„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo”.
Jaką rolę w kształtowaniu się cywilizacji i wynikającej zeń Racji Stanu – odgrywa słowo?
Przymierzając się do cyklu tekstów tyczących Polskiej Racji Stanu sądziłem, że ta sprawa – czyli relacja miedzy słowem i pismem winna być zaznaczona, ale nie jest zasadniczą.
Kiedy jednak napisałem ostatnią notkę ( o Prawdzie), spostrzegłem, że jest to bardzo ważna kwestia, gdyż wiele zależy od formy w jakiej przekazywane są podstawowe ustalenia cywilizacyjne. Pojawiło się wiele wątków o których wypada napomknąć, a bez których nie da się przybliżyć problemu.
Od czego zacząć?
Może od tego, że słowa Ewangelii Janowej wydają się powiązane z wierzeniami egipskimi, gdzie bóg Ptah stworzył świat swoim językiem (czyli słowem). Teraz można by to „przetłumaczyć”, że świat powstał przez dźwięk, a jeszcze ogólniej – poprzez drgania.
To nie jest odosobniony pogląd, gdyż w hinduizmie jest dźwięk „stwarzania” – głębokie ”ommmmm….”. Z kolei, jeśli Czytelnik bywa na zgromadzeniach religijnych (nie tylko katolickich), to zbiorowe wypowiadanie słowa „amen” – ma bardzo podobne brzmienie.
Amen, amin, amerykańskie ejmin, ale też to słowo występuje w islamie.
Konkluzją jest stwierdzenie, że pierwsze było SŁOWO.
Tymczasem obecnie żyjemy w czasach słowa pisanego. Pisma.
Czy „słowo” można w pełni wyrazić w piśmie? Są uzasadnione wątpliwości. Nawet jeśli litery będą oddawały fonetykę, to pozostaje sfera emocji, której pismem nie daje się wyrazić.
Spotkałem się ze stwierdzeniem w dawnych przekazach, że pismo jest dziełem szatana, gdyż fałszuje przekaz. Dlatego prawa obowiązujące w społeczeństwie winny być „zapisane” w sercu, a nie ”na papierze” (tam chodziło o inny nośnik). Święte przekazy różnych religii miały formę werbalną. Dotyczy to tak bogatych przekazów jak pochodzących z hinduizmu, czy zoroastryzmu.
Pismo znano w Sumerze, ale używano go głównie w działalności gospodarczej. Także w pismach apokryficznych ST są ostrzeżenia przed „starymi” zapisami, które mogą zawierać wiedzę pochodzącą z niewłaściwych źródeł.
Rewolucyjną zmianę stosunku do pisma wprowadzili Żydzi. Tworząc doktrynę judaistyczną oparli się na stwierdzeniu, że poprzez pismo można ujednolicić i ustalić podstawowe regulacje dziedzin życia społecznego.
Wraz z takim ujęciem pojawiło się twierdzenie o świętości tego rodzaju przekazu. Najbardziej przekonywującym było stwierdzenie, że całość pisanego przekazu pochodzi od Boga jako dar dla Narodu Wybranego. Bo jeśli nawet nie był to przekaz bezpośredni to poprzez proroków, którzy w natchnieniu pisali swoje teksty.
Obecnie takie ujęcie budzi coraz więcej wątpliwości, bo powstały różne teksty tych samych autorów, z których jedne są prorockie, a inne nie.
Logicznym wnioskiem byłoby stwierdzenie, że natchnionymi byli ci, którzy te teksty dobierali do zestawu kanonicznego.
A jeszcze inna wątpliwość to interpretacja tekstów. Hebrajski nie oddaje w pełni fonetyki słowa; zapis może być różnie odczytany i interpretowany. Zastanawiające jest uznanie alfabetu hebrajskiego za święty – elementy kabalistyczne są tu widoczne. W kabale jest numerologia (pochodząca z Egiptu), gdzie , świętą i oznaczającą połączenie elementu boskiego i ludzkiego (ziemskiego), jest cyfra 22. Cyfra, bo to tak jakby jeden z elementów „zestawu”. Dlatego jest 22 litery alfabetu, ale i było 22 księgi kanoniczne Biblii.
