W uzupełnieniu cyklu tekstów odnośnie programowanego starcia świata islamu ze światem chrześcijańskim prezentujemy bardzo interesujący tekst Bogusława Jeznacha o cywilizowanym osmańskim kalifacie z XIX wieku, który jest przeciwieństwem obecnie tworzonego, przy pomocy Usraela, Turcji, Zachodniej Europy i krajów Zatoki Perskiej, barbarzyńskiego kalifatu Daesz. Osmański kalifat jest reprezentatywny dla całej cywilizacji islamu, natomiast kalifat Daesz jedynie dla różnych fanatycznych, wojennych, sekt religijnych Islamu, na czele z Whabizmem/ Salafizmem. Cały cykl 22 artykułów, a w szczególności artykuł Jacka Rossakiewicza pt. „Wojna czy pokój w Europie” jest odpowiedzią dla najemników: medialnych i z agenturalnych organizacji pozarządowych. Ci najemnicy i ich organizacje oraz media są finansowane i/lub są w posiadaniu banksterów, UE i innych krajów, w celu doprowadzenia do III wojny światowej i stworzenia zaplanowanego Nowego Porządku Świata, którego plan coraz bardziej się załamuje.
Redakcja KIP
Bogusław Jeznach: Tęsknota za kalifatem
Daesz i wahabici chcą przywrócić kalifat i zaprowadzić dyktaturę surowego islamu. Erdogan ich popiera. Ale osmański kalifat wcale taki nie był. Wspomnijmy kulturę sułtańskiego dworu XIX wieku…
Fot.Yildiz Saray, Pałac Gwiazd, wnętrze
Ostatni żyjący w Stambule potomek kalifa, pan Orhan Osmanoglu, pra-prawnuk sułtana Abdulhamida II ma prawo się zżymać z niesmakiem. Jakiś iracki przybłęda o przydomku Abu Bakr al-Baghdadi przywłaszczył sobie tytuł, który jego rodzina nosiła przez setki lat. Czy barbarzyńcy z Daeszu w ogóle wiedzą, co to znaczy być kalifem i jaką tradycję kulturalną to ze sobą niesie?
Przez trzynaście wieków kolejni następcy Proroka czyli kalifowie chlubili się tym, że rozwijali imperialne dziedzictwo Mahometa nie gorzej niż niewierni swoje europejskie mocarstwa, rywalizując w długości trwania i rozmachu terytorialnym ze starożytnym Rzymem. Państwo Osmańskie obejmowało bowiem nie tylko cały Bliski Wschód wraz z Półwyspem Arabskim i Kaukazem, ale też Egipt i północną Afrykę, północne wybrzeże Morza Czarnego – tatarskie wtedy Dzikie Pola i Krym, o które długo rywalizowało z Rzeczpospolitą, a także całe Bałkany aż pod Wiedeń (gdzie też się zresztą potknęło o Rzeczpospolitą). Rządząc ze Stambułu nad Bosforem, w którym prawie wszyscy współcześni zgodnie widzieli najpiękniejszą ze stolic świata, kalifowie utrzymywali wielojęzyczną kancelarię i wspaniały dwór, który odzwierciedlał różnorodność ras i religii nad którymi panowali. Turecki był językiem wojska i ludu głównie po azjatyckiej części Bosforu. Na dworze panował raczej francuski, mówiono też po turecku, persku, arabsku, ormiańsku i grecku.
Kalif nie był strażnikiem doktryny wiary ani fanatykiem Sunny. Abdulhamid II, który rządził w latach 1876-1909, pył uważany za jednego z najgorliwszych islamistów na tureckim tronie, ale np. był pasjonatem muzyki, której wahabici i Daesz zabraniają. Wyrósł on na dworze, gdzie sułtańskie księżniczki grały na złoconym fortepianie, który podarował im Napoleon III , a Lajla Hanoum uczyła sułtaniczów gry na wiolonczeli. W czwartki wieczorem uczestniczył w sufickim rytuale dhikr (rytmiczne powtarzanie imion Boga), ale w piątki – po powrocie z południowej modlitwy publicznej w meczecie – jego cesarska orkiestra grała Offenbacha. Na wielkich bankietach dworskich orkiestra ta grała osobny utwór do każdego podawanego dania, w tym utwory specjalnie skomponowane w tym celu przez nadwornego kompozytora, którym był pasza Giuseppe Donizetti, starszy brat wielkiego Gaetano. Ostatni kalif – Abdulmedżid II grał także, i to ponoć całkiem udatnie na skrzypcach, czym zabawiał mieszane audytorium gości – tzn. panów i damy – na pałacowych koncertach. Obcinacze głów i zjadacze wątroby z Daeszu musieliby o tym czytać ze zgrozą.
