Trudno jest skłonić człowieka, by coś zrozumiał,
gdy jego pensja zależy od tego, że tego nie rozumie!
Upton Sinclair.
Są trzy fazy ujawniania się prawdy.
Najpierw prawda jest ośmieszana,
potem spotyka się z gwałtownym oporem,
a na koniec traktowana jest jako oczywistość.
Arthur Schopenhauer.
Rzeczywistość obecnych ustrojowych rozwiązań m.in. w zakresie: pieniądza, pracy, własności i systemu sprawowania władzy, kreują i stoją na jej straży historycy.
Wśród osób piastujących wysokie stanowiska państwowe w ostatnim 25 leciu, było bardzo wielu historyków. A obecnie historykami są m.in. prezydent, marszałek senatu i niedawny premier (referat pisany w II połowie 2014 r – kl). Natomiast bardzo mało jest w elitach obecnej władzy osób o szerokiej interdyscyplinarnej wiedzy i praktycznych umiejętnościach kierowania procesami gospodarczymi i społecznymi w zarządzaniu państwem lub samorządem.
Sposób kształcenia historyków obarczony są następującymi poważnymi mankamentami:
- mają wiedzę o charakterze fragmentarycznym, przyczynkarskim, a nie systemowym,
- nie kształtuje umiejętności poszukiwania rozwiązań w przeszłości, użytecznych do zastosowania w teraźniejszości i przyszłości;
- opiera się na bardzo zafałszowanej historii zgodnie z powiedzeniem: historia prawdziwa jest mało znana, a historia znana jest mało prawdziwa, ponieważ jest celowo fałszowana, im dalej od wydarzeń tym więcej.
Taki system kształcenia jest uwarunkowany przez te grupy, które mają władzę, zgodnie z zasadą George’a Orwella: “kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość, a kto rządzi teraźniejszością, ten ma władzę nad przeszłością“.
Takim najbardziej jaskrawym przykładem fałszowania historii jest brak uwzględnienia wpływu w zachodzących procesach historycznych, niezwykle ważnego czynnika, jakim jest mechanizm pieniądza lub niezrozumienie jego działania. Dowodzą tego m.in. wielotomowe dzieła Song Hongbinga pt. „Wojna o pieniądz” i książka Edwarda G. Griffina pt. „Finansowy Potwór z Jekyll Island. Prawdziwa historia Rezerwy Federalnej”. Po ich przeczytaniu można dojść do wniosku, że zarówno historia, jak i ekonomia oraz stosunki międzynarodowe muszą być napisane od nowa.
Skutki między innymi takiego kształtowania historii ujmuje trafna myśl profesora Włodzimierza Bojarskiego w książce „Sztafeta pokoleń budowniczych Polski – 1914- 1921 – 1939 – 1955 – 1988 – 2013- „, który pisze: „W polskiej tradycji kulturalnej liczy się przede wszystkim wybitna postać ducha i pióra, pędzla lub szabli i karabinu. Natomiast zasłużony polski działacz gospodarczy i przemysłowiec, wybitny przedsiębiorca, budowniczy, czy wynalazca nie cieszy się należnym mu szacunkiem i pamięcią. Nie jest szerzej znany młodemu pokoleniu i nie inspiruje do ambitnej działalności w tej dziedzinie.”
Z wyjątkiem okresu poprzedzającego odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 r., w polskiej świadomości i przekazie historycznym, zwłaszcza poprzedzających dwóch wieków, dominowała myśl romantyczna, którą Adam Mickiewicz trafnie sformułował ustami Wolskiego w poemacie „Pan Tadeusz” słowami: „Szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie, Ja z synowcem na czele, i jakoś to będzie !”
Z powyższych względów należy przypomnieć i wyeksponować trzech wybitnych Polaków ostatnich dwóch wieków, których nowatorskie, zrealizowane praktycznie koncepcje, o charakterze zalążków nowego ustroju, będące zarówno w opozycji do feudalizmu jak i kapitalizmu, są obecnie niezmiennie aktualne.
