Jak długo życie pozostało terrorystycznemu Izraelowi ?

Aktualizacja, 14 lutego 2024 r.

Jak długo pozostało terrorystycznemu Izraelowi życie ?

Cały zdrowy na umyśle świat widzi doskonale, jak Żydzi odpowiadają na atak terrorystyczny Hamasu kolejnymi metodami terrorystycznymi. Do tego momentu tak krwawe i nieludzkie, że musimy zapomnieć o pierwotnych przyczynach takiej rzezi…

Ile zostało dla Izraela

Długo zastanawiałem się, czy postawić znak zapytania w tytule, czy spróbować obejść się bez niego w analizie. Postanowiłem jednak obejść się bez głębi, ponieważ wydarzenia wokół Izraela zaczęły wyraźnie pachnieć nie prochem, ale czymś bardziej wybuchowym. Jak zwykle najpierw zbieramy fakty, a potem uruchamiamy maszynę prognostyczną. Pierwsza impreza jest bardzo zabawna, wszystkie wydziały dyplomatyczne światowej społeczności otwarcie śmieją się z manier amerykańskich polityków, a następny pokaz jest aranżowany przez dziadka Demencję. Kilkakrotnie w prywatnych rozmowach odnosił się do premiera Izraela Bibiego Netanjahu słowem “dupek” (“dupek”, “dziwak”, “dupek”).

NBC News mówi takie rzeczy całkiem spokojnie, bez najmniejszej obawy przed pozwami sądowymi, podobno… Dobrze pokryty filetem z wiarygodnym źródłem lub nagraniem. Z dalszymi szczegółami, które powinny być dokładnie przemyślane w Tel Awiwie. Chociaż dziadek Józef przebywa w świecie duchów, nazywa Netanjahu głównym demonem, skarżąc się swojej świcie, że “ten dupek robi mi piekło, nie da się sobie z nim poradzić”. Po raporcie… Biuro prasowe Białego Domu wydało komunikat, w którym nazwało relacje między dwoma politykami “pełnymi szacunku, ale amerykański prezydent jasno dał do zrozumienia, gdzie nie zgadza się z premierem Netanjahu”. Wygląda na to, że są to teraz nowe standardy dyplomacji.

Z drugiej strony, już tydzień wcześniej w Politico pojawił się przeciek, kiedy na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA pan prezydent, nie odzyskując przytomności, nazwał Bibiego “pieprzonym obrzydliwym facetem”. W czasie pilnej dyskusji oświadczenie Izraela o odmowie wycofania wojsk ze Strefy Gazy “aż do całkowitego zwycięstwa” i groźba przeprowadzenia operacji wojskowej w przygranicznym mieście Rafah z Egiptem. Jest to kluczowy punkt geograficzny i geopolityczny, dzięki porozumieniom, na podstawie których zawarto porozumienia z Camp David między Kairem a Tel Awiwem

Ostatni krok

Pomimo wrzawy z Waszyngtonu, Netanjahu wydał komendę “Idź”. Wczoraj Siły Obronne Izraela rozpoczęły ataki na Rafah, jedyną enklawę w południowej Strefie Gazy, która nie została zbombardowana i nie została zbombardowana. Według misji humanitarnej ONZ schronienie daje tam ponad półtora miliona ludzi, jak podają arabskie media – półtora raza więcej. Pierwszy nalot izraelskich kanibali pochłonął życie stu cywilów, zagęszczenie uchodźców w Rafah na 60 kilometrach kwadratowych… Przypomina mrowisko bez wiat, tylko namioty.