Ale Abdulhamid II był także daleki od czytania wyłącznie Koranu. Lubował się także w powieściach kryminalnych i utrzymywał prywatny teatr dworski, do którego nawet kilkakrotnie sprowadzał Sarah Bernhardt, najsłynniejszą aktorkę tamtej epoki. “Politikada Abdülhamid muhafazakar oldu. Özel olarak, onun tadı belirgin Verdi edildi” (W polityce Abdulhamid był konserwatystą. Ale prywatnie wyraźnie gustował w Verdim) – twierdzi prof. Suraiya Farooqi, badaczka historii okresu ottomańskiego ze stambulskiego uniwersytetu Bilgi. Władcy osmańscy ubierali się według najnowszej europejskiej mody, często w kreacjach importowanych z Wenecji. Poddani ich w tym chętnie naśladowali. Stare fotografie na ścianach skarbca Osmanlı Bankası (Banku Ottomańskiego) pokazują dworzan i urzędników sułtana w nienagannych surdutach angielskiego kroju. W 1894 roku gubernator Smyrny (dziś Izmir) zabronił nawet tamtejszym zeybekom (policji terenowej) noszenia workowatych hajdawerów, bo uznał je za symbol prowincjonalnego zacofania.
Fot. Topkapi od strony haremu
Pragnąc naśladować dwory europejskich władców kalifowie późnego okresu wynajmowali najlepszych europejskich architektów i powierzali im projektowanie nowych pałaców. Ojciec Abdulhamida II, sułtan Abdulmedżid I opuścił historyczny pałac Topkapi (dziś obowiązkowe muzeum dla każdego turysty, najlepiej wiosną, kiedy pałac otaczają w ogrodach dywany tulipanów) położony na wzgórzu górującym nad miastem i przeniósł się do nowego Dolmabahce – neobarokowego cacuszka, którego marmurowe schody (marmur bo Morze Marmara!) obmywają miękkie fale Bosforu.
Fot. Dolmabahce
Turyści oglądający to piękne miasto z pokładu statku podczas obowiązkowej wycieczki po Bosforze mogą czasem przez okna dostrzec kryształowe balustrady w jego wnętrzu oraz największy na świecie żyrandol wykonany w Birmingham. Komorowski mógłby pozazdrościć. „Ondokuzuncu yüzyıl halife Habsburg veya Romanov gibi, Avrupa imparator olarak kendini öngörülen” (XIX-wieczny kalif wyrażał siebie jako monarcha europejski, niczym Habsburgowie lub Romanowowie) pisze prof. Farooqi. Pieniądze nie stanowiły problemu. Potomkowie Abdulhamida II, w tym i pan Orhan Osmanoglu, dochodzą dziś w sądach majątku (tylko ruchomego, bez pałaców) wycenionego na – bagatela – 30 mld $!
Jeśli dziś obrazoburcy z Daeszu niszczą wszelkie ludzkie wizerunki, to kalifowie otomańscy – przeciwnie, tworzyli i wspierali szkoły portrecistów na modłę europejską, a nawet sami pędzla się imali. Abdulhamid II mianował Włocha Fausto Zonaro swoim nadwornym malarzem, a francuskiemu malarzowi Pierre Desire Guillemetowi i jego żonie powierzył zadanie utworzenia pierwszej szkoły sztuk plastycznych w swoim państwie. Zonaro uczył zresztą malarstwa i samego sułtana Abdulhamida II, którego obrazy wiszą do dziś w Dolmabahce. Ponoć nie są najlepsze, ale już ostatni z kalifów Abdulmedżid II radził sobie jako malarz zupełnie nieźle i dużo tym się zresztą potem zajmował, już na wygnaniu w Paryżu, gdzie zmarł 23 sierpnia 1944 roku.
