Do posła Janusza Wojciechowskiego

W odpowiedzi posłowi Januszowi Wojciechowskiemu

Adam Zawrat.

sprawiedliwość

Media różnych rodzajów zapełniają się obecnością powszechnie znanych nam polityków, którzy dobrymi radami, obiecankami i wnioskami zmierzającymi do uzdrowienia sytuacji w naszym kraju, usiłują nas za wszelka cenę, przekonać nas o konieczności udzielenia im kolejnego zaufania. Intensywność tych zabiegów jest tak duża, iż bardzo często bywa tak i nie jest to czymś zaskakującym, że w jednym dniu i w krótkich odstępach czasu, widzimy tego samego polityka w kilku programach telewizyjnych, a napięty reżim czasowy powoduje, że gość kolejnych dyskusji nie tylko nie ma czasu na zmianę koszuli czy krawatu, ale przede wszystkim zmusza namiętnych widzów politycznych przepychanek, do słuchania tych samych wyuczonych stwierdzeń. Parcie na szkło jest tak silne u niektórych z nich, że w tej walce o dostęp do kontaktu z wyborcą stosują wszelkie możliwe chwyty. Jakby tej obecności w publikatorach było dla nich zbyt mało, wielu politycznych celebrytów rzuciło się do Internetu / zazwyczaj okupowanego przez tych, co nie mają innych możliwości /, by w tej przestrzeni zajmować sobą naszą uwagę.  Przeglądając publikacje poszczególnych partii politycznych, nietrudno zauważyć, że wkroczyliśmy w okres kampanii wyborczej. Nawet ci, którzy przez całą kadencję nie mają nic do zaoferowania obywatelom, bądź nie widzą takiej potrzeby, nagle otwierają swoje strony internetowe i zasypują nas swoimi ofertami. Ot, takie targowisko próżności.  Bywa też, że niektórzy kandydaci do ław poselskich mocno zaznaczają się w naszej świadomości skandalami obyczajowymi za granicą, aby przy tej okazji na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej prezentować swoją sylwetkę na trzeźwo. Wszyscy oni mają wspólny cel, jak najlepiej zareklamować się w roli zbawców naszego skorumpowanego kraju.

Tak też oceniam ostatnią wypowiedź posła Janusza Wojciechowskiego. Mimo niewątpliwych predyspozycji i fachowego przygotowania pana posła, jego osiągnięcia na polu naprawy wymiaru sprawiedliwości są niewidoczne, a bezprawie i niesprawiedliwość w ocenie społeczeństwa i obcokrajowców, w dalszym ciągu stanowią wizytówkę naszego kraju. Okazuje się, że łatwiej jest błyszczeć w mediach i wspólnie z pokrzywdzonymi krytycznie odnosić się poczynań rodzimego wymiaru sprawiedliwości, niż spowodować istotne zmiany w polskim ustawodawstwie.

Słusznie zauważa poseł PiS, że wymiar sprawiedliwości, „ nie może być państwem w państwie. Sprawiedliwość jest dla ludzi, a nie ludzie dla sprawiedliwości”. Są to bowiem, „oczywiste oczywistości”, wypowiadane przez obywateli o każdym czasie i przy każdej nadarzającej się okazji. Przebrnąłem przez zestaw „odkryć’ i powszechnie znanych odstępstw od obowiązującego prawa i pozwalam sobie na wykazanie znacznych różnic w wypowiedzi w poniższym artykule:

http://wpolityce.pl/artykuly/74349-program-pis-jak-naprawic-sady-wymiar-sprawiedliwosci-nie-moze-byc-panstwem-w-panstwie-sprawiedliwosc-jest-dla-ludzi-a-nie-ludzie-dla-sprawiedliwosci

