Piąta bitwa pod Charkowem i perspektywy działań wojennych na Ukrainie

Tło obrazu

Przetłumaczony artykuł z analizą perspektyw działań wojennych na Ukrainie, od zachodniego eksperta – “Big Serge”.

Tekst, jak na dzisiejsze standardy, jest ogromny, ale w weekend można znaleźć 20 minut na przeczytanie.

Wielokrotnie cytowałem analizę sytuacji militarnej tego zagranicznego autora – Big Serge’a. Jak zawsze dużą część analizy sytuacji na froncie poświęcona jest sytuacja militarno-polityczna.

Są pewne regiony świata, które wydawały się skazane na zagładę przez okrutny kaprys geografii i przypadek, aby stać się wiecznymi polami bitew. Często te zdewastowane ziemie znajdowały się na skrzyżowaniu imperialnych interesów, jak w przypadku Afganistanu czy Polski, które tak często były deptane przez armie idące w jedną lub drugą stronę, lub po prostu cierpiały z powodu wiecznie niestabilnych rządów lub szalejących konfliktów etnicznych. Czasem jednak to właśnie specyficzna logika wojny prowadzi przemoc w to samo miejsce, wciąż na nowo. Jednym z takich niechlubnych miejsc jest duże miasto przemysłowe Charków w północno-wschodniej Ukrainie.

Pierwotnie założony jako skromna twierdza w XVII wieku, Charków miał odegrać niezwykłą rolę w II wojnie światowej. Miasto stało się swoistym symbolem rozczarowania walczących wojsk radzieckich i niemieckich: było miejscem, do którego obie armie chciały się udać, ale nie mogły ich zdobyć i utrzymać. W 1941 roku miasto zostało zdobyte pod koniec kolosalnej inwazji niemieckiej na ZSRR i okupowane przez zimę. W 1942 r. przedmieścia miasta stały się areną wielkiej bitwy, kiedy Niemcy planowali rozpocząć ofensywę z Charkowa akurat w czasie, gdy Armia Czerwona planowała ofensywę przeciwko niemu. W następnym roku miasto zostało na krótko odbite przez Armię Czerwoną ścigającą wycofujące się wojska niemieckie ze Stalingradu, po czym ponownie zmieniło właściciela po dobrze wymierzonym niemieckim kontrataku. Wreszcie pod koniec sierpnia 1943 r. wojska radzieckie ostatecznie odbiły miasto i rozpoczęły nieustającą ofensywę na Berlin.

W czasie II wojny światowej żadne większe miasto nie przechodziło z rąk do rąk tyle razy co Charków, który był areną aż czterech wielkich bitew. Okrucieństwo losu sprawiło, że Charków stał się swoistym wspólnym punktem kulminacyjnym – punktem na mapie, poza który obu armiom trudno było posuwać się coraz dalej.

Historia się nie powtarza, jak mówią, ale się rymuje. Strategiczna pozycja Charkowa jako głównego ośrodka miejskiego blokującego wewnętrzne zakole północnego Dońca nie zmieniła się zbytnio w ciągu osiemdziesięciu lat od ostatniej walki wojsk radzieckich i niemieckich w tutejszych lasach, a obwód charkowski po raz kolejny staje się liną w śmiertelnym przeciąganiu liny. Obszar ten został na krótko zajęty przez armię rosyjską w pierwszych tygodniach specjalnej operacji wojskowej, a Rosjanie utworzyli linię osłonową, aby osłaniać zdobycie pobocza Ługańska. Jeszcze w tym samym roku Charków stał się sceną brzemiennych w skutki osiągnięć militarnych Ukrainy w tej wojnie, kiedy to przełamała rosyjską obronę i dotarła aż do rzeki Oskoł. A teraz Rosjanie wrócili, rozpoczynając nową ofensywę na obwód charkowski 10 maja. W mieście znów słychać odgłosy artylerii.

Front Północny

Rozumiem chęć narysowania “dużych strzał”, jak to się mówi. Dlatego wiele osób jest rozczarowanych tempem wojny i pozycyjnym charakterem walk, ale otwarcie przez Rosję nowego frontu wydaje się szansą na odblokowanie linii frontu i przywrócenie operacji mobilnych. Myślę, że jest to błędne z kilku powodów i ogólnie pomysł, że Rosjanie robią jakąś poważną grę z Charkowa, jest bardzo błędny. W rzeczywistości jest odwrotnie – prawdopodobnie zobaczymy, jak Rosjanie starają się unikać walk w cieniu Charkowa. Na drugim końcu spektrum znajdują się ci, którzy nazywają nową ofensywę “zwodem”, co jest zarówno niezrozumieniem nomenklatury wojskowej, jak i intencji Rosji.

