Wśród żydowskich kolaborantów znalazła się natomiast wcale niemała grupa bezwzględnych, okrutnych katów. W swojej pracy przejrzałem ponad 500 książek autorów żydowskich po angielsku, francusku, niemiecku, węgiersku i hiszpańsku. Na podstawie tych lektur mogę podać liczne, bardzo liczne przykłady bezwzględnych żydowskich oprawców pozbawionych jakichkolwiek skrupułów. Oto niektóre z nich.
Niedawno udający naszego przyjaciela Jonny Daniels odsłonił się, pisząc totalną antypolską bzdurę: „Polacy kolaborowali z chciwości i nienawiści, Żydzi – aby się ocalić”. W rzeczywistości istnieje ogromna ilość żydowskich świadectw o tym, jak judenraty i policjanci żydowscy robili wszystko, co możliwe, dla wzbogacania się kosztem rabowanych przez siebie żydowskich rodaków. W przeciwieństwie do Jonny’ego Danielsa ja widzę dwie zupełnie inne podstawowe różnice między kolaborantami polskimi a żydowskimi.
Po pierwsze,
- kolaboranci polscy wywodzili się głównie z mętów społecznych, a
- kolaboranci żydowscy należeli do elity.
Przypomnijmy tu, z jak ostrym potępieniem tej kolaboracji elit żydowskich wystąpiła najsłynniejsza żydowska myślicielka XX w.
Hannah Arendt w książce Eichmann w Jerozolimie. Napisała tam:
„Dla Żydów rola, jaką przywódcy żydowscy odegrali w unicestwieniu własnego narodu, stanowi niewątpliwie najczarniejszy rozdział całej historii. Uległość Judenratów wobec nazistów oznaczała skrajną kompromitację żydowskich elit w państwach okupowanych przez III Rzeszę”.
Arendt stwierdziła wprost:
„O ile jednak członkowie rządów typu quislingowskiego pochodzili zazwyczaj z partii opozycyjnych, członkami rad żydowskich byli z reguły cieszący się uznaniem miejscowi przywódcy żydowscy, którym naziści nadawali ogromną władzę do chwili, gdy ich także deportowano”. Arendt pisała, że bez pomocy judenratów w zarejestrowaniu Żydów, zebraniu ich w gettach, a potem pomocy w skierowaniu do obozów zagłady zginęłoby dużo mniej Żydów. Niemcy mieliby bowiem dużo więcej kłopotów ze spisaniem i wyszukaniem Żydów.
Znamienne, że wśród policjantów żydowskich w getcie warszawskim dominowały setki adwokatów, niegdyś uważanych za poczciwych mecenasów. Ludzie ci bez skrupułów maltretowali wyciąganych na zagładę Żydów, a potem szabrowali ich mienie. Właśnie w 1942 r. w getcie warszawskim powstało na oznaczenie rabunku słowo „szaber” od żydowskiego słowa „szabrower”.
Wśród żydowskich kolaborantów znalazła się natomiast wcale niemała grupa bezwzględnych, okrutnych katów. W swojej pracy przejrzałem ponad 500 książek autorów żydowskich po angielsku, francusku, niemiecku, węgiersku i hiszpańsku. Na podstawie tych lektur mogę podać liczne, bardzo liczne przykłady bezwzględnych żydowskich oprawców, pozbawionych jakichkolwiek skrupułów. Oto niektóre z nich.
Joe Rosenblum we wspomnieniowej książce Defy the Darkness podaje wstrząsające dane o rozmiarach zbrodniczej działalności żydowskiego kata Żydów – kapo Rudyego.
Oprawca ten zajmował niewątpliwie „wyróżniające się” miejsce wśród najokrutniejszych żydowskich katów własnego narodu. Rosenblum opisał w swej książce scenę, jak po wyzwoleniu obozu zagłady grupa przebywających w nim żydowskich więźniów zaczęła bić, a wreszcie powiesiła na wielkim sznurze jednego z najokrutniejszych żydowskich kapo – 25-letniego Rudyego. Rosenblum pisał o Rudym: „He was a German Jew who had been a Kapo, and he had whipped, beate, and even killed thousands of Lithuanian, Estonian and Latvian Jews”. (Czyli Rudy „był niemieckim Żydem, który jako kapo chłostał, tłukł, a nawet zamordował tysiące Żydów z Litwy, Estonii i Łotwy” [podkreślenie – J.R.N.] (tłumaczenie J.R. Nowak. Por.: Joe Rosenblum with David Kohn, Defy the Darkness. A Tale of Courage In the Shadow of Mengele, London 2001, ss. 286–297).
