Dolores Cannon: SPLECIONY WSZECHŚWIAT – Narodzeni po raz pierwszy

Publikujemy szósty fragment z 5 tomów “Splecionego Wszechświata” oraz książki ” Trzy fale ochotników i Nowa Ziemia”, Wydawnictwa Indygo, autorstwa Dolores Cannon, która przedstawia w nich wyniki własnych badań świata duchowego prowadzonych przez ponad 40 lat z udziałem tysięcy osób. Jej badania znacznie poszerzyły obraz rzeczywistości, w jakiej żyjemy, zarówno w zakresie bliższym naszemu doświadczeniu w sferze fizycznej, jak i nie fizycznej, na którą nauka akademicka nie chce się zapuszczać. Prezentujemy w kolejnym odcinku wybrane fragmenty z książek.

Redakcja KIP

PRZYPADEK ANGIELKI

Ta sesja odbyła się w Londynie w 2005 roku w hotelu. Prowadziłam wiele wykładów i warsztatów, a także zasypywano mnie prośbami o prywatne sesje. Francine przekonała mnie, że sesja ze mną była bardzo ważna dla niej, więc udało mi się wcisnąć ją w mój napięty harmonogram. Cieszę się, że to zrobiłam, ponieważ sesja była dla niej bardzo korzystna.

Nie sądzę, aby to się działo przypadkowo. „Oni” są zawsze odpowiedzialni i łączą mnie z tymi, którym powinnam pomóc.

Francine od dzieciństwa była bardzo przygnębiona, a teraz zaczęła przyjmować leki antydepresyjne. Powiedziała mi, że chciała popełnić samobójstwo. Po prostu nie chciała już tu być, mimo że miała dobre życie (według naszych standardów). Była mężatką, miała dzieci i jej mąż bardzo dobrze rozumiał jej stan. Ale była jedną z tych osób, które napotykam coraz częściej, a które czują, że tu nie należą. Źle znoszą przemoc i horror naszego świata. Chcą wrócić do domu, chociaż nie wiedzą, gdzie jest ten dom. Poczuła, że była na skraju załamania nerwowego.

Szczerze mówiła o tym, że chciała się zabić. Lekarstwa to tuszowały, ale to tylko tłumiło prawdziwą przyczynę. Miałam pomysł na to, co odkryję, ponieważ teraz spotykam więcej tych delikatnych dusz wraz ze zbliżaniem się przejścia w Nową Ziemię. Powiedziano mi, że ci ludzie są pionierami, przecierają szlaki, przygotowują scenę dla kolejnych.

To było bardzo trudne dla tych, którzy przyszli tu pierwsi, ponieważ musieli bardzo dostosować się. Ci, którzy przyszli później, nie mieli aż tak wielkich trudności. Miałam silne poczucie, że Francine była jednym z tych ochotników, którzy przyszli jako pierwsi, aby utorować drogę innym.

Gdy Francine była w głębokim transie, zamiast udać się do przeszłego życia, znalazła się w bardzo niewygodnej sytuacji. Nic nie widziała, informacje nadchodziły jako wrażenia i uczucia. „Nagle poczułam się bardzo, bardzo ciężko. Nic tu nie ma. To jest czerń. I czuję się zaniepokojona. Mam wrażenie, jakby moje serce biło szybciej. Czuję, jakby wszystko było pod ciśnieniem. Czuję, jakby moje ciało było ściskane. Czuję się ściskana i zgniatana”.

Zasugerowałam jej, aby złagodziła wszelkie odczucia fizyczne, żeby nie mieć niewygodnych odczuć. „Co według ciebie to powoduje?”.

Francine: Nie wiem. Czuję się tak, jakbym dopiero się urodziła albo wkrótce się urodzę. Czuję się tak, jakby wszystko było na mnie, czuję ściskanie i zgniatanie. Dziwnie czuję moje serce.

Nie widziałam potrzeby, aby nadal czuła się niekomfortowo. Gdyby przeżywała swoje narodziny, mogłoby to trwać przez pewien czas. Więc przeniosłam ją do przodu, aby zobaczyć, co wywołało takie wrażenia.

F: Widzę, że dziecko jest trzymane za nogi i klepane po tyłku… Myślę, że jestem niemowlęciem.

Dolores: Gdzie jesteś, kiedy to się dzieje?

F: Myślę, że to szpital. Nie widzę wyraźnie.

D: Czy teraz jest lepiej, gdy wydostałaś się na zewnątrz?

F: Czuję, że coś jest nie tak. Nie czuję się lepiej. Nie czuję już tego ścisku, ale moje serce czuje się źle.

D: To znaczy, że czujesz się dziwnie, będąc w ciele?

F: Tak, jestem przerażona i sama. Czuję napływające do oczu łzy. To był szok. To nie było w porządku w taki sposób. Jestem zdezorientowana. Nie pamiętam, dlaczego tu jestem i co się dzieje. Dlaczego wszystko jest tak zimne i surowe? Ale w ogóle nie widzę zbyt wiele. Po prostu czuję to wszystko.

D: Mówiłaś, że masz uczucie bycia samotną?

F: Tak, ponieważ nie ma uczucia przytulania ani trzymania. Czuję się, jakbym była sama.

D: Gdzie jest twoja matka?

F: Nie wiem. Nie ma jej tutaj. Chcę być trzymana. Chcę poczuć, że należę do kogoś.

