Publikujemy wywiad z posłanką PiS Małgorzatą Gosiewską inicjatorką raportu pt. “Rosyjskie zbrodnie na Wschodniej Ukrainie w 2014 roku”, której poglądy na to co się dzieje na Ukrainie i na relacje polsko-ukraińskie są reprezentatywne dla dużej części posłów tej rządzącej partii, a zwłaszcza jego kierownictwa. Ten wywiad ma jeden dobry cel, a mianowicie wielu ludzi przejrzy na oczy w kwestii polityki wschodniej PiS-u. Nasz Komentarz do wywiadu zamieszczamy na końcu.
Redakcja KIP
Małgorzata Gosiewska: ten raport pokazuje, czym faktycznie jest Federacja Rosyjska
Wywiad z Danielem Olczykowskim Dziennikarzem Onetu
Federacja Rosyjska tworzyła sytuacje sprzyjające popełnianiu zbrodni wojennych – mówi w rozmowie z Onetem Małgorzata Gosiewska, z której inicjatywy powstał raport dotyczący rosyjskich zbrodni na Ukrainie. Posłanka PiS tłumaczy, dlaczego Ukraińcy walczą pod malinowo-czarną flagą UPA, komentuje zamieszanie wokół upamiętnienia ofiar ludobójstwa wołyńskiego oraz ataki ks. Isakowicza Zaleskiego, a także surowo ocenia wizytę senatorów PO w Odessie.
Foto: Marcin Obara / PAP Małgorzata Gosiewska
Małgorzata Gosiewska jest inicjatorką raportu pt. “Rosyjskie zbrodnie na Wschodniej Ukrainie w 2014 roku”, który w kwietniu został przedstawiony m.in. przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze oraz w Parlamencie Europejskim.
Raport opisuje zbrodnie wojenne popełnione na terenie wschodniej i południowej Ukrainy przez prorosyjskich separatystów oraz funkcjonariuszy Federacji Rosyjskiej. Zawiera zeznania ponad 60 ofiar, wskazuje sprawców, opisuje miejsca, w których dokonywano tortur oraz wymienia ich rodzaje. – Kiedy poznałam skalę tego zjawiska, uznałam, że mówić to trochę mało, trzeba to dokumentować – mówi w rozmowie z Onetem posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
Raport
Daniel Olczykowski: Praktycznie każdego dnia w walkach na Ukrainie giną ludzie. Jak oblicza ONZ, ta wojna pochłonęła już 9,5 tys. ofiar – w tym 2 tys. cywili. Nie ma Pani wrażenia, że opinia publiczna przywykła już do tego, co się dzieje na Ukrainie?
Małgorzata Gosiewska: Tak jest od dłuższego czasu, zwłaszcza w przypadku międzynarodowej opinii publicznej, która zadowala się stwierdzeniem o obowiązujących w miarę porozumieniach mińskich i łudzi się wrażeniem, że sytuacja jest “w miarę” stabilna. Wiemy jednak, że tak nie jest.
Jak więc jest naprawdę?
Cały czas giną ludzie, którzy walczą – w mojej ocenie, a także wielu ekspertów – nie tylko o Ukrainę, ale i dużą część Europy, powstrzymując ofensywę sowiecką. Pojedyncze ofiary śmiertelne nie są już takim “newsem”. Nie interesują opinii publicznej, która jest w dużej mierze zmęczona wojną na Ukrainie i nie chce o tym słyszeć. Dopiero masowość interesuje ludzi. W tym kontekście trudno znaleźć jakąkolwiek informację na temat tego, co się dzieje np. w Armenii w ostatnim okresie. To się nie przedostaje do polskiej oraz międzynarodowej opinii publicznej.
Skąd pani tak duże zaangażowanie w sprawę ukraińską? Stworzyła Pani raport, który później został przedstawiony m.in. przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze oraz w Parlamencie Europejskim.
Czuję się człowiekiem wschodu. Moja mama urodziła się w Wilnie, więc zainteresowanie od początku było bardzo naturalne, ale też potem przez lata pracy w Sejmie, kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego – zajmowałam się tym obszarem. Ukraina toczy wojnę z Federacją Rosyjską, dlatego tak szczególnie interesuję się tym, co się tam dzieje. Wydarzenia na Ukrainie oraz ich dalszy rozwój może mieć i ma bezpośredni wpływ na sytuację w Polsce.
Kiedy rozpoczął się protest na kijowskim Majdanie, pani się tam pojawiła.
Czułam, że to jest coś, co może zmienić przyszłość tej części Europy. Moje wielokrotne powroty na Majdan i dalsze zaangażowanie były konsekwencją atmosfery, jaka tam panowała, tej wielkiej solidarności międzyludzkiej, tej nadziei, zawartych przyjaźni…
Stąd też i pierwszy pobyt w strefie ATO – pod lotniskiem donieckim, w Stanicy Ługańskiej, Sciastu czy innych miejscowościach, gdzie toczyły się działania wojenne, pomoc w organizacji pomocy humanitarnej, czasami jej dowóz i współpraca z dziennikarzami wojennymi.
Stąd też wziął się raport o rosyjskich zbrodniach wojennych we wschodniej Ukrainie.
Kiedy poznałam skalę tego zjawiska, uznałam, że mówić to trochę mało, trzeba to dokumentować. Kiedy stwierdziłam, że nikt tego nie robi, nawet państwo ukraińskie, które w pierwszej kolejności jest do tego zobowiązane – zaczęłam szukać ludzi, którzy byliby gotowi razem ze mną jechać i spisywać zeznania ofiar tych zbrodni wojennych popełnianych przez rosyjskich funkcjonariuszy.
Raport pokazuje, czym faktycznie jest Federacja Rosyjska. Jeśli ciągle są tacy politycy, nie tylko w Europie, ale i w Polsce, którzy uważają, że jest to partner do rozmowy, że można z nim zawierać porozumienia, to ten raport jest argumentem, który pokazuje, że chyba jednak nie.
Znajdują się w nim zeznania kilkudziesięciu osób.
Mieliśmy dużo więcej, ale staraliśmy się je bardzo mocno weryfikować – tak, by nie można było podważyć naszego raportu. Wiedzieliśmy, że będzie poddany bardzo szczegółowej krytyce i analizie przede wszystkim przez stronę rosyjską. Każda drobna nieścisłość mogłaby zostać wykorzystana przeciwko całemu raportowi, dlatego też staraliśmy się dokonać pewnej selekcji. Nie wszystko, o czym słyszeliśmy, umieściliśmy w raporcie, ale ważnym jest to, iż jest on właśnie tak bardzo merytoryczny. Nie słyszałam i nie czytałam jakiejś sensowej krytyki. Nigdzie nie usłyszałam argumentu, który podważałby wiarygodność, poza pustymi frazesami. To jest zasługa ludzi, którzy bezpośrednio go przygotowywali.
