Amerykański bloger David Cain porusza ważny temat w artykule „Twój tryb życia został już zaprojektowany”. Poznajmy najciekawsze fragmenty.
Oto znów jestem w świecie pracy. Znalazłem sobie dobrze płatną posadę w branży motoryzacyjnej i życie wraca wreszcie do normy po dziewięciu miesiącach podróży”. Odkąd zaproponowano mi pracę zauważalnie mniej oszczędzam. Na przykład, znów kupuje drogie kawy. Sądzę, że dodatkowe wydatki związane są z moim poczuciem własnego wzrostu.
Jedno z najbardziej zaskakujących odkryć, którego dokonałem w czasie mojej podróży, polega na tym, że przebywając za granicą wydawałem miesięcznie o wiele mniej (w tym w droższych krajach, takich jak Kanada) niż kiedy mieszkałem w domu i miałem stabilną pracę. Miałem o wiele więcej wolnego czasu, odwiedzałem najpiękniejsze miejsca na świecie, ciągle spotykałem nowych ludzi, niczym się nie przyjmowałem, i to wszystko kosztowało mnie o wiele mniej niż moje skromne życie z godzinami pracy od 9 do 17 w jednym z najtańszych kanadyjskich miast.
Kształtowanie kultury konsumpcji niepotrzebnych towarów i usług.
Tu, na Zachodzie, duży biznes świadomie kultywował tryb życia, nastawiony na niepotrzebne wydatki. Firmy we wszystkich branżach odegrały ważną rolę w kształtowaniu w społeczeństwie niefrasobliwego stosunku do pieniędzy.
W dokumencie „Korporacja” psycholog marketingu przedstawiła jedną z metod, którą wykorzystywała do zwiększenia sprzedaży. Jej pracownicy badali, na ile skutecznie dziecięce marudzenie zwiększa prawdopodobieństwo tego, że rodzice kupią pożądaną zabawkę. Odkryli, że od 20% do 40% zabawek zostałoby w sklepach, gdyby dziecko nie dokuczało rodzicom kaprysami. Wyniki badania zostały wykorzystane do sprzedaży towarów bezpośrednio dzieciom, prowokując je do wymuszenia na rodzicach zakupu. Tylko jedna kampania marketingowa doprowadziła do tego, że klienci zostawili w sklepach miliony dolarów.
Realna przyczyna 40-godzinnego tygodnia pracy
Wróciłem do pracy zaledwie kilka dni temu, a już zauważyłem, jak wiele pożytecznych rzeczy znikło z mojego życia: spacery, ćwiczenia fizyczne, lektura, medytacje i pisanie. Wszystkie te zajęcia są bezpłatne lub wymagają niewielkich wydatków, lecz wymagają czasu.
Nagle zacząłem mieć więcej pieniędzy i o wiele mniej czasu. Oznacza to, że zacząłem zamieniać się w typowego pracującego mieszkańca Ameryki Północnej, czego nie było jeszcze kilka miesięcy temu. Póki podróżowałem za granicą, nie myślałem często o wydatkach, spacerowałem po parku narodowym lub godzinami czytałem książkę na plaży. Teraz o podobnych rzeczach nie ma mowy, przecież na takim zajęciu można stracić najcenniejszy dzień wolny!
Jest oczywiste, że problem ten ma proste rozwiązanie: trzeba mniej pracować, aby mieć więcej wolnego czasu. Niestety w mojej branży i w większości innych jest to praktycznie niemożliwe. Albo pracujesz ponad 40 godzin, albo wcale. Moi klienci i podwykonawcy przestrzegają standardowego dnia pracy, dlatego nie mogę poprosić ich o nie dawanie mi pracy po 13:00.
Ośmiogodzinny dzień pracy został wprowadzony w XIX wieku, w okresie rewolucji przemysłowej w Anglii. Wcześniej pracownicy fabryki byli wykorzystywani po 14-16 godzin dziennie. Zaawansowane technologie i metody umożliwiły pracownikom wszystkich branż przemysłu wykonywanie o wiele większego zakresu pracy w krótkim odstępie czasu. Logicznie byłoby się spodziewać, że doprowadzi to do skrócenia dnia pracy. Jednak 8-godzinny dzień pracy przynosi dużemu biznesowi zbyt znaczące korzyści. Korzyść polega nie na tym, że w tym czasie ludzie wykonują mnóstwo zadań. Natomiast ostry brak wolnego czasu popycha ludzi do tego, że z o wiele większą gotowością płacą za wygody, rozrywki i inne dostępne radości. Utrzymuje ich to przed telewizorem emitującym reklamy.
