcia i odchodzimy. I oni się relaksują, i są na powrót normalni. Nie pamiętają tego.

D: Może dlatego musisz mieć tę małą ludzką część, ponieważ maszyna nie wiedziałaby, jak to zrobić.

J: Nie byłabym wrażliwa na to, czy druga osoba koncentruje się, śpi, czy marzy.

D: I gdyby cię zobaczono, nie wiedziałabyś, jak się ukryć.

J: Nie. Nie zrozumiałabym szoku, jaki wywołałabym. A tak wiemy, zauważamy, że istnieją różne typy ludzi, którzy różnie reagują. My wolimy mechanicznych ludzi. To znaczy wolałabym zakochać się w maszynie, a nie w kimś innym. To jest bardzo skomplikowane.

Ten opis celów i obowiązków robotów brzmiał bardzo podobnie do małych, szarych istot widzianych w przypadkach UFO. W książce The Custodians (Opiekunowie) napisałam, że powiedziano mi, iż te małe istoty zostały stworzone w celu wykonywania zadań i wkraczania w środowiska fizyczne, które mogłyby być szkodliwe dla istot znajdujących się na większych statkach. Kiedy zasugerowałam, że brzmi to, jakby były robotami, powiedziano mi, że nie są to mechaniczne twory, ale biologicznie stworzone istoty, które były używane ściśle jako robotnicy. Wydaje się, że mają pewną inteligencję, ponieważ potrafią wykonywać zadania, ale nie wydają się być zaangażowane emocjonalnie. To właśnie ta zimna postawa najbardziej przeraża ludzi, którzy mieli z nimi kontakt. Staram się wyjaśnić podczas mojej terapii, że to dlatego, że nie są w pełni myślącymi, funkcjonującymi istotami. Czy mogłyby być bardziej uaktualnioną wersją mechanicznych robotów? Czy technologia z czasem mogłaby się rozwinąć od maszyn do bioniki? Czy mogłyby również być aktywowane iskrą, którą dostały od swoich twórców? Nie mówię, że zostały stworzone przez ten sam rodzaj istot, ale ich cele są bardzo podobne.

D: Czujesz szczęście lub radość ze swojej pracy? Czy masz takie emocje?

J: Mam poczucie obowiązku. Naprawdę nie mam radości z pracy. Robię to, bo mam to robić.

D: Jesteś zaprogramowana, aby to zrobić.

J: Tak i to, co powinnam robić. Czuję się w porządku, że coś robię, ale to nie jest coś, co daje mi cokolwiek.

D: Więc nie możesz powiedzieć, że lubisz swoją pracę. Po prostują wykonujesz ją.

J: Tak. I również nie mogę powiedzieć, że tego nie lubię. Po prostu to robię.

D: Więc co robicie, kiedy kończycie eksplorację planety?

J: Wracamy i oni zbierają informacje. I czasami dają nam trochę odpocząć, smarują nas olejem. Czasami od razu udajemy się w inne miejsce.

D: Ponieważ nie czujesz się tak zmęczona.

J: Nie. Czujemy się zmęczeni emocjonalnie w środku, jak ty byś powiedziała. Ale i tak oni tego nie wiedzą.

D: Nawet nie możecie im zakomunikować i opowiedzieć o swoich uczuciach.

J: Tak, możemy, ale nie powinniśmy. Robiliby sobie z nas żarty, gdybyśmy powiedzieli, że chcemy to i to. Śmieją się, ponieważ jesteśmy tylko w dziesięciu procentach ludźmi. Wiesz, gdy chcesz coś powiedzieć, a nie powinnaś. Nie zdają sobie sprawy z tego, co nam dali. To znacznie szersza sprawa, dar lub coś podobnego, niż oni zdają sobie sprawę.

D: Zastanawiam się, czy gdyby wiedzieli, to czy zrobiłoby to jakąś różnicę.

J: Nie, ponieważ chcą nas kontrolować. Mają nas tylko ze względu na to, czego oni chcą.

