– Polska jest zdeterminowana, by walczyć z wszelkimi przejawami antysemityzmu – zadeklarował premier Beata Szydło podczas spotkania z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. Zapewnienie szefowej rządu na pierwszy rzut oka wydaje się, że mówi roztropnie i zrozumiale. Tak jednak nie jest. Po takie deklaracji winniśmy bowiem oczekiwać od premiera Izraela analogicznej: „Izrael jest zdeterminowany, by walczyć z wszelkimi przejawami antypolonizmu”.
Kłamcy historyczni
Analizując spotkanie w Jerozolimie, gołym okiem widać akcety, które sprawiają, że postronny widz odnosi wrażenie iż większość Polaków jest antysyjonistami. Paradoksalnie, to nie antysemityzm, który dotyczy jedynie promila polskiego społeczeństwa, jest problemem, ale krwiożerczy antypolonizm, bezpardonowo podsycany przez wyznawców religii mojżeszowej.
– Obowiązkiem Izraela i Polski jest upominanie się o prawdę historyczną – mówiła Beata Szydło podczas konferencji prasowej w Izraelu. Podkreśliła również, że dzisiaj musimy walczyć o prawdę historyczną, mówić o historii, pokazywać wspólną przeszłość i budować na niej przyszłość. To cenne i słuszne słowa. Tylko jak budować wspólne, „przyjacielskie” relacje i współpracę skoro premier Izraela ani na moment nie wyraził wdzięczności i nie wspomniał o tysiącach Polaków, którzy w czasach II wojny światowej, pod groźbą kary śmierci, narażali swoje życie ratując Żydów. Co więcej, po spotkaniu z Szydło premier Netanjahu podsycał antypolskie nastroje mówiąc, że „Polacy również kolaborowali z nazistami”, doskonale wpisując się w narrację Jana Tomasza Grosa, Konstantego Geberta czy powielane przez żydowskich nauczycieli i historyków kłamstwa na temat „polskich obozów śmierci”.
Premier Szydło deklaruje budowanie wzajemnej współpracy z Izraelem na fundamencie prawdy. Jednak patrząc na efekty spotkania, chyba na próżno nam czekać, by izraelski rząd przyznał się i przeprosił za upokorzenia, tortury i zdrady na rzecz komunistycznych zaborców. Aby nasze relacje były uczciwe, Izrael musi również przeprosić za permanentne upowszechnianie kłamstw związanych z Jedwabnem, pogromem kieleckim (1946) i wydarzeniami marcowymi (1968).
Od antypolonizmu do antysemityzm
– Polska jest zdeterminowana, by walczyć z wszelkimi przejawami antysemityzmu – powiedziała Szydło. Oskarżenia o antysemityzm pojawiają się bardzo często i wiążą się z ciężkimi konsekwencjami, natomiast o problemie antypolonizmu słyszymy bardzo rzadko. Zupełnie tak jakby problem w ogóle nie istniał. Mam tutaj na myśli antypolskie, szkalujące polskich bohaterów publikacje w mediach głównego nurtu pokroju, finansowanej przez Georga Sorosa, Gazety Wyborczej czy takich, szkalujących dobre imię Kościoła i Polaków, instytucji jak „Fundacja Batorego”, „Otwarta Rzeczpospolita” czy „Obywatele RP”. Te organizacje mają jawne poparcie Gminy Żydowskiej w Polsce. Dlaczego Netanjahu w tych sprawach milczy?
Polakożercza kampania trwa w najlepsze od kilku wieków, ale po II wojnie światowej nabrała niesłychanego rozpędu.
Jednym z naczelnych jej współczesnych animatorów i symboli jest Leon Uris, żydowski pisarz z USA, autor licznych – pełnych nienawiści do Polaków – książek, w tym kilku bestsellerów. W jednej z jego najsłynniejszych tytułów („Exodus”) znalazły się takie słowa: Przez siedemset lat Żydzi w Polsce byli poddawani prześladowaniom najróżniejszego rodzaju, począwszy od maltretowania po masowe mordy. Autor sugerował również, że po wyzwoleniu więźniów z obozów koncentracyjnych, Żydzi woleli wrócić za druty, aniżeli żyć wśród Polaków. Do tego kloaczego, antypolskiego grona również należy zaliczyć uratowanego przez polskiego chłopa Oskara Pinkusa oraz H.M. Shonfelda, którzy twierdzili, że Polska była dogodnym miejscem do budowania obozów koncentracyjnych.
Niemalże identyczne obelgi rzucano po powrocie Szydło z Izraela do Ojczyzny.
Izraelskie media pisały ze złością, że izraelski rząd, mimo oporu Netanjahu, zaakceptował potępienie stwierdzenia „polskie obozy śmierci”. – Izrael przyjmuje narrację Warszawy, ignoruje zbrodnie podczas Holokaustu popełnione przez Polaków – napisała żydowska gazeta Haaretz.
Zaś sam Netanahju, zamiast przeprosić za polakożerczą kampanię, wyraził zaniepokojenie zmianami w polskim prawie, mówiąc że „również Polacy kolaborowali z nazistami”.
Antypolonizm należy potraktować jako zbrodnię równą antysemityzmowi.
Tym bardziej, że dziś holocaust i antysemityzm są wykorzystywane przez cwaniaków do przypisywania sobie bezkarności, nietykalności oraz usprawiedliwienia polakożerczych postaw, w tym imputowania Polakom kolaboracji z hitlerowcami. Zwłaszcza, że jest to maszynka do robienia pieniędzy i młotkowania wszystkich niepokornych, którzy piętnują tzw. „przemysł Holocaustu”.
Dlatego budowanie wspólnej przyszłości należy zacząć od domagania się od Izraela, aby zwalczał antypolonizm przynajmniej równie aktywnie jak Polska antysemityzm.
11 Gru 2016
Napisane przez Jacek Międlar
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.