Urodził się 15 marca 1869 r. w Kaliszu. W 1888 r. kończył Męskie Gimnazjum Klasyczne w Kaliszu, po czym rozpoczął studia na Wydziale Fizyko-Matematycznym Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Na studiach rozpoczął działalność polityczną. Był członkiem tajnych antyrosyjskich organizacji niepodległościowych, aktywistą tworzącym związki zawodowe, a także członkiem Centralizacji Związku Młodzieży Polskiej „Zet” (od 1890 r.). W 1891 r. za udział w jednej z demonstracji niepodległościowych trafił na pewien czas do więzienia.
Nieco później związał się z ruchem robotniczym. Od 1891 r. był członkiem Zjednoczenia Robotniczego. Uczestniczył w zjeździe założycielskim Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) w Paryżu w 1892 r. i I zjeździe tej partii w Wilnie w 1893 r., podczas którego poznał Józefa Piłsudskiego.
Prowadził działalność oświatową wśród robotników. Był jednym z założycieli tzw. kasy oporu wśród budowlańców, tkaczy i piwowarów. Współorganizował obchody 1 maja w 1892 r.
W maju 1892 r. został dwukrotnie aresztowany przez władze carskie. W obawie o bezpieczeństwo innych członków organizacji zdecydował się na emigrację. W latach 1892-1906 przebywał za granicą, początkowo w Szwajcarii – w Zurychu, a później we Francji – w Paryżu. Tam zajął się m.in. zecerstwem, które stało się jego głównym źródłem utrzymania, a także było przydatne w pracy konspiracyjnej. Podczas pobytu we Francji wszedł w skład Związku Zagranicznego Socjalistów Polskich, zajmując miejsce w zarządzie organizacji.
12 stycznia 1893 r. na mocy decyzji administracyjnej został wydalony z Francji jako szczególnie niebezpieczny działacz polityczny. Udał się wówczas do Boulogne-sur-Mer, a potem do Wielkiej Brytanii, gdzie pracował jako drukarz. W czerwcu 1893 r. zarząd Związku Zagranicznego Socjalistów Polskich zadecydował o wysłaniu Wojciechowskiego do Królestwa Polskiego. Miał on poprawić sytuację PPS, która przechodziła kryzys, borykała się z brakiem wewnętrznej spójności. Wykazał się wówczas energią i zaangażowaniem w działalności na różnych odcinkach, łagodził bowiem zastałe konflikty, przyczyniał się do utrzymywania łączności pomiędzy komitetami robotniczymi, brał udział w zjazdach partii, a także w akcjach przerzutu maszyn drukarskich i broni oraz drukowaniu „bibuły”. Działalność ta wiązała się z koniecznością częstych zmian adresu i przekraczania granicy. W działaniach tych ściśle współpracował z Józefem Piłsudskim, z którym m.in. redagował socjalistyczną gazetę „Robotnik”. W trakcie swej działalności w PPS, polegającej m.in. na gromadzeniu broni, utrzymywał także kontakty z prawicową Ligą Narodową, wykorzystując w ten sposób dawne znajomości z „Zetu”.
W roku 1905 wycofał się z działalności partyjnej, bowiem w PPS, podczas warszawskiego zjazdu tymczasową przewagę uzyskała frakcja antyniepodległościowa tzw. „młodych”. W tej sytuacji Wojciechowski nie wszedł w skład władz partyjnych i, w przeciwieństwie do Piłsudskiego, nie zaangażował się w tworzenie PPS – Frakcji Rewolucyjnej.
W styczniu 1906 r., w związku z ogłoszoną amnestią, mógł legalnie powrócić do kraju. Początkowo angażował się w działalność związków zawodowych, ostatecznie włączył się w działalność spółdzielczą. Działał w założonym przez Edwarda Abramowskiego Towarzystwie Kooperatystów, należąc do zarządu tej organizacji. Zajmował się wówczas działalnością m.in. banku, prasy, kółek rolniczych czy sklepów robotniczych podległych Towarzystwu. Był ponadto redaktorem spółdzielczego pisma „Społem”. Funkcję te pełnił w latach 1906-1915.