Najpierw wyjaśnijmy coś na temat słowa “zwód” i zobaczmy, jak całkowicie nie ma ono zastosowania do rosyjskiej operacji w Charkowie. Zwód odnosi się do zwodniczego lub odwracającego uwagę manewru mającego na celu zakłócenie procesu decyzyjnego przeciwnika lub usunięcie jego sił z pozycji. To nie jest to, co się tutaj dzieje, z dwóch powodów. Po pierwsze, operacja charkowska to realna ofensywa z udziałem znacznych sił rosyjskich. Obecnie Rosja posiada w tym rejonie działań wojennych dwa korpusy armijne – 11. i 44., a także jednostki 6. armii wojsk połączonych i 1. gwardyjskiej armii pancernej. To grupa z poważnym ciosem – Ukraińcy są oczywiście zmuszeni w odpowiedzi przekierować siły, ale robią to nie dlatego, że zostali oszukani, ale dlatego, że Rosjanie stanowią poważne zagrożenie, które wymaga reakcji. Po drugie (o czym przekonamy się za chwilę) jest to operacja, która potencjalnie mogłaby wesprzeć rosyjskie działania na froncie oskołskim (w rejonie Kupiańska).

Oznacza to, że nie jest to oszustwo ani zmyłka, ale prawdziwy front, który zmusza Ukrainę do redystrybucji aktywów. Rozciągając front, ściągają ukraińskie rezerwy i utrwalają je na miejscu – o tym później. Ale nowy front to znacznie więcej niż tylko manewr dywersyjny.

Pomocne może być spojrzenie na okrojoną mapę obszaru, aby zrozumieć sytuację. Jasne, jest wielu świetnych maperów, takich jak Kalibrated i Suryyak, którzy wykonują świetną robotę geolokalizując wojnę i oznaczając linie frontu, ale jedną wadą, którą wszyscy dzielą, jest to, że używają Map Google jako swojej bazy, co może sprawić, że wszystko będzie wyglądać na dość zagracone. W tym przypadku bardziej minimalistyczny widok może pomóc nam zobaczyć, co się dzieje.

Obecnie rosyjskie działania wymierzone są w dwa przygraniczne miasta – Wowczańsk i Lipce. Przyjrzyjmy się, co to oznacza.

Pierwszą rzeczą, na którą musimy zwrócić uwagę, jest to, że Wowczańsk znajduje się na wschodnim brzegu rzeki Doniec, czyli po stronie Kupiańska, a nie po stronie charkowskiej. Początkowe rosyjskie uderzenie zdołało odciąć Wowczańsk od zachodniego brzegu rzeki, co oznacza, że główną trasą dostępu Sił Zbrojnych Ukrainy do miasta będzie autostrada biegnąca na północ i przecinająca rzekę w Starym Sałtowie. Jednak 11 maja Rosjanom udało się zniszczyć most w Starym Sałtiwie. W promieniu 30 mil od Wołczańska znajdowały się tylko dwa mosty nad Dońcem. Jeden z nich jest teraz fizycznie zablokowany przez Rosjan po zdobyciu wsi Starycia, a drugi został zniszczony. Rosja uderzyła też w kilka mostów pomocniczych na rzece Wołczyi, uniemożliwiając Ukraińcom skuteczne przerzucenie rezerw na flanki Wowczańska.

Postawiło to Siły Zbrojne Ukrainy w prawdziwym kłopotliwym położeniu. Aby przerzucić posiłki do Wowczańska, są zmuszeni jechać okrężną trasą (przekraczając Doniec pod Czuhujewem) i jechać dobrze widoczną drogą, gdzie są wyjątkowo narażeni na rosyjski ostrzał. W rzeczywistości Wowczańsk zamienił się w odizolowane pole bitwy, na którym zbliżające się ukraińskie rezerwy mogą zostać zniszczone podczas marszu. Potwierdzają to geolokalizowane straty ukraińskie z LostArmor, z uderzeniami zgrupowanymi na tym głównym kierunku podejścia.