W Polsce absolutnie przemilczana jest, poza moja książką Żydzi przeciw Żydom (Warszawa 2012) informacja o tym, że policjanci żydowscy wykonali katowską robotę, mordując w Oszmianie 419 Żydów, chorych i starców. Relacje na ten temat oparłem na podstawie książek profesorów Saula Friedländera i Reubena Ainszteina oraz Leonarda Tushneta (Por. S. Friedländer, Les Annees d’ Extermination. Lą Allemagne nazie et les Juifs 1939–1945, Paris 2008, s. 544), L. Tushnet, The Pavement of Hell, New York 1971, s. 176, R. Ainsztejn, Jewish Resistance in Nazi-Occupied Europe, London 1974, s. 507).
Żydowski szef obozu Gewirtz zabił około 1000 Żydów – według wspomnień Icka Kuperberga Memoirs of a Holocaust Survivor, Porkland, Florida 2000, s. 61.
Mischling (mieszaniec), półkrwi Żyd, członek NSDAP Fritz Scherwitz (Eleke Sirewitz) zarządzał obozem koncentracyjnym w Lenta 83 koło Rygi i odpowiadał za zabijanie Żydów. Świadkowie twierdzili, że osobiście uczestniczył w zamordowaniu 200 Żydów w Rydze 31 października 1942 r. (Por. Bryan Mark Rigg, Żydowscy żołnierze Hitlera, Warszawa, Kraków 2005, s. 279).
W Adampolu zabójczy donos jednego z Żydów do Niemców spowodował egzekucję 800 Żydów. Według Harolda Wernera, Fighting back. A Memoir of Jewish Resistance in World War II, New York, Columbia University Press 1992, s. 140).
W Lidzie donos żydowskiego gangu do Niemców spowodował śmierć 75 do 80 Żydów – według Yitzaka Arada, Ghetto in Flames. The Struggle and Destructiopn of the Jews in Vilna in the Hololcaust, New York 1982, ss. 292–293).
Żyd Sygal, syn Isaaka, brał udział w zabójstwie dwóch grup Żydów (70 osób), osobiście odbierał od Żydówek małe dzieci i strzelał im w głowę. (Por. Wiktor Poliszczuk, Dowody zbrodni OUN i UPA, Toronto 2000, s. 416).
Zdarzały się przypadki, że zbrodniczy żydowscy kaci nie oszczędzali nawet własnych rodziców. By przypomnieć przykład zbrodniczego żydowskiego kapo, opisanego w książkach Josefa Schupaka i Davida Mittelberga. Przystojny 15-letni Żyd Bubi spodobał się czołowemu esesmanowi w Majdanku i służył mu usługami homoseksualnymi. By jeszcze mocniej wkraść się w łaski esesmana, Bubi publicznie powiesił swego ojca i matkę. Esesman pochwalił go za to, mówiąc, że jest on „psychische Deutsche” (tj. że jest psychicznie Niemcem). Potem Bubi zabił sporo innych Żydów w obozie. Ten młody sadysta Bubi potrafił zabić człowieka w kilka minut. Spotkała go za to okrutna kara – po wyzwoleniu obozu został zlinczowany przez Żydów wraz z grupą innych żydowskich kapo.
Baruch Milch opisał w swej wspomnieniowej książce Can Heaven Be Void (Jerusalem 2003, s. 78) żydowskiego policjanta, który: „Własnymi rękoma wywlókł swych rodziców w szczytowym okresie nagłej Aktion i doprowadził do miejsca kaźni na cmentarzu”.
Przykłady można mnożyć.
Pozwolę sobie teraz zadać jedno podstawowe pytanie pracownikom żydowskiego Instytutu Historycznego na czele z wytrawnym oszczercą Pawłem Śpiewakiem (nazwał on „łobuzem ideologicznym” największego polskiego myśliciela politycznego XX w. Romana Dmowskiego):
Jak wytłumaczycie fakt, że Żydzi dominowali w bezpiece kilku krajów rządzonych przez komunistów?
I kolejne pytanie:
Dlaczego właśnie oni należeli do najokrutniejszych katów?
