dr Artur Jagnieża: Kryzys migracyjny zagrożeniem dla systemu obronnego Polski

ImigracjaProcesy migracyjne mogą mieć charakter kontrolowany lub niekontrolowany. W skali państwa instrumentem kontrolowania procesu migracyjnego jest jego polityka migracyjna pod warunkiem, że zawarte w niej rozwiązania są aktualizowane w obliczu pojawiania się nowych zagrożeń. (…) Na podstawie doświadczeń zachodnioeuropejskich możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, iż niekontrolowane migracje ludności do Polski mogą spowodować wzrost przestępczości na terenie kraju, powstanie zalążków ośrodków przestępczości zorganizowanej (m.in. poprzez przemyt), a – przede wszystkim – powstanie zorganizowanych zasobów osobowych dla organizacji terrorystycznych – pisze w analizie dla Defence24.pl dr Artur Jagnieża.

Obecny kryzys migracyjny w Europie nie jest zjawiskiem odosobnionym. Współcześnie zjawiska migracyjne polegające na masowym i niekontrolowanym przemieszczaniu się grup ludności z jednego terytorium na inne, której towarzyszy czasowa lub stała zmiana pobytu, przybierają na sile w skali globalnej. Ich przyczyny bynajmniej nie ograniczają się wyłącznie do następstw konfliktów zbrojnych, chociaż wojny niewątpliwie przyczyniają się do natężenia tego zjawiska, czego najlepszym przykładem był ruch migracyjny na kontynencie europejskim wywołany konfliktami zbrojnymi na Bałkanach w latach dziewięćdziesiątych, wojnami rosyjsko-czeczeńskimi (1994-1996 i 1999-2009) oraz wojną rosyjsko-gruzińską w 2008 roku.

Migracje mają przede wszystkim głębokie przyczyny społeczno-ekonomiczne. Z tego względu natężone zjawisko migracji spotykamy zarówno na granicy Stanów Zjednoczonych i Meksyku na kontynencie północnoamerykańskim, jak i na granicy rosyjsko-chińskiej w Azji, którą według szacunków przekracza w skali roku nawet do kilkudziesięciu tysięcy Chińczyków zasiedlających bezludne tereny Syberii.

Procesy migracyjne mogą mieć charakter kontrolowany lub niekontrolowany. W skali państwa instrumentem kontrolowania procesu migracyjnego jest jego polityka migracyjna pod warunkiem, że zawarte w niej rozwiązania są aktualizowane w obliczu pojawiania się nowych zagrożeń. Wśród nich możemy wymienić gwałtowne zmiany w sferze bezpieczeństwa w otoczeniu międzynarodowym spowodowane konfliktami militarnymi (vide konflikt rosyjsko-ukraiński na Krymie i w Donbasie) lub zmieniające się czynniki wewnętrzne w państwie, spowodowane niedoborami na rynku pracy. Wzorcowym przykładem prowadzenia efektywnej polityki migracyjnej we współczesnym świecie są Stany Zjednoczone, które w trzecim pokoleniu przekształcają potomków imigrantów w amerykańskich obywateli utożsamiających się z państwem.

Antywzorem prowadzenia efektywnej polityki migracyjnej są państwa tzw. starej Unii. Z uwagi na skalę problemów wynikających z migracji ludności już w 1991 roku Rada Europy przyjęła zapomniany dziś Raport „Stosunki między wspólnotami i międzyetniczne w Europie”. Dokument ten obejmował propozycje całokształtu działań mających na celu neutralizację potencjalnych zagrożeń wynikających ze wzrostu ludności pozaeuropejskiej w poszczególnych państwach Wspólnoty.

W Raporcie znalazły się m.in. zagadnienia dotyczące budowania społeczeństwa wielokulturowego, propozycje działań władz centralnych i samorządowych poszczególnych państw, których celem była realizacja programów integracyjnych, a także sugestie nowelizacji ustawodawstwa narodowego mającego na celu gwarantowanie równości szans imigrantów oraz potępiające wszelkie formy dyskryminacji. Punktem wyjścia Raportu w 1991 roku było założenie, iż większość imigrantów znajdujących się w Europie w niej pozostanie, co stało się faktem.

