Gen. Skrzypczak kreśli czarny scenariusz.
Rosjanie w 3 dni będą w Warszawie
– przestrzega dużym, okładkowym tytułem “Super Express”, opisując słowa gen. Waldemara Skrzypczaka, który udzielił dziennikowi wywiadu poświęconego możliwym scenariuszom wojennym z udziałem Polski.
Były wiceminister obrony narodowej tłumaczy, jak może wyglądać potencjalny atak Rosji na nasz kraj.
Według rosyjskiej doktryny wojennej pierwszym etapem operacji zaczepnej, czyli po prostu wojny, jest wykonanie uderzeń powietrznych, których celem jest przede wszystkim zniszczenie polskiego lotnictwa, naszej obrony przeciwlotniczej oraz centrów kierowania państwem i dowodzenia armią. To pozwoli sparaliżować polski system dowodzenia i uzyskać przewagę w powietrzu
– czytamy w “Super Expressie”.
Jak wyglądałaby polska obrona? Czy mamy szanse odeprzeć ewentualną agresję ze strony Putina? Jak przekonuje gen. Skrzypczak, bez wsparcia sojuszników z NATO będzie to praktycznie niemożliwe.
Na odparcie pierwszego uderzenia nasza armia jest zbyt nieliczna. Nie wytrzymamy bowiem natarcia z dwóch, a może nawet trzech kierunków. Trzeba bowiem zakładać, że Rosjanie uderzą jednocześnie z Kaliningradu, Białorusi i Ukrainy. Najniebezpieczniejsze byłyby odcinki białostocki i brzeski, stąd bowiem wiedzie najkrótsza droga na Warszawę. Kluczowe dla Rosjan byłyby też głęboka penetracja terytorium Polski oraz zniszczenie przepraw przez Wisłę, co uniemożliwiłoby szybkie przerzucenie wojsk nad granicę wschodnią
– ocenia.
Zdaniem wojskowego przerzut wojsk naszych sojuszników mógłby zająć 2-3 tygodnie, a w przypadku amerykańskich żołnierzy nawet trzy miesiące. Tylko jednak dzięki wojskom NATO można odeprzeć Moskwę.
Przy wsparciu NATO byłoby to wielkie wyzwanie dla Rosji i być może w ogóle by do Warszawy nie dotarli. Jeśli musielibyśmy się bronić sami, to cóż, nie chciałbym siać defetyzmu, ale licząc tempo marszu armii masowej, jaką ma Rosja, jej siłom zbrojnym marsz na stolicę zająłby 3-4 dni
– kończy gen. Skrzypczak.
Całość rozmowy w “Super Expressie”.
Mogę zrozumieć, że część dziennikarzy za określoną opłatą kreśli panikarskie scenariusze. Jednak od generała oczekiwałbym rozsądnego podejścia do tematu. Niepotrzebnie, tym razem pan generał wpisał się w chór zachodnich polityków i mediów sprzyjających natowskim decydentom, by straszyć polskie społeczeństwo zagrożeniami ze wschodu. Może warto byłoby zauważyć, ze ten ton propagandy szczególnie głośno brzmi nad Wisłą, a w niektórych mediach można zauważyć apele do zachodnich polityków, by nie pozostawiano Polski w odosobnionym wspieraniu ukraińskich decydentów po przejęciu władzy na Majdanie.
Michał Podobin
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.