Sanepid w Polsce, to obecnie państwo, w państwie. Instytucja, która dzięki ustawom „covidowym” decyduje o ludzkim zdrowiu i życiu jest jak „Stajna Augiasza”.
Patologiczne sytuacje do jakich dochodzi w tej instytucji na Pressmania.pl relacjonujemy od wielu tygodni. Jednak informacja jaką ujawnił w mediach społecznościowych prof. Józef Brynkus wbija w fotel.
Jednocześnie jak zapewnia wykładowca akademicki są to potwierdzone przypadki, których wyjaśnieniem powinna zająć się prokuratura.
Czy w tej sytuacji „polecą” urzędnicze głowy?
A może to już jest standard Sanepidu?
Komu i czemu służą tego typu przypadki fałszowania dokumentacji medycznej oraz podawanie wyników osobom, którym nigdy nie wykonywano testów na COVID-19?
Szok i osłupienie. – Wczoraj (wtorek, 04.08.2020 r.) dowiedziałem się o dwóch ciekawych przypadkach z powiatu wadowickiego dotyczących badania na koronawirusa” – które szokują przyznaje były poseł Kukiz’15.
O co chodzi? – „Pierwszy – były górnik, od dwóch lata na emeryturze – dostaje informacje, że badanie jego wymazu przyniosło wynik negatywny. Problem w tym, że nikt go nie badał” – informuje prof. Józef Brynkus.
To nie jedyny taki przypadek? – „Drugi przypadek – też górnik. Miał być poddany badaniu na koronawirusa, ale w sobotę zabalował. Na tyle mocno, że w poniedziałek nie mógł się poddać badaniu. Otrzymuje po kilku dniach informację, że ma wynik dodatni. Niezłe numery z polskiego sanepidu” – puentuje swój wpis w mediach społecznościowych prof. Józef Brynkus, wykładowca akademicki UP Kraków.
W tej sytuacji nie trudno sobie wyobrazić, co wyprawia się na Śląsku, gdzie faktycznie testuje się tysiące górników.
Czemu zatem służą testy na COVID-19 i podawane informacje przez Sanepid o liczbie zachorowań?
Biorąc pod uwagę, że rząd planuje lokalne lockdawny jesienią, to należy mieć poważne wątpliwości, co do ich słuszności oraz trafności podejmowanych decyzji w oparciu o tego typu przypadki?
To nie koniec tematu, który będziemy nadal wyjaśniać i CDN.
Fot. Marcin Guzik/WadowiceOnline.pl
Uwaga Pilne! Chorzy walczą z COVID-19 i Sanepidem o powrót do życia!
„Covidowy dziennik” stał się przewodnikiem dla kolejnych chorych o czym informują nasi czytelnicy. Jednak ze zgrozą obserwujemy postawę urzędników Sanepidu i niemoc państwa.
Chorzy na COVID-19 zostali pozostawieni sami sobie a służby umywają ręce. Czas zrozumieć, że dla ludzi w domowym „więzieniu” to nie jest sytuacja komfortowa w sytuacji, gdy znajomi pojechali czy jadą na wakacje a oni tkwią zamknięci w czterech ścianach na 40 metrach.
Premier Morawiecki i minister Szumowski zapewniają, że w Polsce pandemia jest pod kontrolą, a chorzy są otoczni opieką brzmią jak kpina.
W dodatku wszystkie media solidarnie przekazują tą ściemę, która jest oficjalną narracją polskich władz.
Komu i czemu oni wszyscy służą?
Kiedy zacznie się mówienie prawdy i naprawianie błędów systemu?
Czy w walce z korona wirusem Polska będzie nową Lombardią?
W poniedziałek 3 sierpnia 2020 roku rozpoczęliście 4 tydzień zamknięcia w domu, czy nie czujecie się zmęczeni?
– „Sytuacja jest koszmarna, kolejny tydzień i dzień w odizolowaniu od wszystkich oraz wszystkiego, dzień w zamknięciu jest coraz trudniejszy do zniesienia. Ciężko nam odróżnić dzień od dnia, bo te dni są takie same, czasem nawet się gubimy i nie wiemy jaki mamy dzień tygodnia. Od niedzieli 2 sierpnia 2020 roku nie kontroluje nas już Policja, teraz to nawet nie wiemy o co chodzi w tym wszystkim. Nie chodzi tu o to aby ktoś musiał nas kontrolować, tylko w wielu sytuacjach kontrola powstrzymuję przed opuszczeniem domowego więzienia. Przychodzą myśli, że „może my już nie musimy być w zamknięciu?”.
Skoro nie ma nas w bazie i Policja nie musi nas kontrolować na kwarantannie, to może zginęliśmy z bazy pacjentów i teraz nie będzie miał kto nam tę kwarantannę zdjąć? – zastanawia się Pani Renata.