Fot. Rozważanie, obraz Abdulmedżida II
Na obrazie pt. Durulmasi (Rozważanie) namalował swoją żonęŞehsuvar według zachodniej maniery – w pozie półleżącej, z odsłoniętą twarzą i czytającą „Fausta” Goethego . Inny jego obraz pt. Harem’de Beethoven (Beetheoven w haremie) też pokazujeŞehsuvar bez zasłony, grającą mężowi na skrzypcach, a w tle widać jak jej akompaniuje wiolonczelista i na pianinie jedna z czerkieskich nałożnic ostatniego kalifa. Widać zupełnie europejskie wnętrze z popiersiem Beethovena i ani śladu Orientu albo aluzji do islamu. Jest to aż dziwne, bo w tym samym czasie na Zachodzie panowała nadal spora fascynacja Wschodem i wielu malarzy z zapałem uprawiało tę tematykę. Jeden z nich, Alberto Pasini, będzie wkrótce tematem odrębnego eseju na moim blogu we wtorkowym cyklu pt. SZUKAJĄC PIĘKNA. Widocznie jest tak, że zwykle bardziej pociąga nas to, co obce i egzotyczne…
Fot. Beethoven w haremie, obraz Abdulmedżida II
Kultura europejska nie ograniczała się zresztą tylko do dworu i pałaców sułtańskich. Np. kalif Abdulmedżid I wynajął dwóch szwajcarskich architekow – braci Fossati – aby zaprojektowali i przeprowadzili renowację Aya Sofii, dawnej katedralnej siedziby Patriarchy Konstantynopola, zamienionej na meczet, a obecnie na muzeum w taki sposób, że dla niewiernych urządzono po prostu galerię, z której mogą sobie oglądać modlących się muzułmanów. Bracia Fossati zadomowili się wtedy w pięknej stolicy sułtana i zbudowali tam ponadto pierwszy uniwersytet, pierwszą operę i nowy gmach sądu, który służą do dzisiaj. Grecki architekt, Nikolai Kalfa zaprojektował też ulubiony meczet Abdulhamida – Yildiz Hamidiye. W okresie tym powstało tyle sal koncertowych, teatrów cieni, domów gier, itp., że „Encyklopedia teatrów stambulskich” (İstanbul Tiyatro Ansiklopedisi), liczy sobie trzy tomy. Mimo iż stosunek do sportu też był wtedy ogólnie oporny, a do piłki nożnej zwłaszcza, to syn ostatniego kalifa Omer Faruk został prezesem Fenerbahce, najlepszego klubu piłkarskiego w mieście, które wtedy było pod okupacją brytyjską.
Brytyjski historyk Philip Mansel w swej znakomitej książce pt „ Constantinople: City of the World’s Desire , 1453-1924” (Konstantynopol – miasto pożądania świata, 1453-1924) w której spina pięć wieków otomańskiej władzy nad miastem stwierdza, że pod panowaniem kalifów w XIX wieku Stambuł stał się „metropolią nowoczesności”. W roku 1831 poajwiła się w nim pierwsza oficjalna gazeta „Moniteur Ottoman”, najpierw po francusku, a następnie w języku tureckim (osmańskim) oraz w wersjach greckiej, ormiańskiej, perskiej i arabskiej. Abdulhamid II szedł dalej, próbując zmienić u swych poddanych wschodni stosunek do czasu budując wszędzie wieże zegarowe, często przed wejściem do meczetu. Zbudował też w Stambule drugie w Europie metro. Założył państwową służbę wywiadowczą, służbę telegraficzną i sieć kolejową. Pierwszy Oriental Express pokonał trasę z Paryża do Stambułu w roku 1889, prawie 20 lat wcześniej niż kalifowie ułożyli kolejową linię pielgrzymkową do Medyny w Hidżazie, co wydawałoby się ich ważniejszym, bo religijnym obowiązkiem.