Doszliśmy do kultury, opracowanej w celu zachowania w nas poczucia zmęczenia, głodu, gotowości na uleganie swoim pragnieniom i wydawanie pieniędzy na wygody i rozrywki. Najważniejsze jest to, że odczuwa się niewyraźny brak satysfakcji ze swojego życia, dlatego ciągle chcemy tego, czego nie mamy. Kupujemy tak dużo, ponieważ zawsze się wydaje, że czegoś jeszcze brakuje.
Można sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby cała Ameryka zaprzestała kupowania tylu niepotrzebnych rzeczy, nie wnoszących istotnych i długotrwałych korzyści w nasze życie? Gospodarka by runęła i nigdy by już się nie odbudowała.
Wszystkie powszechnie rozprzestrzenione w Ameryce problemy, w tym otyłość, depresja i zanieczyszczenie środowiska oraz korupcja to cena, zapłacona za stworzenie i podtrzymywanie gospodarki trzech bilionów dolarów. „Zdrowie” gospodarki wymaga, aby Ameryka była niezdrowa.
Kultura ośmiogodzinnego dnia pracy to najpotężniejsze narzędzie dużego biznesu w celu podtrzymania ludzi w takim stanie, kiedy odpowiedzią na wszystkie problemy jest zakup czegokolwiek.
Im więcej zarabiamy, tym więcej wydajemy. Wydajemy więcej po prostu dlatego, że możemy sobie na to pozwolić. W rzeczywistości ludziom dość trudno jest uniknąć wzrostu stopy życiowej (albo przynajmniej zmniejszyć wydatki), kiedy dostajemy podwyżkę.
Nie sądzę, że trzeba ukrywać się przed chorym systemem, mieszkać w lesie i udawać głuchoniemego. Pożyteczne jest jednak zrozumienie tego, jakimi chcą nas widzieć duże korporacje. Jeśli nie jesteś prawdziwym wyjątkiem, to Twój tryb życia jest od dawna zaplanowany.
Idealny klient jest ciągle niezadowolony, lecz pełen nadziei, nie jest zainteresowany poważnym rozwojem osobistym, jest bardzo przywiązany do telewizora, pracuje pełny dzień, nieźle zarabia, dogadza sobie w wolnym czasie i po prostu płynie z prądem.
Czy Tobie kogoś to przypomina?
KOMENTARZE
Rewelacyjne podsumowanie programu funkcjonowania w celu degradacji życia ludzkiego.
Prosto i zwięźle.
Tak zwany rozwój cywilizacyjny towarzyszący ludzkości oznacza brniecie w bagno posiadania a nie bycia.
Reguła złotego środka bez szans w zderzeniu z psychologiczna strategia wikłania mas w niewolę umysłową.
eonmark 29.10.2015 23:37:10
@Autor
Uważam takie twierdzenia za szczyt hipokryzji. Tłumaczenie własnych słabości, wynikających wyłącznie z własnych dobrowolnych decyzji, jakimś planowaniem przez kogoś innego jest bardzo żałosne.
Niestety nikt nic dla nikogo nie planuje – to każdy sam ponosi odpowiedzialność za to, że wybiera natychmiastowe małe przyjemności, zamiast poczekać na te naprawdę wartościowe.
programista 30.10.2015 07:48:28
Autor 5*
Bardzo dobry tekst – oczywiście 5*. I… od razu nożyce aż podskakują,… chociaż część racji mają.
Pozdrawiam OCEAN informacyjny
Votan9 30.10.2015 08:43:25
@Votan9 08:43:25
Ahoj! (Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego Czesi, nie mając dostępu do morza, pozdrawiają się takim marynarskim zawołaniem. Ale kiedyś natknąłem się na dowcip, który mnie w tych dociekaniach ostudził.
