UKRAIŃCY zamieszkali w Polsce są NAJLICZNIEJSZĄ grupą z pośród studentów Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, jedynej uczelni w kraju, która kształci kadry oficerskie policji.
W okolicach Szczytna, Elbląga, Giżycka, Olsztyna mieszka bardzo liczna mniejszość ukraińska, przesiedlona tam 1947 roku, z tradycjami banderowskimi UPA, która biologicznie nienawidzi Polaków i mści się na Polakach. Oczywiście w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie w kadrze dydaktycznej i administracji szkoły też jest wielu Ukraińców.
Stało się to już tradycją, że to właśnie Ukraińcy są adeptami Szkoły Policji w Szczytnie ale także Szkół Policji w Słupsku i Katowicach. W okolicach Słupska na Pomorzu też jest bardzo liczna mniejszość ukraińska, która chętnie wstępuje do lokalnej szkoły policji, bo szczególnie upodobali sobie zawód policjanta w Polsce. Być może do podejmowania tego zawodu nakłania ich bardzo aktywny i agresywnie działąjący Związek Ukraińców w Polsce.
Ci ukraińscy studenci z polskim obywatelstwem w szkołach policji w Polsce nawet posługują się w prywatnych rozmowach między sobą językiem ukraińskim.
Faktycznie w obecnej „polskiej” POlicji rządzą Ukraińcy po czystce zrobionej w resorcie policji w 2012 roku przez gang PO Tuska.
Dzięki temu generalnie Ukraincy są bardzo wpływowi w III RP/PRLbis. To ci teoretycznie „polscy POlicjanci” ale faktycznie Ukraińcy tak bardzo nienawidzą polskiej biało-czerwonej flagi i zwalczają zajadle świętowanie przez Polaków Święta Odzyskania Niepodległości Polski 11 listopada.
Prawdopodobnie to dlatego ci niby „polscy policjanci”, a faktycznie Ukraińcy ubrani w kominiarki tak ochoczo pałują, kopią a nawet strzelają do Polaków na Marszach Niepodległości w Warszawie i innych miastach III RP, lub oczerniają zarzutami o „faszyzm” Młodzież Wszechpolską, czy ONR.
Nie może być dla nikogo zaskoczeniem, że właśnie w regionie województwa Olsztyńskiego, Podlasia i Rzeszowszczyzny, gdzie reprezentacja Ukraińców w lokalnych władzach jest bardzo duża, tam szczególnie są prześladowani członkowie polskiego ruchu narodowego – poddawani rewizjom na ulicach oraz systematycznie nachodzeni przez funkcjonariuszy CBŚP we własnych domostwach z nakazami przeszukania przez lokalną policję. O tych sprawach publicznie informował wielokrotnie Przemysław Holocher, działacz Ruchu Narodowego:
http://www.prawy.pl/z-kraju/7407-cbs-neka-uczestnikow-marszu-1-niepodleglosci
Mniejszość ukraińska i żydowska zamieszkała w III RP zakotwiczona w urzędach polskiej administracji publicznej, a w tym też w „polskiej policji”, dopuszcza się otwartego, systematycznego atakowania polskości na Podkarpaciu. 11 listopada 2014 r policja zatrzymała autobus z polskimi patriotami jadącymi na Marsz Niepodległości do Warszawy i odebrała im sztandary ze Szczerbcem, jednym z najbardziej patriotycznych symboli Polski.
Flagi należały do Nowosądeckiego oddziału Młodzieży Wszechpolskiej i zostały bezpodstawnie ZAREKWIROWANE:
http://www.prawy.pl/z-kraju/7514-policja-rekwiruje-sztandary-z-szczerbcem-video
W swych antypolskich działaniach policja na Podkarpaciu powołuje się na artykuł 256 kodeksu karnego mówiący o zakazie promowania „faszyzmu” i innych ustrojów totalitarnych. Szczerbiec był mieczem koronacyjnym królów Polski. Po raz pierwszy został wykorzystany w koronacji Władysława Łokietka. Jego obecność podczas koronacji Kazimierza Jagiellończyka opisywał Jan Długosz. Szczerbiec jest jednym z najcenniejszych zabytków narodu polskiego, jakie znajdują się na Wawelu i jak widać to tej „polskiej policji” bardzo przeszkadza.
Nie wolno zapominać o tym, że w 1933 roku dyktator Józef Piłsudski pod naciskiem żydomasonerii rozkazał zdelegalizować organizację Obozu Wielkiej Polski, której członkowie w klapach marynarek nosili „mieczyki Chrobrego”. Ten symbol polskości został też zakazany przez rządzącą żydomasonerie oraz zjednoczone mniejszości narodowe w rządzie sanacyjnym i zaczęto karać w trybie karno-administracyjnym członków obozu narodowego za jego noszenie.
