Myślenie podstawowe. Tylko prawda jest ciekawa
Jak zrobić w konia Poliniaka, aby zauważył oszustwo gdy już będzie za późno? Poniżej tekst blogera KST, zamieszczam na jego prośbę
Oszustwo na „certyfikat energetyczny”
Polacy dzień w dzień terroryzowani są coraz to durniejszymi pomysłami biurwokratów rodzimych jak i eurokołchozowych, z których ci ostatni są przez tych pierwszych najczęściej obwiniani za te ich idiotyzmy.
Każda taka biurokratyczna durnota jest przez czarcie media ogłaszana ludkom jako „dobrodziejstwo”, bo przecież każdemu urzędasowi zależy tylko i wyłącznie o „dobru Obywatela” tak jak te wszystkie terrorystyczne i bandyckie „prawa stanu covidowego” zostały wprowadzone w celu „ochrony zdrowia i życia ludu pracującego miast i wsi”.
Od pewnego czasu Polacy są molestowani tematem „Certyfikatów Energetycznych” (zwanych dalej „CE”) budynków mieszkalnych i mamieni jakiż to „dobrodziejstw” nie dostąpią gdy te „CE” zostaną wprowadzone.
Oczywiście każdy kto nie będzie chciał zostać takim „CE” „uszczęśliwiony” ten zostanie „zdyscyplinowany” i odpowiednio potraktowany „po kieszeni”:
https://www.money.pl/gospodarka/samo-sporzadzenie-to-nie-wszystko-oto-co-jeszcze-trzeba-zrobic-ze-swiadectwem-energetycznym-6901133066353568a.html
Najważniejszą „korzyścią” z posiadania takiego „CE” dla właściciela nieruchomości będzie to, że wreszcie dowie się ile energii zużywa na ogrzanie swojego domku czy mieszkanka, bo dotychczas tego najwidoczniej nie wiedział.
Jako posiadacz stosunkowo nowego domku jednorodzinnego oddanego do użytku w 2014 roku taki „certyfikat” a właściwie „Świadectwo Energetyczne” posiadam, bo już wtedy były one obowiązkowe dla nowych budynków mieszkalnych oddawanych do użytku. I tak to „ŚE” przeleżało sobie te 10 lat przez nikogo nie niepokojone.
Jednak biurwy nie śpią i karawana idiotyzmu z certyfikacją wszystkiego co można „scertyfikować” nieustannie brnie do przodu i przyjmuje taki kształt:
https://bizblog.spidersweb.pl/mieszkania-klasa-energetyczna
Mój domek ogrzewany kotłem CO na ekogroszek ma wyliczoną wartość wskaźnika EP (zapotrzebowanie roczne na nieodnawialną energię pierwotną) w wysokości 113 kWh/(m2rok), a wskaźnik EK (zapotrzebowanie na energię końcową) wartość 121 kWh/(m2rok).
Oba wskaźniki spełniają obecne normy budowlane i wg planowanych klas mój dom należeć będzie do klasy „B” czyli domów „średnio energooszczędnych”.
Dobrym tekstem wystarczająco zrozumiale wyjaśniającym kwestie certyfikacji energetycznej jest tekst „Wpływ źródła ciepła na charakterystykę energetyczną budynku” w „Termomodernizacji”:
https://termomodernizacja.pl/wplyw-zrodla-ciepla-na-charakterystyke-energetyczna-budynku/
Każdemu radzę dokładnie i ze zrozumieniem przeczytać ten tekst, a szczególną uwagę zwrócić na ostatnią tabelkę, w której zestawiono różne źródła energii grzewczej i ich wpływ na wartość wskaźnika EP. Okazuje się, że najwyższą wartość EP – i to DLA TEGO SAMEGO BUDYNKU ! – przyjmuje dla ogrzewania prądem elektrycznym, bo aż 235 kWh/m2rok co daje klasę „C”.
Natomiast dla ogrzewania tak represjonowanym węglem 150 czyli klasa „B”, dla pomp ciepła około 100 czyli nadal klasa „B”, a dla BIOMASY czyli również drewna opałowego zaledwie 37 kWh/m2rok co automatycznie poprawia „klasę energetyczną” na klasę „A”.
Na czym zatem polega to urzędnicze szaleństwo oraz cały cyrk związany z „CE” budynków ?
Otóż jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze jakie zostaną wyciśnięte z ludków nie mających pojęcia jak te „klasy energetyczne” się liczy. Po urzędniczym przymusowym wprowadzeniu tych „CE” właściciele domów i mieszkań zaczną być z jednej strony terroryzowani przez urzędniczych bandytów karami i grzywnami „za niemanie CE” oraz „zbyt duże obciążanie środowiska” a najbardziej oporni zapewne i więzieniem, a z drugiej strony molestowani przez różnych cwanych „biznesmenów”, którzy będą im obiecywać „cuda-wianki” i wciskać jakieś cholernie drogie wynalazki w postaci takich czy owakich „pomp ciepła”, „super materiałów izolacyjnych” czy innych „genialnych źródeł energii marki Perpetum Mobile”.
