Rozporządzenia i rozkazy wykonawcze wydane kilka godzin temu przez prezydenta i Dumę Państwową oznaczają bezpośrednią konfrontację USA-Rosja.
Rosjanie zapobiegną siłą próbom zestrzelenia ich samolotów nad Syrią; poleje się krew amerykańskich wojskowych – tvn24.pl
Zaledwie kilkanaście tygodni temu Rosja była o włos od otwartej, regularnej wojny z Ukrainą. Wtedy Putin nie zdecydował się jeszcze na bezpośrednią próbę sił i puścił płazem zabicie rosyjskich żołnierzy przez nacjonalistów ukraińskich. Obecnie, na skutek wydarzeń w Syrii i wokół tego kraju nie ma już chyba innego wyjścia jak podjąć rzuconą mu przez Amerykanów rękawicę. Utrata Syrii i jedynej bazy morskiej na Morzu Śródziemnym nie wchodzi w grę. Oznaczałoby to utratę statusu wielkiego mocarstwa i kompromitację mocnego człowieka Rosji.
Dekret Putina i związane z nim rozkazy wykonawcze
Formalnie rzecz biorąc dekret Putina dotyczy tylko wypowiedzenia amerykańsko-rosyjskiego układu w sprawie dwustronnej likwidacji części zapasów wzbogaconego plutonu. Z tego izotopu wykonuje się jądrowe głowice bojowe. W swoim dekrecie Putin stwierdza, że warunki jakie istniały w czasie jego podpisania (rok 2000) przestały istnieć, a polityka Stanów Zjednoczonych “zniweczyła wszelkie zaufanie między oboma krajami”.
W związku z tym autorytarny przywódca FR w porozumieniu z Radę Bezpieczeństwa Federacji oraz ze swoim parlamentem postawił szereg żądań pod adresem administracji waszyngtońskiej. Te żądania noszą charakter składającego się z wielu punktów ultimatum: unieważnienia sankcji i wszystkich antyrosyjskich ustaw, zwolnienia obywateli rosyjskich przetrzymywanych w więzieniach w USA, a także wycofania wojsk amerykańskich z Europy Wschodniej, w tym z Polski. W przypadku odmowy spełnienia tych żądań zostanie uruchomiony proces zastosowania umieszczonych na specjalnych listach środków odwetowych o charakterze gospodarczym, finansowo-walutowym i wojskowym. Związane z tym rozkazy wykonawcze zostały już sformułowane i zatwierdzone przez prezydium parlamentu. Ogólne dane na ten temat wyciekły (przeciek kontrolowany?) do rosyjskiej prasy.
Rosja użyła superbroni, aby zabić amerykańskich oficerów
Jak doniosła kilka dni temu irańska agencja prasowa FARS rosyjskie okręty wojenne wystrzeliły trzy naprowadzane przez sztuczną inteligencję rakiety samosterujące typu Kalibr. Ich celem był, ośrodek zachodnich doradców wojskowych wspierających wojujących islamistów w Syrii. W wyniku uderzenia na ten ośrodek, mieszczący się w Dar-ez-Zaur na wschód od Aleppo, miało zginąć ponad dwudziestu amerykańskich, brytyjskich, katarskich i izraelskich specjalistów w dziedzinie prowadzenia wojen zastępczych.
Strona amerykańska współwinna gwałtownemu zaostrzeniu sytuacji wokół Syrii
Ta operacja miała stanowić odwet za zabicie od 60 do 83 syryjskich żołnierzy pod Deir-ez-Zor przez amerykańskie samoloty bojowe (12 IX). Zarazem sygnał, że dalsze podobne posunięcia zostaną odparte albo pomszczone przy użyciu sił zbrojnych. Najnowsze decyzje polityczne najwyższych władz Rosji stanowią natomiast odpowiedź na zerwanie rokowań genewskich w sprawie Syrii przez stronę amerykańską oraz słowa rzecznika Departamentu Stanu – admirała Kirby, na temat możliwości utraty przez Rosję dalszych śmigłowców i samolotów nad Syrią. Uznano to za “pośrednią groźbę”. Rzecznik Ministerstwa Obrony w Moskwie – gen. Konaszenkow, dał do zrozumienia, że może nastąpić fizyczna likwidacja wszystkich amerykańskich specjalistów wojskowych w Syrii i innych miejscach w pobliżu tego kraju. Jak domniemywa rosyjska prasa byłaby to część działań zmierzających do uniemożliwienia tzw. umiarkowanej opozycji wobec reżimu Asada przeciwlotniczych zestawów rakietowych produkcji amerykańskiej i ich operacyjnego użycia.