Kto uczestniczył w pracach nad raportem?
To naprawdę wysokiej klasy fachowcy, byli funkcjonariusze różnych polskich służb, którzy mieli dobrze opanowany warsztat. Do tego jeszcze osoby, które pomogły nam ten raport stworzyć w takiej formule, w jakiej można się z nim obecnie zapoznać. Są tam nie tylko zeznania ofiar, ale też tło wydarzeń, wprowadzenie dla tych, którzy niekoniecznie orientują się we wszystkim, co dzieje się na wschodzie Ukrainy. Twórcom raportu dzięki odpowiednim programom komputerowym udało się połączyć miejsca wydarzeń, ludzi, sprawców i ofiary. To była ciężka praca.
Cały proces trwał prawie rok.
Raport identyfikuje kilkudziesięciu separatystów. Trybunał w Hadze może wydać za nimi listy gończe. Czy wierzy Pani, że do tego dojdzie? Część z przedstawionych w raporcie osób sprawuje dość ważne funkcje.
Przykładem jest Aleksandr Zacharczenko, szef rządu tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. To człowiek, który przez naiwność niektórych polityków europejskich jest sygnatariuszem porozumień mińskich, w których w gruncie rzeczy zagwarantował sobie bezkarność. Oczywiście wierzę, że prędzej czy później Trybunał podejmie się konkretnych działań, przesłucha świadków i podejmie działania wobec sprawców tych przestępstw. Z rozmów , jakie przeprowadziliśmy w Hadze, mogę wnioskować, że raport został potraktowany bardzo poważnie. Czekamy na dalsze działania, ale mamy świadomość, że to wymaga czasu.
Scenariusz dla Ukrainy
Jaki może być rozwój wydarzeń na Ukrainie? Od dłuższego czasu trwa impas, nic się nie zmienia.
O Krymie nie mówi się już w ogóle. Represjonuje się Tatarów Krymskich, na porządku dziennym są porwania i uprowadzenia, ludzi wyprowadza się z meczetów i aresztuje.
Scenariusz wydarzeń w dużej mierze zależy od nas jako Zachodu. Tu jest duże zadanie dla Polski. Powinniśmy w sposób zdecydowany wskazywać i mówić o tym co się dzieje na Wschodzie, być ambasadorem Ukrainy – to jest też w naszym dobrze pojętym interesie. Powinniśmy przeciwdziałać tym trendom, które chcą zniesienia sankcji wobec Federacji Rosyjskiej. Władimir Putin liczy się tylko z siłą.
Możliwy jest za jakiś czas kolejny Majdan? Społeczeństwo wychodzi na ulice, ale nie osiąga tego, czego tak naprawdę chce.
Głównym postulatem Rewolucji Godności była walka z korupcją. Oni oczywiście walczyli pod flagami unijnymi, ale UE przede wszystkim kojarzyła się z regulacjami, które w gruncie rzeczy ograniczą w sposób znaczący wszechpanującą korupcję. Ta niestety dalej panuje na Ukrainie, choć są podejmowane działania, jest urząd antykorupcyjny, który współpracuje z polską instytucją i stara się szukać doświadczeń.
O kolejnym Majdanie bardzo szybko dyskutowało się na Ukrainie, bo szybko pojawiło się rozczarowanie. Wierzę w społeczeństwo ukraińskie – jego wielki rozsądek sprawia, że kolejnego Majdanu do tej pory nie mamy. Ukraińcy wiedzą doskonale, że następna rewolucja będzie służyła jeszcze większej destabilizacji sytuacji wewnętrznej, a tym samym będzie na rękę Federacji Rosyjskiej.
Jaką rolę może odegrać Leszek Balcerowicz w przemianach, jakie następują na Ukrainie?
Oby jego wpływ na te przemiany był jak najmniejszy.
Nie uważa pani, że mając rodaka na dość ważnym stanowisku, można próbować jakoś to wykorzystać?
Nie uznaję go za eksperta. Patrzymy na jego działania w Polsce i nie oceniamy ich dobrze. Dlaczego mamy przypuszczać, iż na Ukrainie zapisze się pozytywnie?
Czyli powołanie go przez prezydenta Poroszenko było błędem?
Ukraińcy sami sobie dobierają doradców i kierunek, w którym chcą zmierzać. Martwię się o społeczeństwo ukraińskie, które żyje w coraz większej biedzie. Ludzie wcześniej czy później – jeśli nie w wyniku działań wojennych, to po prostu z głodu – będą starali się przyjechać do Polski. Do tego powinniśmy się przygotowywać.
Czy Ukraina w ciągu najbliższych lat ma szansę zostać członkiem UE, czy raczej jest to długoletnia perspektywa? Zakładając, że UE będzie dalej funkcjonowała w obecnym kształcie.
Nie wiemy, w jakim kierunku będzie rozwijała się Unia Europejska. Mam nadzieję, że będzie zmieniała się tak, jak byśmy tego chcieli, czyli że będzie wracała do swoich korzeni. Wtedy szanse Ukrainy do wejścia do UE zdecydowanie się zwiększają. Dla nas to będzie też cenny partner w różnych działaniach na szczeblu UE.
Relacje polsko-ukraińskie
Ostatnio nasze wzajemne relacje uległy pogorszeniu. Jakie kroki może podjąć i podejmie polski rząd w celu poprawy tej sytuacji?
Zastanawiające, że właśnie w tym kluczowym roku po szczycie NATO jesteśmy w fazie bardzo trudnych relacji polsko-ukraińskich. Nie można tego rozpatrywać w oderwaniu od państwa, które jest bardzo zainteresowane tym, by nasze relacje nie układały się dobrze.
Pani zdaniem list parlamentarzystów PiS do Ukraińców ws. rzezi wołyńskiej był potrzebny?
Powinniśmy wreszcie rozpocząć rzetelną rozmowę, potem dać szansę pracy historykom, ale z pełnym błogosławieństwem politycznym. Dla mnie największym problemem w tej chwili w relacjach polsko-ukraińskich jest temat, który ja przy każdej rozmowie z delegacjami ukraińskimi podnoszę – tzw. ustawy kwietniowe podjęte przed rokiem przez Werchowną Radę (Radę Najwyższą Ukrainy – przyp.red). Wielokrotnie rozmawiałam na temat tego, jak bardzo one są szkodliwe w kontekście relacji polsko-ukraińskich i wielokrotnie słyszałam obietnice i zobowiązania, że będą zmienione.
