7.06.2020 odbędą się w Warszawie uroczystości beatyfikacyjne kard. S.Wyszyńskiego.
Zgodnie z dekretem papieża Franciszka 7.06.2020 odbędą się w Warszawie uroczystości beatyfikacyjne kard. S.Wyszyńskiego.
Kościół w Polsce był zawsze i jest antypaństwowy, antypolski i antynarodowy.
Najważniejsi święci żydo-katolickiego Kościoła w Polsce wyróżnili się przede wszystkim swoją antypolską, antynarodową, antypaństwową, postawą. Było tak w przypadku kościelnego patrona Polski, św. Stanisława ze Szczepanowa, królewskiego zdrajcy, skazanego przez króla na śmierć. Podobnym zdrajcą, niestety nie osądzonym i nie ukaranym, narodu polskiego był JPII – za to stwierdzenie wielu żydo-katolików z chęcią obrzuciłoby mnie kamieniami -, współpracujący ze światowym terrorystycznym syjonizmem na rzecz NWO, który pchał Polaków do rządzonej przez Żydów UE.
Politycznie nieświadomy żydo-katolik, a takich jest zdecydowana większość, nie chce przyjąć do wiadomości, że niechęć, wręcz nienawiść, do nacjonalizmu wspólna jest żydo-katolickiemu Kościołowi oraz Żydom. W 1937r. Żydowski „Nasz Przegląd” potępiając ruch narodowy oraz jego miesięcznik „Zadrugę” w listopadzie 1937r. stwierdził: „(…) zdecydowana wrogość do Żydów prowadzi w konsekwencji do odrzucenia religii o judejskich korzeniach (religii chrześcijańskiej – D.K.).”.
W powojennej, socjalistycznej, Polsce nastąpiło odseparowanie Kościoła od władzy świeckiej.
Zatem dla Kościoła socjalizm, który przechodził na pozycje narodowe (dopiero od 1956r., po odsunięciu Żydostwa od władzy) i tworzył państwo świeckie, był nie do przyjęcia. Pozbawił go całkowicie władzy politycznej i ograniczył materialnie, a mówiąc wprost ograniczył pasożytnictwo Kościoła. Odebrano Kościołowi część ziemskich majątków, zmniejszono państwowe dotacje. Jeśli uwzględnić jego antypolską działalność i ekonomiczne pasożytnictwo, utrzymywanie tej instytucji przez polskie społeczeństwo wydaje się szkodliwym i niczym nieuzasadnionym absurdem.
Przeczuwająca utratę władzy Żydo-bolszewia staje się w 1954r. inicjatorem powołania ATK w Warszawie – zaczyn wspólnego frontu antypolskich Żydów i antypolskiego Kościoła przeciw PRL – przeciw Polsce i Polakom.
A zatem socjalizm narodowy oraz świeckość państwa PRL były wrogiem śmiertelnym Kościoła, który właśnie po 1956r. zdobył naturalnego sojusznika w walce z PRL-em. Tym sojusznikiem stali się Żydzi – Żydo-bolszewia -, którzy w 1956r. utracili w Polsce władzę.
Pamiętny list biskupów polskich do niemieckich z 1965r., „Przebaczamy i prosimy o wybaczenie …” (powstał w trakcie obrad SVII) był pierwszym aktem polityki Kościoła zmierzającej do wprowadzenia Polski w przyszłości do opanowanego przez Międzynarodowego Żyda i syjonistów obozu Zachodu. Było to wyraźne odseparowanie się od ZSRR, czyli gwaranta gospodarczego rozwoju, bezpieczeństwa socjalnego, a przede wszystkim bezpieczeństwa politycznego i jednoczesne uruchomienie w przyszłości całego procesu polityki roszczeń terytorialnych – nazywanych roszczeniami majątkowymi –, obywateli NRF, a także i Żydów, względem Polski, a dzisiaj także względem Polaków.
Gdy w 1976r. powstaje żydowski KOR prymas Wyszyński przyjmuje ten fakt z uznaniem i radością, którą dzieli się w liście do Jana Józefa Lipskiego (mentora J. I L.Kaczyńskich): „Dziękuję całym sercem za list z Apelem do Społeczeństwa i Władz….”
Żydowskie bojówki KOR-u manifestują przeciw PRL w kościołach uzyskując ochronę kościelnej hierarchii. Stworzona przez V żydowską kolumnę „Solidarność” uzyskuje wsparcie Kościoła.
Prymas Wyszyński i jego hierarchowie czynnie i z premedytacją wykorzystywali nieświadomy politycznie lud do walki o władzę, o przywileje i majątki dla Kościoła i dla swoich żydowskich sojuszników w Polsce i poza Polską (w USA i w Izraelu).
