Przedstawiam Państwu – chyba kluczowy rozdział – raportu Frosti Sigurjónssona dotyczący proponowanej nowej architektury monetarnej. Kreacja pieniądza suwerennego ma zastąpić kreację pieniądza dłużnego, co oznacza, że wyeliminowane byłoby możliwości:
– kreacji pieniądza przez bank centralny pod warranty (pożyczki lombardowe i redyskontowe) dla banków komercyjnych.
– kreacji pieniądza przez banki komercyjne z wykorzystaniem mechanizmy rezerwy cząstkowej.
Te kwestie poruszane są w innych rozdziałach.
Islandia to mały kraj z „prawdziwą demokracja”. Z tego względu udział form demokracji bezpośredniej w demokracji ogółem jest bardzo wysoki. Zarządzanie odbywa się tam praktycznie w zasięgu wzroku obywateli. Możemy im tego jedynie pozazdrościć. W Polsce jednak skazani jesteśmy na przewagę mechanizmów demokracji przedstawicielskiej i z tych to względów powinniśmy do problemu podejść bardziej nowatorsko.
Dodatkowo: Polska przeżyła na przełomie lat 80-tych i 90-tych bezprzykładny atak międzynarodowej finansjery na polską walutę i polski system monetarny. Musimy zatem ze szczególną starannością rozważyć wszystkie możliwości zewnętrznego i wewnętrznego osłabiania zaufania do nowej złotówki. Będzie ona bowiem umową społeczną mającą parytet jedynie w naszym do niej zaufaniu.
Podzielając całą argumentacje Frosti Sigurjónssona za pieniądzem suwerennym nasza główna uwaga dotyczy sposobu przekazania nowo wyemitowanych pieniędzy do obrotu gospodarczego. Nasz islandzki przyjaciel proponuje „rozproszenie emisji” przez budżet. U nich to może zafunkcjonować poprawnie. My aż tak bardzo naszej władzy nie dowierzamy – bez względu na to jaka by ona nie była. Proponujemy zatem bezpośrednie rozproszenie emisji do gospodarki poprzez „dokapitalizowanie” jej parytetu gospodarczego. Postępujemy zgodnie z filozofią: władza w pierwszej kolejności ma dbać o swoją bazę podatkową. Dbać o realną gospodarkę, która ma nam to w trójnasób oddać.
No to rozpoczynamy dyskusję nad rozdziałem 8 raportu. Moje uwagi będą w przypisach
8 Kreacja Pieniądza Suwerennego
W rozdziale tym wyjaśniamy proces tworzenia pieniądza w Systemie Pieniądza Suwerennego.
Bank Centralny Islandii (CBI) będzie wyłącznym twórcą pieniądza dla gospodarki. Będzie on tworzył pieniądz suwerenny w formie monet, banknotów oraz zapisów elektronicznych. CBI będzie tworzył pieniądz w ilości wystarczającej do wspierania nieinflacyjnego wzrostu gospodarczego.
8.1 Oddzielenie kreacji od alokacji pieniądza
W obecnym systemie banki komercyjne posiadają prerogatywę tworzenia nowego pieniądza i decydowania, do czego zostanie on użyty.
Niebezpieczeństwo wykorzystywania przywileju tworzenia pieniądza do osiągania prywatnych korzyści będzie znacząco ograniczone poprzez obecność niezależnych i transparentnych instytucji, które odrębnie będą podejmować decyzje w dwóch kwestiach: ile pieniądza wykreować i do kogo ten nowo wykreowany pieniądz skierować.
8.2 Komisja Kreacji Pieniądza[1]
Podstawowym celem Systemu Pieniądza Suwerennego jest redukcja ryzyka, że władza tworzenia pieniądza zostanie nadużyta lub niewłaściwie wykorzystana do osiągania prywatnych korzyści. Przywileje tworzenia i alokacji pieniądza, należące obecnie do każdego banku komercyjnego, powrócą do państwa. Władza tworzenia pieniądza będzie w rękach CBI, a parlament będzie decydował o tym, do kogo będą kierowane wszelkie strumienie nowego pieniądza. W ten sposób władza tworzenia pieniądza zostanie oddzielona od władzy alokacji nowego pieniądza.
