Publikujemy poniższy tekst dr Kazimierza Golinowskiego z dwoma istotnymi zastrzeżeniami. Po pierwsze – polska gospodarka miała na początku transformacji bardzo dużo realnego kapitału finansowego, który został zagrabiony:
- sztucznie stworzoną hiperinflacją,
- podatkami ( zwłaszcza podatkiem od ponadnormatywnych wypłat wynagrodzeń );
- drakońską stopą procentową kredytów począwszy od 1990 r.,
- sztywnym kursem walutowym złotego do dolara, który umożliwiał gigantyczny transfer realnego kapitału za granicę,
- przejściem z wielu sztywnych kursów kursów dewizowych na płynny kurs wymiany w niewielu odmianach niewiele się różniących;
- wykorzystaniem istniejących w bankach i przedsiębiorstwach, środków finansowych do wykupu za ich własne pieniądze i kradzież;
- niekorzystną relacją cen transferowych w wymianie zagranicznej;
- i wiele innych sposobów grabieży;
- więcej na ten temat na linku: ) https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/10/zbigniew-dabrowski-transformacja-ustrojowa-w-demokracje-kolonialna-2/
Po drugie – Szanowny Autor nie rozumie istoty pieniądza, która jest na naszej stronie wszechstronnie wyjaśniana. Przy tym mechanizmie lichwiarsko-spekulacyjnym pieniądza, żaden kraj nie jest w stanie wyjść z długów ( czego dowodzi, gigantyczne zadłużenie wszystkich krajów bogatego Zachodu), a tym bardziej Polska.
Stąd zamierzenia i plany przyśpieszenia rozwoju gospodarczego obecnego rządu za pomocą zwiększenia zadłużenia gospodarczego ( dług publiczny – czyli wykupowany przez globalne finansowe korporacje, był w 2016 r. znacznie większy niż poprzedniego rządu w 2015 r.) można włożyć “między bajki”. Zresztą każdy poprzedni rząd obiecywał mniej lub podobnie to samo.
Z pozostałymi wywodami nie wchodząc w szczegóły generalnie się zgadzamy.
Redakcja KIP
Dlaczego Polska w okresie transformacji nie miała kapitału dla rozwoju ?
Przystępując do transformacji gospodarki polskiej z socjalistycznej na kapitalistyczną głoszono, że Polska nie posiada rodzimego kapitału i należy oprzeć rozwój gospodarczy na kapitale obcym. Przyjęcie tej doktryny skutkowało, jak wiadomo, przejęciem gospodarki polskiej w obce ręce. Z daleko ujemnymi konsekwencjami dla polskiej gospodarki, (pisałem o tym w Polityce Polskiej nr. 5-6 /2016 w artkule p.t „Skutki dominacji kapitału zagranicznego w gospodarce polskiej). Pytanie zawarte w tytule nabrało obecnie jeszcze większego znaczenia po wyborach 2015 r. Nowo wybrana władza odstąpiła bowiem od tej doktryny i ogłosiła program rozwoju gospodarki polskiej w oparciu głównie o kapitał rodzimy. Stało się to podstawą do totalnej negacji tej polityki, przez establishment poprzednio rządzących. Negacja ta całkowicie abstrahuje i przemilcza widoczne gołym okiem skutki doktryny „zbawiennej roli obcego kapitału dla gospodarki polskiej”.
Odpowiedź na pytanie postawione w tytule jednocześnie dałoby odpowiedź, czy zerwanie z tą doktryną i oparcie w głównej mierze na kapitale rodzimym jest realne i zasadne z punktu widzenia gospodarki polskiej i wyzwań jakie stoją przed nią.
Odpowiedź na to pytanie wymaga wyjaśnienia, skąd się bierze kapitał w gospodarce, który umożliwia jej rozwój. Rozszyfrujmy najpierw pojęcie kapitału. Otóż w gospodarce mamy kapitał finansowy (strumień pieniądza), kapitał ludzki (liczebność populacji i jej kreatywność, skłonność i predyspozycje do innowacji), kapitał rzeczowy (zasób majątku wytwórczego, potencjał wytwórczy i usługowy), kapitał publiczny (infrastruktura, usługi publiczne, oświata, nauka, kultura, obronność itd. zdolność zarządzania państwem). Na początku transformacji Polska dysponowała znacznymi zasobami tych kapitałów poza kapitałem finansowym.