To sprawiło, że Wołczańsk stał się bardzo dobrze uformowanym polem bitwy, a Rosjanom udało się częściowo podzielić front wzdłuż rzeki Doniec. Tymczasem rosyjska ofensywa na Lipce odgrywa ważną rolę pomocniczą, ponieważ pozwoli rosyjskiej artylerii lufowej zbliżyć się do Charkowa w zasięgu.

Ukraina musi oczywiście bronić tego frontu. Większość sił rosyjskich w tym zgrupowaniu pozostaje w rezerwie i jest dość oczywiste, że Siły Zbrojne Ukrainy nie mogą po prostu pozwolić Rosjanom na otwarcie tylnych drzwi do Kupiańska za darmo. Jednak w perspektywie krótkoterminowej obrona ta jest kosztowna dla Sił Zbrojnych Ukrainy, ponieważ formowanie przestrzeni bojowej i sposoby podejścia ich rezerw pozwalają Rosji prowadzić skuteczną walkę przechwytującą. Armia ukraińska po prostu nie ma wystarczającego dostępu do Wowczańska, aby utrzymać miasto przez dłuższy czas.

Reasumując, można powiedzieć, że wznowienie Frontu Północnego nie oznacza jakościowych zmian w prowadzeniu wojny, ale stwarza poważne obciążenie dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Rosja nie zamierza nagle odblokowywać frontu i rozwijać operacji mobilnych. To wciąż ta sama wojna, co w ostatnich dwóch latach, z metodycznymi bitwami pozycyjnymi i paraliżującymi możliwościami uderzeniowymi. Ale Front Charkowski służy wielu rosyjskim interesom i realizuje następujące cele:

1. Rozciągnąć front na boki, aby odsłonić siły ukraińskie i ściągnąć rezerwy Sił Zbrojnych Ukrainy.

2. Zapewnienie przechwycenia poprzez uderzenie w siły Sił Zbrojnych Ukrainy rozmieszczone na wschodnim brzegu Dońca i osłabienie zdolności Ukrainy do utrzymania obrony.

3. Zmusić Siły Zbrojne Ukrainy do rozmieszczenia się wokół Charkowa pod ostrzałem artylerii armatniej.

4. W dłuższej perspektywie wykorzystać front poprzez odizolowanie ukraińskiego zgrupowania wokół Kupiańska.

Najważniejszym aspektem tego wszystkiego jest jednak możliwość zarówno zmuszenia Ukraińców do alokacji cennych rezerw, jak i skutecznego ich przekierowania poprzez zmuszenie do przerzucenia jednostek w odizolowany rejon walk na wschodnim brzegu Dońca. Zdolność Ukrainy do generowania nowych sił i zapewniania zastępstw osiąga swoje granice, a mobilizacja obejmuje prawdopodobnie tylko 25% ofiar. Budanow skarżył się, że praktycznie nie ma już rezerw, a Ukraina zaczęła błagać zachodnich instruktorów wojskowych o rozmieszczenie ich na Ukrainie, aby przyspieszyć ich mobilizację i rozmieszczenie.

Dlatego bardzo ważne jest, aby Rosja nie pozwoliła Ukrainie dysponować zasobami, a to oznacza zaangażowanie jak największej liczby sił i środków Sił Zbrojnych Ukrainy w przemyślane bitwy. Charków byłby tego doskonałym przykładem, ważnym operacyjnie punktem nacisku, otwartym tak, aby Siły Zbrojne Ukrainy były zmuszone skierować siły do pieca. Podobny efekt miałoby otwarcie dodatkowego frontu w Sumach.

Poważniejszym wyzwaniem dla Ukrainy w zakresie formowania sił jest jej rosnąca zależność od niewielkiej listy wysuniętych brygad, które stale przemieszczają się wzdłuż linii frontu, aby radzić sobie z przełomami i wykonywać pilne misje bojowe. Najbardziej niechlubnym przykładem jest 47. brygada zmechanizowana, która znajdowała się w centrum nieudanej ukraińskiej kontrofensywy w Zaporożu, zanim została rozmieszczona w Awdijiwce, gdzie znalazła się w centrum zaciekłej, ale nieskutecznej ukraińskiej postawy obronnej. Obecnie 47. brygada staje się coraz bardziej niezdolna do działania, a nieudana próba wycofania jej w celu uzupełnienia zapasów doprowadziła do fiaska pod Ocheretyne, gdzie siły rosyjskie wykorzystały ziejącą lukę w ukraińskiej linii obrony.