Niezależna Komisja Kreacji Pieniądza (lub obecna Komisja Polityki Monetarnej) przy CBI będzie decydować o tym, jak wiele nowego pieniądza ma stworzyć CBI, a wybrany rząd będzie decydować o tym, jak ten nowy pieniądz będzie wykorzystany. I podobnie jak przy budżecie narodowym, propozycja rządu odnośnie alokacji nowego pieniądza będzie przedmiotem debaty parlamentarnej.
8.3 Decydowanie o ilości kreowanego pieniądza
Zgodnie z zasadami demokracji i obecną praktyką, parlament za pośrednictwem rządu będzie określał ogólne cele i zakres kompetencji w polityce monetarnej.
Celem Komisji Kreacji Pieniądza (MCC) będzie zwiększanie ilości pieniądza odpowiednio do wzrostu gospodarczego przy założeniu, że nie zostanie przekroczony cel inflacyjny (np. 2,5% rocznie).
Zakładając, że wyjściowa ilość pieniądza wynosi 486 mld ISK, wzrost PKB wynosi 2%, a inflacja 2%, niezbędny roczny przyrost podaży pieniądza wyniesie około 20 mld ISK[2]. Choć jest to znacząca suma, stanowi ona mniej niż 4% całkowitego budżetu państwa.[3]
MCC nie musi podejmować perfekcyjnych decyzji związanych z kreacją pieniądza, aby zapewnić znaczącą poprawę obecnego systemu, w którym banki komercyjne zwiększają podaż pieniądza w tempie niezrównoważonym. W przeciwieństwie do nich, MCC nie będzie miało innych celów, prócz tworzenia takiej ilości pieniądza, która jest wystarczająca do obsługi wzrostu gospodarczego i utrzymania stabilności cen.
MCC będzie się zbierać co miesiąc i decydować, czy zwiększyć, zmniejszyć lub utrzymać bieżący poziom pieniądza w gospodarce. Gdy decyzja o ilości nowego pieniądza zostanie przez MCC podjęta, będzie to równoznaczne z wydaniem zgody na kreację pieniądza. Nowo stworzony pieniądz będzie na tej podstawie mógł być wprowadzony do obiegu w sposób opisany poniżej.
8.4 Wprowadzanie do gospodarki nowego pieniądza[4]
Poprzez wydanie decyzji o zwiększeniu ilości pieniądza MCC upoważnia CBI do kreacji nowego pieniądza i zwiększenia stanu rządowego Rachunku Transakcyjnego. Ten nowo wykreowany pieniądz jest rządowi przyznawany, a nie pożyczany, i traktowany jest jako dodatkowy przychód państwa.
Nowo utworzony pieniądz jest wprowadzany do gospodarki według planu alokacji przygotowanego przez demokratyczny rząd i zatwierdzonego przez parlament. Wprowadzanie nowego pieniądza do obiegu może się odbywać w dowolnej kombinacji poniżej przedstawionych metod:
8.4.1 Nowy pieniądz wykorzystywany do zwiększenia wydatków rządowych[5]
Poprzez wykorzystanie nowego pieniądza do zwiększenia wydatków rządowych rząd może zwiększyć zakres lub jakość usług publicznych, takich jak edukacja, służba zdrowia czy transport publiczny, bez konieczności podnoszenia podatków lub zapożyczania się sektora publicznego. Nawet gdyby cała kwota nowo stworzonego pieniądza została wykorzystana w ten sposób, spowodowałoby to tylko niewielki stosunkowo wzrost wydatków rządowych.
Wykorzystanie nowego pieniądza na wydatki rządu spowoduje stymulację wzrostu gospodarczego.
8.4.2 Nowy pieniądz wykorzystany do redukowania podatków[6]
Zamiast zwiększać wydatki, rząd może za pomocą nowego pieniądza redukować obciążenia podatkowe i uzupełniać nim zmniejszone wpływy podatkowe.