Symbioza tych wymienionych kapitałów umożliwia rozwój. Daje możliwość zaspakajania potrzeb ludzkich; tych materialnych (produkcja rzeczowa i usługi rzeczowe) i nie materialnych (duchowych). Owa symbioza tworzy układ naczyń połączonych w gospodarce. Pieniądz jest miernikiem poszczególnych elementów owego układu i umożliwia przepływ kapitałów. Pozwala on bowiem na jednoczenie współdziałanie wspomnianych kapitałów. W układzie tym występują podmioty, które współpracując produkują i świadczą usługi. Źródłem kapitału jest praca ludzka zaangażowana w procesie gospodarczym (systemie naczyń połączonych). Ona wytwarza dochód (kapitał). Podmioty gospodarcze i usługowe zaangażowane w tym procesie powinny być dochodowe, tworzyć dochód (nadwyżkę nad kosztami, wartość dodatkową).
Państwo wraz ze swoimi instytucjami; usługami infrastrukturalnymi i usługami administracyjnymi jest niezbędne do funkcjonowania całego układu.
W układzie tym każdy występujący podmiot powinien osiągać dochody począwszy od podmiotu gospodarczego, aż do indywidualnego obywatela.
Wytwarzany dochód w sferze realnej (produkcja i usługi) ulega podziałowi (podział pierwotny) na szczeblu podmiotów gospodarczych. (I -sza część -zysk zatrzymuje dla siebie dla celów rozwojowych, i druga część – podatki przekazuje do Państwa). Państwo z kolei redystrybuuje te dochody (z podatków sfery realnej), do sfery niematerialnej (podział wtórny).
Kolejne podmioty występujące w łańcuchu systemu naczyń połączonych występują w podziale wtórnym, aż do pojedynczego obywatela. Każdy z podmiotów uczestnicząc w tym łańcuchu naczyń połączonych może wydawać tyle ile osiągnął dochodów. Może wydawać awansem na poczet przyszłych dochodów (zaciągając kredyty).
Podmioty w sferze realnej, aby osiągać dochody ponoszą koszty z tytułu korzystania z kapitału rzeczowego (koszty amortyzacji majątku), finansowego (koszty kredytu), kapitału ludzkiego (wynagrodzenia), kapitału publicznego (podatki i bezpośrednie koszty opłaty za korzystanie z usług publicznych np. opłaty za autostrady, odpady itp.). Z tym, że dochód (wynagrodzenia) obywatela świadczącego swoją pracę w sferze realnej jest kosztem. Koszt ten jak każdy obniża dochód danej jednostki stąd podlega racjonalizacji (zmniejszeniu kosztów). Należy zauważyć, że koszt ten jest kosztem szczególnym, różniącym się od innych kosztów. Od wysokości tego kosztu (wynagrodzeń) zależy konsumpcja, a więc popyt na zaspakajanie potrzeb ludzkich. A więc to, co decyduje o wzroście gospodarki (wzrost konsumpcji, dobrobytu). A zatem koszt ten nie może być minimalizowany jak inne koszty, a optymalizowany. Tzn. jego wzrost powinien powodować wzrost konsumpcji, co jest przecież wyrazem wzrostu dobrobytu.
W każdym podmiocie gospodarczym występującym w wyżej opisanym łańcuchu naczyń połączonych każda działalność musi być racjonalna (efektywna) tzn. aby koszty nie przekraczały dochodów, a wykorzystywany kapitał nie był marnotrawiony. Aby tak było to, jak wykazuje doświadczenie dotychczasowych formacji społeczno-gospodarczych (socjalizm, kapitalizm) i stosowanie różnych modeli gospodarczych, (społeczna gospodarka rynkowa, neoliberalizm itd.), to w dużej mierze decyduje forma własności i zakres ingerencji państwa w gospodarkę. Doświadczenie wykazuje, że dla racjonalizacji działalności gospodarczej na obecnym etapie rozwoju społecznego niezbędna jest rola regulacyjna państwa w określonym zakresie.
