Prof. Peter Redpath
Główną przyczyną islamizacji Zachodu są błądzący profesorowie nauk społecznych i filozofii.
W roku 1940 słynny amerykański pedagog Mortimer J. Adler przekazał współczesnym dwa profetyczne ostrzeżenia w tekstach:
- „Bóg i profesorowie” oraz
- „To właśnie przedwojenne pokolenie” (ukazały się w „Harper’s Magazine”).
Trafniej niż u wielu innych intelektualistów te dwa artykuły wskazują, że za wzrastającą islamizacją Zachodu stoi przede wszystkim bezmyślność zachodnich pedagogów i ich anarchistycznych studentów, których sobie wychowywali przez ponad wiek.
Podczas konferencji, która odbyła się w Nowym Jorku, na temat nauki, filozofii i religii Adler rozpoczął swój referat „Bóg i profesorowie” od obserwacji, że organizatorzy konferencji wybrali tematy z zakresu nauki, filozofii i religii jako główny przedmiot ich zainteresowań, ponieważ oni i wszyscy uczestnicy podzielali „niejasne pojęcie kulturowego chaosu jako źródła ich problemów, jako źródła grożącej im zguby”.
Adler uważał, że nie będąc głównymi sprawcami ówczesnego kulturowego chaosu, Hitler, Mussolini, Stalin i Chamberlain byli tylko „paranoicznymi kukiełkami, które w danym momencie tańczą na grzbiecie fali, która w tej historycznej chwili kieruje współczesną kulturę ku samozniszczeniu”.
Twierdził, że „kultura nie jest niszczona za sprawą konfliktów politycznych, nawet jeśli przybierają one postać dramatycznej przemocy z użyciem współczesnej broni; ani też za sprawą rewolucji ekonomicznych, które pociągają za sobą przesiedlenia w związku z masowymi rebeliami. Nie.
Kultura ”ginie z powodu chorób, które też mają charakter kulturowy. \
Kultura może urodzić się chora, jak kultura współczesna, albo może upadać z powodu słabej witalności niepozwalającej na pokonanie rozkładających sił obecnych w każdej kulturze. W każdym razie kulturowy chaos jest przyczyną, a nie skutkiem politycznych i ekonomicznych perturbacji, które gnębią dzisiejszy świat„.
Chaos w umysłach Jak zdrowie lub choroba w ciele, zdrowie kulturowe opiera się na zdrowej organizacji, na harmonijnym funkcjonowaniu swoich części.
Kultura umiera z braku odpowiedniego funkcjonowania takich właśnie części.
Adler uważał, że jeśli nie rozumiemy w sposób właściwy natury rzeczy, ich wewnętrznych zasad i przyczyn jedności, organizacji i działania, a zwłaszcza jeśli nie rozumiemy natur kulturowych, takich jak religia, nauka czy filozofia, to nie możemy w sposób właściwy odnieść ich do siebie i ich zjednoczyć jako komplementarnych części koherentnej kulturowej całości albo zdrowej kulturowo organizacji.
To jest właśnie problem, na który natrafiamy, gdy chcemy zrozumieć i rozwiązać kwestię wzrastającej islamizacji dzisiejszego Zachodu.
Naszych międzynarodowych politycznych liderów kształciły oświeceniowe college’e i uniwersytety, które nie pozwalały na zrozumienie, jaka jest natura rzeczy, a zwłaszcza natura filozofii, nauki i religii.
Gorzej, ich uczono, że rzeczy nie mają natur, a nawet jeśli mają, to nie można ich poznać w oparciu o racje polityczne.
Podobnie było w roku 1940, gdy Adler powiedział organizatorom konferencji, że ta konferencja prawdopodobnie się nie uda,
- ”ponieważ nikt nie spodziewa się po profesorach, że zrozumieją, co jest złego we współczesnej kulturze i współczesnej edukacji, z tego prostego powodu, że to wymagałoby od nich zrozumienia co jest złego z ich własną mentalnością„.
Adler uważał, że
- ”zamiast konferencji o nauce, filozofii i religii w relacjach do demokracji – potrzebna jest konferencja o profesorach nauki, filozofii i religii, szczególnie profesorach amerykańskich, których intelektualna postawa wyraża fałszywe rozumienie demokracji
- „. ”Braki współczesnej kultury – dodawał – są brakami w mentalności intelektualnych liderów, nauczycieli i uczonych.