Do dnia dzisiejszego ciągle bazujemy na składanych obietnicach, a niezmienianie tych ustaw powoduje, iż w gruncie rzeczy nie może toczyć się rzetelny dialog historyczny na terytorium państwa ukraińskiego. My ten temat podejmujemy nie przeciwko Ukrainie, tylko w imieniu naszych dobrych relacji, bo dobre relacje mogą być oparte tylko i wyłącznie na prawdzie.
Wracając do listu. Jak pani oceniłaby odpowiedź szefa ukraińskiego IPN, który nazwał go jednostronnymi oskarżeniami, odnosząc się przy tym do upamiętniania w Polsce Żołnierzy Wyklętych?
Widziałam też jego wywiad w “Rzeczpospolitej”, który mnie bardzo oburzył. Im więcej publicznych tego typu wypowiedzi, tym trudniej doprowadzić do pojednania. Pojednanie poprzez rozmowy dwustronne – tak – ale nie poprzez publikację tego typu stanowisk. Po takich krokach trudno podejmować następne.
Co istotne, artykuł ukazał się w mediach polskich. Czemu miał służyć?
Nie wiem czy pani zetknęła się z bardzo krytycznymi słowami ze strony Pawła Kukiza oraz ks. Isakowicza-Zaleskiego…
Nie chciałabym rozmawiać o ks. Isakowiczu-Zaleskim. On często podczas spotkań z ludźmi, w artykułach, komentarzach na Twitterze, Facebooku itd. posługuje się moim nazwiskiem i to w bardzo złym kontekście. Nazywa mnie bardzo różnie, nie będę przytaczać tych sformułowań. To jest dalekie od misji, jaką powinien wypełniać kapłan. W mojej ocenie, zamiast dzielić się miłością, zrozumieniem, przebaczeniem, on sieje nienawiść. Pamiętam jego wypowiedź na temat chorób, jakie niosą ze sobą przybysze z Ukrainy. Nie jest to wypowiedź, którą powinien głosić kapłan. Czasami nawet zastanawiałam się, jakie pobudki kierują ks. Isakowiczem Zaleskim.
Znam bardzo wiele osób, których przodkowie ucierpieli na Wołyniu i proszę mi wierzyć – głoszą kompletnie inne poglądy. Nie powinniśmy kopać kolejnych rowów i siać nienawiści, a do tego w dużej mierze sprowadza się działalność ks. Isakowicza Zaleskiego.
Nie chciałabym rozmawiać o ks. Isakowiczu-Zaleskim. On często podczas spotkań z ludźmi, w artykułach, komentarzach na Twitterze, Facebooku itd. posługuje się moim nazwiskiem i to w bardzo złym kontekście Małgorzata Gosiewska
Część mediów zarzuca pani odwiedziny w batalionie OUN podczas wizyty na froncie.
Jeżdżąc po Donbasie odwiedzałam różne bataliony ochotnicze. Odwiedzałam ich po pierwsze po to, by zorientować się w sytuacji, a po drugie – żeby rozmawiać. Okazać polskie poparcie, dowieźć pomoc humanitarną czy zostawić biało-czerwoną flagę. Wiem, że później w jednym z takich batalionów moją pozostawioną flagę widział państwa dziennikarz, a opowieść o odwiedzinach polskiego posła przekazana dziennikarzowi pokazuje, jak ta wizyta była dla tych żołnierzy ważna. Dla mnie takie spotkania były również elementem budowania dobrych relacji polsko-ukraińskich.
Będąc na Wschodzie, wielokrotnie rozmawiałam na temat Wołynia i proszę mi wierzyć, że świadomość tego, co faktycznie tam się wydarzyło i czym były te bataliony, czym one są dla nas – była i wielokrotnie ciągle jest wśród tych żołnierzy zerowa.
Nie mieli żadnej wiedzy?
Tak. Znam przypadki osób, które po rozmowie z nami same zaczęły szukać informacji na temat tej historii. To jest chyba dobre.
Za tą nieświadomością historyczną stoi ukraiński system edukacji?
Bezwzględnie tak, a także mechanizm wypierania pewnej historii. Tak jak mówiła Sawczenko, oni przez lata byli zmuszani do stawiania pomników i czczenia bohaterów sowieckich. To jest pewna forma odreagowania, poszukania innych bohaterów. Dla nich te organizacje są organizacjami nie antypolskimi, bo oni o tej działalności w większości do tej pory nie wiedzą, albo coś słyszeli, ale nie znają szczegółów. Dla nich to są symbole walki z okupantem, przede wszystkim sowieckim, ale i niemieckim. Walki o niezależność Ukrainy. Tak to pojmują i tak czczą.
To nie znaczy, że ja ich usprawiedliwiam i to akceptuję. Mówię jedynie, że powinniśmy wykazać się pewnym zrozumieniem.
Marszałek Karczewski mówił ostatnio, by obniżyć trochę poprzeczkę oczekiwań.
Tak. To, że Ukrainiec na barykadach Majdanu lub w Donbasie walczył pod flagą malinowo-czarną, to nie było zjawisko antypolskie, tylko antyrosyjskie. Dlaczego nie pod swoją flagą narodową? Właśnie dlatego, że dla nich ta flaga była symbolem walki. Na wschodzie Ukrainy nie mieli wsparcia państwa ukraińskiego – przecież pierwsze miesiące wojny ukraińsko-rosyjskiej to przede wszystkim wojna batalionów ochotniczych z armią Federacji Rosyjskiej. Z tego powodu szukali innego symbolu.
To nie znaczy, że nie mamy tłumaczyć, czym dla nas jest ta flaga i co faktycznie wydarzyło się na Wołyniu. To są dwie różne rzeczy. Łatwiej nam jednak rozmawiać o historii, kiedy zrozumiemy, że pewne ich działania naprawdę nie są antypolskie.
W mediach ostro komentowana była w ostatnich tygodniach sprawa nazwania jednej z ulic kijowskich imieniem Bandery.
To znowu wiąże się z faktem braku świadomości historycznej. Bez rozmów, bez edukacji, bez dialogu będziemy ciągle zaskakiwani takimi zdarzeniami. Opowiem Panu inną historię. Rada gruzińskiego miasta Gori uchwaliła przekazanie środków ze swojego skromnego budżetu na utworzenie skweru im. Marszałka Piłsudskiego. Ta sama rada podjęła jednak uchwałę o powrocie pomnika Stalina. Sprzeczność dramatyczna. Tak, jak udało nam się przekonać ich do tego, że w relacjach polsko-gruzińskich Piłsudski odegrał bardzo ważną rolę, tak z drugiej strony ci sami ludzie podnieśli ręce za powrotem pomnika Stalina.
