Jak Jemen blokuje amerykańską hegemonię w Azji Zachodniej

Nowa koalicja pod przywództwem USA na Morzu Czerwonym będzie miała trudności z przełamaniem jemeńskiej blokady morskiej Izraela, ponieważ produkowane w kraju i niedrogie drony i pociski Ansarallah wyrównały technologiczne szanse.

Williama Van Wagenena

GRUDNIA 29, 2023Źródło zdjęcia: Kołyska

Biorąc pod uwagę ponowne skupienie się na de facto jemeńskim rządzie kierowanym przez Ansarallah i jego siły zbrojne, nadszedł czas, aby wyjść poza uproszczoną i lekceważącą charakterystykę Hutich jako grupy “rebeliantów” lub aktora niepaństwowego.

Od czasu rozpoczęcia wojny przez koalicję pod wodzą Arabii Saudyjskiej przeciwko Ansarallah w 2015 r., jemeński ruch oporu przekształcił się w potężną siłę militarną, która nie tylko upokorzyła Arabię Saudyjską, ale także rzuca wyzwanie ludobójczym działaniom Izraela w Strefie Gazy, a także przewadze siły ognia i zasobów marynarki wojennej USA na najważniejszym szlaku wodnym świata.

Gospodarcze skutki operacji morskich Jemenu

W odpowiedzi na rozpętanie przez Izrael bezprecedensowej przemocy w Strefie Gazy, w wyniku której zginęło ponad 20 000 osób, głównie kobiet i dzieci, 14 listopada jemeńskie siły zbrojne pod dowództwem Ansarallah ogłosiły zamiar zaatakowania każdego powiązanego z Izraelem statku przepływającego przez strategiczną cieśninę Bab al-Mandab na Morzu Czerwonym. Ta kluczowa droga wodna służy jako brama do Kanału Sueskiego, przez który każdego dnia przepływa około 10 procent światowego handlu i 8,8 miliona baryłek ropy.

9 grudnia Ansarallah ogłosił, że rozszerzy swoje operacje, aby atakować każdy statek na Morzu Czerwonym w drodze do Izraela, niezależnie od jego narodowości. “Jeśli Gaza nie otrzyma żywności i leków, których potrzebuje, wszystkie statki na Morzu Czerwonym zmierzające do izraelskich portów, niezależnie od ich narodowości, staną się celem dla naszych sił zbrojnych” – powiedział rzecznik Sił Zbrojnych Ansarallah w oświadczeniu.

Do tej pory Ansarallah z powodzeniem namierzył dziewięć statków przy użyciu dronów i rakiet, a także zdołał przejąć jeden statek powiązany z Izraelem na Morzu Czerwonym, zgodnie z ich oficjalnymi oświadczeniami. Operacje te skłoniły największe międzynarodowe firmy żeglugowe, w tym CMA CGM i MSC, oraz gigantów naftowych BP i Evergreen, do zmiany trasy swoich statków płynących do Europy wokół rogu Afryki, dodając 13 000 km i znaczne koszty paliwa do podróży.

Opóźnienia, czas tranzytu i opłaty ubezpieczeniowe dla żeglugi komercyjnej gwałtownie wzrosły, grożąc wywołaniem inflacji na całym świecie. Jest to szczególnie niepokojące dla Izraela, który już zmaga się z ekonomicznymi reperkusjami najdłuższego i najbardziej krwawego konfliktu z palestyńskim ruchem oporu w historii.

Ponadto Ansarallah przeprowadził wiele ataków rakietowych i dronów na południowe miasto portowe Izraela Ejlat, zmniejszając ruch żeglugi handlowej o 85 procent.

Zakłócenia na Morzu Czerwonym bezpośrednio podważają kluczowy element Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu z 2022 r., która jednoznacznie stwierdza, że USA nie pozwolą żadnemu państwu “zagrozić swobodzie żeglugi przez drogi wodne Bliskiego Wschodu, w tym Cieśninę Ormuz i Bab al-Mandab”.

Koalicja niechętnych

18 grudnia, w odpowiedzi na działania Sany, sekretarz stanu Lloyd Austin ogłosił utworzenie koalicji morskiej pod nazwą Operacja Strażnik Dobrobytu, w której około 20 państw wezwano do przeciwdziałania atakom Jemenu i zapewnienia bezpiecznego przejścia statków przez Morze Czerwone.

Austin zapowiedział, że w skład nowej koalicji morskiej wejdą m.in. Wielka Brytania, Kanada, Francja, Włochy, Hiszpania, Norwegia, Holandia, Seszele i Bahrajn.