Również jednak osmańskie podejście do religii i pobożności było rozbrajająco liberalne. Dla różnych wspólnot w swoim imperium kalifowie utrzymali odrębne kodeksy prawne i systemy sądów. W 1839 sułtan Abdulmedżid I zreformował system prawny wprowadzając, obok szarijatu, także system prawa świeckiego. Dał tym samym równe prawa muzułmanom i niewiernym, zniósł odwieczne prawo sułtana do skazywania swoich poddanych bez sądu, zabronił handlu niewolnikami i zezwolił na otwarcie tawern i wyszynków w Stambule, które szybko napełniły się europejskimi malarzami i myzykami, przebywającym wtedy na stypendiach na sułtańskim dworze. Pamiętniki europejskich dyplomatów z tego okresu często wspominają o tureckich dygnitarzach kalifatu raczących się trunkami, którzy dość łatwo znajdowali obejście koranicznego zakazu picia wina: po prostu pili inne trunki, o których Prorok nie wspomniał, a zatem i nie zabronił. Mahmoud II sączył publicznie szampana na bankietach w lepszym towarzystwie.
Picie alkoholu, a nawet pijaństwo było już nawet wcześniej w świecie islamu całkiem częste. Prof. Hugh Kennedy, arabista i badacz historii islamu z Uniwersytetu Londyńskiego (School of Oriental and African Studies) pisze, że picie było powszechne u kalifów także w okresie pre-ottomańskim i we wczesnym średniowieczu. Największy ze wszystkich kalifów, bagdadzki Harun ar-Raszid (786-809) patronował przebudzeniu intelektualnemu swej epoki i osobiście nadzorował tłumaczenie greckich sofistów na arabski w swoim Domu Mądrości (Bejt al-Hikmat,بيت الحكمة) w Bagdadzie, ale także chętnie przebywał w towarzystwie swego rozwiązłego barda Abu Nuwasa, który tworzył sobie do śpiewu zarówno pijackie kuplety i wielce frywolne fraszki, jak też jedne z najpiękniejszych wierszy lirycznych w klasycznym jezyku arabskim. To przecież za panowania tegoż kalifa, powstał słynny zbiór „Opowieści tysiąca i jednej nocy” (arab. fi’ alfi-lajlatu ła-lajla,في ألف ليلة وليلة), w których aż roi się od postaci pijanych derwiszów.
Wycie purytanów przerywało tę sielankę od czasu do czasu. Kalifa Walida II zaciukano w 744 roku po tym jak gruchnęła wieść, że organizował w Mekce pijackie uczty i przyjęcia. Ale ogólnie biorąc, rozkład obyczajów był brany za nieuniknioną kolej rzeczy. Selim II (1566-75), alkoholik, który podbił Cypr i Tunis, zmarł w pijackim stuporze waląc głową w ściany swej tureckiej łaźni.
Pobożni muzułmanie czytają o tym i słuchają ze zgrozą i potępieniem, ale z ogólnoludzkiego punktu widzenia, kalifom należy się mimo wszystko sporo uznania. Postrzegali oni bowiem siebie jako obrońców nie tylko islamu, ale także wszystkich innych wiar i wspólnot, które szukały u nich schronienia. Kiedy królowie hiszpańscy pogonili u siebie kota Żydom, ówczesny kalif Bajezid wysłał po nich statki, aby ich masowo ewakuować. Stąd właśnie w Turcji, tj. także w Maghrebie i na Bałkanach pojawiły się duże wspólnoty żydów sefardyjskich, czyli mówiących starohiszpańskim żargonem ladino (co potem się zemściło na sułtanach, w wykonaniu ‘donmeh’, ale to zupełnie inna historia). Pod panowaniem kalifów Stambuł był przecież także przez wieki stolicą greckiego prawosławia i ormiańskiego kościoła monofizyckiego. W armii sułtana były stale całe regimenty żołnierzy albańskich, czerkieskich, irackich, czeczeńskich i tatarskich (byle muzułmańskich) pod własnym dowództwem i z własnymi językami. Chrześcijanie, o ile byli pokorni i przydatni, byli mile widziani ponieważ Grecy, a zwłaszcza Ormianie stanowili podstawę życia gospodarczego w imperium tureckim, dominując w handlu i finansach. W XIX wieku szesnaście spośród osiemnastu najważniejszych banków w Turcji należało do Ormian. Ormianie sprawowali też za ostatnich kalifów wiele najważniejszych funkcji w państwie, np. Abraham Pasza był wielkim wezyrem, a Kapriel Noradoungian przez ćwierć wieku był szefem tureckiego MSZ. Istnieje teza, ze zrozumiałych względów mało eksponowana, że to rosnąca rywalizacja z chrześcijanami ze strony coraz silniejszych Żydów, którzy religijnie są islamowi bliżsi i często pozornie islam przyjmowali, oraz ich ciche rycie na dworze kalifa, zwłaszcza Abdulhamida II, zrodziły prześladowania i rzezie jak podczas buntu w Adanie w 1894 roku (30.000 Ormian i 25.000 Asyryjczyków) lub w Erzurum (ok. 200.000), dając tym przykład masońskiej rewolucji młodotureckiej jak można bezkarnie wymordować później do 1,5 miliona Ormian w latach 1915-18.