Cześć dodatkowych wpływów z tego tytułu, którą podatnicy przeznaczą na konsumpcję lub inwestycje, będzie stymulować wzrost gospodarczy.
8.4.3 Nowy pieniądz wykorzystany do redukowania długu publicznego[7]
Nowo wykreowany pieniądz może być wykorzystany do redukcji długu publicznego. Spowoduje to zmniejszenie przyszłych płatności odsetek od długu publicznego, co stworzy warunki sprzyjające redukowaniu podatków albo przeznaczaniu większych kwot na usługi publiczne.
Większość nowo wykreowanego pieniądza, wykorzystanego do redukcji długu publicznego, będzie następnie krążyć, głównie na rynkach finansowych (gdyż inwestorzy, którzy otrzymają te pieniądze, będą je inwestować w inne aktywa), więc pieniądz ten będzie miał niewielki bezpośredni wpływ na wzrost realnej gospodarki.
8.4.4 Nowy pieniądz wykorzystywany do finansowania “dywidendy obywatelskiej”[8]
Nowo wykreowany pieniądz może być dystrybuowany poprzez skierowanie go do wszystkich obywateli lub do wszystkich osób pełnoletnich.
Inaczej, niż przy wykorzystaniu nowego pieniądza do redukcji podatków, dywidenda obywatelska mogłaby zasilić portfele tych osób, które aktualnie nie płacą podatków, gdyż mają niskie dochody. Podobnie jak przy redukcji podatków, osoby indywidualne mogłyby wykorzystać tę dywidendę na konsumpcję, lub mogłyby przeznaczyć ją na oszczędności lub spłatę długów. Efekt stymulacji wzrostowej będzie zależał od tego, na co obywatele przeznaczą te pieniądze.
8.4.5 Nowy pieniądz przeznaczony na wzrost pożyczek dla biznesu[9]
W razie potrzeby MCC może podjąć decyzję o kreacji pieniądza i pożyczeniu ich bankom, zwłaszcza w celu udzielania przez nie pożyczek biznesowi. Pieniądz ten może być pożyczany bankom, bankom regionalnym lub firmom udzielającym pożyczek peer-to-peer (bezpośrednich) z zastrzeżeniem, że pożyczki te będą kierowane wyłącznie do biznesu nie należącego do sektora finansów. W ten sposób można zapewnić zdrowy poziom zasilania biznesu kredytem.
CBI nie będzie udzielać żadnych pożyczek bezpośrednio biznesowi, ani nie będzie określać, który z indywidualnych przedsiębiorców uzyska pożyczkę.
8.5 Wycofywanie pieniądza z obrotu[10]
Rosnąca gospodarka wymaga zwykle rosnącej podaży pieniądza. W normalnych czasach MCC będzie dostosowywać do sytuacji dodatnią stopę wzrostu podaży pieniądza i tworzyć więcej pieniądza, gdy gospodarka będzie potrzebować stymulacji, a mniej pieniądza, gdy taka potrzeba nie zajdzie. Jednakże, w gospodarczo ekstremalnych sytuacjach, MCC może zdecydować, że występuje potrzeba redukcji ilości pieniądza. W takim wypadku istnieją różne sposoby wycofywania pieniądza z obrotu.
Jeśli zaistnieje potrzeba wycofania pieniądza z realnej gospodarki, wówczas rząd może wybierać właściwą metodę, lecz jeśli pieniądz miałby być wycofany z sektora finansowego, wówczas o metodzie będzie decydować CBI.
Najprostszą dla rządu drogą wycofania pieniądza z realnej gospodarki są cięcia wydatków przy utrzymywaniu podatków na dotychczasowym poziomie, podczas gdy wzrost podatków spowoduje silną redukcję ilości pieniądza.
Aby wycofać pieniądz z sektora finansowego, CBI może sprzedawać aktywa finansowe, będące w jego posiadaniu, albo ograniczyć dostęp banków do pożyczek z CBI.