Należy zauważyć, że państwo świadczy usługi w postaci ładu gospodarczego w gospodarce tworząc określone reguły i normy funkcjonowania podmiotów. Jest to bardzo ważna funkcja., nie dostrzegana i niedoceniana, a czasem tępiona (jak neoliberalizm). Jej sprawowanie tworzy reguły (ład) dla funkcjonowania wszystkich podmiotów. Państwo tworzy warunki dla ich funkcjonowania, bez których podmioty nie mogłyby funkcjonować (brak tych reguł tworzy chaos i rodzi patologie w funkcjonowaniu na rynku wszystkich podmiotów). Można by przyjąć, że to są usługi świadczące dla podmiotów gospodarczych z których one korzystają (co prawda pod przymusem, ale korzystają). Jest to wręcz swego rodzaju cena za te usługi. Oczywiście cena jest narzucana przez Państwo. W przeciwieństwie do ceny produktów i usług podmiotów, które ustanawiane są przez podmioty. Cena nie jest dowolnie ustanawiana przez podmioty. Podmioty mają pewne ograniczenia. Ona jest wymuszana przez rynek, na którym podmioty te operują, a nie przez Państwo. (W gospodarce socjalistycznej była próba wymuszania, narzucania cen podmiotom przez Państwo, wiadomo z jakimi skutkami). Również Państwo ustanawiając cenę (podatki) za swoje usługi ma ograniczenia. Podatki bowiem, to również narzędzie dla stymulowania rozwoju gospodarczego. Przy ich pomocy państwo może stwarzać zachęty dla podmiotów do rozwoju (zachęty do inwestowania). Tak więc obciążenie podatkowe dla jednostek gospodarczych to nie jest ich wyzysk ani ich drenowanie. W zamian za to otrzymują usługi. Bez tego nie mogłyby normalnie funkcjonować i się rozwijać. Oczywiście pozostaje cena tych usług (wysokość podatków). Zależy ona wyłącznie od arbitralnych decyzji państwa, w przeciwieństwie do ceny produktów, które zależą nie tylko od producenta lecz również od uwarunkowań rynkowych. Państwo nie może ustalać tych cen (podatków) na dowolnym poziomie. Powodowałoby to dysfunkcjonalność w działalności podmiotów, a w konsekwencji rozwoju gospodarczego. Dlatego w poszczególnych krajach wysokość podatków jest różna (w jednych wysokie w innych relatywnie niższe). Powinny one być optymalne stosownie do poziomu rozwoju gospodarczego i potrzeb kapitałowych dla tego rozwoju.
Oczywiście nie zawsze Państwo wywiązuje się należycie z tego obowiązku. Tworzone reguły nie zawsze tworzą sprzyjające warunki dla funkcjonalna podmiotów. Nie zawsze cena ta jest adekwatna do jakości usług. Nie zawsze nadążają one za realiami funkcjonującego wspominanego układu naczyń połączonych. Jest to jakość zarządzania sprawowanego przez Państwo (może być wysoka, a także niska). W miarę upływu czasu układ ten ulega zmianom i dotychczasowe regulacje zamiast wspomagać jego działanie, stają się dysfunkcjonalne. Przykładem tego jest neoliberalny model gospodarki. Wyrósł on z doktryny, że uregulowania państwowe są nieprzyjazne wobec podmiotów i powinno być zastąpione wolną grą rynkową bez jakichkolwiek ograniczeń „niewidzialna ręka rynku”. W związku z tym, jak głoszono, w okresie transformacji, „najmniej Państwa w gospodarce”. Nie zwracano uwagi na to, że w krajach europejskich nie zdołano wprowadzić tego systemu w takim zakresie jak w Polsce, choć głoszono, że w Polsce dokonuje się transformacji na modłę europejskich krajów zachodnich.
Zawsze Państwo odgrywało dużą rolę w gospodarce. (w różnych krajach zakres oddziaływania Państwa był i jest różny). Dzięki czemu Państwa te doszły do dzisiejszego dobrobytu. Zresztą w USA też posługiwano się interwencjonizmem państwa, choć w mniejszym zakresie jak w Europie.
Ten wstęp jest niezbędny do dalszych rozważań mających na celu odpowiedź na postawione w tytule pytanie.