Warto zauważyć ten element także w środowisku judeochrześcijan – w 2 Ewangeliach mamy zapis słów, które miał powiedzieć Chrystus w momencie konania na krzyżu: „Panie mój. Czemuś mnie opuścił”. To pierwsze słowa 22 Psalmu a miały oznaczać wypełnienie ziemskiej roli Jezusa – połączenie Nieba i Ziemi.
Na marginesie można dodać jeszcze jedną uwagę. Otóż kiedyś stwierdziłem, że cywilizacja kreuje religię. To można uzupełnić stwierdzeniem, że cywilizacja kształtuje własny język – często uznany później za święty. Żydzi poszli dalej – uznali za święty także alfabet hebrajski.
Święte przekazy hinduskie są w sanskrycie, żydowskie w hebrajskim, a katolickie – po łacinie. W prawosławiu to greka, ale z czasem ważną rolę zaczął odgrywać rosyjski. To luźne skojarzenia; obecnie znaczna część ważnych tekstów z punktu widzenia panującej cywilizacji – jest po angielsku.
Czy budzić to może zdziwienie? Chyba nie. Wszak tworząc cywilizację jednoznaczność przekazu, wraz z wieloma odcieniami znaczeń poszczególnych słów, można uzyskać w jednym języku. Ten język staje się językiem cywilizacyjnego przekazu.
Ostatnio można spotkać się z próbami przypisania „świętości” – głagolicy, jako pismu Słowian. Sądzę, że to błędny kierunek. Status „świętości” można sugerować w odniesieniu do pierwotnego języka Słowian, ale o tym więcej w kolejnej notce.
Wracając do głównego wątku notki.
Polskość (słowiańszczyzna) to cywilizacja słowa. Nawiązuje do tego sztandarowe hasło: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Z tego zestawu – honor jest nieodłącznie związany ze słowem – to dotrzymywanie warunków umowy słownej. Nie pisemnej.
Cywilizacja Polska rozwijała się na bazie obyczajów wynikających ze słownych ustaleń. Na bazie ustaleń podstawowych dostosowywano wspólnie interpretacje zasad postępowania do nowych okoliczności.
Rysuje się więc odmienne podejście do nowych okoliczności, które w długotrwałym procesie odmiennie kształtuje postawy cywilizacyjne. Słowa prof. Konecznego, że nie można być cywilizowanym na różne sposoby – są nadzwyczaj trafne.
Nawet jeśli „warunki początkowe” są identyczne, to prowadzą do odmiennych rezultatów.
Jeśli nadrzędne jest Pismo (załóżmy, że zawierające te same przykazania podstawowe, co słowo mówione), to z czasem Pismo stanie się odniesieniem, którego nie wolno przekraczać – co do litery. Wszelkie interpretacje tyczące nowych sytuacji muszą uwzględniać literę Pisma. Osoby nie znające niuansów pisma nie mogą samodzielnie dokonywać interpretacji. Potrzeba pośredników, którzy będą dawali stosowną wykładnię.
Z czasem rola pośredników, wraz rozbudową zależności interpretacyjnych, rośnie dając w ich ręce władzę nad społeczeństwem.
Ten proces łatwo zaobserwować w dziedzinie prawa stanowionego, gdzie tylko wysoce wyspecjalizowani prawnicy mają wiedzę o obowiązujących przepisach. W efekcie dochodzi do często sprzecznych postanowień sądów, bo daje się naginać prawo zależnie od przedstawionej interpretacji. Prawo staje się relatywne, następuje inflacja prawa i powstaje potrzeba ścisłej regulacji coraz większej ilości dziedzin życia.
To prosta droga do totalitaryzmu, gdzie wszystko ma być opisane i określone stosownymi regulacjami.
Jeśli nadrzędne jest Słowo – to wychodząc z tych samych pierwotnych założeń, możemy dostosowywać interpretacje do okoliczności. Warto tutaj wskazać potrzebę wcześniejszych rozważań na temat Prawdy traktowanej jako indywidualna cecha każdego bytu.
Dopiero łącząc te uwagi widzimy, że poprzez Słowo możemy każdorazowo dokonać dostosowania do pojawiających się nowych okoliczności.
