Prof. Andrew P. Napolitano, konstytucjonalista i były już sędzia Sądu Najwyższego w stanie New Jersey, na łamach „The Washington Times” kwestionuje system demokratyczny. „Co jeśli się okaże, że demokracja jest fikcją stworzoną przez rząd, by skłonić ludzi do posłuszeństwa?” – pyta.
W artykule o znamiennym tytule „Co, jeśli demokracja jest oszustwem?” (What if democracy is fraud?). Napolitano zadaje szereg pytań, które mają pobudzić czytelnika do myślenia i zastanowienia się nad stanem demokracji amerykańskiej. Pyta na przykład: „Co zrobić, jeśli się okaże, że pozwolono ci głosować, tylko dlatego, iż twój głos i tak nic nie zmieni?”, albo „Co zrobić w sytuacji, gdy nieważne jak głosujesz pewne elity i tak pozostają u władzy?”. I dalej: „Co zrobić, jeśli się okaże, że wybory są fikcją stworzoną przez rząd, który chce skłonić cię do posłuszeństwa?”
Zdaniem sędziego, kampanie polityczne w demokracji zamieniono w konkursy piękności, a rząd przekonuje ludzi, że bogactwo narodu tworzy się poprzez kradzież majątku należącego do innych osób. Konstytucjonalista zadaje pytanie, co robić w sytuacji, gdy rząd przekonał ludzi, iż mogą się wzbogacić dzięki „pasożytniczej” działalności politycznej?
Napolitano pyta wreszcie, co zrobić, jeśli władza, która została pierwotnie ustanowiona w celu ochrony wolności ludzi, zwraca się ku imperialistycznym dążeniom i ciemięży obywateli? „Co zrobić, jeśli Kongres nie jest w rzeczywistości tak demokratyczny, jak się nam wydaje? Co zrobić, jeśli oficjalne wybory do Kongresu nie są tym, co się liczy, lecz o wszystkim decydują tajne spotkania po głosowaniu? Co zrobić, jeśli potwór Józef Stalin miał rację, mówiąc, że najpotężniejszym człowiekiem na świecie jest facet, który liczy głosy?” – zastanawia się.
Prawnik kwestionuje system, w którym rząd stara się uregulować niemal każde ludzkie zachowanie. Nie podobają mu się także „tyrańskie rządy” ogłupionej „większości” niezważającej na to, co mówi konstytucja i nieuznającej granic swojej władzy.
Napolitano sprzeciwia się też okłamywaniu obywateli przez rząd i ich przekupywaniu poprzez dodruk pieniądza czy przywileje podatkowe. Konstytucjonalista sugeruje, że dwupartyjny system polityczny w USA jest fikcją, a Partia Demokratyczna czy Republikańska de facto są skrzydłami tej samej „Wielkiej Partii” uniemożliwiającej dojście do władzy innym siłom politycznym, żądającej większych podatków oraz rozrostu rządu. Obie frakcje różnią się jedynie propozycjami dot. osiągnięcia tych samych celów.
Konstytucjonalista sugeruje „powrót do pierwszych zasad ludzkiego życia, do uznania boskiego pochodzenia człowieka i niezbywalnych praw naturalnych”, by uwolnić się od jarzma „wielkiego rządu”. „Co jeśli okaże, się że nasi przodkowie mieli rację, wierząc, iż głos króla był głosem Boga?” – pyta.
Opublikowano za: washingtontomes.com.
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.