Dlaczego Polacy ponoszą odpowiedzialność finansową, za nieodpowiednie poczynania urzędników?

Od lat czytam we wszelakiej tak zwanej prasie, że straty, szkody w sytuacjach zaniedbań lub innych poczynań urzędników, pokryje Skarb Państwa.

Jest to znamienne, że praktycznie nigdy urzędnicy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za swoje czyny lub zaniechania, lub dzieje się to bardzo rzadko. Biorąc pod uwagę polskie sądownictwo, jeśli nawet ktokolwiek wystąpi wobec nich z oskarżeniem, to raczej niewiele jest w stanie wywalczyć, z pomocą tak zwanego Wymiaru Sprawiedliwości, który jak wyraźnie widać od lat, murem stoi za urzędnikami a przeciwko zwykłym obywatelom – Polakom.

Aby naświetlić problem, zrobiłem małą listę takich „nieprawidłowości” i zaniedbań ponieważ obejmuje ona całkiem pokaźną ilość różnych czynów:

  • niedopełnienie zobowiązań wynikających z przepisów prawa,
  • naruszenie przepisów prawnych,
  • przekroczenie uprawnień służbowych / kompetencji,
  • zaniechania w zakresie obowiązków służbowych,
  • działania sprzeczne z przepisami prawa,
  • nieprawidłowe wykonywanie obowiązków służbowych,
  • działania niezgodne z przepisami regulaminów,
  • zaniedbania zadań wynikających z obowiązków służbowych,
  • i inne


Należy jednocześnie podkreślić, że zapewniona w konstytucji „równość wobec prawa”, to polityczny oksymoron, który z rzeczywistym zastosowaniem, nie ma nic wspólnego. Prawo zostało bowiem tak sformułowane, że wiele przepisów, które dotyczą urzędników, wyraźnie w swoim wyrazie umniejsza zagadnienia winy a odpowiedzialność urzędnika względem obywatela – jest praktycznie żadna.

Weźmy na ten przykład najczęściej spotykane dwa z takich sformułowań, których formuła prawna brzmi:

  1. „Niedopełnienie obowiązków”,
  2. „Przekroczenie uprawnień”,

Co jest interesującego w tych sformułowaniach (zarzutach) w stosunku do sformułowań (zarzutów) używanych i stosowanych wobec człowieka, niebędącego urzędnikiem, nie reprezentującego żadnego organu a będącego cywilem?

Chodzi o to, że owe zarzuty sformułowano tak, że ich brzmienie sugeruje jedynie jakieś odstępstwo od prawidłowej formy. Mianowicie „niedopełnienie obowiązków” sugeruje, że wszystkie obowiązki zostały dopełnione, wykonane, a jedynie nie dopełniono ich w jakiejś małej formie. Wynika to z potocznego rozumienia w ten sposób wielu innych zagadnień. Jeśli mówimy, że szklanka jest niepełna, to mamy raczej na myśli, że nie została wypełniona po brzegi, jednak nie stosujemy takiego określenia, jeśli szklanka jest napełniona do połowy a nawet za połowę.

Słowo „niepełny” odnosi się do stanu, sytuacji lub obiektu, który nie jest kompletny, całkowity lub w pełni zrealizowany. To określenie wskazuje na brak lub niedostatek elementów lub cech, które są oczekiwane lub wymagane w danej sytuacji.

Zatem niedopełnienie obowiązków powinno określać minimalne przewinienia, za jakie odpowiada urzędnik, jednak w rzeczywistości, używane jest również wobec poważnych następstw owych „niedopełnień”, co podawane w mediach, buduje wizerunek niewielkiego przewinienia i zazwyczaj umniejsza czyny danego urzędnika, nie powodując w społeczeństwie odpowiedniej reakcji, lub po prostu tworzy reakcję wygodną dla władzy i urzędników, czyli żadną.

Ta sama kwestia dotyczy drugiego pojęcia, czyli: „przekroczenia uprawnień”, ponieważ działa to dokładnie w ten sam sposób i buduje przekonanie, jakoby urzędnik tylko wykroczył poza linię, choć bardzo często wykroczył za nią tak bardzo, że mieści się to już w ramach poważnych zaniedbań lub przestępstw, które w skutkach będą bardzo poważne.

Wróćmy jednak do odpowiedzialności za te „przewinienia” funkcjonariuszy publicznych, urzędników, prokuratorów, sędziów i polityków.

Odpowiedzialności tej od lat unikają w/w pomimo faktu, że istnieją odpowiednie narzędzia już od roku 2011, tylko jakoś brak jest woli politycznej, brak jest odpowiednich zachowań i w szczególności: BRAK JEST REAKCJI PROKURATUR!

