Prezentujemy bardzo ważną wiadomość z portalu Wirtualnej Polski z naszą syntetyczną analizą z czego ona wynika, bo nie jest ona dla nas zaskoczeniem ( tylko dla rządzących elit) oraz trafna długookresowa prognoza dla Polski komentatora Oskara.
Redakcja KIP
***
Polska od dekad walczyła o to, by koncepcja stref wpływów i koncertu mocarstw odeszła do śmietnika historii. Teraz wysiłki te zniweczył jednym zdaniem nasz najbliższy sojusznik. A przy okazji podarował prezent Władimirowi Putinowi.
Administracja Donalda Trumpa wywraca światowy ład. Polsce dostaje się rykoszetem (East News)
– To jest nasza półkula. Rosja nie powinna tam ingerować. To duży błąd z ich strony – powiedział w środę amerykański doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton, odnosząc się do sytuacji w Wenezueli, gdzie Rosjanie pokrzyżowali plany obalenia prezydenta Maduro.
Ten cytat przeszedł w Polsce niemal niezauważony, choć powinien uruchomić w Warszawie syreny alarmowe. Bo tym jednym zdaniem najbliższy współpracownik naszego najważniejszego sojusznika zniweczył odwieczne wysiłki naszej dyplomacji i podważył nasze bezpieczeństwo.
Polska od bardzo dawna na każdym forum podkreśla znaczenie porządku międzynarodowego opartego o prawo i zasady, a nie strefy wpływów i koncert mocarstw. Podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ mówił o tym Andrzej Duda, uznając to za priorytet polskiego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa. Nie bez powodu: Polska wielokrotnie w swojej historii była ofiarą takiego podejścia.
Wypowiedź Boltona jest tymczasem otwartym wyznaczeniem amerykańskiej strefy wpływów – a zarazem uznaniem, że posiadanie przez mocarstwa takich stref jest dopuszczalne.
Zobacz również: Przemówienie Andrzeja Dudy w ONZ
Doktryna Monroe znowu żywa
W pewnym sensie Bolton nie powiedział nic nowego. Jego wypowiedź jest wyrażeniem tzw. doktryny Monroe, XIX-wiecznej zasady będącej podstawą amerykańskiej polityki przez długie dekady. Doktryna uznawała Amerykę Łacińską i całą zachodnią półkulę jako strefę wolną od europejskiej ingerencji (a w domyśle: strefę wpływów USA). W rzeczy samej, już w marcu Bolton otwarcie deklarował powrót do dawnej doktryny.
– W tej administracji nie boimy się używać słowa doktryna Monroe – oświadczył w CNN.
Choć słowa Boltona nie zostały zauważone w Polsce, bardzo szybko dostrzeżono je w Rosji. Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow potępił doradcę Trumpa, uznając jego słowa za obraźliwe dla Ameryki Łacińskiej i podkreślając, że jest Karta Narodów Zjednoczonych.
Prezent dla Putina, cios dla Polski.
To rzecz jasna całkowicie cyniczna krytyka. W rzeczywistości bowiem Bolton dał putinowskiej Rosji wspaniały prezent. Na pojęciu stref wpływów Rosja opiera bowiem całą swoją pozimnowojenną narrację i uzasadnienie dla swoich agresywnych ruchów w obszarze byłego bloku komunistycznego. Wedle tej narracji, inwazje na Gruzję i Ukrainę były usprawiedliwioną reakcją na rozszerzenie NATO i wkraczanie sojuszu w rosyjską strefę wpływów. Wedle logiki zaprezentowanej przez czołowego decydenta w Waszyngtonie, Rosja miała prawo zainterweniować.
Równie zadowolony powinien być główny rywal USA, czyli Chiny. Ameryka od dawna sprzeciwia się ustanawianiu przez Chiny swojej strefy dominacji m.in. na Morzu Południowochińskim. A wraz ze wzrostem potęgi Państwa Środka, jego “podwórko” będzie się tylko powiększać.
Ale dla Polski to wiadomość fatalna, bo w tej wizji stosunków międzynarodowych nie ma miejsca na wolę pomniejszych graczy – takich jak choćby nasz kraj. I dlatego nawet jeśli dziś Ameryka uważa nas za część swojej strefy, to wcale nie oznacza, że będzie tak zawsze. Jak pokazywała historia – szczególnie ta przedwojenna – granice między strefami bywały płynne, a decyzje podejmowane są ponad głowami zainteresowanych.
Fundamentem powojennego porządku miało być jednak odrzucenie logiki opartej na sile. Nie oznacza to, że takie podejście umarło, bo zimna wojna była niekończącym się zmaganiem o wpływy w różnych częściach świata. Ale jednocześnie utrzymywanie tej pozornej fikcji miało realne skutki. Bo zamiast nagiej, twardej siły liczonej czołgami i rakietami, zaczęła liczyć się “miękka siła” (soft power), gdzie liczyły się wartości, ideologia oraz dolary.
