Przez wieki między sobą chłopi mówili regionalnymi dialektami. Chrześcijaństwo uczyło ich ogólnonarodowego języka polskiego, gdyż duchowni czytali im w czasie mszy świętych fragmenty ewangelii Jezusa i wygłaszali kazania.
Wiejskie kobiety śpiewały po polsku swoim dzieciom kołysanki i kolędy. Jedną z nich przytoczył Adam Bień w swoich wspomnieniach „Bóg wyżej – dom dalej” (1990). Brzmi ona: Nad moją kołyską matka się schylała i pacierz po polsku mówić nauczała. Dalej polskiej mowy uczyły szkoły, toteż zaborcy utrudniali ich tworzenie i germanizowali (rusyfikowali) je.
Tak było do czasu wywalczenia przez Polaków niepodległej Polski, w czym swój udział mieli chłopi, toteż cenili istnienie suwerennego państwa polskiego. Młodzi chłopi wcześnie zaczęli dostrzegać jego mankamenty, toteż zorganizowali się w ruch wiciarski (Związek Młodzieży Wiejskiej RP „Wici”), który głosił hasła: wolności myślenia i publikacji, wolności działania, równości ludzi, demokracji i sprawiedliwości społecznej.
Jednym z ideologów i działaczy tego ruchu był Adam Bień, toteż stał się znany w środowisku politycznym ludowców. Kiedy Niemcy, na spółkę z Sowietami, podbili w 1939 r. Polskę, został włączony do pracy we władzach podziemnego państwa polskiego, w randze zastępcy Delegata Rządu RP na Kraj. Reprezentował w nich ruch ludowy i uczestniczył w przygotowaniu koncepcji i zasad funkcjonowania powojennego państwa, czyli Trzeciej Polski, które popierali ludowcy.
Jego demokratyczny program opierał się na zasadach: wolności człowieka, sprawiedliwości społecznej i dobrobytu dla wszystkich chętnych do pracy. Wolność człowieka polegać miała na równym udziale wszystkich obywateli w rządzeniu krajem. Demokratyczne wybory służyć miały oddaniu władzy ludziom uczciwym, mądrym i najzdolniejszym. Obywatele państwa powinni być wolni od ucisku i wyzysku niezależnie od narodowości i pochodzenia społecznego oraz mieć swobodę w wypowiadaniu poglądów w mediach i na wiecach, wolność pracy i strajku, wolność sumienia i wyznania.
W następnych latach polscy politycy rozwinęli ten program. A. Bień uważał, że sprawiedliwość społeczna polega na równości praw i obowiązków wszystkich obywateli państwa, które powinno zapewnić polskiej młodzieży równe szanse życiowe i możliwość awansu społecznego. Jego zdaniem rządy sanacyjne nie zapewniały tego, a wręcz przeciwnie prześladowały opozycję polityczną i pogłębiły nierówności społeczne.
A. Bień uważał, że warunkiem osiągnięcia powszechnego dobrobytu jest likwidacja wielkich majątków ziemskich, z wyjątkiem 6 % tych, które służą podniesieniu poziomu kultury rolnej. Zdaniem ludowców, przeprowadzenie radykalnej reformy rolnej wynikało z woli Boga, ponieważ właścicielami ziemi powinni być ci, którzy od wieków na niej pracują.
Pozwoliłoby to tak zmienić strukturę agrarną polskiej wsi, że rodziny chłopskie dysponowałyby gospodarstwami zapewniającymi pracę i dobrobyt ich członkom. Państwo powinno wspierać tworzenie na wsi spółdzielni zaopatrzenia i zbytu, ponieważ pozwoli to na pełne wykorzystanie ziemi i zapewni samodzielność żywnościową kraju. Warunkiem likwidacji bezrobocia i przeludnienia wsi był rozwój przemysłu. Celowi temu i zapewnieniu bezpieczeństwa obronnego służyłoby upaństwowienie kopalin, lasów, banków, kolei i głównych gałęzi przemysłu.
