Mówi się, że głupich nie sieją, bo sami się rodzą. Jest w tym głęboka mądrość, szczególnie w świetle współczesnej wiedzy psychologicznej, że inteligencja i cechy osobowości są dziedziczne. Przyglądam się masowym akcjom społecznym czy ruchom politycznym i słysząc o nich w radiu (telewizor wyrzuciłem), wyciągam kabel z gniazdka. To o czym piszę jest efektem wieloletnich obserwacji i osobistych doświadczeń, popartych studiowaniem obszernej literatury.
Na początek przyjrzyjmy się niedawnej akcji Jerzego Owsiaka z cukrzycą, która jako żywo przypominała znaną z literatury hitlerowską winterhilfe. Dodajmy, akcji kompletnie propagandowej i szkodliwej, bo nie z cukrzycą należy walczyć tylko z kanaliami, którzy świadomie propagują dietę powodującą epidemię cukrzycy. Należałoby do tego dodać pożytecznych idiotów, którzy bredniom przytakują i je rozpowszechniają. Wyjaśnię przy tym, że ja cukrzycy nie mam i nie zamierzam mieć, chyba że znów mnie dopadną dewianci z SS (służb sądowych) i będę żył na państwowym wikcie. Cukrzyca jest zaś na ogół wyleczalna, a na pewno można jej zapobiegać.
Niedawno „wybrańcy narodu” przegłosowali odrzucenie prośby o referendum w sprawie obniżenia obowiązku szkolnego do 6 lat. Przypuszczam, że geniusze z Wiejskiej mają mikre pojęcie o psychologii rozwoju dziecka i o tym, że są biologiczne ograniczenia poznawcze zależne od wieku i dlatego nie należy się spieszyć z posyłaniem dziecka do szkoły. No, ale posłowie nie są od myślenia, a jedynie od głosowania zgodnie z instrukcjami zatwierdzonymi przez prezesa partii.
Inni z kolei geniusze postawili sobie za cel sianie fermentu i chaosu społecznego poprzez propagację homoseksualizmu, a ramach perwersyjnie pojętej równości. Dodajmy, że są to działania wbrew naturze ludzkiej. To samo dotyczy ideologii gender.
Portale społecznościowe są kopalnią informacji na temat wynaturzeń polskiego wymiaru „sprawiedliwości”. Opisywane są tam zachowania osobników w togach naruszające podstawowe normy zdrowego rozsądku. Wybrańcy narodu udają, że tego nie widzą, a kolejni ministrowie sprawiedliwości proponują reformy administracyjne sądów, zamiast zająć się kwestią rzetelności orzekania i zdrowia psychicznego sędziów i prokuratorów, gdyż nie ulega dla mnie wątpliwości, że większość z nich ma silne zaburzenia osobowości w kierunku psychopatii. Stąd biorą się ich dziwne zachowania i język, którego normalny człowiek nie jest w stanie zrozumieć. Szczegóły takich zachowań, wraz z tworzeniem specyficznego prawa, można między innymi znaleźć w moim artykule „Kasta szwindlerów” sprzed kilku lat. Opisane tam manipulacje prawem potwierdzają tezę, że zarówno autorzy przepisów prawa jak i ich interpretatorzy mają skłonności psychopatyczne. Stąd bierze się nastawienie na rozbijanie rodzin i zabieranie dzieci siłą do tzw. rodzinnych domów dziecka, wskutek trudnej sytuacji materialne rodziców. Stąd zapewne bierze się też nakręcanie konfliktów pomiędzy stronami przez sądy. Manipulacje, kłamstwa i skłócanie ludzi to domena psychopatów. Charakterystyczna jest przy tym tępota tych osobników. Szczególnie widoczne jest to u prokuratorów. Nie spotkałem jeszcze żadnego, który by potrafił sensownie przesłuchać świadka. Zazwyczaj osobnicy ci są w sądach figurantami a ich rolę przejmuje sędzia. To taka swoiście pojęta niezawisłość i bezstronność sądów.
Należałoby przy okazji przyjrzeć się, kim są owi członkowie SS (służb sądowych). Czy nie są to przypadkiem osoby z szeroko pojętego państwowego aparatu bezpieki i potomkowie elit komunistycznych, gdzie, jak podaje Andrzej Łobaczewski w „Ponerologii politycznej”, psychopatia była normą?
Ostatnio miałem telefon od pani, która ma problemy z Ewą Maroczkaniec, psychologiem rodzinnym z Zabrza, która to pani psycholog znana jest z pisania opinii psychologicznych pod dyktando, bez kontaktu z osobą, którą opiniuje. Opinię taką przygotowała przed laty w stosunku do mnie ale także w stosunku do kilku innych osób. O sprawie była poinformowana prokuratura oraz prezes Sądu Okręgowego w Katowicach, z listy którego była biegłą. Wszystko na próżno, pani ta nadal pozostawała biegłą. Co więcej, po kilka latach okazało się, że osoba, która podyktowała opinię miała poważne zaburzenia psychiczne. Pani psycholog nie raczyła tego zauważyć, a jej opinia była podstawą decyzji sądu. Ostatnio dowiedziałem się, że jest teraz biegłą z listy Sądu Okręgowego w Gliwicach i pracownikiem RODK, psychicznie zaś zaburzona osoba, która przed laty dyktowała jej opinię, jest mediatorem z listy Sądu Okręgowego w Katowicach.
Swojego czasu stwierdziłem, że ze świecą należałoby szukać zdrowego psychicznie człowieka w polskim wymiarze sprawiedliwości. Opinię tę podtrzymuję.
Ze względu na upływ czasu mniej się teraz mówi o lustracji, a szkoda, gdyż jest ona wciąż potrzebna. Tyle, że należałoby nią objąć wszystkich pracowników publicznych pod kątem zdrowia psychicznego i osobowości, ze szczególnym uwzględnieniem osób z rodzin współpracujących z aparatem państwa komunistycznego. Cechy osobowości, w tym psychopatia, są bowiem dziedziczne a tym wypadku dodatkowo wzmacniane poprzez wychowanie.
Bogdan Goczyński
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.