Dlaczego?
Ciągle nie mają wystarczającej świadomości na temat tego, kim faktycznie był Stalin.
Paweł Kukiz napisał na Facebooku jakiś czas temu, że PiS rozmawia z Ukrainą z pozycji kolan.
Dla mnie ciekawe i zadziwiające jest to, że takich refleksji nie miał wtedy, kiedy był na Majdanie. Nie słyszałam wówczas z jego ust krytycznych sformułowań pod adresem Ukrainy. To mu się zmieniło później. Od kiedy zaangażował się w wewnętrzną politykę polską, zmienił swoje zdanie na temat Ukrainy. Nie mnie to oceniać.
Jedna rzecz jest bezwzględna – geografia. Ukraina jest naszym sąsiadem. Mamy ją po drugiej stronie granicy i tego nie zmienimy. Wrogą postawą możemy sprawić, iż będziemy mieli jako sąsiada Rosję albo kraj jej sprzyjający, z korupcją jako nieodzownym elementem tamtego systemu, wrogością itd. Jaki mamy wybór? Możemy naprawdę nie kochać Ukrainy i Ukraińców, ale musimy rozumieć, że dobre relacje z tym sąsiadem są naprawdę w naszym interesie narodowym.
Wymagamy od siebie, ale czy tego samego wymagamy od Ukrainy?
Przy każdej rozmowie polsko-ukraińskiej pojawia się temat dojścia do prawdy historycznej. Coraz częściej nawet jako pewien warunek. My chcemy wspierać Ukrainę, chcemy jej pomagać, chcemy z nią prowadzić wymianę handlową, inwestować tam, ale też oczekujemy od nich zrozumienia i poszukiwania prawdy historycznej. Upamiętnienia miejsc ofiar, pracy historyków, ażeby każdy, kto zginął, miał swoją mogiłę.
Jak w tym wszystkim odnajdzie się nowy ambasador Polski w Kijowie? Janowi Piekło również obrywa się z różnych stron, nazywany jest sympatykiem ukraińskich nacjonalistów.
To mniej więcej podobny hejt, jak w stosunku do mnie. Zna doskonale Ukrainę, jest tam bardzo dobrze odbierany. Uważam, że właśnie z tej pozycji łatwiej mu będzie rozmawiać o sprawach trudnych. Tak jak i mnie jest dość łatwo rozmawiać, bo kiedy mówię o tych trudnych tematach, kiedy domagam się zmiany ustaw kwietniowych, kiedy mówię, że dobrze, że bardzo chętnie, ale – i tu pojawiają się trudne tematy – to trudno komukolwiek zarzucić mi antyukraińskość. Zrobiłam na rzecz Ukrainy tyle, że naprawdę potrzeba bardzo dużo złej woli, by to zrobić.
Jestem przekonana, że ambasador Piekło również będzie świetnie reprezentował polskie interesy na Ukrainie, że skutecznie dla nas będzie rozmawiał o sprawach trudnych.
Ostatnio Nadija Sawczenko wykonuje konkretne gesty w stronę pojednania polsko-ukraińskiego. Prezydent Poroszenko złożył kwiaty przed pomnikiem upamiętniającym ofiary ludobójstwa wołyńskiego..
I o tym powinniśmy w gruncie rzeczy rozmawiać. To są rzeczy, których do tej pory nie było w naszych relacjach. Stało się coś historycznego. Prezydent państwa ukraińskiego nie tylko złożył kwiaty pod pomnikiem, ale też uklęknął i pomodlił się. To jest bardzo ważny symbol i świadectwo tego, że Ukraina jest zainteresowana porozumieniem. Jest zainteresowana dojściem do prawdy historycznej i rozumie swoje błędy. Na takich gestach powinniśmy się skupiać i budować kolejne.
Jak w tym kontekście oceni pani rolę Sawczenko w budowaniu porozumienia? Odebrała w ostatnim czasie nagrodę im. Jana Karskiego, była obecna podczas szczytu NATO, była w polskim parlamencie. Wezwała do wzajemnego przebaczenia.
Miałam możliwość odbycia długiej, prywatnej rozmowy z Nadiją Sawczenko. Jestem pod dużym wrażeniem tej osoby. Jestem przekonana, że bardzo szczerze mówiła o tym, iż chce zaangażować się w pojednanie polsko-ukraińskie. Opowiadałam jej o swoich wcześniejszych rozmowach, o deklaracjach ze strony polityków ukraińskich dotyczących zmiany ustaw kwietniowych. To było wtedy, kiedy ona z oczywistych przyczyn nie miała wpływu na podejmowane decyzje w Wierchownej Radzie. Powiedziała, że zrobi wszystko, by tę sytuację naprawić i wierzę, że rzeczywiście podejmie takie działania.
Dla mnie ważne jest to, że ona ma duże poparcie ukraińskiej opinii publicznej, społeczeństwa obywatelskiego Ukrainy, że darzona jest przez to społeczeństwo wielkim szacunkiem. Tym ważniejsze jest dla nas to, co ona mówi w kontekście relacji polsko-ukraińskich. Z jednej strony mamy świat polityki, a z drugiej mamy po prostu ludzi – to do nich przede wszystkim musimy dotrzeć z naszym przekazem. Prawda nie może być “ich”, “nasza” itd. Powinniśmy zmierzać do jednej prawdy. Jestem przekonana, że zaangażowanie takich osób jak Sawczenko będzie w tym pomocne.
Wizyta senatorów i blokada Automajdanu
Co sądzi pani o zaangażowaniu senatorów Rulewskiego i Wcisły oraz ich niedawnej wizycie w Odessie? Pojechali rozmawiać z matkami zamordowanych separatystów.
Ofiary wojny wśród separatystów są ciągle wykorzystywane jako argument podnoszony przez prorosyjskie środowiska w Polsce, argument mający udowadniać, że Ukraina jest krajem, któremu nie należy pomagać – banderowskim i krwiożerczym, a zbrodnie wojenne popełniane są nie przez Rosjan, a właśnie przez Ukraińców. Patrząc na wyjazd naszych senatorów przez ten pryzmat, nie wygląda to najlepiej. Zachowali się trochę jak nieświadome dzieci, ale świadomi tego, co robią byli doskonale. Zostali poinformowani o tym, w co się pakują. Mało tego, marszałek Karczewski zakazał im służbowego wyjazdu.
Najłagodniejszym usprawiedliwieniem ich wizyty jest po prostu głupota, a czy za tym stało coś więcej, nie wiem. Jeśli w dodatku wiemy, że wyjazd ten był organizowany przez bliskiego współpracownika pana Piskorskiego, wiadomo o co oskarżonego, no to coraz trudniej usprawiedliwiać to zwyczajną głupotą.