A. Bień widział, z jakimi problemami narodowościowymi borykał się rząd sanacyjny, zwłaszcza na Kresach Wschodnich. Wiedział, że jedynie Rumuni i Białorusini nie byli wrogo nastawieni do Polski. W różny sposób tę niechęć wykorzystywali wrogowie Polski.**
Prowadzenie mądrej polityki narodowościowej ułatwiłoby odzyskanie przez Polskę ziem zachodnich, zagrabionych przed wiekami przez Niemcy. Warunkiem tego było pokonanie Wehrmachtu przez Armię Krajową. Było to niemożliwe, ponieważ była ona nieliczna i słabo uzbrojona.
Wielowiekowe współżycie kilku narodów we wspólnym państwie spowodowało zamieszkiwanie na jego pogranicznych wschodnich terenach Polaków, Rusinów i Litwinów. Z tego powodu A. Bień uważał, że narody tam mieszkające powinny mieć prawo do samostanowienia o swojej państwowości.
W przypadku utworzenia przez nie suwerennych państw, pozostała ludność powinna mieć prawo do kultywowania własnego języka, kultury i religii, a państwo musi być oddzielone od instytucji wyznaniowych.
W 1943 r. na froncie wschodnim Armia Czerwona przejęła inicjatywę strategiczną i zaczęła zbliżać się do przedwojennych granic Polski. Istotnym zagadnieniem stała się wówczas kwestia losu Kresów Wschodnich. Polski rząd w Londynie stał na gruncie przestrzegania zapisów konstytucji kwietniowej państwa, toteż nie akceptował zagrabienia przez ZSRR części terytorium Polski. Na tym tle dokonał się rozłam wśród polskich polityków.
Powołany przez J. Stalina lewicowy rząd lubelski (PKWN) zaakceptował linię Curzona jako granicę wschodnią Polski i został uznany przez ZSRR. Po klęsce powstania warszawskiego w listopadzie 1944 r. odbyły się w Moskwie rozmowy premiera S. Mikołajczyka z przedstawicielami rządu lubelskiego w sprawie wschodniej granicy Polski.
Wobec dyktatu przywódców Wielkiej Trójki, premier rządu londyńskiego poszedł na kompromis w tej sprawie, jednak jego ministrowie odrzucili go. W tej sytuacji S. Mikołajczyk złożył dymisję i wraz z ludowcami włączył się w proces tworzenia Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, z udziałem polityków Polski Lubelskiej.
Rząd londyński musiał przyjąć granicę według linii Curzona albo zostać usunięty siłą z gry politycznej. Ministrowie legalnego rządu RP (londyńscy i krajowi) niezłomnie stali na stanowisku przestrzegania zapisów konstytucji państwa. Nie poszli na kompromis ze Stalinem nawet wtedy, kiedy upadło powstanie warszawskie. Tak też postąpił A. Bień.
Warunkiem zalegalizowania zagrabienia Kresów przez ZSRR było wyeliminowanie przez władze sowieckie z życia politycznego członków Delegatury Rządu RP na Kraj. W tym celu w marcu 1945 r. władze sowieckie podstępnie porwały z ziem polskich i wywiozły do Moskwy członków legalnej Delegatury Rządu RP na Kraj, w tym Adama Bienia, ponieważ nie chcieli pójść na kompromis graniczny.
Tam zostali osądzeni i skazani na wieloletnie więzienie, a w czerwcu 1945 r. bez przeszkód powstał koalicyjny Rząd Jedności Narodowej. Został on uznany przez władze USA i Wielkiej Brytanii, a rząd londyński utracił ich poparcie. W tej sytuacji do czasu zakończenia „zimnej wojny” pomiędzy USA i ZSRR i odzyskania przez Polskę niepodległości, istniały w Europie dwa polskie rządy i dwaj prezydenci.
Podstawą polityczną utraty Kresów Wschodnich przez Polskę było oświadczenie rządu brytyjskiego z 22 lutego 1944 r., że umowa polsko-brytyjska z 1939 r. o obronie polskich interesów terytorialnych przestała obowiązywać, więc czuje się on zwolniony z walki o granicę ustaloną w traktacie ryskim. W następstwie tego powstał w Europie porządek jałtański. Odpowiadał on interesom zwycięzców, więc wszelkie protesty rządu londyńskiego były ignorowane.
