„Dieta, zastrzyki i nakazy stworzą kombinacje, która od bardzo wczesnego wieku będzie wpływała na stworzenie takiego rodzaju charakteru, jaki władze uznają za pożądany”
B.Russell
Apeluje do rodziców: Zamiast kubusia zrób dziecku kompot z owoców kupionych na rynku nie w markecie, zamiast chipsów zrób mu racuchy, zamiast coli podaj lemoniadę z cytryny i mięty… Kopiujcie ulotki zabierajcie je do sklepów, marketów, aptek i lekarzy… Macie Wybór … Wasze życie i zdrowie jest w waszych rękach.
Adidas, Nike, Converse, Puma, Lacoste… PEKIN – ślady toksycznych substancji chemicznych szkodliwych dla środowiska i ludzkiego zdrowia zostały wykryte w produktach wytwarzanych przez czternastu czołowych producentów odzieży, powiedział we wtorek Greenpeace. Próbki odzieży ekskluzywnych marek takich jak Adidas, Uniqlo, Calvin Klein, H & M, Abercrombie & Fitch, Lacoste, Converse i Ralph Lauren okazały się skażone chemikaliami, znanymi jako nonylofenolu etoksylany, powiedziano podczas inauguracji raportu “Dirty Laundry 2”.Działacz Li Yifang stwierdził, że nonylofenol etoksylany (NPEs), powszechnie stosowany jako detergent w przemyśle, włączając w to produkcję tkanin naturalnych i syntetycznych, wykryto w dwóch trzecich badanych próbek. “NPEs rozkłada się, tworząc nonylofenol, który ma toksyczne, trwałe i zaburzające hormony właściwości,” powiedział Li dziennikarzom w Pekinie. “Naśladuje on żeńskie hormony, zmienia rozwój płciowy i ma wpływ na narządy rozrodcze.” Komponenty NPE były odpowiedzialne za“feminizację” samców ryb w niektórych częściach Europy, a […]
Adidas, Nike, Converse, Puma, Lacoste…
PEKIN – ślady toksycznych substancji chemicznych szkodliwych dla środowiska i ludzkiego zdrowia zostały wykryte w produktach wytwarzanych przez czternastu czołowych producentów odzieży, powiedział we wtorek Greenpeace. Próbki odzieży ekskluzywnych marek takich jak Adidas, Uniqlo, Calvin Klein, H & M, Abercrombie & Fitch, Lacoste, Converse i Ralph Lauren okazały się skażone chemikaliami, znanymi jako nonylofenolu etoksylany, powiedziano podczas inauguracji raportu “Dirty Laundry 2”.Działacz Li Yifang stwierdził, że nonylofenol etoksylany (NPEs), powszechnie stosowany jako detergent w przemyśle, włączając w to produkcję tkanin naturalnych i syntetycznych, wykryto w dwóch trzecich badanych próbek.
“NPEs rozkłada się, tworząc nonylofenol, który ma toksyczne, trwałe i zaburzające hormony właściwości,” powiedział Li dziennikarzom w Pekinie. “Naśladuje on żeńskie hormony, zmienia rozwój płciowy i ma wpływ na narządy rozrodcze.” Komponenty NPE były odpowiedzialne za“feminizację” samców ryb w niektórych częściach Europy, a także za zakłócania procesów hormonalnych u niektórych ssaków, zgodnie z WWF.
Greenpeace nabyło 78 próbek markowej odzieży- głównie w Chinach, Wietnamie, Malezji i na Filipinach – w sumie z 18 krajów na całym świecie i poddało je analizie naukowej.
“Nawet na niskim poziomie, to stanowi duże zagrożenie dla środowiska i zdrowia ludzi”, powiedział Li. “To nie jest tylko problem dla krajów rozwijających się, gdzie wykonywane są tekstylia. NPE są uwalniane, gdy ubrania są prane, w efekcie pojawiają się w krajach, w których ich stosowanie jest zakazane”. W Europie stosowanie tych substancji chemicznych jest ograniczone.
Po opublikowaniu raportu, działacze zaatakowali flagowy sklep Adidasa w Hong Kongu, domagając się, aby sklep wyeliminował niebezpieczne substancje chemiczne ze swoich produktów, zachęcając jednocześnie potencjalnych klientów do “zastanowienia się”.
Adidas również znalazł się pod ostrzałem w oddzielnym raporcie Greenpeace, “Dirty Laundry”, wydanym w ubiegłym miesiącu, w którym oskarżono producentów znanych marek włókienniczych o zanieczyszczenie głównych rzek w Chinach odpadami chemicznymi.
Kilkunastu aktywistów Greenpeace przebranych za sędziów wywołało poruszenie, gdy weszli do jednego z najbardziej ruchliwych sklepów Adidasa w południowej części miasta. Rozdawali ulotki dla klientów wręczając ostrzegawcze żółte kartki pracownikom, przestrzegając aby grali “czysto”.
Pobrano również osiem próbek ścieków z dwóch fabryk w deltach rzek Jangcy i Pearl, zidentyfikowanych jako dostawcy “koktajlu niebezpiecznych substancji chemicznych” dla producentów tekstyliów.
Firmy Nike i Puma od tego czasu zobowiązały się że do 2020 r wyeliminują stosowanie niebezpiecznych substancji chemicznych ze swoich produktów, ale zdaniem rzeczniczka Greenpeace Vivien Yau Adidas nie przedłożył takiego zobowiązania.
Hongkongski Adidas nie zareagował natychmiast na prośby o komentarz. Firma już wcześniej powiedziała, że współpracuje z firmą Youngor Group – jednym z oskarżonych dostawców – jedynie przy cięciu odzieży i szyciu, nie zaś przy produkcji materiałów. Firma jednocześnie wysłała zapytanie do Youngor w celu zbadania oskarżeń Greenpeacu. Firma dodała, że posiada kompleksową politykę mającą na celu unikanie substancji niebezpiecznych.
Jednak Yau powiedział: “Jako drugi największy gracz w branży sportowej, Adidas ma obowiązek detoksykacji globalnego łańcucha dostaw. Do tej pory marka nie zrobiła nic, mimo wielokrotnych próśb z naszej strony. To jest naprawdę nie do przyjęcia.”
Pełna lista firm w których produktach znaleziono NPE:
Adidas, Abercrombie & Fitch, Converse, G-Star Raw, H&M, Kappa, Lacoste, Li-Ning, Nike,
Puma, Ralph Lauren, Uniqlo, Youngor.
E951 Aspartam i Fluor – obozy koncentracyjne ciągle żywe
„Dieta, zastrzyki i nakazy stworzą kombinacje, która od bardzo wczesnego wieku będzie wpływała na stworzenie takiego rodzaju charakteru, jaki władze uznają za pożądany”
Bertrand Russell – „Wpływ nauki na społeczeństwo” – 1953 r.
Od prawie stu lat manipuluje się ludźmi w celu osłabienia i sterylizacji populacji naszego globu. Informacje te nie pochodzą od grupki oszołomów tworzących teorie spiskowe, lecz od samego doradcy naukowego Białego Domu Johna P.Holdrena który ujawnia ten zadziwiający plan w swojej książce „Ecoscience”.
Holdren przedstawia w swojej książce wizje Państwa Globalnego opartego na silnej władzy policyjnej, która kontroluje przyrost ludności za pomocą sterylizacji. Proces ten będzie odbywał się za pomocą substancji dodawanych do wody i jedzenia. Czy ta powstała dekadę temu książka jest to tylko wizją literacką?! Chyba jednak nie, bowiem autor jest z niej dumny i coraz częściej fragmenty tej książki można znaleźć w prasie, interencie i telewizji…
Dlaczego doradca naukowy prezydenta Obamy wzywa w swoich wypowiedziach do „Planetarnego Reżimu” w celu wymuszenia totalitarnej kontroli populacji!?
ASPARTAM – zagrożenie dla nienarodzonych
W dzisiejszych czasach nie możecie być już spokojni o swoje życie, rozwój i płodność, nie możecie już spokojnie kupić zwykłej gumy do żucia, aby wraz z jej wspaniałym smakiem nie wchłonąć substancji o nazwie Aspartam… Substancje ta próbowano już zatwierdzić w latach 70-tych (XX w) za sprawą firmy, Searle która trzy krotnie próbowała wepchnąć ją do rejestru substancji dozwolonych…Większość szczurów, na których testowano ten wspaniały preparat umarła na raka…
„wczesne testy firmy Seatle nad aspartamem wykazały, że wytwarza on mikroskopijne dziury i guzy w mózgach myszy i szczurów, ataki epilepsji u małp i był konwertowany u zwierząt w niebezpieczne substancje…”
Aspartam jest obecny nie tylko w gumach do żucia, ale również w tak popularnej wodzie sodowej czy Coca Coli Zero.Aspartam coraz częściej jest obwiniany za przedwczesne porody i poronienia.
Czymże, więc jest ów tajemniczy Aspartam: hmmm to niestety fekalia bakterii E.Coli!Dzięki modyfikacji genetycznej tych bakterii można je karmić toksycznymi odpadami a one wydalają Aspartam…
Od 1985 roku nastąpił znaczący wzrost przypadków nowotworów złośliwych mózgu… Ten fakt można połączyć z wydaniem w 1983 roku licencji na dodawanie aspartamu do wszystkich napojów!
Agencja ds. Żywności i Leków (FDA): Aspertam spowodował spustoszenie w mózgu wielu milionów ludzi, którzy niekiedy nie są świadomi przyczyn tego stanu!!! Aspertam jest również dostępny w formie słodzików dodawanych do soków owocowych i wód gazowanych …
Inne efekty uboczne:
-)Oko – ślepota jednego lub obu oczu, zmniejszenie pola widzenia, obniżenie pola widzenia, ból oczu, zmniejszenie łzawienia, problemy z soczewkami kontaktowymi, wyłupiaste oczy…
-)Szum w uszach, dzwonienie lub brzęczenie, silna nietolerancja na hałas, wyraźne osłabienie słuchu.
-)Klatka piersiowa: palpitacje serca, częstoskurcz, krótki oddech, wysokie ciśnienie
-)częste oddawanie moczu, nadmierne pragnienie, wstrzymywanie płynów, obrzęk nóg, zwiększona podatność na infekcje…
Jak widzicie do propagacji Aspertamu wybrano bardzo popularne produkty, z którymi stykamy się, na co dzień uważając je jako zdrowe i potrzebne naszemu organizmowi do prawidłowego funkcjonowania!
Liga Świata Świadomy Wybór
McDonalds, McNuggets, czyli plastyk (silikon) w jedzeniu – dimethylpolysiloxane. Już w latach 90 – tych (XX w) stosowano konserwanty, które nie różniły się niczym od opakowań, w których były pakowane owe produkty. Tak kochani jedząc produkty znanych fastfoodów zjadamy również konserwanty oparte na silikonie…A wszystko to, dzięki FDA (Agencja ds. Żywności i leków), która zatwierdza tysiące leków i środków żywieniowych, które powodują zawały serca, raka i bezpłodność…
Fluor
Przed Trybunałem Norymberskim wyszło na jaw, iż naziści dodawali fluorek do zapasów wody pitnej w obozach pracy i obozach śmierci. Była to pierwsza próba kontroli, która wymuszała posłuszeństwo wobec nowych panów i nowego ładu świata…kontrola ta trwa do dziś i nasila się w sposób lawinowy!
Jednak ten sposób kontroli został wymyślony nie przez nazistów, lecz na uniwersytetach amerykańskich, które testowały go na żywym organizmie pogrążonej w wojnie europy…
Jedna cząstka fluorku sodu na milion bardziej niż podwaja szansę raka kości u chłopców i mężczyzn!
Kiedy opinia publiczna zaczęła się edukować po II wojnie światowej, przemysł państwowy odpowiedział umieszczeniem Fluorku w wodzie pitnej, a co najgorsze w specjalnej wodzie dla niemowlaków i tysiącach innych produktów spożywanych przez nasze dzieci i nas samych!
Czy wiecie, że jajka w proszku zawierają 900 cząsteczek fluorku sodu na milion…Cel: obniżenie ilorazu inteligencji i bezpłodność…
Zmniejszone koncentracje testosteronu u pacjentów z fluorozą szkieletową i u mężczyzn pijących taką sama wodę, co pacjenci…Przegląd toksyczności fluoru wykazał zmniejszenie płodności u większości badanych gatunków…
Aspartam to główny składnik słodzików, gum do żucia, napojów kolorowych, produktów typu „light”a także farmaceutyków (tabletek musujących i do ssania również dla dzieci). Dlaczego mimo wielu kontrowersji ten środek jest wciąż w powszechnym użyciu?
Aspartam składa się z trzech związków:
- metanolu, który powoduje ślepotę
2. kwasu asparaginowego, który wywołuje raka mózgu
3. fenyloalaniny, która wywołuje zaburzenia emocjonalne.
Osoby przyjmujące pierwszy raz aspartam często dostają wysypki, miewają bóle głowy, mają problemy z widzeniem, a te które od dawna go zażywają – nie reagują.
Aspartam jest to neurotoksyna, zaburzająca syntezę białek, przewodzenie impulsów w synapsach i strukturę DNA. Wywołuje różne, pozornie niepowiązane ze sobą objawy. Po wypiciu metanolu skutki widać od razu, natomiast aspartam działa inaczej. Gromadzi sie w organizmie powoli zaburzając system hormonalny i pracę mózgu.Światowa kariera aspartamu, jakoby zdrowszego substytutu cukru, rozpoczęła się w roku 1980, kiedy toFDA uznała aspartam za substancję bezpieczną dla zdrowia, pomimo licznych ostrzeżeń naukowców i publikowanych badań, świadczących o jego szkodliwości. Swój czynny udział w “przepchnięciu” wniosku miał Donald Rumsfeld – szef firmy G.D Searle. W 1983 roku aspartam został dopuszczony na rynek.
W roku 1985 firma G.D Searle została przejęta przez koncern Monsanto, zmieniając nazwę na NutraSweet Company. W 1992, firma NutraSweet podpisał umowę z koncernami CocaCola i PepsiCo czyniąca z NutraSweet Company ich preferowanym dostawcą aspartamu. Patent na aspartam wygasł 14 grudnia 1992 roku, co pozwoliło firmom chemicznym na całym świecie rozpocząć produkcję aspartamu pod innymi nazwami handlowymi. Mimo iż są dowody na szkodliwość aspartamu, koncerny wprowadzają szkodliwe produkty na rynek – wszystko dla ogromnych profitów, kosztem zdrowia konsumentów – oczywiście.
Od tego czasu coraz więcej jest dowodów świadczących o szkodliwym działaniu tej substancji. Mamy rok 2011, oznacza to, iż już 28 lat ludzie, w szczególności mieszkańcy krajów rozwiniętych są systematycznie truci i to za zgodą agencji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo żywności i leków, promocję zdrowego stylu życia i kontrolę nad substancjami używanymi w produkcji farmaceutycznej i przemyśle spożywczym. Czy nie jest wystarczający fakt iż:
W roku 1984 Amerykanie spożyli ponad 3.5 tony aspartamu. Rok później ilość podwoiła się i systematycznie wrastała. Liczba nowotworów mózgu wzrosła o 10%, o 30% cukrzyce, chłoniak o 60%.
Także w latach 70’tych, neurolog John W. Olney odkrył, że podawanie aspartamu doustnie myszom, powoduje poważne uszkodzenia mózgu. W 1971 Ann Reynolds – pracownik laboratorium G.D Searle potwierdziła neurotoksyczność aspartamu podawanego myszom. Badania te zostały zignorowane.
W 1974 (przed wypuszczeniem aspartamu na rynek) Dr. John Olney, James Turner i Label, Inc. (Legal Action for Buyers’ Education and Labeling) złozyli oficjalny protest twierdząc, że w ich przekonaniu aspartam może powodować uszkodzenia mózgu, szczególnie u dzieci.
Naukowcy z Fundacji Ramazziniego przeprowadzili badanie na szczurach. Obserwowali gryzonie przez 159 tygodni. W tym czasie podawali im pożywienie zawierające aspartam w dawkach imitujących dzienne spożycie tego związku przez ludzi. Szczury podzielono na kilka grup w zależności od przyjmowanej dawki. Związek ten wywołał u szczurów chłoniaki, białaczkę oraz nowotwory (szczególnie nerek u samic i nerwów obwodowych u samców), nawet, jeśli spożywały mniejsze dawki niż dozwolone w przemyśle spożywczym dla ludzi.
Niestety wszystko wskazuje na to, że środek ten nie zostanie wycofany z rynku, Dlaczego? Aspartam występuje w wielu produktach kojarzonych z międzynarodowymi markami jak np. Coca-Cola, czy Orbit. Koncerny nie usuną ze składu aspartamu, ze względu na jego szkodliwość. Firmy zgodziłyby się tym samym z toksycznym wpływem tej substancji na ludzki organizm, co grozi ogromnymi stratami finansowymi.
Obrona aspartamu, jako środka bezpiecznego jest w tym przypadku prostsza i tańsza. Szczególnie, że badania wykonane przez inne instytucje nie są tak jednoznaczne i nie wykazały niebezpiecznych konsekwencji spożywania aspartamu. Warto zauważyć, że słodzik przeszedł kompleksowe testy Naukowego Komitetu do spraw Żywności (Scientific Committee for Foods- SCF), który uznał go za bezpieczny i pozwolił wprowadzić na rynek spożywczy, nadając mu kod E-951.
METANOL (ALKOHOL DRZEWNY / TRUCIZNA) Ten temat to niespodzianka. W Polsce było tyle historii z metanolem, że wiadomość o jego obecności w Coke czy Pepsi to takie curiosum, że chyba nikt w to nie uwierzy!!! A jednak…Metanol / spirytus drzewny jest śmiertelną trucizną. Niektórzy ludzie mogą pamiętać metanol jako truciznę, która oślepiła lub zabiła ubogich alkoholików (w Polsce kojarzy się to raczej z piciem “spirytusu” skradzionego w fabryce w czasach komunizmu, o których donosiła w tamtych czasach prasa, zawsze były to przypadki tragiczne: ślepota lub śmierć – przyp. tłum.). Pod wpływem enzymu chymotrypsyny napotykanego w jelicie cienkim metanol jest stopniowo uwalniany z grupy metylowej aspartamu. Absorpcja metanolu przez organizm jest znacznie szybsza gdy spożyciu ulega metanol w stanie wolnym. Wolny metanol uwalnia się z aspartamu kiedy zostaje on podgrzany powyżej 30°C(86° Fahrenheit). Może to mieć miejsce gdy produkty zawierające aspartam są niewłaściwie przechowywane lub gdy są one podgrzewane (np. jako część produktu spożywczego takiego jak Jello). Nie wiem co to jest Jello, ale wiem jak wyglądają napoje dietetyczne na tylnej półce samochodu zaparkowanego w pełnym słońcu. W organizmie metanol rozkłada się do kwasu mrówkowego i formaldehydu. Formaldehyd jest śmiertelną neurotoksyną. Według oceny EPA metanol “jest uważany za truciznę kumulacyjną z powodu niskiej szybkości wydalania po absorbcji. W organizmie metanol jest utleniany do formaldehydu i kwasu mrówkowego; oba metabolity są toksyczne”.
Zalecany prze EPA dzienny limit spożycia wynosi 7,8 mg/dzień. Jeden litr napoju słodzonego aspartamem zawiera około 56 mg metanolu.
Konsumenci spożywający duże ilości produktów zawierających aspartam przyjmują ok. 250 mg metanolu dziennie albo 32 krotny limit EPA.(9) Do symptomów zatrucia metanolem zaliczają się bóle głowy, brzęczenie w uchu, zawroty głowy, nudności, niepokój żołądkowo-jelitowy, osłabienie, dreszcze , zaniki pamięci, drętwienie i kłujące bóle w kończynach, zaburzenia behawioralne i zapalenie nerwu. Najlepiej poznane symptomy zatrucia metanolem to problemy z widzeniem włącznie z zamgleniem obrazu, postępowe zawężanie pól widzenia, zaciemnienie widzenia, uszkodzenia siatkówki i ślepota. Formaldehyd jest znanym czynnikiem rakotwórczym, powoduje uszkodzenia siatkówki, zakłóca replikację DNA, powoduje wady wrodzone.(10) Uff, tego pewnie nikt do tej pory nie wiedział! Z powodu braku paru niezbędnych enzymów, ludzie są wielokrotnie bardziej wrażliwi na toksyczne działanie metanolu niż zwierzęta. Dlatego, testy aspartamu czy metanolu na zwierzętach nie odzwierciedlają dokładnie niebezpieczeństwa dla ludzi. Jak podkreśla Dr Woodrow C . Monte, Dyrektor Food Science and Nutrition Laboratory at Arizona State University (Laboratorium Żywienia i Nauki o Żywności przy Stanowym Uniwersytecie Arizony- przyp. tłum.), “nie istnieją badania pozwalające ocenić możliwe mutagenne (powodujące mutację – przyp. tłum.), teratogenne (powodujące zmiany rozwojowe – przyp. tłum.), albo rakotwórcze skutki chronicznego przyjmowania alkoholu metylowego.”(11) Był on tak zaniepokojony nie rozstrzygniętym problemem bezpieczeństwa, że pozwał on FDA przed sądem domagając się wysłuchania jego odczytu na temat tych problemów. Poprosił FDA o “zwolnienie z tematami napojów bezalkoholowych do czasu gdy będzie można odpowiedzieć na niektóre ważne pytania. To jest nie fair, że kładziecie cały ciężar dowodów na tych kilku z nas, którzy są zaniepokojeni a posiadają tak ograniczone możliwości. Musicie pamiętać, że jesteście ostatnią obroną społeczeństwa Amerykańskiego. Jeżeli wy pozwolicie na używanie (aspartamu) to ani ja ani moich koledzy nie mogą zrobić dosłownie nic by odwrócić tą sytuację. Aspartam dołączy wtedy do sacharyny, dwutlenku siarki i Bóg jeden wie ilu niepewnych substancji mogących obrażać ludzki organizm za rządowym przyzwoleniem.” Żeby u nas była możliwość pozwania przed sąd urzędu państwowego w celu zmuszenia go do wysłuchania niechętnej mu opinii. Ale nie będzie!
Zresztą czy warto?
