Posted on 22 maja 2023
W niektórych fragmentach tekstu z oczywistych powodów nie piszę wprost. Dla lepszego zobrazowania niektórych zjawisk posługuję się opisem dualnej rzeczywistości oraz ziemską rachubą czasu, choć wszystko i tak dzieje się niedualnie w teraz. Niektóre zjawiska opisuję w możliwie najprostszy sposób, by były one zrozumiałe. Skupiam się głównie na liniach wzrostowych. Ci co mają tekst zrozumieć, pojmą bez trudu. Tekst warto czytać Sercem.
(1)
Na początek syntetyczne podsumowanie maja (i końca kwietnia).
Maj był – jak do tej pory – miesiącem najsilniejszego kolektywnego oczyszczania energetycznego oraz najmocniejszego doładowania energetycznego ciał ludzkich. Schodziły intensywnie kody świetlne aktywujące w ludziach potencjał samouzdrawiania oraz nowe potencjały. W rezonansie Schumanna widoczne to było jako białe wąskie pionowe kreski z jednoczesnymi mocniej widocznymi częstotliwościami harmonicznymi Schumanna (wielokrotność 7,82 hz) jako linie poziome, szczególnie w zakresie ok. 14,5 oraz 22 Hz.
Wiele osób (z linii wzniesienia) mogło wreszcie zacząć odczuwać dobre i stabilizujące się samopoczucie i zwiększenie sił witalnych w organizmie. Także widoczną poprawę stanu zdrowia oraz większą elastyczność połączoną z rozluźnieniem mięśni (większa wiotkość/gibkość w ciele).
Dopływ wysokowibracyjnych energii do ludzi z linii środkowej mógł natomiast powodować intensyfikację procesów oczyszczania ciał. Zatem tutaj można było zauważyć nakładające się dolegliwości fizyczne oraz wahnięcia w poziomie energii witalnej (zmienne w kolejnych dniach). Objawy fizyczne to bardzo dobra wskazówka, co jeszcze w ciele oraz na poziomie wzorców wymaga oczyszczenia/uzdrowienia. I znak, jakie działania warto w tym kierunku podjąć. Na tej linii wiele osób mogło też doświadczać naprzemiennych stanów emocjonalnych (poniesiony nastrój przeplatający się z lękiem lub przygnębieniem).
Na linii upadającej z kolei można było zauważyć znacznie pogorszenie poziomu witalności i stanu zdrowia (zarówno fizycznego, jak i psychicznego). Tutaj zaobserwowałam zintensyfikowane próby pozyskania energii od ludzi z linii środkowej i linii wzniesienia. Mogło to przejawiać się w bardzo różny sposób: czasem jako nachalny kontakt połączony z próbą pozyskania energii, czasem jako ewidentne pobieranie energii od innych podczas kontaktu, czasem jako bezpośredni atak, czy jako postawę roszczeniową. Plus wszelkie przejawy irytacji, złości, agresji kierowane w stronę innych ludzi.
Jeśli chodzi o to, co działo się w energiach, to maj był dość jednolity i wiązał się głównie z aktywacją Anielskich Ludzi (szczegółowo o tym procesie pisałam w poprzednim raporcie na maj). Skrótowo wyglądało to tak:
22.04 – 25.05 – dopływ bardzo wysokich energii ze Słońca Centralnego związanych z oczyszczaniem kolektywnej przestrzeni mentalnej i emocjonalnej (także kolektywnych traum ludzkości). W konsekwencji przełożyło się to także na procesy oczyszczania indywidualnego. Poza żywymi snami możliwe było poczucie żalu, straty (odchodzenie starych wzorców). Procesy oczyszczania połączone były z procesami wysycania nowymi energiami ciał krystalicznych (od wieczora 24.04 czas środkowoeuropejski). To z kolei powodowało ospałość, zmęczenie fizyczne ciała, ale też odczuwane rozwibrowanie całego ciała (szczególnie czakry serca) i ciepło od środka, odczucie bardzo czystych zatok, itp. 24.04 oraz 25.04 obserwowaliśmy mocne białe wskazania w rezonansie Schumanna. W tych dniach zakończył się kolejny etap wychodzenia z niskich wibracji.
26.04 – u wielu ludzi mocno odczuwalny był układ trawienny (rekonfiguracja i przygotowanie pod zmianę w zapotrzebowaniu na składniki odżywcze w niedalekiej przyszłości) oraz głowa (zawroty, poczucie „bycia skołowanym”, bolące lub piekące oczy, zaburzenia w ostrości widzenia). Głowa była objawem oczyszczania szyszynki.