Fot. Şişli’da Darülaceze
Zwiedzając Stambuł i chodząc po starejŞişli (po turecku „Mglista”), jednej z 39 dzielnic miasta, dawniej głównie greckiej, tuż przy ruchliwej autostradzie nad Złotym Rogiem (tur. Haliç, dosł. ujście rzeki) łatwo tam przegapić stary budynek z mahoniowymi drzwiami pod złotymi literami kufickiego pisma. Jest to Darülaceze, czyli „hospicjum” zbudowane przez Abdulhamida II. Kto wejdzie do środka i przejdzie długim dziedzińcem cienistych cyprysów, ten znajdzie wewnątrz – na południowym końcu zgrabny meczet, a na północnym obok siebie – cerkiew i synagogę. To dobra ilustracja tego, jak kalif pojmował swoje obowiązki wobec poddanych.
Kalifat się skończył w zasadzie tak samo, jak wielkie dynastie podobnych władców Europy – Habsburgów i Romanowów. Po I wojnie światowej Stambuł był okupowany przez Anglików i Francuzów, podobnie jak arabskie posiadłości kalifa. Anatolię zajęli tureccy nacjonaliści pod wodzą generała Mustafy Kemala-paszy zwanego później Ataturkiem (Ojcem Turków). Gdyby Rosja nie padła w tym czasie ofiarą rewolucji październikowej, z pewnością zajęłaby wschodnią Anatolię i ocaliła wtedy Ormian przed zagładą.
W tym czasie kalifat nie miał już władzy. W 1923 roku Ataturk rozwiązał imperium osmańskie, proklamował republikę i ogłosił się jej prezydentem. W rok później zniósł tytuł kalifa. Nawet tytularny urząd był zbyt groźny dla republiki młodotureckiej, a także dla Anglików, którzy obawiali się, że islamskie odrodzenie może zagrozić ich posiadłościom kolonialnym zwłaszcza w Indiach, które wtedy zawierały przecież także dzisiejszy Pakistan i Bangladesz. Ataturk, który sam zajął pałac Dolmabahce dla siebie, sułtana i całą jego rodzinę wygonił za granicę i pozbawił ich nie tylko całego majątku, ale nawet obywatelstwa tureckiego. Wszystkie publikacje i podręczniki nowej Turcji zaczęły się prześcigać w opisywaniu sułtana i jego otoczenia jako antyzachodnich, mizoginicznych i tyrańskich obskurantów. Z lubością drwiono z kiepskiego losu rodziny kalifa rozsianej teraz po całym świecie. Dwaj z sułtańskich książąt zostali taksówkarzami w Bejrucie, jeden grał na cytrze w libańskich nocnych klubach. Dopiero pół wieku później w 1974 roku Turcja pozwoliła pierwszym męskim potomkom sułtańskiego rodu powrócić nad Bosfor. Wspomniany Orhan Osmanoglu powrócił wtedy z Damaszku, odzyskał tureckie obywatelstwo w 1985 roku i otworzył firmę handlując resztkami odzyskiwanych ruchomości po swojej rodzinie. Nie miał w tym szczęścia: kiedy w lutym 2011 w Egipcie obalono Hosni Mubaraka, tłum który opanował wtedy porty wypatroszył i splądrował kontenery z jego przesyłkami, co znowu zrobiło z niego bankruta.
