Wiceadm. w st. spocz. Dr Henryk Sołkiewicz – DYLETANTYZM WOJSKOWY – CIĄG DALSZY

Wydawać by się mogło, że poprzedni (cytowany poniżej) artykuł spełnił swoje zadanie, gdyż przez wiele miesięcy panowała względna poprawność językowa w odniesieniu do Marynarki Wojennej. Wprawdzie korweta („GAWRON”) w obecnej wersji jest już okrętem patrolowym („ŚLĄZAK”) i przestała już być „najdroższą motorówka świata” ze „złotymi klamkami”, ale co najważniejsze – budowa jednostki jest kontynuowana (sic!).

Kolejnym przedsięwzięciem, zdecydowanie wzmacniającym potencjał uderzeniowy polskich sił morskich, ma być ogłoszony przetarg do połowy bieżącego roku na zakup trzech nowoczesnych okrętów podwodnych oraz jego rozstrzygnięcie w 2015 roku.

O słuszności przyjętego kierunku zakupów świadczy Raport Rekomendacyjny Narodowego Centrum Studiów Strategicznych (z grudnia 2013 r.), w którym zawarto opracowanie pt.: Geografia Wojskowa Bałtyku. Wnioski dla kierunków modernizacji sił zbrojnych RP (autorstwa Jacka Bartosiaka i Tomasza Szatkowskiego).

Stwierdza się w nim „… na morzu znacznie większe znaczenie ma czysta i matematyczna przewaga, zarówno w wielkości siły, jak i w parametrach technicznych. Warto jednak zwrócić uwagę, że te prawidłowości mają zasadnicze znaczenie dla działań nawodnych. W mniejszym stopniu stosują się do wojny podwodnej (z uwagi na możliwość „schowania się” w głębinach morskich i wykorzystania różnego rodzaju anomalii hydrologicznych)…”[1].

Ponadto podkreśla się w nim, że „Floty państw regionu (Morza Bałtyckiego – sic!) przede wszystkim kładą nacisk na wojnę podwodną w oparciu o okręty podwodne z napędem klasycznym, okręty do wojny minowej oraz mniejsze jednostki rakietowe” [2].

Przytoczone cytaty określają trendy rozwojowe sił morskich państw bałtyckich, które potwierdzają słuszność przyjętych kierunków rozwoju polskich sił morskich.

Słuszność przyjętych kierunków rozwoju polskich sił morskich to jedna sprawa, zaś drugą – stanowi proces ich realizacji przez „ogólnowojskowych morskich specjalistów” ze Sztabu Generalnego czy Ministerstwa Obrony Narodowej. Sprawy morskie, dotyczące okrętów i ich wyposażenia powinny pozostać w gestii marynarzy, a nie być w rękach dyletantów morskich z „lampasami”.

O ich niefrasobliwości, braku przygotowania (w tematach morskich), amatorszczyźnie i dyletanctwie świadczą ich wypowiedzi na łamach wojskowych periodyków.

W styczniowej „Polsce Zbrojnej”[3] w artykule dotyczącym modernizacji Marynarki Wojennej zacytowano wypowiedź pierwszego zastępcy szefa Sztabu Generalnego WP, generała dywizji, doktora nauk wojskowych (o zgrozo!) Anatola Jerzego Wojtana.

Interesujący fragment cytuję w całości: „ Przyjęte wymagania operacyjne określają, że okręt (podwodny) powinien mieć uzbrojenie, które pozwoli mu prowadzić ogień woda-woda, czyli torpedy, oraz być wyposażony w pociski rakietowe typu woda-woda, woda-ziemia oraz woda-powietrze”.

W tak krótkim cytacie popełniono kilka zasadniczych błędów merytorycznych. Ustosunkuję się do nich w kolejności ich występowania w treści.

Termin „wymagania operacyjne” jest użyty niewłaściwie, gdyż powinny one dotyczyć związków operacyjnych i ich właściwości (możliwości) operacyjnych[4]. My natomiast mamy do czynienia z okrętem podwodnym, który jest pododdziałem taktycznym. W związku z tym, prawidłowym byłoby użycie terminów „wymagania taktyczne” lub „wymagania bojowe”. Pierwszy z nich koresponduje z całokształtem wskaźników ilościowych i jakościowych powszechnie nazywanych „właściwościami (możliwościami) taktycznymi”, zaś drugi – z „właściwościami (możliwościami) bojowymi”[5].

Druga uwaga dotyczy zapisu „… pozwoli mu prowadzić ogień woda-woda…”. Jest to kuriozalne stwierdzenie, które jest niepoprawne, zarówno semantycznie, jak i merytorycznie. W dalszej części zdania „ogień woda-woda” nazywa się zaś torpedą (sic!). Cóż za wspaniałe porównanie! Do takiego stwierdzenia może być zdolny ten, który otoczony jest gronem ubezwłasnowolnionych „przytakiwaczy” (oficerów sztabu) niezdolnych do merytorycznego wsparcia swojego przełożonego. Ponadto, szef to szef, a do tego doktor nauk wojskowych (uzyskany w Akademii Obrony Narodowej w 1999 r.) więc może pleść androny i popisywać się „bylejakością”. Przecież nikt mu nie zwróci uwagi… .

