Foto: Andrzej Iwanczuk / Reporter Z zapowiedzi ministra Jacka Sasina wynika, że w 2020 r. przede wszystkim podrożeje prąd wykorzystywany przez przedsiębiorstwa. Sprawdziliśmy, jak bardzo uderzy to w kieszenie klientów różnych branż.
Zobacz także
Państwowe spółki energetyczne złożyły wnioski o podwyżki cen prądu
Firmy energetyczne chcą podwyżek cen prądu nawet o 40 proc.
Jeśli w przyszłym roku polskie przedsiębiorstwa zaczną więcej płacić za prąd, w górę pójdą ceny wielu produktów, zwłaszcza w sektorze spożywczym, chemicznym i budowlanym. Podrożeje także papier.
- Era mrożenia cen czarnej energii powoli się kończy nad Wisłą, a polityka klimatyczna UE podnosi stawki uprawnień do emisji CO2, które muszą kupować elektrownie i fabryki, by pokryć własne emisje dwutlenku węgla
- Wzrost kosztów emisji dwutlenku węgla będzie doskwierać głównie gospodarkom uzależnionym od konwencjonalnego prądu, a w Polsce aż 80 proc. energii produkuje się z węgla kamiennego
- Ustawowo ceny prądu dla gospodarstw domowych, a także małych i średnich firm były zamrożone w br. Od nowego roku zmieniają się jednak reguły gry
Z niedawnych zapowiedzi Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych, wynika, że przede wszystkim podrożeje prąd wykorzystywany przez przedsiębiorstwa. Aczkolwiek los gospodarstw domowych nie jest ostatecznie przesądzony – na razie resort milczy na temat ewentualnych podwyżek. NBP ocenia z kolei, że podwyżki za prąd dla gospodarstw domowych wyniosą ok. 8 proc. w 2020 r.
Nowe cenniki za prąd
Według danych GUS w strukturze zużycia energii w przemyśle przetwórczym dominują trzy przemysły energochłonne: hutniczy, chemiczny i mineralny, których łączny udział w zużyciu energii wynosi ponad 54 proc. Zużycie energii na produkcję stali cementu i papieru stanowiło 34 proc. zużycia w przemyśle przetwórczym. Znaczący, przekraczający 10 proc., udział osiągnęły także przemysły spożywczy i papierniczy. Sporo energii pochłania produkcja wyrobów z drewna, korka, słomy i wikliny, z gumy i tworzyw sztucznych, urządzeń elektrycznych, samochodów i mebli. Firmy, które działają w tych wszystkich branżach, prawdopodobnie będą w przyszłym roku weryfikować dotychczasowe cenniki produktów i usług.
Podwyżki energii – zdaniem ekspertów – z pewnością dotkną szczególnie górnictwa, transportu kolejowego i oczywiście przemysłu, w szczególności chemicznego, hutnictwa oraz produkcji materiałów budowlanych.
– Tam jednak przeważają duże przedsiębiorstwa, które jako pierwsze w kolejności muszą mierzyć się z uwolnieniem cen energii. W trudnej sytuacji mogą znaleźć się również te firmy, dla których koszty energii nie stanowią tak dużego odsetka całkowitych kosztów, ale już teraz działają na granicy rentowności – zauważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista z Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP).
Trudno też – zdaniem ekspertów FPP – oszacować prawdopodobny efekt wzrostu cen energii na przykładach indywidualnych produktów. W najbardziej energochłonnych branżach dominują duże firmy, a nie małe i średnie. Jednak w każdej branży koszty energii stanowią pewien odsetek ogółu kosztów, średnio ok. 2 procent – co powoduje, że w mniejszym lub większym stopniu odczuje je każdy.
– Wśród mniejszych firm największy udział energii w strukturze kosztów dotyczy oczywiście tych związanych z zarządzaniem i obsługą nieruchomości, w związku z czym ich klienci powinni liczyć się z istotnymi podwyżkami – mówi Łukasz Kozłowski.