#Wielka polityka światowa weszła zatem ostatecznie w fazę zimnej wojny, która niebawem może zamienić się w gorącą. Być może wymiana ciosów między USA a Rosją ma już miejsce w tej chwili. Być może Putin postanowił dać Jankesom nauczkę w postaci zestrzelonych samolotów, wziętych do niewoli pilotów itp. rzeczy. Być może częścią tej konfrontacji staną się krwawe zamachy w Warszawie. Niestety, ale nie można już tego wykluczyć. #Władimir Putin #Syria
‘Bohaterskie męczennice’ – arabskie i kurdyjskie ochotniczki walczą z ISIS [WIDEO]
- Zawieszenie broni w Syrii czyli tajny pakt Putin-Erdogan-Netanjahu
- Putin wygłosił przemówienie do narodów Rosji i wprowadził alert dla wywiadu
Pokerowe ultimatum Putina
Wczorajsze radykalne ultimatum prezydenta Putina pod adresem USA jest zaskakujące i ryzykowne. Na tle racjonalnych dotąd zachowań oraz ogólnie trzeźwej polityki zagranicznej Rosji oceniam je negatywnie.
Decyzja o wstrzymaniu wykonywania rosyjsko-amerykańskiego porozumienia z 2000 roku o współpracy w utylizacji plutonu sygnalizuje gotowość do przyspieszenia oraz intensyfikacji prac nad własnym arsenałem jądrowym przez Rosję, a zatem zwiększa ryzyko wybuchu wojny o niewyobrażalnych dla świata następstwach. Tego jednak potępiać jeszcze nie można, bo broń jądrowa w ogóle służy jak dotąd wszystkim stronom (i oby tylko tak zostało zawsze) do wzajemnego straszenia się i mobilizowania opinii publicznej. Sama decyzja jest też zasadniczo dobrze uzasadniona. Kreml słusznie wskazuje na zagrożenie strategicznej stabilności w wyniku ciągu nieprzyjaznych działań USA wobec Rosji i niewypełniania przez Amerykę zobowiązań wynikających z porozumienia. Putin nie wyklucza zresztą możliwości powrotu Rosji do porozumienia, jednak stawia Amerykanom sześć bardzo twardych warunków:
(1) Muszą zredukować liczebność sił zbrojnych USA i infrastrukturę wojskową na terytoriach państw przyjętych do NATO po 1 września 2000 roku (Litwa, Łotwa, Estonia, Słowacja, Słowenia, Rumunia i Bułgaria) do poziomu sprzed wejścia w życie porozumienia.
(2)USA muszą anulować tzw. ustawę Magnitskiego z 2012 roku, która wprowadza indywidualne sankcje polityczne, w tym zakaz wjazdu do USA i zamrożenie kont bankowych, wobec rosyjskich funkcjonariuszy imiennie oskarżonych o udział w doprowadzeniu do śmierci w moskiewskim więzieniu Siergieja Magnitskiego, żydowskiego prawnika obsługującego amerykański fundusz Hermitage Capital.
(3)Muszą anulować antyrosyjską wymowę i konkretne fragmenty w przyjętej ustawie „o wsparciu wolności Ukrainy” z 2014 roku, która upoważnia rząd USA do udzielenia Ukrainie wsparcia politycznego, gospodarczego i wojskowego „dla obrony przed agresją ze strony Rosji”.
(4)Muszą anulować wszelkie sankcje -polityczne i finansowe – przeciwko osobom fizycznym i prawnym z Rosji z 2014 roku oskarżonym przez USA o wspieranie agresywnej polityki Kremla wobec Ukrainy.
(5)USA muszą zrekompensować Rosji straty poniesione w związku z nałożonymi na nią sankcjami, a także „wymuszonymi” rosyjskimi kontrsankcjami przeciw USA (może tu chodzić o kilkanaście do kilkudziesięciu miliardów dolarów).
(6)USA muszą przedstawić Rosji konkretny plan nieodwracalnej i weryfikowalnej utylizacji plutonu objętego omawianym porozumieniem.
Warunki postawione przez Rosję są zaskakujące. Są na tyle ogólnikowe, nierównej wagi, chaotyczne i niedopracowane, że robią wrażenie postawionych w pośpiechu i niepoważnie, bez głębszego związku ze sprawą utylizacji plutonu, a raczej po to, by sformułować listę rosyjskich pretensji pod adresem USA i podsumować w ten sposób bilans obu kadencji ustępującego prezydenta Obamy.