Dopiero ostatnio, kiedy wraz z partią Erdogana do głosu doszła w Turcji opinia przyjazna dla islamu i rodu kalifa, podręczniki spuściły trochę z dawnego prześmiewczego tonu, a w państwowej TV pojawiły się wywiady z członkami sułtańskiego klanu. „Son on yıl içinde insanlar bize daha fazla saygı başladı”(Przez ostatnie 10 lat ludzie zaczęli nas nieco bardziej szanować) przyznał Osmanoglu w jednym z wywiadów. Nadal jednak stara się on nie rzucać zanadto w oczy w obawie, ze ambitny Erdogan, który w roli prezydenta chciałby zaćmić i zastapić dotychczasowy kult Ataturka, może mysleć o zagarnięciu tytułu kalifa dla siebie. Takie głosy dają sie w Turcji słyszeć coraz częściej. Wobec pogłębiającego się chaosu i bezhołowia na Bliskim Wschodem tesknota za kalifatem i stabilizacja jaką wtedy zapewniał staje się wyraźna. Pan Osmanoglu myslał nawet o załozeniu własnej partii ale nie ma na to pieniędzy. Pyta jednak: “Hıristiyanlar Papa olabilir, neden bizim halife olamaz?” (Skoro chrześcijanie mogą miec swego Papieża, dlaczego my nie możemy mieć swego kalifa?)
Jeden z ostatnich obrazów, zresztą kiepski, namalowany przez Abdulmedżida II, jakie pan Osmanoglu sprzedał prywatnemu kolekcjonerowi, przedstawiał rudowłosą dziewczynę i chłopca w garniturku, oglądających mapę utraconej Rumelii (dziś Bałkanów). Z tyłu na ramie miał wypisaną kufickim pismem sentencję autora: Size kişisel sorunlara neden olanlar unutunancak vatan hakaret affet yok (Zapomnij o tych, którzy wyrządzili ci osobistą krzywdę, ale nie wybacz tym, którzy znieważyli twą ojczyznę).
Podobno kiedy do pałacu Dolmabahce przyszli z rozkazu Ataturka gwardziści, aby go zająć, ostatni kalif siedział w swoim gabinecie przeglądając roczniki swego ulubionego pisma La Revue des Deux Mondes (Przegląd dwóch światów), co dobrze ilustruje problem jego mentalnego siedzenia okrakiem pomiędzy dwiema cywilizacjami nie do pogodzenia. W ciągu następnych 24 godzin kalif spakowany tylko z osobistymi rzeczami na stacji Stambouli wsiadł do pociągu Orient Express i pojechał na zachód do Europy, aby nigdy już do Turcji nie wrócić.
Bogusław Jeznach
Opublikowana za: http://jeznach.neon24.pl/post/128809,tesknota-za-kalifatem
PS. Polecamy obejrzeć lub przeczytać, dociekliwie przeanalizować i zestawić w pełny obraz myśli zawarte w materiałach poniższego zestawienia . Przykłady ze Szwecji są ostrzeżeniem, co nas czeka, jeśli nie „wyskoczymy z garnka”. Kolejne teksty pokazują multikulturalizm, którego elementem jest też obecna intensywna imigracja, jako narzędzie podboju Europy. Następne teksty objaśniają, kto tym steruje i prezentują kierunki uniknięcia tego podboju oraz skutków upadku zdegenerowanej cywilizacji Zachodu. Mądra myśl Konfucjusz sprzed 2500 lat mówi, że „ Kto nie myśli daleko, ma kłopoty blisko”. Zalecamy więc czytanie i analizowanie w podanej kolejności i to nie raz.