Jakie zatem zasługi leżą u podstaw beatyfikacji kard. S.Wyszyńskiego, mistrza kard. K.Wojtyły, późniejszego JPII? Najlepiej jeśli próby odpowiedzi na to pytanie podejmie się katolik, pan Krzysztof Zagozda, a nie polski nacjonalista odrzucający szowinistyczne religie o żydowskich korzeniach.
Dariusz Kosiur
__________
Na zdjęciach:
po lewej – Redakcja Więzi u Prymasa Wyszyńskiego. Gniezno 1975. Od prawej: Prymas Wyszyński, Tadeusz Mazowiecki, Jan Turnau, Zdzisław Szpakowski, Kazimierz Wóycicki
po prawej – JPII z B.Geremkiem i A.Michnikiem, 1991r.
___________________
Kulisy wyboru Wyszyńskiego na prymasa Polski
28.04.2015
Nie wiem, jak potoczyłyby się losy Kościoła katolickiego w Polsce, gdyby nie zagadkowa śmierć bp. Stanisława Kostki Łukomskiego. Nie wiem, czy jego hipotetyczne prymasostwo mogłoby ocalić Kościół w Polsce w taki sposób, w jaki on sam ocalił przed zniszczeniem zaminowaną już przez Niemców łomżyńską katedrę.
Autor: Krzysztof Zagozda
za: https://katolikintegralny.wordpress.com/2015/04/28/2359/
Koń (trojański) jaki jest, każdy widzi?
26.10.2013
Któż znałby Hektora, gdyby Troja była szczęśliwa?
bp Stanisław Kostka Łukomski
Październik to miesiąc, w którym zawsze silnie nurtują mnie pytania dotyczące zmian, jakie zaszły w łonie Kościoła katolickiego w Polsce po roku 1945. Dlaczego właśnie w październiku? Bo w karty tego miesiąca na stałe wpisała się na wskroś tajemnicza śmierć polskiego biskupa, śmierć, która do dziś waży na losach Polski i Kościoła, śmierć, o którą nikt się nie głośno upomina. 26 października 1948 r. ceremoniom pogrzebowym Prymasa Augusta Hlonda przewodniczył – powszechnie uznawany za jego następcę – biskup łomżyński Stanisław Kostka Łukomski, sekretarz Episkopatu Polski. Nikt wówczas nie podejrzewał, że dwa dni później umrze on w tym samym szpitalnym łóżku co dotychczasowy zwierzchnik polskiego Kościoła! Zaskakujące, nieprawdaż?
Ale po kolei. Nazajutrz po pogrzebie Prymasa Hlonda z Warszawy w kierunku Łomży wyruszył samochód, którym podróżowali: bp Stanisław Kostka Łukomski, ks. kanonik Henryk Kulbat oraz Aleksander Sokołowski – kierowca biskupa. Z nie do końca ustalonych przyczyn (nieoficjalna wersja mówi o podpiłowanej kierownicy) pojazd uderzył w drzewo rosnące tuż przy krawędzi szosy. Poszkodowanych opatrzono w szpitalu w Ostrowi Mazowieckiej. Biskupa Łukomskiego odwieziono zaraz potem karetką do szpitala sióstr Elżbietanek w Warszawie (stukilometrowa podróż trwała aż cztery godziny!). Następnego dnia stan chorego nagle pogorszył się i biskup zmarł. Co ciekawe, kierowca biskupiego samochodu wkrótce zatrudnił się w strukturze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego zajmującej się inwigilacją duchowieństwa. Zastanawia też fakt, że ks. Henryk Kulbat jakby „zapomniał” o całym zdarzeniu i nigdy publicznie nie wypowiedział się na jego temat ani nie podniósł żądania wyjaśnienia wszystkich okoliczności śmierci biskupa! Co więcej – nie uczynił tego żaden inny oficjalny przedstawiciel Kościoła katolickiego, nawet po upadku tzw. komuny! (Nie inaczej przedstawia się sprawa zamordowanych w latach 1980-91. stu kilkunastu księży na czele z ks.J.Popiełuszko. – D.Kosiur)
Kim był biskup Stanisław Kostka Łukomski i komu mogło ewentualnie zależeć na jego śmierci? Jako zwolennik narodowej demokracji, a także przyjaciel Romana Dmowskiego i gen. Józefa Hallera, nigdy nie uznał porządku, jaki zapanował w Polsce po zamachu majowym 1926 r., a podczas obu okupacji i po zakończeniu II wojny światowej wspierał konspiracyjne ugrupowania ruchu narodowego. Polityczne sympatie i ortodoksyjna bezkompromisowość powodowały, że wciąż rosły szeregi jego wrogów. Było to szerokie spektrum: począwszy od przedwojennych wolnomyślicieli, socjalistów, lóż masońskich, piłsudczykowskiej sanacji, aż po utrwalaczy tzw. władzy ludowej. Ci ostatni przygotowywali biskupowi pokazowy proces sądowy, jednak jakość zebranych przeciw niemu „dowodów” była tak licha, że rozśmieszyła nawet stalinowskich prokuratorów. Czy to wówczas w białostockim Urzędzie Bezpieczeństwa podjęto decyzję fizycznego pozbycia się ks. Łukomskiego? A może rozkaz przyszedł z Warszawy? Brak jakiegokolwiek zainteresowania sprawą ze strony Instytutu Pamięci Narodowej uniemożliwia dziś uzyskanie odpowiedzi na te pytania.