Historycznie rzecz należy zauważyć, że po powstaniu II Rzeczpospolitej ówczesne władze miały jakże tragiczny punkt startu. Zniszczenia wojenne (I-sza wojna światowa) rozdarcie państwa na trzy różne terytoria administracyjne, brak wszystkiego. Mimo to ówczesne władze potrafiły sprostać stojącemu wyzwaniu i uruchomiły proces niebywałego rozwoju gospodarczego. Zainteresowanych czytelników odsyłam do książki M.M. Drozdowskiego „Historia Centralnego Okręgu Przemysłowego” Geneza, Budowa Wizja przyszłości, Opinie. Wydanej w 2015 r. przez Wydawnictwo Naukowe Instytutu Technologii Eksploatacji, Państwowego Instytutu Badawczego w Radomiu. Wówczas problemem było brak wszystkiego. Brak kapitału finansowego, kapitału rzeczowego. Był ogrom zniszczeń, nadwątlony kapitał ludzki, zacofanie cywilizacyjne, bieda i analfabetyzm (zwłaszcza na terenach byłego zaboru austriackiego i rosyjskiego).
Podobnie po II wojnie światowej, ogrom zniszczeń, wywiezione fabryki z Ziem Odzyskanych, zdziesiątkowana inteligencja. Mimo to podobnie jak po I-szej wojnie nastąpiła szybka odbudowa, gwałtowny rozwój gospodarki (industrializacja).
Uświadomienie powyższego jest ważne do rozważań nad pytaniem postawionym w tytule.
W Polsce na początku okresu transformacji okrzyknięto, że Polska cierpi na brak kapitału i należy oprzeć rozwój na kapitale obcym, głoszono, że kapitał nie ma narodowości.
Przyjęto to, jako obowiązującą doktrynę bez żadnego merytorycznego uzasadnienia. Doktryną tą mamiono polskie społeczeństwo po to, by znalazło zrozumienie stosowanej polityki gospodarczej. Jaka to była polityka, to dopiero teraz powszechnie uświadomiono. Została ona opisana i ujrzała szerzej światło dzienne, dzięki szerszemu kolportażowi różnego rodzaju wydawnictw. Opisują to stosunkowo liczne publikacje, które przywoływałem w poprzednich artykułach publikowanych w Polityce Polskiej (nr. 3/2016, 4/2016, 5-6/2016, 7-8/2016).
Polityka okresu transformacji polegała, najogólniej rzecz biorąc, na niszczeniu kapitału rzeczowego (wytwórczego). Niszczono przemysł przy pomocy kolejnej doktryny („co państwowe to złe, wszystko musi być prywatne”), do tego wykorzystano proces prywatyzacji. Tym samym zlikwidowano źródła tworzenia kapitału sfery realnej. Dla uzasadnienia tego niszczenia poprzez politykę fiskalną (podatki, swoboda transferu dewiz, inflacja itd.) doprowadzano do bankructwa podmioty gospodarcze (niezdolność do kreowania dochodu, a brak dochodu to brak kapitału). Szczegółowy opis i analiza stosowanej polityki zasługuje na odrębną analizę i omówienie. Jednocześnie otworzono eldorado dla kapitału obcego (sprzedaż za bezcen), popieranie poprzez różnego rodzaju przywileje) przy jednoczesnym gnębieniu kapitału polskiego (casusu Kluski, który zapoczątkował produkcję polskich komputerów „Optimus”). Zainteresowanych odsyłam do książki Ryszarda Ślązaka pt. „Czarna księga prywatyzacji, Jak likwidowano przemysł” Wydawnictwo Wektory Wrocław 2016. Autor podaje listę przedsiębiorstw sprywatyzowanych i podaje kwoty ile Polska otrzymywała za sprzedaż danego zakładu, a ile zapłaciła firmom konsultingowym za opracowanie analiz, studiów, raportów prywatyzacyjnych.
