Działalność wobec wszystkich krajów świata Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, jako instytucji stworzonych przez banksterów pod przykrywką państw, można porównać do sytuacji opisanej przez czeskiego pisarza Haszka w książce pt. „ Dobry wojak Szwejk”.
Haszek opisuje humorystycznie zalecenia lekarzy armii austro-węgierskiej wobec poborowych zgłaszających się do nich z różnego rodzaju chorobami. Ci lekarze za każdym kolejnym razem mieli dla żołnierzy jedną i taką samą receptę na leczenie: po pierwsze lewatywa… pod drugie lewatywa… po trzecie lewatywa… itd.
Podobne receptury gospodarcze dla prawie wszystkich krajów świata mają globalistyczne instytucje światowej finansjery: Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy.
Ich działania są w konsekwencji o wiele bardziej skuteczne w podbijaniu i kolonizowaniu państw niż najsilniejsze armie świata.
Poniższy tekst wskazuje, że tam także zaczynają zachodzić istotne zmiany w kierunku przywrócenia ich pierwotnej roli, a może nawet zmiany ich funkcji na jeszcze bardziej pożyteczną, pod naciskiem budzącej się opinii społecznej i rządzących państwami.
Redakcja KIP
Przewrót kopernikański w MFW
Międzynarodowy Fundusz Walutowy jest instytucją służącą pomocą kredytową krajom dotkniętym trudnościami finansowymi. Pomoc MFW ma jednak charakter uwarunkowany. Kredyty są przyznawane wtedy, gdy kraj realizuje program naprawy gospodarki. Program ten obejmuje zazwyczaj obowiązek zmniejszenia deficytu fiskalnego, czyli konieczność podwyższania podatków i obniżania wydatków budżetowych.
W programach tych zazwyczaj zaleca się jeszcze masową prywatyzację firm państwowych oraz deregulację gospodarki i jej otwarcie na konkurencję zagraniczną. Deregulacja oznacza znoszenie wszelkich ograniczeń i restrykcji zarówno w realnej sferze gospodarki, jak i w obszarze rynków finansowych. Interesujące jest, że większość programów oferowanych przez MFW jest podobna. Mają one charakter standardowy i są zbliżone dla wszystkich krajów członkowskich bez względu na lokalne uwarunkowania sytuacji gospodarczej.
Nieważne, czy jest to kraj afrykański, czy kraj bałtycki. Wychodzi się z prostego założenia, że skoro gospodarkę cechuje brak równowagi finansowej, to podstawowe przyczyny trudności są wszędzie takie same. Muszą one tkwić w nadmiernej konsumpcji społeczeństwa skutkującej zbyt dużym deficytem fiskalnym.
MFW uważa ponadto, że istnienie sektora państwowego w gospodarce jest naganne. Jego zdaniem, sektor prywatny jest bardziej efektywny od sektora publicznego. Rozszerzenie działalności tego pierwszego kosztem sektora państwowego powoduje bardziej racjonalne wykorzystanie ograniczonych zasobów kraju.
Również szerokie otwarcie krajowej gospodarki na zagraniczną konkurencję sprzyja powyższemu celowi. Dotyczy to w szczególności otwarcia wewnętrznego rynku finansowego. Zdaniem MFW, napływ kapitału zagranicznego na krajowy rynek finansowy uzupełnia oszczędności wewnętrzne w procesie finansowania wzrostu gospodarczego. Dlatego też należy go wspierać bez względu na rodzaj napływającego kapitału.
Programy naprawcze MFW są bolesne dla społeczeństw krajów dotkniętych trudnościami. Jak bowiem wytłumaczyć obywatelom kraju, w którym roczny dochód na jednego mieszkańca nie przekracza 900 dolarów, że za dużo konsumują i muszą zacisnąć pasa?
Jak mają zrozumieć, że napływ kapitału finansowego jest zbawienny dla gospodarki, skoro widzą, że ów napływ następnie przekształca się w ogromny odpływ kapitału w formie odsetek i dywidend, nie mówiąc o transferach nielegalnych?
Tak na przykład z Polski nienależącej przecież do krajów najbiedniejszych transferowany jest rocznie kapitał w wysokości aż 80 miliardów złotych. Jak biednym społeczeństwom wytłumaczyć, że zagraniczna konkurencja jest dla nich zbawienna, jeśli eliminuje firmy krajowe niemające szans rywalizowania z zaprawionymi w bojach rynkowych potężnymi konglomeratami zagranicznymi?
