Nie chodzi tu o szukanie bezpośrednich przyczyn katastrofy – te są znane od dawna – to manewr zbyt szybkiego zejścia, na zbyt niskim pułapie, przy zerowej widoczności i zerowej znajomości topografii terenu, braku wsparcia z wieży, ignorancji wskazań i ostrzeżenia systemów nawigacyjnych samolotu i zaleceń kontrolerów!
Nie odrzucając hipotezy o zamachu, należy jednak przede wszystkim zacząć od wyjaśnienia kilku kwestii wyjściowych:
1. Jeżeli w Smoleńsku powstała “sztuczna mgła”, która ukryła, stłumiła i zamaskowała wybuchy, a wiedząc, że gdyby nie opóźnienie startu to TU 154 lądował by w takich warunkach jak JAK 40, z równie pozytywnym skutkiem, rodzi się pytanie: ” KTO SPOWODOWAŁ OPÓŹNIENIE LOTU” ? Wiemy, że samolot z członkami delegacji/pasażerami czekał na pana Prezydenta i jego małżonkę. Należy wyjaśnić wszystkie okoliczności tego opóźnienia, czy zawinił:
- KIEROWCA I ASYSTA BOR ZBYT PÓŹNYM PRZYJAZDEM?
- KTOŚ Z URZĘDNIKÓW KANCELARII ZAWRACAŁ GŁOWĘ PANU PREZYDENTOWI PILNYMI SPRAWAMI PRZED WYLOTEM?
- JAKIEŚ WAŻNE TELEFONY?
- MOŻE JAKAŚ NIEDYSPOZYCJA ZDROWOTNA WYWOŁANA PO WCZEŚNIEJSZYM POSIŁKU LUB NAPITKU?
2. W Smoleńsku zginęła cała “góra” Wojska Polskiego, wielu ministrów i osobistości. Więc pytamy:
- KTO WPADŁ NA POMYSŁ ABY ZAPROSIĆ TYLU GENERAŁÓW, MINISTRÓW I OSOBISTOŚCI NA POKŁAD JEDNEGO SAMOLOTU?
- KTO WYSŁAŁ ZAPROSZENIA/POLECENIA DO UCZESTNIKÓW TEGO LOTU?
- KTO ZATWIERDZIŁ/AKCEPTOWAŁ SKŁAD UCZESTNIKÓW LOTU ?
- DLACZEGO ZIGNOROWANO PROCEDURĘ VIP I WEWNĘTRZNY REGULAMIN LOTNICTWA WOJSKA POLSKIEGO ZABRANIAJĄCY (PO KATASTROFIE POD MIEROSŁAWCEM) WSPÓLNYCH LOTÓW KLUCZOWYCH OSÓB ?
- CZY NIE DOKONANO TEGO Z ZAMIAREM ABY SKUTEK “ZAMACHU” BYŁ JAK NAJBARDZIEJ BOLESNY i PARALIŻUJĄCY DLA PAŃSTWA, W TYM DLA WP ?
3. Aby do wypadku – “zamachu” doszło, musiała nastąpić próba podejścia do lądowania. Wiemy już na pewno, że decyzji o próbie nie podejmował kapitan.
- CO SPOWODOWAŁO, ŻE KAPITAN/DOWÓDCA SAMOLOTU NIE BYŁ W TRAKCIE LOTU OSOBĄ DECYZYJNĄ ?
- KTO NACISKAŁ NA PILOTÓW BY IGNOROWALI PROCEDURY BEZPIECZEŃSTWA W LOTACH Z PREZYDENTEM RP (VIP) ?
- KTO PONOSI ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA TO, ŻE WYZNACZONO W SKŁAD ZAŁOGI OSOBY NIE POSIADAJĄCE OKREŚLONYCH, WYMAGANYCH UPRAWNIEŃ (UKOŃCZONE SZKOLENIA SPECJALISTYCZNE, ZBYT MAŁY NALOT NA TYM TYPIE SAMOLOTU, SŁABA ZNAJOMOŚĆ JĘZ. ROSYJSKIEGO)?
- DLACZEGO Z TEJ JEDNOSTKI (Pułk lotnictwa specjalnego) WCZEŚNIE ODESZŁO NA WŁASNĄ PROŚBĘ WIELU DOŚWIADCZONYCH PILOTÓW ?
4. Wiemy, że w warunkach pogodowych jakie panowały tego dnia na lotnisku i okolicach, piloci nie zdawali sobie sprawy gdzie i na jakiej wysokości się znajdują, czego konsekwencją było zderzenie z ziemią. Wiemy, że strona rosyjska proponowała nawigatora na ten lot.
- KTO I DLACZEGO ODRZUCIŁ OFERTĘ POMOCY ZE STRONY ROSYJSKIEGO NAWIGATORA ?
Ktoś chyba się podpisał na piśmie odmownym lub na marginesie rosyjskiej propozycji by jej w ogóle nie rozważać ? - CZY ZAPEWNIONO NA LOTNISKU W SMOLEŃSKU OBECNOŚĆ POLSKICH KONTROLERÓW LOTU I OCHRONĘ BOR ?