Foto: PAP/zdjęcia W 2018 r. w porównaniu do roku poprzedniego zużycie energii elektrycznej na 1 odbiorcę w gospodarstwach domowych w Polsce spadło o 0,7% i wyniosło 1 981,2 kWh, przy czymw miastach odnotowano spadek o 1,5% (1 752,7 kWh na 1 odbiorcę), a na obszarach wiejskich wzrost o 0,5% (2 435,5 kWh na 1 odbiorcę).
Dodaje, że jak zawsze w takich przypadkach będziemy mieli do czynienia z jednoczesnym dostosowaniem do nowych reguł gry na kilku płaszczyznach. W sektorze usługowym oraz produkcji ukierunkowanej na zaspokajanie popytu wewnętrznego odbije się przede wszystkim na cenach. – Jednak problem z presją na marże mogą mieć w szczególności eksporterzy, którym znacznie trudniej byłoby przerzucić koszty rosnących cen energii w kraju na zagranicznych odbiorców – mówi Łukasz Kozłowski.
W poszukiwaniu oszczędności
Można przyjąć, że podrożeje zdecydowana większość towarów na sklepowych spółkach. – Nawet jeśli w przyszłym roku właściciel domku jednorodzinnego nie zapłaci jeszcze większych rachunków za prąd, odczuje podwyżki energii, robiąc chociażby zakupy w piekarni – zapewnia Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. Dodaje, że w górę pójdą też ceny materiałów budowlanych, w tym – cementu i stali. To odbije się na zbierającym dziś kokosy rynku deweloperskim. – Deweloperzy utrzymują produkcję mieszkań na bardzo wysokich poziomach, całkowicie ignorując ewentualność nadejścia cyklicznego spowolnienia – mówi Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. Jeśli w przyszłym roku koniunktura się jeszcze utrzyma – za drożejący prąd zapłacą nabywcy mieszkań. Sytuacja zrobi się ciekawa, jeśli w kolejnych kwartałach budowlanka zacznie notować dekoniunkturę i deweloperzy nie będą mieli większego polu manewrowania w cenach.
Zdaniem Roszkowskiego, droższy prąd popchnie w górę ceny wyrobów towarów, do których produkcji zużywa się dużo energii – miedzi, złota, cementu, srebra oraz papieru. Podwyżek nie uniknie również sektor spożywczy, mimo że na drożyznę na półkach narzekamy już od kilku dobrych kwartałów. Mocno energochłonna jest np. branża owocowo-warzywna – sporo prądu pochłania nawadnianie, chłodzenie i przechowywanie w przechowalniach czy oświetlanie pomieszczeń. Podwyżki prądu mogą się również odbić na branżach o wiele mniej energochłonnych, np. w produkcji wyrobów tekstylnych, odzieży czy w sektorze farmaceutycznym. Finalnie podrożeć może nawet… bitcoin, którego sieć zużywa znacznie więcej energii niż wszystkie przedsiębiorstwa finansowe – globalnie ta kryptowaluta konsumuje tyle prądu, co przez cały rok Szwajcaria (7 GW) – wyliczają naukowcy Uniwersytet Cambridge.
Zdaniem Marcina Roszkowskiego, wobec coraz wyższych opłat za emisję CO2, odpowiadających za podwyżki prądu, polskie firmy, znacznie bardziej energochłonne niż zachodni przedsiębiorcy, znów zaczną rozglądać się za inwestycjami w źródła zielonego prądu czy też energooszczędnymi rozwiązaniami. Bo na razie rynek OZE kompletnie w Polsce znajduje się w stagnacji. Rachunek jest prosty – im wyższe ceny prądu, tym większy zwrot z inwestycji w efektywność energetyczną i odnawialne źródła energii. Oznacza to, że wielu spółkom ekologicznym przedsięwzięcia tego typu zaczną się opłacać. – W perspektywie 5-6 lat szykuje się duża rewolucja w stronę zielonej energii – przekonuje Marcin Roszkowski.
Dla przeciętnego konsumenta nie są to jednak dobre wiadomości – bo oznacza, że w kolejnych latach, ceny wielu produktów może trzymać albo drożejący czarny prąd, albo spore nakłady inwestycyjne, jakie poniosą firmy na rozwój energooszczędności – potrzeba bowiem czasu, by te koszty zaczęły się zwracać.