Warunki Kremla są jednak tak radykalne i daleko idące, że trudno przypuścić, aby Rosja liczyła na ich wykonanie tak jak są postawione, zwłaszcza przez ustępującą administrację. W rzeczywistości są one dla Ameryki niemożliwe do przyjęcia. Musiałoby to bowiem oznaczać w szczególności:
Ad (1) wycofanie się przez USA (i zapewne NATO) ze wszystkich decyzji o wzmocnieniu wschodniej flanki Sojuszu (w tym państw bałtyckich i Polski) podjętych od 2014 roku, w tym rezygnację z rotacyjnej obecności sił USA w Rumunii i Bułgarii, a także dezaktywację bazy systemów antyrakietowych w rumuńskim Deveselu i rezygnację z budowy podobnej instalacji w Redzikowie.
Ad (3) uznanie de facto, że Krym jest częścią Rosji, a reszta Ukrainy i innych państw poradzieckich (zapewne z wyjątkiem państw bałtyckich) jest strefą wpływów Rosji, zaś środkowoeuropejscy członkowie NATO, w tym Polska, są strefę buforową wewnątrz Sojuszu o szczególnym reżimie bezpieczeństwa, który będzie musiał być uzgodniony z Rosją.
Ad (4) (5) zaniechanie wywierania presji politycznej i ekonomicznej na Rosję w formie sankcji i uznanie tej polityki za błędną.
Powstaje zatem pytanie: dlaczego trzeźwa dotychczas, ostrożna i dalekowzroczna Rosja, mająca wielkie doświadczenie i doskonałe przygotowanie dyplomatyczne stawia przeciwnikowi aż tak karkołomne warunki? Trudno mi znaleźć lepsze wytłumaczenie tego posunięcia, niż dramatyczną i pilną potrzebę interwencji w kampanię wyborczą w USA na miesiąc przed głosowaniem (8 listopada). Taki krok Kremla, który jest zresztą kolejnym w ciągu zdarzeń z obydwu stron świadczących o pogarszaniu się stosunków rosyjsko-amerykańskich, ma zademonstrować jałowość i daremność antyrosyjskich działań USA, w tym zwłaszcza najnowszych prób Waszyngtonu wywarcia politycznej presji na Moskwę w sprawie Syrii. Chodzi tu o wyraźne obarczenie ustępującej administracji Obamy (a więc i kandydującej na prezydenta byłej sekretarz stanu Hillary Clinton), odpowiedzialnością za zły stan stosunków rosyjsko-amerykańskich. To właśnie twierdzi także Donald Trump, kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta, którego Rosja de facto popiera.
Warunki te można zresztą traktować jako listę strategicznych rosyjskich interesów z celowo zawyżonym pułapem żądań, stanowiących punkt wyjścia dla przyszłego strategicznego przetargu z nową administracją USA (od 20 stycznia 2017 roku), na który liczy Moskwa w razie zwycięstwa Donalda Trumpa. Przy tej okazji – badając reakcje obozu republikanów – Moskwa zapewne chce przetestować już teraz gotowość Trumpa do takiego przetargu. Kreml sugeruje tym samym, że realizacja przynajmniej części przedstawionych warunków mogłaby doprowadzić do normalizacji stosunków rosyjsko-amerykańskich, a w perspektywie nawet ustanowienia między nimi ograniczonego partnerstwa. Rosja spodziewa się zapewne, że na taką ofertę jest branie w USA.
Bez wątpienia w rosyjskim ultimatum jest także silny wątek wewnętrzny. Poprzez rzucenie takiego wyzwania globalnemu rywalowi chodzi tu o demonstrację mocarstwowej asertywności ze strony Moskwy. W ten sposób Putin wykorzystuje antyamerykańskie resentymenty obecne w znacznej części rosyjskiego społeczeństwa dla wzmocnienia poparcia dla siebie i Kremla oraz dla dodatkowej legitymizacji swej władzy, potrzebnej zwłaszcza w warunkach pogorszenia się sytuacji gospodarczej w Rosji.
W polityce zagranicznej prezydenta Putina jest sporo nagłych, zaskakujących i radykalnych działań, które jak dotąd zwykle prowadzą do korzystnego dla Rosji rozwoju sytuacji. Tym razem jednak tak pokerowe ultimatum może się wiązać z dużym politycznym ryzykiem. Jest w nim jednocześnie niekonstruktywność, agresywna postawa i zawyżone ambicje geostrategiczne, co może zostać wykorzystane zarówno w USA, jak i w Europie przez zwolenników twardszego kursu wobec Rosji. Nawet Trump może zhardzieć. To, iż prezydent Putin zdecydował się na takie ryzyko, świadczy z jednej strony o tym, jak wielką stawką z punktu widzenia Moskwy są wybory prezydenckie w USA, a z drugiej, że sytuacja jest rzeczywiście poważna, ale jej rosyjska ocena sugeruje mimo wszystko szanse powodzenia takiej polityki. Oj, Ławrow będzie teraz miał co robić! (BJ)
http://jeznach.neon24.pl/post/134123,pokerowe-ultimatum-putina
nanna=nana
Rosja nie jest w stanie wojny z ussa, lecz ussa są w stanie wojny z Rosją i to nie od dziś. Nie należy przekręcać faktów.