Mapa dowodzonych przez USA Połączonych Sił Morskich (CMF) w Azji Zachodniej i Afryce Północnej.

W odpowiedzi na to oświadczenie Biuro Polityczne Ansarallah Mohammed al-Bukhaiti obiecał, że jemeńskie siły zbrojne nie ustąpią:

Jemen czeka na utworzenie najbrudniejszej koalicji w historii, aby zaangażować się w najświętszą bitwę w historii. Jak będą postrzegane kraje, które pospiesznie utworzyły międzynarodową koalicję przeciwko Jemenowi w obronie sprawców izraelskiego ludobójstwa?

Kompromitacja sekretarza Austina i doradcy Białego Domu Jake’a Sullivana była szybka. Wkrótce po ogłoszeniu koalicji kluczowi sojusznicy USA, Arabia Saudyjska i Egipt, odmówili udziału w koalicji. Europejscy sojusznicy, Dania, Holandia i Norwegia, zapewnili minimalne wsparcie, wysyłając tylko garstkę oficerów marynarki wojennej.

Francja zgodziła się wziąć w nim udział, ale odmówiła rozmieszczenia dodatkowych okrętów w regionie lub oddania tam swojego istniejącego okrętu pod dowództwo USA. Włochy i Hiszpania zaprzeczyły twierdzeniom o ich udziale, a osiem krajów pozostało anonimowych, podając w wątpliwość ich istnienie.

W ten sposób Ansarallah zniszczył kolejny filar Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu, która ma na celu “promowanie integracji regionalnej poprzez budowanie powiązań politycznych, gospodarczych i bezpieczeństwa między partnerami USA, w tym poprzez zintegrowane struktury obrony powietrznej i morskiej”.

Rewolucje w wojnie morskiej

Pentagon planuje bronić statków handlowych za pomocą systemów obrony przeciwrakietowej na amerykańskich i sojuszniczych lotniskowcach rozmieszczonych w regionie.

Jednak światowe supermocarstwo, obecnie w dużej mierze zdane na siebie, nie ma zdolności militarnych, aby odeprzeć ataki z rozdartego wojną Jemenu, najbiedniejszego kraju Azji Zachodniej.

Dzieje się tak dlatego, że Stany Zjednoczone polegają na drogich i trudnych do wyprodukowania pociskach przechwytujących, aby przeciwdziałać tanim i masowo produkowanym dronom i pociskom, które posiada Ansarallah.

Austin ogłosił to wkrótce po tym, jak niszczyciel USS Carney przechwycił 14 jednokierunkowych dronów szturmowych w ciągu zaledwie jednego dnia, 16 grudnia.

Operacja wydawała się sukcesem, ale Politico szybko poinformowało, że według trzech urzędników Departamentu Obrony USA koszty przeciwdziałania takim atakom “są coraz większym problemem”.

Pociski SM-2 używane przez USS Carney kosztują około 2,1 miliona dolarów za sztukę, podczas gdy jednokierunkowe drony szturmowe Ansarallah kosztują zaledwie 2000 dolarów za sztukę.

Oznacza to, że aby zestrzelić drony o wartości 28 000 dolarów 16 grudnia, Stany Zjednoczone wydały co najmniej 28 milionów dolarów w ciągu zaledwie jednego dnia.

Ansarallah przeprowadził już ponad 100 ataków dronów i rakiet, wymierzonych w dziesięć statków handlowych z 35 krajów, co oznacza, że koszt samych amerykańskich pocisków przechwytujących przekroczył 200 milionów dolarów.

Ale koszt to nie jedyne ograniczenie. Jeśli Ansarallah będzie upierał się przy tej strategii, siły amerykańskie szybko wyczerpią swoje zapasy pocisków przechwytujących, które są potrzebne nie tylko w Azji Zachodniej, ale także w Azji Wschodniej.

Jak zauważył Fortis Analysis, Stany Zjednoczone mają osiem krążowników i niszczycieli rakietowych operujących na Morzu Śródziemnym i Morzu Czerwonym, z łącznie 800 pociskami przechwytującymi SM-2 i SM-6 do obrony okrętów. Fortis Analysis zauważa ponadto, że produkcja tych pocisków jest powolna, co oznacza, że jakakolwiek trwająca kampania mająca na celu przeciwdziałanie Ansarallah szybko wyczerpie zapasy amerykańskich pocisków przechwytujących do niebezpiecznie niskiego poziomu. Tymczasem amerykański producent broni Raytheon może wyprodukować mniej niż 50 pocisków SM-2 i mniej niż 200 pocisków SM-6 rocznie.