Większa inflacja
Drożejąca energia wpłynie na również na inflację, która w październiku br. zanotowała poziom 2,5 proc. r/r i w ostatnich miesiącach wykazuje tendencję rosnącą. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club wylicza, że przy założeniu 8 proc. podwyżki cen energii dla gospodarstw domowych, inflacja zwiększy się o ok. 0,2 proc. w ujęciu rocznym. Oznacza to, że przy prognozowanej inflacji na poziomie 3 proc. r/r, przez wyższe opłaty za prąd, ten współczynnik sięgnie w 2020 r. ok. 3,2 proc. r/r– szacuje Stanisław Gomułka.
Z kolei eksperci FPP oczekują, że rosnące ceny energii ogółem odpowiadałyby za zwiększenie wskaźnika inflacji o ok. 0,5 pkt proc. w ujęciu rocznym. – Szacunki efektu realizacji tego scenariusza dla cen towarów i usług konsumpcyjnych są obarczone niepewnością. Skala tego efektu może różnić się m.in. w zależności od tego, na ile etapów ostatecznie zostanie rozłożony proces odmrażania cen energii – zaznacza Łukasz Kozłowski.
Oto najbardziej energochłonne sektory:
- Produkcja artykułów spożywczych
- Produkcja napojów
- Produkcja wyrobów tytoniowych
- Produkcja wyrobów z drewna, korka, słomy i wikliny
- Produkcja papieru i wyrobów z papieru
- Produkcja koksu i produktów rafinacji ropy naftowej
- Produkcja chemikaliów i wyrobów chemicznych
- Produkcja wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych
- Produkcja metali i wyrobów z metali
- Produkcja maszyn i urządzeń
- Produkcja samochodów
- Produkcja mebli
- Wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę
- Dostawa wody; gospodarowanie ściekami i odpadami; rekultywacja
Źródło: GUS
Oppublikowano za: https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/ceny-pradu-2020-za-co-bedziemy-placic-wiecej/dyfx0j8
Ceny prądu wzrosną Podwyżki pewne
2 grudnia 2019 r. minął termin przekazania regulatorowi przez sprzedawców energii elektrycznej wyjaśnień do wniosków taryfowych na 2020 rok. Wszyscy zobowiązani sprzedawcy złożyli wyjaśnienia w terminie. Także 2 grudnia 2019 wnioski taryfowe na 2020 rok złożyli w URE dystrybutorzy energii elektrycznej. Teraz, mówiąc kolokwialnie, piłka jest po stronie regulatora.
Ceny prądu wzrosną. Podwyżki są pewne. Fot. Arkadiusz Ziółek /Agencja SE/East News
Generalnie prezes URE zatwierdza ceny sprzedaży prądu tzw. sprzedawcom z urzędu tylko dla grupy taryfowej G, w której dominują gospodarstwa domowe. Jednak już od wielu lat nie wszyscy sprzedawcy z urzędu podlegają obowiązkowi zatwierdzania taryf. Nie podlegają mu innogy Polska i Tauron Sprzedaż GZE, a jest to skutek dawnych decyzji regulacyjnych. Obecnie obowiązek zatwierdzania taryf dla gospodarstw domowych mają PGE Obrót, Energa Obrót, Enea i Tauron Sprzedaż.
Gdyby nie to, że regulowane ceny prądu dla taryfy G na 2019 rok zostały ustalone tzw. ustawą w sprawie cen prądu na poziomie z 2018 roku, to można byłoby stwierdzić, że obecnie proces zatwierdzania cen sprzedaży prądu (towar) i cen jego dystrybucji (dostawa/transport) przebiega tak samo jak w poprzednich latach.
Ogólny schemat procesu taryfikacji jest taki, że zobowiązani do tego przedsiębiorcy składają do URE wnioski taryfowe, później regulator je analizuje, trwają wyjaśnienia i URE wzywa bądź nie firmy do korekty pierwotnie złożonych wniosków, a na koniec zatwierdza taryfy.