D. Myślałam, że to mogłoby coś zmienić, gdyby oni byli tego świadomi.

J: Jedyna rzecz, która mogłaby się wydarzyć, tak sobie myślę, jest to, że zamiast grzebać w okolicy naszych dolnych partii ciała, po prostu wypełniliby je jakąś nieprzepuszczalną metaliczną substancją. I oni znów śmialiby się i mówili: „Patrz, teraz to tam jest. To jest to, co masz. Nic nie masz”.

D: Pomyślałam tak, ponieważ oni naprawdę nie wiedzą, co czujesz, może to być jeden z powodów, dla którego oni nic nie chcą z tym zrobić.

J: Nie, nie chcą. Kiedykolwiek coś mówimy, niezależnie od tego, co to jest, jeśli nie ma to związku z zadaniem, to tylko śmieją się.

D: Powiedziałaś, że jeśli jedna maszyna zużyje się, to oni muszą stworzyć kolejną. Co dzieje się z tą ludzką częścią? Czy zostaje przeniesiona do nowej jednostki?

J: Myślę, że tak. Przechodzi do następnej.

D: Więc nie muszą robić tego ponownie?

J: Nie, każdy daje swoją część tylko raz.

D: A potem, gdy ciało rdzewieje lub zużywa się…

J: Po prostu wkładają ją w następne.

D: Jak oni to robią? Jak jest przeniesiona z jednej maszyny do drugiej?

J: [Szeptem] Jak mogą to zrobić? [Pauza] Myślę, że tak samo jak podczas ceremonii. Pozwalają, aby ta część została zassana przez nową maszynę. Nowa część wydaje się być zassana ze starej maszyny.

D: Więc ta stara jednostka jest prawdopodobnie użyta na części, tak myślę.

J: Tak, albo po prostu wrzucają ją do ognia i robią coś nowego.

D: Więc ta część, która jest jak dusza…

J: To jest rodzaj recyklingu.

D: Po prostu przechodzi z maszyny do maszyny. Więc oni muszą to zrobić tylko raz. Ale ty naprawdę nie masz żadnego wyboru, prawda? (Nie) No cóż, opuśćmy tę scenę i udajmy się do ważnego dnia, który uważasz za ważny jako maszyna. Co teraz robisz? Co widzisz?

J: Jestem z kimś. Z maszyną. I naprawdę chcemy żyć inaczej. I ona rzeczywiście bardzo – jak mam to powiedzieć? – marzy o tym. Otworzyła mi trochę oczy. Wydaje się, że ma więcej duszy. I mówi, że nie wystarczy być tylko maszyną. Że my też mamy tę drugą część. I też chcemy robić inne rzeczy, nie tylko wchodzić w gorąc i badać. Chcemy mieć – można to nazwać – prywatne życie.

D: Skąd wiesz, że to jest „ona”? Czy uważasz, że masz płeć?

J: Czuję się, jakbym była „nim”, ponieważ dostałam duszę od niego. A ona pochodzi z innego obszaru. I ona jest nią. Wiem to. Czuję to. Zawsze czuję, gdy pracuję, czy jestem otoczona przez niego czy przez nią.

D: Przybyła z innego obszaru?

J: Tak. I robi takie zadania jak ja, ale może ma zbyt dużo duszy. Wiele o tym myślała i chce, abyśmy uciekli albo zrobili coś innego.

D: Co o tym myślisz? Czy jest jakiś sposób na ucieczkę?

J: Nie wiem. Ufam jej. Myślę, że może być, skoro ona tak mówi.

D: Czy jest takie miejsce, do którego możecie się udać?

J: Ona uważa, że jest wiele miejsc, do których moglibyśmy pójść, bo oni nie wiedzieliby, że dokądś poszliśmy. Podobnie jak po zadaniu, zanim przekażą nam nowe informacje. Gdybyśmy planowali, dokąd moglibyśmy pójść, oni nie wiedzieliby.

D: W kapsule, to masz na myśli?

