Opublikowano 30 marca 2024 r., autor: State of the Nation
W rzeczywistości nasz Pan Jezus Chrystus mógł być pierwszym, który
wydał straszliwe ostrzeżenie przed prawdziwie satanistycznymi banksterami.
Przesłane przez Rewizjonistycznych Historyków dla World Peace
SOTN Exclusive
Prawdą jest, że ktokolwiek kontroluje pieniądz, walutę, podstawowy środek wymiany narodu, kontroluje to wszystko.
Począwszy od babilońskiego kartelu bankowego, jedno plemię starało się dokonać tego właśnie wyczynu na całym świecie, wiedząc, że w ten sposób będzie panować niepodzielnie nad całą cywilizacją planetarną.
Kiedy Jezus Chrystus wszedł do świątyni jerozolimskiej i zobaczył, że jest ona wykorzystywana jako świeckie miejsce handlu, “gdzie dziedziniec jest opisany jako wypełniony bydłem, kupcami i stołami wymieniających pieniądze”, wpadł we wściekłość. Z biczem w ręku zaczął wywracać stoły zastawione pieniędzmi i wypędzać tych prymitywnych handlarzy pieniędzmi.
“I Jezus wszedł do świątyni Bożej, i wyrzucił wszystkich, którzy sprzedawali i kupowali w świątyni, i powywracał stoły wymieniających pieniądze, i siedzenia tych, którzy sprzedawali gołębie, i rzekł do nich: Jest napisane: Dom mój będzie nazwany domem modlitwy; ale wy uczyniliście z niego jaskinię złodziei”.
Teraz, jesteśmy w 2024 roku, a finansowa świątynia kartelu banków centralnych, znana jako System Bankowy Rezerwy Federalnej, pilnie potrzebuje gruntownego oczyszczenia, zanim doprowadzi do bankructwa amerykańską korporację.
Czy ktokolwiek może uwierzyć, że minęło 2000 lat, a my wszyscy jesteśmy w tym samym garnku, tylko znacznie większym, gorętszym i gotowym do wybuchu?!
Kryzys zadłużenia publicznego w USA to “wrząca żaba”
w bilionach, ostrzega JPMorgan
Wróćmy do historii Jezusa.
Bardzo wymowny list zamieszczony poniżej w całości pokazuje, jak poważne było “przestępstwo”, którego Jezus dopuścił się w tej świątyni.
Według hebrajskiego Sanhedrynu najbardziej skandaliczną zbrodnią, jaką popełnił Jezus, było “oburzające” oczyszczenie świątyni (chociaż uczeni w Piśmie i inkwizytorzy sprytnie opakowali to wszystko w fałszywe oskarżenia przeciwko cesarzowi rzymskiemu). To właśnie ten niedopuszczalny akt przeciwko “hebrajskiemu kartelowi bankowemu” i dokonany w głównej świątyni całkowicie przypieczętował jego los.
Nikt, ALE NIKT, nigdy nie zadziera z banksterami i uchodzi mu to na sucho… jak pokazał nam JFK. A zwłaszcza w kontaktach z dzisiejszymi chazarskimi banksterami, najbardziej bezwzględnymi w historii ludzkości.
Rewizjonistyczni historycy na rzecz pokoju na świecie Stan
narodu
30 marca 2024 r
Uwaga specjalna: Poniższe exposé, które zostało napisane kilka lat temu, ujawnia prawdziwą historię dotyczącą Jezusa Chrystusa. Tylko bowiem znając ukrytą historię Cezariona, syna Juliusza Cezara i Kleopatry, można właściwie zrozumieć list Poncjusza Piłata do Tyberiusza Cezara.
CEZARION: Największa historia,
która nigdy nie została opowiedziana
List Poncjusza Piłata do Tyberiusza Cezara
(List Poncjusza Piłata do Tyberiusza Cezara potwierdzający jego sympatię dla Jezusa Chrystusa i demaskujący zdradę Żydów).
Zaginione Księgi
Z “Księgi Archko”, czyli “Pism archeologicznych Sanhedrynu i Talmudów Żydów”, wpisanych do Rejestru Kongresu w roku 1887. Wydana ponownie w 1975 roku przez Keats Publishing Inc., 27 Pine Street, New Canaan Conn. 06840, USA.
Do szlachetnego Tyberiusza Cezara, cesarza Rzymu.
Szlachetny Władco, Witaj: Wydarzenia ostatnich kilku dni w mojej prowincji miały taki charakter, że przytoczę wszystkie szczegóły, jakie się wydarzyły, ponieważ nie zdziwiłbym się, gdyby z biegiem czasu mogły zmienić los naszego narodu, ponieważ wydaje się, że ostatnio wszyscy bogowie przestali być łaskawi. Jestem prawie gotów powiedzieć: Przeklęty niech będzie dzień, w którym zastąpiłem Walleriusza Flaceusza w rządzie Judei; Od tamtej pory moje życie jest pasmem nieustannego niepokoju i niepokoju.