Najłagodniejszym usprawiedliwieniem ich wizyty jest po prostu głupota, a czy za tym stało coś więcej, nie wiem. Jeśli w dodatku wiemy, że wyjazd ten był organizowany przez bliskiego współpracownika pana Piskorskiego, wiadomo o co oskarżonego, no to coraz trudniej usprawiedliwiać to zwyczajną głupotą. Małgorzata Gosiewska
Pojechali prywatnie.
Ale nie są prywatnymi osobami. Nie złożyli swoich mandatów. Poprzez swoje funkcje reprezentują polski parlament, reprezentują faktycznie nasz kraj. Powinni przewidzieć, że wpisują się polityczną nagonkę na Ukrainę. Nie mogli być tego nieświadomi. Zostali poinformowani, że w imieniu Senatu pojechać tam nie mogą, wiedzieli, czym jest ta organizacja i że wpisują się bardzo jednostronnie w konflikt będący elementem pewnej gry na Ukrainie i zewnętrznie o Ukrainę.
Wcześniej mówiła Pani o głębokiej refleksji, jaką musimy podjąć, próbując zrozumieć postawę Ukraińców. Na konflikt ukraiński można spróbować spojrzeć także z drugiej strony. Ze strony separatystów.
Warto porozmawiać z ludźmi, którzy żyją na wschodzie Ukrainy, nie znają języka ukraińskiego, bo nie mieli nigdy szansy nauczenia się go, a czują się Ukraińcami. Szczególnie ważne są rozmowy z ludźmi, którzy przeżyli separatystyczną okupację, np. w mieście Słowiańsk. To są ludzie, którzy przeszli pewną drogę, którzy może ileś miesięcy temu nie zastanawiali się nad tym, kim są. Doświadczenie tego, czym jest Federacja Rosyjska, te bandy separatystów, sprawiło, iż teraz już wiedzą.
Z perspektywy matek separatystów – owszem – trwa wojna, ale są po drugiej stronie barykady. Ich dzieci też giną.
To oni podejmują tę wojnę, czy też dają się w niej wykorzystywać. Nikt ich do tego nie zmusza. Stają po stronie agresora. Warto wiedzieć, że wojna ta ma też znamiona religijnej. Wiele pocisków uderzających w ludność cywilną było błogosławionych przez popów cerkwi moskiewskiej. Takie filmy są dostępne w internecie. Elementy tej rzeczywistości znalazły się również w raporcie oraz zeznaniach ofiar. Mieliśmy do czynienia wręcz z zabijaniem za inną religię. Tak było w stosunku do protestantów w chociażby Słowiańsku. Często ludzi wziętych do niewoli w pierwszej kolejności pytano o wyznanie religijne. Tych, którzy przyznawali się do prawosławia patriarchatu moskiewskiego, oszczędzano. Znęcano się nad pozostałymi.
Oczywiście, możemy dyskutować na temat zbrodni wojennych popełnianych przez stronę ukraińską. Parokrotnie byłam pytana, dlaczego w moim raporcie tych zbrodni nie umieściłam. Nie zrobiłam tego właśnie dlatego, że na każdej wojnie dochodzi do różnych sytuacji po jednej i po drugiej stronie, tyle tylko, że państwo ukraińskie zdecydowanie reagowało na tego typu działania. Federacja Rosyjska tworzyła sytuacje sprzyjające popełnianiu zbrodni wojennych. Na tym polega ta różnica.
W jaki sposób?
Od samego początku tworzono celowo okoliczności, by do tych zbrodni dochodziło. Czym było wypuszczenie więźniów, często zwykłych kryminalistów, przekazanie im broni i tworzenie z nich służb porządkowych? Czym było przyzwolenie na mordy ludności cywilnej i znęcanie się nad jeńcami? To często działo się w obecności funkcjonariuszy służb rosyjskich, jeśli też czasami nie z ich bezpośrednim udziałem. Wielokrotnie to było po prostu za ich akceptacją. Tu mamy zasadniczą różnicę.
Jakie działania w tym momencie podejmuje czy też planuje podjąć polski rząd w celu wsparcia Ukrainy? Czy będziemy lobbować za tym, by wprowadzić kolejne sankcje wobec Rosji?
W tej kwestii Ukraina zawsze może liczyć na nasze pełne wsparcie. Uważamy, iż póki Rosja się z pewnych działań nie wycofa, póki Krym i część Donbasu jest terytorium zajętym de facto przez Federację Rosyjską, to nie ma podstaw, by mówić o zdjęciu sankcji. Nie wydarzyło się nic takiego, co dawałoby nam możliwość przystąpienia do takich rozmów.
Na różnych szczeblach cały czas pomagamy Ukrainie. Ostatnio wspieraliśmy delegację ukraińską na Zgromadzeniu Parlamentarnym OBWE w Tibilisi, wspólnie głosowaliśmy. Tam były zgłaszane poprawki do różnych rezolucji, które szły w kierunku ograniczania sankcji – zwłaszcza ekonomicznych – wobec Federacji Rosyjskiej. Ukraina miała nasze zdecydowane wsparcie. W ramach tego zgromadzenia miałam krótkie wystąpienie i wręczyłam raport o rosyjskich zbrodniach wojennych przewodniczącemu zgromadzenia parlamentarnego OBWE, a drugi egzemplarz wręczyłam przedstawicielom delegacji Federacji Rosyjskiej.
Jaka była reakcja?
Dość nerwowa, wręcz krzykliwa. Potem przedstawiciel delegacji Federacji Rosyjskiej przyszedł, próbując zaprosić mnie do swojego kraju, gdyż chce mi pokazać prawdziwe oblicze Ukrainy i dać szansę rozmowy z rzekomymi ofiarami zbrodni ukraińskich.
Wybiera się pani?
Raczej nie.