D: Czy tam, skąd pochodzisz, czułaś się sama? (Nie) Jak tam było?

F: Tam nigdy nie byłam sama. Wszystko było tak lekkie i wszystko było białe, jakbym była częścią czegoś naprawdę dużego. Wiem, że jestem z tym związana, i czuję, że to wyłącznie miłość. I bycie z dala od tego boli.

D: Czy byli tam ludzie?

F: Przede wszystkim było to tylko światło. Ale w pewnym sensie jest się oddzieloną. Można mieć ciało, ale byłoby ono zrobione ze światła. Tak, czuję, że wokół mnie są inne istoty światła. I jeśli chcemy, możemy czuć się jak światło. I będąc związaną z nimi cały czas, nigdy nie czuję się sama, zawsze mnie rozumieją i zawsze pracujemy razem. Byłam nieograniczona i wszystko było dużo szybsze, ale wspólne, i było to świetlne. Trudno to wytłumaczyć, ponieważ nie ma tam nic poza tym światłem, i czuję, że sporadycznie widzę kształty innych istot świetlnych. Ale to wszystko. Tam było uczucie miłości i wspólnoty, tak jakbyśmy byli częścią tej samej energii. Czuło się to wszystko razem.

D: Co się stało, że musiałaś wejść w ciało?

F: Czułam, że czas, aby iść. Musiałam być odważna i musiałam to zrobić, ale wiedziałam, że zapomnę, kim jestem i w jaki sposób odchodziłam. To było ważne, że poszłam. Miałam coś dać i przynieść światło. Jestem taką szczęściarą. Cały czas żyłam w świetle i żyłam tam przez długi, długi czas. I to było tak, jakby ktoś prosił o pomoc, nie chciałam tego zignorować. Musiałam iść. Powiedziałam, że pójdę na ochotnika. Powiedziałam, że pójdę i pomogę.

D: Czy ktoś cię o to prosił, czy zadecydowałaś sama?

F: Myślę, że zgłosiłam się na ochotnika, ponieważ czułam, że chciałam pomóc. Nie sądzę, żeby kazano mi iść. Miałam wybór i chciałam odejść. Czułam, że mogę pomóc przezwyciężyć problemy, dając moje światło, moją miłość.

D: Czy wiedziałaś, co może cię spotkać?

F: Myślę, że mi to powiedziano. Miałam wrażenie, że to będzie trudne, i czułam się tak, jakbym była na to przygotowana. Wiedziałam jednak, że na jakiś czas będę musiała zapomnieć i że stopniowo będę sobie przypominać.

D: Czy ciężko jest nie pamiętać?

F: Tak, bo czujesz się tak samotna. I nie wiedziałam już, kim jestem.

D: Dlaczego ważne jest, aby zapomnieć, kiedy wchodzi się w ciało?

F: Musiałam w pełni wcielić się jako człowiek w ciało, tak żebym myślała, że w pełni jestem człowiekiem. Zapamiętanie wszystkiego naraz byłoby zbyt wielkie dla mojego ludzkiego umysłu.

D: Czy przedtem kiedykolwiek byłaś w ciele?

F: Myślę, że tak, tak. Ale nie sądzę, że kiedykolwiek wcześniej byłam na Ziemi, bo tak trudno było sobie wyobrazić, jak by to było być w tak gęstym ciele. Byłam przyzwyczajona do uczucia wolności, lekkości, a potem nagle poczułam się tak ciężko. To było bardzo dezorientujące i trudne. Mówili, że to będzie dla mnie trudne, a ja powiedziałam, że jestem gotowa iść, bo chciałam pomóc. Byłam gotowa zrobić to, podjąć wszelkie trudności, które mogłyby się pojawić. Myślę, że istnieje wielki plan. Myślę, że każdy został poproszony o pomoc. To dlatego, że tutaj, w tej części Wszechświata, jest dużo ciemności i dużo samotności. I nadszedł czas na przyjście światła. Zostałam poproszona i powiedziałam, że to zrobię na ochotnika. Sądzę, że nie jestem sama. Myślę, że są inni stamtąd, skąd przybyłam.

D: Jak to się odbywało, gdy prosili o ochotników?

F: Była duża narada albo spotkanie. To nie byli tylko nasi, istoty światła, byli też inni. I na spotkaniu zorganizowali ten wielki plan i powiedzieli, że proszą o ochotników. Że nie mamy obowiązku iść, że to zależy od nas. Gdybyśmy czuli, że moglibyśmy to zrobić, to moglibyśmy iść, ale to był większy plan. I pamiętam, że moje współczucie było tak duże, pełne miłości. Po prostu czułam: „Tak, zrobię to. To jest coś, co chcę zrobić”. Czułam, że jeśli pójdę, to będę mogła pomóc w realizacji tego planu, w przechyleniu szali równowagi, ponieważ ewolucja Ziemi była znacznie spowolniona z powodu nierównowagi ciemności. I właśnie będąc tam, pomogłabym zrównoważyć światło, tak aby ewolucja mogła postępować we właściwy sposób.

D: Czy pokazali wam, jak to będzie wyglądać?

F: Poinformowali nas, jak to jest być w ciele. Powiedzieli, że będzie nam bardzo trudno się dostosować, ponieważ będziemy czuć się ograniczeni w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy. Tutaj jest pełna swoboda. W ogóle nie ma jakichkolwiek ograniczeń. Tylko miłość i nieograniczoność. Powiedziałam, że będę gotowa to zrobić, jeśli pomoże to w realizacji planu.