Pragnę zauważyć, wypowiadający w tym temacie pan poseł,  nie powinien tylko w sposób ogólnikowy ustosunkować się do tematu oraz skupiać się na przedstawianiu  nowych zasad powoływania sędziów, bowiem już od ćwierć wieku widzimy, że mimo totalnej krytyki, środowisko sędziowskie i prokuratorzy wciąż zaliczani są do przodującej grupy korupcji i bezprawia. Problemem nie jest tylko wiek sędziów, ale przede wszystkim przyzwalanie najwyższych władz państwa na korupcjogenne i bezprawne postępowanie znaczącej części ich przedstawicieli na wszystkich szczeblach hierarchii sędziowskiej. Nie ma co tu mówić o patologii, bowiem trzeba nazywać rzecz po imieniu, to są w wielu wypadkach zorganizowane i w poczuciu bezkarności, działania sądów cywilnych i wojskowych zacierające ślady własnej przestępczości. Odnosi się wrażenie, jakby władza w zamian za unikanie odpowiedzialności ze swoich występków, łaskawym okiem przyzwalała i rozgrzeszała przestępców w sędziowskich togach. Obywatel praktycznie pozbawiony jest możliwości uzyskania przysługujących mu praw w zetknięciu z przestępczym funkcjonowaniem sądów i prokuratury. Prokuratura i sądownictwo w miarę szybko i zdecydowanie wykazuje się w osądzaniu i karaniu zwykłego obywatela, natomiast, gdy w grę wchodzą przestępstwa popełniane przez przedstawicieli władzy, znanych celebrytów, a zwłaszcza swoich kolegów, nie tylko tworzą pełną osłonę zaistniałych przestępstw, ale z determinacją i w sposób zorganizowany działają przeciwko tym, co odważają się występować przeciwko takim przestępstwom. Występuje zgodność władzy wykonawczej z władzą sądowniczą. Panie pośle, Panie sędzio, tu nie wiek i procedury powoływania wpływają na wypełnianie przez sędziów i prokuratorów swoich powinności zgodnie z oczekiwaniami narodu i potrzebami demokratycznego państwa, ale pozostałości poprzedniego systemu, czym obrośli  przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości. To sędziowie i prokuratorzy na najwyższych szczeblach zarządzania wymiarem sprawiedliwości, okopani przy pomocy ustaw parlamentarnych nie tylko czynią bezprawie, ale również dokonują uzupełniania nowych kadr, według ustanowionych przez siebie kryteriów, rzec by można, że na swój obraz i podobieństwo.

Autor powyższego artykułu- jeśli mnie pamięć nie myli- ponad dwie dekady- uczestniczy w działalności politycznej, posiada doświadczenie sędziowskie i dziwnym trafem dotychczas nie zauważył wielu trudnych do zaakceptowania poczynań naszych polityków. Nie jest wielkim problemem, by wzorem innych państw ustalić prawa i obowiązki wszystkich osób publicznych, byśmy nie byli zaskakiwani wyłudzaniem przez premiera, prezydenta, ministrów , posłów i wszystkich innych notabli pieniędzy na przeloty samolotowe, paliwo, przejazdy taksówkami, mieszkania służbowe, bankiety i wszelkiego rodzaju zakupy na koszt państwa. Niestety, ale takich tematów żadne ugrupowanie nie podnosi i dopiero naciski opinii publicznej zmuszają rządzących do pokrętnych wyjaśnień. To elity polityczne są odpowiedzialne za wszelkiego typu naruszanie prawa w różnego rodzaju kampaniach wyborczych, w trakcie samych wyborów i przejrzystości liczenia głosów. Tylko w temacie dostępu do mediów w czasie kampanii wyborczej mamy do czynienia z bezprawnym postępowaniem partii rządzących w zakresie korzystania ze środków transportowych, czy tez mediów publicznych. Żadna partia polityczna, mimo zmiany władzy nie podejmuje tego tematu, bowiem wydaje im się, że jeśli nie teraz to w przyszłości taki system będzie dla nich odpowiedni.

Na samym początku transformacji, zapewne już w czasie obrad Okrągłego Stołu ówczesne elity polityczne nie były zainteresowane sprawiedliwym uregulowaniem szeregu problemów politycznych, społecznych i prawnych, by po ewentualnym zwycięstwie wzorem swoich poprzedników realizować działalność według zasady argumentu siły.