Wywiad przeprowadził Daniel Olczykowski Dziennikarz Onetu
( wytłuszczenia i podkreślenia w wywiadzie pochodzą od redakcji KIP)
Opublikowano za: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/malgorzata-gosiewska-o-raporcie-nt-zbrodni-rosyjskich-na-ukrainie/727gpc
Komentarz od redakcji KIP:
Wywiad obnaża prawdziwe oblicze rządzącego PiS, a zwłaszcza jego kierownictwa, wobec bezkrytycznego poparcia tego, co się stało i dzieje na Ukrainie na zasadzie masochistycznej „miłości bez wzajemności”. I demonstruje stanowisko reprezentatywne dla wielu posłów tego ugrupowania, takie samo, jak żydo-banderowskiego “desantu” ze Lwowa rządzącego Ukrainą, po nielegalnym, zbrojnym przejęciu władzy na Majdanie w Kijowie, które można sprowadzić do jednej zasady: „wszystkiemu winna Rosja, co się stało złego, dzieje złego lub się stanie”. To jest niestety schizofrenia polityczna. Inicjatywa Raportu jeśli nawet wyszła od poseł Małgorzaty Gosiewskiej, to bez akceptacji władz partii, nie byłaby zrealizowana. Można przypuszczać, że to nie była jej inicjatywa. Stąd pytanie czy inicjatywę podsunięto w czasie jej wyjazdów na Ukrainę, czy pochodzi od władz PiS ? Raport ma charakter propagandowy, a nie dowodowy i jest ostentacyjnie jednostronny, co dowodzi ta wypowiedź. Pani Gosiewska widzi tylko to, co chce widzieć, a na to co niewygodne – patrzy przez „szeroko zamknięte oczy”.
Aktualną sytuację na Ukrainie przedstawiają m.in. kolejne teksty, w tym Nuncjusza Apostolskiego w Kijowie – Abp Claudio Gugerotti.
Syntetycznie w odniesieniu do wypowiedzi i kontekstu politycznego przedstawiamy to w punktach następująco:
1. Pani poseł Małgorzata Gosiewska straciła męża w zamachu w Smoleńsku, więc może mieć uraz osobisty, że Rosja go spowodowała, tak jak twierdzi chór stada medialnego i politycznego z Macierewiczem na czele. Jednak jeśli ma szacunek do swojego męża, to nie zwalnia ją od szukania prawdy o tym zamachu, która jest niestety daleka od przyjętej w PiS-sie wersji. Polecamy więc zapoznanie się z materiałem na linku: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/08/zamach-w-smolensku-fakty-mity-i-klamstwa/
2. Mówi o agresji Rosji, która bez problemu w 2015 roku w ciągu dwóch tygodni mogła zająć Kijów, natomiast nie mówi o najemnikach – „psach wojny” z prywatnych armii NATO – Blackwater, Akademy, Otago i wielu innych oraz Mossadu, CIA, BND…
3. Polska ma być nadal ambasadorem Ukrainy za „bezdurno” i dostarczyć do prowokowanej wojny z Rosją „polskiego mięsa armatniego” w interesie oligarchicznego neo-żydo-banderowskiego rządu Ukrainy i jego Zachodnich mocodawców.
4. Nie widzi upadku i rozpadu państwa ukraińskiego oraz widma głodu wśród społeczeństwa. Mapy planowanego podziału Ukrainy po rozpadzie publikujemy w tym tekście. Tłumaczy znaczenie flagi „malinowo -czarnej” jako antyrosyjskiej a nie też jako antypolskiej i antywęgierskiej. Dla niej nacjonalizm i szowinizm ukraiński to normalne zjawisko. Senatorów PO którzy chcieli porozmawiać o współczesnej zbrodni nacjonalistów w Odessie krytykuje, a czy w swoim raporcie ma, coś napisane o tej zbrodni ? Wątpliwe, kiedy wszędzie widzi tylko jeden „kolor” innych nie.
5. Skalę głupoty określa stwierdzenie, iż w Donbasie „… wojna ta ma też znamiona religijnej. Wiele pocisków uderzających w ludność cywilną było błogosławionych przez popów cerkwi moskiewskiej”. A popi po drugiej stronie nie błogosławią pocisków spadających na Donbas i nie chodzą z procesjami poparcia, jak na Majdanie. Nic nie mówi, iż po obu stronach walczą także kryminaliści, a w ukraińskich batalionach ochotniczych ich liczbę szacuje się na 30 procent.
6. Nie kwestionuje podanych w pytaniu dziennikarza fałszywych danych ONZ o 9,6 tysiącu zabitych w walkach. Wywiad niemiecki ujawnił 2 lata temu liczbę 50 tysięcy zabitych w walkach, którą też należy uważać za znacznie zaniżoną. Ukraina liczyła przed Majdanem 54 milionów, a obecnie liczy 41 milionów. Posłanka powinna znaleźć odpowiedź, ile z tej różnicy osób wyjechało, ile zostało zabitych w wojnie i porachunkach, ile zamordowanych, a ile zmarło z głodu od tej „pomajdanowej demokracji” ? We Wschodniej Ukrainie w ramach wojny domowej były dokonywane zbrodnie ludobójstwa na rosyjskojęzycznej ludności, mające na celu czystki etniczne. Doprowadzenie w pomajdanowej Ukrainie do śmierci głodowej metodami ekonomicznymi ma także charakter zbrodni ludobójstwa i nie ulega przedawnieniu. Można się spodziewać, że rozmiary tego ludobójstwa zostaną w przyszłości ustalone, tak jak w Rosji za okres prezydentury Borysa Jelcyna – agenta żydo-zachodu. W czasie jego prezydentury w ciągu 2,5 roku nie wypłacano pensji, emerytur i rent co spowodowało śmieć głodową 15 milionów obywateli Rosji, według danych oficjalnych. Dlaczego Ukraińcy mają pretensję do Rosjan za spowodowanie wielkiego głodu na tych terenach w latach 30-tych XX wieku, który spowodowali chazarożydzi z Kaganowiczem i Berią na czele ? A czym się oni różnią od obecnie rządzących Ukrainą ? Więcej na ten temat na linku: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/06/zydowska-rada-ukrainy/
7. Posłanka przyznaje, że odwiedziła wiele batalionów ochotniczych, z których wiele jak np. AJDAR są oskarżane o zbrodnie wojenne. Bogdan Piętka tak opisał w Myśli Polskiej po wizycie posłanki w tym batalionie ( zdjęcie poniżej z brodatym bojcem Ajdaru):
[Wizyta posłów PiS w formacji złożonej z członków Prawego Sektora, która zajmuje się pacyfikacją Donbasu i prawdopodobnie ma na swoim koncie zbrodnie wojenne, otwiera nowy rozdział w „polityce jagiellońskiej”, którą zainicjował twórca IV Rzeczypospolitej Lech Kaczyński. Otwiera też – jak się wydaje – nową świecką tradycję, bo dotychczas posłowie Sejmu RP nie składali wizyt w czymś, co polski kodeks karny definiuje jako „zorganizowana grupa przestępcza o charakterze zbrojnym”
(..).Ten niemal już powszechny sentyment do UPA, który ogarnia Ukrainę w miarę postępów budowy demokracji dotarł również nad Wisłę, gdzie dotychczas był obecny tylko w szeregach Związku Ukraińców w Polsce. Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że od roku zarówno III jak i IV Rzeczpospolita cierpi na ukraińską biegunkę. Dotychczas jednakże przedstawiano to jako wspieranie „europejskich aspiracji” Ukrainy, „demokracji” itp.