27.04 – miały miejsce silne ataki technologiczne. W tym czasie wielu ludzi mogło mieć poczucie „mrożenia” w całym ciele. To specyficzny rodzaj sztucznego zimna, który wchodził w struktury komórkowe. Trochę przypominało to stan, który pojawia się, gdy długo przebywa się w zasięgu mocno nastawionej klimatyzacji. Odczucie też zasadniczo różniło się od zimna, jakie towarzyszyło ludziom w procesie krystalizacji ich ciał (tamto miało charakter przenikliwego zimna, którego nie dawało się niczym rozgrzać, po którym – po kilku godzinach pojawiała się fala bardzo mocnego gorąca przepływającego przez całe ciało). W tym przypadku bardzo mocno atakowane były płuca i cały układ oddechowy. Przestrzeń bardzo szybko na to „odpowiedziała” dość mocnym rozbłyskiem słonecznym klasy M1.8m, co spowodowało 4-godzinną przerwę w odczytach Rezonansu Schumanna.
28.04 – 01.05 – dalsze doładowanie wysokimi energiami i mocne rozbłyski słoneczne (01.05 bardzo silny rozbłysk M7.2). Kolejne białe wskazania na Rezonansie Schumanna. W przestrzeni wzorców zauważyłam ponownie obecny wzorzec Prawdy (było to preludium do apogeum tego procesu 05.05). U ludzi z linii wzniesienia energie te przyniosły bardzo duży spokój i wewnętrzną ciszę. U osób z linii środkowej mogły powodować pojawienie się sytuacji i zdarzeń konfrontujących ich z ich wewnętrzną prawdą (w życiu dawały o sobie znać te sytuacje, które do tej pory opierały się o fałsz i wymagają zmiany).
02.05 – kolejna porcja ataków technologicznych mających na celu zaniżenie wibracji kolektywnych.
03.05 – 6.05 – silna odpowiedź z Przestrzeni na działania dnia poprzedniego i szereg rozbłysków słonecznych klasy M (najsilniejszy 03.05 klasy M7.2, potem mniejsze, choć też mocne: 04.05 klasy M3.9 oraz 05.05 klasy M2.1). Były to piękne energie niosące wewnętrzny spokój, choć dawały też odczucie zmęczenia fizycznego w ciele (zwiększoną potrzebę snu) oraz podrażnienie (przebodźcowanie) skóry. Przepływ energii był odczuwalny od czubka głowy przez cały kręgosłup oraz jako krótkie punktowe ukłucia w ciele (usuwanie blokad energetycznych z poziomu komórkowego). 05.05 miało też miejsce zaćmienie Słońca połączone z zaćmieniem Księżyca. Było to apogeum procesu Prawdy (sygnalizowałam je dwa akapity wcześniej). Zatem psuło się i „sypało” wszystko to, co do tej pory opierało się na fałszu i wymaga zmiany lub odpuszczenia. Generalnie w przestrzeni kolektywnej widać było spory chaos. Dotyczyło to głównie linii upadającej oraz części ludzi z linii środkowej, którzy nadal działają w oparciu o wzorce czakry pierwszej i drugiej (braki, które należy uzupełniać kierując się na zewnątrz), nie zaś czakrą czwartą (wewnętrzne zasoby, które można manifestować w działaniu). Dosłownie rozpadał się tutaj sztuczny Matrix. Na poziomie odczuć możliwe były stany apatii, bierności, czy nawet obojętności wobec spraw codziennych (taki brak energii sprawczej).
06.05-07.05 – wieczorem (czas środkowoeuropejski) w przestrzeni silnie kotwiczyły się wibracje Nowej Ziemi. Rezonans Schumanna mocno wskazywał częstotliwość harmoniczną 14,5 Hz. Wielu ludzi tego dnia mogło odczuwać wahnięcia w poczucie głodu/nasycenia (albo zupełny brak apetytu, albo wręcz przeciwnie – zwiększone zapotrzebowanie na treściwe jedzenie).