Trudno zrozumieć, dlaczego minister organizujący prywatę w swoim ministerstwie, czy dyrektor szpitala tworzący prywatną działalność w podległym sobie obiekcie, nie są w sposób natychmiastowy rozliczani ze swojego postępowania i pozbawiani stanowisk. Nie może być efektów w naprawie prawa, gdy stworzone uwarunkowania pozwalają prokuratorom i sędziom bezkarnie popełniać przestępstwa. Nigdy nie naprawimy prawa, gdy w przestępczej działalności wiodą prym najwyżsi urzędnicy państwa, posłowie, senatorowi i przedstawiciele władzy sądowniczej. Ciągle mamy zastępy „świętych krów”, które wygrywają przetargi, a państwo dopłaca do inwestycji, przekraczają przepisy w ruchu drogowym, demolowane są stadiony, ludzie niepotrzebnie umierają w szpitalach, a korupcja zatacza coraz wyższe kręgi  wśród przedstawicieli władz państwowych i samorządowych.

Nie ma co mówić o ograniczonych możliwościach przeprowadzenia zmian w obszarze sądownictwa, bowiem w okresie tzw. transformacji,  to środowiska prawnicze wprowadziło zasady umożliwiające im takie działanie i poczucie pełnej bezkarności. Dlatego nie można w tym wypadku nazywać tych zasad demokratycznymi, ale należy z nimi się zmierzyć, dostosowując je do standardów sprawiedliwości publicznej. Przy tym nie ma też potrzeby wyważania otwartych drzwi, bowiem dobrze wiemy, że inni dawno to wprowadzili i to się sprawdza przy konsekwentnej woli decydentów. Oczywiście przy tym nie można stosować kolesiowskiej zasady doboru kadr, co jest ciągle normalnością na szczytach władzy, ale powszechnie wykorzystywać, prawnie ustalone procedury na wszystkich szczeblach władzy.

W żadnym wypadku w innych krajach europejskich nie odstępuje się od konstytucyjnych zasad funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości i jednocześnie zachowana jest niezawisłość sędziowska oraz niezależność sądów. Stąd niepokój pana posła Janusza Wojciechowskiego jest niczym nieuzasadniony, a wszystkie niezbędne zmiany w tym obszarze wymagają jedynie profesjonalnych ludzi i woli politycznej, a przede wszystkim myślenia w interesach polskiej racji stanu. Dalsze utrzymywanie obecnej sytuacji, w niedalekiej przyszłości może doprowadzić do tragicznych dla państwa wydarzeń. Z każdym dniem coraz trudniej znosić to bezprawie i niesprawiedliwość. Brak takich działań zawsze prowadzi do wydarzeń typu „kijowski Majdan”

Traktowanie przez poszczególne partie obszaru sprawiedliwości w innych kategoriach niż strategiczne, doprowadziło do nieuzasadnionych zmian organizacyjnych, a proponowanie przez autora tekstu powrotu do poprzednich rozwiązań w obecnym okresie, nie może być niczym innym jak oddziaływaniem na rzecz pozyskania określonego elektoratu. Sprawiedliwość podobnie jak obrona narodowa i kilka innych ministerstw nie mogą być obszarem partyjnych przepychanek, a ich umocowanie powinno być gwarantowane wolą wszystkich elit politycznych. Dlatego uporządkowanie resortu sprawiedliwości na wszystkich jego szczeblach, każdy kandydat startujący w  wyborach powinien zostawić sobie na czas pełnienia funkcji z wyboru i nie wykorzystywać tego w kampanii wyborczej. W tym miejscu chciałbym zapytać pana posła Wojciechowskiego, dlaczego np. w usprawnieniu sprawiedliwości nie pomyślał o powszechnych wyborach szefów sądów i prokuratury? Zapewne pan poseł doskonale pamięta i ma świadomość tego, kto ponosi odpowiedzialność za te wszystkie zmiany strukturalne i organizacyjne, które pozostawiły wymiar sprawiedliwości poza kontrolą i nadzorem, stąd słuszne wnioski muszą budzić moje zdziwienie. Podobnie zresztą sprawa wygląda z organami typu Krajowa Rada Sądownicza, której funkcjonowanie w żadnym wypadku nie służy zakładanym celom. Jeżeli w mediach systematycznie spotykamy się z łamaniem prawa przez sędziów, a jednocześnie Szanowna rada milcząco akceptuje ten stan rzeczy, to opłacanie tej instytucji z budżetu państwa uważam za bezcelowe.