Obecnie kult Piłsudskiego jest promowany przez rządzące po dyktatorsku mniejszości narodowe w III RP – jak widać wzorują się one na metodach zwalczania polskości stosowanej przez dziwkarza i masona Piłsudskiego.
Obecnie nadinspektorzy policji w Warszawie i wojewódzcy prawie w całej III RP to UKRAIŃCY!
Tusk dokonał w 2012 roku czystki etnicznych Polaków w „polskiej POlicji”, uważając ich za nielojalnych wobec żydo-masońskiej władzy w III RP. Dlatego nie należy się dziwić, że obecna policja jest lojalna wobec żydomasonerii oraz aktywistów antypolskich mniejszości narodowych zamieszkałych w III RP. To właśnie dlatego przy byle okazji ta „polska policja” pałuje Polaków, zwłaszcza tych co otwarcie identyfikują się z polskością, która jest oficjalnie zwalczana przez Komorowskiego, Kopacz, banderowca Kaczyńskiego i innych gangsterów politycznych udających „polski żond”, lojalnych jedynie wobec żydowskiej mafii, zagranicznych banksterów, zagranicznych służb specjalnych udających NATO, lub zagranicznych lóż masońskich – globalistów faktycznie zaocznie rządzących w III RP – zdecydowanie gorszej niż PRL dla przeciętnych polskich obywateli.
Cała masa bardzo wysokiego szczebla policjantów, inspektorów, nadinspektorów i generałów policji w III RP/PRL bis jest w dużej części pochodzenia ukraińskiego, a łączy ich banderowska ideologia oraz spuścizna w kontaktach prywatnych. Nienawidzą Polaków – o co właśnie chodziło Tuskowi, Komorowi, Kopacz, Kaczyńskiemu i temu całemu antypolskiemu gangowi PO-PiS-PSL-SLD/PZPR. Cała obecna nie-polska władza „warszawki” prowadzi politykę depopulacji Polaków w III RP na zamówieni żydomasonerii w każdy możliwy sposób, ale to jest oddzielny temat.
„POlicjanci” którzy brutalnie skopali Polaka, przechodnia na ulicy w Warszawie 11.XI. 2011 r. w czasie Marszu Niepodległości byli też Ukraińcami z polskim obywatelstwem.
Prawdopodobnie poseł do Sejmu Przemysław Wipler z „Nowej Prawicy” (JKM) też został skatowany przez tych ukraińsko-polskich „POlicjantów” właśnie dlatego, że demonstruje swoją polskość. Koniecznie trzeba sprawdzić pochodzenie tych „POlicjantów”, którzy zmasakrowali Wiplera.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Mw_Rztx0xzw
Mandat czy sąd? Część druga historii. Przerażająca…
http://www.weszlo.com/2014/11/12/mandat-czy-sad-czesc-druga-przerazajaca/
Dopisywanie zeznań, dołek, wreszcie pełna nagłych zwrotów akcji bajka policjantów przedstawiona przed Sądem – tak wyglądało spotkanie Radomiaka z Polonią Warszawa dla dziewięciu kibiców zespołu gości. Tuż po meczu furorę w Internecie zrobił filmik, na którym policjanci wlepiają mandaty za przeklinanie całej grupie wyjazdowej. Pytanie „sąd czy mandat”, które otrzymywał każdy opuszczający trybuny z miejsca wylądowało na głównej YouTube’a. Okazuje się jednak, że wyzyskani przez policję kibice byli tak naprawdę w gronie szczęśliwców. Otrzymaliśmy od jednego z bardziej pechowych wyjazdowiczów wstrząsający list opisujący to, co spotkało dziewięciu fanów Polonii, którzy nie weszli na stadion…
Z komentarzy:
Przyjrzyjcie się Warmii. Tej części bliższej granicy. Tam wysiedlano w akcji „Wisła” banderowców z pozmienianymi nazwiskami i też żydów ukraińskich, którzy na Ukrainie srali po nogach ze strachu za swoje zbrodnie na Ukraińcach. Są tam Ukraińcy w policji, strażach pożarnych są burmistrzami, zastępcami burmistrzów, dyrektorami szkół polskich, są w służbie zdrowia lekarzami. Przyjrzyjcie się miasteczkom na Warmii takim jak; Górowo, Bartoszyce, Ostre Bardo, Kętrzyn, Korsze, Sępopol, Węgorzewo, Gołdap itd.. Zajmują tam prawie wszystkie decyzyjne stanowiska. Weźmy politykiera Sycza, syna bandyty banderowskiego, Nycza z Bartoszyc i innych jemu podobnych. A gdzie Polacy? Mniejszości narodowe powinny PROPORCJONALNIE zajmować stanowiska w urzędach powiatów i gmin, i to nie główne. A nie przeważać i przewodzić nad Polakami.