J: Nie, na planecie. Gdybyśmy po prostu poszli dokądś indziej, zamiast na zadanie. I po prostu nie wrócilibyśmy.

D: Czy nie byliby w stanie jakoś was śledzić?

J: Nie wiem. Być może tak.

D: Czy to jest jej plan?

J: To tylko nadzieja. To tylko mała, mała nadzieja. To nie jest naprawdę przemyślany plan, bo to jest wszystko, co ona może sobie wyobrazić.

D: Ale to jest pomysł.

J: Przyjemny pomysł i warto spróbować, prawda?

D: Tak. Czy to właśnie ona chce zrobić po następnych zadaniach?

J: Ona nie chce tego zrobić na własną rękę, chcemy to zrobić z powodu tej prywatnej części. Wymiany duszy. I nie mamy zbyt wiele, ale myślimy, że może urosnąć, gdy będziemy używać tej części bardziej.

D: Tak, a jeśli byłabyś sama, byłabyś samotna. Możesz poczuć samotność. Czy tak?

J: Tak, możemy to odczuć. I tęsknimy za nieopisaną bliskością, której nigdy nie doświadczyliśmy.

D: Tęsknisz za innymi z twojego gatunku, więc nie możesz po prostu odejść sama i istnieć sama. (Nie, nie). Co postanowiłaś zrobić?

J: To, co ona powiedziała, brzmi bardzo kusząco. Myślę, że warto spróbować. I to daje jej odwagę, aby stwierdzić „Może wkrótce powinniśmy spróbować”. Raczej wcześniej niż później. Postanowiliśmy więc znaleźć sposoby, aby pójść w te odległe miejsca, gdzie jest grota lub coś podobnego. W górach jest trochę dziur i może przez chwilę moglibyśmy się tam ukryć. Ponieważ potrzebujemy tylko oleju lub czegoś takiego, więc to nie jest problem.

D: Więc myślisz, że możesz to zrobić, a oni nie zauważyliby różnicy. (Tak) Co postanowiłaś zrobić?

J: Zadecydowaliśmy się to zrobić po następnym zadaniu. Kiedy pojawi się następna okazja.

D: Powiedz mi, co się dzieje.

J: Ona wróciła i jest w innej kapsule, ale jest na tej samej misji. Co jest dziwne, bo jeszcze tak się nie zdarzyło. Nie wiem, jak to się stało. Może zamieniła się z kimś. Ale była na tej samej misji. I tak, uciekamy. Uciekamy. Po prostu odchodzimy do tego miejsca. Ale oczywiście nie zdawaliśmy sobie sprawy, że mają więcej środków, aby nas znaleźć. I rzeczywiście, znajdują nas następnego ranka. Znajdują nas bardzo szybko. Zdali sobie sprawę na drugi dzień, że odeszliśmy. I oni po prostu użyli swoich maszyn, aby nas znaleźć, zlokalizować. Znaleźli nas szybciej niż myślałam.

D: Co stało się potem?

J: Przede wszystkim paskudnie obśmiali nas, żeby się z nas naigrywać. A potem dźgali nasze dolne części ciała. Dźgali nas i robili śmieszne żarty z naszej nieistniejącej płci i jak głupio myślimy, kim jesteśmy. Jak mądrzy myślimy, że jesteśmy, i że naprawdę to oni są mistrzami. Wszedł ktoś, kto naprawdę zdenerwował się, poczuł się oburzony z powodu tego, na co pozwoliliśmy sobie. [Wzdychając] I to jest ten, który wydał rozkaz, aby rozwalić dolne części ciała. Rozwalają nas, gdy dusza nadal jest w nas.

D: Nie zdają sobie sprawy, że to nie ma nic wspólnego z seksem. Tu chodzi o towarzystwo, prawda?

J: Myślą, że nam się wydaje, że tak chcemy robić. I oni się z tego śmieją.

D: Więc on zarządził, żeby was rozwalić?