- Chaos współczesnej kultury jest chaosem w ich umysłach, chaosem, który widać po uniwersytetach, które zbudowali, w systemach edukacyjnych, które wymyślili, w nauczaniu, jakie prowadzą, a które jest powielane i rozszerza się w coraz większych kręgach z pokolenia na pokolenie.
- Jest dlatego nieco naiwne przypuszczenie, że profesorowie rozwiążą problem relacji między nauką, filozofią i naszą kulturą – tak jak naiwne byłoby zapraszanie profesorów do uczestnictwa w konferencji na temat, co jest złego z profesorami
- „. Nihilizm profesorów Według Adlera, to, co dokładnie dolegało profesorom, to ich naukowy pozytywizm, zgodnie z którym twierdzili, że cała prawda zawarta jest w naukach fizykalnych, a poza nimi wiedza to tylko opinie o podłożu emocjonalnym.
Dlatego Adler uważał, że największym zagrożeniem dla demokracji jest pozytywizm profesorów, którzy zdominowali każdy obszar współczesnej edukacji w roku 1940, i twierdził, że to jest właśnie powód zepsucia współczesnej kultury.
Przyglądając się międzynarodowym patologiom politycznym,
Adler nie zatrzymał się tylko na profesorach.
W swoim ostrym artykule do ”Harper’s Magazine„ z roku 1940 pt. ”To właśnie przedwojenne pokolenie„ poza innymi rzeczami oskarżył młodzież amerykańską z okresu po I wojnie światowej o mentalność podobną do Hitlera z czasów jego młodości.
- ”Nasi studenci ze współczesnych college’ów, jak niegdyś Trazymach, traktują sprawiedliwość jako wyraz woli silniejszego; ale w odróżnieniu od greckiego sofisty nie potrafią tak jasno wyrazić swojego stanowiska ani tak jasno go bronić„.
Podczas gdy Adler nie twierdził, że amerykańska młodzież w jego czasach dąży do sprowadzenia sprawiedliwości do mistycznego utożsamienia jej z państwem, aby wpłynąć na rozwój ojczyzny, to uważał, że głównie pod wpływem amerykańskiego systemu kształcenia wyższego młodzież okresu międzywojennego stała się, jak Trazymach, sofistami, którzy wyrobili sobie pewne nawyki umysłowe.
Polegały one na
(1) dążeniu do utożsamienia słusznego zachowania z osobistą wolą władzy, z osobistym sukcesem, i
(2) na tym, aby nie pozwolić im na traktowanie demokracji jako istotnie wyższej od faszyzmu i na wyartykułowaniu racjonalnego argumentu, by tej wyższości bronić.
Stąd Adler uważał, że amerykańska młodzież będzie pracowała na rzecz demokracji tylko tak długo, jak długo demokracja pracować będzie dla nich. \
Adler nie utrzymywał, że sama kultura amerykańska z okresu po pierwszej wojnie światowej wytworzyła ówczesną mentalność.
- Uważał, że wieki zmian kultury zachodniej przygotowały umysły amerykańskiej młodzieży, by Amerykanie stali się sofistami.
- Argumentował, że ta sytuacja była ”ostatnią fazą zadowolenia współczesnego człowieka z wyłącznej wiary w naukę i stopniowego odżegnywania się od czegokolwiek, co znajduje się poza polem nauki, a co jest traktowane jako irracjonalne uprzedzenie czy opinia podtrzymywana emocjonalnie„. Czyste emocje
Gdy Adler uznał ”doktrynę scjentyzmu„ za ”dominujący dogmat amerykańskiej filozofii„ w początkach dwudziestego wieku, to twierdził również że to napawanie się współczesną myślą otrzymało swój ostateczny szlif na uniwersyteckich kursach filozofii, bo wszystkie zmierzały do wzmocnienia tej samej konkluzji:
- ”Tylko nauka daje nam wartościową wiedzę o rzeczywistości„.
Albo mówiąc inaczej, cała prawda o fizykalnym wszechświecie jest zawarta w naukach fizykalnych.
Poza naukami fizykalnymi wszystkie ludzkie sądy opierają się na irracjonalnych uprzedzeniach:
są to opinie oparte na emocjach.
Podczas gdy ci pedagodzy, którzy z dumą podtrzymują, że
- ”jedyna wartościowa wiedza o rzeczywistości jest zawarta w naukach fizykalnych„,
mogą dążyć do przekonania, że to żądanie jest znakiem dojścia do zenitu intelektualnych osiągnięć oświecenia, w rzeczywistości,
jak Adler spostrzegł, to jest właśnie żądanie dogmatyczne oparte na emocjach.