A dowcip idzie tak:
Tow. Breżniew wezwał do siebie tow. Husaka z Pragi i zapytał go: Słuchajcie no, towarzyszu. Jak to jest, ze nie mając dostępu do morza macie u siebie ministerstwo żeglugi? A na to Husak: My tez się dziwimy, towarzyszu Leonidzie, po co wam w ZSRR ministerstwo kultury…) Pozdrawiam. BJ
Bogusław Jeznach 30.10.2015 10:30:23
Zadna praca nie hanbi i zadna nie uszlachetnia
Sa tacy szczesliwcy co nie musza pracowac ale tez jakos nie maja czesto czasu na relaks w tradycyjnym pojeciu. Nie czytaja ksiazek i nie chodza do teatru ani nie maluja obrazow.
Zmienilo sie pojecie “otiam post negotia” czyli odpoczynku po pracy.
I to na przestrzeni wiekow inaczej regenerujemy energie i zapal do pracy.
Kiedys rzadziej chodzilismy na basen, nie gralismy w tenisa i a w ogole mniej chodzilismy na mecze. Narty tez byly mniej popularne.
No i na sztuki chodzilismy do teatru. Teraz w telewizji tez wlasciwie nie ma przedstawien teatralnych.
Muzyki klasycznej tez nie sluchamy czesto. Mamy za to wrzaski i raperow.
Ale nie tylko technologia nam zmienila upodobania w czasie wolnym.
Zmienil sie etos pracy.
Ja pamietam, ze w Anglii dokladnie o godzinie pierwszej w poludnie wszyscy musieli opuscic biuro. Bo kazde 5 minut dluzej uprawnialo do placy za cala nadgodzine. Wiec nie wolno nam bylo zostawac w pracy po godzinie 5-tej i lunche byly obowiazkowe. Dostawalismy vouchery na lunche w Regent Hotel.
Bo i system podatkowy byl inny. Firma wliczala te kupony do wydatkow firmy.
Silne byly zwiazki zawodowe zanim Malgoska -sklepikara nie zaczela wojowac ze zwiazkami.
Teraz zas, kazdy ma prawo domagac sie numeru telefonu komorkowego i wlasciwie kazdy pracujacy bez wzgledu na stanowisko jest niewolnikiem systemu, ktory bardzo dokladnie okresla jak mamy pracowac wedlug instrukcji, co mamy jesc, jak wygladac i jakie (markowe) ciuchy sobie kupowac.
Biurokracja zzera nam polowe nerwow.
Byle lajdak moze nam zadzwonic na komorke o drugiej w nocy i zrobic awanture, ze raport nie gotowy i ze klienci pyskuja.
Powoli zamieniaja nas w automaty i tak, to prawda, ze jest ogromna presja spoleczna i polityczna na wzorzec naszych zachowan.
Dzieci sie dra, ze chca zabawke taka jak ma Jacus. Nasz wnuk zyczyl sobie takie kanapki jakie pokazuja w telewizji.
Siedze w poczekalni u lekarza. Wchodzi mlode malzenstwo z malutka coreczka. Zajmuja siedzace miejsca i tatus trzymajac coreczke na kolanach wyciaga z kieszeni telefon komorkowy. Mamusia robi dokladnie to samo. Tatus gra w jakas gre na smartfonie a mamusia gada z przyjacioka na swoim telefonie. Dziecko im w niczym nie przeszkadza.
I tak czekaja na swoja kolejke. W autobusach i tramwajach kazdy prawie gada do komorki.
Pare lat temu znajoma wrocila z Ukrainy i opowiadala jak technologia dotarla do jej zapazdalej wsi: Baby ida do kopania ziemniakow i maja ze soba telefon komorkowy”.
Kiedys byly wieksze rodziny, ktore razem zasiadaly do stolu.
Tradycyjnie w kazda niedziele musielismy chodzic na obiady do tesciow.
Ale obiad trzeba bylo “odpracowac” i cale popoludnie grac z tesciami w brydza.
Tak naprawde w ciagu dnia rzadko ogladalismy telewizje. Rodzina zajmowala duzo czasu.