08.05 – 22.05 – dalsze doładowanie kodami światła powodujące uwalnianie resztek energii z innych linii czasowych. Wielu ludzi w tym czasie miało zdarzenia rzeczywiste albo sny związane z tym, że odzyskują coś, co było ich, ale zostało im zabrane (albo wręcz przeciwnie – tracą coś, co do nich nie przynależy, ale zostało przez nich przywłaszczone). Na poziomie odczuć obecna była wewnętrzna cisza, spokój, równowaga. N poziomie ciał fizycznych dalsze odczucia z obszaru układu trawiennego. W tym okresie miały miejsce liczne rozbłyski słoneczne, z czego najsilniejszy 16.05 klasy M9.62. Rezonans Schumanna pokazał też 3,5 godzinna przerwę w odczytach (10.05). U ludzi na linii wzniesienia zaobserwowałam znaczy przyrost wewnętrznej mocy i ogólnej witalności, lekkość w ciele i życiu, ustabilizowanie dobrego stanu zdrowia i wyjście poza przestrzeń dotychczasowych ataków energetycznych. U ludzi z linii środkowej widoczne natomiast były zmęczenie na poziomie ciała fizycznego (potrzebuje ono jeszcze czasu, by dostosować się do tak mocnych wibracji). To był dosłowny proces powrotu do siebie, do własnej integralności. I będzie on tematem kluczowego procesu na czerwiec (stawienie się do życia), o którym piszę w niniejszym raporcie.
Tyle podsumowania maja, a teraz przejdę do omówienia kluczowych procesów na czerwiec.
(2)
Czerwiec (i pierwsza połowa lipca) będą ostatnim – w tym roku – okresem „zasiewania” działań w przestrzeni zewnętrznej. Potem – w lipcu– będzie chwilowe spowolnienie. Zaś od sierpnia do końca roku rozpocznie się czas mierzenia z efektami tych zasianych działań. To reakcja Przestrzeni na te działania. Można powiedzieć, że w drugiej części roku Przestrzeń pokaże skutek tych działań po to, by móc wyciągnąć wnioski. I wdrożyć je w kolejnym cyklu od wiosny 2024 do czerwca 2024. Jest to cały cykl wzrostu świadomości kolektywnej, jaki ma miejsce każdego roku. Przy czym rok liczony jest od przedwiośnia, czyli początku lutego.
Czerwiec rozpoczyna duży proces, jaki określiłam „stawienie się życia”. Będzie on trwał do końca tego roku. Stawienie się do życia w materii to kwintesencja Duchowości (duchowości przez „duże D”). Duchowości rozumianej jako wejście w realne działania w rzeczywistości materialnej, z otwartym sercem, zgodnie z powołaniem własnej Duszy na to wcielenie, czyli kreacją z poziomu Serca.
Do tej pory duchowość (żeby nie powiedzieć „pseudoduchowość”) była błędnie rozumiana i przejawiana. Była to jedna z koncepcji ruchu New Age (jako alternatywa dla religii), którego celem było odwracanie uwagi i pobór energii od ludzi. Kierowała ona uwagę człowieka na zewnątrz i opierała się głównie o wzorce drugiej czakry („chęć osiągnięcia oświecenia”).
Już parę lat temu był mi pokazany obraz takiej pseudoduchowości, jako działań, które zamiast nieść w sobie zrównoważenie energii żeńskiej i męskiej, odrywają człowieka od energii żeńskiej i od zakorzenienia w materii. Pseudoduchowości, która daje iluzję „wysokich wibracji”, ale odwodzi od zmierzenia się z własnym cieniem.
Wizja pokazała obraz z lotu ptaka na tę część ludzkości, która wybrała drogę przebudzenia (zatem aktualnie znajduje się na linii środkowej lub wzniesienia). Ludzie – podążali w trzech kierunkach, które ostateczne i tak na końcu łączyły się w jednym punkcie.
Pierwszy kierunek pseudoduchowy pokazał mi się jako „turystyka duchowa” i wzorzec: „czym więcej różnych praktyk i aktywności, tym bliżej oświecenie”. Od warsztatu, do warsztatu, od metody do metody. Cechą charakterystyczną była chaotyczność, brak konsekwencji i mieszanie różnych dostępnych opcji rozwojowych, także praca z „nauczycielami”, których rozwój duchowy pozostawiał wiele do życzenia, co przekładało się potem na wibracje „uczniów”. Wiele osób działało tutaj zgodnie ze wzorcem „chcę spróbować wszystkiego i najszybciej, jak to jest możliwe”. Było to typowe podejście zadaniowe. Ludzie byli tak „zajęci swoim rozwojem” i skierowani na zewnątrz siebie, że nie mieli czasu, by się prawdziwie przebudzić. Bo przebudzenie jest w ciszy własnego serca, w TERAZ. Ostatecznie – w wizji – droga ta kończyła się tym, że ludzie odczuwali frustrację z włożonego wysiłku w porównaniu do efektów, które oświecenia nie przyniosły. Dodatkowo część z ludzi uświadamiało sobie na końcu tej drogi. Że dużą część swojej energii zostawili takimi działaniami poza własnym polem. Lub oddali swoją energię innym na tej drodze. Często tym, którymi zaufali. Rozpoznanie takie było podstawą, by odpuścić tę drogę.
