METAEKONOMIA

Ropke-1

 

Wilhelm Röpke (1899-1966).

metaekonomia [gr.], zbiór założeń, systemy wartości oraz poglądy dotyczące natury ludzkiej, na których opierają się modele i teorie stosowane w ekonomii. Termin wprowadzony przez Wilhelma Röpke.

Wszelkie teorie ekonomiczne mają swój początek w metaekonomii, choć nie zawsze założenia metaekonomiczne są prezentowane w tekstach. Jednak nawet, jeżeli założenia te nie są wyjaśnione, można je z dużą dozą trafności sformułować na podstawie treści teorii. Sam termin ekonomia już zawiera w sobie takie założenia i aby je określić wystarczy sięgnąć do greckiego źródłosłowu: ekonomia pochodzi od greckiego oikos — dom i nomos— prawo, reguła. Pierwszy raz pojawia się u Xenofonta, (taki tytuł nosi jedno z jego dzieł). Starożytni Grecy przez to słowo rozumieli zasady prowadzenia gospodarstwa domowego. Ekonomia jawi się wiec jako nauka i teoria – sztuki prowadzenia gospodarstwa, najpierw domowego a później państwowego i narodowego. Jest to naturalne podejście do ekonomii, mające zakorzenienie w rzeczywistej, realnej sytuacji człowieka w świecie. Tak ekonomia była rozumiana przez wieki, do czasu kiedy boleśnie ujawnił się ważny problem ekonomiczny: natura pieniądza.

Dopóki stosowano pieniądz towarowy kwestia finansowa praktycznie nie istniała. Z czasem przyjęto koncepcję pieniądza kruszcowego i wówczas pojawił się problemem braku wystarczającej ilości środków rozliczeniowych (płatniczych). Wzrost gospodarczy i demograficzny oraz tezauryzacja sprawiły, iż zaczęło brakować uznawanych środków płatniczych szlachetnych kruszców: złotych i srebrnych monet. Fakt ten spowodował istotne metaekonomiczne zmiany w teoriach ekonomicznych.

Najpierw powstał merkantylizm, zespół teorii ekonomicznych nastawionych nie na zaspokojenie potrzeb ludzkich, ale na pozyskiwanie, gromadzenie i ochronę posiadanych zasobów kruszców: głównie złota. Merkantylizm – był efektem wadliwego rozpoznania ówczesnej sytuacji ekonomicznej a w praktyce stał się ciągiem złych decyzji i poważnie wypaczył nie tylko ekonomię, ale i gospodarkę, wikłając ją w nadmiar biurokratycznych przepisów podatkowych i celnych. Głównym celem działalności gospodarczej stało się dostarczanie państwu kruszców. W 1613 roku Włoch Antoni Serra napisał traktat: O przyczynach, które mogą sprowadzić dostatek złota i srebra w królestwach pozbawionych kopalń. W tytule tego traktatu widać od razu założenia metaekonomiczne merkantylizmu. We Francji, Anglii, Portugalii i innych krajach wprowadzono drobiazgowe przepisy dotyczące działań gospodarczych: zakaz wywozu złota, ograniczenia przywozu dóbr np. bydła, premie eksportowe na wyroby poszczególnych gałęzi przemysłu. W handlu zagranicznym propagowano eksport własnych towarów w celu pozyskania kruszców oraz wprowadzanie barier celnych chroniących własny rynek, po to aby złoto nie opuszczało kraju. Działania te miały na celu wzrost bogactwa rozumianego jako wzrost ilości złota i srebra w kraju. Propagowano jednych producentów kosztem drugich, pojawiło się zjawisko korupcji, a za wszystko płacili konsumenci Pojawił się źle rozumiany protekcjonizm i skrajny „nacjonalizm finansowy” blokujący harmonijny  rozwój gospodarczy społeczeństwa i zaspokojenie potrzeb ludzkich.