Pierwszym który wyprzedził znacznie swoją epokę był Stanisław Staszic. Ten pochodzenia mieszczańskiego ksiądz był prawdziwym człowiekiem renesansu o bardzo wszechstronnej wiedzy oraz niezwykłych umiejętnościach jej wykorzystania w wielu dziedzinach praktycznej działalności, z których najważniejsze to: reformator administracji i oświaty, twórca nowoczesnego przemysłu( hutnictwa w Zagłębiu Staropolskim i górnictwa w Dąbrowie Górniczej), inicjator i założyciel nowoczesnych uczelni wyższych ( SGGW, PW, UW), a przede wszystkim prekursor spółdzielczości, jako nowoczesnego rozwiązania ustrojowego będącego w opozycji do ówczesnych stosunków społecznych schyłkowego feudalizmu i rodzącego się kapitalizmu na ziemiach polskich Królestwa Polskiego ( Kongresówki w zaborze rosyjskim).
Konferencja jest wydarzeniem rozpoczynającym przygotowania do obchodów dwusetnej rocznicy założenia Hrubieszowskiego Towarzystwa Rolniczego w 2016 r., jako pierwszej spółdzielni w Polsce, wyprzedzającej założenie uznanej w historii anglosaskiej Spółdzielni tkaczy w Rochdale. Ta pierwsza spółdzielnia założona przez Staszica była organizacją gospodarczą znacznie bardziej złożoną i wielofunkcyjną niż powstające później spółdzielnie w Europie i istniejące obecnie, które mają na ogół charakter branżowy. Stanowiła ona połączenie samorządu terytorialnego, z wielofunkcyjną działalnością społeczną i gospodarczą, według reguł spółdzielczych i wybitnie prekursorską formułą własności wieczystej z prawem dziedziczenia tej dzierżawy. Towarzystwo zostało założone na posiadłościach ziemskim zakupionych przez Stanisława Staszica, który uwolnił od pańszczyzny włościan w swoich dobrach dziedzicznych.
Statut Towarzystwa podpisało w 1816 r. 329 gospodarzy – „ojców rodzin”.
Początkowo Towarzystwo składało się z 8 wsi i przyległej do nich części miasta Hrubieszowa, co stanowiło obszar około 6 tys. ha gruntów dworskich i włościańskich. Fundator podzielił grunty dworskie pomiędzy stowarzyszonych, ale nie przenosząc na nich praw własności, lecz na „wieczne” użytkowanie z prawem dziedziczenia tej dzierżawy. Największe gospodarstwo rolne ustalono w granicach 60 mórg polskich ( czyli 33,6 ha),
Nie mogły one jednak w żadnym przypadku przekraczać 100 mórg, aby nie było zbyt wielkich różnic majątkowych wśród członków Towarzystwa. Za wieczyste użytkowanie dawnych gruntów pańszczyźnianych, chłopi płacili tzw. czynsz doczesny do śmierci fundatora, jako ostatniego właściciela. Część gruntów dóbr staszicowskich, stanowiąca 2,7 tys. ha nie została rozdzielona pomiędzy gospodarzy i stanowiła wspólną własność Towarzystwa. Składały się na nią lasy, stawy, pastwiska, oraz karczmy i młyny wraz ziemią należącą do nich. Również grunty stanowiące uposażenie zwierzchności ( prezesa i urzędników) traktowano jako własność wspólną. Jego członkowie zostali zobowiązani do płacenia rocznie po 2 zł na wspólne cele, co umożliwiało rozwijanie działalności gospodarczej, społecznej i oświatowej na rzecz wspólnoty. Celem fundacji było, bowiem wykształcenie więzi społecznej, solidarności członków Towarzystwa. Wspólnie odpowiadali oni za płacenie podatków. W wypadku szkód powstałych z powodu pożaru byli zobowiązani do wzajemnej pomocy przy odbudowie domów i zabudowań gospodarczych pogorzelców, a w razie nieurodzaju lub gradu – do wspomożenia pokrzywdzonych, składania się na rzecz gospodarstw, które ucierpiały, odpowiednio do posiadanej ilości gruntów.[1]
W ramach Towarzystwa funkcjonowała jedna z pierwszych na ziemiach Polskich i w Europie kas pożyczkowych wzajemnej pomocy udzielających kredytów na cele bieżące i inwestycyjne, zarówno oprocentowanych – na 5% jak i bezprocentowych – zwrotnych w ciągu 20 lat.
