Krzysztof Rybiński
Proponuję stworzenie w Warszawie lokalnej strefy monetarnej i wprowadzenie do obiegu złotego warszawskiego. W brytyjskim mieście Bristol zauważyli, że jeżeli mieszkaniec wyda 1 funta w lokalnym sklepie, to generuje to dla miasta wartość w wysokości 1,8 funta, a gdy tego samego funta wydaje się w globalnych sieciach, to w mieście zostaje tylko 12 pensów.
Żeby przeciwdziałać wyciekaniu pieniędzy z miasta i wspierać rozwój lokalnych przedsiębiorców, wprowadzili tam funta bristolskiego. Nawet część pensji urzędników jest wypłacana w funtach bristolskich, które można wydawać w potężnej sieci partnerskiej lokalnych sklepów i firm, uzyskując rabat w porównaniu z ceną płaconą w funtach brytyjskich.
W USA są setki lokalnych społeczności, w których wprowadzono lokalną walutę w celu wspierania lokalnej przedsiębiorczości.
Wprowadzenie złotego warszawskiego byłoby bardzo proste. Trzeba ustanowić Warszawski Bank Komunalny (WBK), który będzie emitował złote warszawskie wymieniane na złote polskie w stosunku jeden do jednego. Za wymianę na złote warszawskie nie będzie prowizji, a w drugą stronę prowizja, np. 3 proc. Punkty obsługi klientów banku byłyby w urzędach, metrze i innych miejscach należących do miasta albo w partnerstwie z jednym z polskich banków.
Trzeba pozyskać do sieci współpracy tysiące lokalnych sklepów, firm, gabinetów, restauracji i punktów usługowych działających w Warszawie, w których przyjmowaliby płatności w złotych warszawskich. Ceny w nich byłyby niższe niż w złotych polskich, dzięki czemu mieszkańcom Warszawy opłacałoby się płacić w złotych warszawskich, zatrzymując pieniądz w mieście i przyspieszając jego rozwój ekonomiczny.
Warszawiacy mogliby oszczędzać w WBK, lokując środki na lokatach w złotych warszawskich. Takie lokaty mogłyby być oprocentowane bardzo atrakcyjnie. Na przykład Warszawa w zeszłym roku pożyczała pieniądze, emitując dziesięcioletnie obligacje oprocentowane w granicach 5,5-7 proc. WBK mógłby zaoferować lokaty oprocentowane 4-5 procent, czyli znacznie wyżej niż w bankach komercyjnych bez gwiazdki, i pozyskać w ten sposób środki na finansowanie rozwoju miasta.
Warszawiacy zarobiliby więcej na lokatach, miasto zarobiłoby na niższych kosztach odsetek, straciłyby banki, ale to ich problem. Właśnie dlatego światowa finansjera tak nienawidzi bitcoina i walut lokalnych, ponieważ umożliwiają one odebranie części zysków banksterom i przekazanie ich zwykłym ludziom.
Żeby Warszawa była bogatsza, a warszawiakom żyło się dostatniej, wcale nie trzeba ciężej pracować. Potrzeba kilku innowacji, które pozwolą ograniczyć wyciekanie pieniędzy z miasta lub które ograniczą korki, o czym pisałem tydzień temu. To naprawdę proste, trzeba tylko chcieć.
Proponuję stworzenie w Warszawie lokalnej strefy monetarnej i wprowadzenie do obiegu złotego warszawskiego. W brytyjskim mieście Bristol zauważyli, że jeżeli mieszkaniec wyda 1 funta w lokalnym sklepie, to generuje to dla miasta wartość w wysokości 1,8 funta, a gdy tego samego funta wydaje się w globalnych sieciach, to w mieście zostaje tylko 12 pensów.
Żeby przeciwdziałać wyciekaniu pieniędzy z miasta i wspierać rozwój lokalnych przedsiębiorców, wprowadzili tam funta bristolskiego. Nawet część pensji urzędników jest wypłacana w funtach bristolskich, które można wydawać w potężnej sieci partnerskiej lokalnych sklepów i firm, uzyskując rabat w porównaniu z ceną płaconą w funtach brytyjskich.
W USA są setki lokalnych społeczności, w których wprowadzono lokalną walutę w celu wspierania lokalnej przedsiębiorczości.
Wprowadzenie złotego warszawskiego byłoby bardzo proste. Trzeba ustanowić Warszawski Bank Komunalny (WBK), który będzie emitował złote warszawskie wymieniane na złote polskie w stosunku jeden do jednego. Za wymianę na złote warszawskie nie będzie prowizji, a w drugą stronę prowizja, np. 3 proc. Punkty obsługi klientów banku byłyby w urzędach, metrze i innych miejscach należących do miasta albo w partnerstwie z jednym z polskich banków.
Trzeba pozyskać do sieci współpracy tysiące lokalnych sklepów, firm, gabinetów, restauracji i punktów usługowych działających w Warszawie, w których przyjmowaliby płatności w złotych warszawskich. Ceny w nich byłyby niższe niż w złotych polskich, dzięki czemu mieszkańcom Warszawy opłacałoby się płacić w złotych warszawskich, zatrzymując pieniądz w mieście i przyspieszając jego rozwój ekonomiczny.
Warszawiacy mogliby oszczędzać w WBK, lokując środki na lokatach w złotych warszawskich. Takie lokaty mogłyby być oprocentowane bardzo atrakcyjnie. Na przykład Warszawa w zeszłym roku pożyczała pieniądze, emitując dziesięcioletnie obligacje oprocentowane w granicach 5,5-7 proc. WBK mógłby zaoferować lokaty oprocentowane 4-5 procent, czyli znacznie wyżej niż w bankach komercyjnych bez gwiazdki, i pozyskać w ten sposób środki na finansowanie rozwoju miasta.
Warszawiacy zarobiliby więcej na lokatach, miasto zarobiłoby na niższych kosztach odsetek, straciłyby banki, ale to ich problem. Właśnie dlatego światowa finansjera tak nienawidzi bitcoina i walut lokalnych, ponieważ umożliwiają one odebranie części zysków banksterom i przekazanie ich zwykłym ludziom.
Żeby Warszawa była bogatsza, a warszawiakom żyło się dostatniej, wcale nie trzeba ciężej pracować. Potrzeba kilku innowacji, które pozwolą ograniczyć wyciekanie pieniędzy z miasta lub które ograniczą korki, o czym pisałem tydzień temu. To naprawdę proste, trzeba tylko chcieć.
Krzysztof Rybiński
Profesor i Rektor Akademii Finansów
I Biznesu Vistula w Warszawie.
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.