Po wybuchu I wojny światowej Wojciechowski podjął nieudaną próbę sformowania polskich oddziałów dywersyjnych w rejonie przyfrontowym u boku wojsk rosyjskich. Był członkiem utworzonego w 1914 r. Centralnego Komitetu Obywatelskiego w Warszawie. W 1915 r. wraz z nim ewakuował się do Rosji. Tam należał do Centralnego Komitetu Obywatelskiego Królestwa Polskiego w Rosji w 1915 r. W przeciwieństwie do Piłsudskiego był zdania, że w trakcie tego konfliktu zbrojnego Polacy powinni związać się z siłami koalicji. Podczas wojny prowadził działalność w Komitecie Narodowym Polskim. Po rewolucji lutowej, w 1917 r. stanął na czele Rady Polskiej Zjednoczenia Międzypartyjnego w Moskwie. Opowiadał się za tworzeniem polskich oddziałów wojskowych w Rosji. W swej aktywności politycznej starał się godzić środowiska polskich narodowych demokratów i socjalistów.
Po rewolucji październikowej podjął wraz z żoną decyzję o powrocie do kraju. Do Warszawy dotarł w czerwcu 1918 r. Po powrocie zajął się działalnością społeczną. Sprawował funkcję dyrektora Związku Spożywców. Wznowił także swą aktywność w tygodniku „Społem”, tworzył również ogólnokrajową sieć stowarzyszeń.
W grudniu 1918 r. Wojciechowski spotkał się z Piłsudskim, sprawującym wówczas stanowisko Naczelnika Państwa. Celem ich rozmów było osiągnięcie kompromisu w stosunkach pomiędzy Piłsudskim a siłami endeckimi oraz paryskim Komitetem Narodowym Polskim. Wojciechowski chciał być pośrednikiem pomiędzy oboma obozami. W tym czasie Naczelnik miał zamiar odwołać lewicowy rząd Jędrzeja Moraczewskiego, w związku z tym zapytał Wojciechowskiego, czy i jakie stanowisko chciałby objąć w nowym gabinecie. Ten odparł, że ma zbyt skromne kwalifikacje, aby objąć tekę rządową. Stwierdził jednak, że tylko w ostateczności, wobec braku innych kandydatów, byłby zainteresowany resortem spraw wewnętrznych, wskazując na prace nad tworzeniem samorządu i utrzymaniem ładu w państwie jako na najbardziej odpowiadające jego zainteresowaniom i zdolnościom.
Już w styczniu 1919 r., podczas negocjacji na temat składu rządu Ignacego Paderewskiego, pojawiła się kandydatura Wojciechowskiego na szefa resortu spraw wewnętrznych. Tekę tę miał objąć Leopold Skulski, ale został on kandydatem na posła z Łodzi. 1 stycznia 1919 r. Wojciechowski objął stanowisko ministra spraw wewnętrznych. Jego pierwszym zadaniem było zapewnienie spokoju społecznego podczas wyborów parlamentarnych do Sejmu Ustawodawczego. Nie było to łatwe. Niepokoje panowały w Zagłębiu Dąbrowskim, funkcjonowały rady robotnicze. Dodatkowo Wojciechowski często zastępował premiera Paderewskiego, gdy ten wyjeżdżał za granicę. Czasem zdarzało się także, iż przejmował część obowiązków Piłsudskiego, który wiele czasu spędzał na linii frontu. Współpraca pomiędzy oboma politykami układała się wówczas bardzo dobrze. Jako minister Wojciechowski postulował wprowadzenie stanu wyjątkowego na terenie całego byłego Królestwa Polskiego. W resorcie duży nacisk kładł na właściwe zorganizowanie Policji Państwowej. Zadecydował także o delegalizacji Komunistycznej Partii Polski, którą uznał za radziecką ekspozyturę.
Gdy upadł rząd Paderewskiego, nowy gabinet stworzył Leopold Skulski. Podczas negocjacji odnośnie obsady poszczególnych stanowisk ministerialnych zarysował się konflikt pomiędzy Skulskim a PSL „Piast”, którego przedmiotem było stanowisko szefa resortu spraw wewnętrznych. Dzięki interwencji Piłsudskiego tekę otrzymał Wojciechowski, uznawany za polityka neutralnego. Tym razem zakres jego obowiązków był mniejszy. Musiał jednak uporać się z problemami strajków i spekulacji. Był także autorem ustawy o obywatelstwie polskim. Miał również spory wkład w przyjęciu prospołecznej ustawy o obowiązkowym ubezpieczeniu na wypadek choroby.
