Przesłanie Narodowego Instytutu Studiów Strategicznych do uczestników IV Kongresu Programowego Ruchu Narodowego (10.12.2016 r.) i I Kongresu Endecji (3.12.2016 r.)
Ruch Narodowy – Demokratyczny, który formował się i dojrzewał na przełomie XIX i XX wieku, odznaczał się na tle epoki swoistymi cechami: świeżością, odwagą i rozmachem myślenia. Ludzie tacy jak Dmowski, Popławski czy Balicki mieli śmiałość stawiania niepopularnych tez, krytyki polskiej tradycji politycznej i wykuwania nowych wzorców myślenia o Polsce i metodach realizacji interesu narodowego. Mieli odwagę formułowania gorzkich dla rodaków diagnoz i proponowania nowej narodowej taktyki i strategii oraz celów. Istotnym elementem politycznej diagnozy było stwierdzenie, że głównym zagrożeniem dla narodowego bytu Polski są Niemcy, nie Rosja. Implikacją takiego myślenia była teza, że celem taktycznym polityki polskiej jest zjednoczenie ziem polskich pod berłem carów, a celem strategicznym budowa niepodległego państwa. Drogę tę można określić jako niepodległość poprzez zjednoczenie.
Dziś Obóz Narodowy stoi przed podobnymi wyzwaniami. Jeśli w sposób godny chce kontynuować i rozwijać dorobek endecji, musi odznaczać się nowoczesnością i odwagą myślenia. Obecnie mamy sytuację odwrotną do tej z przełomu XIX i XX wieku. Mamy państwo w granicach piastowskich. Nie musimy walczyć o zjednoczenie polskich ziem. Ale należy zadać pytanie o jakość tego państwa. Czy państwo to jest państwem niepodległym, czy tylko posiada zewnętrzne atrybuty niepodległości?
Jeśli przyjmiemy, że warunkiem sine qua non niepodległości jest suwerenna gospodarka, to musimy dojść do wniosku, że państwo polskie nie jest suwerenne, gdyż nie posiada w swoich rękach podstawowego atrybutu – suwerennego pieniądza. Pieniądz w Polsce jest bowiem kreowany prawie w całości przez komercyjne banki w postaci oprocentowanego długu. NBP spełnia w praktyce funkcję państwowego bankomatu dla banków, które tworzą pieniądz w postaci bezgotówkowej. Z tego powodu istnieje tzw. luka nabywcza wynosząca 40% PKB, co oznacza, że Polacy muszą się zadłużać, żeby skonsumować owoce własnej pracy. Skazuje to nas na finansową przemoc i niewolnictwo. Długi w tym systemie mają to do siebie, że mogą tylko rosnąć. Z roku na rok pogłębia się zadłużenie polskich rodzin, firm i państwa (łącznie ok. trzykrotność PKB). Coroczny koszt dla społeczeństwa używania transfuzyjnego (obcego) pieniądza jest szacowany na 150 – 200 mld zł, co stanowi kilkukrotność dziury budżetowej i prawie dziesięciokrotność wartości zadłużeniowego programu 500+. To jest cicha wojna wypowiedziana narodowi. A skutki społeczne są dramatyczne: ponad 7 tys. samobójstw rocznie (dwukrotność ofiar wypadków drogowych; liczba porównywalna do ofiar wojny na Ukrainie), 12 mln spraw komorniczych (na 16 mln zatrudnionych), 2,5 mln emigracja.
We współczesnym świecie toczy się permanentna wojna ekonomiczna. Jej orężem jest dług, a Polska jest jego ofiarą. Naszym przeciwnikiem są zaś korporacje międzynarodowe, które go tworzą. Ta lichwiarska międzynarodówka trzyma nas za gardło i sączy z nas krew, ale tak, żeby nie zabić, żeby pasożyt mógł się żywić, wysysając siły żywotne organizmu. To zjawisko dotyczy każdej sfery życia zbiorowego, zatruwa każdą tkankę. W tym kontekście trzeba powiedzieć, że największym sukcesem wrogów Polski w ostatnich latach jest narzucenie tonu dyskursu publicznego, w którym temat pieniądza jest objęty swoistym tabu. Media są natomiast przepełnione informacjami nieistotnymi i sporami pozornymi, które odwracają uwagę odbiorców i dezorganizują skierowanie energii społecznej ku pozytywnym zmianom.
Dlatego trzeba ponieść na sztandarach hasło suwerennego pieniądza narodowego. Trzeba zmienić art. 220 Konstytucji, skazujący rząd na zadłużanie się w komercyjnych bankach i art. 4 Ustawy o NBP, zawężający prerogatywy banku centralnego do emisji gotówki.