D: Ale na Ziemi jest inaczej. Są ograniczenia.

F: Tak. Niełatwo było sobie wyobrazić, jak trudne może to być w rzeczywistości. Wierzyłam w plan i wierzyłam, że mam wystarczająco dużo odwagi i miłości, aby to zadziałało.

D: Ale kiedy przechodziłaś doświadczenie narodzin, to okazało się, że jest inaczej, czyż nie?

F: Tak, było inaczej. Nawet będąc wewnątrz mojej matki, w łonie, nawet wtedy czułam, że ciemność ograniczała, jakby coś było nie tak, jakbym nie otrzymywała wystarczającej ilości pożywienia. Albo tylko napięcie. Czułam napięcie.

D: Ale wtedy było już za późno, żeby się wycofać.

F: Nie. Wiedziałam, że to część umowy. Już wtedy zobowiązałam się. Zrobiłabym to i nie chciałam się wycofać. Powiedzieli, że tam będzie pomoc. Powiedzieli, że przy niektórych osobach będę czuć się bardzo silna, będę z nimi rozmawiać i nie będę czuć się tak samotna. To będzie ta pomoc.

D: Mimo że, jak tylko wchodzisz w to ciało, to zapominasz.

F: Tak, jak gdyby ta nieograniczona wiedza odeszła. Jest po prostu wciśnięta w nicość, a ja muszę nawet uczyć się oddychać. I tak, to naprawdę trudne. Nie przypuszczałam, że będzie tak ciężko. Nie wiedziałam, jak bolesne to będzie. Nie wiedziałam, jak to będzie czuć się tak bardzo oderwaną od uczucia miłości. To również fizyczny ból. Kiedy urodziłam się, miałam ból w sercu. Serce nie działało prawidłowo. W jednej z komór była dziura. Nie rozwijałam się prawidłowo w łonie matki. Myślę, że łożysko było niewydolne i brakowało odżywiania. I także ta część ciała była zagrożona, ponieważ czuła się odcięta od miłości. To była fizyczna manifestacja odcięcia od miłości, którą znałam od zawsze.

D: Co się stało? Czy byłaś w stanie naprawić serce?

F: Tak. To była część planu. Miało to pomóc ludziom zrozumieć ich moc i że miłość może uzdrowić.

D: Czy sama to sobie zrobiłaś, czy ktoś ci w tym pomógł?

F: To było już zaaranżowane na wyższym poziomie i wszyscy wzięliśmy w tym udział. Brałam w tym udział, podobnie jak wszyscy, którzy modlili się za mnie. Energia każdego zebrała się w jedną całość i nastąpiło uzdrowienie. Myślę, że pomogło to przywrócić równowagę oraz to, co nie było ukończone w moim ciele.

D: W przeciwnym razie ciało nie byłoby w stanie żyć.

F: Nie. To by wymagało przynajmniej operacji. Ale taki był plan. Uzdrowienie.

D: Przyszłaś, nauczając ludzi lekcji – nawet jako niemowlę.

F: Tak. To była dobra lekcja. Kiedy byłam uzdrawiana, czułam miłość. Czułam energię w moim ciele. Czułam modlitwy ludzi i czułam miłość spływającą na mnie. I to było dobre uczucie.

D: Więc nie byłaś całkowicie odcięta od miłości.

F: Nie, miłość tam była. Dobrze było znaleźć tę miłość. Miłość jest tutaj.

D: Ale jest wiele lekcji do nauki na Ziemi, prawda?

F: Tak. Tutaj jest ciężka praca. Nauczyłam się ukrywać przed życiem. Jako dziecko nauczyłam się zamykać pewną część siebie, aby przetrwać. Aby uniknąć bólu, gdy ludzie byli okropni i paskudni, i gdy tak mocno czułam ból innych osób. Czułam, że to jest za wiele i na jakiś czas musiałam zamknąć tę część.

D: Nie spodziewałaś się, że ludzie mogą być okrutni.

F: Nie, nie. To mnie zastanawia, nie wiem dlaczego. Kiedy dorastałam, zaczęłam rozumieć, że ludzie sami są ofiarami okrucieństwa, co obróciło się w gorycz i gniew, a następnie wyszło na zewnątrz i przeniosło na innych wokół. I rozprzestrzeniło się jak zaraza strachu, strachu przed byciem ofiarą gniewu innych ludzi.

D: Wszyscy mają swoje własne lekcje. (Tak) Czy poznałaś innych ludzi, którzy pochodzili z tego samego miejsca?

F: Tak. Poznałam wielu ludzi, niektórzy z nich pochodzą z tego miejsca, co ja. Niektórzy uznali to za naprawdę ciężkie i nie radzą sobie dobrze. Próbowałam pomóc. Mają trudności z dostosowaniem się.

D: Czy, kiedy byłaś młodsza, było to przyczyną depresji? (Tak) Opowiedz o tym. Powiedziałaś, że trwało to wiele lat?