Jeśli te zasoby zostaną zmniejszone, naraża to amerykańską marynarkę wojenną nie tylko na Morzu Czerwonym i Morzu Śródziemnym, gdzie Rosja jest również aktywna, ale także na Oceanie Spokojnym, gdzie Chiny stanowią poważne zagrożenie ze swoimi pociskami hipersonicznymi i balistycznymi.

Analiza Fortis podsumowuje, zauważając, że im dłużej Ansarallah kontynuuje “rzucanie pociskami” w komercyjne, marynarkę wojenną USA i sojusznicze aktywa morskie, “tym gorszy staje się rachunek. Łańcuchy dostaw wygrywają wojny, a my tracimy tę krytyczną dziedzinę”.

Ansarallah nie próbował jeszcze ataku roju dronów, który zmusiłby amerykańskie okręty do przeciwdziałania dziesiątkom nadciągających zagrożeń jednocześnie.

“Rój może obciążyć możliwości pojedynczego okrętu wojennego, ale co ważniejsze, może oznaczać, że broń przedostanie się obok nich, aby uderzyć w statki handlowe” – zauważył Salvatore Mercogliano, ekspert ds. marynarki wojennej i profesor na Uniwersytecie Campbell w Północnej Karolinie.

Co więcej, amerykańskie okręty wojenne stanęłyby również przed pytaniem, jak uzupełnić swoje zapasy rakietowe.

Pojemność pocisków USS John Finn i USS Porter

“Jedynym miejscem, w którym można przeładować broń, jest Dżibuti (amerykańska baza w Rogu Afryki) i jest to blisko akcji” – powiedział.

Inni eksperci sugerują, że okręty miałyby popłynąć na Morze Śródziemne w celu przeładowania z amerykańskich baz we Włoszech i Grecji lub na wyspę Bahrajn w Zatoce Perskiej, gdzie znajduje się Naval Support Activity i jest domem dla Centralnego Dowództwa Sił Morskich USA i Piątej Floty Stanów Zjednoczonych.

Wielki korektor”

W rezultacie, Abdulghani al-Iryani, starszy badacz w Centrum Studiów Strategicznych w Sanie, opisał sytuację w Jemenie jako przypadek, w którym technologia działa jak “wielki wyrównywacz”.

“Wasz F-15, który kosztuje miliony dolarów, nic nie znaczy, ponieważ mam drona, który kosztuje kilka tysięcy dolarów, który wyrządzi tyle samo szkód” – powiedział w rozmowie z “New York Timesem“.

Podczas gdy armia USA odnosi sukcesy w produkcji drogich, skomplikowanych technologicznie systemów uzbrojenia, które zapewniają doskonałe zyski przemysłowi zbrojeniowemu, takich jak samoloty bojowe F-15, nie jest w stanie wyprodukować wystarczającej ilości broni potrzebnej do faktycznej walki i wygrywania prawdziwych wojen po drugiej stronie świata, gdzie łańcuchy dostaw stają się jeszcze bardziej krytyczne.

W Jemenie Stany Zjednoczone borykają się z tym samym problemem, z którym borykały się podczas wojny zastępczej na Ukrainie z Rosją, która po prawie dwóch latach, jak przyznają amerykańscy urzędnicy, jest prawie przegrana.

Moskwa dysponuje bazą przemysłową i łańcuchami dostaw, aby wyprodukować setki tysięcy tanich, prymitywnych pocisków artyleryjskich kalibru 152 mm – dwa miliony rocznie – potrzebnych do odniesienia sukcesu w wieloletniej wojnie na wyczerpanie, toczonej głównie w okopach. Stany Zjednoczone po prostu tego nie robią. Waszyngtoński kompleks przemysłu wojennego produkuje obecnie, w najlepszym razie, 288 000 pocisków rocznie, a do 2028 roku zamierza wyprodukować milion pocisków, co wciąż stanowi zaledwie połowę rosyjskich zdolności produkcyjnych.

Dodatkowo, jeden rosyjski pocisk artyleryjski 152 mm kosztuje 600 dolarów według zachodnich ekspertów, podczas gdy wyprodukowanie porównywalnego pocisku artyleryjskiego 155 mm kosztuje kraj zachodni od 5000 do 6000 dolarów.