Nikt przecież nie zwolnił z jakimikolwiek napojami i tu się zaczyna zapowiadany kryminał: Wkrótce potem Komisarz FDA , Arthur Hull Hayes, Jr., zatwierdził stosowanie aspartamu w napojach gazowanych, po czym opuścił FDA i przyjął posadę w firmie prowadzącej Public Relations dla firmy G.D. Searle.(11) (Musiał chyba awansować!) Podkreślano (jako argument za aspartamem – przyp. tłum.), że niektóre soki owocowe i napoje alkoholowe zawierają niewielkie ilości metanolu. Jednakże ważnym jest by pamiętać, że tamten metanol nigdy nie występuje sam. W każdym przypadku obecny jest etanol, zazwyczaj w większych ilościach. Etanol jest antidotum dla toksyczności metanolu u człowieka.(9) (Tego to nas w szkole nie uczyli a powinni.) Oddziały Operacji Pustynna Burza były “pojone” wielkimi ilościami napojów słodzonych aspartamem, które ogrzewały się w słońcu Arabii Saudyjskiej do temperatur przekraczających30°C. Wielu z nich wróciło do domu z licznymi zaburzeniami podobnymi do tych, które występują u ludzi zatrutych chemicznie formaldehydem. Uwalniający się w napojach metanol mógł przyczynić się do powstania tych chorób. Czynnikiem, który mógł również przyczynić się do ich powstania mogą być inne produkty (metabolizmu – przyp. tłum.) aspartamu takie jak (omówiona poniżej) DKP. Czy w sympatykach Strefy 11 i we wszystkich innych ludziach nie budzi się w tej chwili żyłka badaczy spraw niewyjaśnionych?
Pomyślcie, najtęższe umysły łamią sobie głowy nad przyczyną syndromu “Pustynnej Burzy”, nakręcono nawet sensacyjne filmy, a wyjaśnienie jest takie proste. I tylko wystarczyłoby, żeby producent aspartamu o tym wszystkim powiedział, ale on nie powie. Wygląda, że dzięki Dr Mercola’i rozwikłaliśmy tą intrygującą zagadkę. W akcie z 1993, który może być określony tylko jako czyn “bez sumienia”, FDA zatwierdziła aspartam jako składnik licznych produktów spożywczych zawsze ogrzewanych powyżej 30°C. A to już rzeczywiście jest draństwo. Nawet tłumaczenie, że rozkład aspartamu trwa dłużej niż proces cieplny, któremu jest poddawany nie jest akceptowalne. Aspartam działa bowiem jaki bomba z opóźnionym zapłonem. Mówiłem, że będzie ciekawie!
Sztuczne słodziki zwłaszcza Aspartam posiadają złą reputację głównie przez badania pokazujące, że powodują raka. Prawdopodobnie z tego powodu korporacja Ajinomoto, największy na świecie producent Aspartamu ponad rok temu zmieniła jego nazwę na lepiej brzmiącą AminoSweet.
Pomimo zbieranych latami dowodów wskazujących na to, że Aspartam jest niebezpieczną toksyną pozostaje on w użyciu w wielu produktach na całym świecie. Zyskuje nawet nowe zastosowania mimo przypadków pokazujących neurologiczne uszkodzenia mózgu, guzy rakowe, zaburzenia endokrynologiczne i inne przypadłości.
Większość konsumentów jest zupełnie nieświadomych tego, że Aspartam został wynaleziony, jako medykament, ale ze względu na swoją słodkość został przetransformowany w dodatek do jedzenia. Teraz ten surowiec jest przemianowany na lepiej brzmiącą nazwę AminoSweet. Czasami w pożywieniu określany bywa również kodem E951.
BPA – nigdy nie pij z plastykowych opakowań !
Samce myszy, którzy jako szczenięta byli narażeni na działanie BPA, składnika chemicznego znajdującego się opakowaniach żywności, puszkach i plastikowych pojemnikach, zachowują się bardziej jak samice i są postrzegani jako mniej pożądani partnerzy, wykazały badania przeprowadzone w USA.
Odkrycie to pokazuje wpływ BPA lub Bisfenolu A, jaki może on mieć na rozwój człowieka i jego zachowanie, napisano w opublikowanym badaniu w Proceedings of the National Academy of Sciences.
“W naszym badaniu narażone na kontakt z BPA myszy wyglądają normalnie, nie dzieje się z nimi oczywiście nic złego. Jednak są one wyraźnie różne “, powiedział główny autor Cheryl Rosenfeld z Uniwersytetu Missouri.”Samice nie chcą kojarzyć się z samcami narażonymi na kontakt z BPA. Podobnie samce narażone na BPA radzą sobie gorzej w zadaniach przestrzennej nawigacji, które oceniają ich zdolność do znalezienia partnerki na wolności.”
Unikaj picia z plastiku.
Według najnowszych badań przeprowadzonych przez Harvard School of Public Health, picie z butelek plastikowych podnosi w naszym organizmie poziom składnika chemicznego o nazwie bisfenol A (BPA). Ten związek chemiczny jest uznany za toksyczny w wielu krajach. Ten powszechnie spotykany w plastikowych opakowaniach żywności, opakowaniach do napojów i butelkach dla dzieci, składnik podnosi poziom hormonu żeńskiego – estrogenu. Stwierdzono, że ci którzy piją z butelek z poliwęglanu, mają 69 procent więcej bisfenolu A w organizmie.
Jaki związek ma estrogen z otyłością?
Estrogen jest bardzo potężnym hormonem. Przekształca ssaka w samicę. Odpowiada też za redystrybucję tłuszczu do żeńskich partii ciała u ssaków. Zmniejsza również agresję.
Samica ssaka jest mniej agresywna niż samce, ponieważ samica musi się rozmnażać i opiekować potomstwem. Nie może być zbyt agresywna inaczej gatunek by nie przetrwał. Ponadto, ponieważ samica musi nosić potomstwo i ostatecznie karmić noworodka, musi znacznie więcej jeść, magazynując tłuszcz.
Bisfenol A (BPA)
Powszechnie stosowany w produktach związek chemiczny, znajdujący się od butelek począwszy do opakowań na CD może być przyczyną nadpobudliwości i agresji wśród dziewczynek w wieku od trzech lat.Badanie przeprowadzone przez wybitnych naukowców amerykańskich wykazało, że osoby narażone na wysokie stężenia bisfenolu A (BPA) w łonie matki są bardziej narażone na problemy behawioralne. BPA, który jest używany do utwardzania tworzyw sztucznych, znajduje się w ściankach puszek, butelek, i na końcach noży i widelców.
BPA jest znany jako związek chemiczny zaburzający płeć i jak poprzednie badania wykazały, może wpływać na sposób przetwarzania hormonów.
Niektórzy naukowcy uważają, że nawet stosunkowo niskie dawki mogą wpływać na nasze zachowanie, funkcje organizmu i płodność. Podczas gdy niektóre badania sugerują, że BPA jest całkowicie bezpieczne inne eksperymenty wiążą wpływ tej substancji z rakiem piersi, uszkodzeniami wątroby, otyłości i cukrzycy.
Działacze wezwali do wprowadzenia zakazu stosowania BPA w całej Europie, i mówią, że najnowsze wyniki badań są “kolejnym gwoździem do trumny” dla BPA.
Nowe badania przeprowadzone przez zespół Harvard University School of Public Health porównały poziomy tej substancji chemicznej wśród 244 kobiet w ciąży. Każda z nich oddała trzy próbki moczu w czasie ciąży, i kolejną w momencie narodzin. Próbki te były zbadane pod kontem zawartości BPA.
Gdy dzieci osiągnęły wiek 1 roku naukowcy zmierzyli ich poziom BPA, powtarzając badania w ciągu kolejnych dwóch lat.
Gdy dzieci osiągnęły wiek trzech lat, ich matki wypełniły ankiety na temat zachowania ich dzieci. Naukowcy odkryli, że dziewczęta były bardziej hiper-aktywne, agresywne, niespokojne, przygnębione i niezdolne by kontrolować siebie, jeśli u ich matek zanotowano wyższy poziom BPA w czasie ciąży.
Badanie, opublikowane w czasopiśmie Pediatrics, nie odkryło takiej korelacji wśród chłopców.
Naukowcy uważają, że hormony dziewcząt mogą powodować, że są bardziej wrażliwe na BPA.
Naukowcy stwierdzili, że lekarze powinni poinformować kobiety aby zmniejszały swoją ekspozycję na związek chemiczny w czasie ciąży przez nieużywanie żywność konserwowej i pakowanej.
Joe Braun, pracownik naukowy uniwersytetu, powiedział: “Żadne z dzieci nie miały klinicznych zaburzeń zachowania, ale niektóre miały więcej problemów wychowawczych niż inne. W ten sposób zbadaliśmy związek między matkami i dziećmi a stężeniem BPA i zachowaniem.”
Dodał on również, że “w czasie ciąży, a nie podczas dzieciństwa, ekspozycja na BPA może mieć wpływ na neurobehawioralne funkcje, a dziewczęta wydają się być bardziej wrażliwe na BPA niż chłopcy.”
Elizabeth Salter Green, dyrektor CHEM Trust, organizacji charytatywnej, która ma na celu ochronę ludzi przed szkodliwymi chemikaliami, powiedziała: “To jest to, co powinno być kolejnym gwoździem do trumny dla BPA. Nasza ekspozycja na BPA za pośrednictwem produktów konsumenckich jest wszechobecna, a tam gdzie związki te powodują kolejne problemy zdrowotne musimy podjąć kroki w celu zmniejszenia, styczności z BPA. UE powinna podjąć działania w celu ochrony przyszłych pokoleń przed zagrożeniami dla zdrowia. Dla kobiet w ciąży i osób w wieku rozrodczym musi to być największym priorytetem. Stale rosnąca masa dowodów mówi o tym, że BPA musi odejść.”
W ubiegłym roku Dania była pierwszym krajem w UE, który wprowadził zakaz stosowania BPA w pojemnikach dla dzieci poniżej trzech lat, a UE zakazała producentom używania go w butelkach dla dzieci od czerwca. Kanada i kilka stanów w USA wprowadziło podobne zakazy.
Syrop Fruktozowo Glukozowy – cukrzyca, otyłość, rak
Rozmowa z prof. dr hab. Grażyną Cichosz – z Katedry Mleczarstwa i Zarządzania Jakością Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, na temat: “Mleko w profilaktyce otyłości, cukrzycy i nadciśnienia”
Pani Profesor, w poprzedniej naszej rozmowie stwierdziła Pani, że zwiększone spożycie mleka i produktów mleczarskich może być szansą na zapobieganie otyłości i cukrzycy. Ile w tym prawdy?
prof. dr hab. Grażyną Cichosz: – Prawidłowo skomponowana dieta powinna zawierać minimum 2-3 porcje produktów mleczarskich, najlepiej niesłodzonych. Wysokie spożycie biodostępnego wapnia – a nie ma lepszego źródła niż produkty mleczarskie- koreluje z szybszym metabolizmem kwasów tłuszczowych, co jest równoznaczne ze zmniejszeniem masy ciała. Hamująco na powstawanie tkanki tłuszczowej działają także inne składniki mleka m.in. białka serwatkowe oraz skoniugowany kwas linolowy (CLA).
Obecny w produktach mleczarskich wapń wpływa na sekrecję insuliny i jednocześnie reguluje oporność tkankową na insulinę. Również biologicznie aktywne peptydy powstające z białek mleka podczas trawienia w przewodzie pokarmowym, magnez a pośrednio także witamina D3, mają wpływ na wydzielanie insuliny. Biologicznie aktywne składniki mleka regulują metabolizm lipidów, i węglowodanów w organizmie człowieka, dzięki czemu zapobiegają otyłości, cukrzycy typu 2 a także nadciśnieniu.
Jaka jest skala problemu oraz przyczyny otyłości?
prof. dr hab. Grażyną Cichosz: – Epidemia otyłości dotyczy nie tylko bogatych społeczeństw zachodu. Odsetek otyłych w ubogiej Afryce jest podobny jak w Europie, na Bliskim Wschodzie podobny jak w Kanadzie. W Meksyku w roku 1989 mniej niż 10% mieszkańców miało nadwagę. Natomiast w 2006 roku aż u 71% kobiet i 66% mężczyzn stwierdzono nadwagę lub otyłość (podobnie jak w USA) ponadto, co szósty dorosły choruje na cukrzycę typu 2
Problem otyłości dotyczy również dzieci i młodzieży. W roku 2007 z 75 mln najmłodszych mieszkańców Unii Europejskiej ok. 22 mln cierpiało na nadwagę a 5 mln na otyłość. W Polsce problem jest mniej nabrzmiały: w 2007 roku nadwagę miało prawie 9%, a otyłość 4,5% dzieci w wieku 13-15 lat – co w dużym stopniu determinowane jest złą sytuacją ekonomiczną większości polskich rodzin.
Przyczyn tego, nasilającego się, problemu jest wiele. Powszechnie sądzi się, że nadmiar energii w diecie oraz niska aktywność fizyczna to główne przyczyny otyłości. Jednak rzeczywistą przyczyną jest radykalna zmiana diety: zastąpienie tradycyjnych domowych posiłków fast foodami oraz żywnością tzw. wygodną. Obecne w żywności o wysokim stopniu przetworzenia sztuczne izomery trans kwasów tłuszczowych oraz cukry proste modyfikują metabolizm człowieka i to stanowi największe zagrożenie, nie tylko otyłością.
W kilku międzynarodowych projektach badawczych udowodniono, że sztuczne izomery trans kwasów tłuszczowych powstające podczas produkcji margaryn stanowią zagrożenie otyłością, cukrzycą typu 2, nadciśnieniem, miażdżycą i nowotworami. W produkcji fast foodów i słodyczy a nawet wyrobów garmażeryjnych wykorzystywane są najtańsze uwodornione tłuszcze roślinne o wysokiej zawartości izomerów trans, które wbudowują się w strukturę błon komórkowych powodując różnorodne dysfunkcje komórek , tkanek i narządów, prowadzące do zaburzeń metabolizmu.
Porównywalne zagrożenie otyłością a także cukrzycą stanowi tzw. syrop glukozowy (de facto zawiera więcej fruktozy niż glukozy). Fruktoza w całości przetwarzana jest w organizmie człowieka na trójglicerydy, hamuje syntezę ATP (głównego nośnika energii) i sprzyja tyciu bardziej niż jakikolwiek inny składnik diety. Epidemia otyłości i cukrzycy w USA koreluje ze spożyciem cukrów, zwłaszcza syropu tzw. glukozowego i paradoksalnie spowodowana jest stosowaniem diety fit.
Czy dobrze rozumiem, dieta fit jest przyczyną otyłości?
prof. dr hab. Grażyną Cichosz: – Niestety, dieta fit to tylko mit! Fruktoza reklamowana jest jako niskokaloryczny i niskoglikemiczny słodzik. Ponieważ jest 2-krotnie słodsza, stosowana jest w mniejszych ilościach a słodzone syropem produkty są mniej kaloryczne. Ze względu na wysoką zdolność wiązania wody fruktoza stosowana jest powszechnie w przemyśle spożywczym do wyrobu: pieczywa, soków i napojów, lodów, słodyczy, mieszanin budyniowych, przetworów owocowych a także produktów przeznaczonych dla małych dzieci
Rosnące od lat 60-tych spożycie cukrów w USA koreluje ze wzrostem zachorowalności na otyłość i cukrzycę. Dzienne spożycie wysokoprzetworzonego cukru nie powinno przekraczać 10 łyżeczek od herbaty (40 g). Taka ilość cukru może znajdować się w jednej puszce napoju typu “soft drink” lub w 2 porcjach słodzonego syropem jogurtu.
Czy w Polsce również stosowany jest syrop fruktozowo-glukozowy?
prof. dr hab. Grażyną Cichosz: – Niestety tak, w dodatku powszechnie. Większość produktów spożywczych przeznaczonych dla najmłodszych – reklamowanych w mediach jako prozdrowotne – słodzona jest syropem tzw. glukozowym. Tak naprawdę, wyroby te stanowią zagrożenie otyłością i cukrzycą, a ich prozdrowotne działanie jest – co najmniej – wątpliwe. Spożycie wyrobów słodzonych syropem tzw. glukozowym należy ograniczać a najlepiej eliminować je z diety. Niewielkie ilości syropu fruktozowo-glukozowego pochodzącego z wsadów owocowych mogą być obecne w jogurtach słodzonych cukrem, informacje zawsze podawane są na etykiecie.
Produkty słodzone syropem fruktozowo-glukozowym spożywane sporadycznie nie stanowią zagrożenia dla zdrowia. Jednakże regularna ich konsumpcja prowadzi do zwiększenia apetytu, insulinooporności i cukrzycy typu 2. Jedna porcja produktu słodzonego syropem zaspokaja całodobowe zapotrzebowanie na cukry. A przecież w diecie obecne są także inne węglowodany: z pieczywa, ziemniaków, kasz, ryżu, owoców, warzyw, ale także z żywności tzw. wygodnej. Jeżeli, ponad zapotrzebowanie kaloryczne organizmu, zjadać będziemy codziennie tylko jedną porcję produktu słodzonego syropem osiągniemy w ciągu roku kilka kilogramów nadwagi przy 2- krotnie zwiększonym prawdopodobieństwie cukrzycy. Konsumpcja kilku porcji takich wyrobów (napoje, soki, serki, jogurty, lody, desery) nie jest żadnym problemem, zwłaszcza że są one bardzo smaczne. Prawdopodobieństwo otyłości i cukrzycy wzrasta wówczas kilkukrotnie.
Dlaczego?
prof. dr hab. Grażyną Cichosz: – Konsumpcja wysokoprzetworzonych cukrów prostych prowadzi do tzw. reaktywnej hipoglikemii tj. gwałtownych zmian poziomu insuliny oraz glukozy we krwi. Zapobiegać temu miała fruktoza o niskim indeksie glikemicznym. Niestety, spożywana w nadmiarze fruktoza stanowi jeszcze większe zdrowotne zagrożenie. Jest bowiem metabolizowana bardzo szybko, poza kontrolą organizmu ponieważ omija pewne szlaki metaboliczne. W całości przetwarzana jest na trójglicerydy z których następnie powstaje tkanka tłuszczowa. Poza tym, fruktoza hamuje wytwarzanie energii (ATP) w organizmie, jest głównym winowajcą w schorzeniach tzw. jelita nadwrażliwego, kumulując się w siatkówce oka powoduje zaćmę cukrzycową. Żaden inny składnik diety nie sprzyja tyciu tak bardzo jak fruktoza.
Nadmiar cukrów w diecie (zjadamy ich 10-krotnie więcej niż 100 lat temu) stanowi metaboliczną pułapkę. Przy normalnym metabolizmie, u osób zdrowych, insulina ogranicza apetyt, sygnalizuje nasycenie. U otyłych natomiast, przy nieznacznie podwyższonym poziomie glukozy, poziom insuliny wzrasta prawie 4-krotnie. Skutkiem nadmiaru insuliny jest spadek poziomu glukozy we krwi, tzw. hipoglikemia, co prowadzi do insulinooporności i dodatkowo zwiększa apetyt. Wysoki poziom insuliny we krwi intensyfikuje odkładanie glikogenu i syntezę kwasów tłuszczowych. Kolejnym zagrożeniem jest wzrost poziomu czynników zapalnych m.in.. białka C-reaktywnego. W komórkach tłuszczowych tzw. adipocytach w ilości proporcjonalnej do zawartości tłuszczu wytwarzany jest hormon leptyna, który powoduje uszkodzenia śródbłonka naczyń krwionośnych.
Anomalie metaboliczne: obniżona tolerancja glukozy, insulinooporność, nadciśnienie tętnicze i podwyższony poziom czynników zapalnych definiowane są jako tzw. zespół metaboliczny, który w krótkim czasie prowadzi do cukrzycy typu 2. Prawdopodobieństwo zespołu metabolicznego jest wprost proporcjonalne do masy ciała.
Jak zapobiegać tym zagrożeniom?
prof. dr hab. Grażyną Cichosz: – Leczenie zespołu metabolicznego jest mało skuteczne – być może w ogóle niemożliwe – z powodu konieczności jednoczesnego stosowania wielu leków działających na różne szlaki metaboliczne. Najbardziej efektywne jest stosowanie dietyodchudzającej. Nawet niewielka redukcja wagi daje wymierne korzyści zdrowotne – skutkuje obniżeniem poziomu trójglicerydów, poprawą profilu lipidowego i obniżeniem ciśnienia tętniczego krwi. Połowę efektów metabolicznych – dzięki zmniejszeniu insulinooporności – osiąga się już w pierwszych tygodniach racjonalnej diety. Przy obniżeniu wagi o 5% insulinooporność maleje o 58%, co znacząco zmniejsza prawdopodobieństwo cukrzycy typu 2.
Punktem wyjścia powinna być rezygnacja z fast-foodów, które zawierają dużo sztucznych izomerów trans oraz wysokoglikemicznej skrobi przez co zwiększają apetyt. Dobrze zbilansowana dieta powinna zawierać błonnik, bowiem impuls o sytości przekazywany z żołądka do mózgu jest konsekwencją objętości treści pokarmowej a nie kaloryczności. Z jelit do mózgu przekazywane jest 3-krotnie więcej sygnałów niż z mózgu do jelit. Jednak te ostatnie przekazywane są natychmiast, podczas gdy impulsy z jelit docierają do mózgu dopiero po 20-30 minutach. Z tego powodu posiłki powinny być konsumowane powoli i dosyć regularnie (co 3-4 godziny) aby nie dopuścić do gwałtownych zmian poziomu insuliny. Z diety należy eliminować produkty wysokoglikemiczne (biała mąka, ziemniaki, bogate w cukry proste owoce).
Najskuteczniejszy sposób na odchudzanie to całkowita eliminacja cukrów z diety. Dochodzi wówczas do spowolnienia pracy trzustki a przy niskim poziomie insuliny uaktywnia się lipaza trójglicerydowa, enzym hydrolizujący tkankę tłuszczową. Przy braku gwałtownych zmian poziomu glukozy we krwi dieta bezcukrowa nie powoduje napadów głodu. W walce z otyłością konieczna jest weryfikacja poglądów odnośnie roli tłuszczów w diecie. Tłuszcze trawione są powoli, głównie w jelicie, z wytworzeniem wolnych kwasów tłuszczowych (WKT). Z WKT w wątrobie wytwarzane są ciała ketonowe, które wydzielane są do krwi a ich stężenie odczytywane jest przez ośrodkowy układ nerwowy powodując zahamowanie uczucia głodu. W odróżnieniu od cukrów tłuszcze zmniejszają apetyt. Czy jednak przemysł spożywczy ma interes w tym żebyśmy jedli mało, czy wręcz przeciwnie?