J: Tak, zostaniemy rozwaleni w tej części ciała. „Pokażemy wam, jak bardzo jesteście śmieszni”. I zrobią to nam obojgu, jako upokorzenie i kara. I oczywiście jest to jak kara śmierci, prawda? (Tak) Ponieważ to znaczy, że znów nas stopią. [Ze smutkiem] A co się stanie z duszą?

D: Nad tym właśnie się zastanawiałam. Co się stanie?

J: Robią to nam, tak. Wyczuwamy upokorzenie. Chociaż nie możemy czuć ciała ani czegokolwiek, to możemy poczuć upokorzenie.

D: Naprawdę nie czujesz bólu w metalowym ciele.

J: Nie, nie. Ale czujemy całą resztę. Czujemy, że mają taką moc, że po prostu traktują nas jak nic. Więc rozwalają ciało, a potem wrzucają do ognia.

D: Z duszą jeszcze w środku? Zazwyczaj tego nie robią, co nie?

J: Nie, dusza musi być… nie wiem, co robią z duszą.

D: Zobaczmy, co stało się po tym, jak wrzucili cię do ognia. Przejdź do miejsca, w którym jest już po. Co ci się stało, twojemu prawdziwemu ja?

J: To tylko krążenie. Pozostał tylko ogień i krążę wokół. I można komunikować się z innymi duszami, więc jest to całkiem miłe. Ale nasza egzystencja nie jest możliwa w taki sposób, w jaki byśmy chcieli, aby była.

D: Co zamierzacie zrobić?

J: Zdecydowaliśmy się odpłynąć, bardzo daleko stąd.

D: Oni nie mogą cię teraz złapać, prawda?

J: Nie, nawet nas nie zauważają. Właściwie o tym nie myślą.

D: Normalnie wprowadziliby cię do innego ciała.

J: Tak, to prawda. Za późno się zorientowali, chyba. Nie wiem.

D: Może myśleli, że nie jesteś tym, kogo chcieli, więc lepiej było się ciebie pozbyć.

J: To jest możliwe, tak. Nie wiem.

D: Ale to dobrze. Uciekłaś, co nie?

J: Faktycznie, w sumie uciekłam, tak. To prawda.

D: Uciekłaś w inny sposób, niż zamierzałaś. (Tak) Nie musisz już żyć takim życiem. Możesz iść dokądkolwiek chcesz.

J: Tak, to prawda.

Poprosiłam wtedy o rozmowę podświadomość Johanny. W ten sposób mogę uzyskać odpowiedzi i zastosować terapię, mówiąc bezpośrednio do tej części, która trzyma zapisy osobowości i może mieć wpływ na dokonanie pozytywnych zmian. Nigdy nie odmówiono mi dostępu, ponieważ ta część zdaje sobie sprawę, że przede wszystkim mam na celu dobrostan badanego. Wierzę, że odczytuje moje motywy bardzo wyraźnie i gdybym nie miała właściwych motywów, odmówiono by mi dostępu. Łatwo jest stwierdzić, kiedy mówi podświadomość, ponieważ jest obiektywna i mówi o kliencie w trzeciej osobie, traktując go jako odrębną osobowość.

D: Dlaczego podświadomość pokazała Johannie to niezwykłe życie?

J: Żeby pokazać jej, że upokorzenie jest bardzo silne u niej. Boi się upokorzenia. Jest to silne powiązanie.

W tym obecnym życiu jednym z problemów Johanny jest to, że łatwo czuje upokorzenie, nawet jeśli nie jest to zamierzone. To uniemożliwiało rozwój jej pełnego potencjału i realizację wielu celów.

D: To ciało nie było ludzkie. Czy Johanna miała wiele wcieleń w ludzkim ciele?

J: Tak, miała też wiele innych ludzkich wcieleń. Ale tamto wciąż wpływa na nią. To także pomagało jej zrozumieć, dlaczego jej potrzeba wolności jest tak silna. Potrzeba bycia niezależną.

D: Ale myślałam, że to dziwne, że została stworzona w ten niezwykły sposób i dostała część duszy.