W ten sposób przymuszeni i zbajerowani ludkowie najczęściej dokonają złego wyboru i za horrendalne pieniądze poprawią swoją „klasę energetyczną” może o jeden poziom wyżej. Tymczasem dla właścicieli domów na wsi posiadających kawałek pola i/lub lasu najlepszym wyborem będzie wymiana obecnego kotła CO na ekogroszek czy nawet gazowego na kocioł ZGAZOWUJĄCY drewno i biomasę. Za niewielkie pieniądze dokona się tym sposobem wręcz „cudowne” poprawienie klasy „CE” oraz dodatkowo znacznie obniży koszty ogrzewania, które dla węgla, gazu, oleju opałowego a nawet dla pomp ciepła będą już tylko błyskawicznie rosnąć wraz ze stopniem zidiocenia Eurokołchozu w jego szaleństwie klimatycznym.
Kto nie wierzy niech na YT poogląda sobie popłakiwania nie tak dawno „uszczęśliwionych” posiadaczy pomp ciepła czy fotowoltaiki oraz ich wyliczeń jak bardzo obiecanki-cacanki minęły się z twardą rzeczywistością.
KST
Wybrane komentarze
statystyk piątek, 9 lutego 2024, 07:52:11
Bardzo cenny tekst. W zeszłym roku ukazało się
w Wielkiej Brytanii badanie, pokazujące w pełnej krasie realne wyniki tzw. “termomodernizacji”. Badanie polegało na sprawdzeniu zużycia energii w domach mieszkalnych na przestrzeni kilku lat po dokonaniu ich ocieplenia. I okazało się, ze zauważalne oszczędności były tylko w pierwszych kilku latach, a potem zużycie energii wracało do takiego jak było przed ociepleniem. Badacze wysnuli wniosek, że przyczyną był fakt odczuwania przez mieszkańców duchoty i znacznie intensywniejszego wietrzenia z tego powodu niż przed termomodernizacją.
KST piątek, 9 lutego 2024, 08:32:25
Wentylacja czyli życie albo śmierć …
Dziękuję za ocenę mojego tekstu, a napisałem go dlatego, żeby każdy się dowiedział czegoś konkretnego i pożytecznego i później nie miał pretensji do mnie, że “KST wiedział, ale jak dziad babie nie powiedział” .
Z technicznego punku widzenia oba wskaźniki EP jak i EK są ZMANIPULOWANE i służą wyłącznie biurwokracji dla celów idoelogii klimatyzmu.
Uczciwe wobec właścicieli i mieszkańców budynków byłoby obliczenie wskaźnika przedstawiającego faktyczne właściwości termoizolacyjne dla budynku w danej strefie klimatycznej z utrzymaniem stałej temeperatury wewnętrznej z minimalną wymianą powietrza jedynie przez teoretyczne nieszczelności oraz co najważniejsze – CZYSTEJ ENERGII liczonej w kWh/m2rok bez względu na jej źródło pochodzenia !
Taki wskaźnik dotyczyłby samego budynku i faktycznie mógłby stanowić podstawę do oceny jego termoizolacji.
Natomiast kwestię oceny ogrzewania należałoby odnieść do KOSZTU OGRZEWANIA danego konkretnego budynku dla różnych źródeł ciepła, ale wybór tego źródła byłby już zmartwieniem na koszt właściciela.
Drugą sprawą jest natomiast liczba osób zamieszkujących dany budynek czy mieszkanie, bo od tego właściwie liniowo wzrasta zapotrzebowanie na energię użytkową czyli ciepłą wodę, oświetlenie, użytkowanie sprzętu AGD i WENTYLACJĘ.
A brak właściwej wentylacji w mieszkaniu to sprawa dosłownie zdrowia , życia i śmierci.
Znam przypadek śmierci młodej dziewczyny (ok. 12 lat) spowodowany zatruciem tlenkiem węgla w łazience wyposażonej w piecyk gazowy, bo w pogoni za oszczędnością na ogrzewaniu rodzic pozatykał kanał wentylacyjny w łazience !
Wiele tekstów na temat szkodliwości zbyt wysokiego poziomu CO2 w mieszkaniach napisał @Anthony, ale efekt taki jak “wołającego na puszczy”.
Tymczasem wraz ze wzrostem ilości mieszkańców domu proporcjonalnie wzrasta zapotrzebowanie na świeże powietrze co można osiągnąć jedynie poprzez prawidłową wentylację. Wszelkie bajki różnych “ekspertów budownictwa” twierdzących, że “ściana ocieplona wełną mineralną oddycha, a ocieplona styropianem pleśnieje” można właśnie między bajki włożyć !
Niech każdy sobie zapamięta jedyną prawdę, że – ściana nie jest od oddychania i wymiany powietrza” , ale od utrzymywania temperatury we wnętrzu. Latem ma “chłodzić” a w zimie “grzać” czyli nie wyziębiać się. I to wszystko czego należy oczekiwać od ścian, okien, dachu i podłogi.