Tak też było z tzw. procesem szesnastu, który odbył się w 1945 r. w ZSRR i według prawa tego państwa. W czasie jego trwania alianci zachodni nie interweniowali, gdyż o losie polskich Kresów Wschodnich zadecydowali już jesienią 1944 r. w Teheranie. Jego ustalenia legalizowały rozbój terytorialny i przesądzały o losie Armii Krajowej oraz wszystkich tych Polaków, którzy sprzeciwiali się granicy wytyczonej wzdłuż linii Curzona.
A. Bień mógł jedynie ubolewać, że w czerwcu 1945 r. niepodległa Polska skapitulowała przed Stalinem. Mimo doznanych cierpień więziennych, do śmierci był przekonany o słuszności swojego stanowiska politycznego i odrzucenia dyktatu jałtańskiego. Świadczą o tym zapisy zawarte w jego wspomnieniach. Satysfakcję dawało mu to, że wiele przedwojennych haseł wiciarzy po wojnie zrealizował polski ruch ludowy.
*Adam Bień był synem sandomierskiego chłopa. Ukończył studia prawnicze i przez wiele lat był sędzią. Aktywnie uczestniczył w ruchu młodowiejskim. W czasie okupacji niemieckiej był członkiem kierownictwa Delegatury Rządu RP na Kraj, za co władze sowieckie skazały go na pięć lat więzienia.
**O antypolskości władz ZSRR świadczy podjudzanie przez nie Ukraińców przeciwko Polakom jesienią 1939 r. (zrzucali ulotki nad Wołyniem).
Piotr Zaborny
Ten tekst jest opublikowany na serio czy ma wymowę satyryczną?
1. Być może Adam Bień był dobrym człowiekiem, uczciwym polskim politykiem. Miał ładny program i szczerą chęć jego realizacji. Być może.
Tylko co z tego? Jak powiedział bękart Jeszu: Poznacie ich po ich owocach. (Mt 7:16, http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=250). Bień nie miał okazji wprowadzić swoich koncepcji w życie, a z prawdopodobieństwem bliskim pewności możemy przewidzieć, że efekty wprowadzania jego koncepcji w życie okazałyby się nadzwyczaj marne.
A skąd to wiemy? Możemy to łatwo przewidzieć odwołując się do losów Grecji po II wojnie światowej. W Jałcie Józef Stalin zamienił się z Judeoanglosasami: Polska za Grecję. Dzięki temu Grecja trafiła od razu do „wolnego świata” a Polska do bloku sowieckiego. Losy Grecji do 1945 roku są naprawdę nieszczególne, kraj ten był traktowany przez Judeoanglosasów „per noga”, delikatnie rzecz ujmując. Pewnie autor tej laurki nie wie, ale to nie ludzie typu Adama Bienia prowadzą politykę, tylko ludzie, którzy posługują się osobami typu Adam Bień jako pacynkami. Ci decydenci są ukryci za kotarą.
Z planów Bienia nic by nie wyszło nawet gdyby dostał się do rządu, polski chłop nadal musiałby robić na szlachtę, w tym jerozolimską, i na plebana. Nic/niewiele by nie wyszło z planów budowy przemysłu, dokładnie jak w Grecji, dokładnie z tych samych powodów.
W każdym razie hagiografia Adama Bienia napisana w oparciu o jego niezmaterializowane zamierzenia jest po prostu głupia. Błąd metody. Poznacie ich po owocach, jak mówił bękart Jeszu.
Wiemy że decyzja Józefa Stalina ustalenia wschodniej granicy Polski w oparciu o Linię Curzona była po prostu lepsza od trzymania się granicy 2RP. Poprzednia granica była efektem wielowiekowej kolonizacji przez żydów i Polaków ziem wschodnich Słowian, co było rezultatem narzucenia Polakom przez Niemców błędnej religii prawie tysiąc lat temu. Metody stosowane przez żydów i Polaków nie są godne pochwały, od zawsze powodowały konflikty, a rezultaty też były nieszczególne i często były kontestowane przez mieszkańców tych ziem. Bień popełnił błąd, to Stalin miał rację.