Drugie kierunek pseudoduchowy został mi pokazany jako wzorzec; „jestem wierny jednej metodzie, ponieważ ona doprowadzi mnie do oświecenia”. Ta ścieżka była znacznie bardziej „spokojna” w porównaniu do tej pierwszej drogi. Tutaj ludzie koncentrowali się wokół wybranego sposobu „pracy ze sobą”. Jednak u sporej grupy ludzi wybrany przez nich sposób, pomimo konsekwencji – nie przyniósł oczekiwanego efektu (np. rozszerzonego postrzegania, dostępu do wielowymiarowych przestrzeni, itp.). U części ludzi – w wyniku zmierzenia się z Prawdą – okazało się także, że wybrana przez nich droga opiera się na mniejszej lub większej iluzji. U niektórych ludzi wywoływało to złość, u innych depresję. Ostatecznie na końcu tej drogi była rezygnacja z praktyki, szczególnie wtedy, gdy nie dawała ona widocznych efektów, a była działaniem dla samego działania.
Trzeci – ostatni – kierunek pseudoduchowy zobaczyłam jako wzorzec: „jestem wierny mojemu mistrzowi, ponieważ on doprowadzi mnie do oświecenie”. Cechą charakterystyczną był ścisły związek „mistrz”-uczeń, ale co ciekawe – często podtrzymywany nie przez ucznia, ale przez „mistrza”. W tej grupie było najmniej ludzi – w porównaniu do dwóch poprzednich. Jednak ścieżka ta okazała się być najbardziej frustrująca, ponieważ kluczowy wzorcem, jaki był tutaj transformowany to lęk przed autorytetem. A w konsekwencji upadek autorytetu, który powstał na skutek projekcji i oczekiwania. Tym bardziej bolesny, jeśli opierał się on o fałsz („mistrz” często okazywał się sprytnym manipulatorem utrzymującym ucznia w niskich wibracjach, by móc dalej karmić własne ego i kimś, kto sam nie spełniał standardów, których nauczał). Efektem tego procesu była u ludzi konieczność wzięcia za siebie odpowiedzialności, ale w efekcie też stanięcie wreszcie do własnej mocy.
Na końcu wizji wszystkie trzy opisane powyżej kierunki zbiegały się w jednym i tym samym punkcie. Tym punktem była Istota Ludzka, która podjęła decyzje, że mocy szuka we własnym wnętrzu, nie zaś na zewnątrz siebie.
Tyle, jeśli chodzi o wizję, zaś czerwiec przyniesie manifestację tej wizji: ludzie zaczną rozumieć, że człowiek z natury jest istotą duchową. Każdego dnia, każdej minuty, przy każdej czynności. A Duchowość to staniecie do własnego codziennego życia, w materii, z otwartym sercem. Nie zaś praktyka duchowa w oderwaniu od życia codziennego.
Taka Duchowość niesie w sobie kilka aspektów.
Po pierwsze: ludzie zeszli na Ziemię, by zbierać doświadczać. I jest to główne zadanie, jakie Istota Ludzka ma do wykonania: przeżyć własne życie i zebrać doświadczenia. Każdego dnia, w uważności, w TERAZ. Część Istot obecnych aktualnie na Ziemi ma jeszcze dodatkowe zadania na planie duchowym, ponieważ są one teraz na Ziemi by pomagać w procesie transformacji.
Po drugie: Ziemia jest planem materialnym. I tak samo jak przeżycia duchowe, istotne są doświadczenia na planie materialnym. Gdyby było inaczej, Dusze nie wcielałyby się w ludzi, tylko w Istoty z wyższych, niematerialnych gęstości. W duchowości nie można więc odrzucić planu materialnego, nawet, jeśli wydaje się on być przyziemny. W Duchowości chodzi o doskonałą równowagę pomiędzy tymi dwoma aspektami. O pracę ze swoim wnętrzem (wymiar energii), ale też działania na zewnątrz (wymiar materialny).
