Kolejny trudny temat, którego przygotowania dotyczą wcześniejsze notki.
Na wstępie zaznaczę ewolucję poglądów jaka nastąpiła w czasie między napisaniem książki „Cywilizacja Polska”, a obecnym cyklem tekstów tyczących PRS.
Poprzednio sądziłem, że każde prawo stanowione w formie narzuconej jest złe. Pozytywną rolę mogą jedynie spełniać przepisy porządkowe regulujące zakres podstawowych relacji międzyludzkich.
Wszystko, co ponadto – prowadzi do błędu. Sądziłem więc, że nawet określenie „PRAWO” nie się w sobie negatywny ładunek emocjonalny.
Rozważania przedstawione w tekstach o PRAWDZIE, SŁOWIE i JĘZYKU prowadzą do odmiennego ujęcia tej kwestii.
Przede wszystkim chcę zaznaczyć, że nie akceptuję „PRAWA BOŻEGO” jako źródła prawa stanowionego. Także ujęcie Tomasza z Akwinu, który źródła prawa upatrywał w PRAWIE NATURALNYM, ale rozumianym jako pierwotnie ustanowione prawo, do którego mamy się dostosować – nie spełnia wymogu poprawności logicznej. Uważam, że takie ujęcie jest niespójne, a związek między Prawem Bożym a Prawem Naturalnym – to jedynie przesuwanie bazy, ale bez zmiany w zasadach.
Konkluzją jest stwierdzenie, że źródłem prawa jest PRAWDA. Prawda będąca prawdą bytu, której rozumienie jest w znacznej mierze zgodne z definicją podaną przez Akwinatę, ale uzupełnioną przez elementy definiujące hinduską PRANĘ.
Dopiero takie umocowanie źródła PRAWA daje podstawy kształtowania relacji społecznych ustanowieniami regulacyjnymi.
Zatem – żadna instytucja nie może sobie przypisać słuszności w ocenach takich uregulowań. Nie ma do tego ani Kościół, ani Sanchedryn, ani udzielny władca jakiegoś kraju.
Jedynym źródłem jest PRAWDA – w jej rozszerzonej definicji.
Czy zatem prawo, jakie obowiązuje, z racji „niepewnego pochodzenia” należy odrzucić? To zależy od skali zgodności z PRAWDĄ – mogło zostać ustanowione przez tyrana, ale w zgodności z Prawdą i będzie dobrze służyć danej społeczności.
Może też być dziełem wspólnej decyzji całego narodu i prowadzić do degeneracji i zbrodni.
Przykłady można podać i mnożyć.
Jak zatem powinno być stanowione PRAWO?
Wydaje się, że najwłaściwszym rozwiązaniem jest dążenie, poprzez dyskusję – konsultacje społeczne, do konsensusu przy świadomym poszukiwaniu Prawdy. Brak odwołania do Prawdy – zawsze będzie skutkował negatywnymi następstwami. Także zmiany w Prawie winny wynikać z lepszego rozeznania Prawdy, co jest związane z czasem, miejscem i okolicznościami.
Kiedy społeczeństwo może odmówić wypełniania przepisów obowiązującego prawa ? Chyba jest oczywistym, że w tym przypadku, gdy takie prawo jest wyraźnie sprzeczne z PRAWDĄ.
Czy obowiązują zaszłości, tzn., czy obowiązują skutki prawa ustanowionego w sprzeczności z Prawdą? Czy roszczenia powstałe na bazie praw sprzecznych z Prawdą podlegają egzekucji?
Te kwestie mają jednoznaczną odpowiedź, a będzie ona istotna np. przy rozważaniu długów powstałych na bazie lichwy. Podobnie jest z wielu innymi dziedzinami życia regulującymi relacje społeczne. Bo w tym duchu należy rozpatrywać uregulowania dotyczące sposobów indoktrynacji młodzieży, ale też i „małżeństw” jednopłciowych. Temat dotyczy też choćby wysokości emerytur – praw „nabytych” nie w wyniku zasług, a w wyniku oddziaływania różnych grup nacisków.
Przedstawione uwagi są podstawami na jakich powinno odbywać się stanowienie prawa. Jaką formę instytucjonalną powinny mieć struktury, które zostaną upoważnione do legislacji – to temat odrębny i wymagający namysłu.
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.