Jeśli MCC, CBI i rząd dojdą do wniosku, że w gospodarce jest zdecydowanie za dużo pieniądza, wówczas instytucje te mogą postanowić, aby nie kierować do ponownego obrotu części Zobowiązań Konwersyjnych, które banki będą miały obowiązek wpłacać do CBI podczas okresu przechodzenia do Systemu Pieniądza Suwerennego. Za pomocą tej metody można będzie w ciągu kilku lat wyeliminować z obrotu setki miliardów ISK. Zobowiązania Konwersyjne zostaną dalej wyjaśnione w Rozdziale 9.1.3, w którym opisano szczegółowo przejście do systemu pieniądza suwerennego.
8.6 Księgowanie Pieniądza Suwerennego
Przyjęcie Systemu Pieniądza Suwerennego nie wymaga zmian w sposobie księgowania pieniądza w banku centralnym. Tradycyjnie banki centralne księgują banknoty, monety i rezerwy jako zobowiązania. Tę samą metodę można zastosować do Pieniądza Suwerennego tworzonego przez CBI.
Jednakże, można twierdzić, że jest to mylące, aby księgować pieniądz jako zobowiązanie CBI. Przeciwnie niż konwencjonalny dług państwowy, pieniądz suwerenny nie posiada daty, do której ma być “spłacony”, nie jest obciążony odsetkami, a jego posiadacze mogą żądać wyłącznie takiego samego pieniądza za swój pieniądz. CBI ma władzę tworzenia tego pieniądza zgodnie z własną wolą i przy znikomym koszcie.
Bardziej zgodne z rzeczywistością mogłoby być zatem traktowanie tego pieniądza nie jako zobowiązania, lecz raczej jako puli żetonów (lub licencji) tworzonych przez CBI po bardzo niskim koszcie i sprzedawanych po cenie nominalnej z zyskiem. Wzrost ilości pieniądza mógłby wówczas być wykazywany nie jako zwiększenie zobowiązań, lecz jako przychód z tytułu kreacji pieniądza. Przychód ten mógłby skutkować wzrostem majątku CBI i jego zdolności do wypłaty państwu dywidendy.
Debata poświęcona sposobowi klasyfikowania pieniądza znajdującego się na kontach banku centralnego jest interesująca, lecz nie mieści się w zakresie niniejszego rozdziału, gdyż propozycja pieniądza suwerennego sama w sobie nie wymaga zmian w zasadach księgowania pieniądza.
Przy zastosowaniu konwencjonalnych sposobów księgowania, przyrost elektronicznego pieniądza jest księgowany po stronie kredytu na Koncie Transakcyjnym. Aby transakcję zbilansować, rząd wyemituje bezterminowy, zero-kupon (bezodsetkowy) o identycznej wartości, który będzie zaksięgowany po stronie aktywów CBI. Rządowy kupon nie będzie wliczany do długu narodowego, gdyż jego serwisowanie będzie bezkosztowe i nie będzie istniał nakaz jego spłaty.
Ta metoda księgowania nowego pieniądza suwerennego pozwala na respektowanie tradycyjnych zasad księgowania, przy uwzględnieniu tego, że pieniądz emitowany przez kraj suwerenny nie jest długiem tego kraju, ani też zobowiązaniem do spłaty czegokolwiek innego, niż taki sam pieniądz.
Z angielskiego tłumaczył konfederat mgr inż. Krzysztof Lewandowski, za co dzięki mu nieustające.
Józef Kamycki
PS. Polecam przeczytanie obliczeń o wyciąganiu rocznie przez banki zagraniczne z Polski kwoty 155 miliardów złotych kolonialnego trybutu, na linku:
https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/10/miedzynarodowy-pasozyt-lichwy/
Przypisy źródłowe
[1] W naszym przypadku mogłaby to być Rada Polityki Pieniężnej z odpowiednio zdefiniowanymi zadaniami.