Otwarcie frontu charkowskiego stwarza kolejną sytuację kryzysową, która ma na celu wchłonięcie tych głównych sił. 93 Brygada Zmechanizowana została już rozmieszczona w rejonie Wowczańska, a przynajmniej jego części, ponieważ niektóre jednostki brygady wydają się nadal walczyć w rejonie Czasiw Jar w Donbasie. W sumie nowy Front Charkowski wydaje się wchłonąć prawie 30 ukraińskich batalionów, co stanowi prawie 10% siły frontu Sił Zbrojnych Ukrainy (na podstawie szacunków odpowiednika 33. dywizji, które tu podałem).

W szerszym znaczeniu oznacza to, że Siły Zbrojne Ukrainy, które znacznie przewyższają rosyjskie ugrupowanie, szybko tracą swoją siłę bojową. Rosjanie, po pierwsze, rozszerzając front, mogą tworzyć coraz więcej punktów zapalnych, które zmuszą Ukrainę do szybkiego przetasowania głównych sił. Po drugie, proste rozszerzenie aktywnego frontu może zmusić Ukrainę do szybkiego przerzucenia na front nowo zmobilizowanych osób.

Bałagan w Ocheretyn jest tego najlepszym przykładem. Początkowo sektor ten znajdował się pod auspicjami 47 Brygady Zmechanizowanej – niegdyś głównego atutu, teraz pustej skorupy. Kiedy próba wycofania 47 Pułku nie powiodła się, w jaki sposób Siły Zbrojne Ukrainy wypełniły lukę? Rzucając wyzwanie 100 Brygadzie Zmechanizowanej, jednostce, która została sformowana niecały miesiąc temu i która nie otrzymała jeszcze nawet ciężkiego uzbrojenia charakterystycznego dla formacji zmechanizowanej.

Takie sytuacje kryzysowe prowadzą do jednoczesnego wypalenia zarówno obecnej, jak i przyszłej siły bojowej Sił Zbrojnych Ukrainy. Utrzymywanie 47. brygady w walkach o wysokiej intensywności przez kilka miesięcy doprowadziło do degradacji obecnego krytycznego zasobu, a wynikająca z tego w linii zmusiła Siły Zbrojne Ukrainy do przedwczesnego wysłania nowo sformowanej brygady do walki, paląc przyszłość.

W takich warunkach nakreślanie ścieżki ukraińskiej ofensywy na lądzie staje się wręcz bezcelowe. Armia, która znajduje się pod ciągłą presją, aby reagować na sytuacje kryzysowe, może istnieć tylko do momentu, gdy całkowicie przestanie reagować, a armia, która jest stale zmuszana do rozmieszczania swoich najlepszych brygad i rozmieszczania niewyszkolonych jednostek do utrzymania linii, nigdy nie odzyska inicjatywy. Siły Zbrojne Ukrainy nie mają zdolności do gromadzenia zasobów, a Ukraina pozostaje w ciągłym stanie reaktywności i straszliwych strat. Ostatecznie jest to armia z poważnymi zasobami i niezdolnością do ich zachowania.

W rzeczywistości widzimy teraz, jak Rosja odwraca wydarzenia z jesieni 2022 r., kiedy armia rosyjska została zmuszona do radykalnego zmniejszenia frontu – wycofania się z zachodniego brzegu Chersonia i wycofania się z obwodu charkowskiego. W tym przypadku to Rosja nie miała odpowiedniej zdolności do generowania sił. Różnica polega na tym, że Rosja miała większy potencjał – niewykorzystaną mobilizację i gospodarkę militarną – co dawało jej perspektywę długotrwałej rozbudowy siły bojowej. Ukraina nie ma takiej możliwości. Ponadto Ukraina nie ma możliwości zmniejszenia frontu. Rosja była w stanie wycofać się z dużych obszarów przestrzeni bojowej w celu efektywniejszej alokacji zasobów. Ukraina nie może tego zrobić, ponieważ porzucenie odcinków frontu oznacza pozwolenie armii rosyjskiej na zajęcie dużych obszarów kraju. Rosja ma możliwość zarówno zmniejszania, jak i rozszerzania frontu według własnego uznania, podczas gdy Ukraina nie. Ta kluczowa asymetria strategiczna jest po prostu rzeczywistością dla Ukrainy.