Składki członkowskie i dochody z własności wspólnej umożliwiały prowadzenie szeroko zakrojonej działalności socjalnej, oświatowej, w ochronie zdrowia, opiekowano się starcami, kalekami, sierotami i dziećmi opuszczonymi.
W sumie społeczność hrubieszowska – oceniła Barbara Szacka – była pomyślana jako zróżnicowana pod względem ekonomicznym, lecz mimo to zgodna, spójna, dbająca o interesy wszystkich, nawet najuboższych członków oraz o interes wspólny. Składać ją mieli ludzie rządni, gospodarni i <moralni>, czego pilnowały odpowiednie przepisy. Z pozorami samorządu, lecz w istocie rządzona przez prezesa. Nie można jednak zapominać, że w początkach XIX w. wprowadzenie nawet znikomych śladów samorządu chłopskiego, będąc wyrazem przekonania, iż chłopi są zdolni sprawować władzę, było śmiałym posunięciem.[2]
Towarzystwo było absolutnym ewenementem w otoczeniu odmiennych stosunków społecznych – własności nielicznych opartej na pańszczyźnie chłopów. To że car rosyjski dał zgodę na prawne zalegalizowanie Towarzystwa – jako heretyckiej wyspy diametralnie odmiennych stosunków społecznych – w oceanie własności feudalnej, było niezwykłe, tak jak uwłaszczenie chłopów przez cara w 1864 r po powstaniu styczniowym. Fakty te o doniosłym znaczeniu ustrojowym skrzętnie się w historii przemilcza.
Koncepcja spółdzielni dzięki której rozwinął się cały Hrubieszów i okolice nie tylko była nowatorska w czasach upadającego feudalizmu na początku XIX wieku, ale nie straciła nic na swojej nowatorskości w czasach obecnych – upadającego kapitalizmu, na początku XXI wieku. Gdyby Bolesław Bierut nie zlikwidował jej dekretem w 1952 r. – jako nieprawomyślnej oddolnie kształtowanej w wychowaniu jej członków od małego dziecka – zapewne przetrwałaby do dzisiaj.
Kolejnym tytanem pracy organicznej od podstaw, a jednocześnie niezwykłym konstruktorem nowatorskich rozwiązań społeczno-gospodarczych był inżynier chemik, pionier przemysłu gazowniczego w Polsce, założyciel pierwszej polskiej spółki pracowniczej Gazoliny – Marian Wieleżyński.
Akcjonariat pracowniczy w przemyśle jest formą przedsiębiorstwa pracowniczego bardzo podobnym do spółdzielni pracy.
Założyciel rozwijając swój projekt Gazoliny SA, jednocześnie kształtował obywateli z pracowników właścicieli, którzy w godzinie próby zdali egzamin z dojrzałości. W 1929 r. przyjechali bankierzy z Wiednia i chcieli kupić Gazolinę za kwotę 45 razy większą od jej ówczesnej wartości rynkowej. Pracownicy udziałowcy Gazoliny nie zgodzili się, mimo, że mogli zostać milionerami, prawdopodobnie obawiając się zamknięcia lub doprowadzenia do upadłości tego nowatorskiego i wzorcowego przykładu własności wspólnoty pracowników.
Paradoksem historii jest to, że w czasie transformacji ustrojowej po 1989 r. robotnicy nie bronili swoich zakładów pracy pozwalając się przekupić odprawami, lub akcjami, albo udziałami o wartości od kilku do kilkunastu % wartości księgowej przedsiębiorstwa.