Jakie jest znaczenie produktów mleczarskich w zapobieganiu otyłości i cukrzycy?
prof. dr hab. Grażyną Cichosz: – Regularna konsumpcja 2-3 porcji produktów mleczarskich dziennie jest bardzo istotna nie tylko w profilaktyce ale także w leczeniu otyłości i cukrzycy. Liczne składniki mleka (wapń, skoniugowany kwas linolowy CLA, białka serwatkowe, witaminy) regulują metabolizm lipidów w organizmie człowieka. W badaniach epidemiologicznych realizowanych w kilku krajach dowiedziono, że niskie spożycie wapnia skutkuje wyższym wskaźnikiem masy ciała (BMI) u dzieci nie pijących mleka w porównaniu z rówieśnikami, którzy konsumowali mleko regularnie. Również u otyłych dorosłych dieta zawierająca min. 3 posiłki na bazie nabiału powoduje zahamowanie przyrostów masy ciała przy braku restrykcji kalorycznych. Natomiast jednoczesne ograniczenie wartości kalorycznej diety przyczynia się do znacznej redukcji masy ciała. Produkty mleczarskie są bardziej skuteczne niż suplementy wapnia ze względu na wysoką biodostępność biopierwiastków związanych z białkami mleka.
Do leczenia nadwagi i otyłości niezbędne jest włączenie do diety 2-3 porcji niskokalorycznych produktów mleczarskich. Prawidłowa dieta odchudzająca musi zawierać odpowiednią ilość wapnia. Istnieje kilka mechanizmów regulacji metabolizmu przez wapń. Powstawanie kompleksów z nasyconymi kwasami tłuszczowymi jest równoznaczne ze zmniejszonym wykorzystaniem wysokoenergetycznego składnika diety czyli tłuszczu. Zapobieganie kumulacji tłuszczu w organizmie możliwe jest dzięki aktywacji lipolizy, uwalnianiu z komórek tłuszczowych nadmiaru trójglicerydów a także ograniczaniu syntezy kwasów tłuszczowych
Optymalne spożycie wapnia-ze względu na regulację metabolizmu-zapobiega otyłości, zarówno u dorosłych jak też u dzieci i młodzieży.
Synergicznie z wapniem oddziaływują bioaktywne składniki serwatki. Dopływ energii z tkanki tłuszczowej do mięśniowej regulują aminokwasy obecne w białkach serwatkowych. Przyczyniają się do zwiększenia masy mięśniowej podczas odchudzania – działają anabolicznie. Kolejnym składnikiem mleka, istotnym w zapobieganiu otyłości jest CLA (skoniugowany kwas linolowy). Dzięki unikalnej strukturze CLA ogranicza aktywność enzymów odpowiedzialnych za kumulację lipidów a ponadto intensyfikuje proces spalania tłuszczu.
Dieta pokrywająca zapotrzebowanie organizmu na wapń zapewnia również inne korzyści zdrowotne m.in. zmniejsza ryzyko insulinooporności. W trwającym 10 lat programie Cardia, który dotyczył ponad 3 tysięcy młodych ludzi z nadwagą i otyłością dowiedziono, że insulinooporność u otyłych spożywających produkty mleczarskie występuje o 72% rzadziej w porównaniu z grupą otyłych o niskim spożyciu mleka i jego przetworów. U mężczyzn spożywających jedną lub więcej porcji nabiału zespół metaboliczny występował o 40% rzadziej niż u mężczyzn spożywających nabiał sporadycznie. Zespół metaboliczny to główny czynnik ryzyka cukrzycy typu 2. Wapń zmniejsza sekrecję insuliny i jednocześnie reguluje oporność tkankową na insulinę. Na wydzielanie insuliny mają wpływ również: magnez, biologicznie aktywne peptydy powstające z białek mleka, kwas linolenowy n-3, pośrednio także witamina D3, która reguluje przemiany wapnia.
Z badań epidemiologicznych wynika, że ryzyko cukrzycy typu 2 wzrasta przy niedoborach magnezu.. Niski poziom magnezu we krwi skutkuje zwiększoną sekrecją insuliny oraz insulinoopornością a także zwiększoną podatnością na stres. Magnez uaktywnia szereg enzymów istotnych w metabolizmie węglowodanów. Mleko i produkty mleczarskie są dosyć dobrym źródłem magnezu a jego wchłanialność zwiększają: witamina D3, galaktoza, sód a przede wszystkim białka.
Pani Profesor, wspomniała Pani, że biologicznie aktywne składniki mleka zapobiegają także nadciśnieniu….
prof. dr hab. Grażyną Cichosz: – Aktualnie nadciśnienie to problem prawie 9 mln Polaków. Koszty leczenia nadciśnienia a zwłaszcza powikłań tego schorzenia w skali kraju są gigantyczne. Tymczasem, badania epidemiologiczne dowodzą, że regularna konsumpcja mleka w ilości powyżej 570 ml dziennie redukuje ryzyko choroby niedokrwiennej serca, zarówno wśród mężczyzn jak i kobiet. W regulacji ciśnienia tętniczego istotne są biologicznie aktywne peptydy stymulujące przepływ krwi w naczyniach krwionośnych oraz wspomagające wchłanialność wapnia, magnezu i potasu. Niektóre składniki tłuszczu mlekowego zapobiegają powstawaniu zakrzepów wewnątrznaczyniowych. Równie istotna jest odpowiednia podaż wapnia, który powoduje uelastycznienie naczyń krwionośnych i spadek ciśnienia tętniczego krwi poprzez zwiększone wydzielanie moczanu sodu oraz blokowanie neuroprzekaźników, np. noradrenaliny wpływających na obkurczanie naczyń krwionośnych.
Zapobiegająca nadciśnieniu dieta DASH (Dietary Approaches to Stop Hypertension): zawiera niskotłuszczowe produkty mleczarskie w ilości 2-3 porcje dziennie, owoce i warzywa w ilości 4-5 porcji dziennie, produkty zbożowe z pełnego przemiału, chude mięso oraz ograniczoną do 3 g/dzień ilość sodu. Dietę testowano na otyłych mieszkańcach Ameryki, dlatego stosowano niskotłuszczowe produkty mleczarskie i chude mięso. Już po 2 tygodniach stwierdzono wyraźne efekty terapeutyczne diety: większy spadek ciśnienia u osób z nadciśnieniem (11,4mmHg – ciśnienie skurczowe i 5,5 mmHg – ciśnienie rozkurczowe) w porównaniu do osób z ciśnieniem w granicach normy. Dodatkowy efekt diety DASH to obniżony poziom homocysteiny, co jest równoznaczne z mniejszym ryzykiem miażdżycy a także redukcja masy ciała- średnio o prawie 5kg. Należy podkreślić, że efekt terapeutyczny, stosowanej przez zaledwie 2 tygodnie, diety DASH w zakresie redukcji nadciśnienia tętniczego był porównywalny ze skutkami faramakoterapii. W ogólnym bilansie korzyści wynikających ze stosowania tej diety trzeba uwzględnić także pozostałe efekty zdrowotne osiągane bez farmakoterapii.
Z wypowiedzi Pani Profesor wynika, że nie tylko tłuszcz mlekowy jest nutraceutykiem, czyli żywnością, która leczy….
prof. dr hab. Grażyną Cichosz: – Ależ oczywiście, tylko jak przekonać do tego konsumentów, a zwłaszcza dzieci i młodzież? W mojej opinii edukacją prozdrowotnych zachowań społeczeństwa powinna zająć się telewizja publiczna. Nie rozumiem dlaczego nie jest to wpisane w jej misyjną działalność? Zwłaszcza, że poprzez reklamy -bardzo często dezinformujące konsumentów- telewizja stała się głównym dietetykiem kraju. Ekonomiczne konsekwencje zaniedbań w zakresie zdrowego stylu życia ponosi całe społeczeństwo. Przecież leczenie cukrzycy, nadciśnienia, miażdżycy a zwłaszcza nowotworów pochłania gigantyczne środki, których brakuje na edukację naukę, pomoc społeczną. Jest sprawą oczywistą, że najskuteczniejszym, najtańszym i najbezpieczniejszym sposobem leczenia jest profilaktyka. Tylko, czy ktokolwiek – nie tylko w naszym kraju- ma w tym interes?
Ale, wracając do mleka. Chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego, że mleko jest produktem naturalnym. Jego żywieniowy fenomen polega na tym, że podczas milionów lat ewolucji systemy enzymatyczne przewodu pokarmowego, a co ważniejsze także układ odpornościowy człowieka “dostosowały się” do składników mleka. Dzięki temu, wszystkie przeciwciała, hormony, enzymy, antyoksydanty -mimo, iż wytwarzane w organizmie zwierzęcia- aktywne są także w organizmie człowieka. Z tego powodu, mleko i przetwory mleczarskie powinny być traktowane jako nutraceutyki, czyli żywność, która leczy.
Trucizna w żywności i przedmiotach gospodarstwa domowego
Jak można przeczytać w najnowszym raporcie Światowej Organizacji Zdrowia(WHO), substancje chemiczne zawarte w stosowanych w codziennym życiu przedmiotach, oraz chemia obecna w żywności, może prowadzić do ciężkich chorób takich jak rak piersi, astma, niepłodność a także może wywoływać wady wrodzone płodów.
WHO w swoim raporcie wskazuje, że w celu ochrony zdrowia przyszłych pokoleń konieczne może być wyłączenie ze stosowania chemikaliów. Według danych przedstawionych w raporcie, takie substancje jak ftalany, mogą być niebezpieczne dla układu rozrodczego kobiety, a także wiązać się ze zwiększoną częstością występowania chorób u dzieci, szczególnie białaczki, donosi publikacja.
Podejrzany jest też bisfenol A zawarty w wielu plastikowych przedmiotach codziennego użytku. Gdy sztucznie syntetyzowane składniki znajdują się w naszych organizmach zakłócają układ hormonalny. W przypadku raka prostaty, istnieją “mocne dowody “, które potwierdzają obecność choroby dzięki pestycydom stosowanych w rolnictwie. Również znane problemy w postaci otyłości u niemowląt i dzieci czy rak piersi u kobiet następują w wyniku narażenia na działanie tych substancji w czasie ciąży.
WHO stara się nie twierdzić, że te chemikalia są przyczyną najczęściej dzisiaj występujących chorób, ale zwraca uwagę, że dane w wielu przypadkach to pokazują. Wpływ tych substancji na organizm może prowadzić do otyłości, bezpłodności, trudności z pamięcią podczas uczenia. Oprócz tego prowadzą one do cukrzycy lub chorób układu krążenia, jak również wielu innych zespołów chorobowych, stwierdzono w raporcie WHO.
To zaiste zastanawiające, że z naszych podatków opłacane są instytucje państwowe rzekomo powołane po to, aby chronić nas od bycia zatrutym przez niebezpieczne produkty a jednocześnie rynek żywnościowy i związany z opakowaniami żywności, pełen jest trucizn prowadzących prosto do trumny. Pojawia się pytanie, po co jest SANEPID skoro dopuszcza do obiegu tak wiele trucizn? A może tak właśnie ma być a trucie żywności rozmaitymi chemikaliami to obliczona na dłuższy horyzont czasowy celowa eksterminacja części populacji na Ziemi.
Soja : Sterylizacja poprzez GMO
W 1995 roku angielscy badacze obliczyli, że dziecko karmione soją spożywa – odnosząc to do jego wagi – 3 do 5 razy większe dawki niż te, które mogą zakłócić cykl menstruacyjny kobiety! Badania przeprowadzone na zwierzętach wskazują, że zawarte w soi fitoestrogeny zmieniają gospodarkę hormonalną noworodków i zmniejszają ich późniejszą płodność. Dlatego też należy na nie bardzo uważać”.
Jest to najpoważniejszy jak dotąd atak na soję. Pochodzi on ze strony Doctissimo, czyli największej francuskiej strony poświęconej szeroko rozumianemu zdrowiu1.
Podobne podejście możesz znaleźć w kampanii dwóch amerykańskich naukowców, Sally Fallon i Mary Enig z Weston A. Price Foundation, które twierdzą, że preparaty na bazie soi sa odpowiednikiem „pigułki antykoncepcyjnej dla niemowląt”2. Strona Doctissimo opublikowała również artykuł zatytułowany „Wszystko z soją w porządku”3, ale wśród czytelników zapanowało niezrozumienie i zamieszanie.
Wojna z soją
Moda na soję propagowana przez hippisów i późniejszych ekologów, spowodowała, że soja cieszyła się niesamowitą popularnością od lat dziewięćdziesiątych. Wszyscy dietetycy, jak jeden mąż, polecali ten nowy rodzaj fasoli przybyłej ze Wschodu, zachwalając jej właściwości przydatne w celu obniżenia poziomu cholesterolu, zmniejszenia ryzyka chorób serca, zwiększenia szans na długie życie lub zastąpienia mięsa.
W dzisiejszych czasach korzyści te są poddawane w wątpliwość. Społeczeństwo jest przekonane, że soja zawiera alarmujące ilości „fitoestrogenów”, czyli związków roślinnych o działaniu podobnym do hormonów żeńskich. Estrogeny, jak wiemy, są bardzo potrzebne, aby przekształcić organizm dziewczynki w kobietę. Niestety, są też w stanie przyczynić sie do wzrostu komórek rakowych, w przypadku nowotworów piersi hormonozależnych (rak piersi jest hormonowrażliwy w 75% przypadków). Zbyt dużo złych substancji znajduje się już w naszych rzekach, morzu i wodzie z kranu. Można pomyśleć, że nasze dzieci nie potrzebują jeszcze dodatkowej „sojowej” dawki.
Władze francuskie reagują!
Francuskie władze sanitarne, które zawsze zachowują ostrożność co do zakazywania naturalnych produktów, w tym przypadku nie wahały się podjąć kroków w wojnie przeciw soi. Anses (dawniej AFSSA – Francuska Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności) odradza podawanie pokarmów sojowych dzieciom przed ukończeniem przez nie 3 lat, jak również spożywanie ich przez kobiety, które przeszły raka piersi. Od listopada 2001 roku Francuskie Towarzystwo Pediatryczne również zaczęło odradzać podawanie niemowlętom mleka sojowego.
Rezultat tego działania: wszystkie francuskie fora internetowe zaczęły przestrzegać, aby spożywać soję „z rozwagą i umiarem”.
Ale czy znasz, Szanowny Czytelniku, jakikolwiek produkt, który zaleca się spożywać „lekkomyślnie i bez ograniczeń” (z wyjątkiem czekoladowego ciasta, oczywiście )?
„Badania na zwierzętach” …
Faktem jest, że rzekomo destrukcyjne efekty soi nigdy nie były zaobserwowane u ludzi. Istnieje teoretyczne ryzyko wyliczone przez naukowców, jednak nie zaobserwowano jej rzeczywistego wpływu na populacje spożywające duże ilości soi.
Wręcz przeciwnie, soja zmniejsza ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Także Azjatki znacznie rzadziej chorują na raka piersi niż kobiety w krajach Zachodu. Japończycy z wyspy Okinawa, którzy żyją najdłużej na świecie, spożywają zgodnie z tradycją od 1 do 2 porcji soi dziennie.
W najważniejszym badaniu poświęconym tej tematyce, opublikowanym w sierpniu 2001 roku w jednym z wiodących czasopism medycznych, JAMA („Journal of American Medical Association”) stwierdzono, że niemowlęta karmione soją są tak samo zdrowe, jak te, które piły mleko krowie lub bazujące na nim mleko modyfikowane (które jest o wiele gorsze od naturalnego pokarmu, do czego jeszcze wrócimy).
Gdyby fitoestrogeny sojowe spowodowały późniejsze problemy z płodnością dzieci karmionych soją, powinny one pojawić się w wieku dorosłym. Zbadano 811 mężczyzn i kobiet w wieku od 20 do 34 lat, którzy w dzieciństwie brali udział w badaniach dotyczących spożycia mleka krowiego lub sojowego. Nie zaobserwowano różnic w ich stanie zdrowia w ponad trzydziestu badanych aspektach. Jedynym wyjątkiem było to, że cykle menstruacyjne kobiet karmionych w dzieciństwie soją były nieco dłuższe (o osiem godzin) niż tych karmionych mlekiem krowim.
W 2009 roku grupa 14 niezależnych ekspertów wyznaczonych przez Centrum Oceny Ryzyka Niepłodności z amerykańskiego Departamentu Zdrowia zbadała wszystkie dane naukowe związane z ryzykiem, które może nieść spożycie soi przez niemowlęta. Stwierdzili oni, że ryzyko, jeśli w ogóle istnieje, to jest minimalne4.
Dlaczego tyle nienawiści w stosunku do soi?
Skąd więc takie zamieszanie wokół soi? Wszystkie ostrzeżenia przed soją (w tym te z Doctissimo) oparte są na wynikach zaobserwowanych u zwierząt.
Pierwsze niekorzystne doniesienia na temat soi pojawiły się w 1985 roku, kiedy to duże badania naukowe wykazały, że soja zwiększa ryzyko raka trzustki… u szczurów.
Wybór szczura jako osobnika, na podstawie którego wyciąga się wnioski na temat organizmu człowieka, nie jest zbyt inteligentne, gdyż wiadomo, że trzustka szczurów bardzo różni się od naszej. Soja zawiera inhibitory proteazy – substancje hamujące trawienie białek. Te inhibitory proteazy powodują u niektórych gatunków zwierząt (jak szczury i kurczaki) raka.
Szczury i kurczęta mogą być szczególnie narażone na raka trzustki, gdyż są wyjątkowo wrażliwe na inhibitory proteazy znajdujące się w soi. Wrażliwości tej nie zaobserwowano u innych gatunków takich jak myszy, chomiki, psy, świnie, małpy, a także u ludzi. I nie jest to zaskakujące: gatunki, nawet jeśli wydają się być spokrewnione, to inaczej reagują na pożywienie.
Ludzie to nie szczury ani małpy
To, co jest dobre dla jednego gatunku, często jest toksyczne dla innego. Soja nie jest wyjątkiem.
Nasze dzieci od najmłodszych lat wiedzą, że niekoniecznie muszą jeść to, co zwierzęta!
Po kilku próbach przestają jeść ziemię, która jest tak dobra dla dżdżownic. Następnie przestają jeść trawę, tak dobrze przyswajaną przez słonie i inne zwierzęta. Szybko odwrócą się też na widok liści, kory i kwiatów – tak docenianych przez naszych „kuzynów” – szympansy i goryle …
Naszym dzieciom całe lata zajmuje nauka odróżniania żywności, którą mogą zjeść, od tej, której najlepiej unikać, niezależnie od tego, co jedzą inne zwierzęta (ale zależnie od opinii rodziców: „A co to jest? Trucizna?” – około dwóch tysięcy razy zapytał nas podczas spaceru nasz mały 3-letni Tomasz na widok czerwonych i czarnych kuleczek ).
Strona Doctissimo utrzymuje zamieszanie wokół soi
„Wiele doświadczeń prowadzonych na różnych gatunkach zwierząt wskazuje, że fitoestrogeny działają w sposób rozwojowy oraz wpływają na układ hormonalny, immunologiczny” – wyjaśnia na forum P. Nathan, „lekarz sportowy, dietetyk, endokrynolog, diabetolog, lekarz z Wyższej Szkoły Muzyki i Tańca w Paryżu” w artykule „Ostrzeżenia przed soją” opublikowanym 22 stycznia 2011 r.5. Ale kilka linijek dalej przyznaje: „U niemowląt karmionych długotrwale produktami zawierającymi fitoestrogeny nie zaobserwowano dotychczas specyficznych zaburzeń rozwoju i rozwoju hormonalnego”.
Dobre dla zwierząt, złe dla ludzi
Pamiętacie talidomid – lek, który powodował deformacje noworodków, gdy ich matki zażywały go w czasie ciąży? Talidomid został starannie przetestowany na zwierzętach, gdzie nie wykazał żadnych negatywnych skutków tego typu. Podobnie, gdy Opren (benoxaprofen), lek przeciw chorobie zwyrodnieniowej stawów, był testowany na małpach, nie zauważono żadnych problemów, ale zabił on 61 osób, zanim został wycofany z rynku. Cylert (na polskim rynku występował pod nazwą Pemolina) był dobry dla zwierząt, ale kiedy lekarze dali go nadpobudliwym dzieciom, spowodował poważne problemy z wątrobą.
Mleko toksyczne dla szczurów
Podobnie jak mleko sojowe, również mleko ludzkie szkodzi szczurom, bo uniemożliwia im wzrost. Czy powinniśmy się dziwić? Ludzkie mleko zawiera 5% białka, a mleko szczurze 45%. Potrzeby fizjologiczne małych szczurów nie są takie same jak potrzeby dzieci.
Nasze dzieci nie muszą w pierwszych tygodniach życia uczyć się rozwijać ekstremalnej prędkości w rurach. Mają za to potężny mózg, który wymaga stałego dopływu glukozy (paliwo mózgu) i DHA (omega-3, które są pożywką dla neuronów). Gdyby ich mózg rozwijał się słabo, ich szanse życiowe byłyby poważnie zagrożone, niezależnie od szybkości ich reakcji i wytrzymałości mięśni.
Zalecenia dotyczące soi
Soja ma zatem na nas inny wpływ. Ogólnie rzecz biorąc, dla ludzi to bardzo zdrowa żywność, do momentu, gdy nie jest modyfikowana genetycznie (GMO to 65% produkcji soi w USA) lub chemicznie (w związku z tym należy ograniczać jej spryskiwanie). Soja może zmniejszać ryzyko raka trzustki, prostaty, okrężnicy i piersi6.
Dane te są zgodne z dużymi badaniami epidemiologicznymi dotyczącymi populacji spożywających znaczną ilość soi.
Kobiety, w tym również te, które chorowały na raka piersi, mogą jeść od trzech do czterech porcji soi tygodniowo (ale na wszelki wypadek powinny unikać skoncentrowanych wyciągów). Zdrowi mężczyźni i kobiety mogą bez żadnego problemu jeść soję dwa lub trzy razy dziennie.
Zaletą soi jest to, że można ją przygotować na wiele różnych, pomysłowych sposobów. Co więcej, jest ona niedroga. Dla mnie najbardziej interesujące formy spożywania soi to:
- Tofu:pasta z soi namoczona i ugotowana. Moczenie jest tradycyjnie stosowane w celu zmniejszenia zawartości inhibitorów proteazy. Bogate w białko tofu ma neutralny smak, więc można je dodać do każdego dania. Potrawy sojowe wybieraj – jak wszystko – w miarę możliwości, ekologiczne.