Należy przy tym zachować rozsądek czyli nie robić zbytniego “przeciągu”, bo nie każde pomieszczenie jest jednakowo użytkowane i nie wszędzie musi być iluś tam krotna wymiana całego powietrza na godzinę. Po prostu trzeba zachować ZŁOTĄ ZASADĘ – człowieku nie daj się zwariować !
Natomiast to co wyczyniają biurwy wszelakie przechodzi wprost ludzkie wyobrażenia – na każdym kroku kant, oszustwo i wyciąganie kasy z kieszeni pod wszelkimi pozorami, a najczęściej pod pozorem “dbania o ludzi”.
Tak bardzo tym złodziejom zależy na naszym “dobru” , że widocznie chcą nam wszyskie nasze dobra materialne i niematerialne za wszelką cenę ZRABOWAĆ.
KST
Abracadabra piątek, 9 lutego 2024, 09:21:16
ściana nie jest od oddychania i wymiany powietrza” , ale od
utrzymywania temperatury we wnętrzu. Latem ma “chłodzić” a w zimie “grzać” czyli nie wyziębiać się. I to wszystko czego należy oczekiwać od ścian, okien, dachu i podłogi.”…
…
…
Ściana jest zasadniczym elementem konstrukcyjnym budynku.
Utrzymywanie temperatury ‘we wnętrzu’ (we wnętrzu budynku, sic) jest zależne od rodzaju materiału z którego wykonane są ściany.
Również, do utrzymywania temperatury służą urządzenia regulacyjne typu, termostaty itp. załączające źródła ogrzewania.
Oddychanie ścian, to funkcja materiału wykorzystanego do wytworzenia materiału ściennego, oraz okładzin materiałowych, których zadaniem jest zwiększenie ochrony termicznej całego przekroju ściany, czego końcowym elefektem jest przenikalność termiczna. Oddychanie ścian ma ścisły związek z wytwarzaniem punktu rosy i jej destruktywnego wpływu na materiał ścienny. Ściana która nie przepuszcza pary wodnej, będzie “ciekła”.
To, czy wełna nadaje się do wykonania ocieplenia zewnętrznego ścian, jest odrębnym tematem uzależnionym od innych, najczęściej pożarowych wymagań.
To tytułem sprostowania tego, do czego służą ściany.
Natomiast to, czy w domu jest ciepło czy zimno, zależy – oprócz źródła ogrzewania – od użytego materiału ściennego, oraz skutecznej, czyli poprawnie zrobionej, wentylacji.
KST piątek, 9 lutego 2024, 09:43:43
Materia w skali mikro i makro …
.. ma to do siebie, że tak naprawdę w skali micro czyli w skali wielkości atomu materia jest prawie pusta.
W skali zaś makro czyli tej, którą czujemy i widzimy fizycznie na codzień jest “twarda jak skała”.
Moje uwagi dotyczące termoizolacji i wentylacji mają na celu zwrócenie uwagi na FAKT, że prawidłowej czyli SKUTECZNEJ wentylacji nie zastąpi żadne tam “oddychanie ścian” jak to często reklamują sprzedawcy tych czy innych materiałów budowlanych i izolacyjnych.
To samo dotyczy zresztą farb, którym marketingowo przypisuje się różne “cudowne właściwości”.
Pana uwagi odnośnie wytwarzania “punktu rosy” czyli zawilgocenia ścian są oczywiście słuszne i zgodne z prawdą materialną oraz wiedzą z zakresu fizyki o czym przekonują się bardzo często nabywcy nowych domów czy mieszkań wybudowanych przez cwanych deweloperów co to “oszczędzili na czym się dało” by zwiększyć swój zysk.
Dlatego w mojej notce oraz komentarzach uzupełniających do niej starałem się przekazać ISTOTĘ SPRAWY czyli na czym polega oszustwo na certyfikat energetyczny.
Dom i jego właściwości termoizolacyjne to jedna strona medalu, a drugą stroną jest sposób eksploatacji tegoż budynku.
Jeden właściciel będzie utrzymywał odpowiednią temeraturę i wietrzył (wentylował) pomieszczenia zgodnie z aktualnym zapotrzebowaniem. Inny natomiast albo przegrzeje, albo zbyt wyziębi oraz dodatkowo nie wywietrzy jak trzeba i pojawi mu się wilgość na ścianie nawet gdyby była dwa razy lepiej ocieplona i była “super oddychająca”.
Wszystko tak naprawdę zależy OD LUDZI czyli eksploatacji.
KST piątek, 9 lutego 2024, 10:43:42
Reszta jest bezsporna …
Tak też podchodzę do dyskusji bez personalnych wycieczek.