Oskarżenia o popieranie noeobanderowców były stanowczo odrzucane, nawet wbrew faktom (np. Jarosław Kaczyński wykrzykujący w Kijowie banderowskie pozdrowienie „Sława Ukrainie”). Świąteczna wizyta posłanki Gosiewskiej i posła Pyzika w batalionie „Ajdar” ten stan rzeczy jednakże diametralnie zmienia. Gdyby parlamentarzyści PiS odwiedzili centralę Frontu Ludowego premiera Jaceniuka albo Bloku Poroszenki, to można by jeszcze mówić o wspieraniu jakichś „europejskich aspiracji” Ukrainy. Ale oboje udali się z wizytą do formacji zbrojnej, której nie odwiedziłby żaden szanujący się polityk zachodnioeuropejski.
Ta formacja zbrojna nawiązuje wprost właśnie do tradycji UPA i składa się głównie z członków Prawego Sektora oraz innych organizacji ultranacjonalistycznych czy wręcz nazistowskich, wchodzących wcześniej w skład tzw. „samoobrony majdanu”. „Ajdar” jako jedyny z tzw. batalionów ochotniczych, pacyfikujących wschód Ukrainy, nie podlega Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, tylko Ministerstwu Obrony Narodowej. Na początku września Amnesty International wezwała władze w Kijowie do „powstrzymania zbrodni wojennych popełnianych przez ochotniczy batalion Ajdar i rozliczenia winnych”. AI opublikowała też dokument, w którym przedstawiła dowody na „porwania, bezprawne przetrzymywanie, znęcanie się, kradzieże, szantaże i możliwe przeprowadzanie egzekucji”.
Dowody te przekazał premierowi Jaceniukowi 8 września dyrektor generalny AI Salil Shetty. „Niektóre z tych działań mogą być zbrodniami wojennymi” – napisała w swoim komunikacie AI (wp.pl, 10.09.2014, kresy.pl, 10.09.2014).
O zbrodniach popełnionych przez batalion „Ajdar” w Donbasie informował też ukraiński portal Obozrevatel.com, powołując się na byłego członka batalionu Jurija Hukowa. Potwierdził on, że „Ajdar” dopuszczał się tortur i rozstrzeliwań, w tym cywilów (kresy.pl, 20.08.2014). Podobnie jak i inne ukraińskie bataliony ochotnicze, „Ajdar” nawiązuje do symboliki odległej od „europejskich wartości”. Na emblemacie tej formacji znajduje się dewiza „Z nami Boh”, co jest czytelnym nawiązaniem do napisu „Gott mit uns” na klamrach pasów w siłach zbrojnych III Rzeszy.
Wizyta posłanki Małgorzaty Gosiewskiej i posła Piotra Pyzika w batalionie „Ajdar” – nawet jeżeli była „prywatna” – pokazuje dobitnie jakich partnerów szuka na Ukrainie Prawo i Sprawiedliwość do prowadzenia „polityki jagiellońskiej”. Na drodze do konfrontacji z Rosją każdy sojusznik okazuje się dla PiS dobry, w tym także, a może przede wszystkim banderowcy.] Źródło: www.mysl-polska.pl/node/305
8. Posłanka podaje 60 ofiar zbrodni dokonanych rzekomo przez separatystów i funkcjonariuszy Federacji Rosyjskiej, natomiast lekceważyła i lekceważy Środowiska Kresowe, które od kilkudziesięciu lat domagają się uznania za ludobóstwo wymordowanie ponad 300 tysięcy Polaków na Wołyniu i Zachodniej Ukrainie w czasie II Wojny Światowej. To są szacunki Wiktora Poliszczuka historyka ukraińskiego, które są bliższe prawdy, niż celowo zaniżane i fałszowane statystyki różnych obecnych historyków, podobnie jak liczby zabitych wszystkich Polaków w tej wojnie. Według najbliższych prawdy szacunków Trybunału Zbrodni Wojennych w Norymberdze, Polska straciła w zabitych 1/3 stanu ludności II RP, czyli 12 milionów z liczebności 36 milionów przed wojną. Potwierdza to w dużym stopniu dr Ludwik Staszyński, były żołnierz AK, który w dobrze udokumentowanej książce pt. ” W szponach ludobójców i grabieżców” dokumentuje liczbę zabitych obywateli polskich w liczbie co najmniej 8,5 miliona, a ile więcej to wymaga dalszych badań. Po wojnie Polska liczyła 24 milionów ludności. Jest jeszcze pytanie, ile osób nie będących Polakami, ani obywatelami Polskimi z mniejszości narodowych, przyjechało na dowodach tożsamości Polaków pomordowanych m.in. na Kresach ? Można przypuszczać, że jest to liczba 7 cyfrowa. Udział i wspieranie, nie tylko przez posłankę, odradzającego się banderowskiego skrajnego szowinizmu jest napluciem w twarz ludziom ze Środowisk Kresowych, a także Polakom.
9. W popieranie odradzającego się szowinizmu banderowskiego na Ukrainie zaangażowane są wszystkie partie o rodowodzie solidarnościowym, pomagdalenkowym. Dedykujemy więc wszystkim poniższy tekst z portalu Gajowego Maruchy:
Sława Ukrainie! – Herojam Sława!
- Herojam Sława – za zabijanie niewinnych, bezbronnych ludzi: 120 000 Polaków i 80 000 Ukraińców na Wołyniu i 30 000 Ukraińców w Galicji.
- Herojam Sława – za zabijanie kobiet w ciąży.
- Herojam Sława – za zabijanie 3 -letnich dzieci: przybijanie gwoździami do drzwi stodoły i duszenie kolczastym drutem.
- Herojam Sława – za bestialskie i okrutne czystki etniczne i tortury.
- Herojam Sława – za zabójstwa księży i bezbronnych chłopów..
- Herojam Sława – za kolaborację z nazistowskimi Niemcami.
- Herojam Sława – za zabijanie własnych sióstr („Petruniu ne ubijaj ty mene”).
- Herojam Sława – za zabijanie własnych żon z małżeństw mieszanych.
- Herojam Sława – za zabijanie dzieci w trakcie komunie świętej.
- Herojam Sława – za spalenia żywcem wiernych w kościele podczas niedzielnej Mszy.