Zrobilo sie takie troche zaklete kolo: Uzalezilismy sie od technologii i wymuszamy to uzaleznienie na innych: dzieciom dajemy tablety do zabawy, zeby cicho siedzialy i daly nam swiety spokoj; kupujemy dzieciom telefony bo to podobno bezpiecznie byc caly czas w kontakcie. Ale te telefony maja rozne programy.
Cala masa serwisow jest osiagalna przez komputer.
W szkole dzieciom kaza korzystac z komputera.
Technologia zajmuje nam caly wolny czas arte et marte (podstepnie i na sile)
Marketing nas oglupia.
I wscibskie wszedobylskie reklamy… czegokolwiek
Troszke nie zgadzam sie z opinia Programisty.
Nie zawsze mamy wybor niezaleznej decyzji.
Wymusza sie na nas uzywanie komputera na kazdym kroku. I zmusza do kupowania calego sprzetu komputerowego; studenci moga oddawac prace napisane wylacznie na kompie i przesylane asystentowi e-mailem.
Wiele informacji mozna otrzymac tylko przez komputer, na przyklad notatki lektora.
Zamawiac bilet lotniczy latwiej jest przez komputer bo dodzwonic sie nie mozna.
W wielu krajach konto bankowe jest obowiazkowe. Na to konto wplywaja nasze zarobki.IO jest to konto scisle kontrolowane przez urzad podatkowy.
W ogole nasze wszystkie dane osobowe sa dostepne roznym (nie) pozadanym organom.
A nasze ‘wartosciowe” przyjemnosci coraz czesciej sa poza zasiegiem mozliwosci.
Bo juz coraz mniej ludzi gra w brydza, jezdzi na majowke, spedza wczasy w Zakopanem bo nie ma juz wczasow pracowniczych w Mirusi. A i ksiazki coraz glupsze.
I trudno cokolwiek planowac bo w kazdej chwili mozemy stracic prace i nie bedziemy w stanie splacac zadluzen.
Ekonomia dlugu zostala narzucona.
Tiamat 30.10.2015 11:03:39
@Tiamat 11:03:39 zmuszani nie jesteśmy, bo kto nas zmusza?
Zmuszamy siebie nawzajem, wywieramy na sobie nawzajem presję, “korygujemy” siebie nawzajem, uklepujemy czyjeś poglądy zgodnie z własnymi(?) zapatrywaniami. Nikt nas tak naprawdę do niczego nie zmusza. Nas, ludzi. To my, ludzie, zmuszamy siebie nawzajem do tego obłędu. Owszem, na początku była jakaś energia inicjująca ze strony demonów, ale sprawa od dawna nabrała własnej dynamiki i teraz ludzie kontrolują siebie nawzajem, pilnują, by nikt się z szeregu nie wychylał. Nie ma więc sensu szukać winnych zastępczych, ponieważ problem istnieje w ludzkich głowach, zaśmieconych wrogim programem, takim trojanem rozkładającym logiczne myślenie na łopatki.
Człowiek chętnie zwala winę za swoje działanie na innych. Dlaczego?
Przecież to nic nie zmienia, lecz jedynie pozbawia takiego człowieka możliwości naprawienia własnych błędów, a więc pozbawia ucieczki od tego kieratu myśli i nawyków.
Jakkolwiek by tego nie odwracał: człowiek jest odpowiedzialny za siebie, za swoje uczynki i swoje działanie.
Przecież ludzie nie są przez nikogo zmuszani do czegokolwiek (są wyjątki, ale nie o nich tu myślę) jak kupowanie niepotrzebnych rzeczy, jak szpanowanie przed sąsiadami nową bryką czy egzotycznymi roślinami w ogrodzie przed domem.
Takie rzeczy ludzie robią sami, z własnej inicjatywy.
No i co z tego, że ktoś ceniąc sobie własną niezależność straciłby pracę? Gdyby ludzie chcieli gremialnie być niezależni, każdy by tą niezależność miał. A tak to są włazidupcy stanowiący realny problem w tym zagadnieniu.
Za wszystko jest do zapłacenia cena.
Jedynie podstawowe potrzeby powinny być zaspokajane jako oczywistość bezdyskusyjna. Za chęć posiadania więcej należy wykonać większy wysiłek.