Chciałbym tutaj wszystkim zwrócić uwagę na koleją sprawę – ekonomiczny sens termoizolacji aż do granic możliwości technicznych, którą jest budynek ZERO-emisyjny czyli taki, który wedle “geniuszy od certyfikacji energetycznej” ma zapotrzebowanie EP=0
Fachowcy od budownictwa nazywają takie budynki “pasywnymi” i w teorii taki budynek powinien mieć tak znikome, a w zasadzie ZEROWE straty ciepła, że jego ogrzewanie byłoby zbyteczne. Ogrzewałoby go “słoneczko” oraz sami mieszkańcy, bo przecież każdy człowiek o masie powiedzmy średnio z dziećmi te 60 kg żywej masy posiadającej średniodobową temperaturę 36,6 stopnia Celsjusza jest jak “grzejnik niskotemperaturowy” i emituje energię cieplną do otoczenia.
Co prawda różnica temperatur między “wejściem” a “wyjściem” jest zaledwie te około 15 stopni przy temperaturze w pomieszczeniach 22 stopnie, ale to wystarczy, żeby “dom pasywny był ogrzewany mieszkańcami”.
Ponieważ w przyrodzie nic nie ginie, a energia cieplna wyemitowana przez mieszkańca domku musi być mu dostarczona w postaci zwiększonej ilości pożywienia to wtedy trzeba się zastanowić czy lepiej kupić ekogroszek w cenie nawet 2k PLN za tonę czyli jakieś 2 PLN za kilogram czy też kupić 1 kg szynki za powiedzmy 20x więcej czyli 40 PLN za kg.
Jak byśmy jednak nie kombinowali i jakich “czarodziejskich sztuczek obliczeniowych” nie wykorzystywali to z jednego kilograma szynki nikt nie wyprodukuje tyle energii cieplnej co z 20 kg ekogroszku !
I w tym miejscu można zakończyć dyskusję na temat “ekonomicznego sensu budowy domu pasywnego” czyli posiadającego “CE” w klasie “A” przy EP=0.
Jednak temat bynajmniej się nie kończy ponieważ eurokołchozowi geniusze wymyślili sobie nawet klasę “A+” czyli w tym przypadku EP= mniej niż zero czyli warości UJEMNE !
Oznacza to, że taki budynek nie tylko nie będzie potrzebował żadnej energii do ogrzewania, ale nawet stojąc pusty bez mieszkańców, którzy by go “dogrzewali samymi sobą” produkowałby wręcz energię I TO Z NICZEGO !
Nie wiem doprawdy jakie materiały budowlane i izolacyjne musiałyby zostać użyte do budowy takiego domu oraz jak musiałby zostać zaprojektowany, żeby takie cudowne właściwości Perpetum Mobile mógł osiągnąć ?!
Wielka to zatem “Tajemnica Eurokołchozowych Geniuszy” , którzy na tak rewelacyjny pomysł wpadli, że wymyka się on nawet wszelkiej fizyce.
Być może budynki takie będą pobierały “wolną energię” z Kosmosu albo z gorącego jak Piekło wnętrza Ziemi – któż to wie, bo co się nawet “filozofom nie śniło” to ulęgło się we łbach eurokołchozowych biurw.
Czy ktokolwiek ma jakiś pomysł na wytłumaczenie fenomenu istnienia klasy “A+” w certyfikacji energetycznej budynków ? …
To jest właśnie temat dla ludzi o otwartym umyśle !
KST
Viridiana piątek, 9 lutego 2024, 13:13:43
Zapytam ciekawie:
Jak Pan poradzi sobie z monitorowaną przez urzędników kwestią “niewłaściwej” emisji spalin? W końcu eko groszek, to paliwo stałe, podobnie jak węgiel. Nie muszę dodawać, że są to parametry pozornie nie związane z CE, jednak jako zagrożone wysokimi karami, decydują o wyborze materiału grzewczego. Jak zresztą wiemy z ostatnich medialnych doniesień – strzelanie do dronów fruwających nad domem i zakłócających nam spokój, jest surowo zakazane.
KST piątek, 9 lutego 2024, 13:47:30
kwestia “niewłaściwej” emisji spalin …
… jest już rozwiązana i oczywiście zbiurokratyzowana w postaci klas energetycznych dla kotłów grzewczych.
Przykładowo mój już 12-letni kocioł na eko-groszek (czyli węgiel) spełnia nadal całkowicie obecną “4”-tą klasę, która jest dopuszcona do użytku do 2028 roku.
Zatem za te parę lat mój kociołek osiągnie już prawdopodobnie na tyle wysoki stopień zużycia technicznego, że nie będzie sensu utrzymywać jego sprawności technicznej pomimo tego, że tak naprawdę to spełnia obecnie wymagania nawet dla klasy “5”-tej, (oprócz jednego z kilku parametrów), która będzie mogła być użytkowana BEZTERMINOWO.
Oczywiście w krótkim czasie na skutek BANDYCKIEGO OPODATKOWANIA paliw kopalnych cena węgla skoczy do absurdalnych poziomów i z 80-90% jej ceny będą stanowiły właśnie “podatki ekologiczne” czy od “emisji CO2”.
Tak w praktyce wygląda MORDOWANIE przemysłu wydobywczego, energetyki oraz portfeli Obywateli przez bandę skończonych IDIOTÓW i ZBRODNIARZY !