Po przybyciu do Jerozolimy objąłem w posiadanie pretorium i kazałem przygotować wspaniałą ucztę, na którą zaprosiłem tetrarchę galilejskiego wraz z arcykapłanem i jego sługami. O wyznaczonej godzinie nie stawili się goście. Uznałem to za obrazę mojej godności i całego rządu, który reprezentuję. Kilka dni później arcykapłan raczył złożyć mi wizytę. Jego zachowanie było poważne i kłamliwe. Udawał, że jego religia zabrania jemu i jego sługom zasiadać do stołu z Rzymianami, jeść z nimi i urządzać libacje, ale było to tylko świętoszkowate pozory, gdyż sama jego twarz zdradzała jego obłudę. Chociaż uważałem za stosowne przyjąć jego wymówkę, od tej chwili byłem przekonany, że zwyciężeni ogłosili się wrogami zwycięzców; i chciałbym ostrzec Rzymian, aby wystrzegali się arcykapłanów tego kraju. Zdradziliby własną matkę, aby zdobyć urząd i luksusowe życie.
Wydaje mi się, że ze zdobytych miast najtrudniej jest rządzić Jerozolimą. Ludzie są tak niespokojni, że żyję w chwilowym strachu przed powstaniem. Nie mam wystarczającej liczby żołnierzy, aby go stłumić. Miałem do dyspozycji tylko jednego setnika i stu ludzi. Poprosiłem o posiłki prefekta Syrii, który poinformował mnie, że nie ma wystarczającej liczby żołnierzy, aby obronić swoją prowincję. Obawiam się, że nienasycone pragnienie podboju, aby rozszerzyć nasze imperium poza możliwości jego obrony, będzie przyczyną ostatecznego obalenia całego naszego rządu. Żyłem z dala od tłumów, bo nie wiedziałem, do czego ci księża mogą wpłynąć na motłoch; Starałem się jednak, na ile mogłem, poznać umysł i stanowisko ludzi.
Wśród różnych plotek, które dotarły do moich uszu, była jedna, która szczególnie przykuła moją uwagę. Mówiono, że w Galilei pojawił się młodzieniec, który szlachetnym namaszczeniem głosił nowe prawo w imię Boga, który go posłał. Z początku obawiałem się, że jego zamiarem było podburzenie ludu przeciwko Rzymianom, ale wkrótce moje obawy zostały rozwiane. Jezus z Nazaretu mówił raczej jako przyjaciel Rzymian niż Żydów.
Pewnego dnia, przechodząc obok miejsca Siloe, gdzie było wielkie zgromadzenie ludzi, zauważyłem w środku grupy młodego człowieka, który opierał się o drzewo i spokojnie przemawiał do tłumu. Powiedziano mi, że to Jezus. Mogłem się tego łatwo domyślić, tak wielka była różnica między nim a tymi, którzy go słuchali. Jego złote włosy i broda nadawały jego wyglądowi niebiański wygląd. Wyglądał na około trzydziestu lat. Nigdy nie widziałem słodszego i pogodniejszego oblicza. Cóż za kontrast między nim a jego słuchaczami, z ich czarnymi brodami i płową cerą!
Nie chcąc mu przerywać swoją obecnością, poszedłem dalej, ale dałem znak mojej sekretarce, aby dołączyła do grupy i posłuchała. Mój sekretarz nazywa się Manlius. Jest wnukiem przywódcy spiskowców, którzy obozowali w Etrurii, czekając na Cataline. Manliusz był przez długi czas mieszkańcem Judei i dobrze znał język hebrajski. Był mi oddany i godny mojego zaufania. Wszedłszy do pretorium, zastałem Manliusza, który opowiedział mi słowa, które Jezus wypowiedział w Syloe. Nigdy nie czytałem w dziełach filozofów niczego, co mogłoby się równać z maksymami Jezusa. Jeden ze zbuntowanych Żydów, tak licznych w Jerozolimie, zapytawszy Jezusa, czy wolno płacić daninę Cezarowi, odpowiedział: “Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga”.
To ze względu na mądrość jego słów dałem Nazarejczykowi tak wiele wolności; albowiem było w mojej mocy pojmać go i zesłać do Pontu; Byłoby to jednak sprzeczne ze sprawiedliwością, która zawsze charakteryzowała rząd rzymski we wszystkich jego stosunkach z ludźmi; Człowiek ten nie był ani buntowniczy, ani buntowniczy; Udzieliłem mu mojej opieki, być może nie wiedząc o tym samym. Miał swobodę działania, przemawiania, zwoływania i przemawiania do ludu oraz wybierania uczniów, nieskrępowany żadnym nakazem pretorianów. Gdyby się kiedyś zdarzyło (niech bogowie odwrócą tę wróżbę!), jeśli kiedykolwiek zdarzy się, powiadam, że religia naszych przodków zostanie wyparta przez religię Jezusa, to właśnie tej szlachetnej tolerancji Rzym będzie zawdzięczał swoją przedwczesną śmierć, podczas gdy ja, nieszczęsny nędznik, będę narzędziem tego, co Żydzi nazywają Opatrznością. i nazywamy przeznaczeniem.
