Co się stało z naszą Polską? Przecież nie tak miało być, o inną Polskę podejmowali walkę ponad dwie dekady temu, stoczniowcy z wybrzeża i górnicy ze Śląska. Nie tylko nie dotrzymano żądanych postulatów, to zabrano i te, które gwarantowała poprzednia władza. Polska została sprzedana, a z kraju o znaczącym potencjale przemysłowym, pozostała nam tylko uprawa jabłek. Sprawa staje się coraz poważniejsza, gdy z ust czołowego działacza byłej Solidarności, a dziś biznesmena, słyszymy publiczne stwierdzenie, że państwo rozsypuje się. Prowadzący wówczas program telewizyjny dziennikarz nie jest zaskoczony takim stwierdzeniem, podobnie zresztą , jak inni goście w studio, stajemy się zapleczem rolniczym Europy, jedna wielką Doliną Rospudy.
Postawmy sobie w tym miejscu jeszcze jedno pytanie. Czy jesteśmy dalej tym samym narodem, który w samo południe pamiętnego czerwca usiłował zmienić swój los? Coraz częściej i głośniej zauważamy dokonujący się głęboki podział lub wręcz rozpad tych wszystkich wartości, które od wieków nas łączyły. Widzimy i bijemy na alarm, a jednocześnie słyszymy płynące z medialnych propagandowych skrzynek słowa arogancji i pogardy. Zarówno dziennikarzy, jak i polityków interesują przede wszystkim sondaże, partyjne spekulacje i szanse wyborcze. Codziennie wciska się nam ze szklanego ekranu teatry usiłujące zareklamować swoich faworytów lub wdeptać w ziemię przeciwników, którym prowadzący te programy, bez ogródek i w pełnym blasku pokazują wielkie rozmiary nienawiści, jakie do nich czują. Przecież, ci wszyscy celebryci, którzy całymi dniami są obecni w naszych mieszkaniach, to ugruntowana w swojej obojętności do naszych problemów kasta narcyzowego plemienia, dla których liczą się jedynie pieniądze, które czerpią pełnymi garściami za swoje podlizywanie się mocodawcom. Tylko nieliczni dziennikarze nie opowiadają się otwarcie w politycznej wojnie, po stronie określonych partii politycznych. To za ich sprawą, debata w mediach publicznych i komercyjnych prowadzona jest prymitywnymi i brutalnymi metodami. O służbie prawdzie nasi dziennikarze już dawno zapomnieli.
Stąd w kraju zostaliśmy skutecznie podzieleni i pozbawieni możliwości wykrzyczenia doznawanych krzywd i bezprawia. Kolejne dzieci umierają w szpitalach, które rzekomo wyposażane są w coraz lepsze urządzenia i instrumenty do ratowania życia, a odpowiedzialni za ludzkie nieszczęścia, rozpływają się w zgiełku medialnej sieczki. Trudno nam zrozumieć brak poczucia odpowiedzialności ministra zdrowia za te wszystkie tragedie, a tym bardziej, gdy przypomnimy sobie sytuację, w której minister sprawiedliwości podał się do dymisji, gdy jeden ze skazanych powiesił się w celi więzienia . Przecież tamtej sytuacji nie można nawet porównywać z obecnymi tragediami. Ale minister Arłukowicz jest dalej niewzruszony.
Prawo w naszym kraju jest lekceważone i brutalnie deptane. Prawo jest tylko dla tych, co mają dostęp i wpływ na prokuratorów i wydających wyroki.
Oto w Legnicy, organy wydające prawa jazdy musiały podjąć decyzję o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami dla 547 kierowców , a SKO utrzymało w mocy tę urzędniczą decyzję, tylko dlatego, że organizator kursu na prawo jazdy, przedstawiając zaświadczenia o odbytym, nie miał uprawnień i sfałszował te dokumenty. Osoby odbywające kursy nie były tego świadome.
Jednocześnie w sądownictwie wojskowym mamy sędziego, który mimo, że nie spełniał ustawowych wymogów, będąc w pełni świadomym popełnianego czynu, został przez prezydenta RP powołany na stanowisko sędziego wojskowego. Odbyło się to na wniosek i za wiedzą najwyższych władz sądownictwa wojskowego, sprawa jest znana Prokuratorowi Generalnemu i Sądowi Najwyższemu. Wszyscy nabrali wody w usta. Swego czasu obywatel, który bez uprawnień usiłował leczyć ludzi został pociągnięty do odpowiedzialności karnej, ale osoba niespełniająca ustawowych wymogów, jako sędzia dalej wydaje wyroki w imieniu RP. Zresztą w tym obszarze jest znacznie więcej przestępczych zdarzeń, ale ciągle przykrywane to jest zasłoną milczenia. Pamiętamy Nangar Khel, samookaleczenie prokuratora pułkownika, zaliczone do próby samobójczej, czy też całą serię błędów i wypaczeń prokuratorów wojskowych w śledztwie smoleńskim.
Nasz kraj zjeżdża z równi pochyłej, zrywane są ostatnie więzi, jakie nas łączą, stajemy się przygnieceni kłamstwem i propagandą, obojętni na dziejące się wokół nas świństwa. Nawet obchodzone kiedyś razem i radośnie- chociaż w innych warunkach- święta chrześcijańskie, zaczynają być wykorzystywane jako możliwość otwartej walki z symbolami wiary. Decydentom przeszkadzają dotychczasowi poeci i pisarze, w kulturze i sztuce zaczynają dominować kierunki obce i nieprzystające do poglądów chrześcijańskiego społeczeństwa. Zanika normalna, uczciwa debata publiczna, a wszelkie wybory są parodią demokracji i zależą w znaczącej mierze od medialnego zakłamania i rosnącej z każdym rokiem armii urzędników państwowych i samorządowych. Telewizja prześciga się w promowaniu pewnych osób, których wspólnota z wyborcami kończy się po wrzuceniu kartki wyborczej.
Wojny i kłótnie polityków nie są jednak jedyną rzeczą, która nas dzieli coraz głębiej. Nie możemy sobie poradzić z arogancją, bezdusznością i lekceważeniem obywateli prze najważniejsze osoby w państwie. Mimo obowiązującej konstytucji, ustaw, kodeksów nasz prezydent, premier i jego ministrowie oraz cała rzesza urzędników samorządowych w lekceważący sposób odcina się od zgłaszanych problemów, wyrzucają w studnie bez dna wszelkie skargi, protesty i zażalenia. Nie możemy poradzić sobie z ich kłamstwami i medialnymi oszustwami.
Jesteśmy uczestnikami obywatelskiej niezgody, mamy świadomość zagrożeń niepodległego bytu, widzimy degradacje wszystkich istotnych dla narodu wartości. W ciągu ostatnich dwóch dekad w miejsce octu zapełniliśmy półki importowanymi towarami, mamy pełne dworce i ulice bezdomnych i bezrobotnych, a liczba niedożywionych dzieci jest trudna do oszacowania i wstydliwie ukrywana przez rządzących.
Komu to zawdzięczamy? Zapewne, najwięcej zła uczyniliśmy sobie sami. Jeżeli się nie obudzimy, to inni również nam nie pomogą. Jak powiedział pewien historyk :” Cywilizacje nie giną z cudzej, ale z własnej ręki”.
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.