Powiem Pani na koniec, że istnieje bogata oferta kotłów do spalania BIOMASY w klasie energetycznej “5”, które będzie można używać również bezterminowo – przynajmniej tak obecnie jest deklarowane, ale wiemy, że cokolwiek powie jakikolwiek “polityk” czy dowolna “biurwa” to jest OCZYWISTE KŁAMSTWO.
Tak więc nie martwmy się “na zapas” tylko spokojnie realizujmy swoje plany inwestycyjne i szukajmy jak najlepszych EKONOMICZNIE rozwiązań , bo w końcu i tak wszystko sprowadza się do pieniędzy.
Co prawda użytkowanie kotła na biomasę jest sporo bardziej pracochłonne niż ogrzewanie domu prądem, ale za to ile frajdy przy “zbieraniu chrustu” oraz “rąbaniu drewna”.
Zamiast wykosztować się na uprawianie sportu lepiej połączyć przyjemne z pożytecznym.
Maur piątek, 9 lutego 2024, 16:17:24
Kocioł na biomasę ma 4% wyższą sprawność od kotła na węgiel.
Drewno jest najtańszym źródłem energii cieplnej. W swoim składzie ma 49-50,5% czystego węgla. Jeszcze wodoru 6% i tlenu ze 44%. ( https://citi-net.pl/blog/edek/?p=780#more-780). Czyli sam skład pierwiastkowy drewna daje nam najlepszy odnawialny produkt do uzyskania ciepła. Proszę zauważyć, że jest i tlen, którego nie potrzeba pobierać z atmosfery do spalania. Jest i czysty wodór, który też się spala. Link pokazuje precyzyjnie dane o drewnie.
—
Przerabiałem w LP piece i kotły CO. Do pieca przynosiło się po solidnym naręczu drewna albo i po dwa naręcza na piec. Miałem tych pieców chyba z 7 ale paliłem tylko w 3 i kuchni. Na wsi czy w lesie przeżyłem połowę życia.
—
Przerabiałem parę kotłów CO. Trzeba już było ze dwa wózki/taczki czubate drewna. CO grawitacyjne.
—
Dzisiaj mam PEC. Mam też doświadczenie przy produkcji kominków CO. Alternatywa dla kotła, jak lubi się ogień w domu.
===
Gdybym dzisiaj trafił do takiego domu, to bez wątpienia kominek CO. Z tym, że z modyfikacją. Jeżeli są do ogrzania pokoje piętro wyżej, to robię do sufitu metalowy komin i dopiero tam wpuszczam do murowanego. Przestrzeń nad paleniskiem mam zabudowaną a metalowa część komina stanowi dodatkowy grzejnik do pokojów u góry. Do tego płaszcz wodny zasila kaloryfery. Metalowy komin musi być bardzo szczelny. (Takie rozwiązanie miałem w domu, lecz kominek był bez płaszcza wodnego do CO).
Jeżeli nie ma do ogrzania pokojów u góry, to robię kratki wylotowe pod sufitem. Takie drobne rozwiązanie podnosi sprawność co najmniej o połowę.
Jeżeli pozostać przy piecu CO, to jego sprawność też można podnieść i to sporo. Tylko taki piec trzeba zrobić samemu.
Widziałem w latach 80-tych piece w łazienkach mieszkań wojskowych, internatach wojskowych. Otóż tam też zastosowano rewelacyjnie proste rozwiązanie. Piec stanowił dwie rury metalowe jedna w drugiej, albo spiralną wężownicę wewnątrz metalowej rury. Istotą było to, że był wysoki pod sam sufit. Potrzebował niewielkiego naręcza drewna, do nagrzania wody do kąpieli albo mycia.
Konstrukcja tego pieca jest najważniejsza. Nie ma być wielki a ma być wysoki. Bo ciepło unosi się do góry. Reszta jest polem do inwencji.
KST piątek, 9 lutego 2024, 17:23:46
Kominek z płaszczem wodnym w salonie to trochę przesada … oraz dodatkowe ryzyko w razie awarii.
Ja mam porządny norweski Yotul z zamkniętą komorą spalania, obudowany, z grawitacyjnym rozprowadzeniem ciepłego powietrza na piętro oraz długą rurą spalinową prawie pod sam sufit z dodatkowym akumulatorem szamotowym założonym na tę rurę.
Czyli w praktyce to co Pan opisał, ale bez płaszcza wodnego.
Do wodnych grzejników CO mam przecież kocioł na eko-groszek w kotłowni.
Gdy mi raz brakowało węgla, a były porządne mrozy i leżałem chory to cały dzień paliłem w kominku i piec CO dosłownie “stanął w miejscu” i dociągnął aż wyzdrowiałem i dokupiłem węgla.
Tak na dobrą sprawę mógłbym ogrzać cały dom nawet tylko tym kominkiem, ale to jest już pracochłonne, no i ileż można gapić się w “żywy ogień”.
Ten wysoki piec “wojskowy” to pewnie jakiś wynalazek na zasadzie “pieca rakietowego”, w którym długa rura kominowa nagrzewa się i poprzez relatywnie dużą powierzchnię oddaje sporo ciepła.