To był trik zachodu, zastosowanego wobec Polaków. Polacy przestali być dumni z odbudowy kraju. Przestali być dumni z porządku, jaki udało się w kraju ustanowić. Polacy nie doceniali tego, że każdy miał prawo do pracy zagwarantowane konstytucyjnie i że za tą pracę mógł zaspokoić podstawowe potrzeby, a nawet w sytuacji,gdy był gospodarny – nawet nieco odłożyć. Polacy przyzwolili na to, by zachód szkalował nas i nasz dorobek. Polacy wstydzili się swojego kraju tylko dlatego, że zachód tego od nich wymagał rozpowszechniając o Polsce bzdury i wspierając V kolumnę, prowadzącą w naszej Ojczyźnie dywersję.
Polacy zgodzili się z opinią zachodu o Polsce, że Polacy są niezaradni, leniwi i pracują byle jak. Dlaczego?!? na Boga!!! Dlaczego?!????
Przez dziesięć co najmniej lat po “transformacji” nie było inwestowane w nic, wszystko podupadało, popadało w ruinę i nagle stało się międzynarodowym dowodem na to, że PRL to ruina. I Polacy się z tym zgadzali! Dlaczego????
Gdyby w PRLu były ruiny, to dziesięć lat później nie miało by co już popaść w ruinę, czyż nie?
Więc zachód blokował remont dróg, remont mieszkań itd. A potem, po latach dwudziestu, nagle unia “przyznała dotacje” na remont dróg. A cóż byłoby do remontowania, gdyby PRL solidnych dróg nie robił? U nas droga asfaltowa przez wieś nie była remontowana nigdy, od czasu jej budowy. I dopiero, gdy zaczęły po niej jeździć tiry, nawierzchnia się rozpada. A tak, przez lat co najmniej czterdzieści, wytrzymywała ona bez problemu traktory i wyładowane zbożem przyczepy.
Okłamują nas, bo my nie chcemy znać prawdy.
Wykorzystują nas, bo my nie chcemy być solidarni i chcemy urządzić się kosztem bliźniego. No więc w tej sytuacji każdy z nas jest praktycznie na odstrzał i jedyne wyjście jest takie, że powinniśmy zacząć myśleć w kategoriach kolektywnych: nas, jako całości, jako narodu, jako ludzi.
Nie mamy możliwości wpłynąć na tych, co siedzą na górach kasy do niczego im niepotrzebnej. Nie mamy możliwości zabrać im tej kasy, bo nasi bliźni pilnują, by tak się nie stało.
Jaką więc mamy możliwość?
Możliwością tą jest powrót do starych, dobrych i sprawdzonych sposobów życia w grupie, gdy nikt nikogo wykorzystać nie chciał i myślano w kategoriach dobra wspólnego. I rozumiano, że tylko z dobra wspólnego może wyniknąć dobro jednostki.
W przeciwnym razie wyhoduje się osobniki, które będą trzymać wszystkich za twarz i szczuć każdego na każdego choćby tzw. zagrożeniem utraty “poziomu życia”.
Jeżeli ludzie zrobili z siebie sprzedajne dziwki, to kogo może jeszcze dziwić, że ludzie traktowani są jak dziwki?
Naprawę świata najlepiej każdy powinien zacząć od siebie. Wtedy się uda. Każda inna metoda to mniej lub bardziej ukryty zamordyzm z jednej strony i włazidupstwo ze strony drugiej.
Na świecie jest źle, bo ludzie chcą mieć źle.
Zechcą ludzie mieć na świecie dobrze, to będzie na świecie dobrze.
Chińska Księga Przemian mówi, że z małego wynika wielkie. Zawsze tak jest. Nie dokona się nic wielkiego bez uprzedniego stworzenia bazy z rzeczy “małych”: bez tych pracowitych kroków kształtujących by mogło nastać “wielkie”.
Polakowi powiedzieli (te demony z zachodu): będziesz miał wielką plazmę i kupę kasy, ale nie zwracaj uwagi na to, że Kowalską wyrzucają z domu z dziećmi na bruk.
No i Polak się na to zgodził.