Ta nieograniczona wolność udzielona Jezusowi sprowokowała Żydów – nie biednych, ale bogatych i potężnych. Prawdą jest, że Jezus był surowy dla tych ostatnich, i to był moim zdaniem polityczny powód, aby nie ograniczać wolności Nazarejczyka. “Uczeni w Piśmie i faryzeusze”, mówił do nich, “jesteście plemieniem żmijowym; Przypominasz malowane grobowce; Ludziom ukazujesz się dobrze, ale masz w sobie śmierć”. Innym razem szydził z jałmużny bogatych i pysznych, mówiąc im, że grosz biednych jest cenniejszy w oczach Boga. Codziennie w pretorium skarżono się na zuchwalstwo Jezusa.
Powiedziano mi, że spotka go jakieś nieszczęście; że nie będzie to pierwszy raz, kiedy Jerozolima ukamienuje tych, którzy nazywają siebie prorokami; odwołano się do Cezara. Jednak moje postępowanie zostało zaaprobowane przez Senat i obiecano mi posiłki po zakończeniu wojny z Partami.
Będąc zbyt słabym, aby stłumić powstanie, postanowiłem przyjąć środek, który obiecywał przywrócić spokój w mieście bez narażania pretorium na upokarzające ustępstwa. Napisałem do Jezusa z prośbą o rozmowę z Nim w pretorium. Przyszedł. Wiesz, że w moich żyłach płynie krew hiszpańska zmieszana z krwią rzymską, równie niezdolna do strachu, jak i do słabych uczuć. Kiedy Nazarejczyk się zjawił, chodziłem po mojej bazylice, a moje nogi zdawały się być przywiązane żelazną ręką do marmurowego chodnika i drżałem we wszystkich członkach, jak winny winowajca, chociaż Nazarejczyk był spokojny jak sama niewinność.
Kiedy podszedł do mnie, zatrzymał się i na znak zdawał się mówić do mnie: “Jestem tutaj”, chociaż nie powiedział ani słowa. Przez pewien czas patrzyłem z podziwem i podziwem na ten niezwykły typ człowieka, typ człowieka nieznany naszym licznym malarzom, którzy nadawali formę i postać wszystkim bogom i bohaterom. Nie było w nim nic, co by mnie odpychało w charakterze, a jednak czułem się zbyt przerażony i drżący, by się do niego zbliżyć.
“Jezu”, powiedziałem do niego w końcu, a mój język się zachwiał, “Jezu z Nazaretu, przez ostatnie trzy lata dałem ci dużą wolność słowa; i nie żałuję. Twoje słowa są słowami mędrca. Nie wiem, czy czytałeś Sokratesa, czy Platona, ale wiem, że w twoich mowach jest majestatyczna prostota, która wynosi cię daleko ponad tych filozofów. Cesarz został o tym poinformowany, a ja, jego skromny przedstawiciel w tym kraju, cieszę się, że pozwoliłem ci na wolność, której jesteś tak godny. Nie mogę jednak przed wami ukrywać, że wasze przemówienia wzbudziły przeciwko wam potężnych i zatwardziałych wrogów.
“Nie jest to zaskakujące. Sokrates miał swoich wrogów i padł ofiarą ich nienawiści. Wasi są podwójnie oburzeni – przeciwko wam z powodu waszych przemówień, które są tak surowe w ich postępowaniu; przeciwko mnie z powodu wolności, którą wam dałem. Oskarżają mnie nawet o to, że pośrednio sprzymierzyłem się z wami w celu pozbawienia Hebrajczyków tej niewielkiej władzy świeckiej, którą pozostawił im Rzym. Moją prośbą – nie mówię, że rozkazem – jest, abyście w przyszłości byli ostrożniejsi i bardziej umiarkowani w swoich przemówieniach i bardziej je wyrozumiali, abyście nie wzbudzili pychy waszych wrogów, a oni nie podburzyli przeciwko wam głupiego ludu i nie zmusili mnie do użycia narzędzi prawa.
Nazarejczyk spokojnie odpowiedział: “Książę ziemi, twoje słowa nie pochodzą z prawdziwej mądrości. Powiedz potokowi, aby zatrzymał się pośrodku górskiego wąwozu; Wyrwie drzewa w dolinie. Torrent odpowie ci, że jest posłuszny prawom natury i twórcy. Tylko Bóg wie, dokąd płyną wody potoku. Zaprawdę, powiadam wam: Zanim zakwitnie róża Szaronu, rozlana będzie krew Sprawiedliwego”.