Po blisko dwudziestu pięciu latach efekt przyjętych rozwiązań zaowocował tym, że zamiast zasymilowanej w kolejnych pokoleniach ludności, państwa Europy Zachodniej zafundowały sobie na własnym terytorium trwałe przyczółki radykalnie nastawionej ludności muzułmańskiej, która w mniejszym lub większym stopniu sprzeciwia się ogólnie przyjętym w państwach zachodnich zasadom współżycia społecznego. Radykałowie próbują oddziaływać, w tym za pomocą perswazji czy nawet siły zarówno na ogół społeczeństwa, jak i na bardziej umiarkowanie nastawionych wyznawców własnej religii. Jednocześnie obecne rozwiązania prawne, w tym międzynarodowe, znacznie ograniczają możliwość walki z radykalizmem (vide choćby zakaz deportacji osób zagrożonych prześladowaniem, nawet jeżeli zostały one wcześniej skazane za przestępstwa o charakterze terrorystycznym).

Bomba demograficzna

Obecny kryzys migracyjny w Europie był nieuchronny, a trwające konflikty zbrojne na obszarach Afganistanu, Iraku, Syrii lub Libii tylko przyspieszyły procesy migracyjne i ruch ludności w stronę najbogatszych krajów europejskich. Nie sposób zrozumieć obecnej fali migracyjnej bez uwzględnienia czynnika demograficznego i jego związku z kondycją społeczno-ekonomiczną krajów Lewantu. Przyjęty na Bliskim Wschodzie model rodziny wielodzietnej nie szedł w parze z równoległym poziomem rozwoju społeczno-gospodarczego części państw w regionie.

Związek czynnika demograficznego i ekonomicznego tłumaczy też fakt, iż obecny ruch migracyjny ludności z obszarów Afganistanu Iraku lub Syrii nie kieruje się bezpieczniejszą od morskiej drogą lądową w stronę Rosji. Tu „niewidzialna ręka rynku” wskazała, iż Rosja w porównaniu z państwami UE pod względem ekonomicznym nie jest państwem atrakcyjnym dla imigrantów. Nie zmienia to jednak faktu, iż w przypadku zatrzymania procesu migracyjnego u granic Unii Europejskiej jego część może skierować się właśnie w stronę Rosji, czego Kreml z pewnością ma świadomość i stąd m.in. jego zaangażowanie w Syrii, co pozwala Moskwie działać wyprzedzająco, z jednej strony wspierając reżim Baszara al-Asada, a z drugiej podtrzymywać destabilizację regionu za pomocą narzędzi militarnych.

Obiektywny brak pracy dla mężczyzn w krajach arabskich basenu Morza Śródziemnego tłumaczy z kolei nadreprezentatywność wśród fali migracyjnej płci męskiej, w relacji do kobiet z dziećmi (według nieoficjalnych danych szacowany stosunek 4:1). To dowodzi pośrednio, iż główną przyczyną obecnej fali migracyjnej jest w dużej mierze czynnik ekonomiczny. Z tego względu próby głoszenia poglądów, iż obecny kryzys migracyjny ma charakter jednorazowy wywołany trwającymi konfliktami zbrojnymi należy uznać za nieporozumienie.

Zderzenie cywilizacji na Wisłą?