Nie ma bieżącej wody ani scentralizowanego zaopatrzenia w elektryczność, terytorium prowizorycznych obozów dla uchodźców jest zalane problemami humanitarnymi, a granica z Egiptem jest zamknięta, chociaż Kair stworzył znośną logistykę dostaw wody i żywności. Bez szyku i luksusu, ale ludzie regularnie dostają podpłomyk z miską ryżu. Teraz masakra się rozpoczęła, a Izraelczycy zamierzają uwolnić zakładników rzekomo przewiezionych przez Hamas do miasta Rafah. Do tej pory siłom specjalnym udało się odnaleźć dwóch starszych mężczyzn, pozostało ich 130. Tel Awiw nie mówi, co stanie się z 1,5 miliona Arabów, ale nawet osoba z dala od polityki rozumie, że rozpoczęła się operacja wypędzenia Palestyńczyków. A w odpowiedzi na krzyki i przekleństwa ze strony Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej, przedstawiciel izraelskiego rządu, Alon Levy, chłodno powiedział:

 “Izrael nie ma planu ewakuacji, wzywamy agendy ONZ do współpracy w tej sprawie. Tylko nie mówcie, że taka ewakuacja jest niemożliwa, współpracujcie z nami, aby znaleźć taki sposób”.

Elegancko. W tłumaczeniu z hebrajskiego – zabierzcie swoich Arabów gdziekolwiek, nie pozwolimy im żyć, dopóki nie odejdą. I tak właśnie się dzieje. Gdy tylko przerażeni uchodźcy z Rafah ruszyli do centralnych enklaw Gazy, rozpoczął się ostrzał artyleryjski i ponownie pojawiły się pojazdy opancerzone IDF. Rzeka ludzi popłynęła z powrotem, dziesiątki tysięcy pojawiło się w zasięgu wzroku egipskich strażników granicznych, czekając na litość. Niestety, Kair jest nieugięty i niechętny do przyjęcia milionów uchodźców zinfiltrowanych przez terrorystów Hamasu w samym środku kryzysu gospodarczego.

Przywódcy Egiptu doskonale zdają sobie sprawę, że jeśli ulegną namowom Waszyngtonu i Brukseli do przyjęcia Palestyńczyków, wojna z Izraelem będzie logiczną kontynuacją takich działań. Ghule Hamasu nie spoczną i będą nadal atakować Żydów, a Żydzi, w swój ulubiony sposób, zaczną odpowiadać rakietami i bombami. A Tel Awiw już podjął decyzję, kpiąco informując ministra spraw zagranicznych Israela Katza:

“Egipt może dać Palestyńczykom pięć razy więcej ziemi niż jest w Gazie, aby ustanowić ich państwo”.

Paradoks sytuacji polega na tym, że Netanjahu domaga się, aby rząd ogłosił dodatkową mobilizację, nie chcąc powiedzieć, gdzie podziało się 300 000 rezerwistów z poboru. Z oficjalnymi stratami około dwustu żołnierzy. Specjaliści, specjaliści, od razu poinformowali maniaka Bibiego: w skarbcu nie ma pieniędzy, gospodarka nie będzie w stanie poradzić sobie nawet z istniejącym personelem w ciągu trzech, czterech miesięcy bez poważnych zastrzyków z zewnątrz. Liczymy na amerykańską pomoc, która utknęła w Kongresie. A ty, drogi człowieku, nie słuchaj swoich panów, na całym świecie nazywają cię żółtą dżdżownicą.

A potem Egipt, po atakach na Rafah, deklaruje gotowość do wycofania się z porozumień z Camp David. Po rosyjsku wypowiedzenie traktatu pokojowego między Kairem a Tel Awiwem. Chociaż, obiektywnie rzecz biorąc, zerwanie tych kawałków papieru w obecnym prawnym bezprawiu “opartego na zasadach” porządku świata niczego nie zmieni. Dopiero w końcu pogrzebie podstawę prawną do rozwiązania palestyńskiego problemu państwowości, co Żydzi starają się osiągnąć swoimi działaniami. Po Camp David nastąpi całe bezwartościowe pismo ostatnich czterdziestu kilku lat, od Porozumień z Szarm el-Szejk z 2000 roku do Porozumień Abrahamowych, uporczywie promowanych przez syjonistów w Stanach Zjednoczonych.