[2] Kwota ok. 20 mld ISK wynika z prostego wyliczenia 484 x (0,02+0,02)=19,36 mld ISK. Wartość ta wydaje się być zawyżona i nie uwzględniać prędkości obrotu pieniądza, przez którą należałoby podzielić uzyskany wynik. [uw. tłum.]
[3] Zgadzając się z Krzysztofem Lewandowskim dodam, że propozycja nie uwzględnia także częstotliwości dokonywania operacji dostrajających (wyliczenia emisji i jej rozproszenia). Pieniądz wprowadzony do obiegu w styczniu ma możliwość dokonania trzykrotnego obrotu pomiędzy sferą konsumpcji i produkcji. Pieniądz wprowadzony do obrotu w grudniu już takiej szansy nie ma. Zatem przy 4 miesięcznym cyklu operacji dostrajających kwotę rocznej emisji należałoby liczyć według wzoru: Kwota emisji = ilość pieniądza w obiegu * (stopa inflacji + stopa wzrostu PKB)/1,5
dawałoby to kwotę 1 059 183 * (0,02 + 0,02)/2 = 28 240 mln zł. w przypadku stagnacji, lub kwotę 1 059 183 * (0,02 + 0,04)/2 = 42 367 mln zł. W przypadku znacznego wzrostu gospodarczego.
Emisja na pokrycie spadku siły nabywczej na skutek inflacji i wyrównanie niedoboru środków płatniczych na wykup wzrostu PKB nie pokrywa wszystkich potrzeb emisyjnych. Dalsze możliwości tkwią w pozycji „Saldo pozostałych pozycji netto” sprawozdania NBP „Podaż pieniądza M3 i czynniki jego kreacji”. Jest to pieniądz wykreowany na poczet długu i powinien być przyjęty na rachunek pozabudżetowych dochodów skarbu państwa. Na chwilę obecną jest to kwota 291 554 mln zł. Tę kwotę banki, które wykreowały te pieniądze powinny spłacić w przeciągu 5 lat. Dawałoby to kwotę 58 310 mln zł rocznie. Będą mieli z czego spłacać, bo kredytobiorcy im je w zębach przyniosą.
Można zatem w okresie początkowym szacować łączną kwotę możliwą do skierowania do obrotu gospodarczego na około 80-100 mld zł rocznie. O taką kwotę byłyby zmniejszone potrzeby pożyczkowe społeczeństwa. Po wyczerpaniu wpływów z zaległej emisji kwoty te będą znacznie niższe.
[4] Tak czy owak nowo wykreowany pieniądz zawsze wróci do gospodarki. Jednak dla utrzymania równowagi towarowo-pieniężnej ważnym jest, aby pieniądz w sferze produkcji znalazł się na tyle wcześniej, aby zdążyła ona zwiększyć swoją ofertę towarów i usług na moment powiększającego się popytu. Obawiamy się, że rozproszenie emisji poprzez budżet zdynamizowałoby – owszem – ale tylko handel. Katastrofa byłaby nieunikniona. Proponujemy zatem bezpośrednie dokapitalizowanie tego sektora gospodarki, który zajmuje się produkcją dóbr i usług materialnych. Metodą byłoby dokapitalizowanie udziałów kapitałowych właścicieli i pracowników w spółkach właścicielsko – pracowniczych. Jest to temat na oddzielną dyskusję, bo jest wartością samą w sobie. Otwiera nam bowiem drogę do partnerskiego modelu stosunków przemysłowych w Polsce. Dla bezpieczeństwa, jest propozycja, aby rozproszenie emisji było dokonywane przy pomocy pieniądza lokalnego, który mógłby służyć jedynie do regulowania należności pomiędzy przedsiębiorcami i do regulowania należności budżetowych. Takie rozwiązanie zapewniałoby usuwanie zatorów płatniczych i uruchamiania przez to znacznych zasobów pieniądza, a pieniądze lokalne trafiałyby do gospodarki „przerobione na pieniądze normalne” przez budżet ze ściąganych podatków.
