Poniższą publikacją otwieramy zestaw 6 kolejnych artykułów na temat kulis i okoliczności uchwalenia Konstytucji 3 maja 1791 r. oraz zasadności zawartych zapisów i konsekwencji jakie one miały przynieść i przyniosły dla Polski.
Chcemy tymi artykułami wywołać dyskusję Szanownych Czytelników na temat:
- tamtej Konstytucji,
- analogii tamtej sytuacji do obecnej, w tym oddziaływujących sił politycznych i społecznych,
- obecnych propozycji zmian ustawy zasadniczej przez aktualne organy władzy III RP,
- przewidywanych konsekwencji jakie proponowane zmiany mogą przynieść dla POLSKI,
- i własnych propozycji zmian w postaci skonkretyzowanych zapisów ( w tym w miejsce konkretnych artykułów obecnej Konstytucji).
Prosimy nadsyłać informacje o uwarunkowaniach historycznych z tamtego okresu i współczesnych oraz uwagi co do zasadności obecnie proponowanych zmian i propozycje zapisów na adres:
redakcja@klubinteligencjpolskiej.pl
Publikujemy poniżej pierwszy artykuł Andrzeja Rurarza-Lipińskiego na temat Konstytucji 3 Maja.
Redakcja KIP
O Konstytucji 3 Maja
Narodowe Święto – „Ustawa Rządowa z dnia 3 maja 1791r.” – znana, jako, po prostu, Konstytucja 3-go Maja. Dla wielu Polaków, niestety, jest zadowoleniem tylko z faktu, iż jest to jeszcze jeden, wolny od pracy, dzień. Dzień świąteczny, tzn. dzień wolny. I tyle. Tylko niektórzy jeszcze wiedzą, że była to pierwsza Konstytucja w Europie, tzn., że powstała jeszcze przed monarchią konstytucyjną Francji z września 1791r. Czy to wystarczy, by ten dzień uznać za świąteczny?
Warto więc, na wstępie, przypomnieć, jak wielka była determinacja zwolenników reform, zmierzających w kierunku wewnętrznego wzmocnienia państwa. Tzn. tych wszystkich, którzy, widząc realne zagrożenie ze strony wrogiej nam Rosji, chcieli ocalić państwowość Polski. Sama owa Ustawa (Konstytucja), przez uczciwych historyków, uznawana jest, jako najwyższy akt prawny państwa, powstały w wyniku zamachu stanu. To jest chyba prawda, bowiem, uchwalona została w trybie specjalnym, nadzwyczajnym, z uproszczoną procedurą. Wykorzystano fakt, gdy zdecydowana większość przeciwników reform, przebywała, w tym czasie, (z racji długich ferii wielkanocnych – taki, jak każą nam dzisiaj mówić, długi weekend!), poza Warszawą. Powiedzmy nuidis verbis: tę konstytucję uchwalono w trybie spiskowym, przy 20% składzie ówczesnego sejmu, zwołanego po kryjomu.
Mówimy dzisiaj- „narodowe” święto. Dlaczego narodowe? Odpowiedz jest bardzo prosta. Ta właśnie ustawa zasadnicza, po raz pierwszy w historii Polski, mówi o powstawaniu, kształtowaniu się całego Narodu Polskiego. Czyli, cała ludność Rzeczypospolitej, mieszczanie i chłopi, to Polski Naród. Mało tego, artykuł V Konstytucji, wyraźnie podkreślał zwierzchnictwo narodu, co nie oznacza, że zniesiono, tym samym, ustrój stanowy. Czy to nie wystarczy, by ten dzień stał się świętem?
Z dzisiejszego punktu widzenia, było to, oczywiście, dużo za mało, by znieść układy feudalne na polskiej wsi, ale jednocześnie, był to olbrzymi krok, bowiem zadeklarowano, że „lud rolniczy bierze się pod opiekę prawa i rządu krajowego”. Niby niewiele, ale jednak polscy rolnicy wiele zyskali. Może tak, ale dopiero, po upadku Rzeczpospolitej, chłopi zostali uwolnieni od pańszczyzny i uwłaszczeni, czyli stali się w pełni wolnymi dopiero po utracie niepodległości, czyli dzięki tzw. zaborcom.
Znacznie więcej zyskało mieszczaństwo. Cel był jeden – zastąpienie instytucji związanych z urodzeniem, instytucjami, preferującymi wykształcenie, status majątkowy oraz określone stanowiska, czy urzędy. I tak np. słynne „neminem captivabimus” dotyczyło właścicieli nieruchomości miejskich, którzy otrzymali prawo nietykalności osobistej, a także prawo do nabywania dóbr ziemskich, sprawowania niższych urzędów administracyjnych i sądowych, występowania w roli adwokatów we wszystkich sądach oraz prawa do osiągania stopni oficerskich w wojsku. Bardzo znaczącym było stworzenie możliwości uzyskania statusu szlacheckiego, do czego wystarczyło, między innymi, dosłużenie się stopni oficerskich i posad urzędniczych. Stanie się szlachcicem, można było zostać, za zgodą sejmu, choć liczba nobilitowanych, była ograniczona.