Twórca wzorcowego akcjonariatu pracowniczego „Gazolina” SA na 25 lecie istnienia w 1937 r. powiedział do 300 pracowników firmy[3]: „…Nie ma niepodległości politycznej bez niezależności gospodarczej. Niezależność gospodarczą państwa można budować tylko na tysiącach samodzielnych warsztatów pracy nie podlegających obcym rozkazom. Nigdy nie byliśmy z własnej woli pod komendą obcego kapitału, to jest takiego, który ma swój ośrodek dyspozycyjny poza granicami kraju. Nigdy nie wyprowadzaliśmy się z Polski i nigdy nie mieliśmy naszego warsztatu pracy na sprzedaż. (…) Jesteśmy optymistami i kochamy swoją pracę, a że miłość jest najpotężniejszą siłą w świecie, więc zwyciężamy. Rządzić musi w naszym przedsiębiorstwie sprawiedliwość i poczucie obowiązku, panować zaś gotowość do wzajemnej pomocy.”
Niestety wojna zniszczyła Gazolinę i wiele innych przedsiębiorstw, a przede wszystkim uratowała rozpadający się kapitalizm.
Kolejnym niezwykłym twórcą nowatorskich rozwiązań monetarnych i makroekonomicznych był Jerzy Zdziechowski współorganizator reformy pieniężnej 1924 r., twórca teorii gospodarczego parytetu pieniądza i jej realizator w praktyce jako minister skarbu w latach 1925-1926 oraz konstruktor mechanizmu ekonomicznego, który w latach 1925-1930 zapewnił Polsce koniunkturę i poprawę położenia gospodarczego narodu.
Ta korzystna koniunktura była przede wszystkim jego zasługą, a nie Władysława Grabskiego. Jego teorie gospodarczego parytetu pieniądza wykorzystali w czasie wielkiego kryzysu najpierw Wielka Brytania, następnie USA, odchodząc od sztywnego parytetu pieniądza wobec złota. Natomiast Polska w czasie wielkiego kryzysu i rządów sanacji odeszła od rozwiązań Zdziechowskiego, uwiązała na sztywno złotego do standardu złota i została dotknięta kryzysem bardziej niż inne kraje.
Jerzy Zdziechowski tak potwierdził skolonizowanie Polski przez Piłsudskiego i masonerie po zamachu majowym w 1926 r. w interesie międzynarodowej finansjery: „Znamienne były zmiany jakie musiały być na zadanie amerykańskich kół finansowych wprowadzone do statutu Banku Polskiego. Do rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 października 1927r. ,,o planie stabilizacyjnym i zaciągnięciu pożyczki zagranicznej” dołączona została następująca deklaracja rządu: „Rzad oświadcza, ze zgodnie z rozporządzeniem z dnia 26 października 1926 r. zrzekł się prawa emisji biletów bankowych i że nie będzie ich więcej emitował. Bank Polski będzie jedyną instytucją emisyjną. Na mocy obecnego statusu Bank Polski jako spółka akcyjna jest całkowicie niezależny od rządu. Rząd nie jest upoważniony do uzyskiwania zaliczek od banku, do emisji biletów na pożyczki dla rządu z wyjątkiem tych, które się mieszczą wyraźnie w granicach obecnie dozwolonych przez Status Banku”
( za: Jerzy Zdziechowski – „Skarb i pieniądz” 1918- 1939, str.26).
Skutki jego dwuletnich działań jako ministra Skarbu dla gospodarki, ciągnęły się do końca lat dwudziestych, zanim zaowocowały negatywne dla Polski skutki kolonizacyjnych działań monetarnych poprzez uzależnienie Banku Polski od międzynarodowej finansjery i odebranie kreacji pieniądza rządowi. Pogłębił to Wielki Kryzys, który spowodował, że owczesna Polska, a zwłaszcza wieś , gdzie żyło ponad 60 procent ludności, ucierpiały najbardziej. W okresie sanacji była tam skrajna bieda i głód. To była cena jaką zapłacili za współudział w odzyskaniu niepodległości i bycia pełnoprawnymi obywatelami w swoim kraju.
Za te dokonania Jerzy Zdziechowski został on pod koniec lat trzydziestych bardzo dotkliwie pobity przez agentów międzynarodowej finansjery ( pod przykrywką piłsudczyków), że ledwo przeżył.
Mit Złotej waluty – Jerzy Zdziechowski
Przy powszechnym wiązaniu waluty do pokrycia w złocie, korzysta ten, kto ma dużo złota, a więc kraje bogate. Natomiast kraje posiadające niewielkie zasoby złot są bezlitośnie grabione. Standard złota, jako oparcie dla waluty jest więc oszukańczym mitem, także obecnie.