[5] Tu byłbym ostrożny. Nie dawałbym władzy żadnych pieniędzy do ręki. Zwiększenie wydatków rządowych mogłoby nastąpić – tylko i wyłącznie – jako efekt zwiększenia bazy podatkowej. Niechże nasi ekonomiczni okupanci zrozumieją, że na podatki trzeba najpierw zarobić a psim obowiązkiem państwa jest dbałość o stan i kondycję bazy podatkowej. Przeznaczenie emisji pieniądza na dokapitalizowanie legalnej gospodarki mogłoby doprowadzić do sytuacji w której działalność w podziemiu gospodarczym byłaby mało atrakcyjna. Obrót szarej strefy to około 400 mld zł rocznie. Możliwości powiększenia bazy podatkowej są naprawdę bardzo duże.
[6] Jednak tę możliwość należałoby przedstawiać nie w ten sposób, że oto budżet dostanie pieniądze i nie będzie ich musiał ściągać od obywateli. Po ujawnieniu się szarej strefy koszty obsługi państwa rozłożą się na większa ilość płatników a sama gospodarka rozwiąże wiele problemów, które dotychczas rozwiązywano poprzez redystrybucje dochodów. Dochody przedsiębiorstw, którym obniżono koszty finansowe (obniżenie potrzeb pożyczkowych i odsetek) także powinny wzrosnąć. Jest rzeczą znamienną, że przedsiębiorcy tych kosztów jakoś sobie nie uzmysławiają!!! Nad tym trzeba popracować.
[7] Nasz wykazywany dług publiczny, jako pochodzący z przestępstwa narzuconej nam podstępnie architektury monetarnej, powinien być bezwzględnie umorzony. Mamy do tego pełne moralne prawo!!!
[8] Koncepcja „dywidendy obywatelskiej” ma wielu zwolenników. Rzeczywiście powinniśmy się wszyscy czuć jako akcjonariusze spółki akcyjnej pod nazwą Rzeczypospolita Polska. Jednak przy realizacji tej słusznej wizji nie powinniśmy popełniać błędów, które by mogły kompletnie skompromitować. Jednym z elementów reformy monetarnej jest doprowadzenie do takiego spadku stóp oprocentowania pożyczek, aby pokrywały one jedynie koszt obsługi obrotu pieniężnego. Całkowicie realny poziom stóp procentowych to: 2,5 % dla przedsiębiorców i 4% dla pożyczek konsumpcyjnych – i to w stosunku rocznym a nie od kwoty!!! Obecnie stopa lombardowa określająca poziom lichwy jest stosunkowo niska i wynosi 2.5%. Jednak dalej daje to lichwę na poziomie 10% w stosunku rocznym. Jej obniżenie spowodowałoby, że ludziom i przedsiębiorcom pozostałoby w kieszeniach około 60 mld zł rocznie. Powinniśmy się najpierw zatroszczyć o to, aby ta kwota spotkała się ze zwiększoną podażą polskich usług i towarów. Aby te pieniądze nie „poszły się paść na chińskie łąki”. Inflacja i spadek kursu złotego tylko czyhają na nasze błędy. Moglibyśmy być powtórnie oskubani jak za reformy Balcerowicza.
[9] Obawiam się, że będzie to najbardziej kontrowersyjny punkt naszej reformy monetarnej. Najbardziej kontrowersyjny i najbardziej nowatorski. Uważam, że wszystkie, no powiedzmy: prawie wszystkie, pieniądze z emisji powinny iść na dokapitalizowanie polskiej gospodarki. Gospodarka ta „jedzie na długach”. Na stan obecny według danych NBP nadwyżka pożyczek nad depozytami wynosi 89 179 mln zł. co stanowi ponad 41% ich zdeponowanych środków. W sferze produkcji i usług materialnych wygląda to jeszcze gorzej. Inwestycje polskich przedsiębiorców kształtują się na poziomie 120 mld zł rocznie, co nie pokrywa nawet poziomu umorzenia (spadku wartości na skutek zużycia technicznego i moralnego). Taka gospodarka nie będzie w stanie obronić wartości nabywczej polskiej waluty. Jednak dokapitalizowane powinny być polskie przedsiębiorstwa (mające tu ośrodki decyzyjne i płacące tu podatki) a nie polscy przedsiębiorcy. Należało zatem poszukać sposobu na rozwiązanie tego postulatu. Uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby dokapitalizowanie udziałów właścicieli i pracowników w spółkach właścicielsko-pracowniczych i to po równo. Więcej o spółkach włąścicielsko-pracowniczych (tutaj…). Po porostu: wielkość emisji dzielimy poprzez ilość osób uczestniczących w programie budowy własności pracowniczej i przekazujemy do przedsiębiorstw. Te rozpisują to na indywidualne konta pracownicze.