J: To nic dziwnego, bo przedtem miała życie, w którym nie doceniała wystarczająco swojej duszy. Ludzie mówią: „Och, to tylko twoja dusza. Och, ta emocjonalna mała część nie jest ważna”. Pokazano jej, jak to jest, gdy dusza nie może wyrazić siebie. Lub jak ograniczone jest posiadanie tylko dziesięciu lub dwudziestu procent, zamiast całej duszy.

D: Dla mnie to jest mylące. Czy możesz odpowiedzieć? Ona myślała, że osoba, która ją stworzyła, dała jej część swojej duszy. Czy to miało miejsce?

J: Tak. Ale mimo wszystko żyła życiem maszyny. Była kompletną – jeśli tak można to określić – osobą. Musiała więc doświadczyć ograniczenia, że ma więcej życia jako maszyna niż jako dusza.

D: Ale kiedy ktoś dał jej część swojej duszy, to dusza byłaby jego, a nie jej, zgadza się?

J: To była jej część. Mam na myśli, że i to, i to.

D: Właśnie przyszło mi coś do głowy. To znaczy, że była również osobą, która dała jej życie?

J: Tak, ale w ogóle tego nie wiedziała. Bo inaczej nie miałaby tego doświadczenia, gdyby jej to powiedzieli. Gdyby powiedziano jej, że jesteśmy więcej niż jedną osobą. Mamy odłamki duszy w każdym miejscu.

D: Bo oni praktycznie nie mogli stworzyć życia. Mogli tylko przenieść część siebie?

J: Zgadza się.

D: Więc rzeczywiście wiedziała, że było jej mniej. (Tak) Więc część jej poszła z tamtym osobnikiem i to również stworzyło karmę. (Tak) A druga część istnieje teraz w Johannie.

J: A także wyjaśni jej to, dlaczego w tym życiu wynosi duszę ponad cokolwiek.

D: W tej chwili zdaje sobie sprawę z tego, ponieważ kiedyś miała bardzo małą część. (Zgadza się). Ona miała jeszcze kilka pytań. Czy to również wyjaśnia problemy z jej fizycznymi organami żeńskimi?

Przed sesją omówiła problemy nieregularnej menstruacji z silnymi skurczami.

J: Tak, tak. Lęk przed upokorzeniami ze strony męskiego osobnika, ponieważ ten, kto zdecydował się ją rozwalić, był rodzaju męskiego. Całe uczucie dotyczyło też upokorzenia. Również sondowanie i szturchanie, które robili narzędziami, śmiejąc się przy tym, stanowiło część pamięci duszy. Więc nie czuła się bezpiecznie w kobiecej roli.

D: Więc nie chciała być kobietą spełnioną i mieć dzieci.

Nigdy nie wyszła za mąż i nigdy nie chciała dzieci. Obecnie jest w platonicznym związku z mężczyzną.

J: Tak. Niebezpieczeństwo rozwalenia przez kogoś, kto jest potężniejszy, wydaje się bardzo realnym niebezpieczeństwem.

Kontynuowałam zadawanie pytań, o które prosiła i wiele bieżących problemów wynikało z upokorzenia, nawet nieumyślnego. Większa część mojej pracy terapeutycznej polega na poskładaniu tych fragmentów w całość i przekonaniu podświadomości, aby uwolniła fizyczne dyskomforty, ponieważ nie są one potrzebne w obecnym życiu. Mają swoje korzenie w innym życiu. Gdy połączenie jest raz ustanowione i pojawia się zrozumienie, wtedy problem jest rozwiązany, a korzyści fizyczne i emocjonalne są natychmiastowe. Objawy, które przyczyniły się do zwrócenia uwagi świadomemu umysłowi, nie są już potrzebne. Wiele przypadków spraw kobiecych, niepłodności itd. można śledzić na wydarzeniach z poprzednich wcieleń. Było to jednak najdziwniejsze wytłumaczenie, jakie kiedykolwiek otrzymałam na ten przypadek problemów zdrowotnych.