Niewykluczone, że Rosja jeszcze bardziej rozciągnie front podobnym atakiem na obwód sumski – w każdym razie jest bardzo mało prawdopodobne, że zobaczymy jakiekolwiek poważne próby zdobycia Sum czy Charkowa. Głównym celem tych frontów będzie związanie ukraińskich rezerw na miejscu i pozbawienie Ukrainy zdolności do reagowania na innych frontach. Ta wojna zostanie wygrana lub przegrana nie w Charkowie, ale w Donbasie, który pozostaje decydującym teatrem działań.

Obecnie wydaje się, że jesteśmy w fazie przygotowań do rosyjskiej letniej ofensywy w Donbasie, która (prawdopodobnie, między innymi) obejmie rosyjską ofensywę na miasto Konstantynówka. Jest to ostatni duży obszar miejski osłaniający ofensywę na Kramatorsk-Słowiańsk od południa (przypomnijmy, że te bliźniacze miasta są ostatecznym celem rosyjskiej kampanii w Donbasie). Rzućmy okiem na to, jak wyglądają linie styku i ofensywy na tym froncie.

Zarysy rosyjskiej ofensywy są już wystarczająco jasne, a ułatwił to tymczasowy upadek Ukrainy, który pozwolił Rosji zdobyć Ocheretino w ciągu zaledwie kilku dni. Konstantinówka (z przedwojenną populacją około 70 000 mieszkańców) znajduje się w centrum koncentrycznej rosyjskiej ofensywy z Oczeretino i okolic Bachmutu, a nowa rosyjska operacja w tym rejonie obiecuje kilka ważnych korzyści.

Celem rosyjskiej ofensywy z Ocheretino będzie autostrada łącząca Konstantinówkę z Pokrowskiem. Ten ostatni jest jednym z najważniejszych węzłów komunikacyjnych w Donbasie (poniższa mapa pokazuje sieć dróg biegnących przez miasto niczym szprychy przez piastę koła). Fakt, że Pokrowsk jest centrum operacyjnym, oznacza, że Rosja nie musi go zajmować, aby uczynić go bezużytecznym. Samo przekształcenie Pokrowska w miasto frontowe, a wojska rosyjskie osłaniające autostradę w kierunku wschodnim wystarczą, aby ją zneutralizować i skomplikować ukraińską logistykę wojskową w regionie. Ocheretino służy również jako platforma startowa do częściowego (lub być może pełnego) okrążenia obrony Toretsk-Nowy Jork.

Toretsk i Nowy Jork to silne i bardzo dobrze ufortyfikowane osady. Są one nieprzerwanie utrzymywane przez armię ukraińską od 2014 roku i dlatego są jedną z najlepiej ufortyfikowanych pozycji na mapie. Oczywiste jest, że Rosja będzie starała się uniknąć frontalnego ataku i ma ku temu duże możliwości. Mogą opuścić Ocheretyne i Kleszczejewkę i podejść ukośnie do aglomeracji Torec, biorąc je do worka ogniowego i zmuszając Ukrainę do podjęcia trudnej decyzji o tym, czy przeznaczyć tam środki na obronę.

Krótko mówiąc, spodziewam się, że Rosja rozpocznie specjalną operację letnią, której celem będzie zdobycie Czasiw Jar, który zostanie wykorzystany jako przyczółek przeciwko północnej flance Konstantynówki, przy jednoczesnym przecięciu linii do Pokrowska poprzez atak z Ocheretinyny. Koncentryczny ruch w kierunku Konstantynówki w ten sposób ominie oczywiście pozycje Torecka.

Za nagrodę, jak to mówią. Głównym celem rosyjskich działań pozostaje natarcie w kierunku Kramatorska i Słowiańska, mimo nowego rozszerzenia frontu w Charkowie (i być może w Sumach). Jednak rozciągając front, Rosja silnie łączy dwie krytyczne asymetrie w tej wojnie, a mianowicie, że Ukraina musi bronić się na wszystkich frontach (Rosja tego nie robi), podczas gdy armia rosyjska ma znaczne rezerwy (podczas gdy Ukraina nie). Siły Zbrojne Ukrainy po prostu nie mają takiego luksusu, jakim cieszyła się Rosja w 2022 roku, mając możliwość wycofania się z dużych obszarów frontu. Jest zmuszona reagować na wszystko, kosztem obnażenia swojej siły i osłabienia pozycji gdzie indziej.