Niezwykłą rolę pieniądza decydującą o naszym życiu, systemie władzy i prawie, potwierdził także, ponad dwa wieki temu założyciel najpotężniejszego klanu bankierskiego Rothschildów – Mayer Amschel Rothschild (1744-1812) stwierdzając: „Pozwólcie mi emitować i kontrolować pieniądze kraju, a ja nie dbam o to, kto tworzy jego prawa”.
Obecny system pieniądza jest podstawą korporacyjnej ekonomii niedostatku, kierującej się zyskiem i wyzyskiem, za pomocą:
- mechanizmu pieniądza odsetkowego i spekulacji;
- konkurencji, jako bezwzględnej rywalizacji;
- neoliberalnej doktryny wolnego rynku;
- koncentracji kapitału i własności;
- tajemnicy i korupcji gospodarczej, politycznej i naukowej.
Mechanizm lichwiarskiego systemu pieniądza odsetkowego i spekulacji składa się z następujących poziomów:
- odsetki od kredytów i pożyczek, są kreowaniem pieniądza bez pokrycia w towarze, co powoduje inflację oraz bankructwa firm – tym większy odsetek bankrutów im większe oprocentowanie kredytów i pożyczek;
- emisja pieniądza bez pokrycia za pomocą tzw. rezerwy cząstkowej co oznacza zwiększanie akcji kredytowej 8-12 i więcej razy ( w przypadku dolara) w stosunku do wartości posiadanych depozytów;
- spekulacji wymianą walut za pomocą płynnych kursów wymiany;
- spekulacji na rynkach finansowych wirtualnym pieniądzem za pomocą tzw. derywatyw;
- opieraniu pieniądza na kruszcu za pomocą tzw. standardu złota lub srebra.
Rozwiązania ustrojowe wymienionych trzech wybitnych Polaków są przemilczane przez historyków, zapomniane przez polityków i ekonomistów. A przecież ich prospołeczne, w interesie całego narodu koncepcje, powinny być cierpliwie realizowane, ponieważ umożliwiały kształtowanie świadomych obywateli, współodpowiedzialnych za współistnienie, współpracę, a nie rywalizację, społeczności lokalnych i całego Narodu Polskiego. To ci wielcy Polacy powinni być wzorcami historycznymi dla współczesnych obok Romana Dmowskiego wybitnego męża stanu, twórcy odrodzonej państwowości, Wincentego Witosa wybitnego przywódcy polskiego ludu i im podobnych, a nie zdrajców, którzy czynili Polsce i Polakom wielkie szkody.
Na podsumowanie wystąpienia przytoczę refleksyjna myśl Melchiora Wańkowicza „Byśmy wiedzieli, że na nas się nie poczyna i na nas się nie kończy. Byśmy czerpali stąd pokorę i siłę…”
dr Krzysztof Lachowski
Powyższy tekst jest referatem z Konferencji Naukowej pt. „Pieniądz, Praca, Własność. Od Staszica, przez Wieleżyńskiego, Zdziechowskiego i co dalej…”w dniu 22 października 2014 r. w Warszawie w sali im. prof. Stanisława Wojciechowskiego – Prezydenta II RP w Krajowej Radzie Spółdzielczej, w „Domu pod Orłami”, ul. Jasna 1. Konferencję tą współorganizowali obok Krajowej Rady Spółdzielczej Naczelnego Organu Samozrądu Spółdzielczego, również Stowarzyszenie „Klub Inteligencji Polskiej” i Warszawska Szkoła Zarządzania – Szkoła Wyższa.
Od redakcji: Autor jest wiceprezesem zarządu Stowarzyszenia Klub Inteligencji Polskiej
[1] Z. Chyra-Rolicz, Stanisław Staszic prekursor spółdzielczości rolniczej, Inst. Hist. Akad. Podlaskiej, Siedlce 2004, s. 37
[2] B. Szacka, Teoria i utopia Stanisława Staszica, Warszawa 1965, s.148
[3] J. Koziar , „Gazolina” pierwsza polska spółka pracownicza, Nasz Dziennik 25.04.2001
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.