Powiązania wynikające z terapii były ważne, ale dla mnie najciekawszym aspektem było to, że dusza może zamieszkać w ciele maszyny. I również to, że dusza mogła się podzielić, a odłamek mógł odejść i stać się inną osobowością, ucząc się innych lekcji niż gospodarz lub pierwotna dusza. Oboje nigdy by się nawet nie dowiedzieli o sobie nawzajem, czy o separacji. Ile odłamków nas rozbiło się i stało się cząstkami duszy bez naszej świadomości? Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, a to sprowadza się do idei, że wszyscy jesteśmy właściwie wszystkimi i wszystko jest jednym.

***

W pierwszych moich regresjach miałam podobny przypadek, ale wtedy nie miałam pojęcia, co odkryłam. Nie pasowało to do modelu, który stworzyłam na bazie poznanych przypadków, czyli głównie modelu liniowej reinkarnacji. Kobieta cofnęła się do wcielenia, gdzie była bardzo wykształconą kapłanką, która poświęcona była pracy w świątyni i doradzała ludziom. Pozostała w celibacie zamknięta w świątyni i prowadziła bardzo samotne życie.

Pewnego dnia ktoś przybił do portu i zakochali się w sobie. Stała przed trudnym wyborem: zostać u boku swojego kochanka, czy trwać przy swej przysiędze w świątyni. W końcu zdecydowała się wypłynąć z kochankiem i to właśnie tutaj wystąpiła u mnie dezorientacja. Opisała tę scenę z dwóch oddzielnych punktów widzenia: jak szczęśliwie żeglowała i jak stała na brzegu, gorzko płacząc, ponieważ jej cząstka odpływała. Najwyraźniej część niej, która znajdowała się na statku, nie zdawała sobie sprawy z części, która pozostała. To prawie tak, jakby jej decyzja podzieliła ją na dwie osoby. Nigdy nie mogłam zrozumieć tej koncepcji.

Podobne pojęcia opisałam w rozdziale 11 o równoległych życiach i wymiarach. Kiedy podejmujemy decyzję, energia pochodząca z tego, czego nie wybraliśmy, musi dokądś pójść. I tak rozdziela się, i staje się innym „tobą” żyjącym z drugą decyzją. Może w tym przypadku kapłanka była świadoma tego, co się stało z powodu jej szkolenia, gdzie normalnie nie powinna była wiedzieć, że coś się stało. Obserwowała, jak mężczyzna odpływał, i czuła smutek w sobie, dlatego że część jej odchodziła. Te sprawy nauczyły mnie myśleć i badać skomplikowane koncepcje zachowując otwarty umysł.

O autorce:

Dolores Cannon urodziła się w roku 1931 w St. Louis w stanie Missouri w USA. W roku 1968 po raz pierwszy zetknęła się z zagadnieniem regresji hipnotycznej, kiedy jej mąż, hipnotyzer amator, wprowadził w trans koleżankę z pracy, aby pomóc jej pozbyć się nadwagi za pomocą pohipnotycznej sugestii. W trakcie seansu odkrył jej poprzednie wcielenia. Ta sprawa zainteresowała Dolores, jednak mogła ona poświęcić się jej dopiero dwa lata później, gdy jej mąż został zwolniony ze służby i przenieśli się całą rodziną do Arkansas. Wtedy to zapoczątkowała swoją karierę pisarską. Pisała artykuły do rozmaitych czasopism oraz magazynów. Studiowała różne metody hipnozy i w rezultacie stworzyła własną technikę. Przez lata pracy z różnymi pacjentami zgromadziła ogromne archiwum składające się z uzyskanych od nich informacji. Określała siebie mianem badacza ludzkiej psychiki poszukującego „zaginionej” wiedzy. Przez kilka lat współpracowała z Mutual UFO Network (MUFON). Do czasu swojej śmierci w roku 2014 napisała 21 książek, z których kilka ukazało się w języku polskim.

Przełożyła Irmina Petruczi

Źródło: „Nexus”, nr 153 (styczeń-luty 2024)

Wypowiedz się