Stworzono również eldorado dla rodzimych hochsztaplerów (uwłaszczenie nomenklatury, liczne afery gospodarcze). Polskie Jednostki gospodarcze likwidowano bądź oddawano w obce ręce. Zyski realizowane przez te jednostki też pozostawały w obcych rękach (zgodnie z zasadą że należą do właściciela). Fakt że były realizowane na terytorium Polski nie był wykorzystany do tego, aby tymi zyskami dzieliły się z Polską (budżetem Polski), W dużej mierze były zwolnione z podatków. A tam gdzie minął okres zwolnienia, unikały skutecznie płacenia podatków. W dużej mierze zyski były transferowane za granicę, a więc nie mogły służyć polskiej gospodarce.
Przy nachalnej propagandzie mediów, stworzono pozory braku polskiego kapitału. Realizowana polityka spowodowała brak kapitału. Oparto rozwój na obcym kapitale. W polskiej gospodarce ów kapitał uzyskał dominującą pozycję niespotykaną nigdzie w Europie (i na świecie poza krajami kolonialnymi). W wyniku tego Polska stała się krajem kolonialnym (dziś określa się krajem peryferyjnym). O ujemnych skutkach tej dominacji pisałem w cytowanym wyżej artykule w Polityce Polskiej.
Tutaj możemy dodać, że brak własnego kapitału i pozbawienie gospodarki polskiej tworzenia własnego kapitału spowodowało , że wpadliśmy w pułapkę średniego rozwoju. Co oznacza niemożność dogonienia krajów rozwiniętych i pozostania na peryferiach. Przekreśla to nasze aspiracje dogonienia tych krajów i zaprzecza głoszonej propagandzie, że skutecznie doganiamy. Najbardziej wyraziście zadaje temu kłam książka A. Zybertowicza wraz z zespołem innych autorów p.t. „Państwo Platformy. Bilans zamknięcia” Wyd. Fronda 2015 r.
Ponadto oprócz niszczenia podmiotów tworzących dochód, doprowadzono do marnotrawienia resztek kapitału, który mimo wszystko w Polsce był.
Największy drenaż polskiego kapitału dokonywał się poprzez system bankowy (obce banki), które uzyskały pozycję dominującą (ponad 70 %). Począwszy od dochodów podmiotów gospodarczych, a skończywszy na dochodach indywidualnych obywateli. Dochody te obsługiwane były (przechodziły) głównie przez banki obce (filie banków obcych w Polsce). Jednostki gospodarcze dokonywały obrotu i lokowały swoje dochody w bankach, płacąc za te usługi bankowe określone opłaty. Ich wysokość była ustalana arbitralnie przez banki niczym nie ograniczane. Konkurencja (która w tym obszarze nie stanowiła ograniczenia). Również dochody obywateli przechodziły głównie przez te banki (przez konta osobiste i karty płatnicze). Były przejmowane w oparciu o tworzone przepisy. Obywatel był przymuszany do korzystania z banków, gdzie były ewidencjonowane jego dochody (zarobki) i wydatki (karty płatnicze). Zakłady pracy już nie prowadziły kas wypłat wynagrodzeń. Owymi kasami stały się banki. Dla tej obsługi stworzyły one gęstą sieć swoich placówek (powszechnym widokiem w polskich miastach i miasteczkach było kilka placówek poszczególnych obcych banków). Skutecznie one zastąpiły kasy wypłat w zakładach pracy. Oczywiście w systemie bankowym nastąpił ogromny postęp nowoczesności, niezbędny dla wygody klientów systemu bankowego. Tylko, że postęp ten został okupiony ponoszeniem dużych wydatków poprzez relatywnie wysokie opłaty za usługi bankowe ponoszonych przez klientów banków. (wyższe aniżeli w macierzystych bankach poza Polską). Pozwalały one na osiąganie wysokich dochodów przez obce banki. Niewspółmierne dochody były tak wysokie, że przełożyło się to w niewspółmiernie wysokie płace personelu bankowego, w zwłaszcza kierownictw banków (ani w stosunku do kwalifikacji, ani efektów w porównaniu do innych dziedzin). Dochód ten nie służył polskiej gospodarce przysparzając jej kapitał rozwojowy, ponieważ był transferowany do swoich podmiotów macierzystych poza granicami Polski. (szczegółowo pisałem o tym a artykule „Skutki dominacji kapitału obcego w gospodarce polskiej, Polityka Polska nr 4/2016).