Nie ma i nie będzie wolnej, sprawiedliwej i niepodległej Polski bez suwerennego pieniądza!
Opracował: Piotr Robert Jankowski
ekspert Narodowego Instytutu Studiów Strategicznych
PIENIĄDZ SUWERENNY to piękna idea, tylko że w przypadku Polski niemożliwa do zrealizowania. Niemożliwa do zrealizowana z powodu nierealizowalnego postulatu „suwerenności”.
Przywołam piramidę władzy z Koncepcji Społecznego Bezpieczeństwa upowszechnianej przez generała Pietrowa. Na szczycie znajduje się władza ideologiczna, potem koncepcyjna, potem dopiero władza polityczna. ŻADEN kraj w Europie nie wytworzył własnego centrum władzy ideologicznej, niemalże wszystkie zawsze były zależne od judeochrześcijańskiej religii i judejskiego pieniądza (czy raczej: judejskiego pieniądza i judeochrześcijańskiej religii). Najpotężniejsze państwo w chwili obecnej – Chiny Ludowe – są niewolnikiem żydowskiego pieniądza, poza tym na płaszczyźnie ideologicznej są sterowane z zewnątrz jak krowa na postronku.
Żaden kraj nie jest suwerenny. Kraj taki jak Polska, o bardzo słabej państwowości w porównaniu z Niemcami czy Rosją, tym bardziej nie może być suwerenny. W czasach piastowskich władcy Polski byli często traktowani z buta przez ówczesnego suwerena, papieża czy cesarza, kraj zresztą szybko przestał istnieć. Jagiełło, władca dużego państwa, nie mógł dobić Zakonu po zwycięstwie pod Grunwaldem, bo sprzeciwił się temu nuncjusz papieski. Potem wielkie państwo było na tyle słabe że nie potrafiło utrzymać jakiegoś systemu pieniężnego, rozpadło się w spektakularny sposób.
Postulat „suwerenności” to dogmat religijny, element prowadzonej przeciwko nam wojny psychologicznej. Pamiętam książkę Jana Słomki „Pamiętniki włościanina od pańszczyzny do dni dzisiejszych” (http://www.linux.net.pl/~wkotwica/slomka/slomka.html). Autor był bardzo inteligentnym i trzeźwo myślącym człowiekiem urodzonym w latach 1840-tych. Słomka relacjonował atmosferę panującą na ziemiach polskich w ostatnich dniach I wojny światowej. Dominowała wówczas idea konieczności powołania własnego państwa dla Polaków, w którym to Polacy będą się rządzić po swojemu, i jeśli nie osiągną raju na ziemi, to przynajmniej postawią mityczne szklane domy Żeromskiego. Jak się skończyło- wiemy. 2RP to była porażka i to wcale nie dlatego, że udało się osiągnąć postulatu „suwerenności”. Postulat „suwerenności” jest, ze swojej istoty niemożliwy do realizacji, nie tu tkwi przyczyna klęski 2RP.
W dzisiejszych czasach państwem najbardziej zbliżonym do ideału suwerenności jest Korea. Na przykładzie tego kraju widać że życie w kraju suwerennym na pewno nie jest ideałem. W Korei jest pełne zatrudnienie (bo jest pieniądz suwerenny), państwowy przemysł kulturalny nie zajmuje się demoralizacją, nie ma GMO i zabójczych szczepionek o nieznanym składzie. Nie ma również powszechnej motoryzacji z powodu niedostatku ropy naftowej, czy powszechnej dostępności podróży zagranicznych. Bywały też lata, całkiem niedawno, kiedy Koreańczycy naprawdę głodowali (zapewne z powodu ataków broni pogodowej sterowanej z Pentagonu).
Korea – państwo niemalże idealnie suwerenne, może istnieć dlatego, że znajduje się pod ochronnym parasolem Chin Ludowych czy Rosji. Paradoksalnie suwerenna Korea może istnieć dlatego że należy do większego imperium.
Innym krajem prawie suwerennym jest Islamska Republika Iranu. Tylko że to kraj o kilkutysiącletniej historii i bardzo wysokiej kulturze, nieosiągalnej nigdzie w Europie, porównywalnej co najwyżej z tradycją Chin. Iran posiada własną ideologię, wytworzoną co prawda w oparciu o religię narzuconą z zewnątrz przez Arabów, ale we własnej perskiej interpretacji. Suwerenna polityka prowadzona przez to państwo naraziła je na dotkliwe sankcje gospodarcze. Dziesiątki milionów Irańczyków oglądają tylko wrogie BBC tak jak Polacy słuchali RWE i z wytęsknieniem oczekują upadku kraju i możliwości oddania się rozpasanej konsumpcji w anglosaskim stylu. Następny przykład pokazujący że mityczna suwerenność nie zapewnia szczęścia wiekuistego.