— Krew wasza nie zostanie rozlana — rzekłem z głębokim wzruszeniem. “W mojej ocenie jesteście cenniejsi ze względu na waszą mądrość niż wszyscy burzliwi i dumni faryzeusze, którzy nadużywają wolności przyznanej im przez Rzymian. Spiskują przeciwko Cezarowi i zamieniają jego szczodrość w strach, wmawiając nieuczonym, że Cezar jest tyranem i dąży do ich zguby. Bezczelni nieszczęśnicy! Nie zdają sobie sprawy z tego, że wilk znad Tybru czasami przyodziewa się w skórę owcy, aby zrealizować swoje nikczemne zamiary. Będę cię przed nimi chronił. Moje pretorium będzie przytułkiem, świętym i dniem, i nocą”.
Jezus niedbale potrząsnął głową i rzekł z poważnym i boskim uśmiechem: “Gdy nadejdzie ten dzień, nie będzie przytułku dla Syna Człowieczego, ani na ziemi, ani pod ziemią. Tam jest azyl sprawiedliwych”, wskazując na niebiosa. “To, co jest napisane w księgach prorockich, musi się wypełnić”.
— Młody człowieku — odpowiedziałem łagodnie — zobowiązujesz mnie do przekształcenia mojej prośby w rozkaz. Wymaga tego bezpieczeństwo prowincji, która została powierzona mojej opiece. Musicie zachowywać więcej umiaru w swoich przemówieniach. Nie naruszaj mojego zamówienia. Znasz konsekwencje. Niech szczęście wam towarzyszy; Żegnaj”.
“Książę ziemi”, odpowiedział Jezus, “nie przychodzę, aby sprowadzić wojnę na świat, ale pokój, miłość i miłosierdzie. Urodziłem się tego samego dnia, w którym August dał pokój światu rzymskiemu. Prześladowania nie pochodzą ode Mnie. Oczekuję tego od innych i wyjdę mu naprzeciw w posłuszeństwie woli mojego Ojca, który wskazał mi drogę. Powściągnijcie więc waszą światową roztropność. Nie jest w twojej mocy aresztować ofiarę u stóp przybytku przebłagalnego”.
To powiedziawszy, zniknął jak jasny cień za zasłoną bazyliki – ku mojej wielkiej uldze, gdyż czułem na sobie ciężki ciężar, od którego nie mogłem się uwolnić w jego obecności.
Do Heroda, który wówczas panował w Galilei, zwrócili się wrogowie Jezusa, aby zemścić się na Nazarejczyku. Gdyby Herod kierował się własnymi skłonnościami, kazałby natychmiast zabić Jezusa; ale chociaż był dumny ze swej królewskiej godności, wahał się jednak przed popełnieniem czynu, który mógłby zmniejszyć jego wpływy w senacie, albo, tak jak ja, bał się Jezusa. Ale rzymskiemu oficerowi nigdy nie wypadałoby, żeby bał się Żyda. Przedtem Herod odwiedził mnie w pretorium, a wstając, aby się pożegnać, po krótkiej rozmowie zapytał mnie, co sądzę o Nazarejczyku. Odpowiedziałem, że Jezus ukazał mi się jako jeden z tych wielkich filozofów, których czasami wydały wielkie narody; że jego doktryny nie były bynajmniej świętokradcze i że intencją Rzymu było pozostawienie mu tej wolności słowa, która była usprawiedliwiona jego czynami. Herod uśmiechnął się złośliwie i, pozdrawiając mnie z ironicznym szacunkiem, odszedł.
Zbliżało się wielkie święto żydowskie, a ich zamiarem było skorzystanie z powszechnego uniesienia, które zawsze objawia się podczas uroczystości Paschy. Miasto było przepełnione burzliwą ludnością, domagającą się śmierci Nazarejczyka. Moi emisariusze poinformowali mnie, że skarb świątyni został wykorzystany do przekupienia ludzi. Niebezpieczeństwo było naglące. Rzymski setnik został znieważony. Napisałem do prefekta Syrii o stu piechurów i tyleż kawalerii. Odmówił. Widziałem siebie samego z garstką weteranów w środku zbuntowanego miasta, zbyt słabego, by stłumić powstanie, i nie mającego innego wyboru, jak tylko je tolerować. Chwycili się Jezusa i buntowniczego motłochu, chociaż nie mieli się czego obawiać ze strony pretorium, wierząc, jak powiedzieli im ich przywódcy, że przymrużę oko na ich bunt – nadal krzyczeli: “Ukrzyżuj Go! Ukrzyżuj Go!”