- Herojam Sława – za piłowanie kobiet w ciąży, za przybijanie ludzi gwoździami przez oczy do podłogi, za wbijanie na pal, za nabijanie dzieci na bagnety
- Herojam Sława – za pomoc w niemieckim nazistowskim stłumienia Powstania Warszawskiego i zabijając 200 tysięcy cywilów
- Herojam Sława – ukraińskim „profesorom”, kłamcom i fałszerzom, chwała akademickim prostytutkom, które nigdy nie dotknęły archiwum.
- Herojam Sława – unickim księżom błogosławiącym mordy na niewinnych ludziach i wyświęcającym narzędzia zbrodni.
- Herojam Sława – Sława SS-Galizien, SD, SA, Wehrmachtowi, Gestapo, Abwehrze, batalionowi Roland Nachtingal.
- Herojam Sława – Sława Stepanowi Banderze, Sława Adolfowi Hitlerowi.
- Herojam Sława – Sława międzynarodowym bankierom: sprzedajemy im naszą ziemię, nasz narod i cały kraj za darmo.
- Herojam Sława – Sława dla niemieckich panow, którzy nakazali nam zabijać naszych SŁOWIAŃSKICH BRACI – Polaków, Ukraińców, Rosjan.
- Herojam Sława – za bombardowanie i ostrzeliwanie rakietowe cywilnych obiektów, kobiet, dzieci, miast i wiosek w Donbasie.
- Herojam Sława – Sława naszym panom z Unii Europejskiej i z Manhattanu.
- Herojam Sława – Sława Bundeswehrze, sława najemnym psom wojny z Blackwater, sława agentom z CIA i BND…
WOLNA Ukraina – na czym ta wolność polega
UPA wałczyła nie o WOLNOŚĆ swojego narodu, a o ZNIEWOLENIE, o PODPORZĄDKOWANIE narodu ukraińskiego zbrodniczej, nazistowskiej III Rzeszy niemieckiej – i tak też UPA była całkowicie Niemcom podporządkowana.
Bandera był agentem GESTAPO. UPA była całkowicie kontrolowana przez Abwehrę – przez kapitana Abwehry o nazwisku Oberlander.
Niemcom było bardzo wygodnie, aby ktoś inny wykonał za nich brudna robotę – np. mordowania lwowskich profesorów lub stłumienia Powstania Warszawskiego.
Niemcom było bardzo wygodnie, aby ktoś inny wykonał za nich brudna robotę mordowania i eksterminacji narodu polskiego – nie musieli angażować jednostek frontowych.
Niemcom było bardzo na rękę, aby banderowcy przeciwdziałali partyzantce radzieckiej walczącej na tyłach frontu niemiecko-sowieckiego.
Przemiany na Ukrainie finansują te same siły – instytucjonalne i finansowe – które wcześniej działały w Polsce i doprowadziły do kolonizacji i złupienia Polski: fundacje niemieckie Adenauera i Schumana, instytucje Unii Europejskiej, Departament Stanu USA, NED (osławiona National Endowment for Democracy), a nade wszystko Europejski Bank Centralny, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Pomarańczowe Rewolucje na Ukrainie były finansowane przez departament Stanu USA – pani Nuland z ciasteczkami, NED – National Endowment for Democracy, US-Aid oraz Soros i jego Fundacja Renesans – odpowiednik odpowiednik fundacji Batorego założonej przez Sorosa w Polsce.
I pomyśleć, że Ukraina, ani nie jest Członkiem Unii Europejskiej, ani członkiem NATO, a wiec wszelkie działania Unii Europejskiej czy NATO, a już tym bardziej każdego z osobna kraju członkowskiego – Polski lub Niemiec – są zupełnie pozbawione podstaw prawnych.
Agresja NATO i UE na Ukrainę jest czystym zaprzeczeniem ich racji istnienia i powołania, ich własnych wewnętrznych przepisów i oficjalnych deklaracji politycznych i ideowych.
Prawdziwa definicja NATO i UE – to agresorzy i bandyci dokonujący bezprecedensowego aktu agresji i aktu ludobójstwa na cywilnej ludności Donbasu.
I tak – kto popiera neobanderowskie władze na Ukrainie, juntę wojskową która zdobyła władze drogą zamachu stanu i dokonuje bezprecedensowych aktów ludobójstwa – jest za to ludobójstwo współodpowiedzialny.
Polska, tzn. agenturalny „rzont polski” jest współodpowiedzialny za zbrodnie ludobójstwa obecnej Armii Ukraińskiej, pod dowództwem junty kijowskiej, dokonywane na cywilnej ludności Donbasu. Oni nie wałczą z Armią Doniecka czy Ługańska – oni strzelają i niszczą cywilną ludność, cywilne wioski i miasteczka, cywilne obiekty: szkoły, szpitale, urządzenia komunalne…
„Rzont polski” wysyłając uzbrojenie, szkoląc bandytów i dając im opiekę zdrowotną – FINANSUJE ZBRODNIE I JEST WSPÓŁWINNY ZBRODNI LUDOBÓJSTWA.
Metody UPA do zmęczenia Polaków oraz ludobójstwo Polaków na kresach wschodnich: https://youtu.be/_wHeHB4xM20
Opublikowano za: https://marucha.wordpress.com/2015/04/14/slawa-ukrainie-herojam-slawa/
Tylko SYNOWIE WIELKICH NARODÓW, tacy jak UKRAIŃCY, POTRAFIĄ tak WALCZYĆ i PIĘKNIE MÓWIĆ o WŁASNEJ OFIERZE„
– powiedział Bronisław Komorowski, zajmujący urząd Prezydenta Polski /9 kwietnia 2015/
PS. Dla pełnego obrazu skutków działań lumpenelit: III RP, Ukrainy i Zachodu proponujemy uważne przeczytanie poniższych tekstów:
- Współczesne „elity” Ukrainy, III RP i zachodu
- https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/07/konferencji-kresy-2016-dr-lucyna-kulinska-czujemy-sie-zdradzeni-przez-pis-ukrainski-szowinizm/
- Nuncjusz w Kijowie: Ukraina przegrała na wszystkich frontach
- „Europo, ratuj Ukrainę”. Krajowi grozi rozpad lub rządy silnej ręki
- Uchrońmy Polskę przed inwazją banderyzmu
- Odradzenie się skrajnego banderowskiego nacjonalizmu na Ukrainie jest skutkiem polityki pobłażania i fałszowania historii
- Zamach w Smoleńsku. Fakty, mity i kłamstwa.
- Jak Niemcy stworzyli Ukrainę i w jakim celu.
- Piłsudski i Tusk – w służbie Niemiec
- Judeocentrycy i masowe zbrodnie
- Apel żydowskich społeczności i organizacji Ukrainy
- https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/08/uszkujnik-paradoksy-historii-tajna-historia-rosji-europy-i-swiata/
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.