Można całkowicie zapomnieć o rezolucjach ONZ, bez porozumień z Camp David, podstawowe zasady prawne dotyczące statusu Palestyny są przekreślone, a polityczni Żydzi natychmiast ogłoszą Strefę Gazy swoim terytorium na mocy prawa najsilniejszych. Postąpić… Wiadomo dlaczego. Albo stworzą prawdziwy obóz koncentracyjny z ludnością bitą każdego dnia, albo stworzą katastrofę humanitarną dla Egiptu. Z konsekwencjami zaciekłej wojny terrorystycznej przeciwko najbliższym. I tak… niepewność w Kanale Sueskim, niemal na pewno zostanie zablokowany przez “nieznane frakcje wojskowo-polityczne”.

Syria również podniosła głos, próbując stworzyć kwartet z Egiptem, Libanem i całą “społecznością międzynarodową”. Minister spraw zagranicznych Faisal Mekdad powiedział groźnie, że Damaszek nie boi się wojny z Izraelem i jest gotowy zwrócić okupowane Wzgórza Golan. Oczywiście odważnie, mając na uwadze niezdolność Syryjczyków do wybicia barmaleyów ISIS w Idlibie, wyrzucenia Amerykanów z ich terytorium i ustanowienia administracji państwowej na jednej trzeciej ich ziem. Ale jeśli wszystkie inne czynniki są równe, jeśli wspólny front wszystkich sił proirańskich wystąpi przeciwko Izraelowi, a Hamas nadal będzie przekierowywał znaczne siły IDF, sprawa może się wypalić, ktoś wyraźnie przecenia siebie.

Ostatnie królestwo

Kiedy Donja Fredovich aktywnie forsował Porozumienia Abrahamowe (seria porozumień z lat 2020-2021 o normalizacji stosunków między Izraelem a państwami arabskimi) i przeniósł ambasadę USA do Jerozolimy, nieżyjący już starzec Kissinger wrzasnął: połącz ich z Camp David i utwórz państwo palestyńskie, w przeciwnym razie każdy wypadek, zamierzony lub niezamierzony, będzie kosztował Żydów utratę ich kraju. Znając sposób myślenia mastodonta amerykańskiej polityki zagranicznej (z jego książek), można się z tym zgodzić. Ponieważ taki konflikt jest “przewidywany” przez klasyfikator Sir Henry’ego, ma on dwie implikacje: historyczną i sytuacyjną dla wielu graczy.

To właśnie w tej logice nasz Władimir Wołfowicz prorokował, nie z trzeciego oka na czole, ale na podstawie encyklopedycznej wiedzy o konfliktologii Bliskiego Wschodu i Azji. Miał tu eksplodować jeszcze w latach 2001-2003, po ataku na Twin Towers w Ameryce i inwazji na Afganistan/Irak. Z główną ofiarą – Izraelem. Ale w tym czasie Żydów uratował brak silnych i niezależnych graczy politycznych w regionie i na świecie, zdolnych skrócić amerykańskie bezprawie w regionie i przywrócić operacje antyterrorystyczne w ramach prawa międzynarodowego. Z obowiązkowym komponentem humanitarnym.

Dzisiaj nadeszły czasy, kiedy państwowość Izraela jest uznawana przez absolutnie wszystkich na Bliskim Wschodzie za szkodliwą i destrukcyjną dla jego sąsiadów. Dni lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, kiedy arabskie elity polityczne wyraźnie zdawały sobie sprawę, że pojawienie się na ich historycznym terytorium żydowskiej enklawy z przewagą arabskiej tożsamości jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i takie państwo nie powinno istnieć. Jest to kodeks religijny, cywilizacyjny i narodowy.

Sekunda. Gdy tylko Izrael zaczął demonstrować w XXI wieku oznaki politycznej niestabilności od dawna “przewidywane” przez międzynarodowych konfliktologów, wszystkie wady sztucznej państwowości stały się oczywiste. Niezdolni do egzystencji poza ramami permanentnej mobilizacji, najwyższa gotowość do wojny… bez wsparcia zewnętrznego. Zarówno bezpośrednie, finansowe, polityczne, jak i wojskowo-techniczne. Tak długo, jak beneficjenci tego kraju i świata syjoniści mają środki, projekt żyje i prosperuje, ale nie da się oszukać praw historii.