Jako reakcja na merkantylizm powstały we Francji teorie fizjokratów, skoncentrowane na zaspokojeniu potrzeb bytowych społeczeństwa – wyżywienie ludności jako cel podstawowy  oraz dowartościowanie ludzi pracy: klasy wytwórczej. Fizjokraci byli pierwszymi ludźmi, którzy nazywali siebie ekonomistami. Jednym z najbardziej znanych wśród nich był François Quesnay (1694-1774), który wydał w 1758 roku dwa dzieła: Obraz ekonomiczny oraz Naczelne zasady rządu ekonomicznegoFizjokraci wprowadzili do ekonomii dwie nowe zasady przeciwne merkantylizmowi. Pierwsza to postulat oparcia gospodarki na rolnictwie. Głosili przewagę rolnictwa, górnictwa i rybołówstwa nad handlem i przemysłem. Traktowali ziemię jako źródło bogactwa, a rolników i górników jako jedyną warstwę wytwórczą. Produkcja [przemysł] zdaniem fizjokratów nie wytwarza bogactw, a jedynie przekształca i redystrybuuje efekty pracy klasy wytwórczej. Drugą zasadą przeciwną merkantylizmowi była wprowadzona przez Paul-Pierre’a Mercier de la Rivière (1720-1793) zasada „przyrodzonego i niezmiennego porządku społecznego”, według którego należało działać, uznać go i pozostawić mu zupełną wolność: „laisser faire, laisser passer”. Obie zasady prowadziły do przywrócenia korzystnych warunków dla swobodnej działalności gospodarczej po czasach merkantylizmu. Pierwsza zasada stwierdzała pierwszeństwo rolnictwa i pozyskiwania surowców, ale nie doceniała wartości pracy ludzkiej w przemyśle. Druga zasada naturalnego porządku nawiązywała do potrzeby harmonii w rozwoju gospodarczym. Była postulatem wprowadzenia rzeczywistej wolności gospodarczej dla klasy wytwórczej i opodatkowania dochodów ludzi utrzymujących się z renty gruntowej, swoistej klasy próżniaczej nazywanej klasą wolną. W teoriach fizjokratów pojawia się nowa perspektywa gospodarcza, nie jednostkowa ani państwowa, ale ogólnonarodowa oparta na poszukiwaniu naturalnych uwarunkowań gospodarki rozwiniętego, współczesnego społeczeństwa. Fizjokraci nie rozwiązali jednak kwestii monetarnych. Problem dostarczenia odpowiedniej ilości środków płatniczych pozostał i znalazł rozwiązanie na zupełnie innym gruncie, co spowodowało wypaczenie dorobku fizjokratów.

Praktyka lichwiarska podbijała świat promując angielski liberalizm ekonomiczny, przemilczający i tuszujący sprzeciw wobec lichwy, jaki deklarowali wszyscy ekonomiści począwszy od starożytnych Greków, skończywszy na merkantylistach i fizjokratach. Arystoteles pisał: „z najzupełniejszą słusznością znienawidzone jest rzemiosło lichwiarza, ponieważ w tym wypadku osiąga się zysk z samego pieniądza, który mija się ze swym przeznaczeniem. Stworzony został bowiem do celów wymiany, a tymczasem poprzez pobieranie procentów sam się pomnaża. […] Toteż ten sposób zarobkowania jest w najwyższym stopniu przeciwny naturze”.