W przestrzeni prawnej istnieje ustawa, przez adwokatów i prawników nazywana „MARTWĄ”, jak cisza nad trumną zawisła i tak wisi sobie od lat, ponieważ nazbyt ona niebezpieczna jest dla władzy i wszelakiej maści urzędników, polityków, prokuratorów i sędziów. To oni posiadają takie narzędzia i to oni skutecznie blokują użycie tej ustawy, poprzez zaniechanie, co w zasadzie również jest przestępstwem jako niedopełnienie obowiązków.

Nikt z nich nie chce wykorzystać tych narzędzi, ponieważ mogły by zostać również wobec nich użyte na ich (według nich) szkodę, a według mnie takich sytuacji byłoby całkiem sporo, tylko bezmiar niesprawiedliwości i korupcji opanował wszystkie te instytucje. (sic!)

Oni się zwyczajnie z Polaków śmieją. Sądzą jak im pasuje, wnoszą oskarżenia jak im jest na rękę i skutecznie blokują wykorzystanie ustawy o odpowiedzialności swoim własnym majątkiem za „błędy”, a jeśli dojdzie do rozmowy na temat, to śmią twierdzić, że procedura z tym związana jest skomplikowana. Nie przeszkadza im to jednocześnie w prowadzeniu spraw latami, w których to sprawach stopień komplikacji wytworzony przez nich samych – poraża a ilość wytworzonych śmieci w postaci tomów akt danej sprawy, to dopiero jest komplikacja.

Wtedy im stopień komplikacji nie przeszkadza. Wtedy mogą wytwarzać dziesiątki tomów, komplikując sprawę do takiego poziomu, tejże komplikacji, że już nikt nie chce się podjąć jej „wyprostowania” (uproszczenia).

Sam widziałem na własne oczy, jak Polak złożył skargę na urzędnika i tyle ta skarga zdziałała, że przełożony poinformował podwładną o skardze i śmiejąc się powiedział do przełożonej: „Udzielam pani nagany wzrokowej”. Sic! Później śmiali się oboje!

Wracając do ustawy, mowa tu o ustawie o odpowiedzialności majątkowej urzędników. Ustawa ta została po latach całkowitego bezprawia, wprowadzona w roku 2011 i w zasadzie nie wpłynęła znacząco na zmianę w ilości bezprawia, jakie panuje w tym tak zwanym „wymiarze sprawiedliwości”. Prokuratury milczą, sądy milczą, media milczą, politycy milczą, bowiem nikt z nich nie chce odpowiadać własnym majątkiem, skoro koszta można przerzucić na Polaków, pokryć z budżetu państwa (Polski) i zaciągnąć kredyt jako państwo w imieniu Polaków i na Polaków. Dla nich to proste, skuteczne i zezwala im na zero odpowiedzialności a kolejny urodzony w Polsce Polak, w pierwszej sekundzie życia, zostaje obciążony długiem w granicach kilkuset tysięcy złotych i jako obywatel, będzie spłacać ten dług latami za pomocą: wyższego opodatkowania, kolejnego „zaciskania pasa”, kolejnych podatków, oddania lasów państwowych, złóż roponośnych, mineralnych, wodnych i innych – obcym kapitałom w ramach spłaty tychże kredytów.

Obojętnie jakby nie spojrzał, to najczęściej w konsekwencji spłacać musi Naród Polski, a perfidna grupa rządząca pod ochroną „systemu sprawiedliwości”, immunitetów i bezczynności, pozostaje nadal bezkarna i nadal przyznaje sobie nagrody za idealne wprost działania na rzecz Polski.

Są w powiązanej materii rozwiązania, z których Polacy jeszcze nie nauczyli się korzystać, choć nie można tak jednoznacznie stwierdzić, ponieważ wielu skorzystało a jedynie ministerstwa i media nie informują o tym zbyt często – na wszelki wypadek. Mamy bowiem takie narzędzie jak „odpowiedzialność deliktowa”, które pozwala oskarżyć urzędnika z poziomu odpowiedzialności cywilnej a bez użycia kodeksu karnego z którym związany jest ochronny parasol w postaci immunitetu. Co lepiej odpowiedzialność taka przedawnia się dopiero po 20 latach, więc osoby poszkodowane przez system, mogą nabrać oddechu, przygotować się i zażądać zadośćuczynienia w odpowiednim dla nich momencie, wytaczając powództwo cywilne przeciwko urzędnikowi. Omija się w ten sposób ochronny parasol immunitetowy, urzędnik pozywany jest w trybie cywilnym, a sąd cywilny działa jakoby sąd karny i sam ustala czy doszło do popełnienia czynu zabronionego, wymienionego w przepisach kodeksu karnego i rozstrzyga kwestie odpowiedzialności za szkodę, co właśnie związane jest z odszkodowaniem i późniejszym przerzucaniem kar finansowych na Skarb Państwa, bez ponoszenia konsekwencji materialnych.