Za sprawą administracji Trumpa Ameryka rezygnuje z moralnego przywództwa i oddaje pole rywalom.
Co gorsza, powołując się na strefę wpływów w sprawie Wenezueli, Stany Zjednoczone pokazują tym samym swoją bezradność. Trudno oczekiwać, by pod wpływem groźby Boltona Rosjanie wycofali się z Ameryki Łacińskiej. Co Ameryce zostawia dwie opcje: akceptację zastanego stanu, albo – co być może jeszcze gorsze – siłową konfrontację.
Niezależnie od wyniku tych zmagań, przegranymi będziemy my.
Opublikowano za: https://wiadomosci.wp.pl/ameryka-przywraca-strefy-wplywow-dla-polski-to-fatalna-wiadomosc-6376674496153729a
Od Redakcji KIP analityczny komentarz do powyższego tekstu:
Pozycja Zachodu, na czele z USraelem systematycznie słabnie w dziedzinie gospodarczej, propagandowej, kulturowej, innowacyjnej, a przede wszystkim militarnej.
Rządzącym Zachodem syjonistom przestało się udawać przejęcie lub zniszczenie kolejnych krajów: Syrii, Korei Północnej i ostatnio Wenezueli. Jednocześnie próby wywołania wojny między światem chrześcijańskim, a muzułmańskim z perspektywą wywołania III wojny światowej, mimo wielu prowokacyjnych prób, także się nie udają, powodując rosnący opór w krajach Zachodu przeciwko nim.
Bezczelność ich marionetek na szczytach władzy Zachodu i tupet propagandowy opanowanych przez nich mediów „głównego ścieku” zużywa się coraz bardziej i słabnie, ponieważ internetowe media społecznościowe w skali globalnej coraz skuteczniej obnażają ich kłamstwa, fałszywe flagi, terrorystyczne organizacje z ISIS na czele, złodziejski system finansowy, który narzucili planecie, itd. Wiele tekstów na naszej stronie jest temu poświęconych.
Potencjał strategiczny Zachodu stanowi realnie około 1/3- ½ potencjału strategicznego sojuszu krajów BRICS z ok. 60 krajami popierającymi go ( liczba ta szybko rośnie). Natomiast medialnie potencjał ten, to jedynie nadęty propagandowy balon.
Analitycy amerykańscy analizując 2 lata temu możliwość militarnej konfrontacji Zachodu z krajami BRICS nie mieli już pewności wygranej, a za 10 lat określili, że Zachód będzie bez żadnych szans wygrania wojny.
Od dłuższego czasu Rosja negocjuje traktat obronny z Chinami, co oznacza, że zaatakowanie jednego z tych krajów, będzie atakiem na oba, ponieważ kraj niezaatakowany przyjdzie z pomocą krajowi zaatakowanemu.
Prawdopodobnie ten negocjowany traktat został już podpisany w ostatnim czasie, stąd zawarty w artykule czytelny sygnał do zdecydowanych ustępstw ze strony USA i to wypowiedziany ustami „jastrzębia wojny” Johna Boltona, wstawionego na stanowisko Sekretarza Stanu USA przez lobby syjonistyczne.
Czytelny sygnał Boltona o przywróceniu starych stref wpływów, byle tylko zachować dla USA strefę całego kontynentu amerykańskiego, musi budzić przerażenie w polskojęzycznych elitach władzy o rodowodzie głównie solidarnościowym.
Oznacza to że realizatorzy koncepcji polityki zagranicznej, począwszy od 1989 r. z orientacją na Zachód, w tym zwłaszcza na USA, znaleźli „swoje ręce w przysłowiowym NOCNIKU !!!”
W tym miejscu należy podsumować to dwiema złotymi myślami politycznymi:
- Urcho Kalevi Kekkonena wybitnego sportowca i prezydenta Finlandii przez ćwierć wieku w latach 1956-1981, który mawiał:
„GŁUPOTĄ POLITYCZNĄ JEST SZUKAĆ PRZYJACIÓŁ DALEKO, A WROGÓW BLISKO” !!!
- Charlesa-Maurice de Talleyrand-Périgord – ministra spraw zagranicznych Francji i/lub Klemensa Lothara Wenzel Fürst von Metternich-Winneburg-Ochsenhauzen – kanclerza Austrii ( przypisuje się to obu), którzy mawiali:
„ KIEDY MOCARSTWA SIADAJĄ DO STOŁU ROKOWAŃ, TO MAŁE I ŚREDNIE KRAJE WNOSZONE SĄ NA STÓŁ W FORMIE DAŃ, DESERÓW I PRZYSTAWEK”.
W podsumowaniu należy stwierdzić, że siła oddziaływania żydów-syjonistów wywodzących się z Polski – w Izraelu i USA w obu partiach: demokratycznej i republikańskiej ( nazywanych neokonami) się kończy, i to raczej szybciej niż później, a konsekwencje tego dla Polski objaśnia poniższa syntetyczna analiza.