“Rozporządzenia i rozkazy wykonawcze wydane kilka godzin temu przez prezydenta i Dumę Państwową oznaczają bezpośrednią konfrontację USA-Rosja.”
– a to ci nowość! a co do tej pory oznaczały rozkazy i rozporządzenia strony rosyjskiej? Przecież było obojętne, co Rosja powie czy nie powie, a ussamerykanie i tak realizowali swój napastliwy program.
Można podziwiać Prezydenta Putina, że dopiero teraz zastosował ostrzejszą formę.
“Zaledwie kilkanaście tygodni temu Rosja była o włos od otwartej, regularnej wojny z Ukrainą.”
– no i tu to samo! Rosja wcale nie miała żadnych wojennych planów wobec Ukrainy, to Ukraina miała być narzędziem dla usa i nato do wojny z Rosją. I Rosji udało się to zneutralizować.
Ale demoniska zachodnie nie popuściły i stąd kolejne zagrożenia.
“Obecnie, na skutek wydarzeń w Syrii i wokół tego kraju nie ma już chyba innego wyjścia jak podjąć rzuconą mu przez Amerykanów rękawicę. Utrata Syrii i jedynej bazy morskiej na Morzu Śródziemnym nie wchodzi w grę. Oznaczałoby to utratę statusu wielkiego mocarstwa i kompromitację mocnego człowieka Rosji.”
– Cały czas nie było innego wyjścia, niż walnąć w te demoniska atomówką. Ale Rosja to nie ussa i na miasta bomb rzucać nie chce.
“Utrata Syrii” nie ma nic wspólnego z “kompromitacją mocnego człowieka Rosji”, lecz jest zagrożeniem dla Rosji jako kraju. Rosja nie ma innego wyjścia, niż być mocarstwem i chęci czy niechęci rosyjskich polityków nie mają żadnego znaczenia.
“Formalnie rzecz biorąc dekret Putina dotyczy tylko wypowiedzenia amerykańsko-rosyjskiego układu w sprawie dwustronnej likwidacji części zapasów wzbogaconego plutonu. Z tego izotopu wykonuje się jądrowe głowice bojowe.”
– widać ussamerykanie stosują takie głowice cały czas, to Rosja nie ma innego wyjścia. Przecież my nie wiemy, czym posługują się ussamerykanie w ich licznych wojnach na całym świecie. Nawet nie wiemy, z czego tak naprawdę składają się chemitrajlsy, bo nie ma możliwości zbadać tego w jakimś laboratorium, jako że nie istnieją już np. w Polsce żadne laboratoria chemiczne. Wszystko polikwidowane!
“W związku z tym autorytarny przywódca FR w porozumieniu z Radę Bezpieczeństwa Federacji oraz ze swoim parlamentem postawił szereg żądań pod adresem administracji waszyngtońskiej. ”
– no coś takiego! “autorytarny przywódca FR”! czyli taka Merklowa autorytarna nie jest? albo taki niejaki Obam? czyżby oni nie mieli w swoich krajach nic do gadania? A żydzi? i korporacje? czy one nie są autorytarne? Doprawdy to niesłychane, że z pozoru rozumni ludzie rozprzestrzeniają banialuki.
“Związane z tym rozkazy wykonawcze zostały już sformułowane i zatwierdzone przez prezydium parlamentu. Ogólne dane na ten temat wyciekły (przeciek kontrolowany?) do rosyjskiej prasy.”
– czy już tak przeżarło ludziom mózgi, że nie są w stanie samodzielnie myśleć? Czy na zgniłym i śmierdzącym zachodzie są same przecieki do prasy a rząd ludności o niczym z własnej woli nie informuje? Przecież rząd FR mógł zwyczajnie podjąć decyzje i o tym swoją ludność poinformować. Czy to się ludziom w głowie nie mieści?
“Ta operacja miała stanowić odwet za zabicie od 60 do 83 syryjskich żołnierzy pod Deir-ez-Zor przez amerykańskie samoloty bojowe (12 IX). ”
– odwet to stosują tylko ussamerykanie. Rosjanie nie mają powodu ich w tym naśladować. Rosjanie są rozumni i ich działanie jest przemyślane, a więc wyklucza odwety i tym podobne.