Dla tak ukształtowanego Polskiego Narodu, było również, niesłychanie ważne, wprowadzenie zasady trójpodziału władzy. Tak powstało „państwo prawa”, którym dzisiaj, wszyscy towarzysze, od lewa, do prawa, (podobnie jak nową, obowiązującą powszechnie, religią, czyli demokracją),wycierają sobie gęby, a mianowicie, ustalono, że „trzy władze, z woli prawa niniejszego, na zawsze, składać się będą, tj. władza prawodawcza w stanach zgromadzonych, władza najwyższa wykonawcza, w osobie króla i Straży Praw (dzisiejszy rząd) oraz władza sądownicza”. Tym samych, na ówczesne czasy, były to zmiany rewolucyjne. Król, przestał już osobiście odpowiadać za sprawowanie pełni rządów, a poddani mu, czyli mieszczanie i chłopi, utracili prawo do wypowiadania posłuszeństwa królowi. Wprowadzono też konieczność kontrasygnaty aktów królewskich, co oznaczało, iż każdy akt króla, musiał posiadać podpis ministra, który, tym samym, stawał się odpowiedzialny przed parlamentem i sądem sejmowym (dzisiejszym Trybunałem Stanu) za podjęte i realizowane decyzje. Od tej pory, wprowadzono tzw. votum nieufności dla ministra, jeśli rządził źle, które mógł uchwalić cały parlament, większością 2/3 głosów, co oznaczało, natychmiastowe usunięcie z urzędu. To były absolutnie, nowatorskie decyzje.
Koniecznie trzeba przypomnieć również, całkowite zniesienie zasady „liberum veto”, która umożliwiała zerwanie obrad sejmowych, dla niektórych bardzo korzystne, a od tej pory, przy uchwalaniu ustaw, zaczęła obowiązywać, znana nam dzisiaj, zwykła, lub kwalifikowana większość głosów.
Podkreślenia wymaga także przekazanie królowi, przewodniczenie Straży Praw (czyli, król stawał się takim premierem rządu). Było to, bez wątpienia, zaadoptowanie amerykańskiego modelu władzy, czyli połączenie funkcji głowy państwa z obowiązkami szefa rządu.
Czyż nie są to absolutnie, epokowe, rewolucyjne regulacje prawne, (jak głosi dzisiejsza propaganda), które uzasadniają uznanie dnia 3-go maja, za narodowe święto? Nie, nie są. A dlaczego?
Oto cytat z tej konstytucji: „Stanowimy przeto, iż po życiu, jakiego nam dobroć Boska pozwoli, elektor dzisiejszy saski w Polszcze królować będzie. Dynastia przyszłych królów polskich zacznie się na osobie Fryderyka Augusta, dzisiejszego elektora saskiego, którego sukcesorem de lumbis z płci męskiej tron polski przeznaczamy.”
Tak więc, ten akt prawny przekazuje, polski, królewski tron, polską koronę, największym, odwiecznym wrogom Polaków, czyli Niemcom.
I w takiej sytuacji, konstytucja ta, przez całe długie wieki, traktowana była jako testament ginącej Polski? Zobowiązywała ona, wszystkich Polaków, we wszystkich zaborach, do nieustannej walki o odzyskanie, ukradzionej nam, niepodległości. O odzyskanie Ojczyzny. Z Niemcem, jako głową państwa Polskiego?
Ile dzisiaj, z tych tylko przedstawionych, najważniejszych fragmentów polskiej Konstytucji, sprzed ponad 200 lat, stać się powinno, dla tzw. wybrańców narodu i nie tylko, wskazówkami, zobowiązaniem i przestrogą? I przypomnieniem, że państwo, które dobrowolnie oddaje swą niepodległość – choćby tylko jej kawałek- dobrowolnie też oddaje się w niewolę, (np. socjalistycznej UE), i staje się ponownie niewolne. I to już nie jest państwo. To kolonia.
A patrioci, z 1791r. (tacy nie byli przy zatwierdzaniu tej, zdradzieckiej, konstytucji) wszystkich zaborów i innych walk przez całe wieki, o polskość i niepodległość – powstaną z martwych i wspomogą tych, którzy kochają Polskę. Upomną się wolną Ojczyznę.
I ukarzą zdrajców.
Ci, którzy chcą naprawiać(!) III RP, i ci, którzy chcą dzisiaj budować, w oparciu o prawdę, wolną Rzeczpospolitą, muszą o tym wiedzieć i pamiętać.
Andrzej Ruraż-Lipiński
26 kwietnia 2019
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.