Najważniejsze w spalaniu węgla jest palenie “górne” czyli takie jak w moim kotle z podajnikiem ślimakowym i palnikiem Bruner – praktycznie pali się prawie bezdymnie.
Przy drewnie najlepiej zgazowanie czyli palenie “dolne” ale ze spalaniem gazu drzewnego powstałego z rozkładu drewna.
Drewno przy tym MUSI BYĆ SUCHE , najlepiej ok.12-15 % wilgotności, chociaż dopuszczalne jest do 20% i takie używam w kotle CO, bo ma dodatkowy ruszt “awaryjny”. Ponadto eko-groszek w podajniku można i należy wymieszać ze zrębką drewnianą odpowiedniej frakcji i oczywiście suchej, bo podajnik to poda i spali się równie dobrze, ale oczywiście już szybciej niż sam węgiel.
Temat jest już obstukany od kilkuset lat, ale nadal wiele osób w tym producentów kotłów zachowują się jak techniczni analfabeci.
Na temat urzędasów oraz “eko-terrorystów” zdanie mamy jednakowe – wsadzić ich do wora, a wór do jeziora, byle ryby się nie zatruły tym ścierwem …
statystyk piątek, 9 lutego 2024, 08:03:39
Zapomniałem dodać, ze wielka szkoda, że
mało osób przeczyta ten naprawdę wartościowy tekst.
Bo portal zmienia się powoli w totalny zaścianek.
Niestety tak się dzieje, jak do władzy dorwą się prewencyjni cenzorzy, czyli mentalni bolszewicy, klasy np. “dżon”.
Mam w tym miejscu propozycję dla właściciela portalu. Ponieważ gdzie się nie spojrzy, to wszędzie są teksty mentalnego bolszewika dżona, to może warto przemianować portal na “Portal prewencyjnego cenzora, mentalnego bolszewika dżona”.
I wówczas dla wszystkich będzie jasne, dlaczego zamiast na topie być niezwykle cenny tekst o termomodernizacji “wiszą” praktycznie non stop jakieś przemyślenia tego prewencyjnego cenzora.
KST piątek, 9 lutego 2024, 08:09:45
CE w służbie ideologii klimatyzmu ….
W uzupełnieniu mojego tekstu zacytuję wniosek końcowy z ostatniego linkowanego artykułu, bo może nie każdy go przeczytał, a w nim zawarte jest całe sedno sprawy i wyjaśnione na czym polega to oszustwo:
“Wykonana analiza zależności wskaźnika EP od źródła ciepła powinna zwrócić uwagę Czytelnika na fakt, że może istnieć dom o marnych własnościach izolacyjnych przegród i mieć bardzo niski współczynnik EP, dzięki np. zastosowaniu biomasy jako paliwa, może być również sytuacja odwrotna – tzn. dom wybudowany w technologii niskoenergetycznej ogrzewany prądem, mający wysoki wskaźnik EP. Zgodnie z warunkami technicznymi obydwa będą mogły zostać dopuszczone do użytku. Koszty eksploatacji i komfort użytkowania może być zupełnie inny dla każdego. Dlatego też przed zakupem warto nie tylko przyjrzeć się świadectwu energetycznemu, ale również dowiedzieć się, w jakiej technologii został dom wybudowany i jakie ma właściwości izolacyjne.”
Mówiąc po ludzku – nadawanie CE dla budynków i zmuszanie właścicieli do ponoszenia ogromnych kosztów “termomodernizacji” służy wyłącznie celom globalistów wykorzystujących ideologię klimatyzmu do szaleńczej redukcji emisji CO2 – który jest gazem NIEZBĘDNYM DO ŻYCIA na Ziemi – przy czym w niewietrzonych pomieszczeniach i stężeniach powyżej 1000 ppm staje się już dla ludzi toksyczny. W oszukańczy sposób sugeruje się “wyższość” klasy A budynku nad pozostałymi UKRYWAJĄC FAKT, że ten wskaźnik rzekomej “energooszczędności” oraz “termoizolacyjności” budynku jest ZMANIPULOWANY jakimiś wskaźnikami prawie że “z dupy wziętymi”.
Ponadto widać wyraźnie jaki jest UKRYTY CEL klimatystów – likwidacja wszelkich źródeł ogrzewania węglem, gazem, olejem opałowym, a nawet w przyszłości kto wie czy nie biomasą na rzecz przełączenia wszystkiego na prąd, który na być wg tych szaleńców produkowany “słoneczkiem i wiaterkiem”, bo obecne elektrownie węglowe, gazowe, olejowe, a nawet atomowe mają zostać zlikwidowane. A gdy już to się dokona to wtedy “ostatni ludek zgasi świato” i będzie pozamiatane. Zostaną jedynie “klimatyści” co będą żreć robale, albo raczej robale zeżrą klimatystów. I tak wtedy zakończy się to szaleństwo …
anthony piątek, 9 lutego 2024, 11:00:00
Ocieplanie budynku od wewnątrz to bardzo poważny błąd
Dlaczego?