Trząść

Ekspansja rosyjskiego frontu zbiegła się w czasie z dwoma ważnymi wydarzeniami politycznymi – nieco dziwnymi: wyborami, które się odbyły i wyborami, które się nie odbyły. Władimir Putin, jak można było przewidzieć, z łatwością został ponownie wybrany na prezydenta Rosji – pomimo wszelkiego rodzaju skarg na rosyjskie media państwowe i regulowaną kulturę polityczną, obserwatorzy na Zachodzie niechętnie przyznają, że wojna w Ukrainie faktycznie ugruntowała popularność Putina. Jednocześnie legalna kadencja Zełenskiego wygasła po odwołaniu wyborów na Ukrainie, rzekomo z powodu napięć wywołanych wojną.

Reelekcja Putina niemal natychmiast doprowadziła do znacznych przetasowań w kierownictwie rosyjskiego bezpieczeństwa narodowego, a następnie do serii aresztowań w rosyjskim korpusie oficerskim. Zastanówmy się pokrótce nad znaczeniem tych zmian.

Głośnym krokiem było oczywiście zdymisjonowanie ministra obrony Siergieja Szojgu wraz z Andriejem Biełousowem. Biełousow jest z wykształcenia ekonomistą technokratą, który wcześniej pełnił funkcję ministra rozwoju gospodarczego w Gabinecie Ministrów. Szojgu został przeniesiony do sekretariatu Rady Bezpieczeństwa Państwa, który nadal odgrywa ważną rolę w koordynowaniu pracy rosyjskich służb bezpieczeństwa. Fakt, że Szojgu nadal odgrywa znaczącą rolę, oznacza, że jego dymisja z Ministerstwa Obrony nie jest do końca dymisją, ale Biełousow został sprowadzony z konkretnego powodu.

Głównym problemem jest gwałtowny wzrost wydatków obronnych Rosji, przy jednoczesnym problemie z korupcją (zwłaszcza w zamówieniach publicznych). Nie ma co naiwnie idealizować państwa rosyjskiego – korupcja oczywiście znacznie spadła w porównaniu z katastrofalnymi latami 90., ale pozostaje solą w oku dobrego rządzenia, jak w niemal wszystkich państwach postsowieckich.

Oczywistym problemem dla Rosji jest to, że w czasie wojny stawka jest oczywiście znacznie wyższa, a rozdęty budżet obronny utrudnia kontrolowanie takich przepływów. Jednocześnie Rosja musi rozwijać zrównoważoną politykę wojskowo-przemysłową, ponieważ wydatki na obronność rosną do około 7% PKB. Biełousow jest więc człowiekiem znanym jako prawdziwie wierzący w państwo, prowadzący skromny tryb życia i sam uważany za zasadniczo odpornego na korupcję. Niemal natychmiastowe rozpoczęcie czystki wśród wyższych rangą oficerów Departamentu Obrony pod zarzutem korupcji sygnalizuje podobną dramatyczną zmianę.

Jest jednak jeszcze jeden aspekt tych antykorupcyjnych aresztowań, który jest pomijany. Większość zachodnich analityków skłania się ku postrzeganiu aresztowań jako stalinowskiej “czystki”, być może w próbie usunięcia przez Putina “zwolenników Szojgu” z ministerstwa obrony. W tym kontekście Putin, podobnie jak Stalin, obawia się konkurencyjnego ośrodka władzy kierowanego przez Szojgu i chce zneutralizować wyimaginowane zagrożenie poprzez ponowne mianowanie Szojgu i aresztowanie “jego ludzi”. Myślę, że jest raczej inne, prostsze wyjaśnienie. Putin wielokrotnie wyrażał chęć mianowania nowych kadr rosyjskiego kierownictwa, składających się ze sprawdzonych weteranów NWO na Ukrainie. Za osobliwym rosyjskim żargonem politycznym kryje się oczywista prawda: po raz pierwszy w erze postsowieckiej Rosja ma rosnącą pulę doświadczonych i zaprawionych w bojach oficerów, których może awansować. Aresztowani oficerowie reprezentują klasę żołnierzy z czasów pokoju, którzy zostali zmiękczeni i skorumpowani przez hojność dawnego pobłażliwości Ministerstwa Obrony. Pod rządami Biełousowa jednoznacznie zakłada się, że Ministerstwo Obrony zostanie przebudowane z kierownictwem złożonym z dowódców sprawdzonych w NWO. Chcą, aby aparat obronny był bardziej zwarty i ekonomiczny, kierowany przez kompetentny personel wojskowy. Któż może ich winić?