Jeśli teraz przypomnieć zdarzenia kształtujące polskość to nieodłącznym obrazem są sejmiki szlacheckie na których zaciekle dyskutowano o różnych kwestiach dotyczących spraw wspólnych. Wrogowie twierdzą, że to szlacheckie rozpasanie; na pewno tak nie jest. To była droga do wspólnego ustalania stosunku do pojawiających się okoliczności.
I warto zauważyć, że mimo ostrych sporów – na tych sejmikach nie dochodziło do zdarzeń krwawych, co wydawać się może, że powinno mieć miejsce z racji krewkich temperamentów Sarmatów. Natomiast po końcowych ustaleniach ich przestrzeganie było obwarowane nie karami, ale utratą czci.
Oczywiście – z czasem formy ulegały degeneracji. jednak dopiero po ponad 200 latach funkcjonowania Rzeczypospolitej nastąpiło pierwsze zerwanie Sejmu.
Jak te elementy wpływały na kształtowanie osobowości?
Jest to wyraźne. Elity polskie były dostosowane do szukania własnych rozwiązań w obliczu nowych okoliczności przy zachowaniu jedynie zgodności z podstawowymi ustaleniami podstawowymi. Każdorazowo indywidualnie.
Elity „ludów Pisma”, bo to dotyczy także np. islamu, ale i chińskiego systemu filozoficznego, w pierwszym odruchu porównują nową sytuację do wcześniejszych okoliczności, a następnie (jeśli nie jest to znany przypadek) oczekują na interpretację pośrednika.
Na pewno druga droga jest „bardziej wydajna” w okolicznościach stabilnych, powtarzających się. Pierwsza zyskuje przewagę przy wszelkich innowacjach.
Jeśli porównać Polaka i Żyda – żal mi Żydów. Oni muszą się strasznie męczyć ze swym powołaniem. Skoro bowiem wpojono im, że są Narodem Wybranym, który ma mieć władzę nad światem, a jednocześnie nadano ograniczenie w postaci Prawa – to występuje konflikt postaw; Prawo ogranicza możliwość samodzielnej decyzji. Są więc jedynie „wykonawcami poleceń”.
Tymczasem polskość kształci cechy samodzielnego podejmowania decyzji. Czyli „władztwo”.
Nie sądzę, aby mogło dojść do zbliżenia. Jedynie odrzucenie Prawa jako ograniczenia mogłoby stać się przyczyną powrotu Żydów do grona społeczności personalistycznych.
W zasadzie – nauka Chrystusa to zaproszenie do wyzwolenia z grzechu, czyli przekraczania Prawa. To jednak ograniczyłoby rolę „pośredników”.
Jeśli zatem rozważamy drogi rozwojowe jakie stoją przed nami – konieczne jest wzięcie pod uwagę tego aspektu stosunków społecznych i tworzeniu instytucji dostosowanych do przedstawionych kierunków.
Słowo to temat imienia Słowianie.
Słowianie to, ci którzy posługują się słowem.
Przeciwieństwem Słowian są np. Niemcy, czyli „Niem-ówią-cy”. (Bogusław Jeznach). Zaś anglosaskie pojmowanie nazwy Słowianie od „slave” -niewolnik, to tylko przykład anglosaskiego egocentryzmu.
Ma rację Krzysztof Wojtas, że słowo i pismo to dwie różne rzeczy i podstawa cywilizacyjnych rozróżnień. Precyzja słowa to precyzja języka mówionego, który nie zawsze znajduje swoje przedłużenie w piśmie.
Słowo z Ewangelii św. Jana nawiązuje bezpośrednio do Pierwszej Księgi Mojżeszowej, w której Bóg tworzy poprzez słowo: „…rzekł Bóg:…
3. I rzekł Bóg: Niech stanie się światłość. I stała się światłość.
6. Potem rzekł Bóg: Niech powstanie sklepienie pośród wód i niech oddzieli wody od wód!
Itd. W sumie osiem razy: 1 Moj. 1:3, 6, 9, 11, 14, 20, 24, 29
Św. Jan nie nawiązuje do tradycji egipskich, ale do Księgi Rodzaju ( Pierwszej Mojżeszowej), do idei jednego Boga Stwórcy – monoteizmu.