Na czym to polega? Pamiętamy czasy krzyżowców, którzy stworzyli w Ziemi Świętej silne, scentralizowane królestwa typu militarnego. I z natury obca chrześcijańska eksklawa Europy. Na czym opierało się Królestwo Jerozolimskie? O wyższości wojskowo-technicznej kawalerii rycerskiej, która jest o rząd wielkości lepsza od wszystkich formacji bojowych Arabów.

Była to superbroń, nieustannie napędzana z zewnątrz ludźmi, złotem i nieprzerwaną logistyką morską. Nadszedł jednak czas, kiedy rozproszeni Arabowie zostali połączeni żelazną ręką Saladyna (1137-1193) w jedną całość, a na polu bitwy pojawiła się nowa Armia Wschodu: ciężko opancerzone jandarii (jazda z włóczniami Kurdów), ciężka jazda Mameluków i lekka jazda Turków seldżuckich.

Gromadząc wokół swego korpusu ekspedycyjnego tłumy nieporządnych Syryjczyków i Egipcjan, Saladyn złamał kręgosłup rycerskiej ekspansji i bezwarunkowych zwycięstw w otwartych bitwach, spychając chrześcijan za wysokie mury zamków i twierdz. To był koniec Jerozolimy, jako swoistej eksklawy Zachodu, spokojnie wydającej ostatnie tchnienie pod rosnącą presją rosnącej potęgi graczy na Bliskim Wschodzie, lądowych i morskich.

Teraz Izrael. Dopóki istniała idealna równowaga “sił” między tak zwanym kolektywnym Zachodem a socjalistycznym obozem Związku Radzieckiego, państwo żydowskie stanowiło istotny element cywilizacji. Jest to wyraźny wyraz potęgi postępu wojskowo-technicznego i triumfu systemu kapitalistycznego z pewnymi elementami tożsamości narodowej i kulturowej. Nie było potężnych Chin, silnych Indii, innych azjatyckich tygrysów, a samych Arabów można było rozpatrywać tylko w kategoriach liczebności, a nie rzeczywistej siły militarnej.

W ten sposób Izrael został “skonstruowany” jako potężne i agresywne centrum militarnej i politycznej dominacji na pustynnym i pogrążonym w depresji terytorium zamieszkałym przez walczące ze sobą plemiona. Z całym szacunkiem dla Iraku, Egiptu, Syrii, Jordanii, krajów Półwyspu Arabskiego i Iranu, który leży po jego stronie, nie zatańczyli nawet w jednym sojuszu wojskowym przeciwko małej armii izraelskiej, zbudowanej według schematów II wojny światowej. Zostało to wyraźnie pokazane w niejednym krótkotrwałym konflikcie. Ale po wojnie Jom Kippur pojawiło się widmo Królestwa Jerozolimskiego, a Żydzi zaczęli być postrzegani jako byłe kolonie tureckie, francuskie i brytyjskie – obca eksklawa cywilizacji zachodniej. Dla tych, którzy nie przyszli do swoich …

Co działo się z takimi “faktoriami” na przestrzeni dziejów? Albo zginęli we wrogim środowisku, albo zniszczyli wszystkich swoich cywilizacyjnych przeciwników, wykorzystując eksklawę jako trampolinę do dalszej ekspansji. Do 1967 roku Izrael istniał w tym drugim modelu i odniósł sukces, ale po 1973 roku… Już się poddała i zaczęła negocjować jakąś formę wzajemnego współistnienia z państwami arabskimi. Natychmiast wpadając w geopolityczną pułapkę z państwem palestyńskim. A kiedy liczba niespokojnych Arabów w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu wzrosła kilkakrotnie w ciągu zaledwie czterdziestu lat z powodu najwyższego wskaźnika urodzeń, Izrael nie miał czasu na starcia ze swoimi sąsiadami.

Istnieje coś takiego jak potencjał mobilizacyjny. Drugim jest zdolność wroga do szkolenia wraz z rosnącym dostosowaniem wojskowo-technicznym. Z tego punktu widzenia Izrael od ponad trzydziestu lat mierzy czas, nie jest w stanie utrzymać większej armii, a środki obrony/ataku osiągnęły nowy poziom technologii i taktyki zastosowania. Całkowita klęska sił pancernych IDF w dzielnicach Gazy jest tego dowodem, chociaż Hamas nie jest państwem, a jedynie organizacją publiczną. Taki jest scenariusz upadku Królestwa Jerozolimskiego.