Specjalnego potraktowania wymaga wojskowy obszar wymiaru sprawiedliwości. Mamy za sobą trudne do zaakceptowania działania sędziów i prokuratorów w temacie Nangar Khel, smoleńska, czy też przy samookaleczeniu pewnego prokuratora w stopniu pułkownika. Nie można dalej godzić się na ukrywanie i tuszowanie przestępstw popełnianych przez prawników wojskowych i osądzanie ich przez kolegów z sądów wojskowych. Czyż pan poseł Janusz Wojciechowski nie zauważa tej przestępczej prywaty i nie sądzi, iż przyszedł czas na przerwanie wydawanie przez sędziów wojskowych wyroków we własnej sprawie? Zbyt mocno sądownictwo wojskowe oderwało się od całego wymiaru sprawiedliwości, sędziowie i prokuratorzy mają za nic obowiązujące prawne procedury, a poczucie bezkarności osiągnęło niespotykane rozmiary.

Pozytywnego zauważenia wymaga sam fakt podjęcia tego tematu. Niesprawiedliwość i bezprawie otoczone są powszechnym płaszczem tajemnicy oraz  oczekiwaniem ze strony osób sprawujących te ważne w państwie funkcji o zakazie krytykowania wyroków. Obywatele w dalszym ciągu chcą mieć zaufanie do polskich sędziów, jednak coraz więcej przykładów odstępstw od obowiązujących ustaw nie pozwala nam w bezkrytyczną wiarę w polski wymiar sprawiedliwości. Znaczącą odpowiedzialność za łamanie treści kodeksów, bezprawie w polskich sądach i coraz powszechniejsze poczucie niesprawiedliwości, ponoszą politycy, a szczególnie ci, których profesjonalne przygotowanie, a przede wszystkim głoszone w kampaniach wyborczych obietnice są traktowane jedynie w sposób propagandowy.

Szanowny Panie pośle Wojciechowski, szkoda, że tylko w czasie kampanii wyborczej przypomina  Pan sobie o swoich obowiązkach, a po wyborach nie odpowiada często  na kierowane do Pana listy.

Adam Zawrat

Comments

  1. Bogdan Goczyński says:

    Jedną z głównych przyczyn bezprawia jest zły ustrój sądów i praktyczny brak udziału obywateli w orzekaniu. Nie jest to przypadek, lecz świadome działanie dla utrzymania monopolu władzy przez sitwę. Być może chodzi też o powodowanie chaosu.
    Kilka lat temu przygotowywałem się do złożenia skargi konstytucyjnej na usuniecie ławników z sądów karnych. Wiedząc, że będą z tym problemy, zwróciłem się listownie o pomoc do Janusza Wojciechowskiego, znanego “bojownika o praworządność”. Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Potem rozmawiałem jeszcze z jego bratem – Senatorem Grzegorzem Wojciechowskim, zabiegając o wsparcie dla skargi, która była już w przygotowaniu. Chodziło o wsparcie ze strony PiS i ewentualną interpelację do ministra czy wsparcie skargi przez posłów. Zapadła niezręczna cisza. Usłyszałem jedynie, że Trybunał Konstytucyjny jest niewiarygodny a niezawisłość sędziowska jest fikcją. Ci ludzie (nie tylko Wojciechowscy ale cała tzw. klasa polityczna) są marionetkami, którzy robią teatr w mediach, ale palcem nie kiwną dla rzeczywistej naprawy sytuacji. To samo dotyczy wszelkiej maści stowarzyszeń walczących z bezprawiem. Będą narzekać, krytykować, ale gdy pojawi się realna szansa naprawy sytuacji, pierwsi podstawią nogę, żeby nie dopuścić do zmiany.

Wypowiedz się