Polakowi powiedzieli: możesz mieć pracę, dobrą pracę, ale nie zwracaj uwagi na głodujących Rodaków, bo oni sami sobie winni.
No i na to Polak się zgodził.
Polakowi powiedzieli: przedtem nie byłeś wolny, byłeś pod “sowiecką okupacją” ale my teraz cię wyzwoliliśmy i musisz niszczyć Pomniki Chwały Bohaterskich Żołnierzy Armii Czerwonej.
I na to Polacy się też zgodzili.
Całkiem tak, jakby nie mieli własnych oczu i nie widzieli na własne oczy, jak było, co było i kto im wrogiem a kto przyjacielem.
Co rusz jakiś pomyleniec usiłuje straszyć naiwnych polaczków tym, jak to Armia Czerwona gwałciła wszystkie Polki.
No to zastanówmy się nad tym konkretnie:
nie wiem, jak ci pomyleńcy szkalujący Wyzwolicieli, ale normalny mężczyzna nie poleci na każdą babę. Po prostu męskości mu nie stanie. Normalny mężczyzna będzie się raczej brzydził obcej baby, a także będzie się obawiał, ze może złapać jakąś chorobę tzw. wstydliwą.
Poza tym większość Bohaterskich Żołnierzy Armii Czerwonej miało żony albo narzeczone. Słowianin to człowiek czysty, także w myślach i byle używany towar go nie zakręci.
Innym aspektem jest, że wojna to nie spacer wypoczynkowy i po kilkudziesięciu kilometrach w błocie i śniegu nawet tęgi chłop jest zmęczony, wyczerpany i nie na myśli mu to, co pod spódnicą baby.
Oczywiście, ci oczerniacze Armii Czerwonej sądzą według siebie. Oni, nie trzymając się żadnych reguł gwałcili by faktycznie wszystko, co się rusza. Wierność byłaby dla nich pustym słowem, bo tacy to nawet nie miewają ani żony ani narzeczonej. Ale to są te parszywe wyjątki, te wrzody na dupie ludzkości.
Normalny mężczyzna szanuje siebie. Z respektu dla własnego ciała nie będzie obłapiał obcej baby.
Wojna oczywiście degeneruje.
Ale wojny degeneraci nie wygrają. Mogą ją wygrać czyści ludzie, mający w sobie potrzebę przestrzegania zasad moralnych.
Armia Czerwona wojnę wygrała. A więc jest to dowodem, iż w jej szeregach nie było osobników, jakich chcieli by tam widzieć perwertyci usiłujący obecnie rozbudzić chore fantazje co mniej odpornych na manipulację osób.
Przypadki gwałtów zdarzają się także obecnie. Może jest ich nawet więcej, niż było w czasie wojny? Kobietom odebrana została godność i one raczej wolą dać się przelecieć, niż być uznane za zacofane. Może nie jest to gwałt na ich ciele, ale z pewnością jest to gwałt na ich psychice.
Jeden znajomy szewc, już od lat na tamtym świecie, szyjący oficerki dla żołnierzy radzieckich z Bornego Sulinowa powiedział, że u Rosjan jak był ukaz to obowiązywał on aż do czasu otkazu.
I opowiadał on, że raz zapytał jednego ze swoich klientów, czy w razie czego to by go zabił, na co ten odrzekł, że gdyby był rozkaz, to by to zrobił. Szewc był wysoce tym zbulwersowany. Ale przecież sam będąc w wojsku wykonywał rozkazy i miał na swoim koncie wielu zabitych wrogów.
Do takiego samego zagadnienia musi być przykładana tylko jedna miarka. Inaczej jest zafałszowany wynik.
Polaków nauczono obecnie przykładanie wielu różnych miarek do jednego zagadnienia i Polacy nie mają żadnej orientacji. Bo i jak mieli by ją mieć?
Rozwój kraju, odbudowę PRLu po wojnie, stabilizację kraju osiągniętą już w dziesięć lat po wojnie, pełne zatrudnienie, darmowe lecznictwo, niemal podwojenie populacji i edukację w języku polskim uważają teraz Polacy za “sowiecką okupację”.