Proces taryfikacji cen sprzedaży energii na 2020 rok dla gospodarstw domowych jest już dość mocno zaawansowany, ale przynajmniej formalnie rzecz biorąc, jeśli chodzi o przyszłoroczne ceny dystrybucji, jest dopiero na początkowym etapie (zatwierdzaniu podlegają ceny dystrybucji dla wszystkich grup taryfowych, nie tylko dla G).
– Spółki obrotu w połowie listopada złożyły do Urzędu wnioski, w których zaproponowały poziom taryfy na kolejny rok, przedstawiając szczegółowe kalkulacje. Po analizie przedłożonych wyliczeń zwróciliśmy się do spółek obrotu o doprecyzowanie wybranych informacji. Wezwaliśmy spółki do złożenia wyjaśnień w toku postępowania taryfowego. 2 grudnia minął termin przesłania odpowiedzi, wszyscy przedsiębiorcy go dotrzymali. 2 grudnia do URE wpłynęły też wnioski taryfowe dystrybutorów. Kolejny etap prowadzonego postępowania to analiza tych dokumentów – wskazuje Agnieszka Głośniewska, rzecznik prasowy URE.
Zatem, zakładając, że nie dojdzie do ustawowej ingerencji w ceny sprzedaży prądu dla gospodarstw domowych na 2020 rok, to ciągle jeszcze trudno powiedzieć, co konkretnie wyniknie dla odbiorców energii z grupy taryfowej G wskutek prowadzonych postępowań taryfowych.
Na rynku słyszymy nieoficjalnie, że wnioski taryfowe złożone przez sprzedawców energii to wnioski o podwyżki cen sprzedaży prądu dla odbiorców z grupy taryfowej G “raczej na poziomie górnej granicy pojawiającej się w mediach”, a te informacje mówiły o oczekiwaniach podwyżek o 20-40 proc.
URE tego nie komentuje. Natomiast przyczyna oczekiwanych przez spółki obrotu podwyżek cen prądu przez, co do zasady, jest klarowna.
– Średnia hurtowa cena energii, która stanowi główny składnik kosztowy ceny detalicznej, w dostawach na 2020 rok jest na poziomie zbliżonym do ceny z II połowy 2018 roku oferowanej na 2019, a może nawet trochę niższa. Oznacza to, że gdyby nie administracyjne zamrożenie cen detalicznych na 2019 rok na poziomie z 2018 roku, to mówilibyśmy o stabilizacji lub lekkim spadku cen detalicznych na 2020 rok. Teraz jednak, ze względu na zamrożenie cen detalicznych w 2019 roku, musi dojść do ujęcia w cenach detalicznych na 2020 rok wzrostu cen hurtowych z 2018 na 2019 i tym samym ceny detaliczne w 2020 roku powinny być wyższe niż te zamrożone na 2019 – wyjaśniał WNP.PL na początku listopada Sebastian Jabłoński, prezes TRMEW Obrót.
Ceny netto za energię elektryczną i opłaty dystrybucyjne, stosowane wobec odbiorców posiadających umowy kompleksowe. Źródło: Sprawozdanie Prezesa URE z działalności w 2018 r.
wnp.pl – portal gospodarczy
W przypadku sektora dystrybucji nowe stawki na 2019 rok zatwierdził Prezes URE, stosunkowo późno, bo dopiero w marcu 2019. Taryfy dystrybucyjne nie mogły zostać zatwierdzone w terminie umożliwiającym ich wejście w życie z początkiem 2019 r. ze względu na przepisy uchwalonej 28 grudnia 2018 r. tzw. ustawy prądowej.
Dopiero nowelizacja tej ustawy, która weszła w życie 6 marca 2019 r., wyłączyła spod regulacji ustawy zasady określania stawek opłat dystrybucji i przesyłania energii elektrycznej, a tym samym umożliwiła Prezesowi URE kontynuowanie postępowań w sprawie zatwierdzenia tych taryf.
22 marca 2019 r. Prezes URE zatwierdził taryfę przesyłową operatora systemu przesyłowego – PSE oraz taryfy dystrybucyjne pięciu największych dystrybutorów energii elektrycznej: PGE Dystrybucja, Tauron Dystrybucja, Enea Operator, Energa Operator oraz innogy Stoen Operator.