Jeśli ocieplimy budynek od wewnątrz, to ściany zewnętrzne będą zimne, gdyż wewnętrzne ocieplenie uniemożliwi ich ogrzanie od środka.
Z każdym dniem ściany zewnętrzne będą coraz to zimniejsze. Na zimnych ścianach zewnętrznych będzie się skraplała para wodna, co doprowadzi do zawilgocenia ścian. Im bardziej wilgotna ściana, tym ma mniejszą izolacyjność cieplną. Ale nie to jest najgorsze!
Zawilgocenie ścian prowadzi do ich przyspieszonej degradacji. Mój kolega popełnił podobny błąd i ocieplił budynek od wewnątrz. Po 2 latach musiał pospiesznie zrywać ocieplenie, bo pod warstwą wełny mineralnej rozwinął się grzyb i pleśń.
Jeśli ocieplimy budynek od zewnątrz, to ściany są cieple, gdyż ogrzewa je ciepło wewnętrzne. Emisję cieplną na zewnątrz ogranicza ocieplenie zewnętrzne. Wtedy ściany pełnią rolę akumulatora ciepła. Kilka tysięcy ton materiałów ściennych ogrzewa się i oddaje ciepło otoczeniu jeśli nawet mieszkanie przez pewien czas nie jest ogrzewane.
W miejscu mało widocznym zrób “otwór rewizyjny” i zobacz czy już rozpoczął się proces zawilgocenia ścian oraz ich zapleśnienie i zagrzybienie.
Podejrzewam, że będziesz miał dużo roboty aby ocieplenie zerwać!
Rzeczpospolita32piątek, 9 lutego 2024, 13:12:41
We Francji coś usiłują robić, u nas niestety nie
zadziwiony10piątek, 9 lutego 2024, 14:20:08
To jest forma jak najbardziej ok.
Stygmatyzuje się osoby odpowiedzialne za zło, a nie niewinnych temu ludzi.
W Polsce jak zawsze idiotyczne działania rolników blokujące ruch na drogach, a politycy śmieją się w kułak, albowiem ich to nie dotyka.
Tylko bezpośrednie interwencje na politykach i ich rodzinach mają szanse na jakieś powodzenie. Muszą czuć się fizycznie zagrożeni.
KST30piątek, 9 lutego 2024, 15:05:39
Polityk + szambo czyli “parlament w praktyce”
Wyjąłeś mi to z ust, bo dokładnie to samo uważam.
Co prawda “politycy” w swej durnocie chcą już zakazać hodowli krów, świń a nawet drobiu, bo liczą widocznie na “świeże robaki” z farmy Billa Killa, ale zrobienie im “śmigusa-dyngusa” ze świńskiej gnojówki spowoduje , że będą śmierdzieć tym czym faktycznie są czyli “świnią” – oczywiście bez obrazy dla prosiaczków !
Natomiast za potraktowanie ich gnojówką krowią ja bym wystawił im słone rachunko do zapłaty, gdyż jest to “prysznic leczniczy”:
“Gomutra, czyli krowi mocz, jest ważnym elementem medycyny ajurwedyjskiej. Razem z mlekiem, ghee (klarowanym masłem), twarogiem i krowimi odchodami zalicza się do Panchagavya, czyli “krowoterapii”. Stosowany od wieków jako leczniczy napój, obecnie zyskuje miano pogromcy nowotworów, cukrzycy, a nawet AIDS!”
Tak więc świńska gnojówka “gratis w podziękowaniu za służbę ludowi” a gomutra tylko odpłatnie w wysokości ich pensji -:)
KST00piątek, 9 lutego 2024, 23:13:52
Niech Pani nie wyważa otwartych drzwi …
Rozprowadzenie ciepłego powietrza z kominka usytuowanego najczęściej w salonie na parterze to banalna sprawa i wcale nie trzeba “rujnować sufitów i ścian”, bo wystarczy w suficie wybić otwór o wymiarach nawet tylko 25×25 cm (który i tak jest zakryty) by wyprowadzić odpowiednie rury. A dalej na piętrze to już dosłownie ‘bajka” i ma Pani to co chce czyli – “będzie Pani zadowolona” 🙂
Ja w moim domu zrobiłem to osobiście sam jak na “inżyniera młotka” przystało i przynajmniej żaden “fachowiec” roboty mi nie spieprzył.
Niech się też Pani nie martwi o jakiś idiotyczny zakaz palenia drewnem w kominku, bo owszem “są idioci na świecie”, ale “normalny na umyśle świat idiotom się nie kłania”.
Więcej optymizmu życzę i pozdrawiam
KST00sobota, 10 lutego 2024, 12:07:38
Koza czy kominek muszą mieć certyfikat …
.. bo w tym kompletnie porąbanym umysłowo urzędniczym świecie bez “papierka” coś tam stwierdzającego ani rusz.