Jest podobne do fideistycznego żądania tych, którzy deklarują, że cała prawda jest zawarta w Piśmie Świętym albo w Koranie.
Redukując całą ludzką prawdę do nauk fizykalnych, propagatorzy scjentyzmu potępiają wszelkie inne typy rozumowania jako pozbawione zasad intelektualnych, jako anarchiczne.
Poza tym ponieważ wiedza jest istotnie wiedzą o tym, o czym mówimy i o czym możemy kłamać,
twierdząc, że nauki fizykalne posiadają całą prawdę, to ci, którzy z dumą proklamują, że tylko nauki fizykalne zawierają wartościową wiedzę o rzeczywistości, mówią również, że dopóki oni nie wypowiedzą się w języku fizyki matematycznej,
politycy nie mogą wiedzieć, o czym mowa i nie mogą powiedzieć prawdy ani skłamać.
W sprawach politycznych takie indywidua są samozwańcami i czystymi ignorantami.
Obama – dziecko oświecenia
Przez lata w tych obszarach świata, w których zachodni program edukacji dążył do dominacji, kultura masowa uprawiała propagandę na rzecz przyszłych światowych liderów w przekonaniu, że
(1) wszystkie kultury są religijnie i moralnie równoważne,
(2) dysputy polityczne nie mają podstaw racjonalnych, które mogliby odsłonić ci, którzy nie są matematykami, nie ma też racjonalnego dyskursu zdolnego do rozwiązania politycznych sporów,
(3) politycy nie mogą racjonalnie odwoływać się do politycznego doświadczenia, aby rozwiązać spory polityczne.
W rezultacie w zderzeniu z realnymi politycznymi niebezpieczeństwami liderzy współczesnego świata nie mają pojęcia, jak właściwie zabrać się za jakiś problem polityczny, aby go racjonalnie rozwiązać.
To skłania ich do tego, żeby
(1) być osobiście pozbawionym zdolności do używania zdrowego rozsądku,
(2) kierować ”z tylnego siedzenia„ (czyli traktować przywództwo po prostu jako wyrażanie ”grupowego konsensusu„ oświeconych społecznie umysłów, które bazują na współczuciu) i
(3) ufać tylko kolektywnemu ”uczuciu„ swych politycznych współtowarzyszy.
A ponieważ oni wszyscy
”dobrze chcą„, są uczciwi w swoich przekonaniach, to uważają, że kolektywne uczucie musi być tolerancyjne.
W kręgu złudzeń Wielu dzisiejszych Amerykanów i Europejczyków sądzi, że Barack Obama jest główną przyczyną współczesnej islamizacji Zachodu.
Mylą się.
Ten proces dokonuje się od wieków.
- Podobnie jak Neville Chamberlain, Obama jest raczej zewnętrzną oznaką (drobinką na kole historii) niż główną przyczyną intensywnego podporządkowywania Zachodu islamowi.
Kultury zamierają nie z powodu zewnętrznego ataku, który chce je zabić,
lecz głównie giną od wewnątrz z braku siły do zwalczania kulturowych chorób przenoszonych drogą infekcji.
Wielu Amerykanów i Europejczyków wydaje się być zaskoczonych z powodu dziwnego stylu ”przywództwa„ Obamy i jego dziwacznej postawy co do moralnej równowartości różnych religii i rządów. Nie powinni.
Obama to Emil z dzieła Rousseau (pod tymże tytułem), dziecko czystych emocji i oświeceniowej tolerancji wobec różnych odmienności, ale z wyjątkiem nietolerancji wobec oświeconych.
Obama, jak Emil, może słuchać tylko umysłów oświeconych, umysłów, które dzielą z nim te same oświeceniowe uczucia.
Łatwo zobaczyć, że oświeceniowe rozumienie przywództwa jest wielkim złudzeniem.
Ale nawet jeśli znamy skutek takiego złudzenia narracji, to i tak nie będziemy w stanie zatrzymać wzrastającej islamizacji Zachodu, dopóki nie usuniemy jej głównej przyczyny:
są to błądzący profesorowie nauk społecznych i filozofii na naszych zachodnich college’ach i uniwersytetach.
Prof. Peter Redpath, tłumaczenie Piotr Jaroszyński
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/mysl/158009,bog-profesorowie-i-islamizacja-europy.html
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.