F: Tak, długi czas. Również w dzieciństwie. Właśnie wtedy zaczęłam się zamykać. Czułam się bardzo zmęczona. Bardzo trudno było po prostu funkcjonować jako człowiek. Starałam się być światłem. Uświadomiłam sobie, że tak trudno jest być światłem, kiedy wszystko dookoła było tak bolesne, czułam cały ten ból. Ciągle myślałam o tym, dlaczego tu przyszłam, i wciąż nie wiedziałam, jak mogłabym coś zmienić. Trudno to było dostrzec z perspektywy mojego życia, a co dopiero z perspektywy planu dla Ziemi. Chciałam wiedzieć, jaki był plan i dlaczego nie mogłam tego pamiętać. Zawsze wiedziałam, że kiedyś będę pamiętać. Że pewnego dnia otrzymam odpowiedzi. Zawsze było coś więcej. Czułam się tak samo winna, bo też starałam się być człowiekiem. A istoty ludzkie mają bardzo ograniczone zrozumienie sposobu, w jaki działa życie, i popełniamy błędy. Czułam się tak źle, gdy zrozumiałam, że popełniłam błąd, który wywołał czyjś ból. Nie radziłam sobie z tym zbyt dobrze. Przypuszczam, że zawsze byłam dla siebie surowa, ponieważ miałam do wykonania tę pracę. Myślałam, że mogę to zrobić, a potem zdałam sobie sprawę, że to nie będzie łatwe. Ciało ludzkie ma takie ograniczenia i ten wymiar jest spowolniony. Rzeczy poruszają się powoli. I musiałam nauczyć się, żeby nie oczekiwać zbyt wiele, i to była ciężka lekcja.

D: Nie możesz zmienić tego wszystkiego sama, prawda?

F: Nie, jestem członkiem zespołu, ale czułam się tak samotnie. Myślałam, że muszę to wszystko zrobić sama.

D: Czy na innym poziomie zdawałaś sobie sprawę z istnienia zespołu?

F: Stopniowo, bardzo stopniowo. Początkowo myślałam, że mój zespół odnalazłam w religii chrześcijańskiej. Myślałam tak dlatego, że rozmawiali o świetle, a to oświetlało coś we mnie. Część, którą zamknęłam, próbowałam otworzyć. To było trudne. Reagowałam jednak na światło płynące z tej religii, ale jednocześnie czułam się tak bardzo raniona przez tych ludzi. Ciągle rozwijałam się w miłości i świetle. Poczułam, że znów mam komunikację ze światłem. Takie miałam przebłyski. A jednak było to skażone ograniczeniami, co nie było właściwe. Wiedziałam, że jest coś więcej, wiedziałam, że jest coś dużo większego. To było tak, jakby oni widzieli Boga jako siatkę struktury, podczas gdy ja widziałam Boga bez struktury. Nie było potrzeby nakładania ograniczeń. Ale oni nie rozumieli tego i im się to nie podobało. Wtedy zorientowałam się, że nadszedł czas, aby ruszyć dalej. Czułam się bardzo zraniona tym, co mówili.

D: Myślisz, czy może to wiesz, że wszyscy pochodzą z tego samego miejsca, co ty?

F: Myślę, że ostatecznie dotyczy to każdego. Kiedy tam wracasz, każdy pochodzi z tego samego miejsca. Ale kiedy docierasz do takich miejsc jak Ziemia, są to inne poziomy pamiętania. Niektórzy są w ludzkich ciałach od setek lat i są unieruchomieni przez ograniczenia.

D: Czy uważasz, że tak się dzieje, bo żyli w ciałach zbyt długo?

F: Tak, myślę, że żyją tu już tak długo, że po prostu zapomnieli, kim są. Zapomnieli o świetle. Może potrzebują urlopu. [Śmiech] Potrzebują pamiętać, jak to jest być nieograniczonym i jak to jest rozwijać się.

Francine w pewnym momencie swojego życia brała narkotyki, aby uciec od tego wszystkiego.

D: Czy uważasz, że narkotyki pomagały, gdy czułaś się zagubiona?

F: Myślę, że kiedyś je wykorzystywałam jako narzędzie pozwalające na dostęp do części mojego umysłu, którą potrzebowałam otworzyć. Do części, która pozwalała mi znowu widzieć wszystko jako jedno. Czułam się, jakbym była doprowadzana do tych części mojego umysłu. Narkotyki pomagały otwierać drzwi. Szukałam sposobu, aby ponownie poczuć tę jedność. Że byłam częścią światła i że wszystkie informacje jeszcze tam były. Po prostu trudniej jest do tego dotrzeć. Wielu uważa, że jestem bardzo dziwna, ponieważ zawsze widzę coś głębszego. Trudno im to po prostu zrozumieć.

D: Ponieważ są tak wplątani w fizyczny świat.

F: Tak. Sądzę, że mi łatwiej jest zobaczyć te rozgrywane gry niż innym ludziom. Jak gdyby na fizycznym poziomie istniała gra o zwycięstwo, a także o ponowne przyłączenie do światła. To jest takie destrukcyjne. I, oczywiście, będąc również w pełni człowiekiem, czasami i ja jestem destrukcyjna. Ale myślę, że nadszedł czas, aby przestać się tym zadręczać.

D: Myślisz, że byłoby łatwiej, gdybyś miała inne życia w ludzkim ciele?

F: Tak, mogłoby to pomóc, taka runda próbna, chyba. [Śmiech]

D: Ale i tak musiałabyś kiedyś wejść do ciała po raz pierwszy.