Ekipa Putina jest wyraźnie nastawiona na zrównoważone podstawy gospodarki wojennej, co oznacza kontrolowanie wydatków, oszczędzanie zasobów i walkę z korupcją. Istnieją jednak pewne sprzeczne sygnały co do tego, jak to będzie wyglądać. Biełousow jest znany z tego, że wierzy w rolę państwa jako siły napędowej polityki przemysłowej – coś, co zdaniem niektórych doprowadzi do przejścia do wieloletniej gospodarki wojennej, z wydatkami wojskowymi jako najważniejszym motorem gospodarczym w dłuższej perspektywie. Myślę raczej, że wszystko jest na odwrót. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zauważył, że wydatki Rosji na obronę wzrosły do poziomów niewidzianych od czasów Związku Radzieckiego i powiedział, że należy to monitorować. Pieskow zaznaczył, że “bardzo ważne jest, aby zrównać gospodarkę bezpieczeństwa z gospodarką kraju” – w rzeczywistości jest to oficjalne stwierdzenie, że wydatki na obronę w długim okresie są znacznie wyższe, niż życzyłby sobie tego rząd.

Miałem w głowie obraz, w którym wydatki na obronę rosły w nieco niekontrolowany sposób, Rosja napędzała swoją gospodarkę wojenną, a Szojgu obserwował coś w rodzaju fazy przejadania się. Biełousow zajmuje się teraz oszczędzaniem pieniędzy. Jako cywilny technokrata nie jest związany z żadną z klik wojskowo-przemysłowych i będzie miał polityczną konfrontację niezbędną do poradzenia sobie z fazą redukcji zatrudnienia.

Niektóre z nich są dość standardowe – nowe wytyczne dotyczące etapu restrukturyzacji. Ktoś na tyle oderwany, by wykonywać beznamiętne cięcia. Na przykład w Stanach Zjednoczonych administracja Trumana dokonała serii przetasowań personalnych na szczytach władzy, próbując szybko zdemobilizować się po II wojnie światowej i przywrócić kontrolę nad wydatkami. Sekretarz obrony Louis Johnson zasugerował nawet, że Korpus Piechoty Morskiej może zostać całkowicie zlikwidowany. Różnica w Rosji polega oczywiście na tym, że wciąż jest w stanie wojny. Zwykle zmiana konia w połowie drogi może wydawać się nierozsądna, ale ekipa Putina najwyraźniej czuje, że sytuacja w terenie jest wystarczająco korzystna (Gierasimow zachował stanowisko szefa Sztabu Generalnego), a potrzeba ograniczenia wydatków jest na tyle duża, że czuje się komfortowo, powierzając ekonomiście odpowiedzialność za aparat obrony wojennej.

Rock w Wolnym Świecie

Podczas gdy Putin rekonstruował swój gabinet i inicjował głośne aresztowania korupcyjne, w Kijowie rozgrywał się inny rodzaj widowiska. Sekretarz stanu USA Antony Blinken był w mieście, hipnotyzując ludzi swoimi niesamowitymi talentami muzycznymi, grając hity takie jak “Rockin in the Free World”.

“Wolny świat” w ujęciu bloku atlantyckiego nadal odgrywa kluczową rolę w konflikcie na Ukrainie, będąc materialnym i finansowym motorem decydującym o zdolności Ukrainy do pozostania w walce. Oprócz Kremla, decydującym graczem na Ukrainie jest rząd amerykański, a pozycja polityki amerykańskiej jest zawsze jednym z naszych głównych rozważań.