9 czerwca 1920 r. upadł rząd Skulskiego. Jak twierdził później Wojciechowski, nowy premier – Władysław Grabski, nakłaniał go do pozostania na czele resortu spraw wewnętrznych. Wojciechowski jednak odmówił, uważał bowiem, że wykonał swe zadania, a ponadto czuł się zmęczony i zniechęcony do polityki. Jak wskazywał, nie darzyła go wówczas zaufaniem ani lewica, ani prawica. Po złożeniu dymisji ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych Wojciechowski rozpoczął pracę w prezydium Rady Ministrów. Pracował m.in. nad konstytucją marcową. Był tam zatrudniony do czasu zakończenia reformy administracyjnej w maju 1921 r.
W 1921 r. wstąpił do Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”. Władze tego ugrupowania poleciły mu stworzenie organu prasowego partii – warszawskiego tygodnika politycznego „Wola Ludu”. Prowadził wówczas współpracę m.in. z Janem Dąbskim i Jakubem Bojko. Nie układała się ona jednak zbyt dobrze, a Wojciechowski odszedł z komitetu redakcyjnego pisma po kilku miesiącach.
Gdy latem 1922 r. w Polsce miało miejsce przesilenie gabinetowe, Piłsudski rozważał powierzenie misji tworzenia rządu Wojciechowskiemu. W wyborach parlamentarnych w tym samym roku startował z ramienia PSL „Piast” do Senatu. Nie udało mu się jednak uzyskać mandatu. Po wyborach w parlamencie pojawiła się równowaga pomiędzy siłami lewicy i prawicy. Sytuacja taka zapanowała także w Zgromadzeniu Narodowym, które miało wybrać nowego prezydenta RP. Na wystawienie swej kandydatury nie chciał zgodzić się Piłsudski, a Wincenty Witos postrzegany był jako osoba współpracująca z prawicą i nie zwracająca uwagi na interes środowisk chłopskich. Wobec tego PSL „Piast” wysunęło kandydaturę Wojciechowskiego, jako postaci nie uwikłanej w bieżące rozgrywki polityczne. Zaakceptował on ten wybór, ale gdy PSL „Wyzwolenie” zgłosiło Gabriela Narutowicza, planował się wycofać. Witos przekonał go jednak, aby tego nie czynił. Pierwsza tura głosowania nie przyniosła rozstrzygnięcia. W kolejnej turze Maurycy Zamoyski otrzymał 228 głosów, Wojciechowski – 152, Narutowicz – 151, Jan Baudouin de Courtenay – 10, a Ignacy Daszyński – 1 głos. Również następne nie przyniosły rozwiązania. Jako kolejni odpadali: kandydat połączonych klubów mniejszości narodowych Baudouin de Courtenay (5 głosów) i Stanisław Wojciechowski, postrzegany jako główny konkurent endeckiego kandydata, który otrzymał 146 głosów. W ostatniej turze, która musiała przynieść rozstrzygnięcie, głosowano zatem nad dwiema kandydaturami – Zamoyskiego i Narutowicza. Zwyciężył ten drugi.
Po śmierci Narutowicza 16 grudnia, tymczasowo sprawujący obowiązki głowy państwa marszałek Sejmu Maciej Rataj wyznaczył datę nowych wyborów prezydenckich na 20 grudnia 1922 r.
Tym razem prawica wysunęła kandydaturę ówczesnego prezesa Polskiej Akademii Umiejętności Kazimierza Morawskiego. Zgłoszono także Wojciechowskiego – ponownie jako kandydata kompromisowego oraz Władysława Sikorskiego. Początkowo Witos rekomendował własnej partii głosowanie na Morawskiego. Lewe skrzydło ugrupowania sprzeciwiało się temu jednak, w związku z wydarzeniami, które doprowadziły do zabójstwa Narutowicza. W wyniku wewnątrzpartyjnej dyskusji podjęto decyzję o udzieleniu poparcia kandydaturze Wojciechowskiego. Już w pierwszym głosowaniu otrzymał on 298 głosów. Przy 221 głosach poparcia dla Morawskiego, oznaczało to wybór Wojciechowskiego na stanowisko głowy państwa.