F: Tak, to zawsze będzie trudne, czyż nie? [W tym momencie podświadomość (raczej nadświadomość) całkowicie przejęła rozmowę]. Ważne było, aby w podróży duszy jako Francine było takie doświadczenie, ponieważ pomogłoby to Jedynemu Światłu dowiedzieć się więcej. Dodawanie doświadczenia jest zawsze dobre. I pomagało to w części dużego planu. Nie chodzi o to, aby pomóc tylko jej. W ten sposób ona nawet pomaga światłu wzrastać w większej świadomości. Wiedziała, że to nie będzie łatwe. Tak intensywnie wszystko czuła. Skręcała się z bólu i nie mogła znaleźć wyjścia. Jedyny sposób, który widziała, to śmierć, bo wiedziała, że wtedy będzie wolna. Ale wtedy, kiedy próbowała, nie mogła umrzeć. Powiedzieli: „Nie, jeszcze nie czas. Musisz jeszcze zostać”. Za każdym razem powstrzymywali ją, ponieważ kochali ją i chcieli, żeby odniosła sukces w tym planie. Gdyby odeszła, byłaby rozczarowana. I wiedziała, że pozostanie jest dla jej dobra.

D: To nie było dozwolone, ponieważ miała skończyć to, do czego zgłosiła się na ochotnika.

F: Tak. I chciała zostać. Ale to ludzka część była smutna, cierpiąca i zła, i chciała odejść, żeby zakończyć ten ból. Ale ma pracę do wykonania i zobaczy ją. To jest najtrudniejsza część.

Wiedziałam, że miałam kontakt z podświadomością, więc brnęłam dalej z moimi pytaniami.

D: Bezpośrednio przeszłaś z nią do tego tematu. Czy chciałaś, aby dzisiaj się o tym dowiedziała?

F: Tak. Nadszedł czas, aby się o tym dowiedziała. Nadszedł czas, aby to zrozumiała.

D: Przez całe życie miała trudności, czując się inaczej. (Tak) Powiedziała, że czuje, jakby tu nie należała.

F: Zgadza się. Właśnie dlatego.

D: Czy kiedykolwiek miała jakieś życie w ciele fizycznym?

F: Bardzo, bardzo dawno temu. Miała wiele żyć w ciele, ale było mniej gęste niż ciało, w którym jest teraz. Budowali miasta i żyli harmonijnie.

D: Czy te ciała były na Ziemi?

F: Nie. Daleko stąd.

D: Czy dla zaspokojenia jej ciekawości byłoby dobrze, aby o tym wiedziała?

F: Tak. Przeszła przez cykl ewolucji, w następstwie której stawała się coraz bardziej świetlna, aż wreszcie cała cywilizacja stała się światłem. Pozostawała w tym świetle przez wiele eonów. Cywilizacja doszła do punktu, w którym była świadoma jedności. Przez cały czas czuła się jednością i nie było potrzeby tworzenia fizycznych ciał, chyba że ktoś miał na to ochotę. A potem stworzono świetlne ciała. Pokonano większość wyzwań w toku swojej ewolucji i to było miejsce, gdzie panowała harmonijna radość i miłość. To było bardzo wygodne miejsce i towarzyszyło temu uczucie spełnienia. Dlatego też bardzo trudno jest jej odnaleźć się w takim niewyewoluowanym stanie.

D: Co spowodowało, że przybyła na Ziemię?

F: W części galaktyki, w której znajduje się Ziemia, było wiele problemów związanych z ciemnością i nierównowagą. I Wielka Rada zebrała się, i nadszedł czas na rozpoczęcie infiltracji systemu. Wcielając się na planetę, istoty światła miały okazję oddać swoje światło planecie, która została opanowana przez ciemności. Ona zgłosiła się na ochotnika do tego zadania, ponieważ wiedziała, że może to zrobić.

D: Ale jest inaczej, gdy znajdziesz się tutaj w ciele, czyż nie?

F: Tak, bardzo trudno było jej się dostosować. Bardzo ciężko opuścić tak spokojne miejsce, aby przybyć na tak bardzo gęstą, powolną planetę, pogrążoną w tak wielkim bólu. Jest to odczuwane bardzo intensywnie przez ludzi takich jak ona, ponieważ jest bardzo otwarta.

D: Tacy jak ona są bardzo łagodnymi ludźmi i nie mieli innych programów żyć na Ziemi, aby to złagodzić.

F: Tak. Musieli wykazać się wielką odwagą, by pójść. I jesteśmy bardzo wdzięczni, że idą, bo to sprawia, że plan się urzeczywistnia. I działa. Plan działa.

D: Jest wielu innych, którzy zgłosili się na ochotnika, zgadza się?

F: Jest ich wielu. Setki tysięcy. Miliony. A teraz rodzi się wiele dzieci czekających w kolejce, aby iść. Dlatego Francine miała bliźniaki, ponieważ chcieli się ze sobą spotkać.

D: Bliźniaki to byli ochotnicy? (Tak) Czy pochodzą z tego samego miejsca? (Tak) I także nie mieli innego życia?

F: Są lepiej dostosowani, mają pomoc. Mieli pomoc, zanim zaczęli, a także pomoc od tych, którzy już wykonali wiele prac przygotowawczych i wytyczyli szlaki przed nimi. I mają matkę, która zrobiła wiele, aby się dostosować, i wie, jak lepiej wprowadzić ich w życie na Ziemi.

D: Zauważyłam podczas mojej pracy, że niektórzy rówieśnicy Francine albo nawet starsi mieli wielkie trudności z dostosowaniem się. Wielu z nich chciało popełnić samobójstwo i odejść.