Do tradycji egipskich i babilońskich nawiązywała (być może?) Księga Rodzaju,
Potwierdzeniem tego może być właśnie dwuznaczne słowo Amen ( w aramejskim: „niech się stanie” a w Egipcie określenie nawiązujące do egipskiego imienia Amon, (ponieważ w piśmie aramejskim nie zapisuje się samogłosek słowo „amon” zastąpiono z czasem słowem „amen”. Inna hipoteza interpretuje tę zmianę jako działanie celowe. (Por. http://www.zbawienie.com/amen-ra.htm)
http://www.masterminds.pl/Historia.39/Amen,egipskie,korzenie.1004.html
Jezus po to przyszedł na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Dać świadectwo – oznaczało w przypadku Jezusa wypowiedzenie Prawdy słowem.
Pismo i prawo z nim związane było w tamtych czasach przeciwstawiane – i ostatecznie w judaizmie zostało względnie trwale przeciwstawione Bożemu słowu i Bożemu prawu, przez faryzeuszy – co można pokazać na przykładzie Prawa roku siódmego i działalności faryzeusza Hillela. (I w. p.n.e.). Poprzez odwołanie się do dokumentów tworzonych przez człowieka i nadanie im pierwszeństwa przez Torą, właściwe znaczenie Bożego Słowa zostało zmienione na swoje przeciwieństwo.
*
Faryzeusze (hebr. oddzieleni lub interpretatorzy) stanowili osobną grupę we wspólnocie żydowskiej, istniejącą od II wieku p.n.e. do I wieku n.e. Nie byli kapłanami, ale aktywnie zajmowali się wykładaniem Prawa, przedstawiając się jako rzecznicy wierności Prawu. Najbardziej wiarygodną charakterystykę faryzeuszy przedstawił historyk żydowski piszący po grecku, Józef Flawiusz (I w. n.e.). Uważał faryzeuszy za nową i najbardziej wpływową grupę w społeczeństwie żydowskim, słynącą z autorytatywnych, co nie znaczy że prawdziwych, interpretacji Prawa i dzierżącą dzięki temu prymat w życiu publicznym. Jednocześnie Flawiusz krytykował faryzeuszy za dążenie do władzy, obecne wśród nich już od I wieku p.n.e. i będące przyczyną wewnętrznych zamieszek. Flawiusz krytykował faryzeuszy także już za samo interpretowanie Prawa, bowiem uważał, że osobami powołanymi do tego byli kapłani. Według szacunków Flawiusza, w I wieku n.e. wspólnota faryzeuszy liczyła około sześciu tysięcy osób. Historyk przedstawiał ich jako „izolująca się polityczną grupę interesów, dążącą do zdobycia wpływów w społeczeństwie”. Literatura rabinacka datowana po 200 roku n.e. ukazywała przywódców faryzeuszy, jako postacie autorytatywne, wybitne w żydowskiej społeczności, religii i polityce. Inne teksty rabinackie przedstawiają faryzeuszy jako separatystów. Współczesna żydowska apologetyka kreuje faryzeuszy na „religijnych liberałów”
Jezus nigdy nie protestował tak gwałtownie wobec niesprawiedliwości, jak w przypadku krzywdy wyrządzanej osobom pozbawionym opieki i znajdującym się w sytuacji trudnej. Jego słowa o „pożeraniu domów wdów” (Mat.23:14 , BW). nawiązywały do zmian, jakie faryzeusze wprowadzili w mojżeszowym prawie dotyczącym długów.
W księdze Powtórzonego Prawa znajduje się wyraźny zapis o „roku siódmym”:
1. Pod koniec siódmego roku przeprowadzisz darowanie długów.
2. Na tym będzie polegało darowanie długów: każdy wierzyciel daruje pożyczkę udzieloną bliźniemu, nie będzie się domagał zwrotu od bliźniego lub swego brata, ponieważ ogłoszone jest darowanie ku czci Pana.