Przypomnę tu w pierwszym rzędzie informacje zamieszczone w książce słynnego żydowskiego badacza naukowego, pochodzącego z Rosji Yuriego Slezkine. W cennej, a niestety całkowicie wyczerpanej w Polsce książce Wiek Żydów Slezkine pisał m.in:
W 1934 roku, kiedy organ ten (OGPU(-JRN) włączono do NKWD, funkcjonariusze „narodowości żydowskiej” stanowili w kierowniczych kadrach radzieckiej bezpieki najliczniejszą grupę etniczną (37 Żydów, 30 Rosjan, 7 Łotyszy, 6 Ukraińców, 4 Polaków, 3 Gruzinów, 3 Białorusinów, 2 Niemców i 5 innych narodowości). Dwunastu kluczowymi wydziałami i zarządami NKWD, w tym ds. milicji robotniczo-chłopskiej, obozów pracy (Gułagu), kontrwywiadu, inwigilacji i szkodnictwa gospodarczego, kierowali Żydzi poza dwoma pochodzącymi z dawnej strefy osiedlenia. Ludowym komisarzem spraw wewnętrznych był Gienrich Grigoriewicz (Henoch Herszenowicz) Jagoda. Ze wszystkich rosyjskich rewolucji ta w żydowskim wydaniu (do roku 1934) była najbezwzględniejsza i najbardziej skuteczna. (Por. Y. Slezkine, Wiek Żydów, Warszawa 2004, ss. 243–244).
W innym miejscu książki (s. 277) Slezkine pisze: „Rzeczywiście bezpieka – nienaruszalne jądro reżimu, po 1934 znane jako NKWD – była jedną z najbardziej żydowskich instytucji ZSRR [Podkreślenie – J.R.N.]. W przededniu Wielkiego Terroru, w styczniu 1937 roku wśród 111 najwyższych funkcjonariuszy NKWD było 42 Żydów, 35 Rosjan, 8 Łotyszy i 26 osób innej narodowości”. Żydzi odegrali ogromną rolę w kierowaniu budową Kanału Białomorskiego w latach 1931–1934 z pomocą okrutnie eksploatowanych więźniów. Slezkine pisze (s. 219): „Budową zarządzała tajna policja (OGPU, następczyni WCzeKa). Wszystkie stanowiska w najwyższym kierownictwie zajmowali Żydzi: G.G. Jagoda z ramienia OGPU, Ł.I. Kogan, kierownik budowy, M.D. Berman, szef Głównego Zarządu Obozów (GUŁagu), S.G. Firin, szef obozu budowy Kanału, J.D. Rappaport, zastępca kierownika budowy, N.A. Frenkel, kierownik organizacji pracy na Kanale”.
Te same informacje o oprawcach kierujących budową Kanału Białomorskiego znajdujemy w książce słynnego pisarza rosyjskiego Aleksandra Sołżenicyna o stosunkach rosyjsko-żydowskich. Przypomniał on, że budowa wspomnianego kanału pochłonęła w latach 1931–1932 życie setek tysięcy Rosjan, Ukraińców oraz mieszkańców środkowej Azji (Por. A. Sołżenicyn, Dwieście lat razem 1795–1995, Wrocław 2014, t. II. s. 265). Warto przypomnieć za Aleksandrem Sołżenicynem, że cały ogromny system łagrów stworzył i nadzorował turecki Żyd Naftali Aronowicz Frenkel (Por. A. Sołżenicyn, Archipelag Gułag, wyd. podziemne Pomost, Warszawa 1988, t. 3–4, s. 65.). Przewodniczący rosyjskiej komisji partyjnej badającej zbrodnie stalinowskie, były członek Biura Politycznego KC KPZR Aleksander Jakowlew ujawnił w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, że na czele 11 spośród 12 istniejących w Sowietach kompleksów łagrów stali Żydzi (12., miński, kierowany był przez Ormianina). Przypomnijmy, że według niektórych ocen w łagrach zginęło razem ok. 20 mln więźniów.