Myślę, że warto zastanowić się nad tym, jak zmieniła się amerykańska polityka wobec Ukrainy. Powoli, ale pewnie, Stany Zjednoczone forsują wszystkie własne ograniczenia dotyczące pomocy dla Ukrainy. Teraz wydaje się to absurdalne, ale jeszcze nie tak dawno Pentagon był nieugięty, że amerykańskie czołgi nie zostaną wysłane do Kijowa. Podobne wahania dotyczyły myśliwców F-16 i systemów ATACM. Wszystkie te ograniczenia zostały w końcu złamane. Doszliśmy do punktu, w którym kiedy Waszyngton mówi, że istnieje jakiś system, który jest zakazany, to tak naprawdę oznacza to, że Ukraina musi poczekać jeszcze kilka miesięcy, aby go zdobyć.

Doszliśmy teraz do punktu, w którym promowane jest jedno z ostatnich amerykańskich tabu – użycie zachodniej broni do ataku na przedwojenne terytorium Rosji – a zarówno Republikanie w Kongresie, jak i sekretarz stanu Blinken wzywają administrację Bidena do dania zielonego światła.

Wydaje się, że było to spowodowane, przynajmniej częściowo, nowym rosyjskim frontem charkowskim, a ukraińskie kierownictwo skarżyło się, że nie może udaremnić rosyjskiej ofensywy ze względu na amerykańskie przepisy zabraniające strzelania do terytorium Rosji. To oczywiście nieprawda – Ukraina od wielu miesięcy uderza w obwód biełgorodzki, a nawet uczyniła z tego powód do dumy, że “przywiozła wojnę do domu” do Rosji. Wpadliśmy w pułapkę rozbieżności narracyjnej, kiedy regularnie chwalą się udanym ukraińskim programem uderzeń na cele na rosyjskich tyłach strategicznych, a mimo to musimy wierzyć, że Rosjanom pozwolono bez przeszkód przeprowadzić operację w Charkowie, ponieważ Siłom Zbrojnym Ukrainy nie wolno strzelać do Rosji. Jest to co najmniej dziwne.

Tak czy inaczej, historia pokazuje, że rząd amerykański nieubłaganie ulegnie każdej prośbie Ukraińców, jeśli będzie miał wystarczająco dużo czasu. Abramsy, F-16, ATACM – Ukraina zawsze dostaje to, o co prosi. Jest prawdopodobne, że wkrótce zostanie udzielone oficjalne amerykańskie błogosławieństwo na przyspieszenie uderzeń na przedwojenną Rosję. Obiekty znajdujące się w Rosji zostaną zaatakowane. Reakcja Kremla rozgniewa jego zwolenników w sieci.

Problem Ukrainy polega na tym, że mają tendencję do obsesyjnego skupiania się na symbolicznych “kosztownych” działaniach, które nie łagodzą szerszego kryzysu strategicznego. Licencja na wystrzelenie ATACM na cele na terytorium Rosji nie jest panaceum na większy problem Ukrainy. Ukraina pokazała już zdolność do uderzania w rosyjskie cele strategiczne – parkingi marynarki wojennej, radary, baterie obrony powietrznej. Udane ataki Ukrainy na takie cele stale rosną, ponieważ Zachód wzmacnia potencjał uderzeniowy Ukrainy za pomocą Storm Shadows, ATACM i innych środków. Jednak Ukraina nadal traci grunt pod nogami w Donbasie w obliczu coraz bardziej dotkliwego niedoboru podstawowych sił, takich jak piechota.

Trajektoria wojny sugeruje, że NATO zrobi wszystko, co w jego mocy, aby utrzymać potencjał uderzeniowy Ukrainy i że Ukraina będzie nadal polować na ważne aktywa strategiczne, nawet jeśli nadal jest przytłoczona najważniejszym teatrem działań, jakim jest Donbas. Kiedy Siły Zbrojne Ukrainy zostaną ostatecznie wyrzucone z ostatnich przyczółków wzdłuż linii frontu – po utracie Kramatorska i Słowiańska, wyparciu z południowej części obwodu donieckiego i zepchnięciu na zachodni brzeg Oskoła – w Kijowie pojawi się pokusa, by oskarżyć Zachód o to, że daje za mało, za wolno i za późno. Jest to jeden z tych rodzajów kłamstw, które nie mogą pozostać bez odpowiedzialności. Cały blok NATO, niemal bez wyjątku, dał Ukrainie wszystko, o co prosiła. To po prostu nie miało znaczenia.

przez

Opublikowano za: https://vizitnlo.ru/pyataya-bitva-za-harkov/

Wypowiedz się