Oczywiście nie wszyscy Ukraińcy są draniami, są wśród nich też bardzo przyzwoici i dobrzy ludzie, ale swój zawsze będzie ciągnąć do swojego, a nie obcego-Polaka.
A gdzie Polacy? Gdzie polska świadomość? Starzy ludzie-Polacy opowiadają, że po wojnie siedzieli cicho jak myszki pod miotłą, a teraz mają Polaczków w d….e. Rządzą nimi tam i panoszą się na wszystkich frontach. Ot co daje dalekosiężna polityka żydowska.
Z komentarzy
Pragnę opisać jaki los spotkał wszystkich zatrzymanych przez Policję podczas i po Marszu Niepodległości. Otóż przesiedzieli oni na dołku 48 godzin. W tym czasie tylko raz dostali jeść, ale niestety nie pozwalano im spożywać posiłku, ponieważ po tym jak któryś z więźniów wziął kęs kanapki otrzymywał cios pałką. Również raz pozwolono im się umyć. Kiedy tylko więzień zanurzył ręce w umywalce i chciał opłukać sobie twarz, policjant popychał jego głowę w kierunku umywalki napełnionej głową, skutecznie tym samym zniechęcając osadzonego przed dalszym próbowaniem utrzymania higieny. Przez cały dzień i całą noc czuwali nad osadzonymi funkcjonariusze. Nie pozwalali nikomu zasnąć (zresztą nie było gdzie, więźniowie przysypiali na krzesłach). Każdemu przyłapanemu na spaniu przywalano pałką i krzyczano, że skoro miał siłę robić burdy, to teraz nie ma spania. Policjanci co chwila wyprowadzali z celi kolejnych więźniów, przesłuchiwali ich i poddawali torturom w formie bicia. Jeden z więźniów uderzony pałką zasadził głową o krzesło i stracił przytomność na dwie godziny. Wszystko to pomyślane tak, by złamać osadzonych. Wielu normalnych ludzi po takim potraktowaniu jest gotowych przyznać się do winy, byleby tylko opuścić areszt. Po dwóch dniach odbywały się sprawy w sądzie. Jeden z osadzonych został zaprowadzony przed oblicze sądu w zakrwawionej bluzie i spodniach. Sędzina uznała to za obrazę sądu i nakazała funkcjonariuszom ubrać oskarżonego. W jego przypadku sprawa została odroczona, gdyż na czas załatwiono mu pomoc prawną (adwokata). Tenże oskarżony nie miał na sobie plam z farby, którą opryskiwano agresywnych bandytów, a zakrwawienie wynikało z faktu, że znalazł się w nieodpowiednim czasie i policjant kopnął go w twarz, przez co złamał mu nos. Podczas zatrzymania złamano mu również żebro. Po rozprawie został bez dokumentów i pieniędzy wypuszczony na wolność. Kompletnie zdezorientowany i nie wiedząc gdzie się znajduje (pochodzi z małopolski) nagle stanął pod drzwiami sądu i nie miał pojęcia, co dalej zrobić. Dodam, że po takim maratonie człowiek znajduje się w stanie otępienia i zobojętnienia (tortury, głód, proces). Tylko dzięki zorganizowanej pomocy przez przyjaciół i organizatorów Marszu otrzymał pomoc i udało mu się wrócić do domu. Skończyło się nie tylko na poturbowaniu – chłopak ma również kłopoty w pracy, gdyż nie pojawił się tam siłą rzeczy przez dwa dni robocze. W nocy rzucał się niespokojnie, budził się, nie potrafił spokojnie zasnąć, jest w szoku. Dodam, że osadzeni mieli wrażenie, iż policjanci znajdują się w jakimś amoku. Tak wysoki poziom energii i agresji utrzymywany przez cały dyżur (choćby 8 godzin) jest niemożliwy do osiągnięcia przez normalnego człowieka. Każdy kto był skrajnie zdenerwowany i wkurzony wie, jak to wyniszcza organizm. Jak można taki stan utrzymywać przez długi czas bez oznak skrajnego wycieńczenia?
Oczywiście po takim przeżyciu młody patriota obiecał swojej rodzinie (mamie, 6stce rodzeństwa i dziewczynie), że nigdy więcej na tego typu imprezie się nie pojawi. Okazało się, że zamanifestowanie publicznie swojego patriotyzmu jest w Polsce obarczone bardzo wysokim ryzykiem, człowiek musi wykazać wręcz heroiczną odwagę.
Relację tę otrzymałem z pierwszej ręki (osadzony) i nie mam powodu, by nie wierzyć w przestawione informacje.
Wedle mojej oceny w tym kontekście nie ma żadnej przesady w nazywaniu polskiej policji „gestapo”.
Posted by Marucha w dniu 2014-11-14 (piątek)
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.