W sumie w 2019 spadek średniej stawki za dystrybucję dla wszystkich grup taryfowych (A, B, C i G) dla pięciu największych wyżej wymienionych dystrybutorów wyniósł 4 proc., a wynikał głównie z ustawowego obniżenia stawek opłaty przejściowej. Stawki dystrybucji dla odbiorców w gospodarstwach domowych spadły średnio o ok. 5 złotych miesięcznie (6,6 proc.).
Co teraz się stanie? Energetycy, z którymi rozmawialiśmy, spodziewają się, że URE po analizie wyjaśnień sprzedawców energii prawdopodobnie wezwie spółki obrotu do korekty wniosków taryfowych, bo “zwykle ustalanie taryf to była kwestia kompromisu”. Podobne opinie usłyszeliśmy w odniesieniu do wniosków dotyczących nowych taryf dystrybucyjnych. Te wnioski, według nieoficjalnych informacji, też są wnioskami zakładającymi wzrost opłat w 2020 roku.
W przypadku opłat za dystrybucję mówi się na rynku, że złożone w URE wnioski zawierają propozycje podwyżek opłat dystrybucyjnych na 2020 rok względem stawek z 2019 roku “na poziomie jednocyfrowym” oraz że “przynajmniej w większości przypadków złożone wnioski dotyczą podwyżek poniżej 10 proc.”.
Wśród przyczyn postulowanych podwyżek opłat dystrybucyjnych nasi rozmówcy wymieniali m.in. wzrost kosztów zakupu energii elektrycznej na pokrycie strat sieciowych i kosztów pracy, a także potrzeby inwestycyjne.
Aby nowe ceny sprzedaży energii dla grupy taryfowej G i nowe ceny dystrybucji mogły zacząć obowiązywać z początkiem 2020 roku, to muszą zostać opublikowane przez URE nie później niż 17 grudnia. Zgodnie z prawem, przedsiębiorstwo energetyczne wprowadza bowiem taryfę do stosowania nie wcześniej niż po upływie 14 dni i nie później niż do 45. dnia od dnia jej opublikowania.
To oznacza, że o ile URE wezwie spółki energetyczne do korekty wniosków taryfowych, to stanie się to prawdopodobnie w najbliższych dniach. W przeszłości zdarzało się, że spółki obrotu były wzywane do korekt wniosków taryfowych na dany rok więcej niż jeden raz.
– Biorąc pod uwagę, że na całkowity koszt energii elektrycznej składają się koszty jej sprzedaży oraz koszty dystrybucji (transportu), dla których wnioski taryfowe spłynęły do URE również 2 grudnia, dopiero po szczegółowym przeanalizowaniu wszystkich przesłanych przez przedsiębiorców informacji będziemy mogli kompleksowo ocenić finalny poziom ewentualnej zmiany całkowitego kosztu dostarczania energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na rok 2020 – podkreśla Agnieszka Głośniewska.
Ireneusz Chojnacki
4 grudnia 2019
VI Protokół Mędrców Syjonu. Zaskakująca analogia.
§ 7. Podniesienie płacy zarobkowej i podrożenie artykułów pierwszej potrzeby
Podniesiemy płacę zarobkową, co jednak nie przyniesie żadnej korzyści robotnikom, bowiem jednocześnie wywołamy drożyznę artykułów pierwszej potrzeby, spowodowaną rzekomo upadkiem rolnictwa i hodowli. Oprócz tego podkopiemy zręcznie i głęboko źródła wytwórczości, przyzwyczaiwszy robotników do anarchii i nadużywania napojów wyskokowych, jednocześnie zaś zarządzimy wszelkie środki do wyzucia z ziemi wszystkich gojów inteligentnych.
§ 8. Tajemny cel propagowania teorii ekonomicznych
Chcąc, aby goje nie spostrzegli przedwcześnie istotnego celu działań, zakryjemy go rzekomym dążeniem do służenia klasie robotniczej oraz wielkim zasadom ekonomicznym, propagowanym czynnie przez nasze teorie ekonomiczne.
Z jednej strony PLAN zydowski, a z drugiej zdrada jednych a slepota i naiwnosc drugich.