.
Tak naprawdę to od dawna już nie lubię święta nazwanego Nowym Rokiem. Nie tylko dlatego, że dla mnie Nowy Rok zaczyna się w Szczodre Gody, co ma logiczne uzasadnienie – jest to dzień zimowego przesilenia Słońca – najdłuższa noc i najkrótszy dzień roku. Tego dnia Słońce się odradza. A pierwszego stycznia – co takiego ważnego na niebie czy w układzie Ziemia – Słońce się dzieje? Nic…
Mógłbym mieć sentyment do 1 stycznia z tego względu, że było to pogańskie święto w starożytnym Rzymie – ale imperializmu rzymskiego, niewolnictwa i barbarzyńskich walk gladiatorów nie cierpię.
Pierwszy stycznia w starożytnym Rzymie był świętem ku czci boga Janusa (https://pl.wikipedia.org/wiki/Janus_(mitologia)), ale Nowym Rokiem uczynił ten dzień dopiero Cezar. Wcześniej był to po prostu dzień rozpoczęcia urzędowania nowych konsulów.
Gdy fanatyczny krystowierca Teodozjusz (https://pl.wikipedia.org/wiki/Teodozjusz_I_Wielki) pod koniec IV wieku ogłosił rzymski odprysk krystowierstwa jedyną i obowiązkową religią imperium Rzymskiego, przeniósł świętowanie nowego roku na dzień 6 stycznia.
Był także autorem dekretów teodozjańskich wymierzonych w pogan, heretyków i schizmatyków. To od niego zaczęły się masowe – w imieniu prawa – trwające 1,5 tys. lat prześladowania religijne. Ich symbolicznym początkiem było zburzenie przez katolicki motłoch aleksandryjskiego Serapejonu (https://pl.wikipedia.org/wiki/Serapejon).
Teodozjusz przeniósł Nowy Rok celowo na 6 stycznia. Z jednej strony odciął się od pogańskiego święta ku czci Janusa, z drugiej chciał podkreślić znaczenie zmyślonej bajki o mędrcach/królach, którzy rzekomo wiedzeni gwiazdą betlejemską przyszli do Betlejem i oddali pokłon Joszue, składając też mu dary.
Zaznaczyć należy, że święto „trzech króli” zwane pierwotnie „epifanią”, „objawieniem pańskim”, było jednym z pierwszych krystowierczych świąt w ogóle. Uznanie tej wyssanej z palca bajki jako faktu i zrobienie z tego wymysłu święta miało cel wyłącznie propagandowy – oto pogańscy mędrcy (w późniejszych wersjach królowie), przychodzą do urodzonego Joszue, zwiastowanego im przez jaśniejącą gwiazdę, oddając mu pokłon, co rzekomo miałoby oznaczać, że uznają w nim króla całego świata, a także jego wyższość (i katolicyzmu) nad pogaństwem.
Jest to niejako zapowiedź pokonania pogaństwa przez krystianizm. Ta naciągana interpretacja ignoruje to, że gwiazdę betlejemską, mędrców i ich pokłon zmyślono, że Joszue nie urodził się Betlejem, i że nie założył krystowierstwa. Był nieudolnym zresztą reformatorem judaizmu.
Twórcami krystowierstwa byli Szaweł-Paweł, podstępny faryzeusz i klika ewangelistów. To oni zmyślili ewangelie kreując w nich Joszue na „zbawiciela” dla gojów.
W średniowieczu, po upadku rzymskiego cesarstwa zachodniego, krystowiercy obchodzili Nowy Rok w różnych krajach w różne dni. A to w „boże narodzenie” 25 grudnia, a to 6 stycznia – w dzień „trzech” króli”, a to w dzień zmyślonego „zwiastowania” 25 marca, a to podczas tzw. „wielkanocy” – zbiegającej się z żydowską paschą. Choć gdzieniegdzie świętowano też Nowy Rok 1 stycznia – pod nazwą „święta obrzezania pańskiego”.
Ale dopiero papież Innocenty XII w roku 1691 ustanowił dla wszystkich łacinników 1 stycznia Nowym Rokiem. Datę tę przejęli nawet protestanci. By zatrzeć jego pogański pierwowzór (święto Janusa) oficjalnie Nowy Rok był w liturgii katolickiej świętem obrzezania pańskiego (https://pl.wikipedia.org/wiki/Obrzezanie_Pa%C5%84skie).