Kłamstwem byłoby twierdzenie, że poglądy i postawa biskupa łomżyńskiego nie rodziły opozycji w samym Kościele. Wręcz przeciwnie. Posługując się modnym do niedawna dualizmem można by powiedzieć, że ks. Stanisław Łukomski reprezentował „narrację Niepokalanowa”, z którą konkurowała (dziś okazuje się, że czyniła to nadzwyczaj skutecznie) „narracja Lasek”. Tę pierwszą powszechnie określa się mianem Kościoła integrystycznego, a drugą – otwartego. Było też coś dodatkowego, coś, co dodawało pikanterii stosunkom biskupa łomżyńskiego ze środowiskami „Kościoła otwartego”: przed- i powojenne bezpodstawne zarzucanie mu antysemityzmu. Twórcy i współpracownicy ośrodka w Laskach to w dużej mierze prozelici (jak np. Zofia Landy, krewna bp. Bronisława Dembowskiego – kapelana Lasek, uczestnika spisku w Magdalence), stąd resentymenty o charakterze narodowościowym i ekumenicznym miały wymiar szczególny. Mało kto wie, że to właśnie w kościele w Laskach odbyło się pierwsze w Polsce (10 stycznia 1962 r., a więc jeszcze przed obradami Soboru Watykańskiego II) nabożeństwo ekumeniczne zorganizowane przez ks. Bronisława Dembowskiego!
Równo rok temu nad tragiczną śmiercią bp. Łukomskiego pochylili się dziennikarze tygodnika Uważam Rze, którzy wskazując na ubecką rękę sprawczą skwapliwie podważyli tezę o możliwości objęcia przez niego urzędu prymasowskiego. Argumenty podnieśli dwa. Po pierwsze wytknęli mu zbyt zaawansowany wiek, choć wcale nie byłby on najstarszym dwudziestowiecznym prymasem-elektem (nota bene Jorge Mario Bergoglio objął tron papieski w 77 roku życia). Drugi argument był innej natury, choć równie schopenhauerowski: Dziś wiemy, że przed śmiercią wskazał on (Prymas Hlond) na swojego następcę młodego biskupa Stefana Wyszyńskiego z Lublina. A co wiemy tak naprawdę? Niewiele. Oficjalna – a zarazem nieweryfikowalna – wersja mówi o tym, że tę zaskakującą wolę Kardynał August Hlond przekazał na łożu śmierci swojemu sekretarzowi, ks. Antoniemu Baraniakowi. Nie było żadnych innych świadków tego – niezwykle ważnego przecież – zdarzenia, choć choremu prymasowi posługiwała spora grupa księży i zakonnic. Pius XII(Wyjątkowo nieprzychylny Polsce, kwestionował polską granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej – Kościół uznał tę granicę dopiero w 1972r. -, wzywał do rewizji postanowień poczdamskich. – D.Kosiur) nie podważył przedstawionej mu wersji wydarzeń i godnością arcybiskupa gnieźnieńskiego obdarzył wychowanka Lasek – ks. bp. Stefana Wyszyńskiego.
Ks. bp Antoni Baraniak to postać ciekawa choćby z tego względu, że jest jednym z tych hierarchów Kościoła, którzy pośmiertnie cieszą się niesłabnącą estymą środowisk lewicowych z Gazetą Wyborczą na czele. Przez wielu nazywany był szarą eminencją Episkopatu, a przeze mnie – Józefem Retingerem w sutannie, gdyż zewnętrznie i z racji charakteru swojej służby jako żywo przypominał sekretarza gen. Władysława Sikorskiego. Karierę rozpoczął bardzo szybko, bo już w wieku 29 lat został osobistym sekretarzem prymasa Augusta Hlonda, a później – w wyżej naszkicowanych okolicznościach – nowego prymasa, kardynała Stefana Wyszyńskiego. Wielu wskazywało go też jako najbliższego przyjaciela ks. bp. Karola Wojtyły. Za zgodą władz komunistycznych wszyscy trzej ( ks. ks. Wyszyński, Wojtyła i Baraniak) czynnie uczestniczyli w sesjach Soboru Watykańskiego II, a ks. Baraniak wpisał się w soborowe annały jako promotor ONZ-owskiej koncepcji zmiany kalendarza na 13-miesięczny.