Tuż po głosowaniu, przedstawiciele Zgromadzenia Narodowego pojawili się w mieszkaniu Wojciechowskiego, aby poinformować go o wyborze na stanowisko prezydenta. Ten uznał, że należy podporządkować się woli połączonych izb parlamentu. Wkrótce potem u Wojciechowskiego zjawił się poseł Alfons Erdman, który na polecenie Witosa prosił go, aby wstrzymał się na jakiś czas z przyjęciem wyboru. Było już jednak za późno – prezydent elekt uznał, że wahanie w tej kwestii jest niewskazane. 20 grudnia wieczorem Wojciechowski złożył przysięgę prezydencką. W swoim orędziu do narodu powiedział m.in.:
„Ślubujmy dawać w życiu politycznym wyraz utajonej tęsknocie do braterskiego współdziałania dla dobra wszystkich. Najpilniejsza potrzeba to trwały rząd silny zaufaniem Sejmu i budżet wypełniony podatkami obywateli. Żaden geniusz jednostki, żadna dyktatura bez was tego nie zrobi. Zrobić to może zgodny wysiłek całego narodu. W imieniu Rzeczypospolitej wołam do Was Obywatele, skłaniajcie się do zgody w sprawach dobra powszechnego, ona jest pierwszym warunkiem wiernego wykonania ustawy konstytucyjnej, uzdrowienia życia gospodarczego i wychowania obywateli godnych imienia polskiego”.
Wojciechowski nie skorzystał z prawa łaski wobec Eligiusza Niewiadomskiego – zabójcy swojego poprzednika.
Podczas swej kadencji, Wojciechowski starał się być aktywnym politykiem, angażującym się w prace rządu. W czasie swojej prezydentury czynnie wspierał pozaparlamentarne gabinety Władysława Sikorskiego i Władysława Grabskiego. Kulminacja politycznych wpływów prezydenta przypadła na okres działalności rządu tego drugiego polityka, z którym łączyła go przyjaźń. Stanisław Wojciechowski uczestniczył w Komitecie Politycznym Rady Ministrów, a także miał pewien wpływ na treść rozporządzeń dotyczących reformy walutowej, tworzonych w ramach specjalnych pełnomocnictw udzielonych rządowi przez Sejm.
Wojciechowski w trakcie sprawowania urzędu próbował kształtować polski zwyczaj konstytucyjny poprzez wprowadzenie swoistego konstruktywnego wotum nieufności, polegającego na tym, iż misję tworzenia nowego rządu powierzał liderowi największego ugrupowania uczestniczącego w obaleniu poprzedniego gabinetu, a gdy nie udało mu się wyłonić nowej rady ministrów, prezydent opowiadał się za pozostawieniem starego rządu bądź powołaniem gabinetu pozaparlamentarnego. Metodę tę zastosował po upadku drugiego gabinetu Wincentego Witosa, gdy misję tworzenia rządu powierzył Stanisławowi Thuguttowi. Innym przejawem kształtowania przez Wojciechowskiego zwyczaju konstytucyjnego było przyjęcie, wbrew przepisom konstytucji, iż Sejm obraduje permanentnie, a nie w systemie sesyjnym. Prezydent w czasie swojej kadencji nigdy nie zamknął sesji Sejmu, co nakazywała mu konstytucja.
Jednocześnie starał się zachować dobre stosunki z Piłsudskim, który znajdował się w stałym sporze z kolejnymi rządami i częścią ugrupowań parlamentarnych. Głównym przedmiotem konfliktu była organizacja władz wojskowych. Początkowo Piłsudski postrzegał Wojciechowskiego jako osobę, która opowie się po jego stronie. Gdy w czerwcu 1923 r. generał Stanisław Szeptycki wysłał do Sejmu projekt ustawy o najwyższych władzach wojskowych, zapowiadający zlikwidowanie Ścisłej Rady Wojskowej, której przewodniczącym był Piłsudski, rozgorzał ostry spór pomiędzy nim a marszałkiem. Wojciechowski próbował załagodzić spór. Wobec tego Piłsudski wysłał do prezydenta list, w którym zwracał się do niego słowami:
„W sprawie honorowej postąpiłeś jak kacyk, który praw honoru nie szanuje i zapomina, że honor należy do ludzi personalnie, a nie urzędowo”.