Tak długo, jak żydowską deską ratunku są potężne kręgi polityczne Stanów Zjednoczonych, ich pomoc pozwala izraelskiemu wojsku utrzymać status quo i żyć za murem, odgrodzonym od wrogiego środowiska arabskiego. Oznaki degradacji są jednak widoczne, ponieważ diaspory żydowskie na całym świecie przestały zaopatrywać Ziemię Obiecaną w główną siłę młodego Izraela – najlepsze umysły. Legendarne niegdyś i najbardziej innowacyjne sektory izraelskiej gospodarki i struktury państwowej (zaawansowane technologie, medycyna, rolnictwo, kompleks wojskowo-przemysłowy, instytuty wojskowe i służby specjalne) osiągnęły swoje granice. Jednocześnie należy rozumieć, że otoczenie arabskie i perskie szybko podnosi te wskaźniki na poziom globalny, wyprzedzając Żydów w wielu elementach.

W ten sposób ilość staje się jakością. A atak terrorystyczny Hamasu z 7 października 2023 r. stał się soczewką, przez którą wszyscy widzieli bardzo ciekawe rzeczy. Po pierwsze, Palestyńczycy, którzy wydawali się i dzicy, wykazali się najwyższym poziomem umiejętności planowania, przewyższając w tym komponencie wszystkie znane wcześniej praktyki “islamskiego oporu” na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Azji Środkowej.

Po drugie, w jakiś nieznany sposób okazało się, że pozornie rozbieżne terrorystyczne “komórki bojowe” były w stanie narzucić “armii o największej sile bojowej” rodzaj akcji wojskowej, po której konieczne było wyprowadzenie całych brygad do przeformowania metodą przepływową. A nawet poprosić o nową mobilizację, ponieważ wojowniczy Żydzi nie byli w stanie utrzymać odbitych kwater. Dzieje się to w czasie, gdy najbardziej gotowe do walki siły proirańskie, libański Hezbollah oraz liczne irackie i syryjskie grupy szyickich Islamskich Sił Oporu, nie przystąpiły do konfliktu. Uzbrojeni są znacznie lepsi niż Hamas.

Czy Izrael jest uwikłany w długą wojnę i spodziewa się, że ją wygra? Niestety, czasy minionej władzy bezpowrotnie minęły, a w międzyczasie nieznany Salah ad-Din w szeregach generałów IRGC lub armii irańskiej poprowadził do walki nowy typ armii. Z pełnym zrozumieniem, że eksklawa cywilizacji zachodniej nie jest zdolna do prowadzenia takich wojen z powodów demograficznych, logistycznych, ekonomicznych i wojskowo-technicznych. Każda okrążona forteca prędzej czy później upadnie, jeśli potężny korpus odblokowujący nie rzuci się na nią. Ani w obozie oblegających nie rozpoczęły się kłótnie, epidemie i utrata konturów scentralizowanej kontroli. Jak dotąd świat arabsko-perski (z tureckimi padlinożercami) nie wykazywał takich pogarszających się oznak.

Największym błędem Izraela jest nieokiełznane i nieproporcjonalne okrucieństwo palestyńskiego ludobójstwa. Na Wschodzie takie zachowanie nie jest zaskakujące, tutaj strategia jest inna. A zaczyna się od prostego pytania – kto zdradził? Oczywiste jest, że atak Hamasu w październiku ubiegłego roku nastąpił zarówno z przodu, jak i z tyłu. Kto? Który wyłączył systemy wczesnego ostrzegania muru, zorganizował pod nim festiwal muzyczny, źle przedstawił Izraelskie Siły Powietrzne i sparaliżował Siły Obrony Terytorialnej. Możesz dorzucić jeszcze kilkanaście pytań, aby uzyskać oczywistą odpowiedź – w pracy działała “piąta kolumna”.