9. Strzeż się, by nie powstała w twym sercu niegodziwa myśl: Blisko jest rok siódmy, rok darowania, byś złym okiem nie patrzał na ubogiego twego brata, nie udzielając mu pomocy. On będzie wzywał Pana przeciwko tobie, a ty obciążysz się grzechem.
10. Chętnie mu udziel, niech serce twe nie boleje, że dajesz. Za to będzie ci Pan,
Bóg twój, błogosławił w każdej czynności i w każdej pracy twej ręki. (Pwt 15:1-2, 9-10 /5 Moj.).
Trzeba było wyjątkowej zatwardziałości serca i chciwości, aby uchylić prawo roku siódmego. Dokonali tego właśnie faryzeusze i to powołując się na rzekomą wierność Pismu. Jeden z ich przywódców, reprezentujący typowo faryzejski punkt widzenia, Hillel (I w. p.n.e. – zmarły około 10 r. n.e.) stwierdził, że można domagać się zwrotu pożyczki także po roku siódmym, na podstawie podpisanego dokumentu przedłożonego przez wierzyciela trybunałowi; „wówczas, to co masz u brata swego, nie znajduje się w rękach dłużnika” i można — zdaniem Hillela — żądać zwrotu długu także po roku siódmym. Hillel miał na myśli głównie zobowiązania handlowe pomiędzy partnerami rozwijającej się gospodarki, ale jego nauczanie zostało rozpowszechnione przez faryzeuszy i stało się nowym zwyczajem niszczącym Prawo, duchowość i żydowską wspólnotę, nie mniej niż okupacja przez inne narody. Faryzeusze w swojej interpretacji zrównali prawo objawione zapisane w Torze, ze stworzonym przez ludzi dokumentem, którego treść była w sprzeczności z prawem. Od tego momentu zapis wynikający z interesów określonych osób lub grup społecznych (tzw. prawo stanowione) „zrównał się” z prawem Bożym.
Jezus otwarcie i mocnymi słowami gromił faryzeuszy zdając sobie sprawę ze znaczenia ich działań:
13. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że zamykacie Królestwo Niebios przed ludźmi, albowiem sami nie wchodzicie ani nie pozwalacie wejść tym, którzy wchodzą.
14. Biada wam uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że pożeracie domy wdów i to pod pokrywką długich modlitw; dlatego otrzymacie surowszy wyrok.
15. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że obchodzicie morze i ląd, aby pozyskać jednego współwyznawcę, a gdy nim zostanie, czynicie go synem piekła dwakroć gorszym niż wy sami.
16. Biada wam, ślepi przewodnicy, którzy powiadacie: Kto by przysiągł na świątynię, to nic; ale kto by przysiągł na złoto świątyni, ten jest związany przysięgą.
17. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest większe? Złoto czy świątynia, która uświęca złoto?
18. Oraz: Kto by przysiągł na ołtarz, to nic, ale kto by przysiągł na dar, który jest na nim, ten jest związany przysięgą.
19. Ślepi! Cóż bowiem jest większe? Dar czy ołtarz, który uświęca dar?
20. Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga nań i na wszystko, co jest na nim.
21. I kto przysięga na świątynię, przysięga na nią i na tego, który w niej mieszka.
22. I kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na tego, który na nim zasiada.
23. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że dajecie dziesięcinę z mięty i z kopru, i z kminku, a zaniedbaliście tego, co ważniejsze w zakonie: sprawiedliwości, miłosierdzia i wierności; te rzeczy należało czynić, a tamtych nie zaniedbywać.
24. Ślepi przewodnicy! Przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda.
25. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że oczyszczacie z zewnątrz kielich i misę, wewnątrz zaś są one pełne łupiestwa i pożądliwości.
26. Ślepy faryzeuszu! Oczyść wpierw wnętrze kielicha, aby i to, co jest zewnątrz niego, stało się czyste.
27. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że podobni jesteście do grobów pobielanych, które na zewnątrz wyglądają pięknie, ale wewnątrz są pełne trupich kości i wszelakiej nieczystości.
28. Tak i wy na zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, wewnątrz zaś jesteście pełni obłudy i bezprawia. (Mat. 23:13-39 BW).