“Rzecznik Ministerstwa Obrony w Moskwie – gen. Konaszenkow, dał do zrozumienia, że może nastąpić fizyczna likwidacja wszystkich amerykańskich specjalistów wojskowych w Syrii i innych miejscach w pobliżu tego kraju. Jak domniemywa rosyjska prasa byłaby to część działań zmierzających do uniemożliwienia tzw. umiarkowanej opozycji wobec reżimu Asada przeciwlotniczych zestawów rakietowych produkcji amerykańskiej i ich operacyjnego użycia.”
– Likwidacja “amerykańskich specjalistów wojskowych” jest konieczna i to nie ze względu na militarny komfort Rosji, lecz bezpieczeństwo całego świata. Są to przecież zwykli bandyci, werbujący ludzi i robiący z nich też bandytów.
I co to znaczy “jak domniemywa rosyjska prasa”??? a co ma ta rosyjska prasa do domniemywania? Ja nie wiem, za jak głupich uważa ludzi autor tego tekstu.
“Wielka polityka światowa weszła zatem ostatecznie w fazę zimnej wojny, która niebawem może zamienić się w gorącą.”
– a to ci numer! trup ściele się gęsto, ruiny wokół, a tu dowiadujemy się, że “zimna wojna może przejść w gorącą”. A czymże będzie się różnić ta gorąca od tej zimnej? czy tylko ilością trupów i zasięgiem ruin?
“Być może Putinpostanowił dać Jankesom nauczkę w postaci zestrzelonych samolotów, wziętych do niewoli pilotów itp. rzeczy. Być może częścią tej konfrontacji staną się krwawe zamachy w Warszawie. Niestety, ale nie można już tego wykluczyć.”
– a dlaczego Prezydent Putin miałby się fatygować, żeby dawać nauczkę jakimś jankesom? A na co mu to? Jedyne, co robi Prezydent Putin to jest nieustanne rozbrajanie zagrożenia wojną światową. Poza tym to Prezydent Putin pewnie wolałby pojechać oglądać tygrysy na Syberii, a nie zajmować się obłąkanymi jankesami. Ale nie ma wyjścia i Rosja musi się babrać w tym jankeskim gównie.
I proszę! już nas ten autor przygotowuje na “krwawe ataki w Warszawie”. A w jakim to celu? A no pewnie w takim, żeby Polacy na klęczkach zaczęli błagać owych jankesów, by do nas przyszli ze swoimi “specjalistami wojskowymi” czyli żeby werbunek Polaków na samobójców i morderców mógł zaistnieć, bo jak do tej pory to Polacy są jak na jankeskie potrzeby zbyt spokojni.
I jeżeli takie “krwawe zamachy w Warszawie” będą, to wcale nie z powodu Rosji i polityki Prezydenta Putina, a dlatego, że Polacy zakolegowali się z bandytami i narobili sobie problemów.
“Wczorajsze radykalne ultimatum prezydenta Putina pod adresem USA jest zaskakujące i ryzykowne. Na tle racjonalnych dotąd zachowań oraz ogólnie trzeźwej polityki zagranicznej Rosji oceniam je negatywnie.”
– jakie to proste! siąść do komputera i negatywnie oceniać posunięcia rosyjskiej polityki. W końcu takie ocenianie choć nie ma znaczenia, to jednak mocno podnosi autorytet własny w oczach własnych. Czyż nie? Niepoważne to.
“Decyzja o wstrzymaniu wykonywania rosyjsko-amerykańskiego porozumienia z 2000 roku o współpracy w utylizacji plutonu sygnalizuje gotowość do przyspieszenia oraz intensyfikacji prac nad własnym arsenałem jądrowym przez Rosję, a zatem zwiększa ryzyko wybuchu wojny o niewyobrażalnych dla świata następstwach.”
– a tu następne odwracanie kota ogonem! Rosja żadnej wojny nie robiła i nie robi! Niech ussamerykanie przestaną napadać na inne kraje, to wojny nie będzie.
Jeżeli natomiast “świat” stać tylko na to, żeby się przyglądać jak ussa/nato mordują kolejno narody, to i reszta tego świata powinna mordowania zaznać, żeby zrozumieć o co chodzi. Bo ta reszta świata nie zasługuje na pokój.
Co do następstw, to są one jak najbardziej wyobrażalne. I dlatego ussa naciska na Rosję, ponieważ w ussa przy sterach są demony i im jest wszystko jedno, czy i ilu ludzi umrze, natomiast Rosji nie jest wszystko jedno, bo Rosjanie to LUDZIE i to wyższego sortu. Więc Rosja zapobiega eskalacjom, a ussa eskalacje prowokuje. A durni ludzie politykują i wypisują pierdoły, zamiast czynnie starać się zapobiec katastrofie ogólnoświatowej. Wszystkiego Rosja za resztę świata – tego zagrożonego “niewyobrażalnymi następstwami” – zrobić nie może. I to jest ten zasadniczy problem. A nie jakaś słabość Rosji czy jej nierozsądne polityczne pociągnięcia.