W ostatecznej instancji i tak pieniądze znalazłyby się w systemie bankowym na nieoprocentowanych kontach. Mogłyby one służyć do wzmacniania akcji kredytowych. Sądzę jednak, że przedsiębiorcy nauczyliby się je wykorzystywać we wspólnych ustaleniach umownych (umowach wspólnego działania i umowach wspólnego przedsięwzięcia). O pomyśle, aby były to pieniądze lokalne służące jedynie do regulowania transakcji pomiędzy przedsiębiorstwami i przedsiębiorstwami a budżetami już wspominałem. Jednak nie chciałbym zamykać dyskusji. Do tej myśli buńczucznej musimy dojrzeć.
Nie zazdrośćmy tak przedsiębiorcom i ich pracownikom że się nadmiernie wzbogacą. Kapitał produkcyjny w przeciwieństwie do kapitału finansowego różni się tym, że podlega procesom umorzenia. Tu tkwi jądro gry ekonomicznej: pieniądze można wywieźć do londyńskiego City z nadzieją, że zostaną tam pomnożone, na linię produkcyjna natomiast można patrzeć jak się zużywa i do niczego już się nie nadaje. My chcemy to zmienić: pieniążki ma zżerać inflacja (oby minimalna), natomiast kapitał produkcyjny ma być dowartościowany. Realnie na cele konsumpcyjne po przejściu na emeryturę pracownicy mogliby liczyć na kwoty kilkudziesięciu tysięcy zł. Zatem jśli pracujesz w budżetówce to wiedź, że Tobie państwo stworzyło miejsce pracy. Nic Cie to nie kosztowało. Sfera produkcyjna musi o nie dbać sama.
Sfera produkcji mogłaby stać się bardziej atrakcyjną przy wyborze drogi kariery zawodowej. Dla przykładu na Podkarpaciu: średni zarobek brutto w budżecie kształtuje się na poziomie 3500 zł brutto miesięcznie, podczas gdy w gospodarce materialnej na poziomie 2100 zł. To jest chore!!!
W kwestii walki z inflacją: proszę zauważyć, że pieniądze pojawiające się po stronie produkcji tworzą ujemne sprzężenie zwrotne. Obniżają bowiem presje inflacyjną! Może się więc okazać, że formuły emisyjne będą reagowały tylko na wzrost PKB. Zatem sytuacja aprecjacji złotego przy dużym wzroście gospodarczym jest absolutnie możliwa! To byłby ten „bonus” dla społeczeństwa.
Tu bez dyskusji się nie obejdzie. Zachęcam wszystkich do popatrzenia na nasz rdzeń monetarno-gospodarczy jako na całość i pro publico bono.
[10] W arsenale elementów polityki pieniężnej Rada Polityki Pieniężnej powinna mieć także operacje aprecjacyjne. Nie będzie mogła jednak stosować rynkowych elementów podaży pieniądza a więc stóp procentowych i kupna/sprzedaży bonów pieniężnych. Jest jednak inny sposób a mianowicie manipulowanie zdolnością kredytową pożyczkobiorców. Mogłaby być ona uzależniona od „całki po czasie” depozytariuszy, jak to stosują niektóre unie kredytowe. Zdolność kredytowa zależałaby od wielkości zdeponowanych kwot i okresów ich przechowywania.
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.