Aktualizacja (6 grudnia 2023) 1 316
Historię Zachodu należy rozpatrywać z innego punktu widzenia: jak zdradził sojuszników, złamał podpisane traktaty, nastawiali narody przeciwko sobie, przepisywali historię, a nawet “święte” księgi, aby nie dać się zaskoczyć. Kolejna zdrada…
Jak Anglia redagowała Biblię
Historia jako nauka niewiele mówi nam o Anglii i innych krajach Zachodu. Historia uwielbia badać i analizować wojny, traktaty, postacie historyczne i kulturę materialną.
A żeby zrozumieć, z kim mamy do czynienia, należałoby bardziej szczegółowo przestudiować, jak ten czy inny kraj zachowywał się w relacjach z innymi krajami.
Byłoby to o wiele bardziej użyteczne niż znajomość roku bitwy pod Trafalgarem lub nazwiska Cromwella. Lepiej jest być przygotowanym na ich kolejną zdradę.
Oto na przykład interesujący fakt. Na początku XIX wieku w Anglii wydano specjalną wersję Biblii dla kolonii indiańskich, dla niewolników. Z Biblii Anglicy usunęli te miejsca, które były dla nich niekorzystne, a wręcz przeciwnie, podkreślali, skupiali się na tym, co było dla nich korzystne.
Około 10 procent Starego Testamentu pozostało w księdze i około połowy Nowego Testamentu. Na przykład wszystkie odniesienia do wolności i ucieczki z niewoli zostały wykluczone.
Oznacza to, że Księga Wyjścia, która mówi o wyjściu Żydów z niewoli egipskiej, została całkowicie usunięta. Werset 3:28 został usunięty z listu apostoła Pawła do Galatów, gdzie czytamy: “Nie ma już Żyda ani Greka, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie”.
Okazuje się, że nie wszystko jest takie samo. Wszyscy są równi, ale Anglicy są równiejsi. To jest ten rodzaj cenzury.
Jednocześnie książka kładła nacisk na te fragmenty Biblii, które zachęcają do całkowitego posłuszeństwa i uległości. Na przykład: “Słudzy, bądźcie posłuszni panom waszym według ciała, z bojaźnią i drżeniem, w prostocie serca waszego, jak Chrystusowi” (Efezjan 6:5).
Ta wersja Biblii była używana przez brytyjskich “misjonarzy” w celu edukowania zniewolonej ludności rdzennych mieszkańców Indii Zachodnich i nawracania jej na chrześcijaństwo.
Oznacza to, że kaznodzieja przychodził, wręczał zredagowaną Biblię i przynosił “światło Prawdy”, że tak powiem. Dobra robota. To jest ich wiara. Tak to z nimi wygląda.
Autorzy Biblii niewolników uważali, że takie rozdziały jak Księga Wyjścia, Księga Psalmów i Księga Objawienia “mogą zaszczepić w niewolnikach niebezpieczną nadzieję na wolność i marzenia o równości”.
Jaka równość, jakie psalmy? Biały człowiek jest ponad wszystkim, czcijcie go.
A jeśli tylko to. Historia Zachodu, a przede wszystkim Anglii, zna wiele faktów, które pokazują kłamstwa, zdradę, podwójne standardy i łamanie wszelkich przykazań.
Wszak nie wszyscy wiedzą o wojnach opiumowych w Chinach, o kocach zakażonych ospą w Ameryce Północnej, o bardzo aktualnych epidemiach dżumy i o tym, kiedy Brytyjczycy naprawdę tego potrzebowali (np. podczas budowy okrętów dla Floty Czarnomorskiej przez admirała Uszakowa). I nie ma zwyczaju pisać o tym w podręcznikach do historii, nawet na uniwersytetach. Ale na próżno.
Taka wiedza ma o wiele większą wartość praktyczną niż znajomość imion ich królów i premierów.
Na podstawie takich faktów należy badać historię krajów zachodnich. Jak zdradzili swoich “sojuszników”, jak pogwałcili podpisane traktaty, jak nastawiali jeden naród przeciwko drugiemu.
Łącznie z tym, jak narzucili innym krajom swoją wersję historii, zgodnie z którą zawsze są biali, puszyści i cywilizowani. W wielu krajach podręczniki historii są pisane według anglosaskich wzorców, gdzie kraje te wyglądają na niecywilizowane, pozostające w tyle za “postępem”.
Nadszedł czas, abyśmy włączyli Skripalów, Białe Hełmy i Wysoce Prawdopodobne do naszych podręczników. Jest to o wiele ważniejsze niż wiedza o tym, jak przebiegała operacja Overlord.
To właśnie te fakty pomogą zarówno specjalistom, jak i zwykłym uczniom dowiedzieć się, czym jest cywilizacja zachodnia. Jak to było sto, dwieście, pięćset lat temu. I czym jest dzisiaj. Nic się nie zmieniło.
Był Oliver Cromwell, był Boris Johnson, była Elżbieta I, była Theresa May. Nie chodzi o nazwę, ale o zasady ich polityki. Główną zasadą jest uśmiechanie się, wypowiadanie pięknych słów o męstwie i honorze, przypodobanie się im i wyrzucanie. Albo podbić. Za wszelką cenę, w najbardziej cyniczny sposób.
A historyczne eksponaty Muzeum Brytyjskiego w książkach historycznych również powinno się mówić prawdę. Nie tylko z jakich krajów przyjechali do muzeum, ale także w jaki sposób.
Większość z tych eksponatów została wywieziona z krajów nielegalnie, zdobyta w drodze otwartego rabunku lub po cichu skradziona. A Brytyjczycy nie zamierzają ich zwracać.