Według Sołżenicyna węgierski Żyd Bela Kun, były przywódca Węgierskiej Republiki Rad, „przez półtora roku zalał krwią Krym” (tamże, s. 112). W pierwszym dziesięcioleciu po 1945 r. Węgry były w całości rządzone przez żydowską grupę kierowniczą, na czele z „Krwawym Maciejem” Rakosim. Cale kierownictwo bezpieki składało się z Żydów i właśnie tam, z powodu żydowskiej bezpieki (tzw. awoszów), doszło do najokrutniejszych (poza Albanią) zbrodni w całym obozie komunistycznym. Po sfabrykowanych procesach stracono tam setki osób, w tym byłego ministra spraw wewnętrznych i byłego członka Biura Politycznego KC węgierskiej partii komunistycznej László Rajka. Powieszono go pod oknem celi, w której siedziała jego żona. Kierujący węgierską bezpieką skrajny żydowski sadysta Vladimir Farkas lubił upokarzać więźniów przez sikanie im do ust. Podobno zrobił to m.in. więzionemu wówczas Jánosowi Kadarowi. W Rumunii gwałtowną stalinizacją kierowała córka rabina Anna Pauker. W Czechosłowacji bezpiekę kontrolował w duchu jak najgorliwszego wykrywania rzekomych „wrogów ludu” sekretarz generalny KP Czechosłowacji Rudolf Slansky, później też aresztowany i stracony. (Zob. szerzej: J.R. Nowak, Nowe kłamstwa Grossa, Warszawa 2006, ss. 150–152).
W Polsce poza figurantem Radkiewiczem była zdecydowana dominacja Żydów w kierownictwie bezpieki, która w całości podlegała członkowi Biura Politycznego KC PZPR Jakubowi Bermanowi. Wielu z czołowych bezpieczniaków żydowskiego pochodzenia (m.in. Fejgin, Różański (Goldberg), Światło) wyróżniało się skrajnym okrucieństwem. Zasłużoną sławę najokrutniejszego kata bezpieki zyskał sobie dyrektor Departamentu Śledczego w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego Józef Różański (Goldberg). Według raportu tzw. komisji Nowaka, powołanej na VIII Plenum KC PZPR w 1957 r., właśnie Różański szczególnie wyróżnił się we wprowadzaniu metod znęcania się nad oskarżonymi przez bezpośredni przykład i udział w znęcaniu się.
Od byłego oficera AK Kazimierza Moczarskiego, który był jedną z ofiar „piekielnego śledztwa” prowadzonego pod nadzorem Różańskiego, wiemy, jakie były metody katowania więźniów przesłuchiwanych w MBP. Spośród 49 rodzajów maltretowania i tortur, którym go poddawano, Moczarski wymienił m.in.:
1) bicie pałką gumową specjalnie uczulonych miejsc ciała (np. nasady nosa, podbródka i gruczołów śluzowych, wystających części łopatek itp.);
2) bicie batem, obciągniętym w tzw. lepką gumę, wierzchniej części nagich stóp – szczególnie bolesna operacja torturowa;
3) bicie pałką gumową w pięty (seria po 10 uderzeń na piętę – kilka razy dziennie);
4) wyrywanie włosów ze skroni i karku (tzw. podskubywanie gęsi), z brody, z piersi oraz z krocza i narządów płciowych;
5) miażdżenie palców między trzema ołówkami (wskutek tego „zabiegu” dwukrotnie zeszło mi sześć paznokci);
6) przypalanie rozżarzonym papierosem okolicy ust i oczu;
7) przypalanie płomieniem palców obu dłoni;
8) zmuszanie do niespania przez okres 7–9 dni, drogą „budzenia” więźnia, który stał w mroźnej celi, uderzeniami w twarz, zadawanymi przez dozorującego urzędnika byłego MBP; metoda ta, nazywana przez oficerów śledczych „plażą” lub „Zakopanem”, wywołuje półobląkańczy stan u więźnia i wywiera zaburzenia psychiczne, powodujące widzenia barwne i dźwiękowe, zbliżone do odczuwanych po spożyciu peyotlu lub meskaliny (cyt. za: Kazimierz Moczarski Piekielne śledztwo, „Odrodzenie”, 21 stycznia 1989).
Warto przypomnieć również opisane przeze mnie już w „Warszawskiej Gazecie” zbrodnie „kata ze Świętochłowic” Salomona Morela (wymordowanie ponad 1600 osób w tamtejszym obozie w ciągu zaledwie dziewięciu miesięcy w 1945 r.).