Trzy potężne stronnictwa zjednoczyły się w tym czasie przeciwko Jezusowi: po pierwsze, herodianie i saduceusze, których buntownicze postępowanie zdawało się pochodzić z podwójnych pobudek: nienawidzili Nazarejczyka i niecierpliwili się jarzmem rzymskim. Nigdy mi nie wybaczyli, że wkroczyłem do świętego miasta ze sztandarami z wizerunkiem cesarza rzymskiego; i chociaż w tym wypadku popełniłem fatalny błąd, to jednak świętokradztwo nie wydawało się mniej ohydne w ich oczach. Inna skarga również dręczyła ich piersi. Zaproponowałem, że część skarbu świątyni przeznaczę na wznoszenie gmachów do użytku publicznego. Moja propozycja została zlekceważona.
Faryzeusze byli zdeklarowanymi wrogami Jezusa. Nie dbali o rząd. Z goryczą znosili surowe napomnienia, które Nazarejczyk przez trzy lata nieustannie im udzielał, gdziekolwiek się udał. Bojaźliwi i zbyt słabi, by działać samodzielnie, przyjęli kłótnie herodian i saduceuszy. Oprócz tych trzech stronnictw musiałem walczyć z lekkomyślnym i rozpustnym ludem, zawsze gotowym przyłączyć się do buntu i czerpać korzyści z nieładu i zamieszania, które z tego wynikały.
Jezus został zaciągnięty przed oblicze arcykapłana i skazany na śmierć. To właśnie wtedy arcykapłan Kajfasz dokonał aktu uległości. Wysłał do mnie swojego więźnia, aby potwierdzić jego skazanie i doprowadzić do jego egzekucji. Odpowiedziałem mu, że ponieważ Jezus jest Galilejczykiem, sprawa podlega jurysdykcji Heroda, i kazałem go tam posłać. Przebiegły tetrarcha wyznał pokorę i, demonstrując swój szacunek dla namiestnika Cezara, oddał los tego człowieka w moje ręce. Wkrótce mój pałac przybrał wygląd oblężonej cytadeli. Z każdą chwilą rosła liczba malkontentów. Jerozolima została zalana tłumami z gór Nazaretu. Cała Judea zdawała się napływać do miasta.
Wziąłem sobie żonę spośród Galów, którzy udawali, że patrzą w przyszłość. Płacząc i rzucając mi się do stóp, powiedziała do mnie: “Strzeż się, strzeż się i nie dotykaj tego człowieka; bo On jest święty. Wczoraj wieczorem widziałem go w wizji. Chodził po wodach; Leciał na skrzydłach wiatru. Przemówił do burzy i do ryb jeziora; wszyscy byli Mu posłuszni. Oto potok na górze Kedron płynie krwią, posągi Cezara są pełne gemidów; Kolumny interium ustąpiły; a słońce jest okryte żałobą jak westalka w grobie. Ach! Piłat, zło cię czeka. Jeśli nie usłuchasz ślubów swojej żony, bój się przekleństwa rzymskiego senatu; Obawiaj się zmarszczonych brwi Cezara”.
W tym czasie marmurowe schody jęknęły pod ciężarem tłumu. Nazarejczyk został przyprowadzony z powrotem do mnie. Udałem się do sal sądowych, a za mną mój strażnik i surowym tonem zapytałem ludzi, czego żądają.
“Śmierć Nazarejczyka” — brzmiała odpowiedź.
— Za jaką zbrodnię?
“Bluźnił; Przepowiedział zburzenie świątyni; nazywa siebie Synem Bożym, Mesjaszem, Królem Żydowskim”.
— Sprawiedliwość rzymska — rzekłem — nie karze śmiercią takich przestępstw.
“Ukrzyżuj Go! Ukrzyżuj go!” – krzyczał nieubłagany motłoch. Okrzyki rozwścieczonego tłumu wstrząsnęły pałacem aż do fundamentów.
Był tylko jeden, który wydawał się być spokojny pośród ogromnego tłumu; Był to Nazarejczyk. Po wielu bezowocnych próbach uchronienia go przed wściekłością jego bezlitosnych prześladowców, podjąłem środek, który w tej chwili wydawał mi się jedynym, który mógł uratować mu życie. Zaproponowałem, że ponieważ w takich wypadkach uwalnia się więźnia, aby uwolnić Jezusa i wypuścić go na wolność, aby mógł być kozłem ofiarnym, jak to nazywali; ale oni powiedzieli, że Jezus musi być ukrzyżowany.