Po trzecie: Duchowość zakłada stawienie się do życia, ale z otwartym sercem. Wtedy można być w przestrzeni kreacji z poziomu Serca. Takie tworzenie w materii nie opiera się więc o lęk egzystencjalny czy chęć posiadania, ponieważ życiem człowieka nie żądzą wzorce pierwszej lub drugiej czakry. Takie tworzenie w materii opiera się o pragnienie manifestacji siebie na zewnątrz z poziomu czwartej czakry (serca).
***
MAŁA DYGRESJA: Przytoczona wizja pokazuje, że ostatecznie człowiek wraca do swojego wnętrza, by tam odnaleźć prawdziwego siebie. Zaczyna działać zgodnie ze swoją wewnętrzną strategią energetyczną (patrz: profil psychologiczno-energetyczny). Jednak te trzy ścieżki to droga, przez którą każdy we właściwy dla siebie sposób potrzebuje przejść. Szczególnie wtedy gdy działa się z poziomu ego-umysłu i poszukuje autorytetu zewnętrznego do wskazania życiowej drogi.
Wiele metod i narzędzie w tej „drodze do siebie” może być bardzo pomocnych, ale warto wybierać te, które dają możliwość pracy z własnym (i tylko własnym) polem energii, a także kierują uwagę do własnego wnętrza. I jak już kiedyś sygnalizowałam – sprawdzać wibracje tych, którym powierza się część siebie w procesie własnego wzrastania duchowego.
***
Czerwiec to pierwszy miesiąc, w którym ludzkość – jako kolektyw – stawi się do własnego życia. Zatem nie tylko zrozumie na czym polega prawdziwa Duchowość, ale także przejawi ją w swoim codziennym życiu. Przyniesie to (1) wycofanie energii z zewnątrz do własnego wnętrza, (2) wzrost poziomu osobistej mocy, (3) skok w wibracjach pola kolektywnego, (4) dalsze osłabienie linii upadającej.
(3)
Stawienie się do własnego życia spowoduje też (od czerwca i w kolejnych miesiącach) wyraźną manifestację wszelkiego rodzaju talentów, działań opartych o kreatywność i twórczość osobistą. To bardzo dobry czas dla wszytkach tych, którzy opierają swoje działania na własnych pomysłach, talentach, ekspresji różnego typu, itp.
Już w raporcie na kwiecień 2023 sygnalizowałam, że na poziomie kolektywnym otwarte zostało dla ludzkości pole dostępowe dla nowych technologii. Od czerwca naprawdę długie 5 minut będą mieli wszelkiego rodzaju odkrywcy, wynalazcy, inżynierowie, badacze, którzy do tej pory albo działali w osamotnieniu, albo chowali swoje pomysły „do szuflady”.
To także bardzo dobry czas dla twórców wszelkiego rodzaju: artystów muzycznych, pisarzy, rękodzielników wszelakiej maści, i innych zawodów opartych o twórczą ekspresję.
Zatem jeśli ktoś z tych grup jeszcze się waha, czy iść za własnym sercem, to teraz jest ku temu najbardziej odpowiedni czas.
(4)
Czerwiec przynosi też preludium do dużego procesu, jaki zamanifestuje się jesienią tego roku i będzie związany ze współpracą na poziomie kolektywnym. Ja już sygnalizowałam ten proces w Życzeniach Noworocznych na 2023.
O ile pierwsza połowa roku przyniosła procesy, które umożliwiły wejście w pełen potencjał kreacji z poziomu serca, o tyle druga połowa roku spowoduje uformowanie się kolektywu ludzkiego. Przez kolektyw rozumiem tutaj zindywidualizowane jednostki, kreujące z poziomu serca, różniące się pomiędzy sobą, jednak umiejące razem współpracować dla zrealizowania wspólnego celu. Aby jednak taka współpraca była możliwa pomimo występujących dużych różnic (każdy jest inny, swój, unikatowy), potrzebny jest wzorzec współpracy. I właśnie czerwiec przyniesie przebłyski tego procesu.
Współpraca kolektywna na poziomie różnic to współdziałanie opierające się na podejściu „wygrana –wygrana”. Tutaj nie ma kurczowego przywiązania do własnego stanowiska (bo to byłoby patrzenie wstecz), ale jest szukanie wspólnych rozwiązań pomimo pojawiających się różnic (jest to patrzenie do przodu).