- Tempeh:ciasto z fermentowanych ziaren soi, o orzechowo-grzybowym smaku. Niezwykle bogate w białko i błonnik, produkowane w sposób, który znacznie zmniejsza zawartość inhibitorów proteazy – tempeh to doskonały sposób spożywania soi z żywieniowego punktu widzenia.
- Miso:pasta z fermentowanych ziaren soi z ryżem lub innymi zbożami. Powszechnie stosowane jako dodatek lub jako podstawa zupy, miso jest potężnym źródłem probiotyków, zawiera wiele korzystnych bakterii. Proces fermentacji miso wyłącza inhibitory proteazy.
- Tamari(lub Shoyu): sfermentowany sos – bardzo smaczny, ale i słony.
- Mleko sojowe:wykonane z namoczonej soi, jest coraz częściej wykorzystywane zamiast mleka krowiego. Często nazywane „napojem sojowym”, bo przemysł mleczarski protestuje przeciw nazywaniu go „mlekiem”. Ma niską zawartość inhibitorów trypsyny i fitynianów. Preferuję mleko płynne zamiast sojowego mleka w proszku (istnieje też mleko ryżowe, migdałowe i owsiane, które ma podobne zalety do mleka krowiego).
- Edamame:soja jest zbierana w stanie niedojrzałym, zielona i miękka. Gotowana około 15 minut w lekko osolonej wrzącej wodzie i wymieszana z warzywami jest smaczną przekąską, można także dodać ją do sałatki lub zupy.
Pytania na temat zalet i wad soi są uzasadnione, dlatego badania w tej dziedzinie będą kontynuowane. Tofu i inne produkty, które zawierają soję, nie są synonimem dobrego zdrowia, ale też nie należy soi „potępiać”. Krucjata przeciwko niej jest niepotrzebna. Miłośnicy zdrowej żywności ją cenią i jeśli będziemy szanować nasze organizmy i naturę, to i nam może przynieść wiele korzyści.
Twoje zdrowie!
Jean-Marc Dupuis
Źródła:
- Artykuł datowany na rok 2003 [online], [dostęp: z dnia 31 stycznia 2012] są zachęcające. Jest to coś, co każdy nas może zrobić z łatwością”. http://www.doctissimo.fr/html/nutrition/mag_2003/
mag1003/dossier/nu_6860_soja_lait_nourrissons_02.htm - S.F. Morel, Soy Infant Formula: Birth Control Pills for Babies,
http://www.westonaprice.org/soy-alert/soy-formula-
birth-control-pills-for-babies [online], [dostęp: z dnia 31 stycznia 2012]. - http://www.doctissimo.fr/html/nutrition/mag_2003/mag1003/
dossier/nu_6858_soja_definition.htm - http://www.niehs.nih.gov/news/assets/docs_a_e/
expert_panel _evaluation_of_soy_infant_formula_meeting_
summary_expert_panel_conclusions.pdf - http://blog.doctissimo.fr/shureido/vache-lait-soja-14083246.html
- W 2000 r. Riva Bitrum, kierownik badań w Amerykańskim
Instytu cie Badań nad Nowotworami, oświadczył w tej kwestii, że „Badania pokazujące, że spożywanie codziennie jednej porcji soi ma wpływ na zmniejszenie ryzyka zachorowania na nowotwory, są zachęcające. Jest to coś, co każdy nas może zrobić z łatwością”.
Sojowa formuła dla niemowląt – bezpłodność !
Oto kolejne badanie które pokazuje, że zmodyfikowana genetycznie żywność powoduje bezpłodność – tym razem wśród ludzi, a nie tylko u zwierząt.”Eksperci ds zdrowia i medycyny w Nowej Zelandii wezwali by zakazać sprzedaży formuły dla niemowląt opartej na soi po niedawnym badaniu na myszach wskazującym na to, że soja uszkadza drogi rodne i układ odpornościowy.
Co to jest żywność genetycznie modyfikowana. Film- Żywność GMO. Wykład Jeffreya M. Smitha:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=cL8xPB87EeM#t=0s
“Amerykańskie badania, opublikowane w The Society for the Study of Reproduction wskazują, że ekspozycja na niskie poziomy fitoestrogenów podczas wrażliwych faz rozwoju płodu żeńskiego aż do okresu dojrzewania może [negatywnie] wpływać na płodność w późniejszych latach.” przeczytaj cały artykuł na Food Navigator.
SLS – rakotwórcza chemia w szamponach
Większość z nas zdecydowanie lubi mocno pieniące się szampony. Zazwyczaj pięknie pachną i dają poczucie komfortu, ponieważ naiwnie sądzimy, że im więcej piany, tym lepszy efekt mycia. W rzeczywistości jednak, takie szampony tworzą jedynie złudzenie skuteczności. Przyczyną obfitej piany na naszej głowie jest kolejny, bardzo popularny i tani, związek chemiczny zwany w skrócie SLS (laurylosiarczan sodu). Jako bardzo tania substancja, jest również masowo wykorzystywany w detergentach do mycia podłóg, odtłuszczania silników oraz płynach dla myjni samochodowych. Na skórę natomiast działa drażniąco, wywołując uczucie swędzenia, pieczenia a niekiedy prowadzi nawet do wypadania włosów. Myjąc głowę nie jesteś nawet świadomy, że w rzeczywistości uszkadza on twoje włosy.
Niestety, to nie efekt kosmetyczny jest tutaj największym problemem. Powagi sytuacji nadaje fakt, że SLS osadza się na skórze i w mieszkach włosowych. Nasz organizm nie jest w stanie sam pozbyć się tej chemicznej toksyny więc, pozostaje ona w tkankach skóry. Z biegiem czasu natomiast, substancja ta zaczyna przenikać do serca, wątroby, płuc i mózgu. Jak prawdziwa trucizna, stopniowo wyniszcza nasz organizm. Co gorsze, niektóre z szamponów siarczanowych (SLS), zawierają również substancje rakotwórcze. Nie trudno zgadnąć, że nawet ich śladowe ilości, odkładając się w organizmie przez wiele lat, mogą doprowadzić do tragedii.
Najlepszym sposobem, aby uniknąć takiego zagrożenia, jest korzystanie wyłącznie z naturalnych, organicznych produktów i kosmetyków. Być może nie wszystkie będą tak mocno się pieniły i pachniały, jak te syntetyczne, ale używając ich na pewno nie będziemy musieli obawiać się o własne zdrowie.
Aluminium w Twojej kosmetyczce
Większość dezodorantów i antyperspirantów zawiera niewiarygodnie toksyczne substancje, które prowadzą do uszkodzeń systemu nerwowego. Wielu naukowców i lekarzy zgodnie twierdzi, że nieuniknione jest przy ich regularnym stosowaniu zwiększone ryzyko zachorowania na raka oraz problemy neurologiczne (które prowadzić mogą m. in do choroby Alzheimer’a).
Aluminium – najpowszechniejsza szkodliwa substancja, jaką możemy spotkać w dezodorantach i antyperspirantach; aluminum chlorohydrate – bo w takiej dokładnie formie występuje na opakowaniu – zatyka pory w skórze, dzięki czemu hamuje naturalne zjawisko pocenia się; po pewnym czasie jednak bardzo dobrze przenika przez skórę i zaczyna się gromadzić; naukowcy coraz częściej łączą jego występowanie w kosmetykach z rozwojem Alzheimer’a, ponieważ aluminium odkłada się w mózgu – jego złogi odkryto przy okazji wielu sekcji zwłok osób, które zmarły na tę chorobę; aluminium podrażnia również nasz układ immunologiczny oraz może uszkadzać układ rozrodczy
Parabeny – kolejne chemikalia, używane w kosmetykach jako konserwanty; przyczyniają się do zaburzania pracy hormonów, wynikiem czego może być rak piersi
Ftalany – tworzywa sztuczne, które pomagają jak najdłużej zatrzymać na skórze substancje zapachowe; mogą prowadzić do uszkodzenia płodu
Glikol propylenowy (propylene glycol) – rodzaj rozpuszczalnika, bazy dla innych związków i substancji; nie stwierdza się, że sam w sobie glikol jest chorobotwórczy, jednak zdecydowanie ułatwia on penetrację naszego układu nerwowego innym, toksycznym substancjom; powszechnie spotykany również w pastach do zębów, płynach do płukania ust oraz innych produktach higieny osobistej; naukowcy zdecydowanie zalecają unikanie tego związku chemicznego
Syntetyczne substancje zapachowe – łatwe i tanie w produkcji związki chemiczne, które zastępują te pochodzenia roślinnego i zwierzęcego; są dziś powszechnie stosowane we wszystkich typach produktów kosmetycznych; niestety, jedna kompozycja zapachowa może zawierać nawet dwieście substancji wywołujących alergie; są bardzo łatwo przyswajalne przez skórę i akumulowane w organizmie – w konsekwencji mogą być przekazywane nawet z pokolenia na pokolenie (duże ich stężenia odnotowywane są w mleku karmiących matek)
Warto więc może zastanowić się nad kosmetykami naturalnymi, gdzie substancje walczące z bakteriami to między innymi naturalne wyciągi z drzewa herbacianego, rumianku, arniki lub nagietka. Dzięki nim żadne toksyny nie będą odkładały się w mózgu, ani też nie będą blokowały naturalnych procesów naszego organizmu.
Źródła:
– Toxic Overload: A Doctor’s Plan for Combating the Illnesses Caused by Chemicals in Our Foods, Our Homes, and Our Medicine Cabinets by Dr. Paula Baillie-Hamilton
– Toxic Beauty: How Cosmetics and Personal Care Products Endanger Your Health . . . And What You Can Do about It by Samuel S. Epstein, Randall Fitzgerald
– You: Staying Young: The Owner’s Manual for Extending Your Warranty by Mehmet C. Oz., M.D. and Michael F. Roizen, M.D.
– Natural Health Secrets From Around the World by Glenn W. Geelhoed, M.D. and Jean Barilla, M.S.
Niebezpieczny triklosan w mydłach antybakteryjnych
Triklosan – jest związkiem chemicznym stanowiącym potencjalne zagrożenie dla zdrowia, ponieważ może wywoływać nowotwory.
Pomimo tego, jest powszechnie obecny w wielu produktach codziennego użytku takich jak mydła przeciwbakteryjne, dezodoranty, żele pod prysznic, kremy, balsamy, środki czystości, detergenty, płyny do mycia naczyń oraz pasty do zębów i płyny do płukania ust.
To, co jest najbardziej przerażające w takiej paście do zębów to fakt, że w momencie gdy chlorowana woda z kranu spotyka się z pastą, zachodzi reakcja, w wyniku której powstaje chloroform.
To wszystko ma miejsce w czasie, gdy szczotkujemy zęby.
Co gorsze, wyniki badań Narodowej Koalicji przeciw nadużywaniu pestycydów wykazują, że nie pozbywamy się tej substancji nawet po wypłukaniu ust. Pozostaje ona w jamie ustnej nawet do 12 godzin po myciu zębów, będąc cały czas wchłaniana przez organizm poprzez język i wydzieliny jamy ustnej.
Jeszcze bardziej narażone na działanie tej substancji są małe dzieci, które podczas mycia zębów często połykają pastę.
Jak stwierdził ekspert w dziedzinie toksykologii, Giles Watson: „Produkty te wytwarzają co prawda niewielkie ilości chloroformu, ale kumulujące się z czasem. Wytworzona ilość gazu jest bardzo niska, ale sądzę, że kluczowym jest fakt, iż nie znamy efektów jego działania.
Producenci wymieniają triklosan na liście składników swoich produktów więc, jeśli konsumenci są tym zaniepokojeni, najlepszą radą jest, aby unikać produktów zawierających tę substancję”.
Producenci past do zębów twierdzą, że triklosan jest pożyteczny, ponieważ pomaga chociażby zmniejszyć osadzanie się płytki nazębnej i zabija bakterie.
Co więcej, pozwala firmom na stosowanie stwierdzenia na etykietach, że ich produkt „zabija 99,9% bakterii”.
W rzeczywistości uszkadza dziąsła oraz może przyczynić się do owrzodzenia jamy ustnej, jak twierdzą niektórzy eksperci.
Obecnie FDA (Agencja ds. Żywności i Leków w USA) oraz Unia Europejska regulują stosowanie triklosanu, a Agencja Ochrony Środowiska sklasyfikowała tę substancję jako prawdopodobnie rakotwórczą dla człowieka.
Źródła:
http://www.naturalnews.com/022178_triclosan_toothpaste_products.html
Perfumy czyli ropa i chlorek metylenu…
Im piękniej pachną twoje perfumy, tym większa szansa na to, że składają się z chemicznych i toksycznych zarazem trucizn.
Skład większości perfum i wód kolońskich, nie poprzestaje niestety na naturalnych przyprawach i olejkach eterycznych, jak sugerują niekiedy reklamy.
Na liście składników bardzo często można znaleźć takie substancje, jak:
- formaldehyd
- toluen
- chlorek metylenu
- benzaldehyd
- ropa
- ftalany
Substancje te są powiązane z występowaniem takich zjawisk, jak problemy układu oddechowego, schorzenia układu nerwowego, problemy z niepłodnością oraz różnego rodzaju nowotwory.
Dodatkowo ftalany są bardzo często odpowiedzialne za zaburzenia endokrynologiczne.
Te szkodliwe substancje największy wpływ mają na dzieci oraz rozwijający się płód.
Dlatego też zaleca się, aby kobiety w ciąży całkowicie unikały stosowania syntetycznych perfum.
Niestety zazwyczaj zakres produktów, w jakich występują perfumy (wszelkiego rodzaju zapachy i aromaty, na które składać się mogą wymienione wyżej składniki), obejmuje również odświeżacze powietrza, produkty czyszczące, kosmetyki, szampony, balsamy i co najsmutniejsze, bardzo często również kosmetyki dla dzieci.
Dzięki zapisom o tajemnicy handlowej producenci często nie są zobowiązani do ujawniania dokładnych danych na temat substancji, które składają się na puste, nic nie mówiące słowo „zapach” (na etykietach najczęściej jako: Parfum; Fragrance; Aroma).
Jak więc zabezpieczyć siebie i swoich najbliższych przed niekorzystnym wpływem tych szkodliwych substancji?
Jedynym sposobem jest dokładne czytanie etykiet wymieniających składniki.
Należy zapoznać się ze szkodliwymi substancjami i nie kupować produktów, które je zawierają.
Zdecydowanie zmienia się podejście nawet do ulubionych perfum, czy balsamu, jeśli zaczynamy być świadomi tego, jak ich skład wpływa na nasze zdrowie.
Jeśli czytając skład perfum lub kosmetyków spotkamy się z ogólnym określeniem „zapach”, powinniśmy odnieść się do takiego produktu z należytą ostrożnością.
Źródła:
http://www.scotsman.com/news/health/women-warned-not-to-wear-perfume-during-pregnancy-1-1436889
http://www.preventcancer.com/consumers/cosmetics/fragrances.htm
Toksyny i konserwanty – Twoje kosmetyki
Czy wiesz, że obecność groźnych dla twojego zdrowia związków chemicznych w kosmetykach została doskonale już udokumentowana, a nadal toksyny te są używane do ich produkcji?
Bądźmy świadomi tego, z jakimi substancjami mamy do czynienia każdego dnia we własnej łazience; jakie toksyny aplikujemy sobie na całe ciało biorąc prysznic, myjąc głowę, czy używając kremów i balsamów. Ftalany, ołów, parabeny – to tylko niektóre z długiej listy chemikaliów. Warto jednak przyjrzeć się im bliżej i zacząć zwracać uwagę na ich obecność w kosmetykach możliwie najszybciej.
FTALANY
Są obecne w wielu produktach – od lakierów do paznokci po perfumy, mleczka i toniki kosmetyczne oraz szampony. Zdecydowanie trudno jest ich dziś uniknąć. Pomimo, że oficjalnie uznano je za toksyny, firmy produkujące kosmetyki nadal używają ich do produkcji swoich produktów. Ftalany bezpośrednio przyczyniają się do zachorowań na nowotwory, bezpłodności i wad wrodzonych u dzieci.
OŁÓW
Toksyna, o której większość z nas słyszała – i jest świadoma zagrożenia z jej strony – może występować w szminkach. Kobiety, które używają tego kosmetyku, mają dość duży problem, aby jej całkowicie uniknąć. Co prawda, ołów nie jest w ścisłym znaczeniu składnikiem szminek, może jednak występować w nich jako zanieczyszczenie. Niestety, bardzo powszechne zanieczyszczenie. Co więcej, ołów pojawia się również w innych kosmetykach codziennego użytku. Zastanawiającym zjawiskiem jest to, że przepisy wskazujące na toksyczność ołowiu w farbach, czy innych produktach, wykształciły w ludziach powszechną świadomość zagrożenia tą toksyną, a jednocześnie w tak małym stopniu kobiety przejmują się tym faktem, nakładając każdego dnia makijaż. Ołów – podobnie jak ftalany – może prowadzić do rozwoju raka oraz wad wrodzonych u dzieci.
PARABENY
Parabeny używane są w kosmetykach jako konserwanty, które wydłużają termin ważności produktu. Niestety, kosztem naszego zdrowia. Są naprawdę niebezpieczne, ponieważ imitują hormony, zakłócając w ten sposób naturalną gospodarkę hormonalną naszych organizmów. Efektem ich działania jest rak piersi i problemy z płodnością.
Skóra jest największym narządem naszego ciała, który ma nas chronić przed bakteriami i innymi zanieczyszczeniami.
Pamiętajmy jednak, że przez skórę do organizmu dostarczane są również różne substancje. Tak więc, jeśli na twarz nakładamy krem lub w całe ciało wcieramy balsam, powinniśmy mieć świadomość tego, że tzw. składniki odżywcze tych kosmetyków, przenikają do naszego organizmu wraz ze wszystkimi toksynami.
Na szczęście na rynku jest już coraz więcej produktów, które są wolne od tego rodzaju zanieczyszczeń, chemikaliów, toksyn i konserwantów. Dzięki czemu świadomi konsumenci mogą dokonywać bezpiecznych wyborów.
Źródła:
http://www.nytimes.com/2005/07/07/fashion/thursdaystyles/07skin.html
http://hazmap.nlm.nih.gov/cgi-bin/hazmap_generic?tbl=TblAgents&id=704
http://www.pgbeautygroomingscience.com/phthalates-safety-in-cosmetics…
http://www.organicconsumers.org/bodycare/fda060104.cfm
http://www.msnbc.msn.com/id/22979800/ns/health-kids_and_parenting
http://www.safecosmetics.org/article.php?id=283
http://www.epa.gov/lead/
http://www.livestrong.com/article/150690-what-are-the-dangers-of-para..
Nitrozoaminy rakotwórczy dodatek w farbach do włosów
Liczne substancje chemiczne zawarte w popularnych farbach do włosów, używanych przez miliony kobiet i mężczyzn na całym świecie, wywołują nowotwory – donoszą brytyjscy naukowcy.
Jak wskazują wyniki badań, zarówno farby przeznaczone do samodzielnego farbowania włosów w domu, jak i te dla profesjonalnych, droższych salonów fryzjerskich zawierają substancje, które niosą ze sobą potencjalnie rosnące ryzyko zachorowania.
Substancje zawarte w produktach przeznaczonych do trwałego farbowania mogą wchodzić w reakcje z dymem tytoniowym, spalinami oraz innymi zanieczyszczeniami w powietrzu, wywołując jedne z najsilniejszych substancji rakotwórczych znanych człowiekowi jakimi są N-nitrozoaminy, jak podaje Daily Mail.
Przemysł kosmetyczny kwestionuje najnowsze doniesienia naukowców.
Naukowcy zidentyfikowali jednak substancje chemiczne, które znajdują się we wszystkich trwałych farbach do włosów – są to aminy drugorzędowe, które przedostają się przez skórę głowy oraz od momentu zaaplikowania potrafią pozostać we włosach przez kilka tygodni, miesięcy, a nawet lat.
N-nitrozoaminy znane z tego, że wywołują nowotwory, zostały zakazane jako składniki kosmetyków. Naukowcy twierdzą jednak, że mogą one powstawać w wyniku prostych reakcji chemicznych pomiędzy substancjami zawartymi w farbach i zanieczyszczeniami w powietrzu.
Już w przeszłości farby do włosów były znane z tego, że mogą prowadzić do powstawania nowotworów. W szczególności guzów piersi, pęcherza, jajników, mózgu oraz rozwoju białaczki.
Niestety odpowiednie regulacje dla przemysłu kosmetycznego wydają się być bardzo trudne do wprowadzenia, lub w ogóle niemożliwe.
Profesor David Lewis – jeden z autorów przytaczanych badań, ekspert w dziedzinie różnorodnych barwników kosmetycznych – twierdzi, że potrzebujemy zdecydowanie jeszcze większej ilości badań, aby prawidłowo oszacować wielkość ryzyka i zagrożenia ze strony wspomnianych substancji chemicznych.
W rok po tym, jak w 2009 ogłoszono, że kobiety farbujące włosy dziewięć razy w ciągu roku mają podwyższone ryzyko zachorowania na raka krwi o 60%, Komisja Europejska zakazała sprzedaży 22 farb do włosów, które przy długoterminowym użyciu narażały konsumentów na nowotwór.
Źródła:
http://www.dailymail.co.uk/health/article-2281413/Hair-dye-used-millions-women-linked-chemicals-cause-cancer.html
http://www.thefactsabout.co.uk/news.asp?newsid=226&view=yes&pageid=99&menu=sub&menuname=News&menuid=36&submenu
Leki przeciwdepresyjne…
Przez dwa i pół tysiąca lat, od czasu powstania Górnego Egiptu i Mezopotamii aż po rewolucję przemysłową, lekarze nagminnie stosowali puszczanie krwi (flebotomię). Puszczanie krwi było aspiryną dawnych czasów i uniwersalnym lekarstwem na wszelkie choroby, od zapalenia płuc po depresję.
Dlaczego jednak puszczano krew pacjentom cierpiącym na depresję? Depresję przypisywano krążącym we krwi złym „humorom”, czyli płynom wytwarzanym przez organizm. Puszczanie krwi miało na celu usunięcie zatruwających krew humorów.
Lekarze nie mieli powodów, aby uznać flebotomię za nieskuteczną. Kiedy pacjenci umierali, uważano, że działo się tak z powodu choroby, a nie ze względu na zastosowane leczenie.