Kryzys migracyjny w Europie można oczywiście postrzegać w wymiarze bieżącym jako wyzwanie humanitarne. Jak każde wyzwanie tego typu niesie ono ze sobą ryzyko, iż może przerodzić się w katastrofę humanitarną. Trudno jednak nie zauważyć, że trwający od lat proces migracyjny ma daleko idące następstwa polityczne i społeczno-kulturowe dla całego kontynentu. Stałą praktyką w krajach Europy Zachodniej jest osiedlanie się ludności imigracyjnej przede wszystkim w dużych miastach. Z powodu niekorzystnej sytuacji zawodowej często staje się ona powodem niepokojów społecznych (vide: zamieszki w poprzednich latach na obrzeżach Paryża) oraz stanowi podatny grunt dla werbunku przez różnorakie organizacje paramilitarne i grupy terrorystyczne utożsamiane współcześnie z wojującym islamem (vide Daesh, Al-Kaida). W przypadku polskiego przyzwolenia na przyjęcie fali migracyjnej podobne problemy mogą pojawić się nad Wisłą.

Z tego względu obecna sytuacja związana z kryzysem migracyjnym musi być przez rządzących w Polsce oceniana w perspektywie strategicznej, a więc z jednej strony w okresie długofalowym (minimum dwie dekady) oraz wielopłaszczyznowym, gdzie przy podejmowaniu decyzji związanych z polityką migracyjną państwa będą brane pod uwagę zagadnienia z obszaru geopolityki, polityki międzynarodowej, kwestii zapewnienia bezpieczeństwa obronnego i publicznego w kraju, stabilności społeczno-kulturowej oraz równowagi ekonomicznej.

Na podstawie doświadczeń zachodnioeuropejskich możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, iż niekontrolowane migracje ludności do Polski mogą spowodować zwiększoną ilość rozbojów i kradzieży na terenie kraju, występowanie przemocowych porachunków pomiędzy imigrantami, zwiększenie zagrożenia epidemiologicznego, powstanie zalążków ośrodków przestępczości zorganizowanej (m.in. poprzez przemyt), a – przede wszystkim – powstanie zorganizowanych zasobów osobowych dla organizacji terrorystycznych.

Równolegle możemy być świadkami rozwoju nielegalnego handlu będącego źródłem finansowania siatek terrorystycznych w całej Europie, powstania zaburzeń na rynku pracy, rozwoju agresywnych form wyłudzania pieniędzy itd. Fala migracyjna będzie stanowić także pożywkę dla rozwoju zapotrzebowania społecznego na skrajne ugrupowanie polityczne głoszące program polskiej odmiany francuskiego Frontu Narodowego.

Otwarcie się na niekontrolowaną falę migracyjną to ufundowanie sobie w przyszłości powstania ludności drugiej kategorii, pozbawionej prawa do legalnego pobytu, a w konsekwencji prawa do pracy, miejsca zamieszkania, edukacji, posługi religijnej, opieki zdrowotnej oraz ubezpieczeń społecznych. Abstrahując od obaw natury kulturowej trudno nie spodziewać się po przybyciu większej liczby imigrantów turbulencji na polskim rynku pracy. Można postawić sobie pytanie jak rząd zamierzałby zapewnić zagospodarowanie przybyłych imigrantów na rynku zawodowym w sytuacji, w której nie jest w stanie tego zrobić dla własnych obywateli, czego skutkiem jest wysokie bezrobocie (w niektórych obszarach kraju sięgające blisko 30%, jak na przykład w powiecie szydłowieckim), przy jednoczesnym wyjeździe blisko dwóch milionów obywateli z kraju do pracy w krajach UE.

Jest to o tyle istotne, że osoby którym przyznawany jest azyl polityczny (a nie przekraczają granicy po otrzymaniu wizy bądź pozwolenia na pracę) w praktyce mogą osiedlać się w kraju na czas nieokreślony, a sprawowanie kontroli nad ich napływem jest utrudnione, przysługuje im też znaczna, choć czasowa, pomoc socjalna od państwa.