Nie wiem, jak potoczyłyby się losy Kościoła katolickiego w Polsce, gdyby nie zagadkowa śmierć bp. Stanisława Kostki Łukomskiego. Nie wiem, czy jego hipotetyczne prymasostwo mogłoby ocalić Kościół w Polsce w taki sposób, w jaki on sam ocalił przed zniszczeniem zaminowaną już przez Niemców łomżyńską katedrę. Nie wiem także, czy ewentualni kontynuatorzy jego misji wykazaliby tyle samo niezłomności i hartu ducha. Wiem jedno: wokół tej postaci od sześćdziesięciu pięciu lat panuje dziwna zmowa milczenia, a publiczne artykułowanie narzucających się pytań dotyczących okoliczności jej śmierci nie przysporzą mi sympatii w kręgach Kościoła posoborowego.
Autor: Krzysztof Zagozda
za: https://konserwatyzm.pl/kon-trojanski-jaki-jest-kazdy-widzi/
wytłuszczenia w tekście: D. Kosiur
WYBRANE KOMENTARZE
@Zbigniew Jacniacki 22:37:01
Nie widzę tutaj żadnego „ideologicznego zacietrzewienia”. Historia, owszem, powinna być przypominana i badana, szczególnie ta zbrodnicza, żeby modlący się pod figurą nie mieli złudzeń, w jakim krwawym misterium uczestniczą.
Lotna 30.10.2019 07:15:01
@Zbigniew Jacniacki 22:37:01
Obecny Papież chyba jest mniej podatny na żydowskie wpływy.
Ale JPII był wprost agentem mafii żydowskiej i nic dziwnego skoro sam był żydem.
JPII pozostawił po sobie rozbudowaną żydowską agenturę w KK.
Proces oczyszczania KK postępuje powoli. W Watykanie Polski KK postrzegany jest jako skrajnie reakcyjny, a w Polsce KK ochoczo choć nie jawnie krytykuje i opluwa obecnego Papieża.
Niektóre epitety zdradzają autorów… jeden z nich to epitet “faszysta”, a takim epitetem mafia żydowska obrzuca wszystkich swoich przeciwników.
Oscar 30.10.2019 07:30:10
@Lotna 07:15:01….Nie widzę tutaj żadnego „ideologicznego zacietrzewienia”…..
Moja uwaga nie odnosi się do @Autora, ale do każdej osoby, która analizując rolę Kościoła jako przedmurza syjonizmu/judaizmu, jednocześnie obawia się utraty “wiary”.
Katolikom trudno jest przyznać, własnie poprzez ideologiczne zacietrzewienie,, że Kościół poprzez tworzenie np. prawa przywilejów, tworzy jednocześnie przywileje także dla syjonistów/judaistów.
Przepraszam za nieprecyzyjność mojego wcześniejszego komentarza.
Zbigniew Jacniacki 30.10.2019 12:25:34
@MacGregor 15:53:57
Jeśli ja mam być fanatycznym zadrugowcem, to Pan musi być co najmniej hiperfanatycznym żydo-katolikiem.
Fanatyzm wiąże się z brakiem tolerancji dla odmiennych poglądów, stanowi podłoże szowinizmu. Jeśli o mnie chodzi, to faktycznie nie toleruję poglądów opartych na zakłamaniu, fałszu, braku logiki. Czy to samo, może Pan powiedzieć o sobie?
” jak można mieć pretensje do Kościoła, że potępił miesięcznik “Zadrugę” ”
Chyba zbyt szybko Pan czyta. Napisałem coś innego: “Żydowski „Nasz Przegląd” potępiając ruch narodowy oraz jego miesięcznik „Zadrugę” (…)”
Jednak faktycznie i Kościół potępiał “Zadrugę”. Jeśli Pan jednak uważa, że nie można mieć o to pretensji do Kościoła – do instytucji o zewnętrznej jurysdykcji i o własnych, przeciwnych do polskich, celach politycznych, to idąc tym samym tokiem rozumowania, nie należy również potępiać Niemców, że mordowali żołnierzy polskiego podziemia.
Rzeczpospolita 30.10.2019 13:13:36
KATOLICKI SYJONIZM
Czy „katolicki syjonizm” trafi do oficjalnego nauczania? – pyta profesor Gavin D’Costa, teolog z uniwersytetu w Bristolu, doradca Konferencji Episkopatu Anglii i Walii oraz Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego
Read more: http://www.pch24.pl/czy-katolicki-syjonizm-trafi-do-oficjalnego-nauczania–,70770,i.html#ixzz63rusoqdT
Rzeczpospolita 30.10.2019 20:50:19
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.