Potem mówiłem im o niekonsekwencji ich postępowania, jako niezgodnego z ich prawami, wykazując, że żaden sędzia kryminalny nie może wydać wyroku na przestępcę, jeśli nie pościł przez cały dzień; oraz że wyrok musi mieć zgodę Sanhedrynu i podpis przewodniczącego tego sądu; że żaden przestępca nie może być stracony w tym samym dniu, w którym ustalono jego wyrok, a następnego dnia, w dniu jego egzekucji, Sanhedryn był zobowiązany do ponownego rozpatrzenia całego postępowania; Ponadto, zgodnie z ich prawem, w niewielkiej odległości od nich stał człowiek na koniu, aby wykrzykiwać imię zbrodniarza i jego zbrodnię, a także nazwiska jego świadków i dowiedzieć się, czy ktoś może zeznawać na jego korzyść. Więzień zaś, idący na egzekucję, miał prawo trzykrotnie zawrócić i powoływać się na każdą nową rzecz na swoją korzyść. Nalegałem na wszystkie te prośby, mając nadzieję, że przestraszą ich i skłonią do posłuszeństwa; Lecz oni wciąż wołali: “Ukrzyżuj Go! Ukrzyżuj Go!”
Wtedy kazałem ubiczować Jezusa, mając nadzieję, że to ich zadowoli. Ale to tylko zwiększyło ich wściekłość. Potem poprosiłem o miednicę i umyłem ręce w obecności rozwścieczonego tłumu, świadcząc w ten sposób, że w moim przekonaniu Jezus z Nazaretu nie uczynił niczego, co zasługiwałoby na śmierć; ale na próżno. To było jego życie, którego pragnęli ci nieszczęśnicy.
Często byłem świadkiem wściekłego gniewu tłumu, ale nic nie mogło się równać z tym, czego byłem świadkiem przy tej okazji. Słusznie można by powiedzieć, że wszystkie upiory z piekielnych regionów zebrały się w Jerozolimie. Zdawało się, że tłum nie idzie, lecz że jest unoszony i wiruje jak wir, tocząc się żywymi falami od bram pretorium aż na górę Syjon, z wyjącymi wrzaskami, wrzaskami i wrzaskami, jakich nigdy nie słyszano w buntach Panonii ani w zgiełku forum.
Stopniowo dzień ciemniał jak zimowy zmierzch, podobny do tego, jaki panował po śmierci wielkiego Juliusza Cezara. Podobnie było w czasie idów marcowych. Ja, nieustanny gubernator zbuntowanej prowincji, opierałem się o kolumnę mojej bazyliki, kontemplując w ponurym mroku te diabły z Tartaru, ciągnące na egzekucję niewinnego Nazarejczyka. Wszystko wokół mnie było opustoszałe. Jerozolima wymiotowała swoich mieszkańców przez bramę pogrzebową prowadzącą do Gemoniki.
Ogarnęła mnie atmosfera przygnębienia i smutku. Moi strażnicy dołączyli do kawalerii, a setnik, demonstrując siłę, starał się utrzymać porządek. Zostałem sam, a moje złamane serce upomniało mnie, że to, co się w tej chwili działo, należało raczej do historii bogów niż do historii ludzi. Z Golgoty rozległ się głośny zgiełk, który niesiony wiatrem zdawał się zwiastować mękę, jakiej nigdy nie słyszały śmiertelne uszy. Ciemne chmury opadły nad szczyt świątyni i zastąpiając nad miastem, okryły je jakby zasłoną. Znaki, które ludzie widzieli zarówno na niebie, jak i na ziemi, były tak przerażające, że Dionizjos Aeropagit miał wykrzyknąć: “Albo rodziciel cierpi, albo wszechświat się rozpada”.
Podczas gdy rozgrywały się te przerażające sceny natury, w dolnym Egipcie miało miejsce straszliwe trzęsienie ziemi, które napełniło wszystkich strachem i przeraziło przesądnych Żydów prawie na śmierć. Mówi się, że Balthasar, sędziwy i uczony Żyd z Antiochii, został znaleziony martwy po tym, jak emocje minęły. Nie wiadomo, czy zmarł z przerażenia, czy z żalu. Był serdecznym przyjacielem Nazarejczyka.
Około pierwszej godziny nocy zarzuciłem na siebie płaszcz i zszedłem do miasta w kierunku bram Golgoty. Ofiara została dopełniona. Tłum wracał do domu, wciąż jeszcze wzburzony, to prawda, ale ponury, małomówny i zdesperowany. To, czego byli świadkami, napełniło ich przerażeniem i wyrzutami sumienia. Widziałem też moją małą rzymską kohortę, która przechodziła żałobnie, a chorąży zasłonił swego orła na znak smutku; i słyszałem, jak niektórzy żydowscy żołnierze szeptali dziwne słowa, których nie rozumiałem. Inni opowiadali o cudach bardzo podobnych do tych, które tak często uderzały Rzymian z woli bogów. Czasami grupy mężczyzn i kobiet zatrzymywały się, a potem, spoglądając wstecz na Górę Kalwarię, pozostawały w bezruchu w oczekiwaniu na zobaczenie jakiegoś nowego cudu.