Niekontrolowany napływ imigrantów zainicjuje w przyszłości dyskusję na temat ewolucji koncepcji praw człowieka i relacji społecznych w Polsce. Wspomniana już nadreprezentatywność mężczyzn w obecnej fali imigracyjnej w przypadku jej dotarcia do Polski w konsekwencji może doprowadzić do wzrostu agresywnych zachowań. Najlepszym tego świadectwem są ataki kierowane przez grupy imigrantów z Maroka czy Pakistanu przeciwko przedstawicielom służb porządkowych na granicy grecko-macedońskiej, po tym jak Macedonia zdecydowała się zezwolić na wejście do kraju wyłącznie osobom z obszarów objętych konfliktami zbrojnymi. Imigranci odmawiają opuszczenia strefy przygranicznej, choć mają możliwość złożenia wniosków azylowych w Grecji, która ponad wszelką wątpliwość jest krajem bezpiecznym.

Wojna hybrydowa nowego typu?

Państwo polskie biorąc pod uwagę jego obecną efektywność nie jest obiektywnie przygotowane do przyjęcia fali imigracyjnej z innego kręgu kulturowego. Składa się na to kilka czynników, do których należy m.in. zaliczyć: ograniczone zdolności organizacyjne i logistyczne służb migracyjnych (np. brak znajomości języka arabskiego wśród polskich urzędników oraz mała sieć ośrodków dla uchodźców) oraz ograniczone zdolności służb specjalnych do weryfikacji przyjeżdżających osób pod kątem ich ewentualnych związków z islamskimi organizacjami terrorystycznymi. Uproszczeniem byłoby stwierdzenie, iż większość imigrantów to potencjalni bojownicy islamscy, niemniej trudno wykluczyć, iż wśród tej fali takowi świadomie do Polski nie będą chcieli przybyć. Ponadto, obecność w kraju nawet niewielkiej liczby dobrze wyszkolonych bojowników (vide IS) stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.

Obawy takie podnoszone są aktualnie w RFN nie tylko wśród przedstawicieli partii skrajnie prawicowych, ale także członków CDU i CSU, którzy za realne zagrożenie postrzegają fakt przybywania wśród uchodźców osób posiadających wiedzę z zakresu obsługi broni i materiałów wybuchowych oraz doświadczenie wojskowe. Jeszcze trudniej wykluczyć, że część imigrantów w przyszłości nie stanie się obiektem werbunku przez przedstawicieli organizacji terrorystycznych. W tym kontekście nie bez znaczenia dla przeprowadzenia skutecznego procesu asymilacyjnego są aspekty ekonomiczne oraz czynniki społeczno-kulturowe.

W Polsce nadal panuje wysokie bezrobocie, wysokość finansowej pomocy socjalnej dla imigrantów w porównaniu z krajami Europy Zachodniej jest bardzo niska, a Polska postrzegana jest wśród osób z rejonu Bliskiego Wschodu jako kraj im nieprzychylny. Czynniki te mogą sprzyjać narastaniu zjawiska frustracji wśród członków fali imigrantów, którzy przybyliby do Polski, co z kolei może stanowić pożywkę dla agentów bojowników islamskich i ich religijno-radykalnej interpretacji świata.

Wygląda na to, że obowiązek zapewnienia w przyszłości szeroko rozumianego bezpieczeństwa Polaków w tym jej bezpieczeństwa obronnego stoi w sprzeczności z obecnymi interesami elit politycznych wiodących państw Unii Europejskiej, w tym szczególnie Niemiec i Francji. Z świadomości tej rozbieżności rządzący powinni zdawać sobie sprawę. Wszak rząd każdego kraju w pierwszej kolejności ma obowiązek dbania o bezpieczeństwo własnego państwa i własnych obywateli, zarówno dziś jak i w perspektywie długofalowej.

dr Artur Jagnieża

Autor jest absolwentem Wydziału Strategiczno-Obronnego AON

Opublikowano za: http://www.defence24.pl/278545,kryzys-migracyjny-zagrozeniem-dla-systemu-obronnego-polski

Comments

  1. wiktor1985 says:

    bez finansowania tego tzw ruchu migracyjnego przez żydów i Arabię Saudyjską cały ten exodus byłby nie możliwy

Wypowiedz się