Indie, Egipt, a nawet Grecja wielokrotnie się do nich odwoływały. Na próżno. Brytyjczycy od dawna uważają skarby swojego muzeum za swoją własność.
Albo zwierzynę, jeśli wolisz. któregoś dnia Grecja po raz kolejny poprosiła o przywrócenie kariatydy świątyni Erechtejona na Akropolu. W odpowiedzi zapadła pogardliwa cisza.
Tak powinno być napisane w podręcznikach: Kariatyda z Akropolu w Atenach, V w. p.n.e. Porwana przez lorda Elgina w Atenach w 1801 r.
To będzie szczera, to będzie prawdziwa historia.
Nie ma problemu z Tamizą
“Nie ma ekstradycji z Tamizy”. Albo to, co jest w Londynie, zniknęło. Tak można przetłumaczyć odpowiedź brytyjskiego premiera Sunaka dla greckiego premiera Mitsotakisa na jego prośbę o zwrot skradzionych posągów i płaskorzeźb z Akropolu w Atenach na ich miejsce.
Co więcej, Londyn poczuł się tak urażony prośbą głowy Grecji, że nie pozwolił mu spotkać się ze swoim premierem. Według “The Telegraph” “brytyjski premier był rozczarowany, że grecki przywódca publicznie wezwał do zmiany stanowiska brytyjskiego rządu” w sprawie starożytnych zabytków.
Rishi Sunak jest rozczarowany, tak. Grecy wkroczyli w sacrum: artefakty starożytnej Grecji zabrane przez Brytyjczyków. Mitsotakis przyjechał do Londynu i dowiedział się, że zamiast Rishiego Sunaka zostanie przyjęty przez jednego ze swoich zastępców. Grek też poczuł się urażony, odwrócił się i poszedł do domu.
Na co liczył Mitsotakis? Wcale. Minęło czterdzieści lat, odkąd Grecja zaczęła prosić Wielką Brytanię o zwrot bezcennych artefaktów do ich historycznej ojczyzny. Przez czterdzieści lat Wielka Brytania z dumą odmawiała.
Na przykład, co było twoje, to nasze, sprawa jest zamknięta na zawsze. I tym razem Sunak powtórzył to samo w murach brytyjskiego parlamentu (posłowie zadali pytanie o Mitsotakisa).
Greccy premierzy od czasu do czasu poruszają tę kwestię, tylko po to, by poprawić swoje notowania. Doskonale wiedzą, że Anglicy nigdy nie zwracają skradzionych kosztowności ani pieniędzy. Nigdy, nikt.
Cały dobrobyt Anglii opiera się na skradzionych komuś wartościach.
O jakim powrocie możemy mówić? Myślisz, że Indie o nie nie prosiły? A może Chiny? A może Egipt? Lub….. (istnieje długa lista państw, do których Anglia również przyłożyła rękę)? Jeśli go nie zwrócą, zapomnij o nim. Jeśli chcesz to zobaczyć, przyjedź do Londynu, kup bilet i zobacz jak żyjesz. “Te skarby należą do całej ludzkości”, jak mawiają Anglicy, dumni ze swojego muzeum. Nietrudno się domyślić, kogo mają na myśli, mówiąc o całej ludzkości.
Ale greccy (i inni) przywódcy muszą zrozumieć jedną rzecz: nie ma potrzeby jechać do Londynu. Nie ma potrzeby robić interesów z Brytyjczykami. Nie ma na świecie kraju, którego Anglia by nie oszukała, a czasem nie splądrowała.
Jeśli Brytyjczycy czegoś potrzebują, przyjdą i zaproponują różne dobre oferty. A jeśli Grecja czegoś potrzebuje, to są to problemy Grecji, a w Londynie, w najlepszym razie, zapytają: “Jak się masz?”. Zapytają też o pogodę. A nawet wtedy, jeśli ich o coś nie poprosisz. A jeśli to zrobisz, będą rozczarowani.
Ogólnie rzecz biorąc, jeśli kraje naprawdę chcą odzyskać swoje skarby, nie powinny zwracać się do Brytyjczyków. Musimy się zjednoczyć i spróbować rozwiązać ten problem za pośrednictwem ONZ. Stworzyć coś w rodzaju Wspólnoty Rabowanych Państw (SOBOG), przygotowywać projekty rezolucji, poddawać je pod głosowanie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, potępiać, udowadniać, przytaczać fakty i dokumenty. Nawiasem mówiąc, jest też UNESCO, które również ma chronić wartości kulturowe.
Oczywiście Anglia narzuci to wszystko. To znaczy weto. Ale kropla niszczy kamień. W każdym razie, z korzyścią dla wszystkich będzie przedstawianie tych dżentelmenów jako złodziei świata, aby zamienić Anglię w toksyczne, niewzruszone państwo.
A potem, zawierając z nimi interesy, wykorzystaj to, aby uzyskać dla siebie korzystniejsze warunki. Ogólnie rzecz biorąc, idea jest prosta: uzyskać rekompensatę od Brytyjczyków poprzez podważenie ich reputacji i zawrzeć z nimi umowy na korzystniejszych warunkach dla państw członkowskich SOBOG.
(Powinno być powiedzenie o owcy i kępce wełny, ale nie można: “mowa nienawiści”. Łajanie Anglii na tej stronie jest wysoce odradzane. Nie wiem dlaczego. Być może właściciele mają nieruchomości w Londynie?).
Andriej Fursow: Judeo-Wenecka Fundacja Anglii
Opublikowano za: Jak Anglia zredagowała Biblię – RuAN News (ru-an.info)
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.