Jack Strong-czyli mijanie się z prawdą.

Osobiście filmu nie obejrzałem, ale otrzymałem list z wrażeniami  z tego filmu. Oczywiście każdy ma swoje spojrzenie, ale jednocześnie nie można polegać tylko na “jedynie słusznych “recenzjach, które podobnie,  jak telewizyjne wiadomości dokładnie wpisują się w rządowe media.

Polecam

AZ

Film ” Jack Strong” czyli kłamstwo na kłamstwie

kuklinski film 

Po obejrzeniu reklamowanego wszędzie filmu „ Jack Strong” w reżyserii Władysława Pasikowskiego byłem pod wrażeniem… Jak dużo kłamstw, przeinaczeń, niedomówień i manipulacji może zawierać jeden film /mimo, że na początku napis głosi, że jest oparty na prawdziwych wydarzeniach/.

Oto niektóre z nich:

  • Płk Kukliński sam, jednoosobowo, bez niczyjej pomocy opracował plan operacji  polskiego udziału w interwencji wojsk UW w 1968 roku w Czechosłowacji. Był za to bardzo chwalony przez dowództwo Układu Warszawskiego.

Po takiej relacji nie wiadomo czy się śmiać czy płakać z naiwności i bezmyślności scenariusza. Po co utrzymywać, za niemałe pieniądze, sztaby generalne, skoro można wyszukać tak zdolnych oficerów jak płk Kukliński, którzy będą jednoosobowo opracowywać plany operacyjno – strategiczne użycia sił zbrojnych. Widać autorzy scenariusza nie widzieli nigdy takich planów – co zrozumiałe – ale nie raczyli się nawet dowiedzieć co to takiego jest.

  • Chcąc zapobiec atakowi Układu Warszawskiego na Zachód Kukliński decyduje się na przekazywanie tajnych materiałów o siłach zbrojnych UW do wywiadu USA.

Co to za kuriozalne tłumaczenie. Śmieszne, naiwne i bezsensowne.

  • Marszałek Wiktor Kulikow przedstawiany jest jako satrapa, a w pewnym momencie jak obłąkany tracący panowanie nad swoim zachowaniem.

Nie ma co komentować. Chyba, że można wytłumaczyć obłąkaniem scenarzysty.

  • Służby specjalne weszły do domu Kuklińskiego, kiedy jeszcze przebywał w Warszawie i nawet goniły jego syna w pościgu samochodowym. Z tymi faktami związane jest najważniejszy przekaz emocjonalny, mający świadczyć o bohaterstwie Kuklińskiego i jego rodziny.

Tyle, że obrazy te nie mają nic wspólnego z prawdą. Wiadomo bowiem, że w chwili kiedy zaczęto szukać Kuklińskiego był on  już poza  granicami Polski. I nie było żadnego pościgu.

  • Kukliński przekazywał tylko informacje o wojskach radzieckich.

Tylko skąd miał te tysiące dokumentów, które przekazał. Pewne jest to, że przekazywał to do czego miał dostęp. Generał Franciszek Puchała, który służył w Sztabie Generalnym WP, razem z Kuklińskim podaje, że ówczesny przeciwnik, czyli USA i pewnie Niemcy Zachodnie otrzymały od Kuklińskiego najważniejsze informacje o polskim systemie obronnym. A tym samym i o celach uderzeń broni jądrowej w przypadku konfliktu zbrojnego.  Jasne jest, że skutki takich uderzeń jądrowych dotyczyłyby również ludności cywilnej Polski.

  • Autorzy filmu jakby chcieli coś powiedzieć na temat majątku Kuklińskiego, bo powszechnie wiadomo, że nijak miał się on do poborów pułkownika. Ale zatrzymali się na stwierdzeniu, że służby kontrwywiadu po pieniądzach Kuklińskiego nie dojdą do służb amerykańskich.

Widocznie Kukliński nie obawiał się odkrycia wpływu pieniędzy z innych źródeł. Ciekawe dlaczego jego życie “ponad stan” nie wzbudziło też zainteresowania polskiego kontrwywiadu. Chyba tylko dlatego, że otrzymywał też pieniądze od polskiego wywiadu i kontrwywiadu, z którymi współpracował. Wiele faktów wskazuje też, że świadczył usługi dla radzieckich służb wywiadowczych.

Reżyser nie zapomniał też o środkach artystycznych do przekonania widza do swoich poglądów. Oficerowie polscy /oczywiście oprócz Kuklińskiego/ to jakieś mało bystre i ociężałe typy, których najczęściej widać na zabawach i przy piciu wódki oraz wygłaszających nie pochlebne opinie o sobie i innych oficerach. No a oficerowie radzieccy to już prawie całkiem demony, którym brakuje tylko chyba przysłowiowego noża w zębach. Oczywiście oficerowie amerykańscy to przystojni dżentelmeni bardzo sympatyczni i wrażliwi. Jakoś tak w scenariuszu nie znalazła się choćby krótka informacja, że „po tej stronie barykady” ustawili Polskę, oprócz Stalina, Churchill, a zwłaszcza Roosevelt. Ale przeciętny widz nie orientuje się w tych wszystkich sprawach, a niektórzy przyjmują fikcję za niepodważalną prawdę. Dlatego po obejrzeniu filmu dzwonią do telewizji i mówią „Jestem pod wrażeniem „ „Kuklińskiemu trzeba przyznać  order Orła Białego”. Ja też jestem pod wrażeniem tych wszystkich kłamstw i manipulacji i mówię tym ludziom zastanówcie się chociaż chwilę. Chcecie przyznać Kuklińskiemu order  za to, że wyznaczał cele do uderzeń bronią jądrową, która raziłaby  waszych synów, może obecnych ojców, braci i siostry, a może i was samych.To już tak daliście się zmanipulować? A jeżeli już koniecznie ma ktoś takie skłonności, żeby być celem, to może stanie na strzelnicy zamiast tarczy strzelniczej. Dla Pana  Pasikowskiego film o pułkowniku Kuklińskimto to nic nowego w opluwaniu Polski i Polaków. Teraz dołączył do tego szkalowanie polskich oficerów. Najbardziej przykre jest jednak to, że tę swoją „twórczość”  uprawia za państwowe pieniądze, m.in. z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej i przedsiębiorstwa Tauron.

Zbigniew Opoka

Wypowiedz się