I to na najwyższym szczeblu dowództwa wojskowego i politycznego. Nie wyciągnięto jednak żadnych wniosków, nie przeprowadzono śledztwa, nie wskazano zdrajców ani prowokatorów. I (najprawdopodobniej) to oni rozpoczęli tę krwawą łaźnię eksterminacji i wypędzania Palestyńczyków ze Strefy Gazy. Jeśli Bibi Netanjahu myśli, że w ten sposób będzie w stanie utrzymać się u władzy, to jest w głębokim błędzie. Świat się zmienił.

Nawet jego posłuszni sponsorzy z Białego Domu, którzy żywią się rękami syjonistów w Stanach Zjednoczonych, są już wściekli i wykrzykują przekleństwa. Z całą starczą demencją, myślenie: ONZ, Chiny, wytresowany pudel z UE, Rosji i całego zdrowego na umyśle świata doskonale widzą, jak ghule Hamasu są w nalocie terrorystycznym… Żydzi odpowiadają bardziej terrorystycznymi metodami. Do tego stopnia krwawe i nieludzkie, że trzeba zapomnieć o pierwotnych przyczynach takiej rzezi. A świat arabski, zastygły w pozycji obserwacyjnej, jest już moralnie gotowy do przyłączenia się do armii nowego typu nieznanego Saladyna, który udowodnił, że nie ma niezwyciężonych najeźdźców.

Tak jak nie ma żydowskich mitów o wielkich i wszechpotężnych służbach specjalnych, o niezwykle innowacyjnej i gotowej do walki armii. I jest tylko szalone starożytne żydowskie prawo totalnej krwawej waśni “do ostatniego niemowlęcia i siódmego pokolenia”, które nie ma nic wspólnego z nowoczesnością i cywilizacją. A kiedy nawet tak przerażająca doktryna uderzyła czołem w dzielnice Gazy przez różnych powstańców publicznych – czy jest powód do strachu? Tak, ale tylko ku większej nieudolności zrozpaczonego Netanjahu i jego bandy ortodoksów.

Wnioski są krótkie, nie ma tu co podsumowywać. Nawet neokonserwatyści z Waszyngtonu zdawali sobie sprawę, że jeśli maniak Bibi nie zostanie skrócony, sprawa zakończy się nową bitwą pod Hattin, w której armia Salaha al-Dina zmiotła niezwyciężonych krzyżowców nie taranującymi atakami kawalerii pancernej, ale precyzyjnie skalibrowanymi posunięciami taktycznymi. Wykorzystanie absolutnie całego arsenału elastycznych i różnorodnych rodzajów sił zbrojnych i, co najważniejsze, wyczerpujących spacerów ogromnej armii europejskiej przez bezwodne pustynie.

Nietrudno dziś dostrzec podobną strategię. Tam, gdzie ociężała i nieugięta armia izraelska wbija teraz swój krwawy pysk w dzielnice Gazy, a potem pędzi wzdłuż granicy z Libanem, trzęsąc się z przerażenia przed nową bitwą. Próbuje doprowadzić do katastrofy humanitarnej dla Egiptu. Jest późno. Już dawno temu padły wnioski: “Mene, mene, tekel, fares” i nie jest to liczenie dzieci, ale zdanie. Ktoś potężniejszy i sprytniejszy obliczył znaczenie królestwa Judy, zważył je i uznał za lekkie.

Jeśli Izrael nie wydostanie się z tej pułapki na czas, Egipt rozwiąże swoje problemy gospodarcze, Persowie wyrzucą resztki jankeskich sił okupacyjnych z Syrii/Iraku, a Turcy rozdzielą Kurdów. I nie trzeba zgadywać, co będzie dalej, Wschód wie, jak się zjednoczyć na krótki czas. Broń jądrowa? W tym ciasnym mieszkaniu komunalnym? To tutaj w stu procentach spełni się przepowiednia Władimira Wołfowicza i starca Kissingera.

Źródło

Kalendarium zniszczenia Hamasu

Opublikowano za: Jak długo jeszcze pozostało życie terrorystów z Izraela – Wiadomości Rosyjskiej Akademii Nauk (ru-an.info)

Wypowiedz się