Co do tego “ultimatum” to był to już najwyższy czas. Po prostu stało się to konieczne i tyle. A że stało się to konieczne, winni jesteśmy my wszyscy, którzy siedzą przy komputerach i “śledzą” wydarzenia na świecie. Czas na “śledzenie wydarzeń” już dano się skończył i należy to wreszcie zrozumieć. Ludzie mają jako ogromna masa wielkie możliwości, by zacząć działać. Ale ludzie tylko się wymądrzają i wypisują głupoty, co to powinien a czego nie powinien Prezydent Putin.
Zobaczcie najpierw, ludzie, co wy powinniście. I dlaczego w waszych krajach u władzy są podżegacze wojenni?!? za to jesteście wy osobiście odpowiedzialni. A nie Rosja i Putin.
“Warunki postawione przez Rosję są zaskakujące. Są na tyle ogólnikowe, nierównej wagi, chaotyczne i niedopracowane, że robią wrażenie postawionych w pośpiechu i niepoważnie, bez głębszego związku ze sprawą utylizacji plutonu, a raczej po to, by sformułować listę rosyjskich pretensji pod adresem USA i podsumować w ten sposób bilans obu kadencji ustępującego prezydenta Obamy.”
– ja tak nie uważam. Jeżeli “wnioski są ogólnikowe” to znaczy, że jest możliwość manewru jako celowe zamierzenie. Poza tym są to z pewnością słowa-symbole i wtajemniczeni wiedzą, o co chodzi.
Z jakiegoś powodu ludzie zaczęli uważać, że znają się na polityce, że wszystko wiedzą i gorliwie wchodzą w role doradców dla głów państw oraz bawią się w krytykę ich polityki. A na jakiej podstawie?
“Warunki Kremla są jednak tak radykalne i daleko idące, że trudno przypuścić, aby Rosja liczyła na ich wykonanie tak jak są postawione, zwłaszcza przez ustępującą administrację. W rzeczywistości są one dla Ameryki niemożliwe do przyjęcia.”
– jeżeli te warunki są dla ussa nie do przyjęcia, to takie właśnie miały być. I Rosjanie wiedzą, co robią. My, zwykli ludzie tego wiedzieć i rozumieć nie musimy, bo to “inny wymiar”. Poza tym rozumienie tego i tak nic by w realu nie zmieniło.
Nato powinno się rozwiązać. Jest to zbrodnicza organizacja, zasiedlona przez oszustów i demony. A więc jej istnienie będzie zawsze dla świata zagrożeniem, obojętnie czy Rosja będzie ustępliwa czy nie.
Wszystkie wojny po 1945 roku są wynikiem polityki prowadzonej pod naciskiem nato. I w wyniku tej polityki śmierć poniosło setki milionów ludzi, zrujnowana została struktura handlu międzynarodowego i obecnie polega on na tym, że nato każe a wszystkie kraje robią, co nato każe. Tak być nie może i bardzo dobrze, że Rosja się temu sprzeciwia.
Jeżeli ktoś sobie wyobraża, że po “pokonaniu Rosji” nato zmieniło by politykę, to jest on w wielkim, kardynalnym błędzie. Rosja jest przeszkodą w realizacji planów nato, ale z planami nato nie ma ona nic wspólnego. Dotyczą one destabilizacji całego świata i temu właśnie zapobiega Rosja.
Jeżeli ludzie będą w dalszym ciągu bierni, no to nie pozostanie nic innego, jak cały ten świat rozwalić, jako że pozostawienie na nim ewidentnych tchórzów i zaprzańców nic dobrego dla świata oznaczać nie będzie. Jeśli na Matce Ziemi nie będzie ludzi, to nie ma powodu, by nasza kochana, unikalna i jedyna Matka Ziemia istniała. Nie jest ona ani dla zaprzańców, ani dla tchórzów.
“Warunki te można zresztą traktować jako listę strategicznych rosyjskich interesów z celowo zawyżonym pułapem żądań,”
– typowo polskie myślenie! dlaczego nie pisze Szanowny Autor o “zawyżonym pułapie” amerykańskich żądań, lecz o rosyjskim? ussa chce panować nad całym światem. Rosja chce żyć w pokoju i spokoju. Kto więc ma tu jakieś zawyżone pułapy?
“Bez wątpienia w rosyjskim ultimatum jest także silny wątek wewnętrzny. Poprzez rzucenie takiego wyzwania globalnemu rywalowi chodzi tu o demonstrację mocarstwowej asertywności ze strony Moskwy. W ten sposób Putin wykorzystuje antyamerykańskie resentymenty obecne w znacznej części rosyjskiego społeczeństwa dla wzmocnienia poparcia dla siebie i Kremla oraz dla dodatkowej legitymizacji swej władzy, potrzebnej zwłaszcza w warunkach pogorszenia się sytuacji gospodarczej w Rosji.”