Wróciłem do pretorium, smutny i zamyślony. Wchodząc po schodach, których stopnie były jeszcze splamione krwią Nazarejczyka, spostrzegłem starca w postawie błagalnej, a za nim kilku zapłakanych Rzymian. Rzucił mi się do nóg i gorzko zapłakał. Przykro jest patrzeć na płaczącego starca, a moje serce było już przepełnione smutkiem, więc my, choć obcy, płakaliśmy razem. I prawdę mówiąc, zdawało mi się, że łzy płynęły tego dnia bardzo płytko u wielu, których widziałem w ogromnym tłumie ludzi. Nigdy nie byłem świadkiem tak skrajnego wstrętu do uczuć. Ci, którzy Go zdradzili i sprzedali, ci, którzy świadczyli przeciwko Niemu, ci, którzy wołali: “Ukrzyżuj Go, mamy Jego krew”, wszyscy wymknęli się jak klątwy i obmyli zęby octem. Ponieważ powiedziano mi, że Jezus nauczał o zmartwychwstaniu po śmierci, to jeśli tak miało być, to jestem pewien, że zaczęło się to w tym ogromnym tłumie.
— Ojcze — rzekłem do niego, opanowawszy uczucia — kim jesteś i o co prosisz?
“Jestem Józef z Arymatei”, odpowiedział, “i przyszedłem prosić cię na kolanach o pozwolenie pochowania Jezusa z Nazaretu”.
“Twoja modlitwa została wysłuchana”, powiedziałem do niego. a jednocześnie rozkazałem Manliuszowi, aby wziął ze sobą kilku żołnierzy, aby pilnowali pogrzebu, aby go nie zbezcześcić.
Kilka dni później grób okazał się pusty. Jego uczniowie głosili w całym kraju, że Jezus zmartwychwstał, jak to przepowiedział. Wywołało to więcej emocji nawet niż ukrzyżowanie. Co do jego prawdziwości, nie mogę powiedzieć na pewno, ale przeprowadziłem pewne dochodzenie w tej sprawie; abyście sami mogli się przekonać i przekonać, czy nie jestem w błędzie, jak to przedstawia Herod.
Józef pochował Jezusa w swoim własnym grobie. Nie potrafię powiedzieć, czy myślał o swoim zmartwychwstaniu, czy też planował wyciąć mu kolejne. Nazajutrz po jego pogrzebie [tj. w sobotę] jeden z kapłanów przyszedł do pretorium i powiedział, że obawiają się, iż jego uczniowie zamierzają ukraść ciało Jezusa i ukryć je, a następnie sprawić wrażenie, że zmartwychwstał, jak przepowiedział i o czym byli całkowicie przekonani. Posłałem go do kapitana straży królewskiej (Malkusa), aby mu powiedział, aby wziął żołnierzy żydowskich i umieścił tylu wokół grobu, ilu potrzeba; Gdyby coś się stało, mogliby obwiniać siebie, a nie Rzymian.
Kiedy powstało wielkie podniecenie z powodu tego, że grób został znaleziony pusty, poczułem głębszą troskę niż kiedykolwiek. Posłałem po Malcusa, który oznajmił, że umieścił swego porucznika, Ben Ishama, ze stu żołnierzami wokół grobu. Powiedział mi, że Isham i żołnierze byli bardzo zaniepokojeni tym, co wydarzyło się tamtego ranka. Posłałem po tego człowieka, Ishama, który mi opowiadał, o ile dobrze pamiętam, następujące okoliczności: Powiedział, że mniej więcej na początku czwartej straży ujrzeli łagodne i piękne światło nad grobem. Z początku pomyślał, że kobiety przyszły zabalsamować ciało Jezusa, jak to było w ich zwyczaju, ale nie mógł zrozumieć, w jaki sposób przedostały się przez strażników. Gdy te myśli przelatywały mu przez głowę, oto całe miejsce było oświetlone i zdawało się, że są tam tłumy zmarłych w swoich grobowych ubraniach. Wszyscy zdawali się krzyczeć i być przepełnieni ekstazą, podczas gdy dookoła i w górze rozbrzmiewała najpiękniejsza muzyka, jaką kiedykolwiek słyszał; a całe powietrze zdawało się być pełne głosów wielbiących Boga. W tym czasie zdawało się, że ziemia się chwieje i pływa, tak że stał się tak chory i omdlały, że nie mógł ustać na nogach. Powiedział, że ziemia jakby wypływała spod niego, a zmysły go opuściły, tak że nie wiedział, co się stało. Zapytałem go, w jakim jest stanie, kiedy przyszedł do siebie. Powiedział, że leżał na ziemi twarzą w dół. Zapytałem go, czy nie mógł się pomylić co do światła. Czyż nie był to dzień, który nadchodził na Wschodzie? Powiedział, że w pierwszej chwili pomyślał o tym, ale przy rzucie kamieniem było bardzo ciemno; A potem przypomniał sobie, że jest za wcześnie na dzień
Zapytałem go, czy jego zawroty głowy nie wynikały z tego, że obudził się i wstał zbyt nagle, ponieważ czasami miało to taki skutek. Powiedział, że nie spał i nie spał całą noc, ponieważ karą za spanie na służbie była za to śmierć. Powiedział, że pozwolił niektórym żołnierzom spać na raz. Niektórzy wtedy spali. Zapytałem go, jak długo trwała ta scena. Powiedział, że nie wie, ale myślał prawie godzinę. Powiedział, że jest ukryty w świetle dnia. Zapytałem go, czy poszedł do grobu po tym, jak doszedł do siebie. Odpowiedział, że nie, bo się bał; że gdy tylko nadeszła odsiecz, wszyscy udali się do swoich kwater.