W XIX wieku naukowcy zaczęli kwestionować puszczanie krwi. Po obiektywnym zbadaniu efektów puszczania krwi uznali, że ta metoda leczenia była w większości przypadków pozbawiona efektu terapeutycznego. Ponadto zaczęto zastanawiać się nad rzeczywistymi przyczynami zgonu pacjentów. Naukowcy zrozumieli, że puszczanie krwi to zabieg obarczony ogromnym ryzykiem.
Warto podkreślić, że dzisiaj znamy jeden z powodów – jedyny bez wątpienia słuszny – dla którego puszczanie krwi może mieć dobroczynne działanie. U kobiet w okresie menopauzy i mężczyzn, u których zawartość żelaza we krwi jest wysoka, puszczanie krwi pomaga ją obniżyć i prowadzi do poprawy stanu zdrowia.
Ponadto obecnie stosujemy inną formę puszczania krwi – honorowe krwiodawstwo. Badania wykazały, że ryzyko zawału u osób oddających regularnie krew jest niewielkie; związane jest to prawdopodobnie z wyeliminowaniem czynnika ryzyka, jakim jest nadmiar żelaza w organizmie – żelazo jest bardzo ważnym pierwiastkiem, który jednak w nadmiarze jest wysoce reaktywny.
Jednakże wiedza, którą dysponują współcześni lekarze, przynajmniej pod jednym względem nie różni się od tej, którą posiadali medycy epoki faraonów: nadal nieznana jest prawdziwa przyczyna depresji.
Opium, morfina, heroina i nasiadówki…
Puszczanie krwi wyszło z mody i zostało zastąpione innymi, równie dziwacznymi metodami leczenia.
W latach pięćdziesiątych XIX wieku pacjentom cierpiącym na depresję zalecano zażywanie opium. Osobom chorym psychicznie podawano natomiast uspokajające zastrzyki z morfiny. Na przełomie XIX i XX wieku nastała powszechna moda na heroinę.
Z kolei doktor Zygmunt Freud był przekonany o dobroczynnym działaniu kokainy. W roku 1884 laboratoria Merck powierzyły mu prowadzenie badań eksperymentalnych nad tą substancją. Freud był zachwycony wpływem kokainy na samopoczucie swoich pacjentów i przepisywał ją aż do roku 1895, kiedy to zwrócił się ku psychoanalizie. Wygląda na to, że w pewnym momencie zdał sobie sprawę z tego, że długoterminowe działanie kokainy na organizm pacjentów (i jego własny) nie było pozbawione wad.
A co dzisiaj jest na topie?
Prawda jest taka, że psychiatrzy nadal nie wiedzą, co jest przyczyną depresji. Przyjęli oni jednak pewną hipotezę… i na bazie tej hipotezy powstała ogromna gałąź przemysłu farmaceutycznego. Psychiatrzy uznali, że prawdopodobną przyczyną depresji jest brak równowagi chemicznej w mózgu. Uważa się, że u osób cierpiących na depresję występuje niedobór serotoniny, która jest neuroprzekaźnikiem, czyli hormonem wspomagającym wzajemne komunikowanie się neuronów ze sobą.
Lekarze przepisują więc leki, które zapobiegają wychwytywaniu przez neurony serotoniny znajdującej się w komórkach nerwowych. Leki takie nazywane są inhibitorami wychwytu zwrotnego serotoniny lub SRI (z ang.serotonin reuptake inhibitors).
Świat oszalał na punkcie SRI. Pierwsze miejsce w Europie pod względem ich stosowania zajmują Francuzi. Co roku przepisuje się im 69 milionów opakowań SRI; w ciągu dekady liczba ta wzrosła o 150%. Trend ten jest wysoce niepokojący, ponieważ SRI wpływają negatywnie na koncentrację (za kierownicą), pamięć (w pracy) oraz powodują wzrost ryzyka popełnienia samobójstwa przez zażywające je osoby.
W związku z tym trudno uznać za przypadek, że Francja znajduje się w czołówce krajów o największej liczbie samobójstw i prób samobójczych: do francuskich szpitali trafia co roku od 130 000 do 180 000 osób, które próbowały popełnić samobójstwo, a liczba osób, które giną w wyniku udanych prób samobójczych, niemal trzykrotnie przewyższa liczbę zabitych w wypadkach drogowych.
Niektóre z przeprowadzonych badań wykazały wzrost ryzyka związanego z popełnieniem samobójstwa u młodych osób stosujących leki przeciwdepresyjne. A to nie wszystko. Dr Sauveur Boukris, autor książkiCes médicaments qui nous rendent malades (Leki, przez które chorujemy – książki, w której opisał zagrożenia związane ze stosowaniem leku Mediator już dwa lata przed tym, zanim media uznały, że należy poinformować o nich opinię publiczną), mówi: Od 2000 roku wiadomo, że leki z grupy SRI przyczyniają się do wzrostu zachowań samobójczych u młodzieży i młodych dorosłych; w roku 2006 brytyjscy badacze zebrali dane dotyczące agresji i przemocy związanych z zażywaniem leków przeciwdepresyjnych (…). Już w 2004 r. władze kanadyjskie ujawniły powiązanie autoagresji ze stosowaniem SRI. W Stanach Zjednoczonych w kartach charakterystyki ty ch produktów leczniczych podaje się takie działania niepożądane jak niepokój, nerwowość, ataki paniki, bezsenność, wrogość czy agresja.
Leki przeciwdepresyjne mogą więc wzmagać myśli samobójcze oraz te objawy, które mają zwalczać (takie jak niepokój, bezsenność i ataki paniki), a także stanowić zagrożenie dla innych osób poprzez zwiększanie poziomu agresji i wrogości u zażywających je pacjentów.
Ale czy to naprawdę coś, czego nie wiedzieliśmy? Każdy, kto miał kiedykolwiek do czynienia z osobami zażywającymi leki przeciwdepresyjne wie, że tacy pacjenci na zmianę przeżywają wybuchy złości i niepokoju oraz stany euforii.
Problem polega na tym, że nigdy nie udowodniono, że osoby cierpiące na depresję mają obniżony poziom serotoniny. Przeprowadzone w 1983 r. w Narodowym Instytucie Zdrowia Psychicznego w Stanach Zjednoczonych badanie wykazało, że nie można udowodnić powiązania zaburzeń układu serotoninergicznego z depresją.
Dlaczego psychiatrzy tak chętnie przepisują pacjentom leki przeciwdepresyjne?
Jednym z powodów może być fakt, że psychiatrzy przez długi czas nie byli uważani za „prawdziwych” lekarzy. Nie byli w stanie zrobić zbyt wiele, aby pomóc swoim pacjentom, a tym bardziej ich wyleczyć. Psychiatrzy zrozumieli, że mogą podnieść prestiż swojej gałęzi medycyny jedynie poprzez uczynienie jej bardziej „naukową”, co doprowadziło do farmakologicznego leczenia psychiatrycznego coraz większej liczby zachowań.
Z czasem nieśmiałość, lenistwo, niemożność usiedzenia w miejscu, melancholia czy żałoba stały się chorobami, które trzeba leczyć za pomocą różnych pigułek.
Dzieci źle wychowane, a także dzieci, które ucierpiały z powodu problemów małżeńskich swoich rodziców, otrzymują łatkę dzieci cierpiących na deficyt uwagi występujący z nadpobudliwością ruchową (czyli ADHD) lub bez, a także na zespół nadpobudliwości ruchowej.
Stany Zjednoczone wyprzedzają nas pod tym względem o kilka lat; Amerykanie „chorują” na zakupoholizm lub niemożność wstania rano z łóżka. Golfista Tiger Woods nie zawahał się oświadczyć, że jego wymagający leczenia „seksoholizm” był przyczyną przyłapania go w niedwuznacznej sytuacji z prostytutką w jego własnym samochodzie.
Czy to znaczy, że depresja to wymysł?
Nie. Nadal nie znamy przyczyny depresji, nie możemy więc wyleczyć jej – jak innych chorób – za pomocą antybiotyków (lub raczej – pozwolić naszemu ciału samemu się wyleczyć).
Jednakże depresji często towarzyszą objawy fizjologiczne, które można zlikwidować. I w tej kwestii naprawdę można coś zdziałać. Wdrożone działania mogą w znaczący sposób pomóc osobie z depresją na nowo cieszyć się życiem.
4 skuteczne sposoby zapobiegania depresji
- Stosowanie kwasów omega-3
U kobiet w podeszłym wieku stwierdzono powiązanie występowania depresji z niedoborem kwasów omega-3 (wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, znajdujących się między innymi w rybim tłuszczu). Niedobór ten (czasem nawet znaczny) nie jest czymś wyjątkowym – dotyka on niestety już większość zachodniej populacji…
Dlatego nie zdziwi fakt, że zastosowanie kwasów omega-3 w leczeniu depresji przyniosło wymierne korzyści, które ostatnio udowodnionio naukowo. Otóż podczas dwumiesięcznych badań prowadzonych przez włoski uniwersytet w Pawii u osób zażywających kwasy omega-3 zaobserwowano zmniejszenie objawów depresji oraz poprawę jakości życia1.
Badania przeprowadzono na grupie 46 cierpiących na depresję kobiet w wieku od 66 do 95 lat. Przez 2 miesiące 22 uczestniczki zażywały codziennie 2,5 g kwasów omega-3, natomiast 24 uczestniczki otrzymywały placebo. Objawy depresji oraz jakość życia były oceniane przed i po badaniu. Wyniki: po dwóch miesiącach te kobiety, które otrzymywały kwasy omega-3, zgłosiły poprawę jakości życia oraz zmniejszenie nasilenia objawów depresji w stosunku do okresu sprzed badania.
- Aktywność fizyczna na świeżym powietrzu
W walce z depresją niezbędna jest także aktywność fizyczna, a szczególnie przebywanie na świeżym powietrzu i korzystanie ze słońca. Osoby cierpiące na depresję zazwyczaj siedzą w domu, w związku z czym mają niedobór witaminy D, nazywanej „witaminą słońca”. Zwykły spacer może wiele zmienić. Przeprowadzono wiele badań naukowych badających tę zależność. Jednym z powodów, dla których wysiłek fizyczny pomaga w leczeniu depresji, jest wydzielanie hormonów szczęścia, czyli endorfin.
- Relaks
Należy także rozważyć stosowanie technik relaksacyjnych takich jak kontrola rytmu pracy serca, joga, medytacja czy po prostu modlitwa. Dzięki złagodzeniu stresu można odnaleźć wewnętrzną równowagę i spokój, które pomogą w pokonaniu depresji. Należy w tym celu skontaktować się z lekarzem lub specjalistą, który zaleci nam najodpowiedniejszy rodzaj aktywności.
- Zbilansowana dieta
Nie wolno również pomijać dobroczynnego wpływu odpowiednio zbilansowanej diety. Osoby cierpiące na depresję często niewłaściwie się odżywiają, co wpływa negatywnie na proces zdrowienia. Zdrowa dieta wspomagająca leczenie depresji polega przede wszystkim na zmniejszeniu ilości spożywanych cukrów oraz produktów zbożowych. Dzięki temu unormuje się poziom leptyny i insuliny, co może z kolei zadziałać przeciwdepresyjnie.
Dzięki szczepieniom choroby odporne na farmaceutyki…
Na świecie rozprzestrzeniają się śmiertelne i odporne na leki szczepy gruźlicy. 118 krajów pilnie potrzebuje 1,6 mld dolarów rocznie, aby z nimi walczyć – podały agendy ONZ. 24 marca przypada Światowy Dzień Walki z Gruźlicą.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Globalny Fundusz do Walki z HIV/AIDS, Gruźlicą i Malarią wezwały we wspólnym oświadczeniu do zwiększenia funduszy na badania nad wyszukiwaniem i identyfikacją wszystkich przypadków zachorowań na gruźlicę i leczenia farmakologicznego najpoważniejszych z nich.
Gruźlica jest często postrzegana jako tzw. choroba przeszłości, lecz pojawienie się szczepów, których nie da się leczyć, stało się jednym z najbardziej naglących problemów w ciągu minionej dekady.
Spośród chorób zakaźnych jedynie wirus HIV zabija więcej ludzi na świecie.
W 2011 r. 8,7 mln ludzi zapadło na gruźlicę, a 1,4 mln zmarło z jej powodu. WHO twierdzi, że do 2015 r. około 2 mln ludzi może być nosicielami odpornych na leki szczepów gruźlicy.
Leczenie zwykłej gruźlicy jest długim procesem. Pacjenci muszą przez pół roku zażywać mieszanki antybiotyków, wielu chorych nie kończy leczenia. Nadużywanie lub złe stosowanie antybiotyków spowodowało coraz większą odporność organizmu na leki.
Według WHO przypadki zachorowań na poważną odmianę gruźlicy odpornej nawet na najbardziej efektywne leki zanotowano w 2011 r. w co najmniej 77 krajach. W Indiach lekarze zdiagnozowali takie szczepy gruźlicy, na które nie działają żadne leki.
Gdyby luka w funduszach na walkę z gruźlicą (1,6 mld USD) została uzupełniona, to 17 milionów pacjentów chorych na gruźlicę i jej odporne na wiele leków odmiany mogłoby zostać całkowicie wyleczonych. Ocaliłoby to życie około 6 milionów ludzi w latach 2014-2016.
– Koniecznie musimy zwiększyć finansowanie, żeby móc kontrolować tę chorobę – uważa dyrektor wykonawczy Globalnego Funduszu do Walki z HIV/AIDS, Gruźlicą i Malarią, Mark Dybul. – Jeśli teraz nie zadziałamy, koszty mogą drastycznie podskoczyć – ostrzegł.
Oprócz 1,6 mld USD na walkę z gruźlicą potrzeba jeszcze ok. 1,3 mld USD na badania nad tą chorobą oraz rozwojem nowych leków, testów diagnostycznych i szczepionek – podaje WHO.
Wzrastają nakłady na eugenikę
Według czołowego biologa ewolucyjnego, Chińczycy angażują się w ogromną operację hodowlaną mającą na celu stworzenie rasy ludzi o rozszerzonych zdolnościach poznawczych. Co więcej, chińska eugeniczna fabryka kupiła niedawno duży amerykański instytut zajmujący się badaniami nad genami, dając dostęp chińczykom do DNA Amerykanów.
W niedawnym wywiadzie dla magazynu Vice, psycholog ewolucyjny Geoffrey Miller przyznał, że oddał swoje DNA na rzecz przedsięwzięcia prowadzonego przez największy na świecie instytut badań genetycznych z siedzibą w prowincji Shenzhen w Chinach. Miller, jak sam przyznaje jest jednym z „2000″ geniuszy wybranych przez BGI Shenzhen do ich transhumanistycznego projektu.
Zapytany, w jaki sposób firma pozyskuje potencjalnych dawców DNA, Miller odpowiedział: „Wydaje się, że są głównie zainteresowani ludźmi chińskiego i europejskiego pochodzenia. W zasadzie rekrutują poprzez konferencje naukowe, pocztą pantoflową. Musisz wykazać, że jesteś tak mądry jak twierdzisz. Musisz wysłać swój pełny życiorys, publikacje jakich byłeś autorem, standardowe wyniki testów, gdzie chodziłeś do szkoły wyższej … tego typu rzeczy.”
Po opisanym procesie rekrutacji, kandydaci są najwyraźniej informowani przez e-mail. Miller stwierdził: „Właśnie dostałem kilka dni temu e-mail mówiący o tym, że oni prawie skończyli robić sekwencjonowanie DNA dla BGI Cognitive Genetics Project, dla którego podarowałem geny, i że wyniki będą dostępne już wkrótce.”
Według Millera próbki DNA zostały zebrane głównie od „geniuszy” pochodzenia chińskiego i europejskiego. Stwierdził też wprost, że celem całej operacji jest wykorzystanie zebranego DNA w celu stworzenia nowej rasy inteligentnych, poznawczo ulepszonych ludzi dla państwa chińskiego. Miller dodaje, że z chińskiego punktu widzenia tego rodzaju państwowe interwencje/działania są pożądane.
W odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób Chińczycy zamierzają użyć DNA od zebranych „geniuszy” w praktycznym sposób Miller wyjaśnia: „Każda dana para może potencjalnie mieć w laboratorium kilka zapłodnionych plemnikami ojca jaj. Następnie można testować wiele embrionów i analizować, który z nich będzie najmądrzejszy. To dziecko będzie, jak gdyby naturalnie przynależało do tej pary, ale będąc najmądrzejszym dzieckiem ze 100 jakie ta para mogła by mieć. To nie jest inżynieria genetyczna lub dodawanie nowych genów, to są geny pozyskane z pary ludzi.”
Miller podkreśla, że taki program hodowlany jest obliczony pod względem skuteczności w długim okresie czasu. Także przyznaje, że Chińczycy mogą być ekonomicznie motywowani by hodować „inteligentniejszych ludzi”. „Nawet jeśli to tylko zwiększy średnią IQ dziecka o pięć punktów, to jest to ogromna różnica w zakresie produktywności gospodarczej, konkurencyjności kraju, ilości stworzonych patentów i innowacyjności ich gospodarki”.
Miller daje upust swoim przekonaniom mówiąc za Chińczyków, w odniesieniu do rządowego, transhumanistycznego programu twierdząc, że Chińczycy w pełni popierają takie interwencje. Odnosząc się do różnic w amerykańskich i chińskich postawach w odniesieniu do takich eugenicznych interwencji Miller twierdzi: „Mamy ideologiczne uprzedzenia, które mówią:” Cóż, to może być kłopotliwe, nie należy mieszać się do spraw natury, nie powinniśmy się wtrącać do spraw Boga. „Właśnie wziąłem udział w debacie w Nowym Jorku, kilka tygodni temu, na temat tego czy nie powinniśmy zakazać inżynierii genetycznej u niemowląt i publiczności była dość podzielona. W Chinach, 95 procent publiczności powie: „Oczywiście należy mieć dzieci genetycznie zdrowsze, szczęśliwsze, i inteligętniejsze”. To jest duża różnica kulturowa”.
Te słowa pochodzą z ust człowieka który został uznany przez chińskich eugeników za geniusza. Jeśli ten człowiek jest prekursorem przepowiadanego przez faszystów „Ubermensch”, to niech Bóg ma nas w swojej opiece. Jeśli uważasz, że taki program hodowlany jest nieetyczny, ale odbywa się daleko stąd, to zastanów się raz jeszcze. Chiński genetyczny program hodowlany zostały obecnie rozszerzony na Stany Zjednoczone. Zaledwie dwa dni temu, BGI Shenzhen poinformował o zakończeniu przejęcia amerykańskiego instytutu badającego geny „Complete Genomics”. Według informacji prasowej, przejęcie to było „pierwszym, skutecznym nabyciem amerykańskiej firmy przez Chiny”.
Chińscy, sponsorowani przez rząd inżynierowie genetyczni obecnie rozszerzają swoje operacje na USA. Na swojej stronie internetowej „Complete Genomics” podaje: „Nasza technologia sekwencjonowania ludzkiego genomu, która jest oparta na naszych własnych nano-macierzach DNA i powiązanych z nimi technologiami odczytu, jest lepsza od istniejących, dostępnych na rynku rozwiązań sekwencjonowania całego ludzkiego genomu pod względem jakości, kosztów i skali.”
Wspaniałe, nieprawdaż? Ta ekskluzywna, technologia jest teraz w rękach chińskiej instytucji eugenicznej zdeterminowanej by stworzyć „ulepszonych” ludzi. Tworzenie, na drodze genetycznej ingerencji, tak zwanych ulepszonych (fizycznie) osób pokazuje szaleństwo w umysłach chińskich genetyków. To samo jednak mają na uwadze światowe elity. W artykule zatytułowanym Ekonomista Banku Światowego: hodujmy mniejszych ludzi w celu podniesienia „wydajności metabolicznej”. napisanym w październiku 2012 roku przez Hermana Daly, byłego wyskokiego pracownika Banku Światowego i obecnego profesora na Uniwersytecie w Maryland, autor sugeruje, że zmiany klimatu powinny skłonić społeczność naukową do genetycznego projektowania mniejszych ludzi. Hodowla mniejszych ludzi, twierdził Daly „może być najprostszym sposobem na zwiększenie efektywności metabolicznej (mierzonej jako liczba osób utrzymanych przez dane zasoby).”
Daly pisał: „(…) ludzkie organizmy mogą być genetycznie zmodyfikowane tak, aby wymagały mniejszej ilości żywności, powietrza i wody. W rzeczy samej mniejsi ludzie mogą być najprostszym sposobem na zwiększenie efektywności metabolicznej (mierzonej jako liczba osób utrzymanych przez dane zasoby). Według mojej wiedzy nikt jeszcze nie zaproponował hodowli mniejszych ludzi jako sposobu na uniknięcie ograniczania urodzeń, ale to zapewne odzwierciedla moją niewiedzę. Jednocześnie zajęci jesteśmy obecnie hodowlą i inżynierią genetyczną większych i szybciej rosnących roślin i zwierząt gospodarczych. Do tej pory te marnotrawne struktury były komplementarnymi w odniesieniu do populacji ludzi, ale w świecie skończonym i pełnym, relacja wkrótce stanie się konkurencyjną.”
Wcześniej w tym roku profesor filozofii i bioetyki na Uniwersytecie Nowojorskim S. Matthew Liao napisał artykuł, w którym proponował mnóstwo możliwości technicznych by „pomóc ludziom zużywać mniej”. Jedna z propozycji Liao zakłada, że rodzice mogą skorzystać z inżynierii genetycznej lub terapii hormonalnej w celu urodzenia mniejszych, „zużywających mniej zasobów dzieci”.
Chińczycy może rozpoczynają swój program eugeniczny ze względów ekonomicznych, jednak historia uczy nas, że takie programy hodowlane zawsze współistnieją promowaniem masowych inicjatyw redukcji populacji.