- Krzysztof Jackowski: Programowanie umysłów i „gotowanie żaby” – PRZESŁANIE NA 2016 r. : https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/12/krzysztof-jackowski-programowanie-umyslow-i-gotowanie-zaby-przeslanie-na-2016-r/
- POSTĘP CZY PODSTĘP PO SZWEDZKU : https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/postep-czy-podstep-po-szwedzku/
- Samozagłada Szwecji i Europy: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/samozaglada-szwecji-i-europy/
- DLACZEGO ŻYDZI CHCĄ MIESZAĆ RASY (MULTIKULTURALIZM): https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/dlaczego-zydzi-chca-mieszac-rasy-multikulturalizm/
- MULTIKULTURALIZM jako nowoczesne narzędzie destrukcji państw narodowych, oraz ras !: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/multikulturalizm-jako-nowoczesne-narzedzie-destrukcji-panstw-narodowych-oraz-ras/
- Rozumiecie teraz dlaczego nazywam ich ścierwo-mediami? Bo kreują wojnę i ludobójstwo : https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/rozumiecie-teraz-dlaczego-nazywam-ich-scierwo-mediami-bo-kreuja-wojne-i-ludobojstwo/
- Watykan i hierarchia Kościoła Katolickiego wspiera islamski, multikulturowy podbój Europy: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/watykan-i-hierarchia-kosciola-katolickiego-wspiera-islamski-multikulturowy-podboj-europy/
- Dyktat Rotszyldów: „Co najmniej milion ludzi rocznie – to koniec waszej Europy!!!” cześć 1 i 2 na linku: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/10/dyktat-rotszyldow-co-najmniej-milion-ludzi-rocznie-to-koniec-waszej-europy/
- Dyktat Rotszyldów (3) – “Precz z tymi granicami!!!”: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/dyktat-rothschildow-czesc-3-precz-z-tymi-granicami/
- Przywódca Iranu obnaża obłudę Zachodu: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/przywodca-iranu-obnaza-oblude-zachodu/
- Ponadczasowa twórczość Dmowskiego jest bronią wobec żydomasońskiego multikulturalizmu i globalizmu: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/ponadczasowa-tworczosc-dmowskiego-jest-bronia-wobec-zydomasonskiego-multikulturalizmu-i-globalizmu/
- Zachodnia demokracja = prawo legalnej korupcji dla władzy: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/zachodnia-demokracja-prawo-legalnej-korupcji-dla-wladzy/
- Dokąd zaprowadzi nas Waszczykowski ?: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/dokad-zaprowadzi-nas-waszczykowski/
- Anna Raźny: Polska na peryferiach Europy: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/prof-anna-razny-polska-na-peryferiach-europy/
- Komisja Europejska finansuje podbój multikulturowy Europy: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/komisja-europejska-finansuje-aktywistow-proimigranckich/
- III RP – perspektywy roku 2016 i dalszych: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/iii-rp-perspektywy-roku-2016-i-dalszych/
- Jacek Andrzej Rossakiewicz: WOJNA CZY POKÓJ W EUROPIE? : https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/jacek-andrzej-rossakiewicz-wojna-czy-pokoj-w-europie/
- Barbarzyński kalifat Daesz, a cywilizowany – osmański : https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/barbarzynski-kalifat-daesz-a-cywilizowany-osmanski/
- Głos Winnetou: Los Indian – przestroga. Odwróćmy się od Zachodu – ratunek na Wschodzie: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/glos-winnetou-los-indian-przestroga-odwrocmy-sie-od-zachodu-ratunek-na-wschodzie/
- Czy konsument jest jeszcze człowiekiem, czy już biorobotem ?: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/01/czy-konsument-jest-jeszcze-czlowiekiem-czy-juz-biorobotem/
- dr Krzysztof Lachowski: Przemiany świadomości i paradygmatów: https://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/10/dr-krzysztof-lachowski-przemiany-swiadomosci-i-paradygmatow/
Wnikliwe przestudiowanie i przemyślenie zawartych treści, zaoszczędzi czytania co najmniej kilku tysięcy stron, w tym zwłaszcza gazetowej „sieczki”, gdzie ważna prawda ukryta jest w mieszance wielkich kłamstw z mało ważną prawdą, która służy jedynie uwiarygodnieniu wielkich kłamstw.
Więc trzeba czytać i analizować, analizować, analizować… i wydobywać ważną prawdę na powierzchnię oraz … realizować według zasady australijskich Aborygenów: „Musisz stać się tą zmianą, którą chcesz widzieć w świecie.”
Redakcja KIP
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.