Pomimo tego prezydent próbował mediować pomiędzy zwaśnionymi stronami – m.in. uwzględnił uwagi marszałka, który sprzeciwił się powierzeniu teki ministra obrony Sikorskiemu lub Szeptyckiemu. Doprowadził także do tego, że na stanowisko to desygnowano piłsudczyka, Lucjana Żeligowskiego. Jednak Piłsudski nie chciał kompromisu, a samego Wojciechowskiego traktował, jak zauważał Maciej Rataj, „wyzywająco” i „jak służącego”.
5 września 1924 r., podczas pierwszej wizyty prezydenta we Lwowie, miała miejsce nieudana próba zamachu na niego, w sprawie którego toczył się później proces.
Po upadku rządu Skrzyńskiego, prezydent Wojciechowski misję utworzenia nowego gabinetu powierzył kolejno Józefowi Chacińskiemu, Janowi Dębskiemu, Wincentemu Witosowi, ponownie Chacińskiemu, ponownie Witosowi, Zygmuntowi Markowi oraz Władysławowi Grabskiemu. Za każdym razem próba stworzenia gabinetu kończyła się fiaskiem. Ostatecznie, po dość burzliwych negocjacjach, utworzona została koalicja endecji, chadecji i PSL „Piast” oraz Narodowej Partii Robotniczej. Po utworzeniu nowego gabinetu, z Wincentym Witosem na czele, 12 maja 1926 r., Wojciechowski wyjechał do Spały, gdzie znajdowała się prezydencka rezydencja.
Gdy oddziały zwolenników Piłsudskiego zaczęły zbrojną demonstrację poparcia dla marszałka, która wkrótce przerodziła się w zamach stanu, Wojciechowski powrócił do Warszawy. Jako najwyższy zwierzchnik sił zbrojnych wydał wówczas odezwę do żołnierzy, w której zwracał się do nich:
„Honor i Ojczyzna, to hasła, pod którymi pełnicie szczytną służbę pod sztandarami Białego Orła. Dyscyplina i bezwzględne posłuszeństwo prawowitym władzom i dowódcom, to najwyższy obowiązek żołnierski, na który składaliście przysięgę. Wierność Ojczyźnie, wierność Konstytucji, wierność legalnemu rządowi jest warunkiem dotrzymania tej przysięgi”.
Prezydent spotkał się z Piłsudskim 12 maja na moście Poniatowskiego w Warszawie około godziny 17. Major Marian Porwit, który dowodził jednym z oddziałów wiernych rządowi, po przybyciu na wiadukt mostu, złożył meldunek prezydentowi, a następnie zameldował się marszałkowi i był świadkiem rozmowy obu dygnitarzy. Piłsudski chciał ustąpienia gabinetu Witosa, prezydent żądał natomiast kapitulacji przeciwnika. Według Wojciechowskiego dialog wyglądał w następujący sposób:
„(…) powitałem go [Piłsudskiego] słowami: stoję na straży honoru wojska polskiego – co widocznie wzburzyło go, gdyż uchwycił mnie za rękaw i zduszonym głosem powiedział – No, no! Tylko nie w ten sposób. – Strząsnąłem jego rękę i nie dopuszczając do dyskusji: – Reprezentuję tutaj Polskę, żądam dochodzenia swych pretensji na drodze legalnej, kategorycznej odpowiedzi na odezwę rządu. – Dla mnie droga legalna zamknięta – wyminął mnie i skierował się do stojącego o kilka kroków za mną szeregu żołnierzy. Zrozumiałem to jako chęć buntowania żołnierzy przeciwko rządowi w mojej obecności, dlatego idąc wzdłuż szeregu do swego samochodu, zawołałem: – Żołnierze, spełnijcie swój obowiązek”.
Po załamaniu się pertraktacji i odjeździe prezydenta, mjr Porwit odmówił Piłsudskiemu przepuszczenia go przez most. Prawdopodobnie marszałek liczył na chęć współpracy ze strony Wojciechowskiego, z którym łączyła go dawna znajomość. Jego oczekiwania nie sprawdziły się – prezydent stanął na straży konstytucyjnego porządku państwa, miał też znaczny wpływ na działania rządu podczas przewrotu.