Dochody banków były osiągane niezależnie od wszelakich kryzysów, w czasie których jednostki gospodarcze bankrutowały bądź osiągały mniejsze dochody, banki ciągle osiągały wysokie dochody. Dowodem na to by kryzys 2008, gdzie banki w Polsce osiągały większe zyski niż przed kryzysem.
Warto zwrócić uwagę, że wszystkie obce jednostki gospodarcze kierowały swoje dochody i obsługę do banków obcych. Również wielkie kwoty funduszy unijnych przechodziły przez banki obce. Np. w sferze rolnictwa mogły przechodzić przez sieć banków spółdzielczych, które są bliżej beneficjentów tych funduszy (indywidualnych rolników, lub lokalnych samorządów). Wówczas te dochody pozostawałyby w Polsce, mogłyby zasilać gospodarkę polską. Jest to kolejny dowód na faworyzowanie kapitału obcego kosztem rodzimego. Polski system bankowy był częścią ogólnej krucjaty światowego globalizmu w systemie bankowym. Mechanizmy tego zjawiska zostały szczegółowo opisane w książce J. Szewczaka pt. „Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy. Wyd. Biały Kruk. Kraków 2016.
Prowadzonej polityki gospodarczej, która faworyzując banki obce nie stwarzała klimatu ani właściwej kontroli przy tworzeniu i działaniu banków polskich. Pozwoliło to rodzimym hochsztaplerom na ograbianie polskiej gospodarki z kapitału. Banki polskie niemal wszystkie zniknęły z rynku sprzeniewierzając ogromne środki. Ofiarą w tym przypadku był kapitał indywidualnych obywateli, którzy swoje oszczędności i środki na bieżące wydatki lokowali w tych bankach. Żaden z tych banków nie przetrwał wszystkie zostały zlikwidowane wraz z pieniędzmi obywateli. (np. w latach dziewięćdziesiątych; Staropolski Bank, Invest Bank, Inter Bank, I-szy Komercyjny Bank w Lublinie, Leonard Bank, BKO Bezpieczna Kasa Oszczędności Grobelnego itd. A ostatnio (Amber Gold, SKOK w Wołominie, czy Bank BS i Bank Spółdzielczy w Otwocku itd.). Kapitały zgromadzone w tych bankach mogłyby przecież zasilać polską gospodarkę w postaci udzielanych kredytów podmiotom polskim.
Należy dodać, że banki polskie do roku 199 były profesjonalnie, uczciwie i dobrze prowadzone. Powstawały one w latach 1989-1993. Nowe narodowe banki powstawały w latach 1989-1993, a potem były likwidowane. Na przykład Warszawski Zachodni Bank, czy Agrobank. Ten pierwszy jest dobrym przykładem dla zilustrowania podejścia do banków polskich po 1989 r. W 1992 r. bank ten miał część niespłaconych w terminach umownych kredytów przez kredytobiorców. Posłużyło to jako pretekst do zlikwidowania tego banku. Decyzją Prezes NBP został bezpłatne przekazany do innego banku z udziałem kapitału zagranicznego. Bank ten po przejęciu warszawskiego WBZ odzyskał od kredytobiorców wszystkie należności i zarobił na tym 3 mln. nowych zł. Natomiast polscy akcjonariusze zostali wyeliminowani z akcjonariatu tego banku i stracili swoje akcje. Podobnie Agrobank, mimo, że miał dochody został przez Prezes NBP zlikwidowany.
Ważnym kanałem drenażu polskiego kapitału były różnego rodzaju afery poza sektorem bankowym. Uszczuplały one polski budżet na wielką skalę. Nie ma potrzeby ich wymieniania, gdyż powszechnie są znane z mediów.