LISTA SZKODLIWYCH DODATKÓW DO ARTYKUŁÓW SPOŻYWCZYCH
E 102 – niebezpieczny
E 103 – zabroniony
E 104 – podejrzany
E 106 – zabroniony
E 110 – niebezpieczny
E 111 – zabroniony
E 120 – niebezpieczny
E 121 – zabroniony
E 122 – podejrzany
E 123 – b. niebezpieczny
E 124 – niebezpieczny
E 125 – zabroniony
E 126 – zabroniony
E 127 – niebezpieczny
E 130 – zabroniony
E 131 – rakotwórczy
E 141 – podejrzany
E 142 – rakotwórczy
E 150 – podejrzany
E 151 – podejrzany
E 152 – zabroniony
E 171 – podejrzany
E 173 – podejrzany
E 180 – podejrzany
E 181 – zabroniony E 210 – rakotwórczy
E 211 – rakotwórczy
E 212 – rakotwórczy
E 213 – rakotwórczy
E 214 – rakotwórczy
E 215 – rakotwórczy
E 217– rakotwórczy
E 220 – niszczy witaminę B12
E 221 – zakłóca czynności jelit
E 222 – zakłóca czynności jelit
E 223 – zakłóca czynności jelit
E 224 – zakłóca czynności jelit
E 226 – zakłóca czynności jelit
E 230 – zakłóca czynności skóry
E 231 – zakłóca czynności skóry
E 232 – zakłóca czynności skóry
E 233 – zakłóca czynności skóry
E 239 – rakotwórczy
E 240 – podejrzany
E 241 – podejrzany
E 250 – szkodzi przy ciśnieniu
E 251 – szkodzi przy ciśnieniu
E 252 – szkodzi przy ciśnieniu
E 310 – bóle żołądka
E 311 – powoduje wysypkę
E 312 – powoduje wysypkę
E 320 – dużo cholesterolu
E 321 – dużo cholesterolu E 330 – rakotwórczy
E 338 – zakłóca trawienie
E 339 – zakłóca trawienie
E 340 – zakłóca trawienie
E 341 – zakłóca trawienie
E 407 – zakłóca trawienie
E 450 – zakłóca trawienie
E 461 – zakłóca trawienie
E 462 – zakłóca trawienie
E 463 – zakłóca trawienie
E 465 – zakłóca trawienie
E 468 – zakłóca trawienie
E 477 – zakłóca trawienie
E 101 – E 199 –barwniki, np. E 102 – Tartrazyna, E122 –
Azorubina, E 132 ~ Indygotyna. Dodawane są by
zwiększyć atrakcyjność produktu
E 200 – E 252 – substancje konserwujące, np. E 202 –
Sorbinian potasu, E 226 – Siarczyn wapnia, E 235 –
Natamycyna… E210 – Najbardziej popularny jest kwas
benzoesowy stosowany głownie do zupek w proszku
E 306 – E 321 – przeciwutleniacze, np. E 307 – Alfatokoferol, E 311 – Galusan ortylu, E 316 – Izoaskorbinian
sodu… Zapewniają dłuższą świeżość tłuszczu.
E 335 – E 341 – regulatory kwasowości, substancje spulchniające, np. E 337 – Winian sodowo-potasowy,
E338 – Kwas Fosforowy, E 341 – Fosforany wapnia…
Regulatory, np. witamina C, służą do poprawy smaku.
Spulchniacze dodawane są, p. do pieczywa, aby
zachować jego świeżość, wśród nich popularny fosforan
sodu – E 339
E 400 – E 415 _ zagestniki, substancje żelujące, np. E
406 – Agar, E 413 – Tragakanta, E 415 – Guma
ksantanowa. dodawane do jogurtów, galaretek, soków,
dżemów.
E 620 – E 635 — wzmacniają smak i zapach, np. E 623 –
Diglutaminian wapnia, E 628 – Guanylan dipotasowy,
E633 -lozynian wapnia. Stosowane do zupek w proszku,
konserw, wędlin typu salami, E 621 – Glutaminian sodu
jest „oskarżany” o wywoływanie migreny
E 951 – Aspartam (amino sweet)
Uwagi : Często w telewizji reklamowane są tabletki na regulowanie trawienia usuwanie bólu, które często
występują po zjedzeniu konserwantów. To nie są lekarstwa, ale dalsza chemia, która nie leczy pacjenta,
ale go dobija, przyczyna jest w konserwowanej (zatrutej) żywności dzięki której mogły powstać super markety, w
których żywność leży na półkach kilka miesięcy. Np. majonez ma ważność trzy miesiące nie musi leżeć w
lodówce i nie psuje się! Tańsze jest przechowywanie. (laboratoria pracują pełną parą nad konserwowaniem żywności.
Na tym tracimy my wszyscy, jako klienci chorując na raka i choroby układu pokarmowego.
Następne pokolenia będą słabsze nie mając sił witalnych jakie są w zdrowej żywności. Wszystko to
zorganizowane jest przez ponad narodowe koncerny posiadające wielkie sklepy na całym świecie, aby
opanować rynki wszystkich krajów świata. To są elementy globalizmu świata. Wg. Planów masonerii
światowej Polska ma być krajem 15 milionowym opartym na turystyce. Jest to coraz bardziej widoczne
po posunięciach Unii Europejskiej względem Polski gdzie przemysł ciężki jest likwidowany, (przykład stoczni
polskich) zakładane są tylko montownie podzespołów firm zachodnich.
Brak żywności : manipulacje korporacji
Inflacja odzwierciedlona w cenach żywności, jest widoczna gołym okiem i przez lata nic tego nie zmieni. Widzimy ją wyraźniej, za każdym razem kupując artykuły spożywcze. Podstawowe towary takie jak pszenica, kukurydza, soja, ryż poszły od lipca 2010 błyskawicznie w górę. Ten trwały wzrost cen, będzie trwał w dalszym ciągu, a to ze względu na spadek produkcji żywności.Latem tego roku Rosja zakazała eksportu pszenicy, w celu zapewnienia sobie dostaw tego produktu na własny rynek. Społeczność rolnicza w USA zaczyna już mówić o reglamentacji kukurydzy, w kontekście dostaw etanolu. Proces protekcjonizmu w produkcji żywności właśnie się rozpoczął.
Niedobory żywności na świecie zmusiły ONZ do zwołania posiedzenia nadzwyczajnego ds. Wyżywienia i Rolnictwa, gdzie stwierdzono potrzebę “natychmiastowego działania”. Wskazuje się ekstremalne warunki pogodowe, jako główny czynnik przyczyniający się do wzrostu braków żywności.Jednak spekulacje na giełdach towarów zostały również wskazane jako jeden z powodów wzrostu cen.
Wydaje się, również że obecny kryzys będzie doskonałą okazją, a także uzasadnieniem dla dużych firm produkujących rośliny GMO, by sprzedać swoje produkty na rynkach do tej pory sceptycznych tj w Europie i Japonii. Jedno jest pewne; niedobory żywności będą prawdopodobnie w dalszym ciągu się zwiększać, formułując się w globalny kryzys żywnościowy.
Oto siedem powodów, dla których niedobory żywności będą się zwiększać w skali światowej:
- Ekstremalne warunki pogodowe: Ekstremalne warunki pogodowe stały się poważnym problemem dla produkcji żywności na świecie; susze i fale upałów, które zniszczyły uprawy pszenicy w Rosji czy powodzie w Australii i Pakistanie. Ale to nie wszystko. Ekstremalne niskie temperatury i opady uderzyły w całą Europę i Stany Zjednoczone.Rośliny ozimew tych regionach padają/przemrażają się, dając przyczynek do kruchych zbiorów w 2011. Patrząc na ostatnie lata, ekstremalne warunki pogodowe mogą się powtarzać, a być może pogorszyć.
- Upadek kolonii pszczół: Guardian donosił w tym tygodniuo badaniach USDAna temat zmniejszania się kolonii pszczół w Stanach Zjednoczonych: “Ilość czterech wspólnych gatunków trzmieli w USA spadła o 96% w ciągu zaledwie kilku ostatnich dekad”
Wiadomym faktem jest, że pszczoły zapylają około 90% światowych upraw komercyjnych. Oczywiście, jeśli liczby podane przez USDA są dokładne, to nasze naturalne dostawy żywności są w poważnych tarapatach. Na szczęście dla nas, giganci produkcji nasion GMO, dostarczą nam nasiona, które nie wymagają zapylania by wytworzyć owoce. - Upadek dolara: Olbrzymie spekulacje na rynkach towarów spowodowały ogromny wzrost cen żywności, które już tworzą sytuację kryzysową w biednych regionach świata. Ceny żywności wzrosły głównie dlatego, że dolar wciąż słabnie. Handlowcy będą wskazywać na okoliczności opisane w tym artykule, aby uzasadnić swoje zakłady, że żywność stanowi inwestycję w aktywa materialne w erze bezwartościowego papieru. Ze względu na problemy z długiem narodowym w Stanach Zjednoczonych, a także pozbywanie się dolarów w obrocie handlowym przez Chiny i Rosję, dolar nadal będzie słabnąć, co doprowadzi do dalszego wzrostu wszystkich cen surowców.
- Regulacje prawne: Jeszcze zanim FDA (Agencja regulacji żywności)otrzymała nowe szerokie kompetencje do regulowania żywności poprzez ustawę Bezpieczeństwa i Modernizacji Żywności, wiele małych farm/gospodarstw rolnych było wyregulowanych z rynku. Teraz nowa ustawa żywności przenosi odpowiedzialność za bezpieczeństwo żywności, pod kierownictwo Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gdzie kartele żywnościowe (Monsanto, ADM, Dupont, PTI, Cargill, Conagra), zmuszą rząd do dalszej konsolidacji kontroli nad przemysłem. Policyjne akcje będą wymierzane przeciwko małym gospodarstwom nie potrafiącym sprostać regulacjom.
- Wzrost cen ropy: W 2008 roku ceny ropy osiągnęły poziom 147$ za baryłkę powodując drastyczny wzrost cen żywności. Cena ryżu wzrosła wtedy trzykrotnie, nie licząc innych produktów. Cena ropy ma wpływ na ceny żywności na wielu poziomach; od orania pól, nawożenia i pestycydów, cen zbiorów i transportu. W 2011 wielu przewiduje ceny ropy na poziomie 150-200$ za baryłkę. Podobnie osłabiający się dolar będzie wpływał na wzrost cen ropy.
- Wzrost zanieczyszczenia gleby: Geo-Inżynieria odbywa się na wielką skalę w Stanach Zjednoczonych od dziesiątków lat. Wcześniej proces był znany w kręgach teorii konspiracyjnych jako “chemtrailing”. Ostatnio rząd przyznał się do tych eksperymentów twierdząc, że jest to plan “B” do walki z globalnym ociepleniem. Patenty opisane w technologiach stosowanych do geo-inżynierii, zakładają rozpylanie dużych ilości aluminium. Te masowe zanieczyszczenie aluminium powoduje, zabijanie roślin i drzew, a gleba staje się niezdolna do użytku dla większości roślin. Zadziwiającym zbiegiem okoliczności, firmy GMO opatentowały odporne na aluminium nasiona, aby uratować świat.
- Producenci GMO: Ze względu na rosnącą świadomość dotyczącą żywności GMO, wiele krajów nałożyło restrykcje na ich hodowlę. Tak więc wzrasta potrzeba stworzenia kryzysu aby producenci GMO, byli postrzegani jako wybawcy. Przejęte przez Wikileaks dokumenty potwierdzają, że jest to część rzeczywistej strategii gigantów GMO. W dokumencie możemy przeczytać że “ wzrost cen surowców może pobudzić większą liberalizację importu produktów biotechnologicznych”. Skoro giganci i tak kontrolują większość dostaw żywności, łatwo im będzie wykorzystać kryzys w celu uzyskania globalnej kontroli. (Link do wykładów Jeffreya M. Smitha na temat żywności GMO)
Równanie jest całkiem proste: pod względem popytu, żywność jest stosunkowo mało elastycznym towarem. Innymi słowy, ludzie muszą jeść bez względu na stan gospodarki. W ten sposób, popyt może być zasadniczo mierzony wg wielkość populacji.
Dlatego też popyt pozostaje stały, natomiast 7 wyżej wymienionych punktów wywierają presję na rynek i ceny produktów. Tym samym, ceny mogą iść tylko w jednym kierunku…w górę.
Monsatno, GMO i naukowcy , którzy się sprzedali
Główny badacz stojący za monumentalnym badaniem, które wykazało związek pomiędzy produktami GMO firmy Monsanto, najlepiej sprzedającym się harbicydem Roundup a rozwojem rakowych guzów oraz przedwczesną śmiercią rzucił światło na prace wielu korporacyjnych naukowców, którzy nie tylko blisko współpracują z Monsanto przy zyskownych plonach upraw GMO ale wielu z nich posiada własne patenty na GMO. Patenty te, oczywiście, umożliwią im aby się niesamowicie wzbogacili. Inni korporacyjni naukowcy są po prostu na liście płac Monsanto, wliczając w to byłego dyrektora Monsanto który jest zastępcą komisarza ds. Żywności w FDA (Agencja ds. Żywności i Leków w USA) Michaela R. Taylora.Film Świat według Monsanto:
Dr Gilles-Eric Séralini, francuski naukowiec, który został zaatakowany przez Monsanto i naukowców będących za stosowaniem GMO, jest odpowiedzialny za być może największe przebudzenie względem zagrożeń żywności GMO firmy Monsanto, jakie kiedykolwiek widziałem. Dzięki jego badaniom nie tylko publiczność zaczyna uznawać istnienie zagrożeń GMO, ale wiele krajów, takich jak Rosja i inne uchwaliły zawieszenie importu genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy z powodu problemów zdrowia publicznego.
Film podsumowujący badanie dr Séraliniego:
To oczywiście martwi finansowanych przez Monsanto korporacyjnych naukowców, którzy przysłowiowo“spuścili psy” na dr Séraliniego. Nawet Monsanto wydało oświadczenie, stwierdzające, że nawet badanie obejmujące całe życie szczurów nie jest wystarczające, aby uzasadnić jakiekolwiek realne problemy zdrowotne. Sama firma, o dziwo, przeprowadziła jedynie 90-dniowe badanie okresu próbnego, przed uwolnieniem GMO do masowej produkcji.
Poprzednie, zweryfikowane dowody świadczące o niebezpieczeństwie GMO zignorowane przez “naukowców”.
Ważne jest, aby pamiętać, że praca dr Séraliniego może być najbardziej popularną w mediach, ale nie jest to jedyne badanie łączące GMO i Roundup z poważnymi skutkami zdrowotnymi. Monsanto i koledzy bandziory nie wspominają o tym, że Monsanto Roundup jest związany z ponad 29 negatywnymi skutkami zdrowotnymi zgodnie z dogłębnymi analizami dostępnymi w publikacjach medycznych PubMed. Te negatywne skutki nie są jedynie drobnymi objawami.
Skutki zdrowotne związane z Roundup obejmują:
• Raka
• Parkinsona
• uszkodzenia DNA
• Niski poziom testosteronu
• uszkodzenia wątroby
• Niepłodność
• choroby endokrynologiczne
Są to poważne choroby, które wynikają z samego działania Roundupu, który jest używany na całym świecie przez rolników zanim uprawy trafią na twój stół. W rzeczywistości zwiększona ilość zużycia Roundupu jest teraz potrzebna ze względu na nieskuteczne uprawy GMO, które są obecnie spożywane przez zmutowane super-robactwo, które rozwinęło oporność na wbudowane pestycydyGMO Monsanto. Tym samym Roundup pokrywa rośliny, które ostatecznie lądują na stołach całego świata.
Plagi robaków:
Niewielu naukowców na całym świecie rzeczywiście śmie mówić o tych zagrożeniach ze względu na przytłaczający wpływ polityczny jaki ma Monsanto i inne firmy biotechnologiczne na narody na całym świecie. Dzięki przeciekom z WikiLeaks z 2007 roku wiemy, że nie tylko większość, jeśli nie wszyscy ambasadorzy USA są na liście płac Monsanto, ale że wybitni amerykańscy politycy grożą narodom, które sprzeciwiają się Monsanto “wojnami handlowymi”. Są to groźby, które zasiały strach w wielu narodach, które nie ryzykują ogromnego odwetu ze strony Stanów Zjednoczonych.
Teraz jednak, świadomość konsumentów wzrosła bardziej niż kiedykolwiek, a konsumenci na całym świecie zaczynają przyjmować twarde stanowisko. Stanowisko którego kraje na całym świecie nie mogą już dłużej ignorować, ani też korporacyjni naukowcy nie mogą rozproszyć poprzez fałszywe, kupione i opłacone śmieciowe badania.
Protesty przed pałacem prezydenckim przeciw ustawie zezwalającej na uprawy GMO:
Genetyczne ludobójstwo : Eugenika i GMO
Transkrypt:
Wstęp.
“Witamy w nowym świecie hodowli farmaceutyków, poprzez bio-hodowlę, łączącą naukowców pracujących nad nowatorskimi badaniami… Ipl Therapeutical pracuje nad rozwiązaniem problemu;planują klonować świnie, których organy mogą być transplantowane ludziom… Klony krów i genetycznie zmodyfikowane krowy, potrafią wyprodukować mleko zawierające te same właściwości co ludzkie… Te świecące w ciemnościach koty, pozwolą na znalezienie leków na choroby zwierzęce i ludzkie…Tak dobrze słyszałeś, połączono geny pająka i kozła… Ta transgeniczna ryba ma właściwie to co wydaje się być sześcioma mięśniami brzucha, jakie widać u ludzi.”
Moi przyjaciele, jestem tutaj by was przestrzec, by was ostrzec przed największym zagrożeniem przed jakim stoi nasz gatunek i nasza cywilizacja. Ludzkość tylko przez ostatnie 100 lat zwiększyła swoją technologiczną i naukową wiedzę tysiące razy wobec czasów wcześniejszych. Mimo tego jesteśmy nadal tym samym gatunkiem jakim byliśmy, zdolnym do najwyższych wzlotów jak też i najniższych upadków. Chciałbym dziś powiedzieć o największym zagrożeniu dla ludzkiej cywilizacji i społeczeństwa. Obecnie ma miejsce nieodwracalne zmienianie genetycznego kodu biosfer na naszej planecie poprzez inżynierię genetyczną. Osobiście uwielbiam naukę i technologię, wiem że jest to neutralna rzecz i człowiek może ich użyć do czynienia dobra lub zła. Kontrolerzy i inżynierowie naszego społeczeństwa przez ponad 100 lat wierzyli, że jeśli odkryją sekret życia- DNA, to zdobędą klucze do nieśmiertelności.
Link do artykułu BBC o hodowli organów: LINK
Obecnie widzimy wiele artykułów w których elity przechwalają się faktem, pisząc że nie potrzebujemy już obecnej wielkiej populacji aby podtrzymać funkcjonowanie naszego technologicznego systemu.Wchodzimy w erę robotyki, gdzie flota powietrzna armii będzie bezzałogowa, gdzie roboty będą walczyć, produkcja będzie obsługiwana i uruchamiana przez nie biologiczne systemy. Mamy do czynienia z wyścigiem zbrojeń oraz technologicznym wyścigiem zbrojeń związanym z inżynierią genetyczną. Niedawno FDA wprowadziło w życie nową politykę, która pozwala firmom zajmującym się genetyką, głównie dużym firmom rolniczym na wprowadzenie na rynek wszelkich organizmów GMO bez konsultacji ze społeczeństwem. Jeśli przyjrzymy się temu to widzimy, że nie jest to tylko trawa GMO, która pochłania mniej wody, czy pomidory GMO które leżą dłużej na pułkach sklepowych. Każdy inżynier zajmujący się genetyką z jakim rozmawiałem, który pracował w tych dużych firmach stwierdzał, że w różnych badaniach np. ziemniaków GMO, ryżu itd że pojawia się efekt uboczny w postaci sterylizacji wśród szczurów, myszy, świń na których testowano żywność.
Część wywiadu z G. F. Smithem:
“Te które spożywały genetycznie zmodyfikowaną soję nie wykazały problemów w pierwszym pokoleniu, drugie pokolenie powoli dorastało do dojrzałości. Ale w trzecim pokoleniu okazywało się, że prawie wszystkie straciły możliwość posiadania potomstwa.” Link do badania: LINK
Później w badaniach nad naczelnymi, z małpami wydarzyło się dokładnie to samo. Wraz z publicznie znanymi właściwościami, dla których te organizmy zostały stworzone istnieją inne właściwości po cichu wprowadzone, jak trojański koń, który jest przyczyną zmian biologicznych w organizmach.Wywołując” frameborder=”0″ allowfullscreen>
sterylizację i produkcję komórek rakowych. Te efekty idą znacznie dalej niż to o czym publika kiedykolwiek została poinformowana. Informacje są dostępne, ale nigdy nie zyskują zbyt dużego medialnego nagłośnienia. Nawet wtedy gdy mam artykuły i mówię o nich w czasie programów, dostaję emaile i telefony mówiące że jestem kłamcą.
Nigdy nie zapomnę jak lata temu mówiłem o pająko-kozłach. Będących po części kozłami i pająkami, stworzonymi aby wytwarzać zbroje w swoim ciele, które potem można by wykorzystywać jako przemysłowy produkt, specjalny komponent. To jest siła życiowa planety, główne elementy życia na ziemi, które są ze sobą mieszane. Ludzie dzwonili do mnie i nie mogli uwierzyć. Nawet dziś widzę artykuły o pająko-kozłach czy łososiu połączonym z DNA insektów i innych ryb, który wguniwersyteckich badań w 40 pokoleń wyprze naturalnego łososia w oceanach. Wydaje się, że ludzie o to nie dbają.
Link do artykułu BBC o hodowli pająko-kozłów: LINK
Jesteśmy tym karmieni. Uprawy GMO infekują inne uprawy, jak również inne rośliny, które rosną naturalnie i nie powstały w wyniku hybrydyzacji. Kiedy mamy do czynienia z nuklearną katastrofą i widzimy wzrost przypadków występowania raka i innych chorób, te zazwyczaj zanikają z czasem. Z genetycznie wytworzonymi i zmodyfikowanymi organizmami jest inaczej, objawy ich oddziaływania nie zanikają. Te organizmy łączą się z innymi gatunkami, i o tym chciałbym dziś mówić.
Jakie jest największe zagrożenie dla naszego gatunku? To jest niesprawdzona, poza wszelką kontrolą genetyczna inżynieria prowadzona przez tysiące firm w dziesiątkach tysięcy laboratoriów na całym świecie.
Pamiętam jak 7 czy 8 lat temu, czytałem w Washington Post tylko przypis w artykule w rubryce naukowej gdzie przyznano, że w Kostaryce stworzono ludzko-małpie klony. Tak moi drodzy słyszeliście dobrze. Właściwie jeśli wrócicie do artykułów BBC sprzed więcej niż dekady, tam przyznano że nie tylko klonuje się ludzi ale łączy się ich w jednym z przypadków z genami krowy. Łączą je po to aby krowa nie odrzuciła ludzkiego płodu we własnej macicy. Ale dlaczego to robią? Oni hodują płody podobno aż do terminu porodu aby ich organy mogły być pobrane. Tworzą klony ludzi z genami krowy aby te mogły wzrastać wewnątrz krowy dla transplantacji np nerki albo transfuzji krwi. Cokolwiek jest potrzebne, w zależności od sytuacji. Następnie klon jest pobierany z łona krowy albo sztucznego łona nad jakimi pracowano. Pobiera się od niego jakikolwiek organ aby przedłużyć komuś życie.