Dopiero sobór watykański II zmienił nazwę tego święta na święto maryjne – „bożej rodzicielki”, wstydliwie ukrywając „obrzezanie pańskie” w watykańskim lamusie. Jedynie tzw. katolicy tradycyjni, czy przedsoborowi nadal to święto nazywają pańskim obrzezaniem.
I tym jest święto Nowego Roku – pogańskim rzymskim świętem Janusa, krystowierczym „obrzezaniem pańskim”, a pierwotnie początkiem kadencji nowych konsulów w starożytnym Rzymie.
.
Nie lubię Nowego Roku z jeszcze jednego powodu – denerwuje mnie zwyczaj składania noworocznych życzeń, co stało się już rutyną, przypomina klepanie zwyczajowych formułek, jest bezmyślnym naśladownictwem – no bo tak wypada – przecież mamy Nowy Rok. Jeśli już nie mam wyjścia i też muszę złożyć komuś życzenia – brzmią one tak: oby ten nowy rok nie był dużo gorszy od poprzedniego.
Bo że będzie gorszy dla większości ludzi – co do tego nie mam wątpliwości. Od jakichś 30 lat widzę narastającą biedę na „bogatym” zachodzie”. Wszędzie cięty jest „socjal”, przybywa ludzi żyjących na granicy minimum socjalnego i choć tzw. PKB rośnie, jeszcze szybciej rośnie zadłużenie całego zachodu.
Coraz gorszy jest stan zdrowia za sprawą trucizn sypanych do żywności w procesie jej produkcji, coraz więcej jest ludzi ogłupionych tzw. „oświatą” i propagandą łże-mediów. Dla uważnego obserwatora od lat było oczywiste, że zachodnia cywilizacja popychana jest w stronę samounicestwienia się. A to co nastąpiło w 2020 roku może być naprawdę początkiem jej końca.
Bo choć rok 2020 zaczynał się „normalnie”, jak w latach poprzednich – strzelały korki od szampana i fajerwerki na ulicach – od marca zaczął się terror świrusa i totalitaryzm namordnikowy i kwarantannowy.
Niszczone są strachem i karami bliskie stosunki międzyludzkie, nawet z członkami dalszej rodziny. Zniszczono kilka gałęzi gospodarki. Zniszczono do końca tzw. „służbę zdrowia”. Miliony ludzi wpędzono w biedę i bankructwo. Miliony wpędzono w strach i przerażenie. A to był dopiero początek NWO.
.
Nadchodzący rok już od pierwszego stycznia stać będzie pod znakiem terroru namordnikowego. I pod znakiem zakazu bliskich kontaktów z innymi ludźmi. A jeszcze dochodzi terror szczepionkowy. Pisałem o szczepionkach już wiele razy i mogę tylko powtórzyć kolejny raz – nie daj się zaszczepić!
Ten rok będzie już od pierwszego stycznia, od jego pierwszego dnia, rokiem terroru NWO. I będzie rokiem przełomowym. Jeśli w 2021 nie powstrzymamy działań agentury okupanta zachodu, jego marionetek politycznych, narzucających nam knebel i smycz, w 2022 będziemy jeszcze słabsi. To naprawdę jest nasza ostatnia szansa. Tylko miliony na ulicach będą w stanie powstrzymać narzucone nam totalitaryzm i niewolnictwo NWO.
Nie zakończę powyższego wpisu życzeniami : oby ten rok nie był dużo gorszy. Jeśli nie wyjdą na ulice miliony, będzie on rokiem katastrofalnym dla nas wszystkich. A czy uda się rozbudzić uśpionych i wyprowadzić miliony na ulice – nie wiem, naprawdę nie wiem.
Oby…
Oby ten nowy rok nie zakończył się 31 grudnia 2021 z ludźmi w namordnikach…
Tylko tego życzę…
.
opolczyk
Opublikowano za: https://opolczykpl.wordpress.com/2020/12/31/uwaga-uwaga-nadchodzi-rok-2021-pierwszy-pelny-rok-nwo/
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.