Adam Smith (1723-1790) abstrahował od problemów monetarnych, bowiem wierzył w ideę, iż bank jedynie pośredniczy pomiędzy deponentami i kredytobiorcami, pożyczając pieniądze z depozytów, (co nota bene nigdy nie ma miejsca). W 1776 roku Smith wydał traktat Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów. Idea bogacenia się jednostek została w nim przedstawiona w naiwnej postaci dążenia do powszechnego dobra: tzw. niewidzialna ręka rynku. Pragnienie bogactwa – prosty i bardzo skuteczny populizm rzekomo odwołujący się do praw wszystkich ludzi -został sprytnie wykorzystany do zdobywania bogactwa przez nieliczną grupę oligarchów finansowych. Kreację pieniądza bankowego spowiła gęsta mgła niezrozumienia. Problemy te do dzisiaj są ukrywane przed społeczeństwem. Nie zostały należycie wyjaśnione a patogenna sytuacja prywatnej kreacji pieniądza kredytowego nie została uzdrowiona. Panujący współcześnie i polecany wszystkim narodom odsetkowy system finansowy gwarantuje zyski jedynie nielicznym bankierom, zaś ludzka przedsiębiorczość poprzez procedurę kreacji bankowego, oprocentowanego pieniądza dłużnego została zaprzęgnięta w mechanizm ograbiania narodów z wypracowanego majątku (http://www.rossakiewicz.pl/demokracja/df12.html)

Widać to wyraźnie choćby poprzez zestawienie kosztu funkcjonowania systemu prywatnego, oprocentowanego pieniądza dłużnego z odsetkami wypłacanymi zwykłym udziałowcom. Deponent trzymając pieniądz „na procent” w banku dostaje dzisiaj około 6% premię, ponosi natomiast koszt funkcjonowania tego systemu płacąc średnio 30% quasi-podatek (koszty kapitałowe) zawarty w cenach towarów i usług. Taki rozkład dochodu przynosi zyski tylko tym osobom, których oszczędności przekraczają pięciokrotnie ich wydatki. Większość ludzi w Polsce nie ma jednak takich oszczędności. Najubożsi robiąc zakupy w celu przeżycia, dofinansowują jednocześnie najbardziej zamożnych.

W liberalizmie ekonomicznym rzeczywiste cele prowadzonej gospodarki są ukrywane pod hasłami głoszącymi przeciwne wartości. Głosi się hasło „Wolność i rozwój” (tytuł książki L. Balcerowicza) a realizuje zastój i zniewolenie. Jest to zgodne z masońską zasadą: „cały czas zaprzeczamy naszymi ustami temu, co robią nasze ręce”. W takich warunkach nie ma oczywiście mowy o tym, aby teorie ekonomiczne i zawarta w nich deklarowana metaekonomia były rzetelne. Są one zastępowane bardziej lub mniej zręczną ideologią, głoszoną przez cynicznych lub naiwnych ekonomistów w ich pracach „naukowych” i w prowadzonej działalności „edukacyjnej”. Osobną sprawą jest wspieranie demagogii liberalnej przez media i przez „domorosłych utrwalaczy” na forach internetowych. Rzeczywiste intencje bankierskiego liberalizmu ekonomicznego są ukrywane i rzadko kto przyznaje się do tego, iż dąży do maksymalizacji zysku kosztem majątku i dobra innych ludzi.

Zwolennicy neoliberalnej ideologii ekonomicznej wypracowali pojęcie „ekonomia pozytywna”, rozumiane jako „ekonomia wolna od sądów wartościujących”. Kwestia relacji ekonomii do świata wartości to kwestia podstawowa dla ekonomii i jej znaczenia w życiu wspólnoty ludzkiej. Rozstrzygniecie tej kwestii określa ekonomię i jej miejsce w systemie nauk.   Określa też powinności ekonomistów względem społeczeństwa. Kwestia ta nie powinna być rozstrzygana arbitralnie, ale powinna wynikać z rzetelnej analizy rzeczywistych uwarunkowań ekonomii jako dziedziny poznania i wiedzy, która dotyczy specyficznego obszaru ludzkiej aktywności. Należy zatem zbadać jakie miejsce zajmuje ekonomia w systemie nauk. Podstawą rozstrzygnięcia tej kwestii jest relacja pomiędzy badaczem – a tematem jego badań. Więcej:

   (http://www.rossakiewicz.pl/demokracja/ekonomia_pozytywna.html)