14 maja, ok. godziny 13, ze względu na postępy wojsk zwolenników Piłsudskiego, rząd podjął decyzję o konieczności przenosin z Belwederu (ówczesnej siedziby prezydenta) do Wilanowa. O 14 prezydent Wojciechowski wyraził na to zgodę. Po przejściu do Wilanowa, prezydent i rząd naradzali się z dowódcami wojsk lojalnych wobec gabinetu Witosa. Wojskowi byli zdania, iż należy przenieść się do Poznania i stamtąd kontynuować walkę zbrojną. Przeciwko temu wypowiedzieli się Wojciechowski i Witos, obawiający się długotrwałej wojny domowej, która byłaby niebezpieczna dla niepodległości państwa. O godzinie 17:30, podczas posiedzenia rady gabinetowej, prezydent podjął decyzję o rezygnacji z urzędu i wydał rozkaz wojskom rządowym zaprzestania bratobójczych walk. Również premier Witos podał się do dymisji. Tekst rezygnacji prezydenta brzmiał następująco:
„Do p. Marszałka Sejmu Macieja Rataja. Wobec wytworzonej sytuacji uniemożliwiającej mi sprawowanie urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej, zgodnie ze złożoną przez mnie przysięgą, zrzekam się tego urzędu i zgodnie z art. 40 konstytucji przekazuję P. Marszałkowi Sejmu uprawnienia Prezydenta Rzeczypospolitej. Jednocześnie załączam prośbę o dymisję dotychczasowego rządu. Wilanów, 14 maja 1926”.
Sam Wojciechowski 15 maja rano odjechał do Spały. Do czasu objęcia funkcji prezydenta przez Ignacego Mościckiego, jego obowiązki pełnił marszałek Sejmu, Maciej Rataj.
Podczas wyborów prezydenckich w maju i czerwcu 1926 r., przeciwnicy Piłsudskiego planowali ponownie zgłosić kandydaturę Wojciechowskiego na stanowisko głowy państwa. Ten jednak zdecydowanie odmówił – był rozczarowany sytuacją w kraju i postanowił wycofać się z życia politycznego. Poświęcił się działalności spółdzielczej w „Społem”, był także profesorem SGGW i WSH, gdzie wykładał do roku 1939.
W 1937 r. był jednym ze współzałożycieli Stronnictwa Pracy, nie przyjął jednak oferty objęcia przywództwa w tym ugrupowaniu. Następnie zbliżył się do środowisk związanych z Frontem Morges, nie podjął jednak aktywnej działalności politycznej w tym porozumieniu.
Po przewrocie majowym początkowo przebywał u Władysława Grabskiego w jego majątku Borowie. Odwiedził go tam wkrótce po swoim zaprzysiężeniu prezydent Ignacy Mościcki z misją mediacyjną od Piłsudskiego. Według córki Zofii powiedział jej po tych rozmowach:
„Ja ich pośrednictwa nie potrzebuję, a z Piłsudskim pogodzę się na tamtym świecie. Nie chodzi o to, co zrobił mnie jako przyjacielowi, ale co zrobił Prezydentowi”.
Później zamieszkał w domu na warszawskiej Kolonii Staszica. Tam spędził okres II wojny światowej, w tym powstanie warszawskie. W lipcu 1940 r. Gestapo aresztowało syna Wojciechowskiego, Edmunda, gdyż był jednym z 70 członków warszawskiej palestry, którzy odmówili wydalenia z niej adwokatów pochodzenia żydowskiego. Niemcy zaproponowali jego uwolnienie w zamian za podpisanie przez ojca oświadczenia o konstytucyjnej nielegalności polskiego rządu w Paryżu. Stanisław Wojciechowski odmówił, a syn został wysłany 15 sierpnia 1940 r. w pierwszym warszawskim transporcie do obozu Auschwitz, gdzie wkrótce zmarł na tyfus. Po kapitulacji powstania warszawskiego został wraz z żoną i resztą ludności Warszawy umieszczony w niemieckim obozie przejściowym w Pruszkowie. Dzięki wysiłkom polskiego personelu sanitarnego udało się wymóc na niemieckiej komisji lekarskiej zwolnienie prezydenta z obozu.
Do końca życia Wojciechowski był przekonany, że złe czasy w historii Polski rozpoczęły się podczas przewrotu majowego. Zmarł w 1953 roku w Gołąbkach pod Warszawą.
Stanisław Wojciechowski został pochowany w grobowcu rodzinnym (wraz z żoną i synem) na Cmentarzu Powązkowskim.
Dr Janusz Gmitruk
Autor jest prezesem zarządu Ludowego Towarzystwa Naukowo-Kulturalnego
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.