Link do artykułu: LINK
Kwestia jest taka, że powinniśmy mieć debatę na ten temat. Ludzie patrzą na to jak na Science fiction ze względu na filmy z lat 50, 60 i 70 albo “Wyspę doktora Moreau”. Tak więc ludzie zostali uwarunkowani do traktowania tego jako fikcję i że to nie istnieje. To jest bardzo realne i pomyślałem, że podniosę tą kwestię ponieważ w weekend widziałem w wiadomościach australijskich artykuł”Stworzono ludzko-zwierzęce hybrydy, pomimo ostrzeżeń”.
“Naukowcom w brytyjskich laboratoriach udało się stworzyć ponad 150 ludzko-zwierzęcych hybrydowych zarodków w kontrowersyjnych tajnych eksperymentach na przestrzeni ostatnich trzech lat.”
Tu mamy kolejny raport z Daily Mail, który także napisał na ten temat. Wiele rzeczy mnie martwi i mam nadzieję, że ciebie też z tymi wszystkimi informacjami. Ale jedna kwestia jest kluczowa. Za każdym razem gdy o tym się pisze przez ostatnie 15 lat, jest to zawsze “pierwszy raz” i dzieje się to jedynie od 3 do 5 lat. No cóż, po raz pierwszy przeczytałem o tym, że potwierdzono stworzenie ludzkich klonów ale zabito je zanim się narodziły, w BBC w latach 1995-96. Możecie to sprawdzić. Widziałem potwierdzenia tych faktów w 1997-98-99, widziałem je w naukowych publikacjach.
W Chinach w pełni przyjęto ten system. Nie tylko hoduje się tam ludzko-zwierzęce klony, które przypominają ludzi, ale również stworzono krowy będące częściowo ludźmi, produkujące ludzkie mleko.
Przez ostatnie 100 lat rządy rozpoczęły prace nad broniami biologicznymi. Imperialna Japonia, Niemcy, Anglia, USA, Francja i wiele innych rządów. Wszyscy skupiają się na opracowaniu broni biologicznych działających na wybrane rasy ludzi, które usuną specyficzne grupy. Bez względu na to czy są to czarni, arabowie czy żydzi, rządy pracowały nad nimi wszystkimi. Problemem tych badań jest to, że odkryto iż człowiek jest tak dalece połączony z biosferą i współdzieli geny z otaczającym go światem, że jest to niewykonalne, aż do teraz. Niebezpieczeństwo, które z tego wynika jest takie, że rządy kiedy zaczęły pracować nad bronią biologiczną wpierw starały się użyć broni pochodzenia zwierzęcego takich jak ebola, która atakowała małpy i przenieść ją na gatunek ludzki. I istnieją dowody wskazujące na to, że dokładnie to się stało z ebolą. Teraz rządy w imię obronności pracują nad ebolą przenoszoną drogą powietrzną, która zabije 99% ludzi z którymi wejdzie w kontakt.
Potem odkryjesz, że rządzące elity mają obsesję na punkcie rządu światowego jako mechanizmu dla zorganizowanej eksterminacji ludzkości. Opisaliśmy to w moim filmie pt. “EndGame. Plan światowego zniewolenia”, do zobaczenia za darmo na You Tube… Przynajmniej teraz choć jesteśmy cenzurowani coraz bardziej. Proszę obejrzeć ten film i wysłać go do wszystkich których znacie.
Tak więc mamy geny insektów, zwierząt, gadów. Geny gadów zostały przeniesione do ryb, które później wypuszczono na otwarte wody. Mamy klony międzygatunkowe, ludzkie klony hodowane we wnętrzu krów, aby pobierać organy. Panie i Panowie oni mówią o prawach zwierząt, ale co z prawami ludzi? Oni mieszają rośliny i zwierzęta z ludźmi. To pozwoli na rozprzestrzenienie się międzygatunkowych chorób między ludźmi. Wpłynie to na powstanie zmutowanych wirusów i innych zmutowanych mikroorganizmów, które mogą wywołać plagi jakich świat do tej pory nie widział.
Tysiące różnych laboratoriów, na całym świecie pracują nad tymi systemami. Widzimy już tego jasne przykłady, w których genetycznie zmodyfikowane rośliny powodują wzrost reakcji alergicznych. To jest to co niszczy nasz system immunologiczny. Rządy coraz bardziej starają się o to aby ludzie nie wiedzieli kiedy spożywają GMO. Na rynek wchodzi klonowana wołowina, kurczaki, ryby ale nie tylko klonowana ale również hybrydowa. Jeśli przeczytacie publikacje firm biotechnologicznych, w których firmy chwalą się stworzeniem ludzko zwierzęcych istot przeczytacie, że było rzeczą niezbędną aby klony nie miały praw. Kiedy mieszają szympansa z ludzkim embrionem odgrywając rolę Boga, stwierdzają że te biedne stworzenia, które stworzyli nie mają żadnych praw.
Proszę mnie teraz dobrze posłuchać. Jeśli to się dzieje od przynajmniej 15 lat i dopiero teraz zostało pokazane opinii publicznej, to czy możecie sobie wyobrazić co się dzieje w tajemnicy w rządowych laboratoriach i prywatnych korporacyjnych laboratoriach na świecie? Właśnie dlatego globalni inżynierowie są tak aroganccy. Grali rolę Boga od długiego czasu chowając efekty swoich prac pod rozporządzenia bezpieczeństwa narodowego, pozostawiając je dla siebie.
Jeśli ludzkość przetrwa i historia obecnych czasów będzie spisana kolejne pokolenia będą się dziwić nad tym jak mogliśmy przetrwać. Będą się dziwić kompletnej brawurze rządzących klas i tego co zrobili.
Odsetki zachorowań na raka, cukrzycy podwoiły się w ostatniej dekadzie. Ktoś na nas eksperymentuje, w tym koszmarze prowadzonym przez psychopatycznych technokratów. Te same rządy i instytucje korporacyjne, które przyłapano na całym świecie na dawaniu dzieciom zastrzyki z polio i syfilisem. Ci sami ludzie zostali przyłapani na fundowaniu polityki przymusowej aborcji w Chinach. Oni angażują się w te szalone testy, w wyścigu ku znalezieniu źródeł wiecznej młodości, narażając cały rodzaj ludzki i ziemię.
To jest główne zagrożenie, a nie spreparowany terroryzm, nie masowe strzelaniny, ani wszystkie tematy zastępcze odwracające uwagę, którymi nas karmią aby rząd mógł przejąć kontrolę nad naszym życiem. Zagrożeniem jest obecny globalistyczny kartel bankowy, kontrolujący działania naukowe, fundujący niemal wszystkie badania naukowe na świecie, odgrywając rolę Boga. Przy tym nuklearne bomby wyglądają jak dziecięca zabawa. Psychopatyczna klasa rządząca sprzedaje nam to wszystko jako pewnik. Będziecie zasymilowani. Transhumanizm stworzony przez eugenicystę Aldousa Huxleya jest drogą którą musimy pójść i oni to zrobią. Karzą nam na to patrzeć, a my nawet nie mamy debaty czy dyskusji na ten temat. Jesteśmy otruwani i manipulowani poprzez jedzenie i wodę. To jest potwierdzone, że jesteśmy atakowani. Obecnie ma miejsce rewolucja zwrócona przeciwko wolnej ludzkości poprzez filozofię eugeniki globalistów.
Nazywam się Alex Jones i przekazuję wam informację z frontu wojny informacyjnej. Zostałeś ostrzeżony, proszę ostrzeż innych.
Konferencja GMO-konferencja, Wrocław 17.04.2011:
Jedzenie – ostateczny sekret ujawniony. GMO
E621 – Glutaminian Sodu
W przemyśle stosuje się różne glutaminiany ( glutaminian sodu, glutaminian potasu, glutaminian wapnia i kwas glutaminowy) a ich działanie jest prawie że identyczne. Pozostańmy więc przy ogólnej nazwie glutaminian.
Patrząc neurologicznie, glutaminian jest narkotykiem. Jest to związek aminokwasowy wywołujący uzależnienie, który przechodząc poprzez komórki śluzowe do krwi a dzięki temu bezpośrednio do mózgu, szkodzi i zakłóca prace mózgu. Dzieje się tak, ponieważ molekuły glutaminianu ze względu na swoją wielkość bez oporu przekraczają barierę krew-mózg (blood-brain barrier)Glutaminian jako narkotyk
W odróżnieniu od innych narkotyków nie powoduje on żadnych halucynacji czy stanów „high”, tylko wywołuje „tylko” sztuczny apetyt, zakłócając funkcjonowanie rdzenia mózgowego, który (układ limbiczny) reguluje podstawowe funkcje naszego ciała a także odczucia a zatem i poczucie głodu. Poprzez wpływanie na układ limbiczny glutaminian powoduje nadmierne pocenie się, reakcje stresowe jak bóle żołądka, podwyższone ciśnienie krwi, kołatanie serca oraz migreny. Percepcja zmysłowa oraz zdolność uczenia się i koncentracji po konsumpcji glutaminianu jest wyraźnie ograniczona przez kilka godzin. U alergików glutaminian może wywołać atak epileptyczny a nawet paraliż układu oddechowego.
Doświadczenia ze zwierzętami pokazują trwałe uszkodzenia mózgu
Polepszacz smaku glutaminian podano w ramach doświadczeń szczurom serwując im zupy w proszku czy chipsy ziemniaczane. Trwałe uszkodzenia mózgu ujawniły się u wszystkich zwierząt a u ciężarnych szczurów embriony nie były w stanie wytworzyć sprawnie funkcjonującego systemu nerwowego. Takie noworodki nie byłyby w stanie przeżyć w przyrodzie na wolności. Przy poważnych uszkodzeniach mózgu np.: udarze mózgu do uszkodzenia dochodzi nie tylko poprzez brak tlenu ale przede wszystkim poprzez wydzielający się ze zniszczonych komórek glutaminian.
Glutaminian szkodliwy także dla oczu
Jeśli ktoś przez dłuższy czas stosuje pożywienie zawierające polepszać smaku glutaminian sodu ryzykuje swój wzrok. Ten fakt potwierdzili naukowcy z Uniwersytetu Hirosaki w Japonii (Prof. Dr. Hiroshi Ohguro) według gazety New Scientist. W doświadczeniach na szczurach udowodniono, że żywność o wysokiej zawartości glutaminianu trwale uszkadza siatkówkę i może doprowadzić do utraty wzroku.
Polepszacze smaku mogą się kumulować
Prof. Dr. Hiroshi Ohguro potwierdził że w ramach jego badań stosował duże ilości glutaminianu. Nie chciał jednak określać minimalnej granicy, ponieważ glutaminian potrafi latami się odkładać a jego szkodliwość objawia się z opóźnieniem. Według Prof. Dr. Hiroshi Ohguro może to być wyjaśnieniem fenomenu dlaczego tak wiele pacjentów we wschodniej Azji choruje na specjalną formę jaskry (Glaukomia) bez typowego podwyższonego ciśnienia w oku.
Badania Dr. Russella Blaylock’a dowiodły, że komórki nowotworowe, do których dostarczane jest MSG (także aspartam), wykazują wzmożoną aktywność do rozprzestrzeniania się w organizmie i tworzenia przerzutów.
Włoscy naukowcy przeprowadzili szereg badań na (biednych) szczurach. Przez całe życie, podawano szczurom MSG, aż do ich „naturalnej” śmierci. Stwierdzono liczne zachorowania na białaczkę i nowotwory węzłów chłonnych.
Dr Blaylock odkrył występowanie receptorów glutaminowych poza mózgiem, we wszystkich organach i tkankach. Odpowiadają one za wychwytywanie naturalnego kwasu glutaminowego, potrzebnego w organizmie. Kiedy jednak zjesz posiłek, zawierający glutaminian sodu, jego stężenie we krwi wzrasta 20-krotnie w porównaniu do stężenia kwasu glutaminowego po naturalnym posiłku. Nawet jednokrotne spożycie bogatego w MSG posiłku może spowodować biegunkę (czy na pewno nigdy nie miałeś/aś rozwolnienia po wizycie w McDonalds? ). Długotrwałe spożywanie pożywienia zawierającego MSG może wywołać Zespół Jelita Drazliwego (Irritable Bowel Syndrome, IBS), paskudną przypadłość.
Braki magnezu w organizmie powodują hiperaktywność receptorów glutaminowych. Dr Blaylock powiązuje również znaczne zwiększenie liczby zgonów spowodowanych nagłą śmiercią sercową (sudden cardiac death ), ze zwiększonym spożyciem glutaminianu sodu. Jeśli masz problemy z sercem – szczególnie przed wysiłkiem fizycznym – nie pij „dietetycznych” i „energetycznych” napojów i zwracaj uwagę na przyjmowane wcześniej pożywienie!
Udowodniono również kluczowy wpływ MSG na „epidemię” otyłości wśród dzieci i młodzieży w USA (obecnie także w Europie). Smażone przekąski, takie jak Chipsy ziemniaczane czy Chrupki Kukurydziane, zawierają wielonasycone kwasy tłuszczowe oraz tzw. tłuszcze Trans – których wpływ na występowanie otyłości został udowodniony już kilkadziesiąt lat temu. Jeśli zawierają także dodatki przyprawowe (a przecież wszystkie chipsy mają jakiś „smak”), receptę na opasły brzuszek mamy gotową – zamkniętą w kolorowym, szeleszczącym opakowaniu.
MSG, tak jak aspartam i kilka innych substancji, jest ekscytotoksną – wg wikipedii ekscytotoksycznośc jest to „patologiczny proces, w którym neurony są uszkadzane i zabijane przez glutaminian i podobne związki chemiczne.”. Swego czasu w USA wybuchł skandal, którego powodem było dodawanie przez producentów żywności MSG, do produktów dla NOWORODKÓW i małych dzieci! Ekscytotoksyny to silnie toksyczne substancje, które są w stanie „otworzyć” barierę oddzielająca mózg od krwi (bbb), co w znacznym stopniu zwiększa ryzyko zachorowania na poważne schorzenia neurologiczne (skleroza, choroba Alzheimera) i wiele innych chorób.
Czytajcie etykiety na produktach!
http://zanim-kupisz.blogspot.com
http://szczepionkowy-geszeft.blogspot.com
Źródło: http://www.eioba.pl/a/49gm/holokaust-woda-jedzenie-kosmetyki-i-zastrzyki#ixzz2TLoHfzPE
Opublikowano za: https://3obieg.pl/chemiczny-holokaust-polski/
Od redakcji KIP: w uzupełnieniu należy przeczytać także następujące teksty :
O co chodzi rolnikom? Szokująca konferencja o celowym niszczeniu polskich gospodarstw rolnych, a w konsekwencji rodzimej zdrowszej żywności !!!
TRUCIZNA NA TALERZU
O dobrą żywność w Polsce !!!
Omówienie fundamentalnej pracy Seraliniego na temat szkodliwości GMO
Inżynieria genetyczna to broń masowego rażenia.
Wiedziałam niejako przez skórę, dlaczego ten tekst nie jest mi sympatyczny.
Jako pierwsze, nie daje się po skopiowaniu sformatować tak, jak bym chciała, a więc nie mogę zlikwidować zbędnych mi tu kolorków i wytłuszczeń oraz hiperłączy.
Nic to, zobaczę co dalej.
A poza tym nie muszę wcale nic pisać i mogę w każdej chwili to tałatajstwo wyłączyć. I już.
Tekst zawiły i trudny, informacje w nim pogmatwane, ale ważne, to się przez nie jakoś przebiłam.
No i pisane w manierze amerykańskiej. Czyli właściwie po nic.
Tym niemniej człowiek może coś z tego wynieść i nawet się przestraszyć.
Wygląda to tak, jakby z tego nie było żadnego wyjścia a pomocne miało by być czytanie składu zawartości lodów, ciasteczek i innych koka koli.
Według mnie czytanie nic nie da, jako że i tak nie ma wyboru w produktach jako takich, a jedynie można sobie wybrać opakowanie bardziej przemawiające do klienta, większe lub mniejsze.
Ludzie chcieli być nowocześni, za wszelką cenę i wszystko, co nowoczesne nie było zostało zniszczone doszczętnie, a co jakimś cudem się uchowało, zostało wyśmiane, wyszydzone i takie zawstydzone znikło samo ze sklepowych półek.
Te amerykańskie – czy może nie? – badania traktują ludzi jako coś jednakowego: człowiek w człowieka taki sam. A tak przecież wcale nie jest!
Z lat młodych pamiętam, że nie pozwalałam nawet dotknąć się niektórym ludziom, bo czułam do nich odrazę. Nie z powodu ich wyglądu, ale „składu chemicznego”. Dziś też w tv nie mogę na niektórych patrzeć, bo mi zbiera się na wymioty i to dosłownie, wyłącznie na widok takiej osoby.
Uważam, że człowiek ma zdolność robienia „skanu” i na tej podstawie zna skład chemiczny danej osoby. I albo „chemia się zgadza” albo nie.
Ponieważ wiemy również, że bioprądy w mózgu to są reakcje chemiczne, wówczas takie skanowanie i analiza chemiczna danego osobnika dostarcza danych nie tylko o stanie zdrowia takiego zeskanowanego człowieka, ale także daje informację o jego niejako intelektualnej zawartości. Po prostu po człowieku widać, czy jest głupi czy mądry, czy zdrowy czy chory.
Harmonijna sylwetka i przyjemne rysy twarzy z reguły charakteryzują osoby zdrowe fizycznie i żyjące w zgodzie z otoczeniem. Każda reakcja emocjonalna jest zapisana na twarzy człowieka a jego postawa wobec życia jest odciśnięta w jego sylwetce.
I tak jest bez względu na wzrost danej osoby i bez względu na kolor skóry czy „rasę”. My to wiemy podświadomie, ale nie potrafimy tego odczytywać świadomie. Nauczeni jesteśmy innych wzorów i według nich oceniamy ludzi.
Wygolona dzierlatka w miniówie i wymakijażowana to dla chłopa podnieta, i on uważa to za coś dobrego. A tak przecież nie jest.
Po prostu ktoś wgrał nam fałszywe algorytmy, by ten cały chemiczny galimatias ludzie przyjęli jako coś dobrego.
I choć teraz już wiemy, że to jest zło we wręcz esencji, to jednak nie możemy od tego uciec. My nie jesteśmy już tymi samymi ludźmi co przed poddaniem nas chemicznemu bigosowi i nigdy takimi się nie staniemy na powrót. Ewolucja nie działa wstecz. Nic nie da się odwrócić.
Można nauczyć się obchodzić z tym, co jest, nauczyć się stopniowo eliminować straty, ale całkiem uniknąć się ich nie da, a na pewno nie od razu.
Dlaczego?
Ponieważ człowiek się na to nie zgodzi!
Chłop nie zechce zrezygnować z rozkraczonych dziwek na plakatach, nie zechce zrozumieć, że bycie napalonym od rana do wieczora właściwie go niszczy a nie coś mu daje itp.
Baby nie zechcą być naturalne i skromne, jak to kiedyś było i co stanowiło prawdziwą cnotę każdej dziewczyny i kobiety.
Tak jak nie może być „byłego alkoholika” lecz jest alkoholik nie pijący, tak samo nie może być męskiego napaleńca który z dnia na dzień zrozumiałby ważność życia w czystości i mógł uczynić dotychczasowe niemoralne życie niebyłym.
I tak samo z płcią żeńską: golące swoje ciała niemal już w całości dziewczyny nie potrafią być normalne i naturalne.
Ludzie są po prostu zepsuci i nie da się ich naprawić niczym zepsute zegarki czy pralki.
Zegarek i pralka nie ma świadomości, nie gromadzi nigdzie zebranej w czasie swojego istnienia wiedzy i jest im wszystko jedno, jak są używane.
Człowiek to jednak nie jakaś rzecz i gdy pozwoli on na to, by mu złe moce wgrały fałszywe algorytmy, to konieczna jest tu pomoc samego Stwórcy, by z tego człowiek mógł wyjść.
By taką pomoc Stwórcy wziąć, musiałby człowiek najpierw w Stwórcę uwierzyć i zaakceptować Prawa Boskie, ustalone dla ludzi, by mogli oni uniknąć właśnie tego wszystkiego, czego ofiarami się ludzie stali.
Ale komu by się chciało?
Wszak to takie przyjemne być nierządnikiem/nierządnicą.
Wszak to takie wspaniałe „żyć nowocześnie”!
A konsekwencje?
Cóż, nic nie ma za darmo, zawsze jest coś za coś, prawda?
Ludzie zgodzili się na rujnowanie im zdrowia.
Ludzie zgodzili się również na to, by im dyktować absolutnie wszystko, od sposobu odżywiania się po dłubanie w uszach wacikami.
Ludzie to wszystko zaakceptowali.
Kiedyś córka uczyła się od matki, co i jak gotować, co i kiedy działa i na jakie choroby, jak sprzątać mieszkanie, jak prać, jak się ubierać, jak postępować z mężem i dziećmi, jednym słowem: jak żyć.
Taka rodzina była spójna, opierała się na sprawdzonych wzorcach i trwała przez pokolenia w zdrowiu i szczęściu.
Nie mam tu na myśli patologii, które by potwierdzić regułę zdarzały i zdarzają się tu i tam.
Choć właściwie dziś to jest już całość odwrócona i patologia jest stylem panującym nad zanikową już formą ustalaną przez pokolenia.
Byle pan/i z tv dyktuje ludziom, co mają jeść, ile i kiedy.
Zawsze wydawało mi się to jakimś żartem dopóki nie zrozumiałam, że ta pani tak poważnie i że ona wierzy w to, co mówi!
Ja wiedziałam już od najmłodszych lat, co lubię a czego nie, co jest dobre a co nie, co jest mądre a co przeciwnie i co mi przyniesie korzyść a co straty, ile i czego mogę zjeść it.
A tu się okazało, że ludzie tego już nie wiedzą sami z siebie, nie mają tej wiedzy od rodziców i muszą się tego dowiadywać od osób zupełnie obcych, ale za to uznanych za fachowców.
Co to są za fachowcy widzimy po tym wszystkim, do czego oni doprowadzili nasz wspaniale niegdyś funkcjonujący świat!