Wjazd do Iranu

Sytuacja bezpieczeństwa USA tylko się pogorszy, jeśli Iran włączy się do konfliktu w celu wsparcia Ansarallah, czego oznaki już się pojawiają.

23 grudnia Stany Zjednoczone otwarcie oskarżyły Iran o atakowanie statków handlowych po raz pierwszy od początku wojny Izraela w Strefie Gazy, twierdząc, że należący do Japonii chemikaliowiec u wybrzeży Indii został zaatakowany przez drona “wystrzelonego z Iranu”.

Tego samego dnia Teheran zaprzeczył zarzutom, ale zagroził przymusowym zamknięciem innych kluczowych szlaków żeglugi morskiej, jeśli Izrael nie zaprzestanie zbrodni wojennych w Strefie Gazy.

“Wraz z kontynuacją tych zbrodni Ameryka i jej sojusznicy powinni spodziewać się pojawienia się nowych sił oporu i zamknięcia innych dróg wodnych” – ostrzegł Mohammad Reza Naqdi, urzędnik irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC).

Dla przypomnienia, Iran posiada największy i najbardziej zróżnicowany arsenał rakietowy w Azji Zachodniej, z tysiącami pocisków balistycznych i manewrujących, z których niektóre są w stanie uderzyć w Izrael.

24 grudnia Iran ogłosił, że jego marynarka wojenna dodała “w pełni inteligentne” pociski manewrujące, w tym jeden o zasięgu 1000 km, który może zmieniać cele podczas podróży, oraz drugi o zasięgu 100 km, który można zainstalować na okrętach wojennych.

Biorąc pod uwagę, że siły amerykańskie i izraelskie są już pod presją sił Osi Oporu w Libanie, Syrii, Iraku, Palestynie, a teraz w Jemenie, możliwe wejście Iranu do konfliktu jest jeszcze bardziej złowieszcze dla Waszyngtonu, zwłaszcza w roku wyborczym.

Ludobójstwo jako polityka zagraniczna

Jak daleko prezydent Joe Biden, sekretarz stanu Antony Blinken i Jake Sullivan są gotowi się posunąć, aby ułatwić trwającą rzeź Izraela w Strefie Gazy?

Zaangażowanie trio w pakiety pomocy wojskowej dla Izraela i Ukrainy, pomimo zbliżających się obaw o zadłużenie, rodzi pytania o ich priorytety.

Potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa US Navy na Oceanie Spokojnym może wkrótce wymusić ponowną ocenę sytuacji. Pozostawia to Stanom Zjednoczonym możliwość bezpośredniej interwencji wojskowej w Jemenie, co ma swoje własne konsekwencje etyczne i geopolityczne.

Zdając sobie sprawę z trudności w przeciwstawieniu się Ansarallah z pozycji defensywnej, przynajmniej niektórzy w amerykańskim establishmencie bezpieczeństwa narodowego domagają się, aby siły amerykańskie przeszły do ofensywy i uderzyły bezpośrednio w Jemen.

28 grudnia byli wiceadmirałowie Mark I. Fox i John W. Miller przekonywali, że “odstraszenie i poniżenie” zdolności Iranu i Ansarallah do przeprowadzenia tych ataków wymaga uderzenia w siły w Jemenie odpowiedzialne za ich przeprowadzenie, “coś, czego nikt jeszcze nie chciał zrobić”.

Sam Jemen właśnie wyszedł z ośmioletniej, wspieranej przez USA wojny między Arabią Saudyjską a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, która doprowadziła do najgorszego kryzysu humanitarnego na świecie. Oba kraje Zatoki Perskiej użyły amerykańskich bomb do zabicia dziesiątek tysięcy Jemeńczyków, jednocześnie nakładając blokadę i oblężenie, które doprowadziło do setek tysięcy dodatkowych zgonów z głodu i chorób.

Według Jeffreya Bachmana z Uniwersytetu Amerykańskiego, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie przeprowadziły “kampanię ludobójstwa poprzez zsynchronizowany atak na wszystkie aspekty życia w Jemenie”, co było “możliwe tylko przy współudziale Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii”. A jednak Ansarallah wyszedł z tego konfliktu silniejszy militarnie.

Jeśli amerykańskie wsparcie dla dwóch ludobójstw w świecie arabskim nie wystarczy, to może trzecie okaże się czarem.

Opublikowano za: https://new.thecradle.co/articles/how-yemen-is-blocking-us-hegemony-in-west-asia

Wypowiedz się