Te wszystkie tak długo przemilczane sprawy trzeba wreszcie należycie przypomnieć. Warto w tym kontekście przypomnieć, co pisał na temat roli żydowskich komunistów w stalinizacji Europy Środkowo-Wschodniej słynny intelektualista pochodzenia żydowskiego Leopold Tyrmand we wciąż tak niegodnie przemilczanej książce Cywilizacja komunizmu: „Gdy Armia Czerwona przystępowała do sowietyzowania Europy Wschodniej, na czele czechosłowackiej ekipy partyjnej stał Żyd [Slansky – J.R.N.], Węgry kneblował Żyd [Mátyás Rákosi – J.R.N.), a Polska miała u władzy figuranta Polaka, za którym na węzłowych pozycjach stali żydowscy komuniści, wypełniający z fanatycznym oddaniem najbezwględniejsze rozkazy Kremla. […] Z nadgorliwym zapałem rzucili się [Żydzi – J.R.N.] do sowietyzowania wschodnioeuropejskich społeczeństw, do budowania socjalizmu, do zacieśniania komunistycznej pętli na szyjach narodów starych, odpornych na przemoc i doświadczonych w walce o psychiczną niepodległość”. (Por. Leopold Tyrmand, Cywilizacja komunizmu, Londyn 1972, ss. 212–213).
Za https://warszawskagazeta.pl/kraj/item/5528-prof-jerzy-robert-nowak-czy-pisanie-prawdy-o-zbrodniach-zydowskich-to-antysemityzm
Hannah Arendt w książce Eichmann w Jerozolimie. Napisała tam:
„Dla Żydów rola, jaką przywódcy żydowscy odegrali w unicestwieniu własnego narodu, stanowi niewątpliwie najczarniejszy rozdział całej historii. Uległość Judenratów wobec nazistów oznaczała skrajną kompromitację żydowskich elit w państwach okupowanych przez III Rzeszę”.
Znamienne, że wśród policjantów żydowskich w getcie warszawskim dominowały setki adwokatów, niegdyś uważanych za poczciwych mecenasów. Ludzie ci bez skrupułów maltretowali wyciąganych na zagładę Żydów, a potem szabrowali ich mienie. Właśnie w 1942 r. w getcie warszawskim powstało na oznaczenie rabunku słowo „szaber” od żydowskiego słowa „szabrower”.
Po roku 1968, żydzi latami w Polsce knuli intrygi i szykowali się zawzięcie do ponownego przejęcia władzy w Polsce. Tych tzw. „dysydentów demokratycznych” czyli Żydów w Polsce wspierał Mossad. Jest na to już wiele publikacji, że agenci Mossadu przygotowywali plany i koordynowali odpowiednie intrygi polityczne oraz kierowali żydowskimi „dysydentami” jakie mają wykonywać działania, aby obalić PRL i przejąć ponownie władzę w Polsce.„Komandosi” wsparci działaniami Mosadu, kolaborowali z komuchami insynuowali reżimowi Jaruzelskiego, aby tych „narodowo-patriotycznych” działaczy z NSZZ Solidarności wygonić z Polski i skazać na banicję. Wobec tych okoliczności najbardziej wykształconych, naukowców, działaczy o orientacji narodowo-patriotycznej „zachęcano” do wyjazdu z Polski w świat szeroki na emigrację, maltretowaniem, groźbami śmierci itp. oraz jednocześnie wciskano paszporty do rąk i bez wypełniania podania o ten paszport , tak aby w przyszłości nie wracali do Polski i nie przeszkadzali „żydo-dysydentom” w późniejszej walce o władzę. 8 tysięcy najbardziej wykształconych działaczy NSZZ Solidarność, których więziono w więzieniach [nie, nie w pensjonatach wypoczynkowych z kolorowymi telewizorami jak żyda Michnika, Geremka czy Mazowieckiego!] straszonych śmiercią wręczano „wolność” paszportem, ale ze stemplem – jednokrotnym prawem przekroczenia granicy Polski i bez prawa powrotu. Załatwili polską inteligencję nieco bardziej „humanitarnie” niż to zrobiono po 17 września 1939 roku – po napadzie Stalina na Polskę w myśl umowy Ribbentrop –Mołotow]. Krew mnie zalewa,jak czytam o wypowiedzi prezydenta Izraela Rivlin. On domniema,czy insynuuje,że prezydent Polski jest obłąkany?
Witam,
W związku z tym, że nie mogę założyć konta i napisać komentarza (problem opisałem w poprzedniej wiadomości) piszę do Państwa w sprawie ww. artykułu z 29.03.2018 r.