Robienie fetyszu z Konstytucji kwietniowej to chyba naprawdę jakiś żart, swoisty „performans”? Sanacja prowadziła prymitywną, bandycką politykę a sama Konstytucja była (nie)chlubnym bękartem rządów tej zdegenerowanej kliki. Zresztą ten kraj, 2RP, chyba rzeczywiście był „pokracznym bękartem Traktatu wersalskiego”, jak to ładnie ujął Wiaczesław Mołotow po widowiskowej śmierci tego (nowo)tworu we wrześniu 1939 roku. Uwaga o pokraczności dotyczy także granic 2RP.
Po prostu w 1945 roku trzymanie się dziedzictwa doszczętnie skompromitowanego tworu w postaci 2RP nie miało wielkiego sensu. Należało zacząć wszystko od nowa. Robili to żydzi pod parasolem Moskwy, sądzę że jedyną dostępną alternatywą byliby żydzi pod parasolem Londynu, i przypuszczam że rezultat byłby dużo gorszy. Przykład Grecji.
2. Cytat: //W tej sytuacji do czasu zakończenia „zimnej wojny” pomiędzy USA i ZSRR i odzyskania przez Polskę niepodległości, istniały w Europie dwa polskie rządy i dwaj prezydenci.//
Zastanawiam się i przypuszczam, że autorem tych słów może być:
1. idiota (z całkowitym rozmysłem używam tak silnego epitetu),
lub
2. agent CIA/MI6/Mossadu ewentualnie pracownik podporządkowanych im instytucji.
Po pierwsze: grupa określana jako „rząd londyński” nie była żadnym rządem, gdyż definicja słowa „rząd” wymaga, aby grupa ta kontrolowała, jako władza, jakieś terytorium. Od września 1939 roku była to zawsze grupa bankrutów politycznych przytulonych przez żydomasonerię z Paryża i Londynu do reprezentowania ich interesów na terenie byłej 2RP. Grupa ta wykonywała to zadanie kontrolując działające na terenie byłej 2RP organizacje terrorystyczne.
Wiemy, że za przywilej uznawania się za rząd grupa ta zapłaciła słoną łapówkę w postaci polskiego złota, kupiła sobie uznawanie się za rząd, którym w rzeczywistości nigdy nie była. Po 1945 roku „rząd” i „prezydent” z Londynu to po prostu zbankrutowane pajace. Tyle.
Po drugie: cała obłąkana narracja, której ulega Autor, o „niepodległości”, jest po prostu głupia. Wybór, jako ma kraj w rodzaju Polski czy np. Czech (jeśli ma) w tym regionie Europy, to tylko przynależność do któregoś imperium, albo judeoanglosaskiego, albo rosyjskiego. Współczesne zakłamane politruki, których metodę kopiuje Autor, przynależność do imperium judeoalglosaskiego określają mianem „niepodległości”. TO KŁAMSTWO!
O tym, jak wygląda ta „niepodległość” można by dużo pisać. O handlu polskimi dziećmi czy kobietami, generalnie o sprowadzaniu Polaków do poziomu podludzi, o wielu różnych sprawach. Nie chcę niepotrzebnie zużywać klawiatury na tak oczywiste sprawy, polecam tylko 2 minuty z tego świeżego materiału filmowego:
https://youtu.be/kWOa8vLk7JQ?t=31
3RP, rzekomo niepodległa, spadła na poziom g#wnopaństwa, dokładnie tam gdzie znajdowała się 2RP.
Dalszy ciąg o “niepodległej” Polsce, trochę odmienna narracja od tej, którą przedstawił zakłamany politruk Piotr Zaborny. Do 13 minuty.
https://www.youtube.com/watch?v=IgKeH65yhoA
Trochę tam dużo “ku$#ew” ale chyba tak mówią profesjonaliści, różnych profesji. Dowodzą tego chociażby nagrania Mateusza Moravitzky’ego.
Temat jednak ważny.
Przepraszamy komentatorów za tygodniową przerwę w moderacji komentarzy
Ja nie mam pretensji. Choć przypuszczałem, że w tym przypadku chodziło jednak o cenzurę obyczajową. Bo ten pan posługuje się bardzo kwiecistym językiem.