Warto nadmienić, że ogromny kapitał w postaci składek na ZUS systematycznie wpłacanych przez pracujących zamiast przeznaczyć na rozwój (inwestycje) przekazano te publiczne pieniądze do prywatnych towarzystw, aby one inwestowały na giełdzie w celu pomnażania kapitału emerytalnego i większych emerytur (jak wówczas tłumaczono) w przyszłości. Prywatne podmioty nie musiały nic robić (wypracowywać odchodów), aby dostać pieniądze na dalsze swoje zarabiane. Dostały w prezencie od Państwa, które zebrało w wyniku obowiązkowych składek ZUS. Tu akurat złamano wyznawany dogmat, że państwowe jest gorsze od prywatnego. Ze środków tych prywatne podmioty robiły dobry biznes prywatny (za państwowe pieniądze), pobierając sowite wynagrodzenia. Czy uzasadnione, to kwestia do przeanalizowania. Czy efekty z gry giełdowej tymi środkami zdołały pokryć przynajmniej wynagrodzenia tych podmiotów, nie mówiąc już o zwiększeniu ich w celu większych emerytur w przyszłości? Na pytanie to nie ma wiarygodnej odpowiedzi. Nikt bowiem nie przeprowadził takiego rachunku. Statystyka w tym względzie jest szczegółowa. Musiały być odpowiedzenie zapisy księgowe o przepływach tych środków. Późniejsze wydarzenia wokół tej sprawy nie wskazują, by tych środków w wyniku gry giełdowej miałoby być więcej na większe emerytury.
Dalszym kanałem drenażu kapitału jest rynek pracy. Patologie na rynku pracy (umowy śmieciowe, zatrudnienie na czarno, zaniżanie wynagrodzeń, możliwość niewypłacania wynagrodzeń (bezkarność w tym zakresie, ogłaszanie bankructwa, itp.). Pogląd na skalę tego uszczuplenia podał Główny Inspektorat Pracy. Przedstawiając w Sejmie pod koniec lutego sprawozdanie za 2015 r. Główny Inspektor Pracy podał, że budżet Państwa na nielegalnym zatrudnieniu stracił 6 mld zł. Dodał, że według ocen PIP w 2016 r. sytuacja wygląda podobnie.
Ostatnio ujawniony w całej okazałości kolejny kanał uszczuplania kapitału ze względu na jego rozmiary i skutki, to transfer VAT do prywatnych kieszeni, a następnie transferu za granicę. Skala tego uszczuplenia oceniana jest różne 60 mld. zł. Inni 8o mld. zł. rocznie. Np. Według MF, w okresie styczeń – październik 2016 r. fiskus zwrócił przedsiębiorcom 74 mld zł (za cały rok jeszcze brak danych). Szczegóły portal rzeczpospolitej w internecie; rp.pl (Link: Fiskus oddał firmom gigantyczne pieniądze).
Skalę tego uszczuplenia przedstawia poniższa tabela (wykres). Prezentuje ją światowa firma konsultingowa zainstalowana w Polsce od początku transformacji (PwC) Pricewaterhousecoopers, bynajmniej nie stojąca po stronie obozu obecnie sprawującego władzę. Wykres za 2015 opiera się na prognozie. Jednakże szacunki dokonywane za 2015 i 2016 wyraźnie pokazują, że co najmniej nie nastąpiło zmniejszenie tej skali
Jaka to była skala uszczuplenia budżetu, przedstawia to poniższa tabela (wykres)
Tak ogromne pieniądze, gdyby pozostały w polskiej gospodarce, to musiałyby być odczuwalne (np. zmniejszeniu deficytu budżetowego). Przecież stanowią one prawie tyle do PKB, co deficyt budżetowy. Przypomnijmy, że próg budżetowy deficytu tolerowany jest do wysokości właśnie 3% do PKB. Jeżeli nie były odczuwalne (a nie były), to musiały być transferowane za granicę (do spółek, raje podatkowe i inne).
Powyższe uwagi adresuję do totalnych przeciwników i krytyków (niestety krytyka nie merytoryczna), czy z tego punktu widzenia, totalna krytyka przyjętej strategii gospodarczej jest zasadna.
Powyższe rozważania nasuwają pytanie, czy plan Morawieckiego „Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju” (SOR) jest stanie przywrócić normalność w polskiej gospodarce i uniezależnić się od wszechogarniającego kapitału obcego oraz stworzyć warunki do kreowania polskiego kapitału służącego dla polskiej gospodarki i dalszego jej rozwoju i stawiania czoła przed stojącymi przed Polską wyzwaniami. Próba odpowiedzi na te pytania w kolejnym artykule.
Dr Kazimierz Golinowski
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.