F: Tak, to jest problem.

D: Więc tym, którzy zaczęli przychodzić po niej, wydaje się być łatwiej.

F: Tak, był przygotowany dla nich szlak. To była część planu, że ludzie w wieku Francine powinni wykazywać się wielką odwagą, aby wytyczyć nową drogę. Wiedzieli, że będzie ciężko, ponieważ łamali stare struktury i przeprojektowywali nowe w eteryczny sposób. Dostaję obraz planety z siatką wokół, a ich energia, którą sprowadzili, pomaga przesunąć siatkę na nowe miejsce. Miłość płynie łatwiej i odblokowuje kanały.

D: Ich energia coś zmienia.

F: Tak, teraz po raz pierwszy światło jest większe niż ciemność i istnieje szansa, że ludzkość przejdzie punkt, w którym mogła sama siebie zniszczyć. To zmierzało w tym kierunku i dlatego poproszono ochotników o przyjście. Musieli jednak zapomnieć, kim byli, ponieważ ludzkość musi czuć, że musi ewoluować sama. Francine musiała zostać człowiekiem, aby stać się częścią rasy ludzkiej, aby zmienić ją od wewnątrz. Nie mogła zmienić tego z zewnątrz, ponieważ jest to sprzeczne z zasadami.

D: Co to za zasady?

F: Pierwsza dyrektywa o nieingerencji.

D: A to wszystko to nie jest ingerencja?

F: Nie, to jest część planu. To dobry plan, ponieważ ludzie zapominają, że są częścią światła. Ale zaczynają przypominać sobie, a światło, które przynoszą tylko poprzez swoje istnienie, tylko poprzez trzymanie w sobie światła, rzeczywiście robi ogromną różnicę. Są maleńkimi iskierkami, które łączą się ze wszystkimi innymi maleńkimi iskierkami na całym świecie, przez co świat staje się jaśniejszy i bardziej świetlny.

D: A dzieci, które teraz przychodzą, miały przygotowaną drogę, więc jest im łatwiej. (Tak) Ale nadal mają trudności, ponieważ niektóre z nich są tak bardzo rozwinięte. A dorośli nie rozumieją ich. (Tak) Wielu nauczycieli pytało, jak mogą pomóc dzieciom. Masz jakieś sugestie?

F: Należy zwrócić uwagę na ograniczenia systemu edukacji, tak aby wolność ducha każdego dziecka mogła być wyrażona w sposób twórczy. Należy wprowadzać mniej struktur do harmonogramu i pozwolić dzieciom na większą swobodę, aby mogły zobaczyć, jak wszystko jest ze sobą powiązane. Trudno im siedzieć bez ruchu i uczyć się liczb i liter, i one nie mogą widzieć większej perspektywy. Muszą wiedzieć, jak to pasuje razem.

D: Sądzę, że nie należy faszerować ich lekarstwami.

F: Nie są pomocne. Zamykają je. Dzieci muszą zmieniać system, a oni próbują je powstrzymać i tłumić.

D: Tak zwani „normalni”.

F: Normalizowani, tak. Ale jest ich zbyt wiele. Wszystko się zmienia.

D: Nie sądzę, że wszystkie można stłumić.

F: Nie, fala zmian już się rozpoczęła.

D: Teraz widzimy, skąd pochodzi depresja, która dotknęła ciało Francine. (Tak) Czy uważasz, że nauka tych rzeczy pomoże jej?

F: Tak, ona już rozpoczęła pracę nad ciałem, co pomaga zrównoważyć to, co nie jest w równowadze z powodu zanieczyszczenia. Toksyczne środowisko, w którym żyją ludzie, ma straszliwy wpływ, ponieważ ich ciała zmieniają się. Zanieczyszczenia powstałe w ich organizmie powodują problemy i dają symptomy.

D: Francine miała kilka objawów, które lekarze próbowali zdiagnozować: zawroty głowy, zmęczenie, bóle mięśni oraz sztywność stawów.

F: Tak, wszystko to jest częścią korekt w jej ciele i to się dzieje na każdym kroku. Ludzie muszą zwolnić i zadbać o swoje ciało z powodu zanieczyszczenia. Pomagamy jej, a w miarę jak depresja będzie przechodzić, będzie bardziej chciała być tutaj, bo będzie czuć się bardziej szczęśliwa. Zanieczyszczenie ziemi spowodowało jej nierównowagę. Substancje w jej mózgu i jej ciało nie są w równowadze. Leki, które przyjmowała, pomogły jej to ustabilizować.

D: Czy kiedy depresja minie po tej sesji i ona zrozumie, co się dzieje, to i inne symptomy zanikną?

F: Tak, stopniowo, w miarę jak zintegruje to, czego się nauczyła, jej ciało będzie się dostosowywać. Dostaję obraz, że jej duchowe ciało nigdy nie było w pełni połączone czy umieszczone w ciele fizycznym, bo musiała zamknąć jego część. A kiedy otworzyła się ponownie, nie połączyła się prawidłowo. Ciężko jest jej ponownie połączyć się, ponieważ obwody nie są w porządku. Ale teraz jest wymiana obwodów i to ją uzdrowi. Znowu zrozumie swój cel i depresja minie. To również nauczy ją być w spokoju i poznać ograniczenia bycia w tym ciele. To ważna lekcja, że poprzez chorobę dowiaduje się, jak osiągnąć równowagę w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie znała. I to jej pomaga. Ma kontrolę nad całą sytuacją. Ona to wszystko stworzyła, nawet dyskomfort występowania objawów jest dla niej narzędziem. I w przyszłości nie będzie tego potrzebowała. Podczas snu ciało będzie miało wymienione obwody.

