– Polski system podatkowy bardziej obciąża osoby o niskich dochodach niż osoby o wysokich dochodach – taki jest główny wniosek z analizy Instytutu Badań Strukturalnych (IBS), który wziął pod lupę obowiązujące podatki. Wnioski potwierdzają obiegową opinię o niesprawiedliwości danin w Polsce.
– Opodatkowanie w naszym kraju jest w gruncie rzeczy liniowe i efektywnie wynosi 37 proc. Pod tym względem jesteśmy wyjątkiem – mówi Business Insider Polska Jakub Sawulski, autor badania IBS.
Podatki dla ubogich są w Polsce większe – raport IBS
Instytut Badań Strukturalnych, niezależna fundacja naukowa zajmująca się m.in. rynkiem pracy czy polityką rodzinną, wydał raport na temat tego, kogo tak naprawdę obciążają podatki w Polsce. Wyniki analizy nie pozostawiają złudzeń – są to osoby biedne. Niesprawiedliwość zaczyna się już na poziomie konsumowania dóbr, co jest dość powszechnym zjawiskiem na świecie.
– Konsumpcja jest w Polsce opodatkowana regresywnie, czyli obciąża bardziej biednych, niż bogatych. Dlaczego? Osoby biedne na konsumpcję przeznaczają cały swój dochód, a osoby bogate konsumują tylko część swojego dochodu – tłumaczy w rozmowie z Business Insider Polska Jakub Sawulski, autor badania IBS. Innymi słowy, udział podatku VAT i akcyzy w dochodach niezamożnych Polaków jest stosunkowo wyższy niż tych bogatych.
Co może w takiej sytuacji zrobić państwo? Sprawiedliwiej opodatkować pracę. Szczególnie dla tych lepiej zarabiających. I w tym momencie zaczyna się w Polsce problem.
– Żeby równoważyć ten efekt, większość państw stosuje progresywne opodatkowanie pracy. Polega to na tym, że osoby o wyższych dochodach płacą wyższe podatki. Jednak w tej właśnie kwestii Polska jest wyjątkiem. Opodatkowanie w naszym kraju jest w gruncie rzeczy liniowe i efektywnie wynosi 37 proc. – tłumaczy Sawulski.
Według Instytutu jest to niezgodne zarówno z regułami polityki społecznej, jak i z trendami obserwowanymi w innych państwach. IBS wskazuje na dwie główne przyczyny takiego stanu rzeczy:
- wspomniane liniowe opodatkowanie pracy (takie samo dla niskich i wysokich zarobków)
- relatywnie niskie opodatkowanie wysokodochodowych działalności gospodarczych (które m.in. skłania osoby o wysokich zarobkach do fikcyjnego samozatrudnienia).
W Europie opodatkowanie pracy mniej zarabiających wygląda inaczej. Tak zwany klin podatkowy w UE jest dla niskich płac o 8 pkt proc. niższy niż dla wysokich płac. W Polsce takiej różnicy nie ma, stąd mowa w raporcie o de facto podatku liniowym.
Bogaci uciekają w samozatrudnienie
Jednak to nie wszystko. Ci bogatsi uciekają także w fikcyjne samozatrudnienie. Z szacunków Instytutu wynika, że nawet co dziesiąta firma w naszym kraju może być w gruncie rzeczy iluzoryczna. Na czym to polega?
– Osoby, które więcej zarabiają, zakładają działalność gospodarczą i rozliczają się z pracodawcą na podstawie faktury, a nie umowy o pracę, mimo, że nadal świadczą dla niego usługi charakterystyczne dla pełnego etatu – wyjaśnia ekspert IBS. Szacunki są porażające. Fikcyjne samozatrudnienie w Polsce może dotyczyć nawet co dziesiątej osoby prowadzącej własną działalność gospodarczą. – To bardzo dużo – zauważa ekonomista.
Zajrzyjmy do raportu. “W 2017 roku liczba osób, które prowadziły działalność gospodarczą, nie zatrudniały innych pracowników i pracowały wyłącznie lub głównie dla jednego klienta, wyniosła 166 tys. To 9 proc. wszystkich osób pracujących na własny rachunek (poza rolnictwem)” – czytamy.
Co więcej, mniej więcej od 2014 r. liczba samozatrudnionych spełniających te dwie przesłanki – pracy dla jednego klienta i braku zatrudnionych pracowników – systematycznie rośnie.
Główną przyczyną fikcyjnego samozatrudnienia są, według Instytutu, duże różnice w wysokości opodatkowania między umową o pracę a działalnością gospodarczą. Sawulski pisze, że:
“Dodatkową korzyścią dla osób fikcyjnie samozatrudnionych (w porównaniu do zatrudnienia na umowę o pracę) jest możliwość odliczania VAT i zaliczania w koszty działalności gospodarczej wydatków na towary i usługi wykorzystywane częściowo do celów prywatnych, takie jak samochód, telefon czy laptop” – dodaje.
Co zrobić, aby było sprawiedliwiej?
Ekspert IBS proponuje także recepty na naprawę takiego stanu rzeczy.
Według niego, aby zmniejszyć regresywność systemu podatkowego, polityka publiczna powinna w pierwszej kolejności skoncentrować się na obniżeniu opodatkowania umów o pracę przy niskich zarobkach.
– Można tego dokonać przykładowo przez znaczące podniesienie kosztów uzyskania przychodu lub kwoty wolnej w podatku dochodowym. Takie działanie nie tylko poprawiłoby sytuację materialną osób w najsłabszym położeniu, ale także ograniczyło niektóre negatywne zjawiska na polskim rynku pracy, jak zatrudnianie “na czarno” czy wypłacanie części wynagrodzenia poza oficjalną umową – twierdzi.
Co więcej, jego zdaniem źródłem finansowania dla powyższej propozycji mogłoby być wyższe opodatkowanie wysokodochodowych działalności gospodarczych:
Kolejną receptą mogłoby być także zwiększenie roli podatków majątkowych w polskim systemie podatkowym, np. od spadków czy od wartości nieruchomości (zamiast podatku od ich powierzchni).
– Istotnym elementem reformy podatkowej powinno być także zmniejszenie różnic w opodatkowaniu różnych typów zatrudnienia. Relatywnie niskie opodatkowanie umów cywilnoprawnych oraz wysokodochodowych działalności gospodarczych (w porównaniu do umów o pracę) skutkuje upowszechnieniem niestandardowych form zatrudnienia na polskim rynku pracy. Polityka publiczna powinna dążyć do sytuacji, w której praca jest opodatkowana w tej samej wysokości, niezależnie od tego, na podstawie jakiej umowy jest wykonywana – kończy ekonomista.
Opublikowano za: https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/prawo-i-podatki/podatki-dla-ubogich-sa-w-polsce-wieksze-raport-ibs/ynw24ze
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.