***
Co z tych szybkich procesów przemian globalnych wynika dla Polski ? W odpowiedzi przytoczymy ciekawą analizę komentatora Oskara z portalu neon24.pl:
„Polska to nie jest przyjazne żydom środowisko.
Okupanci żydowscy, grabieżcy żydowscy mogą chcieć działać na terenie Polski dla korzyści, dla rabunku zasobów Polaków.
Zwykli uczciwi żydzi nie wybiorą Polski jako miejsca ucieczki z Izraela.
Kto chce żyć w kraju wrogim wobec siebie ?
No chyba że zastosuje się przymus, kłamstwo, albo choćby motywacje ekonomiczne, a to nie jest wykluczone.
Polska to dom dla żydów urodzonych w Polsce…czyli albo tych przedwojennych starych i wymierających na emigracji, ale już nie dla ich dzieci wychowanych w innych krajach …oraz dla żydów zaliczonych do ofiar holocaustu, ale żyjących w Polsce pod fałszywymi papierami.
Tych żydów w Polsce jest wielu, za Hitlera każdy żyd szukał fałszywych “polskich” papierów i można je było kupić na rynku..
Większość żydów którzy znali dość dobrze język Polski po zgoleniu brody i zmiany ubrania na “polski” garniturek…była dla Niemców nie do odróżnienia od Polaków…. chyba po “napletku,, co Niemcy stosowali w przypadku podejrzeń.
Ci wszyscy żydzi przeżyli wojnę jako Polacy, a w statystykach “zniknęli” jako żydzi…i zostali zaliczeni do ofiar holocaustu.
Po wojnie ci żydzi razem z Polakami budowali PRL, przy czym żydzi jako mafia wzajemnie się wspierali i włazili w struktury władzy stalinowskiego PRL-u, dopiero Gomułka ich odsunął od koryta.
Cześć wyjechała z Polski do bogatego zachodu, ale większość tych na niższych szczeblach, pozostała w Polsce i dalej działała, a zwłaszcza ich dzieci, które już jako “Polacy” były wychowywane w szkołach tak jak polskie dzieci.. tylko w domach dostawały inny rodzaj “edukacji”.
Reasumując żydzi z zewnątrz do Polski nie przyjadą, ale niestety w Polsce jest dużo więcej żydów niż to wynika z rachunków holocaustu.
Za dużo, by Polska mogła być spokojna, ale za mało by bez pomocy z zagranicy (szantaż, naciski polityczne, potencjalne embarga, wsparcie zagranicznych służb specjalnych…) mogli rządzić Polską.
Na razie rozdają karty w Polsce za sprawą pożytecznych idiotów z S (już ich jest coraz mniej) oraz KK (bez JPII KK nie jest już tak skuteczny, a obecny Papież czyści brudy JPII).
Gdy globalna mafia żydowska upadnie ..to Polska natychmiast wyzwoli się od naszej lokalnej mafii żydowskiej, która rozpłynie się we mgle, zniknie natychmiast, wyparuje… bo wie jaka ciąży na niej odpowiedzialność karna w suwerennej Polsce… i tu nie chodzi o pochodzenie, ale to czyny o grabież o zdradę narodową..
Dyktatura mafii żydowskiej w Polsce jest tak samo sztuczna, jak dyktatura banderowców i żydów na Ukrainie, czy np. we Francji czy w Brazylii…
To niestabilne twory utrzymywane siłami z zewnątrz.”
Oscar27.04.2019 09:17:19
Za: https://spiritolibero.neon24.pl/post/148178,czego-boja-sie-usa-i-ue
PS. Do komentarza Oskara należy dodać dwie wypowiedzi:
1) Jeden z Polaków nagrodzony kilka lat temu medalem “Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata” przez Instytut Yad Vashem za uratowanie żydów w czasie wojny, został zapytany po wręczeniu nagrody przez dziennikarzy: Czy gdyby zaistniała w czasach obecnych taka sytuacja jak w czasie wojny, czy uratowałby żydów tak jak wtedy ?
Odpowiedź nagrodzonego była natychmiastowa, bez zastanowienia i krótka: NIGDY !!!
2) W 2006 r. przed wyborami na prezydenta Warszawy na spotkaniu w Żydowskim Instytucie Historycznym, kandydat na prezydenta Warszawy z ramienia PiS Czesław Bielecki ( konkurował o ten fotel z Hanną Gronkiewicz- Waltz) nagrodzony w ostatnich dniach Orderem Orła Białego, powiedział do swoich współbratymców: “Co wy robicie z Polakami ? Opamiętajcie się, bo jak tak dalej będziecie robić, to nie znajdzie się nikt w Polsce, kto schowa was za szafą !!!”
OnHax Me
[…]please pay a visit to the internet sites we adhere to, like this one, as it represents our picks from the web[…]