Kolejna uwaga dotyczy pocisków rakietowych. Przecież wypowiada się generał, który prawie całe swoje służbowe życie związał z Wojskami Rakietowymi i Artylerii. Mówi więc „… być wyposażony w pociski rakietowe typu woda-woda itd.”. Wszystkim młodszym specjalistom tych wojsk jest wiadome, że pociski rakietowe dzielą się na klasy i dlatego stwierdzamy, że powinny one być klasy „woda-woda”, klasy „woda-ziemia” czy klasy „woda-powietrze”.

W tym przypadku powinno być: klasy „głębina wodna-głębina wodna” (a nie woda-woda), klasy „głębina wodna-woda/ląd” i klasy „głębina wodna-powietrze”.

Natomiast typ pocisku rakietowego, o którym wspomniano, oznacza konkretne rozwiązania konstrukcyjne i wyróżnia się go odpowiednim mianem (np. EXOCET, HARPOON, IDAS itp.). Taka jest różnica pomiędzy klasą a typem pocisku rakietowego.

Według mojej opinii piastowane stanowisko, stopień generalski i uzyskany doktorat powinny zapewnić jasność, transparentność i precyzję wypowiedzi, stanowiące nieodzowny warunek sprawnego dowodzenia i ochronę przed wypowiadaniem podobnych nieścisłości.

Oprócz przedstawionych powyżej uwag merytorycznych należy zauważyć, że w wypowiedzi przedstawiciela kierownictwa Sztabu Generalnego zabrakło najważniejszego wymagania taktyczno-technicznego, którym jest zapewne posiadanie przez okręt podwodny napędu niezależnego od powietrza (Air – Independent Propulsion – AIP). Powszechnie uważa się, że technologia AIP będzie miała istotny wpływ na działania morskie na Bałtyku w najbliższych dekadach oraz na sposób prowadzenia wojny podwodnej.

Napęd AIP umożliwia nowoczesnym okrętom podwodnym pełne wykorzystanie warunków Morza Bałtyckiego w prowadzeniu tzw. „littoral warfare”, czyli wojny podwodnej w warunkach morza przybrzeżnego (płytkiego, sonarowo głośnego i wymagającego zwrotności), a zatem idealnego dla okrętów podwodnych z napędem klasycznym[6].

Obniżenie kosztów wdrażania technologii AIP doprowadzi zapewne w przyszłości do szerszego jej zastosowania, co zrewolucjonizuje wojnę podwodną i uczyni taktykę zwalczania okrętów podwodnych jeszcze bardziej złożoną, szczególnie na takich akwenach, które charakteryzują się znacznymi (dobowymi i sezonowymi) zmianami hydrologii. Do takich akwenów należy zaliczyć właśnie Morze Bałtyckie.

Korzystając z wypowiedzi jednego generała (specjalisty od strategii wojskowej) cytuję „Trafia mnie szlag, gdy słyszę admirałów…”[7], chcę parafrazując jego wypowiedź powiedzieć, że trafia mnie szlag , gdy słyszę generałów, którzy zajmując eksponowane stanowiska wypowiadają się na tematy morskie w sposób dyletancki!

Grono jest ich znaczne i obejmuje zarówno tego, który odgrzewa teraz swoje dwudziestoletnie (akademickie) idee; jak i wszechwiedzącego specjalisty, który swoją znajomość specyfiki rodzajów SZ zdobył w żandarmerii; oraz niekwestionowanego znawcy problemów wojsk lądowych i nie mającego żadnego pojęcia o MW (po raz kolejny w odstawce).

Właśnie do takiego grona ludzi niekompetentnych dołączył (przez swoją niefortunną wypowiedź w „Polsce Zbrojnej”) pierwszy zastępca szefa Sztabu Generalnego WP gen. dyw. dr Anatol Wojtan.

W konkluzji mojej wypowiedzi pragnę podkreślić, że należy powrócić do generalnej zasady (która powinna być przestrzegana w MON i SG WP) mówiącej: „że o sprawach morskich mają decydować marynarze a nie oficerowie ogólnowojskowi lub pancerniacy, analogicznie powinno być w siłach powietrznych, gdzie prym powinni wieść piloci”.

Należy zrobić wszystko aby wszechobecni (w strukturach wojskowych instytucji centralnych) rozpanoszeni oficerowie wojsk lądowych, przestali być wyroczniami w sprawach (np. morskich), o których mają jedynie „zielone” pojęcie (lub w ogóle nie mają!).

Dlatego apeluję by nasze oficjalne wypowiedzi prasowe były w przyszłości jasne, precyzyjne, transparentne i purystyczne, gdyż na współczesnym polu walki zbrojnej nie będzie czasu na wyjaśnienia typu „co autor miał na myśli”. Właśnie ta idea przyświecała mi pisząc te kilka słów.

 Autor:

wiceadm. w st. spocz. dr

Henryk Sołkiewicz

prof. wizytujący AMW

[1] Raport Rekomendacyjny NCSS, s. 23.

[2] Tamże, s. 24.

[3] Polska Zbrojna. Artykuł „Morska rewolucja”, nr 1, 2014, s. 8-9.

[4] Więcej na ten temat „Od elementów taktyczno-technicznych okrętu do zbioru jego zadań”, PM nr 7, 2010, s. 12-22.

[5] Tamże, s. 15.

[6] Raport Rekomendacyjny NCSS, s.24.

[7] M. Majewski, P. Reszke. Gawron – marzenie admirałów zatonęło, nim wypłynęło. Źródło: Fotorzepa (09.03.2012).

Wypowiedz się