Natomiast rozwalenie przemysłu, likwidację zabezpieczeń socjalnych i wielomilionową emigrację za chlebem Polacy uważają za sukces.
Czy dziwić więc może, że Polacy także szukają stale winnych poza samymi sobą? Gdyby Polacy byli skłonni uznać swoje sprawstwo w obecnej sytuacji kraju, to wówczas Polacy zmuszeni byliby do podjęcia jakiejś decyzji.
A tak? A tak to Polacy niczemu winni nie są, dlaczego mieliby więc sami zmieniać cokolwiek? Niech za nich zmienia kto inny. No i kto inny zmienia. Na niekorzyść Polaków.
Ale zawsze można kolektywnie ponarzekać, skoro kolektywnie wypracować niczego się nie daje. Nie kosztuje to żadnego wysiłku, nie zalewa człowieka potem, nie robi mu odcisków od pracy na rękach…
Ach! jakże Polacy są nieszczęśliwi! Wszyscy naokoło taaacy źli, a Polacy taaacy dobrzy. Jeden Polak drugiemu wilkiem, ale jakim sympatycznym wilkiem, czyż nie?
nana 30.10.2015 15:28:08
Czas to nie pieniądz,
ale wyskoczyć z tego wyścigu jest niesamowicie trudno.
Ja sam nie mam komórki, samochodu i telewizora, ale mam komputer i sporo czasu spędzam na fejsie i czytając blogi, w tym szanownego autora.
Jednak taka chęć wyrwania się z tego wydaje mi się bardzo szlachetna. Rozumieli to już starożytni i Platon ubolewał, że wynalazek pisma osłabi pamięć i zdolność przekazu ustnego, Spartanie łuki uważali za broń tchórzów i przez jakiś czas olewali wszelkie pokusy, pieniądz służył im tylko jako żeton ułatwiający wymianę. Jednak mieli swoich helotów. Polecam w tym kontekście książki Neile’a Postmana Technopol i drugą Zabawić się na śmierć, niemal w całości poświęcone temu zagadnieniu.
Mi się wydaje, że za tą miłością do gadżetów kryje się miłość do nic nierobienia, jakaś iluzja, że oto kiedyś już za rogiem osiągniemy stan w którym będziemy żyć z odsetek, leżeć na leżaku z ładną dzidzią, a pracować na nas będą inni. A ponieważ to pragnienie jest powszechne, więc narasta walka wszystkich ze wszystkimi, bo z drugiej strony jest strach przed wyrzuceniem na margines, o czym przypominają liczni bezdomni.
kontras2012 30.10.2015 18:15:21
Opublikowano za: http://jeznach.neon24.pl/post/127014,w-niewoli-konsumpcji
PS. Polecamy obejrzeć lub przeczytać, dociekliwie przeanalizować i zestawić w pełny obraz myśli zawarte w materiałach poniższego zestawienia . Przykłady ze Szwecji są ostrzeżeniem, co nas czeka, jeśli nie „wyskoczymy z garnka”. Kolejne teksty pokazują multikulturalizm, którego elementem jest też obecna intensywna imigracja, jako narzędzie podboju Europy. Następne teksty objaśniają, kto tym steruje i prezentują kierunki uniknięcia tego podboju oraz skutków upadku zdegenerowanej cywilizacji Zachodu. Mądra myśl Konfucjusz sprzed 2500 lat mówi, że „ Kto nie myśli daleko, ma kłopoty blisko”. Zalecamy więc czytanie i analizowanie w podanej kolejności i to nie raz.