Artykuł rozpoczyna się od następującego zdania “Kolaboranci żydowscy w gettach niemieckich na terenie Polski pomagali Niemcom w Holokauście”.
Nie neguję absolutnie, że Żydzi współuczestniczyli w Holokauście, bo to są fakty i nie da się im zaprzeczyć. Jednak fakty można interpretować różnie. I w tej sprawie piszę.
Autor Władysław Gałza popełnia powszechny błąd co mnie nie dziwi, gdyż do dziś ja również go popełniałem. Właśnie jestem w trakcie lektury książki dr Ewy Kurek pt. “Stosunki polsko-żydowskie 1939-1945. Poza granicą solidarności”. Dla rozpatrywanego zagadnienia jest bardzo ważny rozdział 4 tej książki, który właśnie skończyłem czytać. Jest w nim właśnie mowa o uczestnictwie Żydów w Holokauście. Opisana jest ta współpraca szczegółowo i brzmi to dla nas strasznie i wręcz się w głowie nie mieści. Jednak dr Kurek zgłębiła sprawę żydowskiego prawa, tradycji i religii. Współpraca Żydów z Niemcami w dokonaniu Holokaustu nie może być uznana za kolaborację czy zdradę. Z punktu widzenia Żydów bowiem to nie była zdrada czy kolaboracja ale postępowanie zgodne z ich prawem jakie stosowali od wieków.
Jedną z żydowskich zasad jest tzw. Kiddush ha-Shem (czyt. kidusz haszem) co oznacza oczyszczenie Imienia Boga, uświęcenie. Od II w n.e. gdy Rada Rabinów sformułowała na podstawie tej zasady prawo o męczeństwie uświęcenie dla imienia Bożego było przez Żydów pojmowane jako równoczesne ze śmiercią męczeńską.
Z powyższej zasady wynika pierwsze żydowskie tradycyjne prawo. Mówi ono o możliwości składania w ofierze życia części Żydów w celu ratowania życia reszty społeczności żydowskiej.
Drugie prawo mówi o tym, że każdy Żyd ma prawo wykorzystać każdą możliwą metodę i każdy środek, aby ratować się od natychmiastowej śmierci.
W świetle powyższych praw współpraca np. Judenratów z Niemcami czy wydawanie kryjówek Żydów przez innych Żydów jest zrozumiałe. Np. zarządca getta łódzkiego Chaim Rumkowski wydawał Niemcom na śmierć kolejne grupy Żydów, gdyż według niego ocali w ten sposób część społeczności, która przetrwa. Podobnie robili wszyscy inny zarządzający gettami (poza Adamem Czerniakowem, który zastrzelił się gdy Niemcy zażądali od niego wytypowania Żydów na śmierć.) Kierowali się ww. prawem.
Podobnie np. z policjantami żydowskimi. Mieli oni codziennie złapać co najmniej 5 osób na transport do obozów śmierci. Jeśli tego nie zrobili sami mogli wylądować w takim transporcie i potem w komorze gazowej. Gdy brakowało im kogoś do tej piątki zdarzało się że doprowadzali na transport śmierci swoich rodziców czy rodzeństwo. Z ich punktu widzenia było to ratowanie się przed groźbą natychmiastowej śmierci. W świetle żydowskiego prawa nie popełniali przestępstwa! Kwestia tego czy to co robili jest moralne to zupełnie inna sprawa. Należy wziąć pod uwagę, że była wojna i zastanowić się czy my będąc w podobnej sytuacji byśmy potrafili tak po prostu oddać swoje życie za innych czy jednak chęć przetrwania przeważyłaby. W takich warunkach w ludzi wstępują instynkty zwierzęce i tym możnaby np. tłumaczyć brutalność i agresywność wobec łapanych przez żydowskich policjantów osób stawiających opór.
Może to się nam wydawać trudne do pojęcia, ale tak jest. Ci ludzie nie są kolaborantami ani zdrajcami narodu żydowskiego, bowiem Żydzi mają inny system wartości, inne zasady i inne prawa niż my czyli cywilizacja chrześcijańska zachodu.
Polecam lekturę ww. książki dr Ewy Kurek, zwłaszcza rozdziały IV “Poza granicą solidarności Żydów”.
pozdrawiam,
Paweł Kowalik