Sam proces “certyfikacji” wszelkich kotłów czy innych kóz i kominków polega na tym, że “za pieniądze producenta” jakiś “instytut naukowy” “bada” dane urządzenie i tak dobiera wyniki, żeby “było dobrze”.
Producent kociołka zadowolony, instytut również, urzędas ukontentowany, a jedynie użytkownik wydaje dodatkowe z 1k złociszy lub więcej, bo przecież “nowoczesność i ekologia” kosztuje.
Ciekaw jestem co te skończone urzędnicze i ekoterrorystyczne durnie wymyślą jak już wszyscy będą mieć kotły, kozy i kominki w 5-tej klasie czyli tej uprawniającej do bezterminowego użytkowania ?
Właściwie znam już odpowiedź – jakiś arcy-dureń postanowi obecne normy podzielić przez dwa i w ten sposób wszystkie te kociołki nagle z dnia na dzień staną się “kopciuchami”. Tak bowiem dokładnie w ten sposób “stworzono” normy dla klasy 5 dzieląc wartości dla normy klasy 4 przez 2 !
Nie ma znaczenia, że takie “normy” będą już technicznie niemożliwe do spełnienia, bo dla urzędniczych durni kompletnie nic się nie liczy poza ich obłędem.
KST sobota, 10 lutego 2024, 09:29:40
Wnioski do zapamiętania ..
Powoli dyskusja wygasa jak ogień w kominku, więc podsumujmy tę notkę i jej przesłanie.
Niech każdy zapamięta sobie, że “oszustwo na certyfikat energetyczny budynku” polega na tym, że zaklasyfikowanie do poszczególnych “klas energetycznych” nie ma nic wspólnego z faktyczną energooszczędnością i termoizolacyjnością budynku, a co do zasady jest związane z rodzajem zastosowanego paliwa i systemu ogrzewania !
Może być bardzo marny pod względem termoizolacji budynek, ale ogrzewany biomasą “wskoczy” do klasy “A”. a inny już naprawdę nowoczesny i dobrze zaizolowany , ale ogrzewany prądem “spadnie” do klasy “B” lub nawet “C”.
Tym samym celem tej certyfikacji jest z jednej strony urzędnicze sterroryzowanie właścicieli domów i mieszkań do sporządzenia sobie takiego bzdurnego papierka pod groźbą jakiejś absurdalnej kary (urzędasy uwielbiają karać ludzi za cokolwiek) a z drugiej wymuszenie podjęcia bardzo kosztownych działań termoizolacyjnych i modernizacji systemów ogrzewania, które w ostatecznym rozrachunku mogą wcale nie podnieść klasy energetycznej budynku.
Nawet ślepy widzi, że z ideologicznych pobudek szaleńców klimatycznych ta certyfikacja ma być narzędziem eliminacji paliw kopalnych (nieodnawialnych) jak węgiel, gaz ziemny i olej opałowy , których spalanie wydziela CO2, który to gaz w tych szaleńczych łepetynach urósł do rangi “największej trucizny Ziemi”, gdy tymczasem PRAWDA w tym świecie zarządzanym przez czarci pomiot jest dokładnie odwrotna !
CO2 jest gazem NIEZBĘDNYM do zachowania życia na Ziemi i w żaden sposób nie powoduje rzekomego “ocieplenia klimatu”.
Faktem jest, że nadmierne i nieprawidłowe spalanie węgla powoduje zanieczyszczenie atmosfery, ale istnieją już kotły grzewcze , które spalają węgiel czysto i efektywie, więc działania powinny iść w tym kierunku wymiany starych kotłów na nowocześniejsze i bardziej ekologiczne co jest w zakresie obecnych możliwości technicznych i jest uzasadnione ekonomicznie.
Zamiast tego preferowane są bardzo drogie systemy grzewcze oparte na energii elektrycznej, co umożliwia urzędasom kontrolę każdego, kto z rynkowego prądu korzysta.
Moja rada dla wszystkich właścicieli domów i mieszkań jest taka, żeby bardzo starannie rozpatrzyli wszelkie możliwości w swoim indywidualnym przypadku, bo dom domowi nierówny oraz w zupełnie innej lokalizacji postawiony.
Trzeba bardzo nieufnie podchodzić do ofert różnych firm reklamujących swoje systemy grzewcze i usługi, żeby nie wybrać “źle i drogo” zamiast obiecanek, że będzie “dobrze i tanio”.
Jednak każdy kto ma takie możliwości jak ja mieszkaniec wsi to dla niego najlepszym wyborem pod każdym względem będzie przejście na ogrzewanie biomasą plus ewentualne letnie wspomaganie CWU solarem oraz dla zachowania komfortu cieplnego chłodzenie/ogrzewanie klimatyzatorem podpiętym pod panel FV w systemie off-gird.
Wszystkim życzę jak najlepszego rozwiązania i proszę – nie dajcie się zrobić w ciula, bo to bardzo bolesne doświadczenie i kosztowne !
Dziękuję za uwagę.
Opublikowano za: https://anthony.neon24.net/post/175167,oszustwo-na-certyfikat-energetyczny
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.