To są najważniejsze dzisiaj pytania wstępne dotyczące katastrofy/ zamachu smoleńskiego.
Redakcja KIP
PS. W związku z pretekstem do wznowienia śledztwa w sprawie katastrofy/zamachu w Smoleńsku, którym jest zniszczenie Dziennika Działań Dyżurnej Służby Operacyjnej prezentujemy wyjaśnienie ppłk rez. Sławomira Komisarczyka o bezpodstawności zarzutu związku ze sprawą.Redakcji KIP.
Odpowiedz paranoikom, którzy zapewne i tak nie przyjmą tego do wiadomości
Jestem Waszym czytelnikiem od początku istnienia Wirtualnej Polski, ze względu na Waszą obiektywność przekazu. Z tego powodu wybrałem WP, aby uciąć niepotrzebny rozgłos w sprawie 400 stron zniszczonych dokumentów, które miałyby być pomocne w przybliżeniu prawdy o katastrofie smoleńskiej.
W liczącym ok. 400 stron Dzienniku Działań Dyżurnej Służby Operacyjnej Sił Zbrojnych RP notowane były zapisy Szefa Zespołu Dyżurnego, oficera zazwyczaj w stopniu pułkownika. Codzienne wpisy dotyczyły przyjęcia służby i dokumentów niejawnych, składu zespołu dyżurnego, udzielonych instruktaży, przebiegu służby, a w szczególności przyjęcia i przekazania ważnych służbowych informacji, mających wpływ na przebieg służby.W dniu katastrofy zapisy dotyczyły głównie chronologicznych sentencji powiadamiania przełożonych i przedstawicieli władzy o katastrofie w ramach istniejącego schematu powiadamiania. Cała Służba Dyżurna wiadomości na temat katastrofy zdobywała głównie z mediów i nic szczególnego w zniszczonym dokumencie nie było, bo być nie mogło. Żadne tajne, czy mniej tajne służby nie informowały nas o katastrofie, bo nie miały takiego obowiązku.
Opisując dzień katastrofy, z dokumentu można było się dowiedzieć kogo powiadomiono i kogo próbowano bezskutecznie powiadomić. W meldunkach dotyczących kolejnych dni opisywano udział wojska w sprowadzaniu zwłok, pogrzebów i innych logistycznych spraw.
Podsumowując, Dziennik Działania Dyżurnych Służb Operacyjnych Sił Zbrojnych RP nic nowego do sprawy nie mógł wnieść, a wydając decyzję o jego zniszczeniu nikt nie podjął się tego z powodu chęci ukrycia dowodów katastrofy smoleńskiej.
Podkreślić należy, że najważniejsze sprawy wpisywano w tzw. Sprawozdaniu Dobowym, którego nie niszczy się nigdy i podlega archiwizacji. Drugim równie ważnym dokumentem był tzw. Meldunek Sytuacyjny kierowany m.in. do ministra Obrony Narodowej, a opisujący pełną wiedzę Dyżurnej Służby Operacyjnej w zakresie katastrofy.
Sprawozdanie Dobowe, to “owoc” pracy i wysiłku całego Zespołu Dyżurnego, zawierający najważniejsze sprawy w zakresie stanu Sił Zbrojnych RP, jak i Polskich Kontyngentów Wojskowych, obejmujący w swym zakresie 24 godziny pełnionego dyżuru. Podpisany przez Szefa Zespołu Dyżurnego dokument był przesyłany wg rozdzielnika do około 26 respondentów w formie papierowej.
Ponadto, Szef Zespołu Dyżurnego zobowiązany był każdorazowo do sporządzania tzw. Meldunku Sytuacyjnego w przypadku zaistnienia sytuacji szczególnych np.: śmierci żołnierza, wypadku w Siłach Zbrojnych lub w Polskich Kontyngentach Wojskowych, utraty mienia wojskowego, broni itp.
Powracając do katastrofy smoleńskiej podkreślić należy, że tylko w tych dwóch dokumentach zawarto najpełniejszą wiedzę Zespołu Dyżurnego w sprawie katastrofy. “Sprawozdanie Dobowe” odnaleźć można we właściwym archiwum, natomiast “Meldunek Sytuacyjny” przesłano do Kancelarii Tajnej byłego ministra Bogdana Klicha. Zniszczony 400-stronicowy Dziennik Działań stanowił jedynie zabezpieczenie Szefa Zmiany w wypadku posądzenia go w przyszłości o niewłaściwe działania lub zaniechanie.
Jeżeli był jakiś powód zniszczenia poufnego dokumentu, to raczej prozaiczny. Wydający decyzję o zniszczeniu, jak i ten niszczący prawdopodobnie nie mieli pojęcia, że w tym dokumencie był wpis o katastrofie smoleńskiej.
Mam głęboką nadzieję, że listem tym choć trochę przybliżyłem znaczenie i wartość zniszczonego dokumentu, a przede wszystkim uda mi się przekonać tych nieprzekonanych, że oficerowie Wojska Polskiego nie mieli i nie mają nic do ukrycia.
Z wyrazami głębokiego szacunku,
ppłk rez. Sławomir Komisarczyk
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.