Wracam do pieniądza. Postulat pieniądza suwerennego udało się zrealizować w Polsce prawie w stopniu pełnym po 1945 roku. Nie była to jednak zasługa polskiej nauki finansów czy skutek geniuszu warszawskich polityków a dyspozycja hegemona z Moskwy. Warto o tym pamiętać. Idea suwerennego pieniądza została narzucona Warszawie przez sowieckiego suwerena.
Przecież w Polsce nie ma już dzisiaj gospodarki narodowej – to po co narodowy pieniądz? Gospodarka jest zglobalizowana i dlatego pieniądz, formalnie narodowy, może być co najwyżej znakiem legitymacyjnym upoważniającym do wymiany na rzeczywisty pieniądz globalny według zasad narzuconych z zewnątrz. Na Słowacji czy na Litwie nawet formalnie nie ma już pieniądza narodowego i to jest stan znacznie lepiej odzwierciedlający realia gospodarcze czy politycznie, także te w których funkcjonuje Polska.
Siła korony czeskiej czy szwedzkiej, polskiego złotego, rosyjskiego rubla i innych walut bierze się z tego, że te nie-suwerenne waluty są wymienialne na walutę światową i gospodarki, w których te nie-suwerenne waluty obowiązują, mogą uczestniczyć w światowej wymianie organizowanej przez międzynarodowych żydów. Nie mamy pieniądza suwerennego tylko pieniądz obciążony długiem wobec żydowskiego kartelu bankowego. To wierzyciele decydują, ile możemy mieć pieniądza, na co możemy go wydać, według jakiej stawki musimy płacić lichwę. Jak już ten pieniądz dostaniemy, to mamy dostęp do rozlicznych sposobów jego wydawania.
Co by się stało dzisiaj, gdyby jakimś cudem udało się w Polsce wprowadzić pieniądz suwerenny? Przypuszczam że w ciągu kilku tygodni, z wymyślonych powodów, Wielki Szatan ze swoimi wasalami wprowadziłby wobec Polski sankcje gospodarcze wskutek których resztki polskiej gospodarki rozpadłyby się w ciągu następnych tygodni, Polacy błyskawicznie straciliby pracę na zmywakach w Eurosojuzie. Kerfur, Tesko, Lidl czy Biedronka to zagraniczne gangi, nieskończenie łatwo jest podjąć w Nowym Jorku takie decyzje, które doprowadzą do opróżnienia półek w polskich sklepach w ciągu dwóch tygodni. Polakom szybko zacząłby zaglądać w oczy głód. Po drodze mogłaby się pojawić dewaluacja i wysoka inflacja. Opcjonalnie, gdyby to nie wystarczyło, w ciągu kilku miesięcy zaczęłaby Polsce grozić interwencja wojskowa, chociażby według wzoru z Jugosławii. Zresztą w sytuacji, gdy uzbrojone w ciężką broń amerykańskie bandziory przebywają już w Polsce, o jakimkolwiek pieniądzu suwerennym możemy tylko pomarzyć. Nie jest potrzebna interwencja z zewnątrz, do przywołania decydentów do realiów wystarczy najazd amerykańskich ciężarówek na Warszawę.
Na pewno warto promować ideę pieniądza suwerennego chociażby po to, aby rozwiewać mroki ludowej ignorancji w tej dziedzinie. Jednak poważne rozważania o suwerennym pieniądzu to tylko czcza gadanina, jeśli ów pieniądz ma być wprowadzony do nie-suwerennej gospodarki. Poza tym suwerenny pieniądz może istnieć tylko wtedy, jeśli jego istnienie jest zabezpieczone istnieniem wojsk gotowych do obronny owej suwerenności. Doświadczenie, a szczególnie smutny przykład Libii, wskazuje, że wojska te muszą być wyposażone w broń jądrową i rakiety potrafiące przetransportować głowice atomowe na odpowiednią odległość. Dlatego polski pieniądz nie może być suwerenny w oderwaniu od realiów geopolitycznych.
Autor przywołał Romana Dmowskiego. Mimo formalnie lepszej sytuacji, w jakiej żyją dziś Polacy, podstawowe realia geopolityczne są niezmienione, co potwierdzają także doświadczenia z czasów po śmierci Dmowskiego. Istnienie niepodległego państwa polskiego jest możliwe tylko w ramach Imperium Rosyjskiego. Polska będzie miała pieniądz suwerenny tylko wtedy, gdy (1) będzie korzystała z geopolitycznej ochrony Moskwy (jak dzisiaj Białoruś) i (2) również Rosja będzie się cieszyć suwerennym rublem.
Dziękujemy za bardzo trafny logicznie i merytorycznie komentarz.
Pozdrawiamy ciepło