Jak to możliwe? – „Z tego wynika, że Sanepid w Oświęcimiu znów się nie popisał, bo Policja nie jeździ tylko do nas ale i do innych objętych kwarantanną. Nie wydaje mi się to możliwe, że policja nie kontroluje ludzi z własnej woli, prawdopodobnie wynika to z tego, że Sanepid nie przekazał im naszych danych. W ubiegły piątek przeszliśmy horror by dodzwonić się do Krakowa, do tamtejszego szpitala gdzie w końcu mają wymazać kontrolnie mojego męża po chorobie. Kilka godzin prób połączenia i w końcu udało się Panu B. dodzwonić, a wtedy okazało się, że w Krakowie nie ma rejestracji tylko przyjeżdża się i czeka w kolejce. Więc po raz kolejny okazuje się, że Panie w Sanepidzie nie mają pojęcia, co dzieje się z chorymi i jak wygląda dalej procedura po chorobie. Lekarz ze szpitala w Krakowie poinformował Pana B., że trzeba przyjechać, uzbroić się w cierpliwość i czekać. Gdyby ktoś chciał, aby przyjechał wymazobus do domu, to musi zdać sobie sprawę z tego, że czas oczekiwania jest bardzo wydłużony” – informuję dzielna Kobieta.
Dlaczego akurat musicie jechać na testy do Krakowa?
– „Sami się zastanawiamy nad tym dlaczego wszyscy muszą jechać do Krakowa na te testy? Przecież wszyscy z Małopolski w jednym miejscu to jest coś nieprawdopodobnego. Oczywiście w Sanepidzie w Oświęcimiu nikt nie umie odpowiedzieć nam na to pytanie. My środę 5 sierpnia 2020 roku jedziemy z córką Emi do jednego szpitala dziecięcego, a z Panem B. do drugiego. Przeraża mnie fakt, że to tyle razy trzeba jechać z Brzeszcz do Krakowa, w naszym przypadku, to już 4 razy, a to niemały koszt. Jednak o tym się w mediach nie mówi, o to nikt nie pyta pacjenta, czy ma kasę, samochód, jak sobie z tym ludzie chorzy radzą. Przypominam, że jesteśmy zamknięci w domu od 4 tygodni, nikt z samorządowych lub państwowych, ani prywatnych instytucji pomocowych nie wyciągnął ręki w naszym kierunku, mało tego nikt nawet nie zapytał czy my sobie radzimy, czy nie trzeba nam pomóc? To w tych sytuacjach pokazuje nam, że w naszej okolicy nie działa żadna instytucjonalna publiczna pomoc, która by się troszczyła o chorych na COVID-19” – podkreśla wyraźnie zmęczona walką o przetrwanie Pani Renata.
Co Was dalej czeka, czy macie nakreślony jakiś scenariusz postępowania?
– „Jak dalej będzie wyglądać sytuacja z nami tego nie wie nikt. Mówię szczerze, do szaleństwa doprowadza mnie sytuacja w której się znaleźliśmy przez chorobę i to nie z własnej winy. Dla sąsiadów jesteśmy zarazą, dla urzędników wrzodem na …, dla systemu tylko chorzy COVID-19. Przecież my się nie prosiliśmy aby być w tej sytuacji, dla nas nie ma nic przyjemnego w tym, że tyle czasu jesteśmy odcięci od świata. Mamy jedenastoletnią córkę, która połowę wakacji spędza w zamknięciu. Media pokazują na szklanym ekranie tylko pozytywne aspekty. Nie widziałam nigdzie, aby ktoś pokazał jak ludzie w izolacji muszą sobie radzić z życiem codziennym. Skargi na Sanepid nic nie dają, bo przecież w tych placówkach nie liczy się petent, tylko byle chronić stołki urzędników. Tak więc czwarty tydzień w zamknięciu i uwierzcie można mieć dość takiego życia. Nie życzę takich „atrakcji” nikomu. A jak długo to będzie trwało jeszcze, tego nawet najstarsi górale nie wiedzą” – podsumowuje żona Pana B.
We wtorek 4 sierpnia 2020 roku mamy kolejny dobowy rekord zachorowań, bo jak podaje Ministerstwo Zdrowia w komunikacie po testach ujawniono 680 nowych przypadków zachorowań na COVID-19 w Polsce. Co nas czeka jesienią?
Testy na wirusa są niewiarygodne.
Sucharit Bhakdi w książce „Koronawirus. Fałszywy alarm” tłumaczy liczby i ujawnia fakty.
11. PILNE! Sanepid działa ze szkodę dla chorego na COVID-19 (czytaj więcej).
12. Sanpeid to państwo w państwie. Chory na COVID-19 musi radzić sobie sam! (czytaj więcej).
13. „Covidowy dziennik” czyli codzienna relacja chorych na COVID19 (czytaj więcej).
14. PILNE! Chorych na COVID-19 przybywa! Sanepid nie działa a winni są Polacy? (czytaj więcej).
15. Trzeci „covidowy” weekend w domowym „więzieniu” (czytaj więcej).
Opublikowano za: http://pressmania.pl/uwaga-pilne-chorzy-walcza-z-covid-19-i-sanepidem-o-powrot-do-zycia/
Od Redakcji KIP:
Mieliśmy w przeszłości:
FASZYZM BRUNATNY
FASZYZM CZERWONY
a obecnie mamy:
MEDYCZNY FASZYZM BIAŁY
Ale co je łączy ?
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.