Ludzie zostali pozbawieni możliwości decydowania o własnym stylu życia, o własnym sposobie ubierania się, o własnych preferencjach żywieniowych i zdali się na opinie kreatur wprowadzających ludzi w błąd i biorących za to pieniądze.
Dlaczego ludzie byli tak bezwolni i tak głupi?
Tu mogły siły zła zastosować czynnik np. 25%. Jeżeli w danej populacji grupa 25% jej uczestników dostosuje się do jakiegoś jednego zdania, do jakiejś jednej opinii, to może ta grupa wywrzeć taki wpływ na resztę członków tej grupy, że pozostali się tym 25% podporządkują.
Te 75% pozostałe nie posiadając jednolitego zdania na dany temat jest na pozycji przegranej, bo nie ma jak się przebić przez te jednolite 25%!
Niby to proste, ale jakie skuteczne w działaniu.
Weźmy taką „solidarność”. To nieprawda, że do tego zgrupowania należało tyle milionów naiwnych Polaków! Nic takiego! Wystarczyło to ogłosić i tym samym wywrzeć presję na pozostałych, którzy nie mając możliwości tego sprawdzić podporządkowali się naciskom jedynie wierząc, że tych „solidurnowatych” jest tak dużo.
To było jednym z czynników powodujących bierność w naszym Narodzie i przyzwolenie na dewastację i kradzież mienia państwowego.
Podobnie to pewnie działa w każdym innym przypadku, czy to przymusu golenia najpierw nóg a potem każdego włoska (gdyby w moich czasach dziewczyna wyginała się nad wanną goląc nogi, to chłopaki by chyba padały ze śmiechu), picia koka koli, jedzenia czipsów, gotowania według przepisów telewizyjnych kucharzy czy ubierania się w dziwaczne i bardzo niewygodne ubrania bądź noszenia pokracznego obuwia rujnującego nie tylko stopy ale i kręgosłup.
Wszystko to przeszło bez problemu i nikt się nie wyłamał.
No, prawie nikt.
Ja mam to szczęście, że dane mi było spędzić młode lata w normalnych w miarę czasach.
Ludzie się z tym wszystkim niesłychanie męczą, ale nikt z tego nie chce wyjść, nie chce z tego zrezygnować.
Nie może?
Nie potrafi?
Czy może wręcz nie przychodzi mu to nawet do głowy, że mógłby to zrobić?
Mamy do czynienia z manipulacjami na masową skalę. Wystarczyło tylko by siły zła zainicjowały ten proces niszczenia ludzkości, a teraz gdy to trwa, to ludzie sami pilnują się wzajemnie by się nikt nie wyłamał.
Czy może dziwić, że demony mają aż taką radochę za darmo? Przecież ludzie dobrowolnie robią im to przedstawienie.
Każdy człowiek to swoiste laboratorium chemiczne. W danej rodzinie „chemia” jest pokrewna, więc ludzie mają podobne przyzwyczajenia i podobny styl życia, mówienia czy odżywiania się.
To kiedyś było oczywiste.
Ale dziś tego już nie ma.
Matka nie czuje związku z dzieckiem, mąż z żoną, dzieci z rodzicami. Każdy jest od każdego oderwany i każdemu z tym jest źle, choć twierdzi, że jest mu dobrze. Bo ma „wolność”. Co to jest za wolność? Wolność od czego? I do czego?
Gdy każdy o każdego w takiej rodzinie się troszczył, to wszystkie problemy były wypracowywane wspólnie, czyli zdobyte przy tej okazji doświadczenia stawały się udziałem wszystkich członków rodziny, ich rodową mądrością. Tak samo choroby, gdy krewni się sobą w chorobie opiekowali i gdy każdy miał w sobie życzenie, by rodzic, dziecko, mąż czy żona szybko wyzdrowiał.
Dziś nie ma już tego czynnika energetycznego, który umożliwiał takie skomasowanie sił, by działały one dla dobra rodziny.
Człowiek składa się z ogromnej ilości bakterii. Inne są w uchu, inne w nosie, inne pod pachami a jeszcze inne gdzie indziej. W jelitach jest tych bakterii najwięcej i one decydują o tym, czy człowiek jest zdrowy, jakie ma trawienie, a więc jaką energię z pożywienia dostarcza organom wewnętrznym i reszcie ciała.
Te bakterie żyją ze sobą w stanie konkurencyjności, bo gdy jednych jest za mało z jakiegoś powodu, to natychmiast populacja innych eksploduje. Zarówno nadmiar jak i niedobór danych bakterii powoduje choroby.
Przy tej okazji należy wspomnieć o „miłości francuskiej” czyli lizaniu stref intymnych jako doznań erotycznych. To, co jest „na dole” nie powinno dostawać się „na górę”, ponieważ nie tam jego miejsce.
To nie jest przecież wszystko jedno, gdzie są jakie bakterie. Ślina ma swój odczynnik i swoje chemiczne właściwości i ona dla innych regionów ciała nie jest korzystna, bo zakłóca równowagę chemiczną. W jamie ustnej tych dolnych bakterii też nie powinno być.
Kto powiedział ludziom, że takie lizanie genitaliów jest przyjemne? Bo co? Bo pies sobie liże? A czy człowiek to pies? I dlaczego człowiek jest tak zbudowany, że sam sobie tam nie poliże?
Jeżeli do takiej zakłóconej flory bakteryjnej doda się pożywienie zmasakrowane GMO, to w jaki sposób człowiek miałby móc być zdrowy, jeżeli nic nie jest na swoim miejscu ani takie, jakie być powinno?
Te wszystkie substancje „E” nie są niczym nadzwyczajnym. Chodzi jedynie o to, że nie są one używane tam, gdzie mogły by przynosić korzyści.
Zyski w formie pieniędzy to nie są żadne korzyści.
Więc przyjmując te „E” w różnej formie nie wiemy, co możemy z tym robić, nasze ciało tego nie wie i tego nie potrzebuje. A gdy już to zjemy, to konieczne jest z tym coś zrobić. I nasze organy wewnętrzne się tego uczą. Ale nie wszystko daje się przerobić na metan.
Widzimy, że obecnie nie mamy do czynienia z żadnym postępem, z żadną cywilizacją, a wręcz przeciwnie. Cokolwiek człowiek „wymyśli” natychmiast to obraca się przeciw samemu człowiekowi.
Samochód – autostrady – kilometrowe korki, nie ma się jak wysikać, śmierdzą spaliny, bo w zimie grzeją w samochodach i silnik musi pracować, a w lecie też silnik włączony, bo klimatyzacja.
I mimo to ludzie uważają, że dla nich samochód jest czymś dobrym.
Sam w sobie samochód, użyty właściwie, dobry jest. Ale ludzie używają samochodów niewłaściwie.
Rolnictwo – nawozy sztuczne mogły by być nawet i korzystne, ale nie stosowane w sposób jak obecnie, bo to wyjaławia glebę i ona jest bezpowrotnie zniszczona.
Po co ma być w sklepach sto gatunków makaronu, jeżeli każdy z nich jest jedzony tak samo i tak samo wydalany?
Pozorny, obecny dobrobyt to właściwie niewola, przymus wiecznego wyboru między w sumie tym samym.
Ludzie się w tym wszystkim zatracili, zagubili, tratują siebie nawzajem w poszukiwaniu czegoś, czego i tak nie znajdą bo tak naprawdę nie wiedzą, czego szukają.
Gdyby ludzie chcieli odnaleźć siebie samych, to nigdzie by nic szukać nie musieli.
Ja mam ten przywilej patrzeć na ten obłęd niejako z boku. Mnie wiele spraw nie dotyczy. Mogłabym odżywiać się super ekologicznie – w dostępnych ramach – ale nawet tego nie chcę!
Gdybym musiała zostać na świecie sama, bo inni wyzdychają wymordowani chemią, to ja tak nie chcę.
Tak samo nie kopię schronu przeciwatomowego.
Mam życzenie, żeby ludzie się opamiętali i wrócili do korzeni, do życia na wsi, do siania, koszenia i zbierania.
Nie jest to trudniejsze czy bardziej męczące niż życie w zatłoczonym mieście i marnowanie czasu na stanie w kolejkach do sklepowej kasy, czekania na tramwaj czy chodzenie po schodach.
Rozumieć można dużo, gdy się człowiek dużo uczy. Uczenie się jakiejś teorii to nie żadna nauka. Właściwa nauka to zdobywanie wiedzy praktycznej, możliwie wszechstronnej. To pozwala człowiekowi pojmować szeroko i daje możliwość dokonania właściwego wyboru.
Oczywiście, durniom wyjaśnię, że nie chodzi o to, by jakiś pol pot zagonił ludzi do ziemianek i dawał miskę ryżu na tydzień. To był amerykański eksperyment na kambodżańskim narodzie, który dzięki pomocy bratniego Vietnamu został zakończony.
U nas możemy zrobić to dobrze, dla naszego dobra.
Jeżeli nie chcesz decydować sam za siebie to za ciebie zdecyduje ktoś inny.
Gdy ci w mieście zamkną sklep, to nie będziesz miał nic do jedzenia.
Ale na wsi, możesz sam decydować, ile i co robisz i jakie chcesz mieć z tego korzyści.
Rolnicy mają problemy, bo ziemia ma według nich przynosić im zyski, możliwie największe.
Ile oni płacą Słońcu za to, że ono świeci?
Ile płacą deszczowi za wodę?
Ile ziarnom za kiełkowanie i wzrost w kłosy?
W mieście możesz mieć „dobrą pracę” i nic nie robić.
Na wsi nic i nikogo nie oszukasz. Jeżeli nie zasiejesz to nie zbierzesz.
Od wieków demony spędzają ludzi do miast. Tam ludzie jakoś się organizują wymyślając pracę, jakiej nie musieli by wykonywać nie mieszkając w mieście. Głównie są to usługi. Ty mi myjesz okna, ja ci wystawiam faktury. Bezsens.
Praca w mieście jest nieproduktywna. Dlatego takie łatwe było oderwać ludzi tam od rzeczywistości i wpędzić ich w życie na niby. Reguły ustalane są na zewnątrz a kto nie pasuje ten jest wyrzucany na margines i jest bezrobotnym dziadem. Ludzie się jakoś w takich skupiskach zaaranżowali, zgodzili na narzucone im normy, mody i trendy. Wszystko sztuczne, wszystko bez znaczenia.
By utrzymać takie ludzkie masy przy życiu konieczne było odejście od naturalnych form uprawy ziemi, naturalnych form hodowli zwierząt użytkowych i tradycyjnych sposobów produkowania i przetwarzania żywności.
Powstały kolosalne fermy, w których zwierzęta nie są już żywymi istotami, a formą białka w kształcie kury, świni czy byka.
Dla tych zwierząt w sam raz jest pasza nie mająca nic wspólnego z naturą.
I by to poprawić w smaku i wyglądzie konieczne jest stosowanie „E” chemii.
Za co tu krytykować fermy będące obozami koncentracyjnymi dla zwierząt?
Za co tu krytykować GMO żarło?
Za co tony barwników i ulepszaczy?
Przecież inaczej wcale nie jest możliwe wyżywić te różne Nju Jorki i inne Londyny oraz Warszawy!
Produkcja zarówno „żywności” jak i reszta przemysłu lekkiego została dopasowana do – było nie było – oczekiwań ludzi w miastach!
Jeśli ktoś chce mieszkać w mieście i jeść dobre jedzenie, to jest to niemożliwe. Kto ma mu to jedzenie hodować? I dlaczego?
Musi się tendencja odwrócić i człowiek musi zwrócić się ku Naturze.
Jeżeli chce przeżyć.
O ile sensowne było umożliwianie migracji ze wsi do miast po II. wojnie, o tyle teraz powinno nastąpić coś odwrotnego, ponieważ taki jest wymóg chwili.
Trzymanie się czegoś, co jest zgubne doprowadzi do katastrofy.
U nas rolnicy mają trudno, bo nie ma na wsi rąk do pracy. Nic nie rozwiążą super maszyny i wielkie traktory. Te mogą pracować dla miast produkując GMO żarło i nic poza tym.
By było ekologicznie, na wieś musi wrócić człowiek i zacząć w Matką Naturą współpracę w tym punkcie dokładnie, gdzie ją przerwał.
Tych parę demonów nie jest już problemem.
Problemem jest głupota ludzi i ich wyuczona bezradność.
Super komentarz , szkoda że takich osób jak ty JEST MAŁO … BO U NAS JEDZENIE I DAWANIE DZIECIOM CO DZIENNIE SŁODYCZY I RÓŻNEGO RODZAJU ZŁEGO JEDZENIA DLA NICH NIE JEST TO ZŁEM ….. I TAK ODWRÓCĄ KOTA OGONEM … I JA POŚRÓD NICH JESTEM OBŁĄKANA .
Gloria, dla Ciebie ważne jest wyłącznie, co Ty sama o sobie myślisz. Inni to tylko tło.
Dziękuję za przyjazne słowa.
Dodam jeszcze, że nie ma sensu walczyć z chemią zewnętrzną i produkować w sobie równie – a nawet bardziej – toksyczną, własną.
Przepiszę tu tylko krótko za I.Gumowską (Wenus i atleta, s.273):
Takie stresy jak
GNIEW
STRACH
KRZYWDA
NAGŁE ROZCZAROWANIE itp.
mogą spowodować, że poziom tłuszczu i cholesterolu we krwi w ciągu minuty podniesie się w górę […]
Co my mamy serwowane na co dzień? W telewizjach, w prasie, co myślimy i o czym piszemy?
Czy nie jest to potęgowanie czynników stresogennych?
Ależ jest!
Co jeden Polak to większy fachowiec od tego, co myśli J.Kaczyński – a co powinien myśleć; co myśli Błaszczyk – a co powinien; co myśli Morawiecki – a co powinien.
Nad własnymi myślami mało który z tych domorosłych fachowców chce panować. Jego własne myśli są według niego nieskazitelne i jedynie słuszne. Tak to wygląda.
Tak ci domorośli fachowcy wierzą.
Na podstawie czego ci domorośli fachowcy wyciągają takie wnioski odnośnie polskiego rządu, to ich tajemnica. Większość wiedzy czerpią z tych zakłamanych środków przekazu i zmanipulowanego internetu, ale to im nie przeszkadza wierzyć w jej prawdziwość. I nadinterpretować co im pasuje byle tylko siać strach i defetyzm, a każdą nadzieję na poprawę czegokolwiek zdusić w zarodku.
Umyka ich uwadze fakt, iż mimo tego „niewłaściwego postępowania i niesłusznego myślenia naszych elit rządowych” – żyją całkiem wygodnie w naszym kraju, nic im właściwie nie brakuje, a jedynie chciejstwo i chciwość mają niezaspokojoną.
Każdy z nich gotów jest zastąpić J.Kaczyńskiego lub jakiegoś ministra, tacy mocni w rządzeniu się czują i tak niesprawiedliwie od rządzenia odsunięci.
Czy dziwić może, że każdy rząd w Polsce zmuszony jest bronić się przed samowolą obywatela, który jest nierozumny i nieodpowiedzialny? Jak można takim „fachowcom” podać prawdziwe informacje? Przecież i tak oni w nie nie uwierzą, bo nastawieni są na bezwzględne demaskowanie kłamstw elit rządzących.
Jak można w polskim obywatelu widzieć partnera? Jak osobę zdolną do rozumienia?
Można odnieść wrażenie, że Polacy są wyjątkowo obłąkani czy to na punkcie „kłamstw rządzących” czy też nawet na każdym innym punkcie. Czy u nas w kraju są osoby w ogóle zdolne do jakiejś przyjaźni? Czy jest to już tylko i wyłącznie albo wspólnota interesów/poglądów albo wrogość?
Polak je, żyje, nawet pracuje i się leczy. Mieszka i zarabia pieniądze. Ale tego mu mało!
Polak ma pomysły na całkiem lepsze życie, ale jak miało by ono wyglądać i przy pomocy czego oraz kogo miało by to być osiągnięte? – w takie nieważne detale Polak już nie wnika.
Więc wszechobecna krytyka, nieustanne podejrzewanie afer i spisków. Istny dom wariatów.
A potem płacz, że trują, kłamią i żyć się nie da. No nie da się, ale nie z powodu władzy, lecz felerności obywateli.
Innym aspektem jest, że Polak chce koniecznie być głównym pokrzywdzonym, obojętnie w czym, ale głównym.
Na przykładzie kresów możemy powiedzieć, że Polacy weszli w jakiś obłęd na tym punkcie.
(Moja Matka urodziła się na kresach, ale by nas nie zatruć nienawiścią, o swoim tam życiu opowiadała nam tylko to, co ładne albo neutralne. )
Polacy twierdzą, że na Ukrainie były „dzikie pola” i te dzikie pola Polacy przejęli dla siebie.
Jeżeli były to dzikie pola, to nie mogło być na nich żadnych wsi ukraińskich, a były!
Tu Polak tłumaczy się zaraz, że cywilizował Ukraińców.
W jaki sposób się to odbywało?
A no, przez odebranie Ukraińcom ziemi i uczynienie z Ukraińców parobków dla polskich jaśniepanów.
Jeżeli Polacy przejęli dzikie pola, to znaczy, że nie były to żadne polskie ziemie. Gdyby były to polskie ziemie, to Polacy nie musieli by ich przejmować.
Więc jeśli nie były to ziemie polskie, to należały one do kogoś innego. Nie Polaków.
Jeżeli były to „dzikie pola” i nie było tam Ukraińców, to znaczyło by, że Polacy osiedlając się na tych „dzikich polach” sprowadzili do pracy na nich Ukraińców.
Skąd ich sprowadzali?
Te różne stowarzyszenia kresowe są niczym niemieckie ziomkostwa. Kto wie, skąd mają fundusze i co się za tym kryje tak naprawdę?
Nie jest w polskim interesie powtarzać sprawę kresów, ponieważ efekt będzie taki sam albo gorszy. O to przecież nie może Polakom chodzić.
Jak naiwnym być trzeba (może sprzedajnym?) by gardzić własną historią związaną z Polską Ludową, by gardzić miejscem urodzenia w Polsce Ludowej, a żywić się mrzonkami o życiu na kresach, na których to żyli nasi przodkowie?
W czym lepsze było urodzenie się na kresach mojej Babki od urodzenia się mnie w Polsce Ludowej? Jej ojczyzną były kresy. Moją ojczyzną była Polska Ludowa.
Dlaczego miałabym nadawać wielką ważność miejscu urodzenia mojej Matki i Babki, a lekceważyć miejsce mojego urodzenia?
Przecież to by mi odebrało moją prawdziwą tożsamość.
I to ciągłe wyliczanie stert trupów, pomordowanych bestialsko.
Wcale nie było to w Polsce Ludowej przemilczane. Jako młodzież wiedziałam już, że banderowcy mordowali Polaków i wiedziałam, w jaki sposób oni to robili; przybijanie do daszka studni i piłowanie na pół do dziś mam przed oczami. Dorośli o tym rozmawiali między sobą, a ja – jak i większość moich rówieśników, słyszałam część przypadkowo. Nam nie zatruwali młodości takimi strasznymi historiami, nas przed tym starali się chronić.
Jak dzisiejsza młodzież przerobi psychicznie takie wiadomości, jakie to szkody poczyni w jej psychice, przyszłość pokaże.
Już teraz widać pierwsze zwiastuny, młodzi ludzie nie znają pojęcia tabu i są zdolni przekraczać każdą granicę, także taką, której przekroczenie ich zniszczy.
Zarabianie na pamięci historycznej to zwykły biznes.
Jest to właściwie hańbienie Ofiar tamtych zbrodni, używanie ich, a nie celebrowanie o nich pamięci.
Nawoływanie do zemsty i nienawiści nie ma nic wspólnego z pamięcią o tamtych Zmarłych.
Witaj.
Chciałbym z Tobą porozmawiać.
Jestem osobą prywatną i taką chcę pozostać. Proszę więc wybaczyć, że nie udostępniam żadnych osobistych namiarów.
Moja wiedza jest zupełnie taka sama jak wszystkich ludzi. Niektórzy jedynie sobie tego jeszcze nie uświadomili.
Tekst jest oczywiście ekstremalnie ważny ale przy okazji bardzo długi. Wrzucam komentarz będąc jeszcze w trakcie lektury.
Jeśli mowa o jedzeniu, czy raczej o żarciu, to nie powinniśmy pomijać, w zależności od punktu widzenia, celu, ukoronowania czy produktu ubocznego odżywiania, mianowicie kupy.
Jak powinien wyglądać stolec, każdy może się dowiedzieć: https://i.sadistic.pl/pics/c9a61f4d4d79.jpg
Nie powinien on cuchnąć. Jeśli cuchnie, to oznaka gnicia pokarmu w jelitach, a to bardzo źle. Gnijący w jelitach pokarm zatruwa cały organizm.
Każdorazowe monitorowanie kształtu i zapachu stolca to najlepsze i najtańsze rutynowe monitorowanie stanu własnego zdrowia. Powinni tego uczyć w szkołach, uczyliby gdyby celem szkoły było wychowanie dzieci potrafiących dbać o własne zdrowie. Ale wiemy doskonale że nie o to chodzi.
Abstrahując od różnych zatruć, zwykle stolec odbiegający od ideału jest skutkiem nieprawidłowej flory bakteryjnej w jelitach. W jelitach trawi nie człowiek – właściciel jelit, tylko bakterie, które tam „waletują”.
W naszym jedzeniu, czy raczej żarciu, znajduje się mnóstwo substancji bakteriobójczych czy grzybobójczych, które po zjedzeniu zabijają również bakterie odpowiedzialne za trawienie pokarmu, który spożywamy. To, że takie substancje się tam znajdują, jest skutkiem systemu wierzeń właścicieli przemysłu spożywczego (kabała).
Doprowadzić florę do porządku pomaga zsiadłe mleko, kefir, kiszona kapusta czy zakwas z buraków. Piszący te słowa testuje właśnie zakwas z buraków, który chociażby z powodu koloru, konsystencji, a także dobroczynnych skutków, może być porównany do krwi chrześcijańskich dzieci, która podobno ma działanie odmładzające (https://businessinsider.com.pl/technologie/nauka/ambrosia-firma-przetaczajaca-krew-nastolatkow-otwiera-placowke/ctkwx6q, https://www.ambrosiaplasma.com/).
Jesse Karmazin sprzedaje litr krwi za osiem tysięcy a dwa litry za dwanaście tysięcy dolarów. To jednak sporo. Buraki są tańsze a też dodają życiowej energii, poprawiają pracę układu pokarmowego i dodają kupie urody.