– tak może też myśleć tylko Polak, skażony rusofobią, choć skrywaną. Rosjanie mają prawo do “wątków wewnętrznych” i nie potrzebują na to przyzwolenia jakichś osób z zewnątrz. Na przykład dziadów-Polaków, którzy na zachodzie myją kible i wycierają zadki gestapowcom. Należy znać proporcje, mociumpanie.
Dlaczego miałby Prezydent Putin wykorzystywać czy nie jakieś antyamerykańskie resentymenty? Przecież Rosjanie tak czy siak chcą żyć u siebie w spokoju i ussa do niczego nie jest im potrzebne. Jeżeli Rosjanie nie popierali by Prezydenta Putina to by oznaczało, że są samobójcami. Takich głupich to w Rosji nie ma.
A na czym to polega to “pogorszenie się sytuacji gospodarczej” Rosji? że co? że nie mają papieru toaletowego w motylki? a po co im to? liściem łopianu można tą sprawę też załatwić albo bidet zamontować w łazience i nawet będzie higieniczniej. A wszystko inne, co na zachodzie zgniłym i śmierdzącym jest artykułem luksusowym, to przeciętny Rosjanin ma na co dzień. W jednym filmie u Niemców pokazali mężczyznę, który nad jedną z wielkich, syberyjskich rzek się osiedlił i tam ma on naturalną chłodnię, czyli jamę w ziemi i w tej jamie wręcz tony jesiotra, zamrożonego naturalnie, którego to jesiotra je on co dzień na śniadanie. Tego nie może sobie wyobrazić anglik karmiony obrokiem dla koni, czyli porydżem, ani tym bardziej ussamerykanin wypasiony na kornfleksie. To samo dotyczy kawioru. Oraz syberyjskiego masła, dziczyzny czy ziół, jakich zepsuty i śmierdzący zachód nawet sobie wyobrazić nie potrafi.
Jeżeli Rosjanie zechcą mieć “jak na zachodzie” i dlatego nie wspierali by linii politycznej Władimira Putina, no to wówczas zasłużą oni na los, jaki przypadł w udziale zaprzańcom Polakom.
“Tym razem jednak tak pokerowe ultimatum może się wiązać z dużym politycznym ryzykiem. Jest w nim jednocześnie niekonstruktywność, agresywna postawa i zawyżone ambicje geostrategiczne,”
– no i znowu polakowe myślenie. Brak tego ultimatum byłby ryzykiem, ale nie jego postawienie.
Jeżeli jest ono “niekonstruktywne” no to czego się tu bać? o tej “niekonstruktywności” wiedzieli by przecież też i ussamerykanie, czyż nie?
I dlaczego Autor ocenia to jako “agresywną postawę”??? to jak w takim razie określić postawę nato i ussa?
No i dlaczego “zawyżone ambicje geopolityczne”? a gdzie jeszcze na świecie możliwe było zebranie do kupy takiej siły politycznej, złożonej z rozumnych ludzi? No gdzie? – nigdzie! wszędzie albo wariaty, albo zaprzańce, albo klintony obu płci.
Więc te “zawyżone ambicje geopolityczne” to nic innego jak ratunek dla świata, tego biernego, głupiego świata, który składa się z politykierów a ludzi czynu – odważnych i szlachetnych, na nim brak.
Może ktoś nie chce tego zrozumieć, ale mamy do czynienia w wojną światów – świata demonów ze światem ludzi.
Ludzie odpowiednio wcześnie zostali przyuczeni poprzez religie, że demonów nie ma, że nawet diabłów nie ma, bo to tylko takie opowiastki. I ludzie widząc te demony i diabły na własne oczy – bo któż inny robi tyle wojen i tak strasznych wojen?!? – nie chcą uwierzyć w to, co widza, lecz wierzą tzw. mediom, kierującym ludźmi w sposób dowolny. Obecnie media są na usługach demonów i tak kierują ludźmi, że mają oni zakłóconą zdolność postrzegania i oceny rzeczywistości.
No proszę, i teraz naraziłam się Panu Jeznachowi. Cała pociecha w tym, że jestem już wystarczająco stara by nie zdążyć narazić się wszystkim.
Nawiązując do artykułu i mając na uwadze komentarze Nany, dodam, że brakuje mi w artykule jednej rzeczy… źródła. Przecież autorzy powołują się na coś i… na co? W podanych odnośnikach nie ma źródła, nawet nie ma odniesienia w odniesieniu.