Wróćmy jedna do odpowiedzialności majątkowej, ponieważ temat odpowiedzialności deliktowej omówiłem już we wcześniejszym wpisie na tym blogu i dotyczy to prywatnego pozwu. Odpowiedzialność majątkowa dotyczy narzędzi, jakimi dysponują urzędy i prokuratura w momencie, kiedy dojdzie do wygranej przeciwko urzędnikowi, urzędowi czy organowi i nie są te narzędzia nazbyt często wykorzystywane a powinny być. Od 2011 roku obowiązująca ustawa, pozwala urzędom odzyskiwać pieniądze, jakie zostały wypłacone ze Skarbu Państwa na rzecz poszkodowanego, nałożonych na urząd kar a z powodu nadużyć, niedopełnień czy zaniechań funkcjonariuszy publicznych i urzędników. Jest to ustawa z dnia 20 stycznia 2011 r. Dz.U. 2011 Nr 34 poz. 173, o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa. Najprościej rzecz ujmując, do rażącego naruszenia prawa dochodzi wtedy, kiedy przepis stanowi jedno a urzędnik realizuje co innego.

Istnieją zatem narzędzia, które dają wiele możliwości, aby obciążony Skarb Państwa w wyniku wygranej przeciwko urzędnikowi czyli urzędowi / organowi czy funkcjonariuszowi publicznemu, lub w przypadku nałożenia kary na urząd / organ, jednak władza urzędnicza nie chce z tego korzystać, ponieważ im częściej zostanie użyte potrącenie z majątku urzędnika, tym częściej będzie to stosowane. Zatem rolą Polaków jest skutecznie nalegać, aby przybrało to formę podstawową i codzienną i jeśli dojdzie do skazania, nałożenia kary w konsekwencji której Skarba Państwa pokryje koszty, powinno to zostać starannie przeprowadzone i w tejże konsekwencji urzędnik powinien zapłacić z majątku własnego a urzędy i prokuratury powinny stosować takie właśnie rozwiązanie każdego dnia, aby to nie Polacy ponosili dodatkowo koszta bandyckich poczynań władzy a każdy z urzędników odpowiadał za swoje czyny. Tylko taka odpowiedzialność nauczy ich też odpowiedniego podejścia do urzędu, do bycia urzędnikiem i do służby Narodowi Polskiemu.

Czas aby Skarb Państwa przestał płacić naszymi pieniędzmi kary, które zostały nałożone na urzędników. Czas aby oni ponosili odpowiedzialność za swoje czyny, ponieważ biorą za tę pracę niebotyczne pieniądze, rząd wielkości większe niż standardowa wypłata szarego człowieka. Są przy tym aroganccy, bezczelni, perfidni i patrzą na zwyczajnego człowieka jak na gówno, które im się przylepiło do buta, a po prawdzie to oni w służbie narodowi występują i reprezentują ważne urzędy lub organy! Tak ważne, że im się w tych urzędniczych łbach od tej ważności mocno popierdoliło.

Natchnienie do tego wpisu dała mi informacja znaleziona w sieci, że niejaki Niedzielski, koszta kary jaką na niego nałożyło UODO (RODO) w ramach ostatniego jego bezczelnego zachowania: ujawnienia danych osobowych – pokryje z majątku własnego. Zatem MY Polacy, powinniśmy przypilnować, aby nie obciążono nas z tytułu tej kary, lecz aby ten szkodnik pokrył koszta tej kary z własnego majątku. Kara została nałożona na Ministerstwo Zdrowia i teraz to ono powinno uruchomić odpowiednie procedury, aby te pieniądze z Niedzielskiego wydusić z użyciem drogi prawnej. Jednak ministerstwa się do tego nie kwapią.

Media jak zwykle profilują społeczeństwo wstawkami typu: „Zapłacą wszyscy”. Zapłaci „Skarb Państwa” i nikt jakoś nie wspomina, że należałoby ściągnąć te pieniądze z majątku własnego urządnika i że są do tego odpowiednie instrumenty.

NIE! Nie dajcie sobie Polacy wcisnąć tej narracji. Oni nas przyzwyczaili i nadal przyzwyczajają, że wszystkie ich „błędy”, zaniechania, naruszenia, wykroczenia, przekroczenia, są płatne z ramienia Skarbu Państwa i Polacy muszą za to zapłacić! Nie muszą!