Staraniem Jezusa i Apostołów było uczynienie słowa prawem wewnętrznym: internalizacja norm jak byśmy to dzisiaj nazwali. Prawem zapisanym nie na papierze, ale w sercu – o czym pisał m. in. Św. Paweł – i o czym słusznie przypomniał Krzysztof Wojtas.
Trzeba powtórzyć cytowane już słowa: „jarzmo me łagodne i ciężar mój lekki jest.” (Mat. 11:30 GPNT), bowiem prawa duchowe rzeczywiście funkcjonują w życiu człowieka i całej wspólnoty i określają ludzki los. Są Bożym Prawem stosowanym wobec wszystkich, a dla ludzi sprawiedliwych, tych którzy cieszą się łaską, są źródłem otuchy. Bóg jest źródłem Prawa. Miłość człowieka do Boga, sprawia, iż Boże Prawo nie rani, ani nie ogranicza wiernego. Przestrzeganie Prawa staje się dla niego źródłem radości; jest miłe. Taki jest sens duchowości właściwej i przejścia od duchowości jurydycznej do właściwej. W duchowości właściwej Boże Prawo jest uwewnętrznione.
Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę go na ich sercu. (Jer. 31:33 BW).
Wiadomo przecież, że jesteście listem Chrystusowym sporządzonym przez nasze usługiwanie, napisanym nie atramentem, ale Duchem Boga żywego, nie na tablicach kamiennych, lecz na tablicach serc ludzkich. (2 Kor. 3:3 BW).
Treścią duchowości właściwej jest zatem już nie to, co zewnętrzne; Prawo, ale to co wewnętrzne; miłość i miłosierdzie. Boże Prawo znajduje swoje odzwierciedlenie w dobrym obyczaju, który jest doskonalszy od zewnętrznego prawa. Ci, którzy nie realizują dobrego obyczaju i żyją poza Bożym Prawem, błądzą.
Decydującym kryterium jest jednak treść prawa i treść obyczaju a nie litera prawa lub forma: słowo mówione. Odstępstwo faryzeuszy miało swój początek w mylnych ustnych interpretacjach zapisanej Tory. Tak więc nie ma tutaj zależności bezwzględnej: dobre słowo i złe pismo. Kryterium decydującym zawsze są ludzkie intencje: zamiary serca znane przecież Bogu.
Dzisiaj kiedy w mediach niemal powszechnie panuje słowotok, (radio, telewizja), tekst dobrze napisany jest jak krynica.
Są w omawianym tekście Krzysztofa Wojtasa istne perły, o których warto pamiętać i na których warto, i trzeb,a budować od podstaw słowiańską cywilizację:
Cytat:
1. Polskość (słowiańszczyzna) to cywilizacja słowa. Nawiązuje do tego sztandarowe hasło: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Z tego zestawu – honor jest nieodłącznie związany ze słowem – to dotrzymywanie warunków umowy słownej.
2. Teza iż znajomość pisma to początek hierarchii i władzy klasy pośredników.
3. Teza, że prymat słowa prowadził do powstania pojęcia honoru a karą była utrata czci.
Natomiast słowa o: prawdzie traktowanej jako indywidualna cecha każdego bytu – to słowa niezręczne.
Jest jedno prawo dla wszystkich, ale można go poszukiwać i rozwijać odpowiadając na nowe potrzeby. Człowiek myślący dokonuje generalizacji i różnicowania pojęć, sytuacji , przypadków, zdarzeń. To budowanie obrazu świata i ludzkiego w nim miejsca, a także coraz większego zrozumienia sytuacji wielu ludzi. To umiejętność abstrahowania od prymatu własnego interesu i egocentryzmu. Postawa badawcza i odszukiwanie Bożego Prawa to co innego niż uchwalanie prawa wymyślanego arbitralnie przez ludzi realizujących swoją wizję.
Prawda traktowana jako indywidualna cecha każdego bytu kojarzy się raczej z łatwą relatywnością niż trudniejszą i twórczą postawą badawczą. Mędrzec lub prorok nie wymyśla prawa, on je odkrywa. Ale ta różnica to różnica pomiędzy umysłem natchnionym i myśleniem syntetycznym – a ludzką umysłowością autonomiczną i myśleniem analitycznym.
To jest jeszcze inna opowieść.