Fot. Andrzej Hrechorowicz / KPRP
Podpisana w środę przez prezydentów Polski i Ukrainy wspólna deklaracja, z której jasno wynika, — że Ukraińcy mają prawo do kultywowania banderowskich tradycji — to niewątpliwie wielki sukces dyplomatyczny władz w Kijowie i cios dla Polski i Polaków.
„Deklarujemy gotowość dalszej współpracy w zakresie wspierania i ochrony praw polskiej i ukraińskiej mniejszości narodowych,
— aby Polacy na Ukrainie i Ukraińcy w Polsce mogli w pełni realizować się jak społeczności pielęgnujące swoje tradycje narodowe, ojczysty język i kulturę”
– napisali we wspólnej deklaracji prezydenci Polski i Ukrainy, którzy w środę spotkali się w Kijowie.
Treść deklaracji, — jeżeli wyrwać ją z kontekstu politycznego i historycznego, — zapewne byłaby zupełnie niegroźna,
— jednakże w sytuacji, kiedy władze w Kijowie oficjalnie oddają hołdy Stepanowi Banderze i innym rezunom, uważając ich za ważny i godny naśladowania element tożsamości i kontynuując ich ideologię jako element tradycji, — zapis zawarty w deklaracji nabiera zupełnie innego znaczenia.
Podpisana w środę w Kijowie wspólna deklaracja prezydentów Polski i Ukrainy, Andrzeja Dudy i Petra Poroszenki to niewątpliwe zwycięstwo neobanderowskich władz w Kijowie, — a klęska dla właściwie pojętej polskiej racji stanu.
Zrównuje ona w swej treści kłamliwe twierdzenia ukraińskich „historyków” z prawdą historyczną, jakiej obrońcami są historycy polscy, — a także może zostać odczytana jako zrównująca ludobójstwo dokonane przez Ukraińców na Polakach na Wołyniu z rzekomymi krzywdami, jakie zdaniem Ukraińców spotkały ich ze strony polskiej.
„ — odnotowując obecność tragicznych stron w historii polsko-ukraińskich stosunków oraz doceniając wagę konstruktywnego polsko-ukraińskiego dialogu, opartego na prawdzie historycznej oraz wysiłkach polskich i ukraińskich polityków, historyków, intelektualistów, i hierarchów kościelnych, aktywnie uczestniczących w procesie pojednania i porozumienia w kwestiach historycznych”
— piszą prezydenci w przyjętej deklaracji, jakby te — „tragiczne strony” — polska i ukraińska były sobie równe.
Warto podkreślić, — iż ukraińscy politycy, intelektualiści oraz hierarchowie kościelni, skażeni banderyzmem, — domagają się nie rzeczywistego pojednania, — ale uznania ich narracji – mimo że nie ma ona pokrycia w faktach – za prawdę objawioną i – o zgrozo! – to zostało określone w deklaracji mianem „konstruktywnego dialogu”.
W tym kontekście przerażający wprost jest kolejny fragment deklaracji.
„Podkreślamy kluczową rolę jedności transatlantyckiej w zapewnieniu bezpieczeństwa i stabilności w Europie i na świecie,
— potwierdzamy wsparcie dla polityki „otwartych drzwi” NATO i uznajemy prawo i perspektywę Ukrainy co do nabycia w przyszłości pełnoprawnego członkostwa w NATO, zgodnie z wolą Narodu Ukraińskiego”
— piszą prezydenci.
Przy czym strona polska nie żąda wyrzeczenia się neobanderyzmu jako warunku poparcia natowskich aspiracji Ukrainy, — ale popiera wejście do NATO kraju, jawnie odwołującego się do totalitaryzmu!
To tak, jakby do NATO zapraszać neonazistowskie Niemcy!
– Polska była, jest i wierzę w to, że będzie trwała przy Ukrainie, wspierając zarówno jej europejskie, jak i transatlantyckie dążenia
– powiedział prezydent Andrzej Duda w Kijowie w oświadczeniu dla mediów.
Nie zająkną się przy tym ani słowem, — że Polska oczekiwałaby od Ukrainy odejścia od ideologii Doncowa.
Składając takie oświadczenie — Andrzej Duda dał Ukraińcom jasno do zrozumienia,
— że mogą dalej szerzyć kult Bandery i w żadnym stopniu nie zmieni to oficjalnego stanowiska polskich władz, które nadal będą wspierały Ukrainę.
– Byliśmy pierwszym państwem, które uznało niepodległość Ukrainy 2 grudnia 1991 r., staliśmy przy Ukrainie w trudnych dla niej momentach – w czasie pomarańczowej rewolucji, w czasie rewolucji godności,
— stoimy także i dzisiaj, kiedy cały czas trwa ten niezwykle trudny dla Ukrainy czas konfliktu we wschodniej części państwa ukraińskiego i okupacji Krymu
– podkreślił Andrzej Duda.
– Polska w związku z tym była, jest i wierzę w to, że będzie trwała przy Ukrainie, — wspierając i europejskie dążenia Ukrainy, i transatlantyckie dążenia Ukrainy
– dodał w niemalże wiernopoddańczym tonie polski prezydent.
Ciekawe, czy również w tym samym tonie prowadzone były rozmowy dwustronne?
Te ostatnie dotyczyły m.in. tematów bieżących, — w tym pokoju na Ukrainie, perspektyw stabilizacji dla całego regionu, stosunków polsko-ukraińskich i stosunków Ukraina-UE.
– Rozmawialiśmy z panem prezydentem także o tych sprawach trudnych, o tych sprawach związanych z historią, o sprawach związanych z pamięcią historyczną
– oznajmił dość ogólnikowo Prezydent RP.
– Będziemy kontynuowali dialog w tym zakresie. — Będziemy starali się obydwaj, żeby był on jeszcze bardziej produktywny niż do tej pory
– dodał Andrzej Duda.
Podkreślił jednocześnie, że można się spodziewać uzgodnień oraz wspólnych działań w tym zakresie.
– Mam nadzieję, że już w grudniu będziemy w stanie mówić o konkretach
– zapowiedział.
Prezydent Duda podziękował także za zaproszenie na spotkanie z korpusem dyplomatycznym Ukrainy.
– To spotkanie będzie miało miejsce już wkrótce. — Będę miał tam możliwość wystąpienia wobec przede wszystkim ukraińskich ambasadorów, reprezentujących Ukrainę na całym świecie
– zaznaczył.
Zapowiedział również, że jego wystąpienie na tym spotkaniu pokaże priorytety w polskiej polityce zagranicznej.
– Te priorytety, w których kwestia Ukrainy, bezpieczeństwa i budowy wspólnej architektury wolności i właśnie niezawisłości naszych państw, a także bezpieczeństwa naszego regionu będzie zajmowała miejsce kluczowe
– dodał Andrzej Duda.
Prezydent Duda przybył na Ukrainę we wtorek na zaproszenie prezydenta tego kraju Petra Poroszenki.
— Polski prezydent był jedynym zagranicznym gościem biorącym udział w uroczystościach z okazji 25. rocznicy uchwalenia Aktu Niepodległości Ukrainy.
***
Źródło: prezydent.pl
Anna Wiejak
Opublikowano 24 sierpnia 2016
http://prawy.pl/36097-prezydent-andrzej-duda-uznal-prawo-ukraincow-do-neobanderyzmu/
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.