To taka uwaga redakcyjna (zwykle zauważam źródło, ale tym razem tego brakuje).
Idąc dalej – w obecnie otaczającym nas świecie warto mieć na uwadze dwie rzeczy – prawdziwość informacji oraz kreowanie pseudo rzeczywistości.
Pierwsza rzecz, czyli prawdziwość informacji jest czymś, co propagowane jest na końcu, gdyż trudno ocenić na ile wojna informacyjna, propaganda, przedstawianie rzeczywistości jest zgodne z tym, co ma miejsce na świecie. Wiemy, że amerykańscy żurnaliści są w części współpracownikami agencji rządowych, CIA, itp. i ich zadaniem jest przekazywanie półprawd, fałszu, manipulacji, a dopiero na ostatnim miejscu – prawdy. Trudno wyobrazić sobie, aby w Rosji było inaczej i aby byli tam tylko szlachetni ludzie. Co to, to nie. Ale czy są choć odrobinę bardziej prawdomówni? Trudno to ocenić. Podobnie dziennikarze europy i reszty świata. Jest wielu rzetelnych, ale jest też wielu takich, którzy wolą trzymać stronę międzynarodowych oligarchów i tajnych służb (z premedytacją lub nieświadomie). Dlatego na wojnie prawda umiera pierwsza, a wojnę mamy już od wielu lat…
Druga rzecz do której chciałbym nawiązać to kreowanie pseudo rzeczywistości.
Otóż trudno jest ocenić coś, czego się nie widzi samodzielnie. Na ile działania w Syrii są takie jak pokazują nam główne media?
Na ile sytuacja gospodarcza Włoch jest taka, jaką podają nam media?
Na ile Grecy są leniwi do pracy jak wmawiają nam to media?
A bliżej nas – na ile ludzie faktycznie myślą tak, jak wmawiają nam stacje telewizyjne, prasa, radio i portale (o polityce, aborcji, świecie, tzw. przywódcach)?
Na ile przemysł rozrywkowy wspomaga ten wirtualny obraz rzeczywistości (ileż jest obecnie gier komputerowych o wojnie, o walkach, o zabijaniu ludzi lub kreatur, itd. Ileż jest filmów o tematyce militarnej, policyjnej, o morderstwach, o przemocy)?
Nietrudno zauważyć, że wielu młodych ludzi pod wpływem wirutalnej rzeczywistości, w której sprawdzają się jako znawcy filmów o przemocy, jako generałowie w grze czy super agenci w społeczności online – ma nikłe pojęcie o tym, jak wygląda rzeczywisty konflikt, z czym się to wiąże, jak należy radzić sobie z sytuacją. Pomijam fakt, że dochodzą do tego kwestie moralne, wrażliwość na cierpienie, obciążenie psychiczne w sytuacji wyborów, które dzieją się na żywo. Tu nie ma możliwości na save-load i zacząć od nowa. Ciepła kanapa zmienia się w mroźny starch. Ale nie mi o tym opowiadać, bo ja prawdziwej wojny jeszcze nie przeżywałem. I w sumie trudno sobie wyobrazić jak mogą potoczyć się losy.
Nie mniej – to, co mamy dookoła, to w dużej mierze wpływ oligarchii świata – presja mody, presja bycia poprawnym politycznie, parcie na pieniądz, wpływ wirtualnej rozrywki, przenoszenie działań ludzkich z życia realnego do wirtualnego, odizolowanie społeczne, zalew wiadomościami, z których trudno wydobyć prawdę, gdzie zanikają relacje międzyludzkie, te, które były jeszcze 20 lat temu, a które obecnie wypierane są przez pseudo-rzeczywistość.
Kontrola i inwigilacja ludności realizowana małymi kroczkami coraz bliżej jest zatoczenia koła i zaciśnięcia pętli.
Czy demony wojny coś zmienią? Czy Putin coś na to zaradzi? Czy może jednak każdy z nas powinien zastanowić się, jak usamodzielnić się od czynników zewnętrznych, presji środowiska i okazać bliźniemu troche ludzkiego traktowania?…
Jeśli świat ma pogrążyć się w wojnie nuklearnej, to i tak nasze rozmowy nie mają sensu. Ale jeśli będzie konflikt tradycyjny, to jednak warto sie do niego przygotować, co najmniej mentalnie. A może nie powinniśmy ulegać nawoływaniom do wojny? Może to tylko zastraszanie ludzi? Może to tylko taka gra pozorów?…
(dodam, że temat wirtualnej rzeczywistości i obecnych osiągnięć w rozrywce komputerowej, oraz ich wpływ na rzeczywistość to wątek na szersze omówienie. Może w jakimś kolejnym komentarzu)
Pozdrawiam