74 rocznica pierwszej sowieckiej deportacji Polaków.
Przeglądając dzisiejszą prasę i główne portale internetowe trudno znaleźć wzmianki dotyczące tej bolesnej historycznej daty. Można zrozumieć media komercyjne, bowiem ich właściciele już dawno skreśliły ten temat, ale w tzw. mediach publicznych powinniśmy mieć prawo oczekiwać przypomnienia młodym Polakom tego historycznego wydarzenia. Nie wolno historii zasłaniać informacjami o bezsilności państwa wobec jednego zbrodniarza, czy nawet przypominania o złotym blasku olimpijskiego medalu.
Dlatego odnotowujmy nawet pojedynczy głos, przypominający o tamtych latach, oddając w ten sposób hołd tym, co zginęli na „nieludzkiej ziemi”
Mija właśnie kolejna rocznica pierwszej z nich, przeprowadzonej 10 lutego 1940 roku, kiedy nocą w bydlęce wagony zapędzono ponad 200 tysięcy polskich urzędników, kolejarzy, leśników, wojskowych, osadników – aparat państwowy II Rzeczypospolitej. Spośród czterech deportacji, jakie NKWD przeprowadziło do wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej, właśnie ta przyniosła najwięcej ofiar. Wyjątkowo mroźna zima, zupełne zaskoczenie, wywózka w odległe, trudne klimatycznie rejony, mordercza praca, brak wyżywienia zbierały obfite żniwo.
Nie zrozumiemy polskiej historii oraz kultury bez świadomości kresowego dziedzictwa wyrażonego nie tylko w literaturze i sztuce, ale także w losach mieszkańców wschodnich ziem Rzeczpospolitej – również tych najtragiczniejszych, będących konsekwencją sowieckiej agresji z 17 września 1939 roku. Wśród nich szczególnym doświadczeniem są wywózki-deportacje na „nieludzką ziemię”.
Większość tych, którym dane było przeżyć, nigdy nie wróciła do rodzinnych domów. Do niezawinionych niczym krzywd, jakich doznali, dołączyła następna – tułaczka w poszukiwaniu nowego domu. Część wyszła z generałem Andersem, ale została skazana na emigrację. Większość zamieszkała w PRL, gdzie nie mogła mówić o swoich doświadczeniach.
Nie ustają jednak w przekazywaniu prawdy o swych losach. Młodzież słucha z zainteresowaniem, ale co z tego zrozumie? Gdy w szkole średniej pada pytanie: „Czy wiecie, co się stało 1 września 1939 roku” – odpowiedzią jest milczenie klasy i spuszczony wzrok zawstydzonej nauczycielki. Tym bardziej nic nie powiedzą o 17 września 1939 roku, nie wspominając o 10 lutego 1940 roku. Degradacja polskiej oświaty przynosi już pierwsze owoce, a to dopiero początek. Jednakże obojętność państwa polskiego tym bardziej jest rażąca, gdy zestawi się ją z działaniami Niemiec czyniącymi z kwestii „wypędzonych” sprawę europejską. Tym samym „wypędzeni”, którzy sami zgotowali sobie ten los, wynosząc do władzy i popierając Hitlera, zarazem wyrządzili niewyobrażalne cierpienia innym narodom, teraz kreują się na ofiary.
Zanim odpowiednio spreparowane programy szkolne całkowicie pozbawią naszą młodzież informacji o prawdzie, dopóki jest możliwość zamieszczania informacji w internecie, przypominajmy o historycznej prawdzie, odrzućmy panujące kłamstwo i zachowajmy w pamięci tych, co pozostali „tam” na zawsze.
Przy wykorzystaniu art. Jarosława Szarka.
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.