Zapytałem go, czy był przesłuchiwany przez księży. Powiedział, że tak. Chcieli, żeby powiedział, że to trzęsienie ziemi i że śpią, i zaoferowali mu pieniądze, aby powiedział, że uczniowie przyszli i ukradli Jezusa. ale nie widział uczniów; Nie wiedział, że ciało zniknęło, dopóki mu o tym nie powiedziano. Zapytałem go, jaka jest prywatna opinia tych księży, z którymi rozmawiał. Powiedział, że niektórzy z nich myśleli, że Jezus nie jest człowiekiem; że nie był istotą ludzką; że nie był synem Marii; że nie był tym samym, o którym mówiono, że narodził się z dziewicy w Betlejem; że te same osoby były na ziemi przedtem z Abrahamem i Lotem, w wielu czasach i miejscach.
Wydaje mi się, że jeśli teoria żydowska jest prawdziwa, to wnioski te są słuszne, ponieważ są zgodne z życiem tego człowieka, o czym wiedzą i świadczą zarówno przyjaciele, jak i wrogowie, ponieważ żywioły nie były w jego rękach bardziej niż glina w rękach garncarza. Potrafił przemienić wodę w wino; potrafił przemienić śmierć w życie, chorobę w zdrowie; Potrafił uspokoić morza, uciszyć burze, przywołać ryby ze srebrną monetą w pysku. Otóż powiadam, że gdyby mógł zrobić wszystkie te rzeczy, co uczynił, i wiele innych, jak wszyscy Żydzi zaświadczają, i to właśnie robienie tych rzeczy stworzyło tę wrogość przeciwko niemu – nie został oskarżony o przestępstwa kryminalne, ani nie został oskarżony o pogwałcenie jakiegokolwiek prawa, ani o skrzywdzenie kogokolwiek osobiście, a wszystkie te fakty są znane tysiącom ludzi. zarówno przez jego wrogów, jak i przez jego wrogów – jestem prawie gotów powiedzieć, jak to uczynił Manliusz na krzyżu: “Zaprawdę, to był Syn Boży”.
Otóż, szlachetny władco, jest to najbardziej zbliżone do faktów w tej sprawie, na ile mnie stać, i zadałem sobie trud, aby oświadczenie było bardzo wyczerpujące, abyś mógł osądzić moje postępowanie w całości, gdy słyszę, że Antypater powiedział o mnie wiele przykrych rzeczy w tej sprawie. Z obietnicą wierności i dobrych życzeń mojemu szlachetnemu Władcy,
Jestem twoim najposłuszniejszym sługą,
Poncjuszem Piłatem
___
https://thelostbooks.org/pontius-pilates-letter-to-tiberius-caesar/
Opublikowano za: https://stateofthenation.co/?p=220403
Synagoga jest świątynią zbrodni
lichwa, duch święty synagogi
– https://pppolsku.wordpress.com/2016/08/07/slowni/#Lichwa
jest bowiem zarodkiem wszelkiej zbrodni.
– https://pppolsku.wordpress.com/2016/08/07/marx-w-sluzbie-kapitalu/#Markscytat
Tak też należy spojrzeć na tzw. wojny światowe, które posłużyły do reorganizacji globalnego imperium
– https://pppolsku.wordpress.com/2016/08/07/globa/
i m.in. do utworzenia kolejnych narzędzi tego imperium ONZ, MWF, Banku światowego, UNESCO … i co ważne, wyznaczeniu USA do pełnienia funkcji nadzorcy.
“Prawdą jest, że ktokolwiek kontroluje pieniądz, walutę, podstawowy środek wymiany narodu, kontroluje to wszystko.”, czyli jak to Amszel miał rzec:
– https://pppolsku.wordpress.com/2016/08/07/slowni/#Rotsz
i na to konto można z całym spokojem zaliczyć wszelkie zbrodnie, w tym zarówno te w Gazie jak i w Donbasie, źródło jest niezmiennie to samo, nie ma bowiem dziś żadenej wojny czy masowego mordu bez ispiracji ze strony Blackrock, Vanguard i stowarzyszonych największych finansowych firm, realizujących plany ich udziałowców, por. link powyżej, przy pomocy także ich specjalnych instrumentów jak ONZ, WEF, MFW czy Banku światowego.