Twierdzenia ekonomiczne to nie obiektywne prawa przyrody, ale świadoma i celowa działalność człowieka, ludzka wola i wybór. Człowiek gospodarując, nie przestaje być człowiekiem, nie wyzbywa się swojej świadomości, moralności i duchowości, nie staje się wcale nieświadomą siebie częścią przyrody. Gospodarując człowiek może dokonywać wyborów etycznych i dokonuje ich; świadomie zaspokaja wybrane potrzeby i tworzy swoje otoczenie. W ekonomii można abstrahować od wartości, ale nie należy tego czynić! Należy za to precyzyjnie formułować wartości, dokładnie tak jak formułuje się założenia w każdym badaniu naukowym. Ekonomia „wolna od sądów wartościujących, czyli taka, która abstrahuje od wartości – wcale nie jest pozytywna. Jest ułomna i co więcej często służy do ukrycia rzeczywistych intencji badacza lub motywacji  środowisk, dla których jest tworzona. Taka ekonomia w postaci teorii neoliberalnych stała się fasadą dla indywidualnej chciwości i realizacji zysków kosztem reszty społeczeństwa. Brytyjski filozof i historyk, Thomas Carlyle (1795-1881), nazywał taką ekonomię: „ponurą nauką”.

Dzisiaj ekonomia nie musi być ponurą nauką, ani ekonomią bezwzględną. Aby przestała taką być, trzeba ukazać oczywisty związek ekonomii z wartościami etycznymi i wypracować sposób ich realizacji w powiązaniu z racjonalną teorią monetarną i zasadną polityką finansową. Chęć zysku za wszelką cenę i chciwość nie jest ani racjonalna, ani pozytywna. To czystej wody irracjonalizm zakorzeniony w lęku i poczuciu małej wartości, rekompensowanym chęcią posiadania bogactwa. (Wiele na ten temat napisał Freud).

Rzeczywista, pozytywna ekonomia oparta na wartościach etycznych i dążąca do ich realizacji jest obecna na świecie od czasu pierwszych kodeksów sumeryjskich i babilońskich, jest obecna w pismach Platona i Arystotelesa, w Biblii i Koranie, oraz w pismach wielu ekonomistów czasów nowożytnych i współczesnych. Tę ekonomię trzeba uwypuklić i zacząć realizować w praktyce. Jest to bowiem antidotum na kryzys finansowy, gospodarczy i cywilizacyjny – uwarunkowany osłabieniem świadomości wartości. Intencje typowe dla rzeczywistej pozytywnej ekonomii to chęć zaspokojenia potrzeb wszystkich ludzi, względnie równomierne obciążenie społeczeństwa pracą i dystrybucja wypracowanych dóbr do wszystkich potrzebujących.

Ropke-2

Poziom zaspokojenia potrzeb i dystrybucja dóbr powinna wynikać przede wszystkim z realizacji zapisów konstytucyjnych. Poziom zaspokojenia potrzeb społeczeństwa powinien być uzależniony od efektów pracy całego społeczeństwa. Aby to osiągnąć potrzebna jest zmiana systemy finansowego. Najlepsza byłaby zmiana zasadnicza, ale praktyka wymaga zmiany stopniowej (ewolucyjnej), czytelnie zmierzającej do uzyskania oczekiwanego celu.

Obecny kryzys, który nieustannie daje się ludziom we znaki i absorbuje ich uwagę, jest możliwy do zażegnania w ciągu dwu miesięcy, poprzez zalegalizowanie kreowanych przez banki środków rozliczeniowych (kredytowych pieniędzy dłużnych) i uwolnienie ich od funkcji długu. (więcej na ten temat patrz:

 http://www.rossakiewicz.pl/demokracja/df07.html  – część II, pkt D).

Uzdrowienie finansów i ekonomii jest możliwe poprzez powrót do klasycznych, chrześcijańskich i koranicznych zasad  etycznych: miłości bliźniego, uczciwości intelektualnej, solidarności międzyludzkiej i efektywnego współdziałania.

Jacek Andrzej Rossakiewicz

Wypowiedz się