D: Czy następuje też zmiana tej części DNA?

F: Tak, zmiany w DNA to część wymiany obwodów. A powodem, dla którego nie zachodzi to harmonijnie u Francine, jest nagromadzenie się toksyn i zanieczyszczeń wokół niej i w jej organizmie. Wymiana obwodów jest skomplikowana. To tak, jakby część jej ciała duchowego wibrowała znacznie wyżej niż jej ciało fizyczne i to nie łączyło się prawidłowo.

D: Czy to się dzieje ze wszystkimi na świecie?

F: Niektórym ludziom łatwiej jest zmieniać się, mutować, ponieważ zmienia się struktura DNA. A niektórym trudniej, czyli tym, którzy żyją w bardziej zanieczyszczonych obszarach, i tym, którzy mieli więcej trudności w inkarnacjach.

D: Myślisz, że każdy czegoś doświadcza?

F: To zależy od tego, na jakim poziomie ludzie są świadomi. Ale tak, zmiany zachodzą na całej planecie we wszystkich dziedzinach.

D: To dobrze, że nie zdajemy sobie sprawy z tych zmian na świadomym poziomie. Prawdopodobnie nie bylibyśmy w stanie sobie z tym poradzić.

F: Dla niej ważne jest, aby pamiętała, że jest częścią wielkiego planu i że jest częścią światła. Ważne jest, aby pamiętała, że ma kontynuować i nie poddawać się. Nadszedł czas, aby o tym pamiętała. Te informacje przechowywane w jej umyśle nie są dostępne na tym etapie, ale będą przydatne w przyszłości. Do tego czasu zaznajomi się z nowym wzorem. W jej ciele zostaną zmienione obwody i łatwiej będzie jej przypomnieć sobie to, o czym musi wiedzieć. Informacje są często wszczepiane podczas snów, zwłaszcza snów z wieloma różnymi symbolami. Symbole te zawierają całe bloki informacji, które są wprowadzane do umysłu. Tuż po 2012 roku w ciałach będą wymieniane obwody, a wspomnienia wypłyną na powierzchnię. Wtedy będą pojawiać się informacje. Jest już to wplecione w pamięć i nadejdzie, gdy będzie gotowe.

Podobnych informacji udzielono mi, kiedy aktywnie zajmowałam się badaniami na temat UFO przez ostatnie dwadzieścia lat. Opisałam to w mojej książce The Custodians (Strażnicy). Powiedziano mi, że obcy komunikują się w taki sposób, nie za pomocą słów, ale za pomocą symboli. Wykorzystują koncepcje, bloki informacji, które są zawarte w pojedynczym symbolu. Świadomy umysł może nie być świadomy tego, co się dzieje, ale podświadomość rozpoznaje i rozumie informacje przedstawione przez dany symbol. Symbole są bardzo stare i były używane od niepamiętnych czasów. Gdy osoba widzi symbol, przenosi całą koncepcję do podświadomości, gdzie jest on absorbowany na poziomie komórkowym. Powiedzieli, że będzie uśpiony do czasu, gdy nadejdzie taka potrzeba. Wtedy informacja wypłynie na powierzchnię, a osoba nawet nie będzie wiedziała, skąd ta informacja pochodzi. Takie jest między innymi znaczenie kręgów w zbożu, ponieważ te symbole zawierają informacje. Nie musisz fizycznie przebywać w kręgu zbożowym, aby symbol był zaimplementowany. Może to się zdarzyć przez samo patrzenie na zdjęcie kręgów. Ta sesja potwierdziła to, co uzyskuję od dwudziestu lat. Kiedy takie informacje są powtarzane przez ludzi na drugiej półkuli, którzy nie znają się nawzajem i nie wiedzą, co już zgromadziłam, to zawsze zwiększa wiarygodność.

F: Gdziekolwiek Francine pójdzie, działa jak katalizator, który umożliwia zapalanie się światła w ludzkich wnętrzach. I czasem niektórym osobom nie przychodzi to łatwo, co stanowi dla nich wyzwanie. Ale ona tylko będąc tym, kim jest, wykonuje plan. Nawet jeśli zachodzi to na podświadomym poziomie, coś się w nich włącza i światło zapala się. Łatwiej im uwierzyć, że światło może zwyciężyć, gdy są pod wpływem Francine i innych jej podobnych. Ale niektórzy ludzie są zablokowani i ciężko jest im się tym zająć. Gdyby wiedziała, ile robi, to byłaby zadowolona, że plan jest realizowany w sposób, w jaki został zaprojektowany. To pomoże jej zrozumieć, że wykonuje swoją pracę bardzo dobrze, tylko przez to, kim jest. Będzie szczęśliwa, że teraz zostanie, ponieważ nie może odejść, dopóki praca się nie skończy, dopóki plan nie zostanie wprowadzony w życie. To bardzo smutne, że niektórzy są przytłoczeni zadaniem. Ale zawsze jesteśmy do pomocy. To bardzo smutne. To tak, jakby zostali wciągnięci w ziemską inkarnację i kręcili się w kółko, i nie wiedzieli, jak połączyć się z celem.