Nic więc dziwnego, że kraje biedne tkwiące w zaklętym kręgu ubóstwa buntują się przeciwko programom naprawczym MFW. Kapitał, który w pocie czoła tworzą, jest bowiem transferowany do rynków finansowych krajów wysoko rozwiniętych. I na nic wszystkie dobre rady tej instytucji.
Programy pomocowe oparte na podstawach teoretycznych liberalnej myśli ekonomicznej zawodzą. Międzynarodowy Fundusz Walutowy zdał sobie sprawę z braku realizmu szkoły liberalnej. Zmianę poglądów MFW na fundamenty polityki gospodarczej zawarto w czasopiśmie „Finace & Development”[1]. Przede wszystkim MFW złagodził swoje stanowisko w odniesieniu do konieczności drastycznego ograniczania deficytu budżetowego.
Fundusz doszedł do odkrywczej tezy, że kraj może powiększać wydatki budżetowe bądź zmniejszać dochody budżetowe, aby powiększyć deficyt fiskalny. Wzrost deficytu zwiększa bowiem popyt globalny społeczeństwa i sprzyja przyspieszeniu dynamiki PKB. Z kolei szybszy wzrost PKB generuje wyższe dochody podatkowe i paradoksalnie zmniejsza deficyt fiskalny w długim okresie. Deficyt sam się zawęża bez potrzeby drastycznego zaciskania pasa. Ważne jest tylko, aby dodatkowy zastrzyk fiskalny miał charakter prorozwojowy. Z tego punktu widzenia krytyka obecnie wdrażanego w Polsce programu „Rodzina 500+” jest wątpliwa. Dodatkowy wzrost konsumpcji w zubożałym społeczeństwie polskim jest jak najbardziej pożądany i prorozwojowy. Fundusz zmienił również swoje zdanie w sprawie zbawiennej roli napływu kapitału zagranicznego.
Słusznie uznał, że napływ kapitału krótkoterminowego, spekulacyjnego wcale nie musi sprzyjać wzrostowi PKB.
W wielu wypadkach generuje on raczej kryzysy finansowe i niestabilność kraju. MFW natomiast podtrzymał swoje stanowisko w odniesieniu do korzyści z napływu kapitału w formie inwestycji bezpośrednich. Nie polemizując w tym miejscu ze słusznością tego poglądu, należy mimo wszystko zauważyć pewien postęp w postrzeganiu przez tę instytucję roli napływu kapitału zagranicznego. Można by powiedzieć: dobre i to.
W wielu biednych krajach słyszy się jednak głosy, że największą pomocą ze strony krajów bogatych byłoby, gdyby w ogóle nie pomagały.
Z pomocy gospodarczej uczyniły bowiem korzystny biznes. Największym przełomem w myśleniu MFW jest jego spojrzenie na rolę nierówności społecznych w generowaniu rozwoju gospodarczego kraju.
Dotychczas królował neoliberalny dogmat, że nierówności społeczne sprzyjają dynamizowaniu gospodarki.
Zgodnie z liberalną teorią człowieka gospodarującego homo oeconomicus nierówności materialne motywują jednostki do natężenia aktywności życiowej w celu poprawy swojego statusu społecznego. Sprzyjają kreatywności i przedsiębiorczości na wzór człowieka ekonomicznie w pełni racjonalnego.
Obecnie Fundusz tezę tę podważa.
Uznaje, że zmniejszenie nierówności społecznych może sprzyjać szybszemu rozwojowi kraju. Zwiększenie bowiem dochodów warstw mniej zamożnych, przeważających przecież w społeczeństwie, istotnie poszerza popyt globalny i tak zwane wewnętrzne czynniki wzrostu.
W praktyce polityki gospodarczej oznacza to, że kraj może prowadzić politykę deficytu budżetowego poprzez położenie większego nacisku na wydatki ograniczające nierówności społeczne.
Powyższa teza jest przełomem w dotychczasowym dogmatycznym myśleniu liberalnych ekonomistów MFW.
Należałoby jeszcze życzyć tej instytucji, aby w następnych programach pomocowych dla krajów dotkniętych kryzysem uwzględniła ten pogląd. Ważne jest też, aby dalsza polityka gospodarcza w Polsce uwzględniała ten kierunek myślenia.