Dopóki pozwalamy na to, że oni w ten sposób działają, dopóty oni bimbają sobie z nas i MY Polacy za to płacimy. Czas najwyższy to zmienić! Czas najwyższy wyegzekwować te pieniądze z ich nagromadzony z naszych pieniędzy majątków!

Czas z tym skończyć! Jest odpowiedzialność i są narzędzia! Czas ścigać urzędników i niech płacą z własnej kieszeni.

Fakt podaje, że Ministerstwo planuje ściągnąć środki finansowe od Adama Niedzielskiego – Zgodnie z decyzją minister Izabeli Leszczyny, resort złoży skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Pokrycie kary z budżetu Ministerstwa Zdrowia oznacza, że koszty działań Adama Niedzielskiego poniosą obywatele – taki komunikat dotarł do nas ze strony ministerstwa zdrowia. Funkcjonariusze podkreślają, że w przypadku utrzymania decyzji Prezesa UODO przez sądy administracyjne, Ministerstwo będzie domagać się zwrotu zapłaconej kary od Adama Niedzielskiego w formie regresu.

Zastanawia mnie tylko jedno: Skoro płacić ma Ministerstwo Zdrowia, to komu? UODO? Jeśli UODO, to co dalej dzieje się z tymi pieniędzmi, skoro to również jest urząd państwowy? Czy ta kasa zostanie zwrócona do budżetu? Czy rozejdzie się po urzędnikach lub zostanie wyprowadzona z kasy państwowej w inny sposób? Przecież pieniądze w MZ, to pieniądze z budżetu? Co w takim razie dzieje się z pieniędzmi, które urzędy płacą jako kary? Wracają te pieniądze do budżetu czy giną w niewyjaśnionych okolicznościach? W końcu urząd nakłada jedynie karę za złamanie prawa na inny urząd, a poszkodowany może sam dochodzić sobie zadośćuczynienia, które również zostanie opłacone z budżetu Państwa. Wszystko to nasze pieniądze. Rozumiecie to?

1. Jeśli chodzi o karę, to zostanie ona w dokumentach i zastosowana zostaje wobec urzędu.
2. Jeśli chodzi o odpowiedzialność, to ukarany zostanie urząd, czyli nikt.
3. Jeśli chodzi o pieniądze, to jedynie zmienią właściciela na inny urząd.

Co dzieje się dalej z tymi naszymi pieniędzmi? – oto jest pytanie!

Coś tutaj mocno jest zagmatwane.. tak jak depozyt sądowy z uwłaszczeń, co do których nie ma właściciela…

Moje linki:

Mam sprawę w sądzie. Koperta. Sąd Najwyższy. Odpowiedzialność deliktowa. Pozew wobec immunitetu.
Mam sprawę w sądzie, którą „skomplikowali”. Czy mogę skarżyć sędziego, prokuratora?

Zewnętrzne linki:

Urzędnik odpowiada majątkiem za rażące naruszenie prawa – GazetaPrawna.pl
Matan Andrzej, Rażące naruszenie prawa jako przesłanka odpowiedzialności majątkowej funkcjonariusza publicznego – Lex.pl
Urzędnicy płacą za swoje błędy – Legalis.pl
Finał głośnej afery. Niedzielski słono za to zapłaci? 

– Fakt.pl

Opublikowano za: https://bitomat.wordpress.com/2023/12/24/dlaczego-polacy-ponosza-odpowiedzialnosc-finansowa-za-nieodpowiednie-poczynania-urzednikow/

Od Redakcji KIP w uzupełnieniu:

Comments

  1. czystesale says:

    Pod zastaw obywateli

    podejmowane są przez administrację kredyty za pośrednictwem obligacji, ale też zwykłych kredytów.

    Banki czy spekulanci finansowi nie dają bowiem żadnych pieniędzy bez zabezpieczeń, wysokość zabezpieczeń jest oceniana i ogłaszana przez firmy rankingowe, n.p. standard and poor’s (standardowe i biedne). W przypadku obligacji czy kredytu dla administracji jedynym zabezpieczeniem jakie mogą dać są mieszkańcy, z których admnistracja można wyegzekwować spłatę zaciągniętych przez nią kredytów czy obligacji. Jeśli to nie wystarczy może ich oddać w zastaw, aby wypracowali roszczenia kredytodawców.

    Czy czytelnik to zrozumiał, że to on ten zastaw dla wierzycieli państwa stanowi ? To jest jego ważne tzw. prawo obywatelskie być zastawem.

    Być może znajdzie ktoś coś ciekawego także pod tytułem “PO.PiS DEMOKRACJI”

    https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2024/01/podatki-rosna-mimo-ze-po-i-pis-zamienily-sie-miejscami-to-daja-taki-sam-popis-teatralny/comment-page-1/#comment-16775

Wypowiedz się