D: I świat staje się coraz mniej negatywny z powodu tego typu ludzi.

F: Chcemy jej powiedzieć: „Tak dobrze ci idzie”. I zachęcamy do dalszej pracy. Nie ma się już czego obawiać. Twoje ciało ma właśnie wymieniane obwody i nie musisz się tym martwić. Po prostu zrelaksuj się. Idź i rób to, do czego czujesz się zobowiązana. I po prostu kieruj oczy na cel, który sobie postawiłaś, czyli wniesienie światła. Po prostu bądź tym, kim jesteś. I wiedz, że jesteś bardzo kochana i że nigdy nie jesteś sama.

Ponad miesiąc później dostałam piękny list od Francine. Nie zawsze po sesjach mam wieści od moich klientów i zawsze cieszy mnie to, że naprawdę pomogła im ta niekonwencjonalna metoda. Oto niektóre fragmenty jej listu:

Dziękuję bardzo za wciśnięcie mnie w twój napięty harmonogram. Uważam, że było to bardzo korzystne. Depresja mija i mój lekarz jest zadowolony, że mogę odstawić leki antydepresyjne. Sesja bardzo mi pomogła w zrozumieniu, dlaczego tu jestem. Że zgłosiłam się na ochotnika, aby być tutaj, i mam nowe postanowienie, aby przejrzeć tę pracę. Również łatwiej jest mi docenić dobre rzeczy związane z życiem na Ziemi, dobre relacje pełne miłości i piękno natury, które inspirują. Powiedziałam do mojego męża, Eddiego: „Cieszę się, że przyszłam!” A on zaśmiał się zadowolony, widząc, że wyglądam na bardziej szczęśliwą. Zauważył, że sesja, jakkolwiek o dziwnej koncepcji, rzeczywiście pomogła.

Podczas sesji czułam znacznie więcej, niż mogłam opisać słowami, a za każdym razem, gdy słuchałam taśmy, wszystkie uczucia wracały jasno i wyraźnie. Czułam wyraźnie, że samotność, którą odczuwałam, jest iluzją trzeciego wymiaru. Że przez większość czasu jestem otoczona istotami światła i że wokół mnie przez cały czas jest wielu innych pracowników światła. Po prostu tutaj jest trudniej zobaczyć te połączenia.

Kiedy pytałaś moją podświadomość o moje inne życie, byłam w stanie w mgnieniu oka zobaczyć całą historię rasy, do której należałam. Nie opisywałam tego podczas sesji, ale pamiętam, jak widziałam planetę o niskiej grawitacji. Istoty były wysokie i smukłe, inteligentne, kochające i bardzo współpracujące ze sobą. Miasto, które ujrzałam w okamgnieniu, miało wysokie iglice i budynki, które nie wyglądały surowo. Były tam wysokie, poskręcane drzewa. Widziałam, jak rasa ewoluowała do etapu, w którym nie ma już potrzeby fizyczności, a jej ciała stały się świetlne i połączone ze sobą w świadomości jedności.

Kiedy byłam na wakacjach w zeszłym tygodniu, spoglądałam z tarasu, gdzie jadłam śniadanie, i pojawiła się u mnie bardzo silna pamięć duszy. W miejscu, w którym się zatrzymałam, było wiele wysokich, poskręcanych drzew, a ich puszyste, białe nasiona unosiły się lekko na łagodnym wietrze. W chwili gdy po raz pierwszy je zobaczyłam, wiedziałam, że coś mi to przypomina. Na planecie o niskiej grawitacji drzewa były bardziej kruche i poskręcane. A kiedy „padał deszcz”, krople wody były duże i prawie nieważkie i były zawieszone w powietrzu bardzo podobnie jak te nasiona. To było piękne wspomnienie przyjemnej swojskości.

Jeszcze raz dziękuję. Czuję, że teraz wiem, kim jestem, i mam ku temu solidne przekonanie.

O autorce:

Dolores Cannon urodziła się w roku 1931 w St. Louis w stanie Missouri w USA. W roku 1968 po raz pierwszy zetknęła się z zagadnieniem regresji hipnotycznej, kiedy jej mąż, hipnotyzer amator, wprowadził w trans koleżankę z pracy, aby pomóc jej pozbyć się nadwagi za pomocą pohipnotycznej sugestii. W trakcie seansu odkrył jej poprzednie wcielenia. Ta sprawa zainteresowała Dolores, jednak mogła ona poświęcić się jej dopiero dwa lata później, gdy jej mąż został zwolniony ze służby i przenieśli się całą rodziną do Arkansas. Wtedy to zapoczątkowała swoją karierę pisarską. Pisała artykuły do rozmaitych czasopism oraz magazynów. Studiowała różne metody hipnozy i w rezultacie stworzyła własną technikę. Przez lata pracy z różnymi pacjentami zgromadziła ogromne archiwum składające się z uzyskanych od nich informacji. Określała siebie mianem badacza ludzkiej psychiki poszukującego „zaginionej” wiedzy. Przez kilka lat współpracowała z Mutual UFO Network (MUFON). Do czasu swojej śmierci w roku 2014 napisała 21 książek, z których kilka ukazało się w języku polskim.

Przełożyła Irmina Petruczi

Źródło: „Nexus”, nr 152 (listopad-grudzień 2023)

Wypowiedz się