Już realizowany prorodzinny program „ Rodzina 500+”, zapowiadana obniżka kwoty wolnej od podatku czy obniżka stawki podatkowej dla małych i średnich przedsiębiorstw są praktycznym wyrazem rewolucji w poglądach teoretycznych. [1] J.D. Ostry, P. Loungani, D.Furceri – „Neoliberalism:Oversold?”,Finance & Development, June 2016, Vol. 53, No 2 Wpis dostępny na blogAiD.
prof. Andrzej Kaźmierczak Były członek Rady Polityki Pieniężnej, pracownik Katedry Bankowości Szkoły Głównej Handlowej
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/ekonomia-finanse/160599,przewrot-kopernikanski-w-miedzynarodowym-funduszu-walutowym.html
Ale bełkot…. Osoba autora – funkcjonariusza SGH oraz członka RPP czy zarządu NBP, a więc funkcjonariusza lichwiarskiej międzynarodówki – dużo wyjaśnia. Nie dziwię się również że katolicka gadzinówka zamieszcza taką hucpiarską propagandę.
Artykuł jest napisany w języku, który nazwę żydomową. Rolę i budowę tego języka opisał wyczerpująco George Orwell, choć on nazwał go „nowomową” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Nowomowa). Autor, jak przystało na wysokiej rangi funkcjonariusza, posługuje się tym językiem z mistrzowską wirtuozerią.
„Program naprawy gospodarki” polegający na obniżeniu wydatków rządowych i podwyżce podatków (Autor zapomniał tutaj o „restrykcyjnej” polityce monetarnej) to nic innego jak przepis na wywołanie kryzysu gospodarczego, o którym mowa w Protokole XX, w tej redakcji jest to § 8 (http://www.zbawienie.com/pms.htm):
§ 8. Zastój kapitałów
Przesilenia ekonomiczne wywołaliśmy u gojów przez wycofanie pieniędzy z obiegu. Wielkie kapitały pozostawały w zastoju i wypompowywały pieniądze z państw, które zmuszone bywały do zwrócenia się o pożyczkę dla tychże kapitałów. Pożyczki te obciążyły procentami finanse państwa, oddały je kapitałom we władanie pańszczyźniane. Koncentracja przemysłu w rękach kapitalistów, którzy zagarnęli cały przemysł ludowy, wyssała z ludu, a tym samym i z państwa, wszelkie soki.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy działa dokładnie według zapisu z Protokołu XX § 8. Najpierw wycofuje się kapitały z obiegu a potem międzynarodowi żydzi oferują pożyczkę, oczywiście obciążoną lichwą, zmuszającą do oddania różnym gangsterom gospodarki zupełnie za darmo. O tym mówi żydowski bóg w Księdze Przysłów (22:7, http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=560): “Ubogimi kieruje bogaty, sługą wierzyciela jest dłużnik.”
Stąd właśnie “deregulacja” oraz “otwarcie gospodarki na konkurencję zagraniczną” – elementy polityki MFW. Dodam jeszcze, że jednym z warunków udzielania tych pożyczek jest “walka z antysemityzmem”. To wszystko zostało już opisane ponad sto lat temu! Ciekawe że pan Kaźmierczak tego nie zauważył…
Dzięki wywołaniu lub pogłębieniu kryzysu gospodarczego protegowani międzynarodowych żydów moga za darmo zgarnąć te elementy gospodarki kraju-ofiary, które uznają za przydatne. Reszta popada w ruinę. Tak jest wszędzie.
Autor pisze że „programy MFW są bolesne dla społeczeństw”. A czego się spodziewać? Przecież pisały już o tym Protokoły! Co więcej, Protokoły jednoznacznie wskazują że taki ma być cel „programów MFW”.
Mimo że artykuł uważam za kompromitująco naiwny, to zachowuję sporo dobrej woli. Dlatego chciałbym spytań pana Kaźmierczaka, który przez sześć lat piastował funkcję członka Rady Polityki Pieniężnej a teraz działa w Narodowym Banku Polskim, czy w tym czasie miał okazję zauważyć że banki, których działalnością zajmuje się od tylu lat, codziennie udzielając kredytów z pieniędzy tworzonych „ex nihilo” łamią art. 227.1 Konstytucji w brzmieniu: „Centralnym bankiem państwa jest Narodowy Bank Polski. Przysługuje mu wyłączne prawo emisji pieniądza oraz ustalania i realizowania polityki pieniężnej. Narodowy Bank Polski odpowiada za wartość polskiego pieniądza.”
Pocieszam się myślą, że w każdej przyzwoitej religii lichwa jest grzechem śmiertelnym. Pan Kaźmierczak może teraz cynicznie kłamać i żyć jak król, ale po śmieci nie ma już mu czego zazdrościć.