- Krzysztof Jackowski: Programowanie umysłów i „gotowanie żaby” – PRZESŁANIE NA 2016 r. : https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/12/krzysztof-jackowski-programowanie-umyslow-i-gotowanie-zaby-przeslanie-na-2016-r/
- POSTĘP CZY PODSTĘP PO SZWEDZKU : https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/postep-czy-podstep-po-szwedzku/
- Samozagłada Szwecji i Europy: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/samozaglada-szwecji-i-europy/
- DLACZEGO ŻYDZI CHCĄ MIESZAĆ RASY (MULTIKULTURALIZM): https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/dlaczego-zydzi-chca-mieszac-rasy-multikulturalizm/
- MULTIKULTURALIZM jako nowoczesne narzędzie destrukcji państw narodowych, oraz ras !: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/multikulturalizm-jako-nowoczesne-narzedzie-destrukcji-panstw-narodowych-oraz-ras/
- Rozumiecie teraz dlaczego nazywam ich ścierwo-mediami? Bo kreują wojnę i ludobójstwo : https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/rozumiecie-teraz-dlaczego-nazywam-ich-scierwo-mediami-bo-kreuja-wojne-i-ludobojstwo/
- Watykan i hierarchia Kościoła Katolickiego wspiera islamski, multikulturowy podbój Europy: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/watykan-i-hierarchia-kosciola-katolickiego-wspiera-islamski-multikulturowy-podboj-europy/
- Dyktat Rotszyldów: „Co najmniej milion ludzi rocznie – to koniec waszej Europy!!!” cześć 1 i 2 na linku: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/10/dyktat-rotszyldow-co-najmniej-milion-ludzi-rocznie-to-koniec-waszej-europy/
- Dyktat Rotszyldów (3) – “Precz z tymi granicami!!!”: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/dyktat-rothschildow-czesc-3-precz-z-tymi-granicami/
- Przywódca Iranu obnaża obłudę Zachodu: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/przywodca-iranu-obnaza-oblude-zachodu/
- Ponadczasowa twórczość Dmowskiego jest bronią wobec żydomasońskiego multikulturalizmu i globalizmu: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/ponadczasowa-tworczosc-dmowskiego-jest-bronia-wobec-zydomasonskiego-multikulturalizmu-i-globalizmu/
- Zachodnia demokracja = prawo legalnej korupcji dla władzy: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/zachodnia-demokracja-prawo-legalnej-korupcji-dla-wladzy/
- Dokąd zaprowadzi nas Waszczykowski ?: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/dokad-zaprowadzi-nas-waszczykowski/
- Anna Raźny: Polska na peryferiach Europy: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/prof-anna-razny-polska-na-peryferiach-europy/
- Komisja Europejska finansuje podbój multikulturowy Europy: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/komisja-europejska-finansuje-aktywistow-proimigranckich/
- III RP – perspektywy roku 2016 i dalszych: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/iii-rp-perspektywy-roku-2016-i-dalszych/
- Jacek Andrzej Rossakiewicz: WOJNA CZY POKÓJ W EUROPIE? : https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/jacek-andrzej-rossakiewicz-wojna-czy-pokoj-w-europie/
- Barbarzyński kalifat Daesz, a cywilizowany – osmański : https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/barbarzynski-kalifat-daesz-a-cywilizowany-osmanski/
- Jacek Andrzej Rossakiewicz: O różnicy pomiędzy islamistami a muzułmanami: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/11/jacek-andrzej-rossakiewicz-francja-islam-i-zagubiony-komentator-z-iraku-czyli-o-roznicy-pomiedzy-muzulmanami-a-islamistami/
- Głos Winnetou: Los Indian – przestroga. Odwróćmy się od Zachodu – ratunek na Wschodzie: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/glos-winnetou-los-indian-przestroga-odwrocmy-sie-od-zachodu-ratunek-na-wschodzie/
- Czy konsument jest jeszcze człowiekiem, czy już biorobotem ?: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/czy-konsument-jest-jeszcze-czlowiekiem-czy-juz-biorobotem/
- dr Krzysztof Lachowski: Przemiany świadomości i paradygmatów: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/10/dr-krzysztof-lachowski-przemiany-swiadomosci-i-paradygmatow/
Wnikliwe przestudiowanie i przemyślenie zawartych treści, zaoszczędzi czytania co najmniej kilku tysięcy stron, w tym zwłaszcza gazetowej „sieczki”, gdzie ważna prawda ukryta jest w mieszance wielkich kłamstw z mało ważną prawdą, która służy jedynie uwiarygodnieniu wielkich kłamstw.
Więc trzeba czytać i analizować, analizować, analizować… i wydobywać ważną prawdę na powierzchnię oraz … realizować według zasady australijskich Aborygenów: „Musisz stać się tą zmianą, którą chcesz widzieć w świecie.”
Redakcja KIP
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.