Od czerwca proces ten będzie widoczny na bardzo różnych płaszczyznach: zarówno życia codziennego (powstawanie wielu inicjatyw opartych na kreacji z poziomu serca, lepsze porozumienie miedzy ludźmi z najbliższego otoczenia), jak i duchowego: łączenie się Istot działających dla wspólnego dobra w czasie transformacji naszej Planety i ludzi.
Pojawiająca się współpraca – poza możliwością realizacji znacznie większych celów na płaszczyźnie materialnej, niesie jeszcze jedną ważną możliwość na płaszczyźnie energetycznej: daje skok kwantowy na poziomie mocy sprawczej dzięki zaistniałym efektom synergii.
(5)
Proces stawienia się do własnego życia opisany w punkcie drugim nie tylko spowoduje wzrost w poziomie mocy osobistej, ale zamanifestuje także osobistą odpowiedzialnością związaną z uważnym używaniem tej mocy. Czerwiec – na poziomie kolektywnym – przyniesie jeszcze jeden ważny proces. Ludzie zaczną być otwarci na naukę tego, jak samodzielnie dbać i chronić własne pole energetyczne. I zaczną to robić. Oznacza to ograniczenie poboru energii przez linię upadającą, a co za tym idzie dalsze jej osłabienie.
Często wydaje się, że praca z polem energii wymaga bardzo skomplikowanych działań i nie jest dla każdego. Tymczasem jest to mylne i sztucznie wytworzone kolektywne przekonanie po to, by trzymać ludzi w poczucie osobistej nie-mocy. Praca z własnym polem jest niczym innym, jak prawidłowym rozpoznaniem co się dzieje oraz precyzyjnym wyrażeniem intencji (aktu woli) połączonym z poczuciem, że stan ten jest już dokonany. Bardzo ważne jest przekonanie o własnej sprawczości i wewnętrzny stan pozbawiony lęku czy chciejstwa (czyli działanie z poziomu serca, nie zaś wzorców czakry pierwszej i drugiej).
(6)
Już w raporcie na maj sygnalizowałam, że szczególnie na linii środkowej maj uruchomił proces weryfikacji Prawdy. Mówiąc najprościej: wszystko to, co do tej opery opierało się na iluzjach i fałszu (funkcjonowało w oparciu o wzorce pierwszej i drugiej czakry) zaczyna się chwiać i wymaga zmiany (odpuszczenia lub naprawy). Wszelkie działania podejmowane z poziomu ego-umysłu w tym momencie przestają mieć rację bytu (powodują dotkliwe konsekwencje w życiu, których nie można już teraz ignorować)
Czerwiec jest ostatnim miesiącem, w którym jest czas, by zweryfikować samodzielnie to co już nie działa, ponieważ druga połowa roku przyniesienie konsekwencje dotychczas podjętych (lub zaniechanych) decyzji i działań. Zatem od lipca u tych, którzy do tej pory „zamiatali swoje problemy pod dywan” udając że ich nie ma lub że „same się rozwiążą” to sytuacje zewnętrzne zaczną wymuszać (ale już na warunkach pochodzących z otoczenia) podjęcie określonych działań. W czerwcu jest jeszcze przestrzeń, by zdecydować, na jakich warunkach zmiany te mogą zaistnieć. I warto o tym pamiętać.
(7)
PODSUMOWANIE RAPORTU I WSPÓLNE DZIAŁANIA NA CZERWIEC:
Cele dla pojedynczych Ludzi: (1) stawienie się do życia codziennego z otwartym sercem, (2) świadoma nauka dbania o własne pole energetyczne.
Cele dla Kolektywu Ludzkiego: (1) początek kolektywnej współpracy w określonym kierunku pomimo istniejących różnic indywidualnych, (2) podobnie jak w maju: upowszechnianie informacji ujawniających Prawdę.
Z miłością – Anna Architektura
Zachęcam też do zapoznania się w wcześniejszym cyklem raportów energetycznych dostępnych na stronie https://architekturaosobowosci.com/ Nie tylko niosą one informacje, ale przede wszystkim kotwiczą u ludzi nowe energie i pozwalają utrzymać wyższy poziom wibracyjny.
KONTAKT do mnie:
www: https://architekturaosobowosci.com/ (formularz kontaktowy)
e-mail: profil.architektura@gmail.com Anna Architektura
Opublikowano za: https://architekturaosobowosci.com/raport-energetyczny-czerwiec-2023-stawienie-sie-do-zycia/
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.