NIE ODDAWAĆ SAMORZĄDÓW – SITWOM !
Po okresie siermiężnego socjalizmu, gdzie jednostka była zerem, a jedynie słuszna partia „przewodziła” robotnikom i chłopom, nastał czas zmowy „okrągłego stołu”. Bunty i strajki począwszy od 1953r, 1970r., 1980r., niczego władzy nie nauczyły, ale zrobili się „cwańsi”. Zaszczepiony liberalizm demokratyczny wypaczył słowa, pojęcia, znaczenia. Mówili dobrobyt a myśleli o sitwie, mówili prawda a kłamią do dziś. Przejęte media mają za zadanie utrzymywać w uśpieniu ogłupiony Naród. Kiedyś, pod wpływem strachu (tak, tak, matuszka partia to potrafiła) musieliśmy głosować na listy Rad Narodowych. Po 1989r, po niby zmianie ustrojowej (no przecież mamy PRL-bis), trzeba było też zmienić ordynację wyborczą (niestety pod partie) i stąd od 1990r. mamy Ustawę o samorządzie. To już nie partia robiła listy, ale mogły to robić koalicje partyjne, oraz – sami wyborcy. My, normalni mieszkańcy zachwyciliśmy się wtedy niby „wolnością”, a naczelne hasło łże-elity „róbta co chceta”, zrozumieliśmy opacznie i…. przestawaliśmy chodzić do kościoła, słabła wiara, bojkotowaliśmy kolejne wybory. Oni byli zorganizowani (karne jednostki partii) i zwietrzyli „interes” w samorządach. Zamieniając swoje czerwone książeczki na… liczne inne, znów byli u władzy. A władza to przecież liczne stołki. Nastąpiło dogadanie się starych wyjadaczy z nowymi, którzy „przecisnęli” się przez sito. W kolejnych wyborach zmieniały się tylko garnitury ale system wzajemnej adoracji pozostał. Rządzi się dla sitwy, a w d….e mając ciemny narodek( najnowsze dane NIK – niemal 50% stanowisk w samorządach w latach 2010-12 obsadzono bez konkursów). Obecnie są już „przyspawani” do stołków. Często są to ci sami ludzie, którzy np. po reformie powiatów w 1998r. wciąż sprawują władzę. To jest patologia z którą świadomy Naród już dawno by sobie poradził. Jest taka prawidłowość, że jedna kadencja (4 lata) może być za krótka dla ambitnego włodarza, stąd dwie powinny być maksymalnie. Potem, to już robi się skostniała struktura, robią się układy, sitwy i mafie (dane NIK: 1,9 mln urzędników kosztuje nas 88 mld zł!). Potem to już tylko dba się o… swoje stołki, a wszelkie oddolne inicjatywy są celem ataku.
A my, ta katolicka większość – dlaczego tak jesteśmy ospali? Już bł. Ks. J. Popiełuszko wołał: „Katolika obowiązkiem jest obrona chrześcijańskich wartości i tradycji Narodu Polskiego, spuścizny cywilizacji i moralności chrześcijańskiej, wartości związanych z tradycją, rodziną i własnością”. Raz na cztery lata jest możliwość zadecydowania o swojej przyszłości. Są wybory samorządowe (w tym roku 16 listopada). Jest znów możliwość aby porządni ludzie wzięli stery władzy lokalnej w swoje ręce – autentyczna służba społeczeństwu (trzeba to rozumieć).
Do 8 września 2014r. można zarejestrować komitet wyborczy wyborców (opcja dla bezpartyjnych). WYSTARCZY 5 ludzi! Z nich wybieramy pełnomocnika komitetu i pełnomocnika finansowego. Do tego dochodzi 20 podpisów i rejestrujemy komitet u komisarza np. w Łomży. Czy to tak trudno? Potem możemy wystawiać kandydatów na radnych i w końcu na burmistrza. Proste, ale wymaga zaangażowania. Istniejące chyba w każdym małym mieście „rządzące koterie”, wolą abyś nie angażował się. Oni tak faktycznie nie chcą abyś chodził na wybory, bo wtedy oni „rządzą wiecznie”. A to dla takich następne konfitury, wpływy, posadki (nepotyzm) i układy – wszystko kosztem eksploatowania lokalnej społeczności. Dlatego warto zastanowić się nad tym – komu tak naprawdę służę bojkotując wybory? Także po raz pierwszy te wybory odbędą się wg ordynacji jednomandatowej, tzn. w danym okręgu np. kilka ulic, bloków itp., wygrywa ten kto zdobędzie największą liczbę głosów. To może być pogrom wśród politycznych (po co partie w samorządach?) a także dotychczasowych radnych-dietetyków. Ciekawie napisał Georges Freche z Francji gdy stwierdził: „Ludzi inteligentnych w społeczeństwie jest jakieś 5 czy 6 %. Moją kampanię robię więc dla idiotów”. Warto się nad tym zastanowić, przemyśleć, wziąć do serca i… wziąć sprawy w swoje ręce.
8 września zdecyduje (więcej na: pkw.gov.pl), czy będziemy coś jako społeczeństwo znaczyć (decyzyjność), czy już zasłużymy na miano niewolników. Także nie chodzi o dziesięć komitetów(KWW) w małym miasteczku, ale jeden wspólny wszystkich patriotów i uczciwych. Bo jak rozmawiam o tych sprawach z ludźmi (nakłaniam do startu na radnego), to wyłania się przerażający obraz naszej mentalności. Pada odpowiedź, a to ja się nie nadaję, a to nie mam czasu(!?) W skrajnych przypadkach słyszę – to i tak nic nie da!!! DA, ale nie trzeba być idiotą. Jeśli nie ty to kto (radni-bezradni czy pseudowładza?), jeśli nie teraz to kiedy? Pamiętajmy – zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu. Po 8 września, jeśli nie zrobisz komitetu, to przyjdzie już tylko studiować morologię, czyli naukę o głupocie.
Aleksander K. Szymczak
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.